@Vee Dokładnie tak. Pisałem o Pegasusie w pewnej konwencji "political fiction". Tak naprawdę nie o Pegasusie, a o czymś, co - podejrzewam - wcale tak do końca fikcją nie jest. Zauważmy bowiem, że to co WIEMY jest funkcją tego, co CZYTAMY w mediach. A media.... hmm... 😉
Btw ja nie poruszam tematu "nikłego pojęcia", tylko zamiłowań 🙂
Zresztą bardzo dobrze Ci to wychodzi w praktyce literackiej. Verne też nie poleciał na Księżyc wszak...
@Agnessa Novak - czyli zapis jest w języku polskim niepoprawny. A tekst, o ile widzę, jest napisany w języku polskim, a nie angielskim. Więc Pani wybaczy, ale nie myliłem się. Jestem Polakiem, piszę po polsku, słucham polskich reguł, a nie szukam usprawiedliwienia błędów w innych językach i ich regułach.
Ponownie - licentia poetica nie może tłumaczyć wszystkiego. Skoro tak, to dlaczego widziałem dziesiątki tekstów, pod którymi pisano o niezgodności z wymogami edytorskimi? Albo te komentarze, w których wytykano wszelakie błędy językowe, w tym interpunkcyjne? Może to też licentia poetica? A może trzeba usprawiedliwić autorów, że nie wiedzą, gdzie stawiać przecinki, bo w języku angielskim nie ma tak jasnych reguł jak w polszczyźnie?
Wydaje mi się, że reguły językowe stoją wyżej niż wymogi redakcyjne portalu internetowego. Ale może to być tylko moje zdanie.
Nie jest pan pierwszą osobą, która zwraca uwagę na zbędność "tysięcy" w tytule, a nawet wskazuje błędną formę.
Pozwolę sobie jednak przedstawić trzy istotne kontrargumenty stojące za decyzją, by mój tekst nazywał się właśnie w ten sposób:
– Forma zapisu "11 688" (bez np. 11 688 dni, 11 688 kilometrów) wygląda w moim odczuciu po prostu dziwnie. Czytelnik, który spojrzy, będzie się zastanawiał, co oznaczają te liczby, może nawet uznać je za "11" i "688". Przy zapisie "11,688 tys." to się nie poprawi, a zapisane słownie byłoby po prostu okrutnie długie. Nie chciałam też wprost wskazać, co oznacza tytułowe 11 tysięcy 688 – to wyjaśnia się dopiero na końcu.
– Sama forma zapisu tytułu nawiązuje do piosenki duetu A. Smolik i A. Rojek "50 tysięcy 881" – również opartej o odliczanie tak jak treść mojego tekstu. Nie zauważyłam, by przez 23 lata ktoś zwrócił uwagę, że taka nazwa utworu jest niepoprawna.
– W polskiej kulturze powstało wiele utworów, które mają niepoprawnie (z punktu widzenia poprawnej polszczyzny) zapisane tytuły. By nie szukać daleko, możemy wskazać "Włatcy móch" Bartosza Kędzierskiego (co oczywiście parodiuje tytuł Władca Much), "Przyszłem(…)" Janusza Głowackiego, "Nic nie boli, tak jak życie" Budki Suflera (spotkałam się z opinią, że przecinek w tym zdaniu "boli"), tłumaczenie tytułu powieści S. Kinga "Pet sematary" jako "Smętarz dla zwierzaków". Wszystko wskazuje, że tytuł – jako nazwa własna – podlega trochę innym prawom, mogącym wykraczać poza logikę i jak wskazał Senseih, ma formę bardziej wyrazu artystycznego.
Tytuły (nawet tutaj) potrafią być najróżniejsze – od zapożyczeń z innych języków, czego przykładem może być "Fin de siècle" Agnessy Novvak, "MILF Story - Obsesja" CichegoPisarza lub stylizowanych jak "Al-Donna" lub "Kamil(a)" darjim.
Na argument o "ganianiu za błędy edytorskie" odpowiedział pan sobie sam – dotyczą treści utworów.
Jeśli ktoś zechce zastosować jakiś neologizm, nieznane szerzej słowa lub określenia (sama w swoim poprzednim, trójaktowym tekście korzystałam z wielu takowych, korzystałam również ze slangu młodzieżowego), powinien umieć ubrać je fabularnie. Wstawienie wcięć akapitowych trwa dwie sekundy i ogranicza się do jednego wciśnięcia, zamienienie myślników na półpauzy rozpoczynając dialogi, zgodnie z przyjętymi normami zapisu – w zależności od ich ilości – kilka kliknięć w edytorze tekstu, w jakim powstaje utwór autora. Podobnie jest z formą zapisu dialogów, dla której poradnik linkuje wielokrotnie w poczekalni, gdy widzę, że autor ma z tym problem (lub przedstawiam swoją formę, jak można ugryźć to bez zbędnych didaskaliów na zasadzie "powiedział").
@Agnyza – co do ciebie, to chyba nic nie muszę dodawać, poza "dziękuję?…"
@Grzegorz, @Tomp - wybaczcie, ale wychodzi, że obaj nie macie racji.
Zapis: 11,688 tys. jest błędny, bo miesza dwa różne systemy, co wyjaśnił @Grzegorz. Natomiast dla odmiany 11,688 jest poprawny, tyle że nie u nas, a w USA/UK:
Czy wynikają z tego problemy? Oczywiście, podobnie jak w przypadku naszego miliarda i ich biliona. Natomiast czy jest to błąd? No właśnie nie bardzo. A już najmniejszym problemem jest zapis tytułu, bo tutaj akurat zgadzam się z @Tompem - albo jest licentia poetica i pozwalamy na nią wszystkim twórcom, albo ganimy za nią wszystkich twórców. Czy będzie to anonimowa pornopisarzyna, czy dowolnie wybrany wieszcz narodowy. Nie jesteśmy w szkole, żeby byli równi i równiejsi, bo pani polonistka tak powiedziała.
@Tromp - nie ma tertium. To, co Pan podał, jest kolejną aberracją, którą można (i nawet trzeba) odczytywać jako miliony - 11 688 000. Jeśli już chciałby Pan tak zapisywać, to dopuszczalny jest zapis skrótowy – 11,6 tys., ale, proszę zauważyć, podkreślam, że jest to skrót, bo brakuje dwu ostatnich cyfr (dziesiątek i jedności). Tak więc jedyne dopuszczalne formy to:
słowna - jedenaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt osiem
liczbowa - 11 688
liczbowa skrótowa - 11,6 tys.
Zapis liczb ma być jednoznaczny, jak jednoznaczna jest w swojej istocie matematyka.
@Senseih - licentia poetica kończy się tam, gdzie, w pewnym sensie, logika. Jeśli autor w całości tekstu stosował poprawny zapis słowny, a w tytule wali takiego byka, to zastosowanie zasady licentia poetica nie znajduje uzasadnienia.
Zresztą, o ile pamiętam, teksty tutaj były ganione za błędy edytorskie i językowe o mniejszym znaczeniu na portalu internetowym niż nieumiejętność zapisu liczb, by wymienić tylko wcięcia akapitowe czy zastosowanie dywizu w miejsce myślnika.
@vee lubisz komputery, prawda? No to masz prezent ode mnie 😉
//Ekran poczerniał. Pojawiło się pole tekstowe.
– Hasło?
– Pamiętasz, jak ci opowiadałem o pierwszym spotkaniu z panem Stefanem?
– Oczywiście.
– Jednej z jego maksym nauczyłem się na pamięć... I tobie też radzę – powiedział znaczącym tonem.
– Tę o pozorach, żeby w nie nie wierzyć?
– Tak. Fallaces enim sunt rerum species, quibus credidimus – powiedział bardzo powoli. – Bez spacji, bez przecinka, bez kropki, pierwsze słowo dużą, reszta małymi literami.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem i wpisałem długi ciąg znaków. Laptop rozbłysnął pomarańczową poświatą płynącą z ekranu, na którym widniały teraz różne opcje wyboru. Było ich mnóstwo.
– Kliknij tu – wskazał jedno pole. – I podłącz twój dysk zewnętrzny. Jest pusty? – zapytał widząc, że wyjmuję go z firmowego opakowania.
– Tak. Niedawno kupiłem. Legalnie, Bogu dzięki... – popatrzyłem na Adama.
To teraz sobie zrób kawy i czekaj – rzekł, gdy pomarańczowa poświata zmieniła się w zieloną.
Przerzucanie zawartości pendrive`a do laptopa zajęło kilkanaście minut.
Kopiowanie dysku Adama na mój trwało znacznie dłużej. Kumpel z innego świata zaległ na wersalce i zamilkł. Myślał o czymś intensywnie.
Krótki dźwięk z głośników laptopa wyrwał go z zadumy.
– Teraz czas na obiecaną sztuczkę. Wyjmij wszystko z gniazd USB – polecił.
– Co to za cuda? – otworzyłem usta w zdziwieniu.
Na ekranie zobaczyłem tradycyjny obrazek, którym Microsoft raczy użytkowników po zainstalowaniu windy.
Adam uśmiechnął się z satysfakcją.
– A to już nie pan Hiroto. To mój wynalazek...
– Wynalazłeś Windows? – zakpiłem.
– To nie Windows. To awatar windy. Dla niewtajemniczonego użytkownika... nawet działa jak Windows.
– A gdzie się podziało Bushido? – zadałem oczywiste pytanie.
– Bez numeru z linijką i wpisania maksymy pana Stefana... nie masz Bushido – zaśmiał się.
– A pliki? A BIOS? Nic nie widać? A narzędzia dyskowe? Przecież musi być widać, że w pamięci kompa coś jest?
Ze wzroku Adama biła duma.
– To zupełnie inny, nieznany system plików... plus kilka lat mojej pracy nad maskowaniem. Zapewniam cię, że nawet największy mózg na świecie nie zauważy zawartości. Nawet poleceniem „format” go nie skasuje. Ani żadnym wynalazkiem do czyszczenia dysków. Może najwyżej spalić komputer w ognisku.
Ten system jest jak... – spojrzał na mnie z nadzieją na domyślność.
– Jak... duch... – powiedziałem bardzo cicho.
– Jak ja... – zamyślił się głęboko.//
Dobre opowiadanie, lekkie i przyjemne 😉 @koko nie przejmuj się tym co piszą ... rób swoje, czekamy na więcej Twoich zmysłowych opowiadań😉 I nie zapomnij o dalszej części Izy i Tomka ... tęsknimy za Izą
@MiBu "Wielka szkoda, że opisywane partnerki pana wuefisty nie posiadają własnych, autonomicznych charakterów. Nie widać żadnej różnicy między rzekomo zepsutą Zuzą, a jej (rzekomo) grzeczną przyjaciółką. Z punktu widzenia czytelnika są to dokładnie te same postaci, mówiące tymi samymi językami, ze wszystkimi przynależnymi do nich manierami, i dysponujące podobnymi cielesnymi odruchami."
Nie do końca się zgadzam z tym co piszesz ... obie są zepsute, jedna oficjalnie się z tym obnosi, druga ukrywa swój charakterek. Zresztą po rozmowie Zuzy z Kasią, która perfidnie sprzedała jej pomysł jak złamać faceta, ta dobra nie musiała już udawać i po prostu była sobą ... młode dziewuchy takie już są, myślą że zawojują świat, a zdobywanie upragnionego faceta w tym wieku, to często czysta obsesja, nie cofną się przed niczym ... życie 😉
Natomiast to drugie ... może i coś w tym jest @koko, chodzi o zwroty w dyskusji bohaterów ... Kasiaaa, Izaaa, Tomeeek co ty ze mną robisz, nie wierzę ... chodzi o to, że często w różnych opowiadaniach pojawiają się podobne zwroty i jest ich tak ... o jeden za dużo czasem. Także się złapałem na tym, akcja mnie wciągnęła ale ten drobny szczegół potrafił wybić z rytmu czytania, sprawił że się zastanowiłem, czy nie za dużo jest podobnych zwrotów tego samego rodzaju. Ale zaraz wraca się do czytania, bo jest co czytać 😉
Masz dobre pióro, bardzo specyficzne. Szybko zapominam się czytając twoje teksty. Umyka rzeczywistość ... dziwię się, że nie wydasz książki z opowiadaniami, które piszesz. Dać materiał ambitnej studentce, aby poszukała błędów i tyle ... czytam twoje opowiadania od kilku lat, bardzo chętnie do nich wracam. Mają w sobie pewną magię erotyzmu i jest to przekazane bardzo lekko i bezpośrednio ...
Mnie tam opowiadanie się spodobało. Całkiem inny poziom literacki ... przemyślany i dopracowany szczegółowym opisem.
Muszę przyznać, że 50 letnie Panie też potrafią być zadbane i kuszące i często zaniedbane seksualnie z niewielkim przebiegiem. Są to odosobnione przypadki, aczkolwiek można się zdrowo przejechać trafiając na taką kobietę przypadkiem, są jak 6 w totka 😉
Jak zawsze zgadzam się z autorem @koko i również uważam, że ta część nawiązuje do poprzedniej, przecież głównym bohaterem tego opowiadania jest bohater wcześniejszej. I jakoś nie czuję się zawiedziony brakiem małolat, historia posiada cięższy klimat i wpasowuje się idealnie w kontekst. Od zawsze, punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia widza ... stary więc poprosi o kobietę młodą, młody nie koniecznie 😉
Świetna seria @koko ... czyta się Twoją twórczość jednym tchem. Przyznam, będzie mi brakowało tej parki, zbudowałeś coś wyjątkowego i w dodatku jest to podane ze smakiem ... fikcja mocno zatraca się z realizmem w tym opowiadaniu. Bije z niego niesamowity magnetyzm, nie rezygnuj z tego opowiadania ... niech kolejne części spontanicznie się przelewają, niech są wisienką na torcie pośród innych opowiadań, zaskakuj nas nadal kolejnymi częściami. Nie przejmuj się powtarzalnością ... masz bowiem talent do przedstawiania sytuacji bohaterów w sposób niezwykle barwny i uwodzicielski. Pozostaw otwartą furtkę i nie kończ nigdy tej opowieści ...
Bardzo dobre opowiadanie. Trzymasz cały czas wysoki poziom. Ciekawy jestem, czy chciałbym przeczytać następną część ... czy jednak pozostawić domysły co będzie z nimi. Na pewno, nie chciałbym jak w przypadku Izy i Tomka, podobnego szaleństwa. Podobało mi się, jak wyhamowałeś w ostatnim opowiadaniu zapędy do wszelkich wielokątów ... nie żebym tego czasem nie oczekiwał, ale ich związek, a zwłaszcza osoba Izy ma klasę i jest wyjątkowa. Zrobiłeś z niej boginię subtelności i piękna, pokazałeś jak bardzo potrafi kochać męża. Szk0da byłoby coś tak ulotnego, zszargać i wymieszać z pospolitymi odruchami, których w opowiadaniach jest mnóstwo. Wszędzie atakuje nas literatura w stylu gang bang, pełno jest w niej przemocy. Niewiele zaś jest twórczości działających na wyobraźnię, zawierających kuszenie tak jak w tym opowiadaniu, zatrzymującą dla pary kochanków coś na wyłączność. Wyrafinowane pożądanie ... Z drugiej strony, ciekawi mnie jak sobie poradzili, jaki scenariusz wymyśliłbyś dla nich ? Chyba oczekuję czegoś romantycznego, okraszonego mnóstwem erotyzmu i wyrachowania. Jak to połączyć ?
Fajnie Tompie, że zdefiniowałeś "niejaką", bo bez tego nikt by się nie skapował w różnicy znaczeniowej 😉 No... chociaż po głębszej analizie przyznam, że to było potrzebne.
@Grzegorz ja też się odniosę. Otóż istnieje coś takiego jak rozdzielność "poprawności językowej" definiowanej w różnych słownikach, encyklopediach itd. z czymś co się nazywa "licentia poetica", co przetłumaczone na język AI oznacza między innymi "swobodę werbalną" i nie tylko.
Ergo, @Rascal ma prawo zatytułować swoje opowiadanie jak tylko zechce. I zapisać liczby, które pełnią magiczną funkcję nawet w systemie dwójkowym.
Co do "języka" - swego czasu Himilsbach zdefiniował "przejęzyczenie" jako obsunięcie się języka z łechtaczki. I tym samym wykazał, że jego równie anegdotyczny tekst z knajpy: "inteligencja, wypierdalać" (z którym jakby polemizował Holoubek) - miał głębszy sens 😉
A jak za nawet nie wspomnianą przez @Tompa dekadę, a najdalej połowę tego nie zobaczę Twojego, Raskalko, zdjęcia na witrynie największych księgarń w tym kraju, to osobiście wylezę z nory i wsadzę RPG (nie to RPG, o którym myślą grający w gry) w dupę temu, kto o tym decyduje.
Trzymam Cię, @Agnesso, za słowo. Mam nadzieję, że (po rzeczonym wsadzeniu owego głośnika gdzie trzeba) postąpisz jak komendant policji (były) i naciśniesz spust. Jak dożyję, sprawdzę, więc już się bój. 🙂
Tak na marginesie dyskusji. I tego, że "nie kocham załatwiania spraw prywatnych publicznie".
To nie do końca tak. Jeśli ktoś prywatnie mi wysyła wiadomość, że - cytuję - "przeczytałam (opowiadanie) z niesmakiem" i na tym się wiadomość kończy, a na nieśmiałe pytanie, o co chodzi - nie ma żadnej odpowiedzi - to tak sobie myślę - ktoś ma okres, albo rozwinięte klimakterium.
Kiedyś, przed wojną literaci spotykali się w knajpkach, pili sporo, dyskutowali, czasem ktoś komuś dał w mordę na Krupówkach lub w Warszawie, ale to się mieściło w ramach pewnej konwencji, Dziś nie ma już konwencji. Jest BÓG INTERNET 😉
Pozdrawiam dinozaury. Mathiasa też.
@Mathias czuję się wyzwany na pojedynek. Intelektualny, oczywiście. OK, Daj mi trochę czasu, a rozwiążę tę zagadkę, aczkolwiek przyznam, że nie kocham załatwiania spraw prywatnych publicznie.
Niemniej wyzwany na konkretne metry kwadratowe ubitej ziemi , nie spierdzielę do lasu. (To a propos ustawki pod Grunwaldem i dwóch gołych kijów bejsbolowych).
Hub, nadal się zastanawiasz kim jest Mathias? No to kolejna podpowiedź. Obaj bywaliśmy kiedyś w Juracie 😉 Obaj znamy hotel "Bryza". A nawet jego obecnego właściciela...
I tu Cię dorwę, pod tym opowiadaniem też, drogi H. Podziwiam za odwagę umieszczenia prawdziwych nazwisk i "faktów autentycznych" w niby fikcyjnych fabułach. Z prawniczym pozdrowieniem - Mathias 🙂
Mister Tomp, jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy "Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli", a "Zafalowały arytmicznie, a brodawki sutkowe nieco się uwypukliły." i obie formy nazywasz anatomią erotyki lub erotyką anatomii, sugerując poezję w obu przypadkach, to odstaw wodę sodową lub te medykamenty pokątnie dystrybuowane 😉
Chciałbym się odnieść tylko do zapisu tytułu. Zapis "11 tysięcy 688" nie jest akceptowany w języku polskim, co więcej, niczego nie wyraża. Albo "11 688", albo "Jedenaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt osiem". Tertium non datur.
Pozdrawiam
Autorze Szacowny, którego rzeczywiste dane personalne znam - dziękuję. Dziękuję za to, że Cię znalazłem w tym dziwnym zakątku internetu. Nie za bardzo co prawda kumam, co tu robisz. Być może działasz "pod przykrywką". Może znów szukasz natchnienia pod strzechami. Nie wnikam. Poobserwuję. Podoba mi się ten portal. Pozwolisz, że się tu zagnieżdżę i też się pobawię? Ciekawych ludzi, sądząc po komentarzach nie brakuje. Nawet niektórzy z nich potrafią kochać się z Weną, a to cenne jest bardzo.
Domyślasz się, kto się kryje pod nickiem "Mathias"? 🙂 Podpowiedź: na pewno nie wróg. Jesteś znany z "kryminałów", to jak odgadniesz, kim jestem - zadzwoń. W nagrodę dostaniesz to, co lubisz - łyskacza i dobre towarzystwo do grilla. Nie u Ciebie na Warmii. U nas, na Mazowszu (druga podpowiedź) 😉
I się nie gniewaj za te dowcipy. No... obiecaj, że się nie pogniewasz...
Lady Agnesso, podoba mi się Twój tok myślenia 😉 ("A co dokładnie musiałaby zrobić @Rascal, by zostać laureatką Nike, to może przemilczę, bo homofobia, rasizm i eurosceptycyzm to najmniejsze, o co zaraz mnie oskarżycie ")
A teraz pomyśl, NIE UŻYWAJĄC trybu przypuszczającego, o tym, co ZROBIŁO wielu autorów, żeby dostać te... buciki 😉
Ponad pięć lat oficjalnego pobytu na Pokątnych nauczyło mnie, że w zasadzie nie ma po co czytać opowiadań więcej niż raz. Te słabe nie są tego warte, natomiast dobre zazwyczaj tylko tracą, odsłaniając ukrywane wcześniej wady. Owszem, od wielkiego dzwonu trafia się tekst, który nijak nie chce ujawnić wszystkich swoich tajemnic za pierwszym razem, ale zazwyczaj jest tylko wyjątkiem, potwierdzającym regułę. Kusi, mami, czasami przestrasza, a przede wszystkim zachęca: poznaj mnie lepiej, bo mam do zaoferowania znacznie więcej, niż Ci się wydaje, przekonana o własnej (nie)doskonałości Agnyzo!
I wtedy wjeżdża @Rascal w ołowianych pończoszkach na lunarnym króliku i rozpieprza mój światopogląd w drzazgi.
Ale zanim przejdę do właściwego komentarza, odpowiem przedmówcom: @sajmon - czy Pokątne są miejscem, by rozwinąć się pisarsko, zbudować sobie całą rzeszę oddanych czytelników i poznać (jakkolwiek interesownie by to nie zabrzmiało) ludzi, którzy mogą pomóc w karierze? Tak. Czy natomiast jest szansa, że jakiś rekruter się tutaj pojawi i powie: fajnie piszesz, masz potencjał, zapraszamy do wydawnictwa? Nie. O to trzeba się postarać samemu i jakość pisania jako takiego wcale nie jest najważniejszym argumentem autora w dyskusji z wydawnictwami, ale to dłuższy temat i niekoniecznie na tutaj i teraz.
@Tomp - Top10Empiku przynajmniej opiera się o jakieś wymierne sukcesy w postaci "w danym czasookresie sprzedało się tyle i tyle książek". Takie Nike, podobnie zresztą jak Oscary, Grammy, Eurowizja, MasterChef, Literacka Nagroda Nobla i w zasadzie każdy podobny uznaniowy konkurs, jest niczym innym jak skrajnie subiektywnym widzimisiem wąskiej grupki osób, dla których wspomniana już Sajmonowi jakość zgłoszonej pracy ma znaczenie co najwyżej drugorzędne. A co dokładnie musiałaby zrobić @Rascal, by zostać laureatką Nike, to może przemilczę, bo homofobia, rasizm i eurosceptycyzm to najmniejsze, o co zaraz mnie oskarżycie 😛
Ale wracając do samego opowiadania, bo przecież to ono jest tutaj najważniejsze - są teksty złe, niezłe, przeciętne, wybitne. I takie, które wymykają się jednoznacznej ocenie. Nie wiem, na ile intencjonalnie @Rascal to robi, ale serwuje nam kolejną już pozycję, od której można się zarówno odbić po paru akapitach, jak i wciągnąć ją jednym tchem i na koniec zakrzyczeć: "WINCYJ, KURŁA!". A najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo dwukrotnej lektury nadal nie potrafię jednoznacznie powiedzieć: tak, to jest po prostu dobre. Tak, to mi się podoba od A do Z. Bo czytanie "11 tysięcy 688" jest jak słuchanie przywoływanej wielokrotnie w tekście płyty: momentami autentycznie się zachwycasz, kiedy indziej zastanawiasz, czy autor był pijany, czy raczej wciągnął nie ten biały proszek, co trzeba, a jeszcze w innym miejscu musisz wcisnąć pauzę, by odpowiedzieć sobie na jedno z tych bardzo ważnych pytań, które znikąd pojawiły się w twojej głowie. A na koniec zostajesz z poczuciem, że musisz się jeszcze wiele nauczyć, tępa dzido, by być może kiedyś poznać wszystkie jej tajemnice. Co zresztą zapewne nigdy do końca się nie uda.
Daję 10 tylko dlatego, że 11 się nie da. A jak za nawet nie wspomnianą przez @Tompa dekadę, a najdalej połowę tego nie zobaczę Twojego, Raskalko, zdjęcia na witrynie największych księgarni w tym kraju, to osobiście wylezę z nory i wsadzę RPG (nie to RPG, o którym myślą grający w gry) w dupę temu, kto o tym decyduje. I tak się to skończy:
@Vee - oczywiście, że są różne szkoły, różne środowiska, różne towarzystwo, różne możliwości rozwoju itp. I wcale nie musi być tak, że dzięki chęciom i przede wszystkim ciężkiej pracy awansujemy z gorszych warunków do lepszych - jak się zastanowię z perspektywy czasu, to moja podstawówka była lepszą szkołą niż liceum i pod względem poziomu, i lokalizacji i w sumie wszystkiego. A studia nawet w tym samym mieście potrafią być jak przejście w inny wymiar i często nawet bezwiednie tracimy kontakt z poprzednim środowiskiem.
Ale ja nie o tym - wcale nie tak dawno panowalo podejście "skoro w wyniku zbioru przypadków i cudzych wyborów jesteś już w tej klasie / szkole, to w niej bądź do końca swojego lub jej". Dzisiaj nie jest niczym niespotykanym zmiana pracy, domu i szkoły też. A i podejście i uczniów, i rodziców do nauczycieli i systemu szkolnictwa też naprawdę sporo się zmieniło w ledwie dwie dekady i dzisiaj na wiele rzeczy nie przymyka się oczu. Jasne - dzieciak z dobrej rodziny ma inne możliwości niż ten z familoka, niemniej nikt nikogo łańcuchem już do ławki nie przykuwa.
I nie byłoby to dla mnie żadnym problemem, gdyby w tekście pojawiło się dosłownie parę zdań, wyjaśniających tło. A Szczur jest taki, bo jest, dostaje wpierdziel, bo dostaje i na koniec staje się wielkim ruchaczem wielkich cycków, bo się staje. Dlatego już wolę zachować umowność takiej historii w klimacie wspomnianej pasty lub komiksu young adult (w klimacie @Vee, nie @Rascal, pamiętajmy o tym!), niż szukać tam wierności z realiami. I wcale to nie musi być minus 🙂
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
SENSEIH · 20 minuty temu · "Potężne artefakty" ·
@Vee Dokładnie tak. Pisałem o Pegasusie w pewnej konwencji "political fiction". Tak naprawdę nie o Pegasusie, a o czymś, co - podejrzewam - wcale tak do końca fikcją nie jest. Zauważmy bowiem, że to co WIEMY jest funkcją tego, co CZYTAMY w mediach. A media.... hmm... 😉
Btw ja nie poruszam tematu "nikłego pojęcia", tylko zamiłowań 🙂
Zresztą bardzo dobrze Ci to wychodzi w praktyce literackiej. Verne też nie poleciał na Księżyc wszak...
Grzegorz · 35 minuty temu · "11 tysięcy 688"
@Agnessa Novak - czyli zapis jest w języku polskim niepoprawny. A tekst, o ile widzę, jest napisany w języku polskim, a nie angielskim. Więc Pani wybaczy, ale nie myliłem się. Jestem Polakiem, piszę po polsku, słucham polskich reguł, a nie szukam usprawiedliwienia błędów w innych językach i ich regułach.
Ponownie - licentia poetica nie może tłumaczyć wszystkiego. Skoro tak, to dlaczego widziałem dziesiątki tekstów, pod którymi pisano o niezgodności z wymogami edytorskimi? Albo te komentarze, w których wytykano wszelakie błędy językowe, w tym interpunkcyjne? Może to też licentia poetica? A może trzeba usprawiedliwić autorów, że nie wiedzą, gdzie stawiać przecinki, bo w języku angielskim nie ma tak jasnych reguł jak w polszczyźnie?
Wydaje mi się, że reguły językowe stoją wyżej niż wymogi redakcyjne portalu internetowego. Ale może to być tylko moje zdanie.
Rascal · 39 minuty temu · "11 tysięcy 688" ·
Szanowny panie @Grzegorzu
Nie jest pan pierwszą osobą, która zwraca uwagę na zbędność "tysięcy" w tytule, a nawet wskazuje błędną formę.
Pozwolę sobie jednak przedstawić trzy istotne kontrargumenty stojące za decyzją, by mój tekst nazywał się właśnie w ten sposób:
– Forma zapisu "11 688" (bez np. 11 688 dni, 11 688 kilometrów) wygląda w moim odczuciu po prostu dziwnie. Czytelnik, który spojrzy, będzie się zastanawiał, co oznaczają te liczby, może nawet uznać je za "11" i "688". Przy zapisie "11,688 tys." to się nie poprawi, a zapisane słownie byłoby po prostu okrutnie długie. Nie chciałam też wprost wskazać, co oznacza tytułowe 11 tysięcy 688 – to wyjaśnia się dopiero na końcu.
– Sama forma zapisu tytułu nawiązuje do piosenki duetu A. Smolik i A. Rojek "50 tysięcy 881" – również opartej o odliczanie tak jak treść mojego tekstu. Nie zauważyłam, by przez 23 lata ktoś zwrócił uwagę, że taka nazwa utworu jest niepoprawna.
– W polskiej kulturze powstało wiele utworów, które mają niepoprawnie (z punktu widzenia poprawnej polszczyzny) zapisane tytuły. By nie szukać daleko, możemy wskazać "Włatcy móch" Bartosza Kędzierskiego (co oczywiście parodiuje tytuł Władca Much), "Przyszłem(…)" Janusza Głowackiego, "Nic nie boli, tak jak życie" Budki Suflera (spotkałam się z opinią, że przecinek w tym zdaniu "boli"), tłumaczenie tytułu powieści S. Kinga "Pet sematary" jako "Smętarz dla zwierzaków". Wszystko wskazuje, że tytuł – jako nazwa własna – podlega trochę innym prawom, mogącym wykraczać poza logikę i jak wskazał Senseih, ma formę bardziej wyrazu artystycznego.
Tytuły (nawet tutaj) potrafią być najróżniejsze – od zapożyczeń z innych języków, czego przykładem może być "Fin de siècle" Agnessy Novvak, "MILF Story - Obsesja" CichegoPisarza lub stylizowanych jak "Al-Donna" lub "Kamil(a)" darjim.
Na argument o "ganianiu za błędy edytorskie" odpowiedział pan sobie sam – dotyczą treści utworów.
Jeśli ktoś zechce zastosować jakiś neologizm, nieznane szerzej słowa lub określenia (sama w swoim poprzednim, trójaktowym tekście korzystałam z wielu takowych, korzystałam również ze slangu młodzieżowego), powinien umieć ubrać je fabularnie. Wstawienie wcięć akapitowych trwa dwie sekundy i ogranicza się do jednego wciśnięcia, zamienienie myślników na półpauzy rozpoczynając dialogi, zgodnie z przyjętymi normami zapisu – w zależności od ich ilości – kilka kliknięć w edytorze tekstu, w jakim powstaje utwór autora. Podobnie jest z formą zapisu dialogów, dla której poradnik linkuje wielokrotnie w poczekalni, gdy widzę, że autor ma z tym problem (lub przedstawiam swoją formę, jak można ugryźć to bez zbędnych didaskaliów na zasadzie "powiedział").
@Agnyza – co do ciebie, to chyba nic nie muszę dodawać, poza "dziękuję?…"
Agnessa Novvak · 56 minuty temu · "11 tysięcy 688"
@Grzegorz, @Tomp - wybaczcie, ale wychodzi, że obaj nie macie racji.
Zapis: 11,688 tys. jest błędny, bo miesza dwa różne systemy, co wyjaśnił @Grzegorz. Natomiast dla odmiany 11,688 jest poprawny, tyle że nie u nas, a w USA/UK:
https://angielskaherbata.pl/2015/09/17/jak-poprawnie-zapisywac-liczby-w-jezyku-angielskim/
Czy wynikają z tego problemy? Oczywiście, podobnie jak w przypadku naszego miliarda i ich biliona. Natomiast czy jest to błąd? No właśnie nie bardzo. A już najmniejszym problemem jest zapis tytułu, bo tutaj akurat zgadzam się z @Tompem - albo jest licentia poetica i pozwalamy na nią wszystkim twórcom, albo ganimy za nią wszystkich twórców. Czy będzie to anonimowa pornopisarzyna, czy dowolnie wybrany wieszcz narodowy. Nie jesteśmy w szkole, żeby byli równi i równiejsi, bo pani polonistka tak powiedziała.
Vee · 1 godzin temu · "Potężne artefakty"
Czyżbyś pisał o Pegasusie zanim to było modne? 😉 Niestety mało z tego rozumiem. Muszę Cię zawieść:
Absolutnie nie! Jakoś tak się składa, że często piszę o rzeczach, o których mam nikłe pojęcie 😉
Grzegorz · 1 godzin temu · "11 tysięcy 688"
@Tromp - nie ma tertium. To, co Pan podał, jest kolejną aberracją, którą można (i nawet trzeba) odczytywać jako miliony - 11 688 000. Jeśli już chciałby Pan tak zapisywać, to dopuszczalny jest zapis skrótowy – 11,6 tys., ale, proszę zauważyć, podkreślam, że jest to skrót, bo brakuje dwu ostatnich cyfr (dziesiątek i jedności). Tak więc jedyne dopuszczalne formy to:
słowna - jedenaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt osiem
liczbowa - 11 688
liczbowa skrótowa - 11,6 tys.
Zapis liczb ma być jednoznaczny, jak jednoznaczna jest w swojej istocie matematyka.
@Senseih - licentia poetica kończy się tam, gdzie, w pewnym sensie, logika. Jeśli autor w całości tekstu stosował poprawny zapis słowny, a w tytule wali takiego byka, to zastosowanie zasady licentia poetica nie znajduje uzasadnienia.
Zresztą, o ile pamiętam, teksty tutaj były ganione za błędy edytorskie i językowe o mniejszym znaczeniu na portalu internetowym niż nieumiejętność zapisu liczb, by wymienić tylko wcięcia akapitowe czy zastosowanie dywizu w miejsce myślnika.
SENSEIH · 13 godziny temu · "Potężne artefakty"
@vee lubisz komputery, prawda? No to masz prezent ode mnie 😉
//Ekran poczerniał. Pojawiło się pole tekstowe.
– Hasło?
– Pamiętasz, jak ci opowiadałem o pierwszym spotkaniu z panem Stefanem?
– Oczywiście.
– Jednej z jego maksym nauczyłem się na pamięć... I tobie też radzę – powiedział znaczącym tonem.
– Tę o pozorach, żeby w nie nie wierzyć?
– Tak. Fallaces enim sunt rerum species, quibus credidimus – powiedział bardzo powoli. – Bez spacji, bez przecinka, bez kropki, pierwsze słowo dużą, reszta małymi literami.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem i wpisałem długi ciąg znaków. Laptop rozbłysnął pomarańczową poświatą płynącą z ekranu, na którym widniały teraz różne opcje wyboru. Było ich mnóstwo.
– Kliknij tu – wskazał jedno pole. – I podłącz twój dysk zewnętrzny. Jest pusty? – zapytał widząc, że wyjmuję go z firmowego opakowania.
– Tak. Niedawno kupiłem. Legalnie, Bogu dzięki... – popatrzyłem na Adama.
To teraz sobie zrób kawy i czekaj – rzekł, gdy pomarańczowa poświata zmieniła się w zieloną.
Przerzucanie zawartości pendrive`a do laptopa zajęło kilkanaście minut.
Kopiowanie dysku Adama na mój trwało znacznie dłużej. Kumpel z innego świata zaległ na wersalce i zamilkł. Myślał o czymś intensywnie.
Krótki dźwięk z głośników laptopa wyrwał go z zadumy.
– Teraz czas na obiecaną sztuczkę. Wyjmij wszystko z gniazd USB – polecił.
– Co to za cuda? – otworzyłem usta w zdziwieniu.
Na ekranie zobaczyłem tradycyjny obrazek, którym Microsoft raczy użytkowników po zainstalowaniu windy.
Adam uśmiechnął się z satysfakcją.
– A to już nie pan Hiroto. To mój wynalazek...
– Wynalazłeś Windows? – zakpiłem.
– To nie Windows. To awatar windy. Dla niewtajemniczonego użytkownika... nawet działa jak Windows.
– A gdzie się podziało Bushido? – zadałem oczywiste pytanie.
– Bez numeru z linijką i wpisania maksymy pana Stefana... nie masz Bushido – zaśmiał się.
– A pliki? A BIOS? Nic nie widać? A narzędzia dyskowe? Przecież musi być widać, że w pamięci kompa coś jest?
Ze wzroku Adama biła duma.
– To zupełnie inny, nieznany system plików... plus kilka lat mojej pracy nad maskowaniem. Zapewniam cię, że nawet największy mózg na świecie nie zauważy zawartości. Nawet poleceniem „format” go nie skasuje. Ani żadnym wynalazkiem do czyszczenia dysków. Może najwyżej spalić komputer w ognisku.
Ten system jest jak... – spojrzał na mnie z nadzieją na domyślność.
– Jak... duch... – powiedziałem bardzo cicho.
– Jak ja... – zamyślił się głęboko.//
Aramis · 14 godziny temu · "Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu (I)" ·
Dobre opowiadanie, lekkie i przyjemne 😉 @koko nie przejmuj się tym co piszą ... rób swoje, czekamy na więcej Twoich zmysłowych opowiadań😉 I nie zapomnij o dalszej części Izy i Tomka ... tęsknimy za Izą
Aramis · 14 godziny temu · "Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu (I)" ·
@MiBu "Wielka szkoda, że opisywane partnerki pana wuefisty nie posiadają własnych, autonomicznych charakterów. Nie widać żadnej różnicy między rzekomo zepsutą Zuzą, a jej (rzekomo) grzeczną przyjaciółką. Z punktu widzenia czytelnika są to dokładnie te same postaci, mówiące tymi samymi językami, ze wszystkimi przynależnymi do nich manierami, i dysponujące podobnymi cielesnymi odruchami."
Nie do końca się zgadzam z tym co piszesz ... obie są zepsute, jedna oficjalnie się z tym obnosi, druga ukrywa swój charakterek. Zresztą po rozmowie Zuzy z Kasią, która perfidnie sprzedała jej pomysł jak złamać faceta, ta dobra nie musiała już udawać i po prostu była sobą ... młode dziewuchy takie już są, myślą że zawojują świat, a zdobywanie upragnionego faceta w tym wieku, to często czysta obsesja, nie cofną się przed niczym ... życie 😉
Natomiast to drugie ... może i coś w tym jest @koko, chodzi o zwroty w dyskusji bohaterów ... Kasiaaa, Izaaa, Tomeeek co ty ze mną robisz, nie wierzę ... chodzi o to, że często w różnych opowiadaniach pojawiają się podobne zwroty i jest ich tak ... o jeden za dużo czasem. Także się złapałem na tym, akcja mnie wciągnęła ale ten drobny szczegół potrafił wybić z rytmu czytania, sprawił że się zastanowiłem, czy nie za dużo jest podobnych zwrotów tego samego rodzaju. Ale zaraz wraca się do czytania, bo jest co czytać 😉
Masz dobre pióro, bardzo specyficzne. Szybko zapominam się czytając twoje teksty. Umyka rzeczywistość ... dziwię się, że nie wydasz książki z opowiadaniami, które piszesz. Dać materiał ambitnej studentce, aby poszukała błędów i tyle ... czytam twoje opowiadania od kilku lat, bardzo chętnie do nich wracam. Mają w sobie pewną magię erotyzmu i jest to przekazane bardzo lekko i bezpośrednio ...
Aramis · 14 godziny temu · "Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu (II)"
Mnie tam opowiadanie się spodobało. Całkiem inny poziom literacki ... przemyślany i dopracowany szczegółowym opisem.
Muszę przyznać, że 50 letnie Panie też potrafią być zadbane i kuszące i często zaniedbane seksualnie z niewielkim przebiegiem. Są to odosobnione przypadki, aczkolwiek można się zdrowo przejechać trafiając na taką kobietę przypadkiem, są jak 6 w totka 😉
Jak zawsze zgadzam się z autorem @koko i również uważam, że ta część nawiązuje do poprzedniej, przecież głównym bohaterem tego opowiadania jest bohater wcześniejszej. I jakoś nie czuję się zawiedziony brakiem małolat, historia posiada cięższy klimat i wpasowuje się idealnie w kontekst. Od zawsze, punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia widza ... stary więc poprosi o kobietę młodą, młody nie koniecznie 😉
Aramis · 15 godziny temu · "Iza i Tomek (VI)"
Świetna seria @koko ... czyta się Twoją twórczość jednym tchem. Przyznam, będzie mi brakowało tej parki, zbudowałeś coś wyjątkowego i w dodatku jest to podane ze smakiem ... fikcja mocno zatraca się z realizmem w tym opowiadaniu. Bije z niego niesamowity magnetyzm, nie rezygnuj z tego opowiadania ... niech kolejne części spontanicznie się przelewają, niech są wisienką na torcie pośród innych opowiadań, zaskakuj nas nadal kolejnymi częściami. Nie przejmuj się powtarzalnością ... masz bowiem talent do przedstawiania sytuacji bohaterów w sposób niezwykle barwny i uwodzicielski. Pozostaw otwartą furtkę i nie kończ nigdy tej opowieści ...
Aramis · 15 godziny temu · "Iza i Tomek (VII)"
Arcydzieło, absolutny top. Przeczytałem sporo opowieści na tym portalu i jestem pod wrażeniem. Mega seria ... @koko tęsknimy za Izą i Tomkiem
Aramis · 15 godziny temu · "Wizyta przyjaciela"
Bardzo dobre opowiadanie. Trzymasz cały czas wysoki poziom. Ciekawy jestem, czy chciałbym przeczytać następną część ... czy jednak pozostawić domysły co będzie z nimi. Na pewno, nie chciałbym jak w przypadku Izy i Tomka, podobnego szaleństwa. Podobało mi się, jak wyhamowałeś w ostatnim opowiadaniu zapędy do wszelkich wielokątów ... nie żebym tego czasem nie oczekiwał, ale ich związek, a zwłaszcza osoba Izy ma klasę i jest wyjątkowa. Zrobiłeś z niej boginię subtelności i piękna, pokazałeś jak bardzo potrafi kochać męża. Szk0da byłoby coś tak ulotnego, zszargać i wymieszać z pospolitymi odruchami, których w opowiadaniach jest mnóstwo. Wszędzie atakuje nas literatura w stylu gang bang, pełno jest w niej przemocy. Niewiele zaś jest twórczości działających na wyobraźnię, zawierających kuszenie tak jak w tym opowiadaniu, zatrzymującą dla pary kochanków coś na wyłączność. Wyrafinowane pożądanie ... Z drugiej strony, ciekawi mnie jak sobie poradzili, jaki scenariusz wymyśliłbyś dla nich ? Chyba oczekuję czegoś romantycznego, okraszonego mnóstwem erotyzmu i wyrachowania. Jak to połączyć ?
SENSEIH · 17 godziny temu · "RealDoll. Finał sezonu pierwszego"
Fajnie Tompie, że zdefiniowałeś "niejaką", bo bez tego nikt by się nie skapował w różnicy znaczeniowej 😉 No... chociaż po głębszej analizie przyznam, że to było potrzebne.
Tomp · 20 godziny temu · "RealDoll. Finał sezonu pierwszego"
@Czytelnik W istocie, chodzi o "niejaką" czyli "w pewnym/małym stopniu", a nie "nijaką", czyli "przeciętną". Dziękuję; poprawiłem.
SENSEIH · 20 godziny temu · "11 tysięcy 688"
Primum non kaktusare. Tertium non bieluń. Co do secundo - jeszcze nie wiem. Zastanowię się....
Tomp · 20 godziny temu · "11 tysięcy 688" ·
@Grzegorz Jest tertium: 11,688 tys.
SENSEIH · 21 godziny temu · "11 tysięcy 688" ·
@Grzegorz ja też się odniosę. Otóż istnieje coś takiego jak rozdzielność "poprawności językowej" definiowanej w różnych słownikach, encyklopediach itd. z czymś co się nazywa "licentia poetica", co przetłumaczone na język AI oznacza między innymi "swobodę werbalną" i nie tylko.
Ergo, @Rascal ma prawo zatytułować swoje opowiadanie jak tylko zechce. I zapisać liczby, które pełnią magiczną funkcję nawet w systemie dwójkowym.
Co do "języka" - swego czasu Himilsbach zdefiniował "przejęzyczenie" jako obsunięcie się języka z łechtaczki. I tym samym wykazał, że jego równie anegdotyczny tekst z knajpy: "inteligencja, wypierdalać" (z którym jakby polemizował Holoubek) - miał głębszy sens 😉
Tomp · 22 godziny temu · "11 tysięcy 688"
Trzymam Cię, @Agnesso, za słowo. Mam nadzieję, że (po rzeczonym wsadzeniu owego głośnika gdzie trzeba) postąpisz jak komendant policji (były) i naciśniesz spust. Jak dożyję, sprawdzę, więc już się bój. 🙂
SENSEIH · 22 godziny temu · "Replay"
Tak na marginesie dyskusji. I tego, że "nie kocham załatwiania spraw prywatnych publicznie".
To nie do końca tak. Jeśli ktoś prywatnie mi wysyła wiadomość, że - cytuję - "przeczytałam (opowiadanie) z niesmakiem" i na tym się wiadomość kończy, a na nieśmiałe pytanie, o co chodzi - nie ma żadnej odpowiedzi - to tak sobie myślę - ktoś ma okres, albo rozwinięte klimakterium.
Kiedyś, przed wojną literaci spotykali się w knajpkach, pili sporo, dyskutowali, czasem ktoś komuś dał w mordę na Krupówkach lub w Warszawie, ale to się mieściło w ramach pewnej konwencji, Dziś nie ma już konwencji. Jest BÓG INTERNET 😉
Pozdrawiam dinozaury. Mathiasa też.
SENSEIH · 1 dni temu · "Replay"
@Mathias czuję się wyzwany na pojedynek. Intelektualny, oczywiście. OK, Daj mi trochę czasu, a rozwiążę tę zagadkę, aczkolwiek przyznam, że nie kocham załatwiania spraw prywatnych publicznie.
Niemniej wyzwany na konkretne metry kwadratowe ubitej ziemi , nie spierdzielę do lasu. (To a propos ustawki pod Grunwaldem i dwóch gołych kijów bejsbolowych).
Mathias · 1 dni temu · "Murena. Śmiertny dąb"
Drogi SenseiH... Teraz rozumiem, czemu tu publikujesz. To jest kopalnia perełek. Ale i tak pewnych Twoich zachowań nie pojmuję.
Mathias · 1 dni temu · "Kryptonim Bushido - epizod Hotel Bryza"
Hub, nadal się zastanawiasz kim jest Mathias? No to kolejna podpowiedź. Obaj bywaliśmy kiedyś w Juracie 😉 Obaj znamy hotel "Bryza". A nawet jego obecnego właściciela...
Mathias · 1 dni temu · "Nietypowe zlecenie"
I tu Cię dorwę, pod tym opowiadaniem też, drogi H. Podziwiam za odwagę umieszczenia prawdziwych nazwisk i "faktów autentycznych" w niby fikcyjnych fabułach. Z prawniczym pozdrowieniem - Mathias 🙂
Mathias · 1 dni temu · "RealDoll. Finał sezonu pierwszego"
Mister Tomp, jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy "Piersi twe jak dwoje koźląt, bliźniąt gazeli", a "Zafalowały arytmicznie, a brodawki sutkowe nieco się uwypukliły." i obie formy nazywasz anatomią erotyki lub erotyką anatomii, sugerując poezję w obu przypadkach, to odstaw wodę sodową lub te medykamenty pokątnie dystrybuowane 😉
Grzegorz · 1 dni temu · "11 tysięcy 688"
Chciałbym się odnieść tylko do zapisu tytułu. Zapis "11 tysięcy 688" nie jest akceptowany w języku polskim, co więcej, niczego nie wyraża. Albo "11 688", albo "Jedenaście tysięcy sześćset osiemdziesiąt osiem". Tertium non datur.
Pozdrawiam
Mathias · 1 dni temu · "Replay"
Autorze Szacowny, którego rzeczywiste dane personalne znam - dziękuję. Dziękuję za to, że Cię znalazłem w tym dziwnym zakątku internetu. Nie za bardzo co prawda kumam, co tu robisz. Być może działasz "pod przykrywką". Może znów szukasz natchnienia pod strzechami. Nie wnikam. Poobserwuję. Podoba mi się ten portal. Pozwolisz, że się tu zagnieżdżę i też się pobawię? Ciekawych ludzi, sądząc po komentarzach nie brakuje. Nawet niektórzy z nich potrafią kochać się z Weną, a to cenne jest bardzo.
Domyślasz się, kto się kryje pod nickiem "Mathias"? 🙂 Podpowiedź: na pewno nie wróg. Jesteś znany z "kryminałów", to jak odgadniesz, kim jestem - zadzwoń. W nagrodę dostaniesz to, co lubisz - łyskacza i dobre towarzystwo do grilla. Nie u Ciebie na Warmii. U nas, na Mazowszu (druga podpowiedź) 😉
I się nie gniewaj za te dowcipy. No... obiecaj, że się nie pogniewasz...
Mathias · 1 dni temu · "11 tysięcy 688"
Lady Agnesso, podoba mi się Twój tok myślenia 😉 ("A co dokładnie musiałaby zrobić @Rascal, by zostać laureatką Nike, to może przemilczę, bo homofobia, rasizm i eurosceptycyzm to najmniejsze, o co zaraz mnie oskarżycie ")
A teraz pomyśl, NIE UŻYWAJĄC trybu przypuszczającego, o tym, co ZROBIŁO wielu autorów, żeby dostać te... buciki 😉
Agnessa Novvak · 1 dni temu · "11 tysięcy 688" ·
Ponad pięć lat oficjalnego pobytu na Pokątnych nauczyło mnie, że w zasadzie nie ma po co czytać opowiadań więcej niż raz. Te słabe nie są tego warte, natomiast dobre zazwyczaj tylko tracą, odsłaniając ukrywane wcześniej wady. Owszem, od wielkiego dzwonu trafia się tekst, który nijak nie chce ujawnić wszystkich swoich tajemnic za pierwszym razem, ale zazwyczaj jest tylko wyjątkiem, potwierdzającym regułę. Kusi, mami, czasami przestrasza, a przede wszystkim zachęca: poznaj mnie lepiej, bo mam do zaoferowania znacznie więcej, niż Ci się wydaje, przekonana o własnej (nie)doskonałości Agnyzo!
I wtedy wjeżdża @Rascal w ołowianych pończoszkach na lunarnym króliku i rozpieprza mój światopogląd w drzazgi.
Ale zanim przejdę do właściwego komentarza, odpowiem przedmówcom: @sajmon - czy Pokątne są miejscem, by rozwinąć się pisarsko, zbudować sobie całą rzeszę oddanych czytelników i poznać (jakkolwiek interesownie by to nie zabrzmiało) ludzi, którzy mogą pomóc w karierze? Tak. Czy natomiast jest szansa, że jakiś rekruter się tutaj pojawi i powie: fajnie piszesz, masz potencjał, zapraszamy do wydawnictwa? Nie. O to trzeba się postarać samemu i jakość pisania jako takiego wcale nie jest najważniejszym argumentem autora w dyskusji z wydawnictwami, ale to dłuższy temat i niekoniecznie na tutaj i teraz.
@Tomp - Top10Empiku przynajmniej opiera się o jakieś wymierne sukcesy w postaci "w danym czasookresie sprzedało się tyle i tyle książek". Takie Nike, podobnie zresztą jak Oscary, Grammy, Eurowizja, MasterChef, Literacka Nagroda Nobla i w zasadzie każdy podobny uznaniowy konkurs, jest niczym innym jak skrajnie subiektywnym widzimisiem wąskiej grupki osób, dla których wspomniana już Sajmonowi jakość zgłoszonej pracy ma znaczenie co najwyżej drugorzędne. A co dokładnie musiałaby zrobić @Rascal, by zostać laureatką Nike, to może przemilczę, bo homofobia, rasizm i eurosceptycyzm to najmniejsze, o co zaraz mnie oskarżycie 😛
Ale wracając do samego opowiadania, bo przecież to ono jest tutaj najważniejsze - są teksty złe, niezłe, przeciętne, wybitne. I takie, które wymykają się jednoznacznej ocenie. Nie wiem, na ile intencjonalnie @Rascal to robi, ale serwuje nam kolejną już pozycję, od której można się zarówno odbić po paru akapitach, jak i wciągnąć ją jednym tchem i na koniec zakrzyczeć: "WINCYJ, KURŁA!". A najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo dwukrotnej lektury nadal nie potrafię jednoznacznie powiedzieć: tak, to jest po prostu dobre. Tak, to mi się podoba od A do Z. Bo czytanie "11 tysięcy 688" jest jak słuchanie przywoływanej wielokrotnie w tekście płyty: momentami autentycznie się zachwycasz, kiedy indziej zastanawiasz, czy autor był pijany, czy raczej wciągnął nie ten biały proszek, co trzeba, a jeszcze w innym miejscu musisz wcisnąć pauzę, by odpowiedzieć sobie na jedno z tych bardzo ważnych pytań, które znikąd pojawiły się w twojej głowie. A na koniec zostajesz z poczuciem, że musisz się jeszcze wiele nauczyć, tępa dzido, by być może kiedyś poznać wszystkie jej tajemnice. Co zresztą zapewne nigdy do końca się nie uda.
Daję 10 tylko dlatego, że 11 się nie da. A jak za nawet nie wspomnianą przez @Tompa dekadę, a najdalej połowę tego nie zobaczę Twojego, Raskalko, zdjęcia na witrynie największych księgarni w tym kraju, to osobiście wylezę z nory i wsadzę RPG (nie to RPG, o którym myślą grający w gry) w dupę temu, kto o tym decyduje. I tak się to skończy:
Agnessa Novvak · 1 dni temu · "Potężne artefakty" ·
@Vee - oczywiście, że są różne szkoły, różne środowiska, różne towarzystwo, różne możliwości rozwoju itp. I wcale nie musi być tak, że dzięki chęciom i przede wszystkim ciężkiej pracy awansujemy z gorszych warunków do lepszych - jak się zastanowię z perspektywy czasu, to moja podstawówka była lepszą szkołą niż liceum i pod względem poziomu, i lokalizacji i w sumie wszystkiego. A studia nawet w tym samym mieście potrafią być jak przejście w inny wymiar i często nawet bezwiednie tracimy kontakt z poprzednim środowiskiem.
Ale ja nie o tym - wcale nie tak dawno panowalo podejście "skoro w wyniku zbioru przypadków i cudzych wyborów jesteś już w tej klasie / szkole, to w niej bądź do końca swojego lub jej". Dzisiaj nie jest niczym niespotykanym zmiana pracy, domu i szkoły też. A i podejście i uczniów, i rodziców do nauczycieli i systemu szkolnictwa też naprawdę sporo się zmieniło w ledwie dwie dekady i dzisiaj na wiele rzeczy nie przymyka się oczu. Jasne - dzieciak z dobrej rodziny ma inne możliwości niż ten z familoka, niemniej nikt nikogo łańcuchem już do ławki nie przykuwa.
I nie byłoby to dla mnie żadnym problemem, gdyby w tekście pojawiło się dosłownie parę zdań, wyjaśniających tło. A Szczur jest taki, bo jest, dostaje wpierdziel, bo dostaje i na koniec staje się wielkim ruchaczem wielkich cycków, bo się staje. Dlatego już wolę zachować umowność takiej historii w klimacie wspomnianej pasty lub komiksu young adult (w klimacie @Vee, nie @Rascal, pamiętajmy o tym!), niż szukać tam wierności z realiami. I wcale to nie musi być minus 🙂
RealDoll. Finał sezonu pierwszego
Tomp 17 marca 2024
11 tysięcy 688
Rascal 16 marca 2024
Replay
SENSEIH 14 marca 2024
Potężne artefakty
Vee 12 marca 2024
Druid
SENSEIH 10 marca 2024
RealDoll. Epizod (VI)
Tomp 7 marca 2024
Fin de siècle, czyli miało być…
Agnessa Novvak 5 marca 2024
Julie
Agnes1709 2 marca 2024
RealDoll. Epizod (V)
Tomp 25 lutego 2024
Oceny szkolne
Vee 22 lutego 2024