Pocztówki z życia (I) - szkoła

12 listopada 2013

7 min

Chłopcami zaczęłam się interesować dopiero w okresie licealnym. Burzliwe były to lata i bardzo pracowite. Poza nauką, którą spychałam na ostatni plan, co mi na dobre nie wyszło, udzielałam się sportowo tu i tam, a właściwie to wszędzie gdzie się dało. Moją pasją stała się głównie siatkówka i było mnie pełno w każdym klubie jaki istniał w mieście.

Na którymś turnieju międzyszkolnym, których nie lubiłam, bo na widowni bywali sami znajomi, co mnie krępowało i gra mi nie szła, na rozgrzewce stało się coś o czym anegdoty dość długo krążyły po szkolnych korytarzach. Krążyły i co jakiś czas wracały do mnie wzbogacone o niesamowite szczegóły.

Justyna rozgrzewała się naprzeciw mnie prowokacyjnie wypinając zadek pod nosem chłopaków z technikum, podczas gdy ja pochylając się głęboko, wywalałam im swój zabidzony biust. Uwielbiałyśmy te gierki, to była nasza odpowiedź na ich sprośne komentarze, gwizdy i podszczypywania. Rozsądku w tym szczuciu nie było za grosz, ale dawało chwilową satysfakcję, która jak nic innego łechtała nasze nastoletnie ego, które w tym czasie znajdowało się gdzieś w okolicach krocza tudzież klatki z piersiami. Tak zwykł mawiać nasz wuefista i trener w jednej osobie – pan Witek Obmacywacz. Ksywka przylgnęła do niego po wyczynach na basenie, kiedy to pod pretekstem nauki pływania bezkarnie, z podziwu godnym zacięciem badał anatomię swoich uczennic. Gdyby nie był takim starym i zasuszonym pierdołą, tylko młodym, umięśnionym ratownikiem, te praktyki byłyby pewnie przyjemnością, a tak wzbudzały tylko niesmak i złość.

Tak więc rozgrzewałyśmy się z Justyną z zadowoleniem wymieniając uśmieszki, podczas gdy po przeciwnej stronie siatki dokładnie to samo robili nasi koledzy z klubu. W pewnym momencie Justyna dała mi znaczący sygnał głową wytrzeszczając ślepia w taki sposób, że aż mnie zabolało. To cud, że nie powypadały jej one z oczodołów. Od razu wiedziałam, że to musi być coś wyjątkowego, podążyłam więc za jej wzrokiem trochę niezbornie, aż zauważyłam to cudo. Wystawało ono z szortów kolegi, który od jakiegoś czasu intrygował nas obydwie, głównie mnie rzecz jasna.

Nie myślałam, że męskie przyrodzenie może tak wyglądać w naturze. Wcześniej widziałam tylko kilka zdjęć w „świerszczyku” taty, który znalazłam przypadkiem poszukując czegoś w jego pokoju.

Zdumiona i zafascynowana gabarytami skubańca zupełnie straciłam poczucie rzeczywistości, a to co poczułam wtedy między udami wprawiło mnie w zakłopotanie. To trwało zaledwie kilka sekund, nie zdążyłam o niczym pomyśleć, za to moja kobiecość zareagowała natychmiast łaskotaniem w podbrzuszu. Cudowne uczucie, ale wstydliwe jeszcze wtedy dla mnie. Chyba się trochę zarumieniłam. Justynę dopadła głupawka, jej czerwona od śmiechu twarz wyrażała obłęd, a ja w tym czasie dostałam piłką w łeb tak sromotnie, że nie tylko gwiazdy zobaczyłam, ale całą galaktykę. Uderzenie zwaliło mnie z nóg.

Leżałam jak żuk na plecach udając, że nie żyję. Natychmiast dziewczyny z drużyny i trener zawiśli nade mną przestraszeni.

- Odsuńcie się – usłyszałam po chwili rozpoznając głos zamachowca. Podniosłam jedną powiekę dając znać, że żyję niestety.

- Nic ci nie jest? - zapytał z nieudawaną troską w głosie i wyciągnął rękę by pomóc mi wstać, a ja... ja nie mogłam opanować śmiechu oglądając z bliska okazałą główkę penisa. Podniecenie zniknęło jak zjawa, by jego miejsce zajęła szczeniacka bezduszność. Teraz już wszyscy wiedzieli o co chodzi. Zapadła krępująca cisza. Zawstydziłam się i pewnie po to by to ukryć popisałam się nietaktem (w tym zawsze byłam niezła), nakazując Arturowi schowanie ptaszka w dziuplę. Nikogo nie zdziwiło jego oburzenie, a trener aż posiniał ze złości szykując się do kontrataku w ramach solidarności plemników.

No i usłyszałam:

- Gdybyś nie gapiła się jak sroka w świecidełko nie leżałabyś tu teraz gwiazdo betlejemska.

Skąd wziął to idiotyczne określenie nie mam pojęcia, ale to wystarczyło by mnie upokorzyć i skutecznie ustawić w szeregu.

Koniec końców, ptaszek natychmiast trafił w szorty, a ja purpurowa ze wstydu do szatni. Chłopakiem się po tym wszystkim poważnie zainteresowałam, bo mi się okoniem postawił. Spotykaliśmy się często na szkolnych korytarzach i niby to przypadkiem wpadaliśmy na siebie, czasem bardzo dosłownie. Motyle szalały wtedy od tej bliskości. Czuliśmy podobnie, bo po miesiącu tych zalotów postanowił odprowadzić mnie do domu.

Dopiero pod blokiem złapał mnie za rękę, dobrze, że było ciemno, bo spąsowiałam z wrażenia. Objął mnie zbliżając na odległość nosa. Poczułam zapach miętówki i jakiejś wody kolońskiej. Patrzyliśmy na siebie z tak bliska, że zeza dostałam i musiałam wyglądać komicznie, bo wyszczerzył się w dziwnym uśmiechu zanim dotknął moich ust. Jego wargi były miękkie, nieco wilgotne i przyjemnie ciepłe. Delikatnie wysunął język by rozchylić mi usta. Byłam niezwykle posłuszna. Penetrował mnie bardzo powoli i czule, o mało się nie posikałam z podniecenia.

- Do jutra - zadzwoniło mi w uchu. Cmoknął mnie w szyję i poszedł sobie. Stałam tak z miękkimi nogami patrząc jak odchodzi i prawie płakałam z niedosytu. Moja rozbudzona natura wyła o jeszcze, które w tym wydaniu, miało długo nie nastąpić.

Rozpalona weszłam do domu kierując się wprost do łazienki, nie chciałam by mama zobaczyła mnie w takim stanie, bo od razu by mi wszystko z oczu wyczytała. Puściłam wodę do wanny i stanęłam przed lustrem chwilę wpatrując się w siebie. Otworzyłam różową szminkę mamy, powoli pociągałam nią po rozchylonych wargach, a podniecenie wzbierało we mnie jak wulkan. Odstawiłam pomadkę na półeczkę pod lustrem i wsunęłam dłoń w dekolt bluzeczki i objęłam pierś. Mój sutek był twardy i czuły na każdy ruch palców. Najsilniej o dziwo odczuwałam to w podbrzuszu, jakby pierś była z nim połączona jakimś magicznym nerwem przewodzącym rozkosz.

Mama zapukała do drzwi łazienki, przestraszyłam się i natychmiast szarpnęłam ręką zaciągając pierścionkiem bluzkę. Strącona przy okazji szminka narobiła hałasu.

- Co tam wyprawiasz? - zirytowany głos mamy nie wróżył nic dobrego

- Nic, spadła mi szczoteczka do zębów – zełgałam. Pospiesznie zatarłam wszelkie ślady, niezdarnie skleiłam złamaną szminkę i wpakowałam tyłek do wanny, gdzie mogłam znów spokojnie zająć się sobą.

Odkrywanie swojego ciała sprawiało mi olbrzymią przyjemność. Nie szorowałam się już gąbką beznamiętnie, tylko powoli i delikatnie pieściłam śliską od wody, pachnącą mydłem skórę. Dotykałam ustami i językiem ramion próbując jak smakują, dłońmi błądziłam po brzuchu i biodrach. Głaskałam miękkie włoski, a palec ześlizgiwał się na wystający spomiędzy warg języczek, mrowienie ogarniało całe moje ciało, ujęłam go w dwa palce coraz śmielej pocierając, czułam jak łechtaczka rośnie i twardnieje.

Mocniej, szybciej, szybciej! - nakazywał mi instynkt, aż ogarnął mnie tak niesamowity błogostan, że pociemniało mi w oczach. Miałam wrażenie, że omdlewam z rozkoszy. Orgazm był przerażająco wspaniały. Otworzyłam oczy, odetchnęłam z głęboką ulgą i uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienie wieczornego pocałunku. Woda w wannie była nadal gorąca.

19,691
9.34/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.34/10 (23 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (10)

Paula · 12 listopada 2013

0
0
Gdzieś to już czytałam...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

beti100 · Autor · 12 listopada 2013

0
0
nic w tym dziwnego, nie wiem czy jest tu jakiś autor który publikuje tylko w tym miejscu :-)

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

GreatLover · 13 listopada 2013

0
0
Jest. Ja na ten przykład 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

laid_back · 13 listopada 2013

0
0
Leniuszek(albo leniwiec?).

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

GreatLover · 13 listopada 2013

0
0
Że kto? Niby ja? Po prostu jestem wierny Pokątnym, ot co! 🙂 I żeby od razu tam, leniuszek, tudzież leniwiec 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

beti100 · Autor · 13 listopada 2013

0
0
hehe, tak mi się napisało i trzeba przełknąć ;-)

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

GreatLover · 13 listopada 2013

0
0
a mnie nikt nie kopiuje. O czymś to świadczy!🙂 Zaraz..... ?!
>:<

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pavo · 14 listopada 2013

0
0
Sympatyczne opowiadanko... jak rozumiem będzie/już jest część druga?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

beti100 · Autor · 14 listopada 2013

0
0
Owszem będzie , może nawet kilka. Czasu brakuje na pisanie, ale staram się go trochę wyrwać codzienności, kosztem snu niestety, no ale czego się nie robi dla sławy hehe ;-)

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Indragor · 22 października 2022

0
0
Lekkie z humorem napisane. Szkoda, @beti100, że nie kontynuujesz tej historii.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Opowiadania o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.