Czarci Jar (I). Początek

28 października 2015

Opowiadanie z serii:
Czarci Jar

40 min

Ostry bezlitosny dźwięk dzwonka wyrwał Rafała ze świata majaków i sennych fantazji. Bolesny powrót do rzeczywistości wywołał w nim złość. Zerknął na zegarek, dochodziła trzecia w nocy. Odebrał połączenie nerwowym ruchem ręki. Usłyszał po drugiej stronie kobiecy głos, który przedstawił się jako Mirka, siostra jego byłej dziewczyny Janki. Przez chwilę był zaskoczony, słysząc imię swojej byłej. Przecież wyrzucił ją z domu tuż po tym, kiedy nakrył ją na zdradzie. I to z kim? Z jego własnym szefem. Z nieco chaotycznej informacji przekazanej przez nieznajomą, wyczuł, że nie dość, że kompletnie bez powodu budzi go w środku nocy, to jeszcze jest nieźle wstawiona. Jego irytacja sięgnęła zenitu.

„Nie interesuje mnie nic, co jest związane z tą szmatą”, warknął, „A tak poza tym, mamy kurwa trzecią w nocy”.

Usłyszał nieskładne przeprosiny, rozmówczyni poinformowała go, że dzwoni z Anglii.

„A w Anglii, to niby teraz jest południe?”, miał ochotę rzucić telefonem o ścianę.

„Janka zaginęła”, usłyszał w słuchawce.

Informacja kompletnie nie zrobiła na nim wrażenia. Wziął kilka głębszych wdechów, żeby się uspokoić. Żałował, że nie wyciszył telefonu na noc.

„Powiem ci coś o twojej siostrze”, starał się nie brzmieć zbyt agresywnie, ale nie było to łatwe, „Janka puszczała się z moim szefem, rozumiesz? Złapałem ich, kiedy rżnęła się z nim na moim kuchennym stole”, musiał rozluźnić palce zaciśnięte na komórce, „Więc jak możesz się domyślać, gówno mnie obchodzi, co się z nią dzieje”, mógłby przysiąc, że dziewczyna po drugiej stronie przełknęła coś głośno i to kilka razy, „Czy ty sobie tam popijasz?”, do jego irytacji dołączyło niedowierzanie.

„Słuchaj, przepraszam cię za moją siostrę”, zignorowała jego pytanie.

„Po jaką cholerę? Twoje przeprosiny nic mnie nie obchodzą, nawet cię nie znam”, warknął, choć w głębi duszy spodobał mu się jej gest.

„Dasz mi jakieś namiary na jej znajomych?”, po raz kolejny nie podjęła zaczepki. „Nigdy za nimi nie przepadałem, ale sprawdzę jutro i wyślę ci esemesa”, zakończył nieco spokojniej.

Następnego dnia w pracy odszukał dwa numery telefonów i wysłał jej wiadomość. Do wieczora niemal zdążył zapomnieć o wszystkim, kiedy Mirka zadzwoniła około dwudziestej. Ponieważ czuł się trochę winny, za to, że potraktował ją tak obcesowo, starał się być nieco milszy. Dziewczyna opowiadała mu o swoich telefonicznych poszukiwaniach siostry. Chwaliła się, że ma już kilkanaście numerów i, że wierzy, iż prędzej czy później trafi na jakiś trop.

„Życzę powodzenia”, w jego głosie nie było słychać przekonania.

„Wiesz”, odezwała się po chwili, „Naprawdę mi przykro, że Janka okazała się taką suką wobec ciebie”, Rafał był zaskoczony.

„Spoko, tego kwiatu pół światu”, rzucił buńczucznie, „Mam dopiero trzydziestkę i nie jestem kulawy. Jak będę chciał szybko znajdę nową kobietę”, sam nie wiedział, dlaczego na siłę próbuję ją przekonać o swojej wartości.

„Nie wątpię”, jej głos brzmiał pewnie.

„I słusznie”, znowu poczuł, że jego ego zostało mile połechtane, a kiedy się rozłączył, ze zdumieniem stwierdził, że minęło dwadzieścia minut.

Mirka zaczęła dzwonić do niego niemal codziennie. Coraz rzadziej rozmawiali o poszukiwaniach jej siostry. Czas spędzony na rozmowach z nią upływał mu bardzo szybko i musiał przyznać, przyjemnie. Dobrze mu się z nią rozmawiało. Polubił jej seksowny głos, czasami nawet fantazjował o jej wyglądzie. Ta dziewczyna okazała się doskonałą odskocznią od codzienności. Od kiedy przeszedł do konkurencyjnego banku, zdążył awansować na kierownika windykacji, ale dopiero Mirka uświadomiła mu, jak dawno nie rozmawiał z kobietą na stopie prywatnej.

Po dwóch tygodniach, tej wirtualnej znajomości zaczął się łapać na tym, że wieczorami wręcz czeka na jej telefon. Tego dnia złapała go z butelką żywca w ręce. Rozmawiali chwilę o codziennych bzdurach, kiedy zmieniła temat,

„Wiesz, próbowałam cię namierzyć w internecie, ale nie masz nawet konta na Facebooku”, sprawiała wrażenie zawiedzionej.

„Tak? A po co ci moje konto?”, zmusił się, żeby brzmieć obojętnie, ale jej wyznanie sprawiło mu przyjemność.

„No wiesz, masz miły głos”, zrobiła pauzę, jakby czuła się zakłopotana, „Może nawet seksowny”, zaśmiała się, „No i byłam ciekawa, jak wyglądasz”, w słuchawce zaległa cisza.

Czyli ona również zastanawiała się nad tym samym, uśmiechnął się pod nosem. Dobrze było wiedzieć, że to działa w obydwie strony.

„Nie mam żadnego konta, bo cenię swoją prywatność. Nie jestem ekshibicjonistą”, nie odniósł się do jej wyznania.

„Janka popełniła duży błąd, że pozwoliła się wyrzucić z twojego życia”, ten komplement zaskoczył go jeszcze bardziej.

Ponieważ cisza przedłużała się, przeprosił ją na chwilę i poszedł do kuchni po drugą butelkę Żywca. Wyjął z lodówki ostatnią butelkę.

„Byłabym zapomniała, mam coś w sprawie Janki”, zmieniła temat. W jej głosie pojawiła się ekscytacja. Rafał zapalił.

„Co tam masz?”, wyciągnął się na łóżku.

„Udało mi się ustalić, że pojechała z kimś w góry. Z jakimś nowym facetem, nie wiem na pewno, kim on był”, jakoś nie zdziwiło go, że Janka już sobie kogoś znalazła.

„Twoja siostra nie traci czasu”, zauważył kąśliwie.

„Rafał”, wzięła głęboki wdech, „Wiem, że dla ciebie okazała się prawdziwą suką bez serca, ale to moja siostra”, przyznał jej rację.

„Rozumiesz to prawda?”, chciała się upewnić.

„Rozumiem, przepraszam cię. To nie twoja wina. Ja nawet ciebie...”, nie potrafił tego z siebie wykrztusić.

„No słucham”, dziewczyna ożywiła się, „Po prostu zdążyłem cię polubić”, wyrzucił jednym tchem.

„Naprawdę? To się świetnie składa, bo ja też zdążyłam cię polubić i nasze rozmowy też”.

Po raz pierwszy w ich rozmowach zapadła długa, krępująca cisza. Zdążył wypić połowę trzymanego piwa, zanim postanowił ją przerwać.

„Cóż, to komplementy mamy już za sobą”, zaśmiał się zmieszany.

Może nie powinien był jej tego mówić? Sam nie wiedział. Gdyby nie te pieprzone piwa, z pewnością nie otwierałby się przed nieznajomą dziewczyną. Szczególnie że po głosie ocenił, iż jest znacznie młodsza.

„Będę miała do ciebie mega prośbę”, usłyszał w jej głosie nutę lęku, więc zachęcił ją do kontynuowania. „Słuchaj, zamierzam przylecieć do polski”.

Nie miał pojęcia dlaczego, ale jego serce przyspieszyło. Skąd te dziecinne emocje?

„Nic nie powiesz?”, jej głos tracił pewność siebie.

„Czekam, chyba nie chcesz mnie prosić o pozwolenie na przylot do kraju?”, udało mu się wybrnąć.

„No tak, racja”, była wyraźnie zmieszana, „Pojedziesz ze mną w góry? Mam adres motelu, w którym się zatrzymała”.

Wypuścił powietrze ze świstem. Myśl o wspólnym wypadzie w góry wydała mu się fantastyczna, ale w tym wszystkim znowu pojawiła się Janka. A może Mirka jest dla niego taka miła, bo po prostu potrzebuje jego pomocy? Czy to wszystko, te godziny rozmów o wszystkim i o niczym było tylko grą z jej strony? Poczuł delikatne uczucie zawodu. A on zdążył ją polubić.

„Rafał?”, jej głos był ledwo słyszalny, „Powiesz coś?”, wydało mu się, że słyszy niemal błagalny ton. A może jednak ona też polubiła go, tak po prostu? Może jedno z drugim nie musiało się w ogóle łączyć. Miał mętlik w głowie.

Usiadł, opierając się o ścianę,

„Super, że chcesz tutaj przylecieć, ale czy to dobry pomysł?”, zastanowiła się nad jego słowami,

„Chyba nie rozumiem”, przyznała.

„Chodzi mi o to, że fajnie byłoby cię zobaczyć tutaj na miejscu. Tylko czy szukanie Janki, to na pewno dobry pomysł?”, nabrał powietrza, „A jeśli coś jej się stało? Zastanawiałaś się nad tym? Nie, żebym tak uważał, pewnie poszła w długo z nowym gachem”, zakaszlał nerwowo, „Ale załóżmy, że coś jej się tam stało. Czy to rozsądne jechać tam i wypytywać o nią?”.

Przez chwilę słyszał w słuchawce tylko jej oddech.

„Czy to rozsądne?”, powtórzyła, jakby nic nie rozumiała.

„Mirka, zapytam wprost. Czy to bezpieczne?”, cieszył się, że to z siebie wyrzucił.

„Teraz to się boję i jeszcze bardziej chcę, żebyś przy mnie był tam na miejscu”, odezwała się po dłuższej przerwie.

„Daj mi kilka dni. Muszę załatwić urlop”, nie miał pojęcia skąd ta słabość względem niej.

„Rafał, jesteś super gościem z seksownym głosem”, zaśmiała się i atmosfera nieco zelżała.

*

Nad okolicą pojawiły się błyskawice, które rozświetlały czarne niebo upiornym blaskiem. Grzmoty zlewały się w jedną kakofonię złowrogich odgłosów, pomruków i pohukiwań. Zerwał się silny deszcz, który z wściekłością bił w ziemię, jakby chciał ją pochłonąć w swoich odmętach. Tej nocy oszalałe żywioły postanowiły zaznaczyć swoją obecność i za wszelką cenę pokazać mizerność człowieka wobec natury. Niebo co rusz wybuchało jaskrawymi rozbłyskami, jakby tonęło w błyskach fleszy, albo jakby właśnie rozgrywała się na nim jakaś apokaliptyczna bitwa gigantów. To była noc żywiołów, pobudzonych i oszalałych z wściekłości.

Natalia nie mogła zasnąć. Jej okno atakowały hektolitry wody w postaci dużych kropel bębniących, a właściwie wściekle uderzających w szybę i parapet niczym niekończąca się seria z automatu. Dźwięki z zewnątrz docierały nieco stłumione, ale brzmiały wyraźnie i głośno. Jednak to nie burza spędzała jej sen z powiek. Dzisiaj w szkole Agnieszka opowiedziała jej o tym, co zrobiła ze swoim chłopakiem w ostatni weekend, a robili rzeczy brzydkie i jednocześnie podniecające.

„Naprawdę puściłaś się z Mirkiem?”, nie mogła uwierzyć, choć jednocześnie czuła ukłucie zazdrości.

Agnieszka ze szczegółami opowiedziała jej swoją przygodę. Jak się zaczęło, jak on się do tego zabrał i jak ona się zachowywała, co czuła i w ogóle nie szczędziła jej szczegółów.

„Mówię ci, najbardziej obleśne u chłopaków są ich jajka”, zaśmiały się, chociaż Natalia nie miała jeszcze okazji przekonać się, jak bardzo są obleśne.

Od tamtej pory, myśl o utracie dziewictwa nie dawała jej spokoju. Czyli od jakichś dziewięciu godzin. Skorzystała z okazji, że przy swoich niedawnych szesnastych urodzinach jej matka odinstalowała program szpiegujący każdy jej ruch w internecie. Z tym też nie było łatwo. Nie obyło się bez awantury. Na szczęście wtrącił się Jurek, jej ojczym, który mieszka z nimi od dwóch lat. To właśnie dzisiaj, tej nocy, zanim jeszcze rozpętała się burza, postanowiła wejść na czata. Może po prostu miała szczęście, ale trafiła na kogoś, kto rozpalił ją do żywego. Ktokolwiek był po drugiej stronie, rozbudził ją jeszcze bardziej. Sprawił, że zrobiła się wilgotna i nagle przyszła ta nieszczęsna nawałnica i internet padł. Nagle została sama ze swoim pożądaniem.

Przypomniała sobie słowa Agnieszki.

„Jakbyś się zdecydowała pieprzyć z jakimś kolesiem, wygol sobie najpierw cipkę. Oni to uwielbiają”, przybrała przy tym poważną minę doświadczonej kobiety.

Natalia zrobiła to tuż po tym, kiedy jej rodzice poszli spać. Zamknęła się w łazience, zabrała Jurkowi maszynkę, zwykłą jednorazówkę z trzema ostrzami i piankę do golenia z Nivea. Zastanawiała się, czy wszystko z nią w porządku, ponieważ już w trakcie golenia, jej szparka zrobiła się wilgotna, a później, kiedy już była gładka i wtarła w skórę balsam do ciała, sprawiało jej przyjemność dotykanie samej siebie w tym miejscu. Maszynkę wyrzuciła, nie chciała, żeby Jurek coś zauważył. Miała nadzieję, że się nie doliczy?

Jurek, pomyślała o nim, kiedy się goliła. Czy to dlatego zrobiła się wilgotna? Czy może pomyślała o nim, ponieważ używała jego maszynki? Ojczym był w porządku. Stary to fakt. Miał czterdzieści pięć lat, ale dbał o siebie. Chodził na siłownię, czasami biegał. Był dobrze zbudowany, a te siwe włosy, które pojawiły się na jego skroniach, w zasadzie dodawały mu uroku. Matka miała szczęście, że złapała takiego kolesia. Był miły, wygadany i chodził w garniturze. Nagle złapała się na tym, że im dłużej o nim myślała, tym bardziej była podniecona. Gdyby matka wiedziała, to dopiero byłby raban. Natalia wyszła ze swojego pokoju. Stanęła w drzwiach ich sypialni. Potężna błyskawica rozjaśniła wnętrze na ułamek sekundy. Ojczym leżał od strony wejścia, matka z tyłu za nim. Odwrócona plecami na drugiej połowie wersalki. Dostrzegła również opakowanie tabletek nasennych. Ona nigdy nie zasypiała bez nich, a te tabletki, to były prawdziwe dragi. Kiedyś ukradła jej jedną i przespała cały dzień, a cały następny chodziła jak zombi.

Kiedy sypialnia utonęła w ciemności, Natalia zrobiła kilka kroków, zatrzymując się tuż przy ich łóżku. Jurek był na wyciągnięcie ręki. Zaczęła się gorączkowo zastanawiać, co też najlepszego wyprawia. A jak matka się obudzi? Albo ojczym? Taki wstyd. Mimo to czuła, jakby utraciła kontrolę nad swoim ciałem. Kierowało nią pragnienie, prawdziwa gorączka. Do łóżka gnała ją jej własna cipka, która napłynęła krwią i zaczęła ją potwornie swędzieć. Podczas kolejnego rozbłysku, który wdarł się przez okno dostrzegła, że Jurek ma rozrzucone nogi i jest w samych bokserkach. Serce zabiło jej mocniej, a krew popłynęła szybciej. A gdyby go tak dotknęła? Nic wielkiego, po prostu przyklęknie i wyciągnie rękę. Czuła, że jej sutki nabrzmiały i pulsowały boleśnie. Co powiedziałby jej ojczym, gdyby się teraz obudził? Zwyzywałby ją i obudził matkę? Pamiętała, jak kilka razy rzucił na nią okiem, z jakimś dziwnym błyskiem. Natalia wiedziała, że jest ładna i chłopaki się za nią oglądają. Jest zgrabna, ma długie jasne włosy i jak na swój wiek, dobrze rozwinięte piersi.

Agnieszka puściła się ze zwykłym leszczem, który spuścił się po pięciu minutach. Co by powiedziała na takiego ogiera jak Jurek? Czy mogłaby to zrobić z ojczymem w całkowitym sekrecie? Majtki miała już mokre. Poczuła przyjemne mrowienie w cipce. A może się nie obudzi? Deszcz bębnił wściekle w okno, a grzmoty zdawały się rozrywać niebo. Natalia wyciągnęła rękę, trochę jakby wbrew sobie, czując potworny strach i odrobinę wstydu, ale to było silniejsze od niej. Serce chciało jej wyskoczyć przez gardło. Bardzo ostrożnie położyła dłoń na jego bokserkach. Czuła pod materiałem jakąś niewielką wypukłość. Czy to możliwe, że ma takiego małego fiuta? Przesunęła dłonią. Nieco niżej poczuła jego jądra. Czy one naprawdę są obleśne? Zaczęła głaskać przyrodzenie i po kilkudziesięciu sekundach poczuła, jak coś rośnie w jego bokserkach. To było tak fascynujące. Czy to dzięki niej? Pobudziła jego kutasa swoją własną dłonią? Taka władza podnieciła ją, sprawiając, że czuła jak kilka kropel cieknie jej po udach. Nieświadomy niczego Jurek postawił dla niej maszt. Jej dłoń stała się czarodziejską różdżką.

Przełknęła ślinę i wsunęła dłoń w nogawkę jego bokserek. Powoli, ostrożnie przesunęła ją w górę, aż dotarła do jego jąder. Poczuła skłębione włosy, więc zacisnęła dłoń mocniej. Jego jajka wcale nie były obleśne, pomyślała, kiedy poczuła je obydwa w swojej dłoni. W zasadzie były bardzo seksowne. Jurek zamruczał coś przez sen, a jej dłoń w tym czasie znieruchomiała. Przy kolejnej błyskawicy zerknęła na matkę, ale ta spała jak zabita. Muszę dotknąć jego kutasa, muszę się odważyć, myślała gorączkowo. W gardle zaschło jej ze strachu i pożądania. Krew zdawała się gotować w jej żyłach. Przesunęła dłoń i dotknęła go. To było elektryzujące. Był duży, na pewno dużo większy niż u Mirka. To był prawdziwy kutas, twardy jakby go ktoś wystrugał w dębinie. Jej dłoń bardzo powoli przesuwała się w górę. Czując go w ręku, poczuła również, że jej cipka pulsuje miarowo, domagając się natychmiastowego zadowolenia. W końcu dotarła do końca. Ostrożnie obciągnęła skórę napletka, uwalniając jego żołądź, którą dotknęła opuszkami palców. Jego główka napęczniała. Natalia miała rozdziawione usta zupełnie nieświadomie.

Jej krew krążyła z prędkością górskiego strumienia, aż szumiało jej w uszach. Musiała zwilżyć językiem spierzchnięte usta. Wyjęła dłoń z bokserek i odpięła guzik, który znajdował się z przodu majtek. Przez powstały otwór wyjęła członka na zewnątrz. Jej serce tętniło jak stado pędzących hipopotamów. Z potężną siłą i ogromną prędkością. Kiedy błyskawica rozjaśniła pokój, dostrzegła go w całej okazałości i wydał się jej naprawdę fascynujący, wręcz piękny. Zastanowiła się, czy Michał Anioł potrafiłby wyrzeźbić takiego fascynującego kutasa? Czy kobiety renesansu potrafiły, by przejść obok takiej rzeźby obojętnie? W jaskrawym błysku dostrzegła również jego odsłoniętą żołądź, którą natychmiast miała ochotę polizać. Traciła nad sobą kontrolę. Nie miała siły i ochoty walczyć z samą sobą. Pochyliła się i jej usta dotknęły nabrzmiałej żołędzi. Jeszcze raz zwilżyła usta językiem. Przecież nie chciała mu sprawić bólu. Nawet nie wiedziała kiedy, a już masowała go ustami.

Jego smak podniecił ją jeszcze mocniej, o ile to było w ogóle możliwe. Zupełnie jakby znalazła się po drugiej stronie lustra. Dotknęła żołędzi językiem. Zaczęła ją lizać. Później jej język przesuwał się po całym prąciu, aż do jąder. Tam i z powrotem. Czuła na języku wszystkie jego wypukłości. Czuła naprężone mięśnie i żyły. Wróciła do główki i wsunęła ją sobie do buzi. Tym razem chciała go wziąć głębiej. Wypełnił jej gardło. Sprawdziła palcami, że jeszcze trochę zostało, ale nie mogła głębiej. Kiedy go wyjęła, jego główka zdawała się jeszcze większa. Pulsowała miarowo.

Poczuł czyjś oddech na swoim członku. Czuł, że ma potężną erekcję, a żołądź pulsuje jak oszalała. Otworzył oczy i zobaczył w bladej łunie błyskawicy Natalię, swoją pasierbicę.

„Natka”, szepnął zaskoczony.

Dziewczyna zastygła w bezruchu. Kiedy kolejny rozbłysk rozproszył ciemności, dostrzegł ją trzymającą go za fiuta i wpatrzoną w niego. Jej oczy lśniły. Sprawiała wrażenie bardzo podnieconej. Podniósł głowę i pochylił się najbliżej niej, jak tylko to było możliwe,

„Natka, co ty wyprawiasz?”, nie odpowiedziała.

Wzięła go w usta i wsunęła go sobie najgłębiej, jak potrafiła. Powinien ją złapać za włosy i odtrącić. Nakrzyczeć na nią i zagrozić, że jeśli to się powtórzy jeszcze raz, to powie jej matce. Powinien, ale nie zrobił tego. Myśli przelatywały mu przez głowę jak błyskawice. Strach mieszał się z potężnym podnieceniem. Natalia obciągała tak namiętnie, że nie potrafił tego przerwać. Mętnym wzrokiem zerknął w stronę żony. Gdyby przyłapała go z jej nieletnią córką, rozpętałaby piekło. Ostatecznie złapał ją za włosy, ale nie po to, żeby ją odepchnąć.

Przez chwilę jej głowa poruszała się rytmicznie w górę i w dół. Było mu tak cholernie dobrze. Nagle przestała, wyjęła jego penis z ust i zbliżyła się do niego.

„Jurek, mam straszną chcicę”, szepnęła, „Chcę, żebyś we mnie wszedł, chcę się z tobą pieprzyć”, przez cały czas masturbowała go dłonią.

„Natka..., jestem... ojczymem... matka śpi... obok”.

Czuła, że się boi, ale czuła również, że jest nakręcony. Mówił nieskładnie, ciężko dyszał. Wsunęła palec między uda i zanurzyła go w swojej szparce. Kiedy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, położyła mu mokry palec na ustach. Wsunęła go między nie, a po chwili on zaczął go ssać, jakby mu podała smoczek. „Jurek”, zacisnęła mocniej dłoń na jego penisie i powoli poruszała nią w górę i w dół, „Powiedz, jak smakuje moja cipka? Podoba ci się?”, mężczyzna bez słów pokierował nią tak, żeby usiadła na jego twarzy. Weszła na wersalkę ostrożnie, żeby nie obudzić matki. Po chwili on miał jej młodą muszelkę tuż nad twarzą, a ona wzięła do buzi jego jądra. Ssała je i pieściła ustami.

Położył dłonie na jej pośladkach. Były takie jędrne, a jej skóra taka gładka, że nic by go w tamtej chwili nie zatrzymało. Świeżość, która biła od Natalii, zakręciła mu w głowie. Lizał ją po udach, aż dotarł do jej szparki. Dziewczyna była wygolona, a jej cipka mokra. Zaczął ssać jej wargi, delikatnie pociągał je zębami i znowu ssał. Potarł językiem od łechtaczki do drugiej dziurki, którą bawił się chwilę. Po chwili wrócił do jej wilgotnej cipki i skupił się całkowicie na niej. Natalia znowu wzięła go w usta. Czuł, jak liże go językiem, czasami zahaczyła niechcący zębami, ale nawet to nie odebrało mu rozkoszy. Wsunął jej palec. Zaczął ją penetrować. Była taka ciasna, że najchętniej wszedłby w nią, ale na to nie miał odwagi. Nagle Natalia zaczęła poruszać miednicą. Wyczuwał, że jej ciało dostaje drgawek. Niemal go przy tym ugryzła.

Nagle Lucyna poruszyła się. Obydwoje zamarli. Natalia mając pod nosem kutasa Jurka, spojrzała w stronę matki. Najszybciej jak tylko potrafiła zeszła z ojczyma. Lucyna powiedziała coś niezrozumiale przez sen, odwróciła się w stronę Jurka. Odruchowo odwrócił się do niej tyłem, twarzą do swojej pasierbicy, która ukryła się za brzegiem łóżka. Lucyna zarzuciła mu rękę przez pierś i ponownie znieruchomiała. Natalia postanowiła, że nie może go tak zostawić. Jej dłoń powędrowała do jego członka.

„Co robisz, Natka. Twoja matka niemal na mnie leży”, szepnął nerwowo.

Zbliżyła się do niego.

„Nie wyjdę, dopóki się nie spuścisz”, powędrowała niżej i wzięła jego sztywny penis do buzi.

Wiedział, że to nie potrwa długo. Dziewczyna okryła ustami jego żołądź, a ręką zaczęła go szybko masturbować. Po chwili pojawiło się rozkoszne mrowienie, a chwilę później wystrzelił, przygryzając dolną wargę z rozkoszy. Kiedy się spuścił, niemal wyczuwał jej zaskoczenie. Natalia połykała łapczywie. Kiedy emocje opadły, wyszła bez słowa. Wiedział, że długo nie zaśnie.

*

Seweryn nalał sobie whisky i spojrzał na Lenę. Siedziała niedaleko kominka. Była spokojna i opanowana. Wyglądała ślicznie. Mimo czterdziestki na karku była zadbana. Jej śliczna buzia przy pomocy chirurga plastycznego wyglądała pięknie. Ciało wciąż utrzymywała w dobrej formie.

„Jak mogłaś mi to zrobić?”, zbliżył się, ale zajął miejsce po drugiej stronie ławy.

„Seweryn, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie poza tym, że jest mi kurewsko przykro”, nie pamiętał, kiedy ostatnio słyszał, żeby przeklinała.

„Może dawałem ci za dużo pieniędzy?”, westchnął gorzko, rozglądając się po bogatym wnętrzu.

„To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi”, jej głos był delikatny, nie chciała go niczym rozzłościć. Wiedziała, że dopóki z nią rozmawia, nie wszystko stracone.

„I to z kim, z jakimś cholernym trenerem jogi?”, nie odpowiedziała.

Wziął kolejny łyk whisky.

„Po dwudziestu latach”, rzucił filozoficznie, nawet na nią nie patrząc. „Chyba że to miał być prezent na moje pięćdziesiąte urodziny?”, rzucił z przekąsem.

Lena sięgnęła po kieliszek z winem i upiła drobniutki łyczek.

„Urodziny masz za tydzień”, w głowie miała mętlik.

Nie wiedziała, co może powiedzieć, żeby go uspokoić. Co więcej, czuła, że to jest niemożliwe. W końcu zdradziła go i to z młodym mężczyzną. „Jak do tego doszło?”, spojrzał na nią przenikliwym głosem.

„Seweryn”, westchnęła, ale w jego oczach dostrzegła nieustępliwość.

Złapała kieliszek i wypiła do dna.

„Nalej mi jeszcze”, poprosiła.

O dziwo zrobił to, po czym wrócił na swoje miejsce.

„To się stało podczas treningu”, zaczęła niechętnie, „Ty nie kochałeś się ze mną od trzech miesięcy, a wiesz, że to dla mnie dużo. On był dobrze zbudowany, młody i trochę bezczelny. Chyba mi to zaimponowało”, starała się skupić wzrok na kolorowym czasopiśmie leżącym na blacie ławy. „Prawił mi komplementy, które w moim wieku przyjmuje się już z wdzięcznością”, zamilkła.

„Bzdura, masz te swoje czterdzieści lat, ale wciąż jesteś atrakcyjna. Pomagał ci przy tym chirurg do ciężkiej cholery. Masz na sobie najdroższe ciuchy, najlepszą bieliznę i połasiłaś się na tanie komplementy jakiegoś gołodupca?”, podniósł szklankę do ust.

„Położył rękę na moim brzuchu. Boże...”, niespodziewanie odezwała się ponownie, „Poczułam przyjemny dreszcz. Niby przypadkiem przesunął dłonią po moim biodrze, a później położył ją na mojej pupie”, zerknęła, żeby sprawdzić, czy ma dość.

Nie miał.

„Dostrzegłam, że w jego obcisłym dresie pojawiła się wypukłość. Wiedziałam, że to ja sprawiłam i poczułam się...”, nie mogła znaleźć odpowiednich słów.

„Poczułaś, że to twoja zasługa? Przez ostatnie dwadzieścia lat jedyne co osiągnęłaś to tyle, że jakiemuś gnojkowi stanął na twój widok?”, wybuchnął, ale szybko się opanował, „Kontynuuj”, dopił whisky i poszedł sobie nalać kolejną szklankę.

„Dokładnie”, rzuciła ze złością w głosie, „Poczułam, że to ja sprawiłam i poczułam się wtedy kobietą znacznie bardziej niże przez ostatnie lata naszego małżeństwa. Pragnęłam go dotknąć, ale wstydziłam się...”,

„Pewnie, przecież jesteś damą, nie wypada ci tak po prostu wziąć byle chuja do łapy”, przerwał jej.

„Ale on podczas ćwiczeń ustawił się tak, żebym go poczuła. Chciał, żebym wiedziała, jaki jest twardy. Straciłam głowę. Sięgnęłam dłonią i kiedy poczułam jego kutasa, zrobiłam się mokra”, obserwowała go, myśląc, że za chwilę powie, że ma tego dosyć, nazwie ją dziwką i wyjdzie z pokoju, ale nic takie się nie stało. „Nawet nie pamiętam, kiedy zsunęłam z niego ten cholerny dres. Po chwili go ssałam. On jęczał zachwycony, masowałam jego jajka i obciągałam mu jak szalona”.

Patrzył na nią bez słowa. Jednak nie dostrzegła na jego twarzy pogardy. Zaskoczyło ją to.

„W końcu on rzucił się na mnie. Niemal zerwał ze mnie legginsy, majtki i przyssał się do mnie swoimi ustami. Tyle tylko, że ja nie miałam ochoty na jakieś tam mizianie językiem. Potrzebowałam jego chuja, jego twardego drąga, żeby zaspokoił moją mokrą i pulsującą z podniecenia cipkę. Zrozumiał to. Wszedł we mnie i pieprzył przez kolejne dwadzieścia minut”.

Zrobiła przerwę, sięgnęła po kieliszek i upiła sporą jego część.

„Teraz na samo wspomnienie też masz mokro?”, zaskoczył ją.

„Co?”, nie była w stanie powiedzieć nic sensownego.

„Wstań”, rozkazał jej władczym głosem i podszedł do niej.

Stali naprzeciwko siebie.

„Pytałem, czy masz mokro, kiedy o tym opowiadasz”, jego dłoń wsunęła się pod jej suknię.

Przesunął dłonią po jej udzie, dotknął jej podwiązek i wreszcie jego palce dotarły do majtek. Kochał ją. Cholernie ją kochał i nie był w stanie jej zostawić. Jednak musiał ją jakoś upokorzyć. Musiała poczuć się tak jak on. Chociaż odrobinę. Spojrzał jej w oczy.

„Czy spuścił się w tobie?”, ich twarze znajdowały się blisko siebie, „Zadałem ci pytanie”, warknął, wciąż trzymając palce na jej szparce.

„Spuścił mi się na brzuch”, odparła, patrząc mu prosto w oczy.

Wyjął dłoń i spojrzał na swoje palce, które lekko lśniły.

„Popatrz, jaka z ciebie suka. Stoisz przy mnie, opowiadasz, jak rżnął cię obcy facet i jeszcze masz mokro na jego wspomnienie”.

Niemal siłą wcisnął swoje palce w jej usta.

„Ssij, powinnaś wiedzieć, jak smakuje twoja cipa”, wykonała polecenie i zaczęła zlizywać swoje soki z jego palców.

„Za tydzień mam pięćdziesiąte urodziny, jeśli do tego czasu nie wymyślisz jak naprawić swoją skuchę, nasza przyszłość stanie pod znakiem zapytania”.

Wyszedł bez słowa. Nienawidził jej i kochał jednocześnie. Chciałby ją znienawidzić za to, że miała mokro, ale nie mógł. Miał potężną erekcję.

Unikanie Leny nie było szczególnie trudne. Był właścicielem firmy, która zatrudniała trzysta osób, nie licząc podwykonawców. Zawsze wracał wieczorem. Czasami nie wracał na noc. Zastanawiał się nad tym, co jej powiedział. A co jeśli ona niczego nie wymyśli i będzie musiał dotrzymać słowa? Tak bardzo ją kochał, a ona tak bardzo go skrzywdziła. Najgorsze było to, że czerpał jakąś chorą seksualną przyjemność z tego, co się wydarzyło wtedy w salonie. Jakby jej zdrada zaczęła obnażać jego mroczną naturę, o której nie miał pojęcia.

Tej nocy wrócił po dwudziestej drugiej. Już, zanim wszedł do środka, odniósł wrażenie, że nie ma jej tam. Wszystkie okna były ciemne. Zaskoczyło go to. Lena była typem domatorki i nie pamiętał, żeby kiedykolwiek po powrocie z pracy nie zastał jej. Sprawdził parter i piętro. Dom miał trzysta metrów powierzchni, więc trochę czasu upłynęło, zanim zyskał pewność, że jej nie ma. Poczuł ukłucie niepokoju. Odeszła? W zasadzie powinna, jeśli ma odrobinę godności, ale ta myśl wprawiła go w popłoch. Podszedł do kominka, na którym miał kolekcję whisky. Wtedy dostrzegł zapisaną kartkę papieru. Od razu rozpoznał jej charakter pisma. Jak dobrze go znała. Wiedziała, że prędzej czy później podejdzie nalać sobie szklaneczkę. Poczuł do niej ciepłe uczucie, które natychmiast wyparowało. Przecież okazała się zwykłą zdzirą. Lena napisała mu, żeby wziął kąpiel i założył to, co dla niego przygotowała. Później ma zadzwonić pod wskazany numer i powiedzieć, że jest gotowy. Nic więcej.

Poszedł do łazienki i nalał gorącej wody do wanny. Garnitur i koszula wisiały na wieszaku zahaczonym na drzwiach. Zanurzył się w wodzie. Czyli jednak coś wymyśliła? Poczuł przypływ adrenaliny. Co to będzie? Chyba nie zaprosiła go gdzieś po to, żeby patrzył jak pieprzy się jeszcze raz z tym pierdolonym joginem? Zamknął oczy i wyobraził sobie coś takiego. Nie wiedział dlaczego, ale wyobraził sobie akurat teatr. Pusty, ciemny teatr. Siedzi w fotelu na scenie pogrążony w ciemnościach. Na środku sceny pada punktowe światło, w którego zasięgu stoi ten sukinsyn, a Lena klęczy przed nim i obciąga mu. Nagle on podnosi się z fotela i zamierza się dołączyć, ale jego penis jest malutki jak u dziesięciolatka. Otworzył oczy zaskoczony, „Co do chuja”, warknął na głos. Jego własne fantazje wymknęły mu się spod kontroli. Co się z nim dzieje? Wyszedł z wanny i spojrzał na siebie w lustrze. Jego penis był spory. Miał siedemnaście centymetrów i wszystko było, jak należy. Może poza jednym. Miał wzwód.

Pachnący w przygotowanym garniturze sięgnął po komórkę i wybrał wskazany przez Lenę numer. „Jestem gotowy”, rzucił, kiedy ktoś odebrał połączenie.

„Będę po pana za dziesięć minut”, usłyszał jakiegoś mężczyznę.

Wyszedł na zewnątrz. Zapalił papierosa i zaciągnął się. Noce były już chłodne. W zasadzie coraz chłodniejsze. Po kilku minutach zobaczył światła samochodu. Pod dom podjechała czarna limuzyna. Wsiadł, zajmując miejsce z tyłu.

„Dobry wieczór”, zagaił kierowcę.

„Dobry wieczór. Zapłacono mi za to, żeby pana dostarczyć pod wskazany adres i zabroniono mi rozmowy”, od razu uprzedził go młody mężczyzna siedzący za kierownicą.

„Jaki to adres?, chciał wiedzieć.

„Tego też nie mogę panu powiedzieć, inaczej nie dostanę pieniędzy”.

Seweryn rzucił, że rozumie i odgrodził się ciemną szybą. Skoro nie mogli rozmawiać, chciał się zatopić we własnych myślach.

Nie zwracał uwagi, dokąd jadą. Jakie to miało znaczenie? Jednak kiedy samochód zatrzymał się, rozejrzał się po okolicy przez uchyloną szybę w drzwiach.

„Na pewno tutaj miał mnie pan przywieźć?”, kierowca potwierdził.

Znajdowali się w ubogiej dzielnicy. Otaczały go zniszczone kamienice, a z niektórych okien dochodziły odgłosy głośnych libacji. Większość latarni ulicznych nie działało. Był zaskoczony, ale wysiadł z samochodu, sięgnął do kieszeni i wyjął banknot stuzłotowy, podając go kierowcy, który również miał spuszczoną szybę w drzwiach. „Już mi zapłacono”, zapewnił go.

„W porządku, to ma pan ode mnie”, mężczyzna podziękował i odebrał banknot.

„Proszę wejść w tę bramę i kierować się do mieszkania numer siedem. To na pierwszym piętrze”, poinformował go, po czym odjechał.

Kiedy wchodził do ciemnej bramy, miał wrażenie, że mrok jest gęsty, brudny i oblepia go od stóp do głowy. Jakby zanurzył się w bagnie. Serce biło mu nieco szybciej. Czuł napływ adrenaliny. A co jeśli Lena postanowiła się na nim zemścić i za chwilę spotka jakichś oprychów spod ciemnej gwiazdy? Trudno było mu to sobie wyobrazić, jednak przemknęło mu przez głowę. Podejmując tę grę, okazał jej bezgraniczne zaufanie, ale czy ona jest tego godna? Znalazł wejście na klatkę schodową. Oświetlenie było mdłe, słabe i męczyło mu wzrok. Cienie zdawały mu się złowrogie. Opanował się. W końcu ma pięćdziesiąt lat, nie przestraszy się zaniedbanej kamienicy. Wewnątrz powietrze było zakwaszone. Miał wrażenie, że czuć w nim stęchliznę i mocz. Drewniane schody skrzypiały pod jego stopami. Szedł powoli, rozglądając się dookoła. Na obdrapanych ścianach dostrzegł wulgarne napisy i nieudolne graffiti. Wreszcie dotarł do wskazanych przez kierowcę drzwi. Zauważył na dole jakąś kartkę. Była złożona i wciśnięta pomiędzy drzwi, a framugę. Było tam tylko jedno słowo, które brzmiało jak rozkaz Wejdź.

Zamknął za sobą drzwi. Mieszkanie było ciemne. Jedynie na podłodze ustawione były malutkie świeczki z metalową obudową, takie, jakich używają hotele do podtrzymywania temperatury w pojemnikach z jedzeniem w restauracji. Świeczki były ustawione w taki sposób, żeby wskazywać mu drogę. Prowadziły w głąb mieszkania. Ruszył tym księżycowym szlakiem, czując coraz większą ciekawość, adrenalinę i odrobinę lęku. Stanął w progu dużego pokoju. Podłoga wyłożona była miękkim dywanem, od razu domyślił się, że to robota Leny. Taki dywan z pewnością nie był w zasięgu finansowym ludzi, którzy tutaj mieszkają. Był tego pewny. W pokoju rozmieszczono mnóstwo świec, dużych i małych, ale w taki sposób, że część pomieszczenia pozostawała niewidoczna. Pod ścianą zauważył fotel, przy którym stała butelka whisky, szklanka i cygaro. Domyślił się, że to jego miejsce. Po przeciwnej stronie również stał fotel, ale wybrał ten z whisky. Usiadł, rozpinając poły marynarki.

Nagle z głośników, których nie widział, popłynął delikatny jazz. To była Norah Jones. Uśmiechnął się pod nosem. Nalał sobie szklankę i spróbował.

„Chciałam ci kogoś przedstawić”, dobiegł go głos Leny.

Rozejrzał się, ale nigdzie jej nie widział. Nagle z ciemności wyłoniła się kobieta. Spojrzał na nią. Mogła mieć najwyżej dwadzieścia dwa lata. Ubrana w buty na wysokim obcasie, pończochy samonośne i prześwitujący stanik. Nie miała na sobie majtek. Zamiast ciemnego trójkąta dostrzegł jej gładką wygoloną skórę. Miała na sobie makijaż, a jej czarne opadające na ramiona włosy lśniły w blasku świec. Młoda, zgrabna i choć nie była tak ładna, jak jego żona, podobała mu się. „To jest Wiera”, usłyszał głos Leny. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie.

„Pańska żona zapłaciła mi, żebym się z panem kochała”, poinformowała go jakby to było potrzebne. Mówiła ze wschodnim akcentem.

„Masz się z nim pieprzyć, a nie kochać”, spodobał mu się władczy ton Leny i nutka zazdrości pobrzmiewająca w jej głosie.

Wypił całą zawartość szklanki duszkiem. Dziewczyna zaczęła tańczyć przed nim. W zasadzie nie tyle tańczyła ile wiła się w rytm muzyki. Zbliżała się do niego powoli, a on cieszył oczy widokiem jej nagiego ciała. Zaczęła poruszać się tuż obok niego. Sięgnęła po cygaro leżące na dywanie i włożyła mu je w usta. Schylił się po zapalniczkę, którą wyjęła mu z dłoni i przypaliła cygaro. Puściła mu przy tym oko. Jej dłonie wylądowały na jego kolanach. Rozchyliła je i wsunęła się pomiędzy. Rozpięła rozporek. Sięgnęła dłonią i po chwili trzymała na wpół miękkiego penisa. Pieściła go dłonią, podczas gdy on wypuścił z ust gęstą chmurę dymu. Zobaczył Lenę. Zmaterializowała się jak duch. Miała na sobie halkę, która ciągnęła się do kostek. Czarny materiał był prześwitujący. Widział jej sterczące sutki. Oprócz halki miała na sobie tylko buty na wysokim obcasie. Zajęła miejsce w fotelu naprzeciwko, patrząc na niego z tajemniczym wyrazem twarzy. Na jej widok błyskawicznie osiągnął pełną erekcję.

Wiera sięgnęła po jego cygaro. Pociągnęła z niego, oddała je i po chwili wypuściła gęstą siwą chmurę dymu prosto na jego odsłoniętą żołądź. Wzięła go w usta i zaczęła pieścić. Patrzył na nią chwilę, po czym podniósł wzrok na Lenę. Obserwowała go uważnie, sącząc wino z kieliszka. Dziewczyna była bardzo zaangażowana. Wpychała sobie jego penis głęboko do gardła, a kiedy wysuwała go z ust, z jego żołędzi ciągnęły się nitki śliny prosto do jej ust. Po pięciu minutach skinął na żonę palcem. Lena podniosła się i podeszła kołysząc biodrami. Wyglądała przepięknie, seksowna i wyniosła. Stanęła tuż przy fotelu obok dziewczyny, która przerwała i spojrzała na nią.

„Nie przerywaj, obciągaj mu”, zakomenderowała Lena.

„Wiesz, że zachowałaś się jak tania kurwa?”, zapytał, patrząc na nią.

Spojrzał na jej sterczące sutki, które prężyły się pod cienkim materiałem.

„Wtedy, czy teraz?”, zapytała prowokacyjnie.

Nie potrafił odpowiedzieć, a w zasadzie nie chciał odpowiadać. Wiera robiła mu dobrze, była bardzo zaangażowana. Rozchylił halkę Leny i wsunął dłoń między jej uda. Kiedy dotknął jej cipki, stwierdził, że jest znacznie bardziej wilgotna niż wtedy w salonie.

Przez chwilę pocierał dłonią cipkę żony, po czym powąchał swoje palce.

„Pachniesz jak rasowa suka”, westchnął, czując, że podniecenie wypala go od środka. Pokazał na Wierę, „Właśnie tak mu obciągałaś?”, patrzył na żonę prowokacyjnie.

Lena przyklękła.

„Niezupełnie”, złapała Wierę za włosy, zmuszając ją do wypuszczenia z ust penisa swojego męża.

Złapała go mocnym zdecydowanym ruchem dłoni. Jej krwisto czerwone paznokcie wydały mu się wyjątkowo seksowne. Lena splunęła na pulsującą żołądź i po chwili wsunęła penis do buzi. Seweryn westchnął, było mu bardzo dobrze. Ssała go chwilę, po czym spojrzała na niego, podczas gdy Wiera przejęła jego członka i masturbowała go.

„On nie miał takiego wielkiego chuja”, podniecała go jej wulgarność, która kompletnie do niej nie pasowała. Lena przez chwilę przyglądała się dziewczynie, która pochłaniała kutasa jej męża.

„Dość tego”, odsunęła dziewczynę.

Wiera wypięła się na czworakach w stronę Seweryna. Widział jej rozkoszną cipkę, którą ściskała pomiędzy udami. Podniósł się z fotela i klęknął za dziewczyną.

„Lubisz na pieska?”, zapytała męża i klepnęła dziewczynę w tyłek.

„Hau, hau”, Wiera zaszczekała z uśmiechem na ustach.

Domyślał się, że wzięła pieniądze za seks, ale kiedy dotknął jej szparki, była mokra. Lena złapała męża za przyrodzenie. Masturbowała go powoli i zbliżyła do wypiętej pupy Wiery. Ostrożnie potarła jego penisem dziewczynę po jej rowku pomiędzy wargami. Przeszły go dreszcze. Czuł jej delikatne mokre ciało. Chciał, żeby Lena pozwoliła mu w nią wejść. „

Podoba ci się ta szparka?”, pozwoliła mu zamoczyć samą żołądź.

„Bardzo”, jęknął.

„Czy ta młoda cipka załatwia sprawy między nami?”, zapytała nieustępliwym głosem.

Przytaknął. Zbliżyła usta do jego ucha.

„Więc rżnij ją, to dzisiaj twoja nowa suczka”, ich wargi przywarły do siebie.

Lena puściła jego penis, który natychmiast wbił w Wierę. Seweryn ściskał dziewczynę za jędrny pośladek, a jego język wędrował po podniebieniu żony. Całowali się namiętnie. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek się tak całowali.

Po kilku minutach Wiera zaczęła mruczeć coraz głośniej. Seweryn dyszał ciężko. Lena oderwała od niego swoje usta i przyglądała się podniecona, jak jej mąż wchodzi w obcą kobietę. Spojrzała na dziewczynę, która najwyraźniej zbliżała się do szczytu.

„Ujeżdżaj ją, pomyśl o tych wszystkich kutasach, które jeszcze będzie miała w sobie”, szepnęła mu do ucha. Złapał dziewczynę za biodra i przyspieszył. Był podniecony do granic wytrzymałości. Nagle Wiera zawyła, jej biodra zadrżały. Opuściła głowę na dywan.

„Dałeś radę ogierze”, Lena oblizała usta męża, „Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin”.

Oczy Seweryna zmętniały, czuł nadchodzący orgazm. Jego żona zauważyła to. Kazała Wierze się odsunąć. Kiedy jego członek znalazł się na zewnątrz, złapała go do ręki.

„Nic z tego bohaterze”, w jej głosie znowu pojawiła się nutka zazdrości, „Ja nie pozwoliłam mu, żeby spuścił się w mojej cipce więc i ty nie zalejesz tej małej”, warknęła.

Dokończyła ręką i po chwili biała struga spermy, spryskała pośladki Wiery.

Siedzieli na tylnym fotelu limuzyny. Szyba oddzielająca ich od kierowcy była podniesiona. Samochód lawirował pomiędzy wynędzniałymi budynkami.

„Ile jej zapłaciłaś?”, zapytał.

„A jeśli ci powiem, że oddała się tobie dla samej przyjemności, uwierzysz?”, spojrzała na niego z uśmiechem błąkającym się na ustach.

„Nie”, rzucił krótko.

„Wzięła trzy tysiące”, przyznała.

Nagle wskoczyła na niego, dosiadając go okrakiem.

„Nie wiem, czy coś jest z nami nie tak, ale jestem strasznie nakręcona”.

Rozpięła mu rozporek.

„Widzę, że ty też”, uśmiechnęła się, kiedy poczuła w dłoni jego sztywny penis. Nie miała na sobie majtek, więc po prostu dosiadła go.

„Kocham cię”, szepnął jej do ucha.

„Więc kochaj mnie teraz, ale kochaj mocno”, czuł, jak jej cipka zaciska się na jego prąciu, czuł, jak jego żołądź rozpycha jej miękkie ciało i ze zdumieniem stwierdził, że to nie potrwa długo.

28,927
9.83/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.83/10 (47 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Komentarze (3)

Terlik · 28 października 2015

0
0
Witaj !
Co do błędów gramatycznych, interpunkcyjnych etc. to jeszcze nie jedna osoba się na ten temat wypowie. Ja skupię się na formie i treści, bo dla mnie to jest najważniejsze.
Rzymska jedynka w tytule wskazuje, że masz zamiar podarować nam kontynuację i szczerze przyznam, że się cieszę 🙂
Przedstawiłeś zlepek różnych, zupełnie ze sobą niepołączonych wątków i różnych bohaterów. Fajna i nietypowa forma, chociaż jak na mój gust mógłbyś bardziej niektóre z nich rozwinąć. Lubię długie teksty wielowątkowe 😀
Trzeba przyznać, że ten tekst różni się od Twoich poprzednich utworów. Według mnie jest solidniejszy, lepiej napisany. Masz fajny pomysł, czekam tylko jak to rozwiniesz. Mam taką cichą nadzieję, że nie wprowadzisz nowych wątków tylko te obecne rozwiniesz bo mnie zaintrygowały 😀
Czekam na następne części (oby nadeszły), ode mnie 8 bo kilka błędów się wyszukałem. Jednak ogólnie pomysł fajny więc życzę powodzenia 😀
Pozdrawiam
Terlik

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

literat · 28 października 2015

0
0
Czy Men in Black nie mogą się nauczyć edycji dialogów? Tak jak jest, to się nie da czytać!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

czytacz · 28 października 2015

0
0
Jak zobaczyłem dialogi "po staremu" to zrezygnowałem z czytania.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.