Nagrody i kary, czyli przygody pewnej pary

26 października 2017

48 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Witam Wszystkich. Jest to jedno z opowiadań, które piszę w wolnych chwilach, głównie dla żony. Prosiłbym o ocenę mojej "twórczości", bo nie wiem czy w ogóle jest sens cokolwiek publikować i nie lepiej pisać dalej w otchłanie dysku "C".
Pozdrawiam.

- Wiesz co, pierdol się! - drzwi zamknęły się za nią z hukiem.

Nie przypuszczał, że kiedykolwiek tak się do niego odezwie, ale ostatnich kilka dni było dla nich obojga bardzo stresujących. N. miała problemy w pracy. Nie wyrabiali się z jakimiś terminami i przez to musiała siedzieć w pracy do późna. Wracała wykończona i była zła na wszystko. D. doskonale ją rozumiał, ale tego dnia też miał spięcie z szefostwem. Przez to wszystko ich emocje się skumulowały i wyładowali na sobie swoje napięcia.

Po tym jak drzwi zamknęły się za nią usiadł na krześle i łzy bezwiednie popłynęły z jego oczu. Od razu pożałował słów, które padły tego przedpołudnia, jednak to nie on się do niej tak odezwał. I przenigdy nie spodziewał się, że z jej ust wydobędą się takie słowa pod jego adresem. Było mu niesamowicie przykro. Ale otarł łzy, zarzucił dżinsową kurtkę i zamknął za sobą drzwi.

Właśnie otwierał lewe drzwi swojego Saaba gdy rozbrzmiał dzwonek jego telefonu. Spojrzał na wyświetlacz, chociaż i bez tego od razu wiedział co pojawi się na wyświetlaczu. „Moja Kicia” widniało na tle zdjęcia jego ukochanej kobiety. Kobiety, która kilkanaście minut temu powiedziała mu, żeby się pierdolił. Długo tego nie zapomni. Odrzucił połączenie. Dzwonek niemal natychmiast rozbrzmiał od początku. Znów przesunął palcem po wyświetlaczu w lewą stronę i wyłączając telefon wsiadł do auta. Odpalił silnik, podkręcił volume w radioodtwarzaczu do maksimum i ruszył z piskiem opon.

Dotarcie do pracy zajęło mu rekordowo małą ilość czasu. Miał jeszcze kilkanaście minut na przygotowanie autobusu do wyjazdu. Wykonał wszystkie czynności, których zwykle nie robił przed rozpoczęciem pracy, a które należały do jego podstawowych obowiązków. Sumiennie odfajkował każdą pozycję, która wchodziła w skład codziennej obsługi technicznej pojazdu. Wiedział, że wszystko jest w pełni sprawne, jednak podjął się tego zajęcia, żeby nie myśleć o tym co się wydarzyło. Cieszył się, że tego dnia miał nawał pracy i nie będzie miał czasu na rozmyślania. Wsiadł do swojego autobusu i spojrzał jeszcze na telefon w celu sprawdzenia godziny. 10 nieodebranych połączeń. Nie sprawdzał od kogo, bo dobrze wiedział. Wyłączył telefon.

Włączył telefon po wykonaniu trzech kursów, bo musiał zadzwonić do dyżurnego. Na wyświetlaczu ukazało się 12 nieodebranych połączeń i kilka smsów. Postanowił przeczytać sms.

„Nie gniewaj się na mnie kochanie. Wiem, że przesadziłam, ale to wszystko wykańcza mnie nerwowo. Nie daję już rady z tym wszystkim i dlatego wyładowuję swoje ciśnienia na tobie. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz i mi wybaczysz. Kocham Cię!”

Kolejne smsy były o treściach nawołujących do odpowiedzi na pierwszą wiadomość.

Nie odpowiedział. Nie gniewał się na nią, bo nigdy się na nią nie gniewał. Czasem miał nerwy, ale kochał ją najmocniej na świecie i zawsze w takich sytuacjach przypominał sobie te piękne chwile, których spędzili razem tak wiele. Nerwy od razu przechodziły, ale przecież nie mógł zachowywać się tak jak gdyby nic się nie stało. W końcu kazała mu się pierdolić. A nie co dzień słyszy się takie rzeczy od własnej żony. Musiał potrzymać ją trochę w niepewności i z poczuciem winy. I oczywiście musiał wymyślić jej jakąś karę...

W końcu odpisał.

„Ja Ciebie też kocham, ale niezbyt dobrze czuję się z tym, że kobieta, dla której zrobiłbym wszystko powiedziała mi takie słowa. Ale myślę, że jak dzisiejszej nocy się postarasz to uda Ci się mnie przeprosić i Twoje przeprosiny zostaną przyjęte. Ale kara spotka Cię na pewno. Czekaj na mnie aż wrócę z pracy. Buziaki.”

Po napisaniu tego smsa uśmiechnął się do siebie. Już wiedział jaką karę jej wymyśli. I nie mógł się doczekać powrotu do domu. Jego rozmyślania przerwał jakiś pijaczek dobijając się do drzwi autobusu. Otworzył mu drzwi.

- Kierownik, jedziesz na Trzebnicę? - zapytał bełkotliwie.

- Niestety nie kierownik - odpowiedział D. z lekkim uśmiechem.

- A gdzie jedziesz? - kolejne bełkotliwe pytanie.

- Do domu panie, żona na mnie czeka – odpowiedział uśmiechając się do siebie i ruszając jednocześnie zamykając wejściowe drzwi przed nosem pijaczka.

Do domu dotarł około 23 godziny. Nie spieszył się. Wiedział, że będzie na niego czekała. Zastanawiał się tylko czy będzie nago, czy włożyła może ten śliczny komplet, który ostatnio jej kupił. Chciałby od razu zrzucić z siebie ubrania i rzucić się na nią, kochać się z nią mocno, intensywnie i długo we wszystkich pozycjach. Ale nie mógł sobie na to pozwolić, bo kolidowałoby to z jego planem. Po wejściu do mieszkania od razu skierował się do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz. Ledwie się rozebrał, a już usłyszał jak N. dobiera się do drzwi łazienkowych. Spodziewał się, że będzie chciała do niego dołączyć pod prysznicem, dlatego się zamknął od środka i wcale nie miał zamiaru otwierać. Odkręcił wodę pod prysznicem i udawał, że nie słyszy cichego stukania do drzwi i szarpania za klamkę.

Wziął długi prysznic z wodą zimniejszą niż zwykle. Można nawet powiedzieć, że woda była za zimna na kąpiel. Ale musiał się trochę schłodzić, bo wystarczyło, że jego myśli były rozpalone aż nadto.

Po kąpieli nie wycierał się zbyt dokładnie. Chciał, żeby N. czuła jaki jest zimny. Dzięki temu schłodzi trochę i jej, z pewnością rozpalone do czerwoności, ciało. Wyszedł z łazienki i skierował się do sypialni. Czekała na niego ubrana w różową, koronkową bieliznę z kompletu, który niedawno jej kupił. Stanik opinał ciasno jej piersi, a sutki odznaczały się delikatnie pod cieniutką warstwą materiału. Miała na sobie też różowe pończochy zaciągnięte nieco wyżej niż połowa ud. Ostry róż nijak nie pasował do tego, co chciał z nią zrobić tego wieczoru.

Podszedł do ich wspólnego łoża małżeńskiego.

Następnie wyjął ze swojej szafki nocnej dwie malutkie świeczki oraz zapalniczkę. Odpalił jedną z nich i postawił na stoliku przy swojej stronie łóżka. Drugą ustawił symetrycznie po jej stronie. Następnie udał się w stronę drzwi i zgasił światło.

Przez te kilka minut nieprzerwanie patrzyli sobie głęboko w oczy, ale nie odezwali się ani jednym słowem. Wiedział, że jeśli któreś z nich się teraz odezwie cały czar tej chwili pryśnie niczym bańka mydlana.

Gdy już w sypialni zapanował półmrok skierował się ponownie do swojej szafki nocnej. Wyjął z niej cztery dwumetrowe kawałki liny, czarny pejczyk oraz czerwoną szpicrutę zakończoną serduszkiem. Zbliżył się do niej i całkowicie beznamiętnym tonem powiedział:

- Zdejmij z siebie majtki i stanik. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że zostaniesz dzisiaj ukarana. – W jej oczach pojawił się płomień.

- Surowo - dodał tonem równie obojętnym jak poprzednie zdanie. - Nie próbuj się przeciwstawiać, tak będzie lepiej, zarówno dla Ciebie jak i dla mnie.

N. posłusznie wykonała jego polecenie, Zdjęła z siebie bieliznę i gdy sięgnęła rękoma by zdjąć pończochy D. niemal natychmiast przerwał jej uderzając szpicrutą w jej lewą dłoń.

- To zostaje, pasuje na dzisiejszą noc idealnie - powiedział przytrzymując klepkę przy jej udzie. W jej oczach dojrzał cień niepewności zmieszanej ze strachem. Ale spodobało mu się to. O to mu chodziło. Miała się bać. Nie wiedziała co ją czeka i była zdana tylko na jego łaskę.

Podniósł z szafki nocnej wszystkie cztery liny i po kolei, bez słowa, przywiązywał jej kończyny do ramy łóżka. Ręce N. były związane w taki sposób, że miała je tuż nad głową wyciągnięte tak, jakby próbowała ściągnąć coś z górnej półki w szafie. Nogi rozłożył jej szeroko i również naciągnął liny w taki sposób, żeby nie mogła wykonać nimi niemal żadnego ruchu. Wszystko to robił w pełnym skupieniu. Czuł na sobie jej wzrok, ale ani przez chwilę nie spojrzał w jej oczy.

N. drżała obserwując jego ruchy. Był całkowicie nagi, tak jak wyszedł z pod prysznica. Gdy ją krępował czuła na swoim ciele jego zimne, niemal lodowate dłonie. To powiększało jej niepewność jeszcze kilkukrotnie, bo nigdy nie czuła, by jego dłonie były aż tak lodowate. Obserwowała jego obojętne oczy, które w pełnym skupieniu pilnowały tego, żeby żaden z jego skrupulatnie wykonywanych węzłów się nie poluźnił. Dostrzegła w tych jego oczach jakiś błysk. Błysk, którego wcześniej nie widziała. Zauważyła, jak z każdym kolejnym ruchem, jego przyrodzenie się podnosi, by po skrępowaniu jej całkowicie naprężył się do granic. Poczuła, że ona też robi się coraz bardziej wilgotna. Nie wiedziała, czy to co za chwilę się wydarzy będzie dla niej przyjemne. Może się okazać, że będzie bardzo bolesne, bo w końcu D. zarzekał się, że za to co powiedziała przed południem zostanie surowo ukarana. Nie był to już pierwszy raz, kiedy tak się zarzekał i zawsze wychodziło na to, że wszystko co robił sprawiało jej tylko przyjemność. Były mocniejsze klapsy, ciągnięcie za włosy, brzydkie słowa, których normalnie nie używał, ale kiedy wypowiadał je pod jej adresem podczas ostrzejszej zabawy, musiała przyznać, że bardzo jej się podobały.

Ale czuła, że to co dziś się wydarzy, będzie się różnić od ich dotychczasowych przygód łóżkowych. Gdy sięgnął do szuflady swojej nocnej szafki i wyjął z niej skórzany knebel, przeszedł przez jej ciało kolejny dreszcz, tym razem zimny jak ciało D. Bała się już na poważnie. Prócz strachu poczuła jak mała strużka soków popłynęła z jej muszelki po udach.

Zakneblował jej usta w taki sposób, żeby miała je otwarte niemal na całą szerokość. Gdy już skończył odsunął się od łóżka na kilka kroków. Ponownie pochwycił swoje czerwone narzędzie tortur w prawą rękę, lewą masował swojego mocno nabrzmiałego kutasa.

- Długo się zastanawiałem jak mam cię ukarać za to co dzisiaj od ciebie usłyszałem – mówił tonem równie obojętnym jak jego wzrok.

- W końcu jednak wymyśliłem, że kara musi być na tyle surowa, byś zapamiętała ją na długo. Żeby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.

Przechadzał się wokół łóżka, na którym N. leżała nie mogąc się ruszyć i wodziła za nim swoim przestraszonym wzrokiem.

- Nie mogę ci obiecać, że nie będzie bolało - kontynuował D. przesuwając końcówkę szpicruty od jej podbrzusza, między piersiami, aż do szyi- ale mogę ci obiecać, że jeśli będziesz posłuszna i grzeczna to postaram się, by twój ból był jak najmniejszy. Może nawet ci się spodoba, jednak nie zapominaj, że czeka cię kara, nie nagroda.

Obserwował ją i poczuł, że już najwyższa pora, by zacząć to co chciał z nią dzisiejszej nocy zrobić. Swoją krótką wypowiedzią przestraszył ją już wystarczająco. Teraz pora by przejść do czynów.

Chwycił szpicrutę chwytem wiele pewniejszym. Przesunął nią po całym jej ciele. Zaczynając od skrępowanych stóp, poprzez uda, podbrzusze, piersi. Nie pominął ramion, szyi oraz pach. Nagle oderwał swoje narzędzie od jej ciała, po to by za chwilę złożyć nim pierwszego delikatnego klapsa na wewnętrznej stronie uda. Uderzenie nie było mocne, jednak cienka warstwa skórzanego materiału odznaczyła się na jej skórze czerwonym sercem wielkości piłeczki tenisowej. Nie spodziewała się tego i bardziej przez zaskoczenie niż z bólu wydała z siebie jęknięcie stłumione kneblem. Zobaczył jak przymknęła oczy, by po chwili otworzyć je szeroko. W jej zielonych oczach dostrzegł jak pożądanie rośnie w niej z każdą sekundą. Oczy niemal jej płonęły, źrenice się rozszerzyły do granic. Zrobiły się ciemno zielone, niemal czarne. Przyglądał im się kilkanaście sekund i wyczytał z nich, że właśnie takiego czegoś było jej trzeba. Bardzo ostrego pieprzenia, podczas którego będzie mogła rozładować całe napięcie, które kumulowało się w niej już od długiego czasu. Napięcia, które kipiało ostatnio często, ale już od dawna nie wylało się na tyle, by zrobić miejsce kolejnym stresom dnia codziennego...

N. czuła jak ciasno zaplecione na jej kończynach liny niemal wgryzają się w skórę. Do tego doszło pieczenie w kształcie serca na wewnętrznej stronie lewego uda. Spodobał jej się dotyk szpicruty, moment w którym została uderzona po raz pierwszy był dla niej ogromnym zaskoczeniem. Spodziewała się, że będzie bolało wiele bardziej. Gdy zobaczyła zbliżającą się do swojego uda klepkę krzyknęła odruchowo zamykając oczy. Usłyszała swój stłumiony głos i poczuła lekkie pieczenie na wewnętrznej stronie uda. Podnieciło ją to jeszcze bardziej. Poczuła jak mokra strużka spływa pomiędzy jej pośladki.

Zastanowiła się przez chwilę i nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio była tak podniecona. Najchętniej dosiadłaby go jak zwykle, pogalopowała na jego kutasie do ich wspólnego orgazmu. Ale wiedziała, że tej nocy będzie musiała czekać długo na upragniony orgazm. Uwielbiała seks. Lubiła kochać się całymi godzinami w najróżniejszych pozycjach. Jednak zazwyczaj jak tylko udało jej się dostać na pozycję, w której to ona nadawała tempo zapominała się całkowicie i goniła do orgazmu niczym jeździec na wielkiej pardubickiej. Kończyło się to zazwyczaj tym, że D. dochodził, a jej się nie udawało.

Wiedziała, że tym razem tak nie będzie. D. stał na wprost niej. Znała jego fantazje i już nie raz pokazywał, że też lubi bawić się ostrzej, jednak zawsze potrafił czymś ją zaskoczyć. Zawsze wprowadzał coś nowego, robił coś czego jeszcze nie doznała. Teraz również ją zaskoczył. Liny były już nie raz, ale ta klepka. I ten jego wzrok. Wzrok, który dosłownie kipiał z pożądania. Obserwowała jak jego oczy wodzą po jej nagim ciele. Jak jego kutas sterczy, a lewa ręka obejmuje go przesuwając powoli od nasady w stronę jąder. Tego jeszcze tak ostentacyjnie przy niej nie robił. Często wspomagał się dłonią lub naprowadzał jej rękę, instruując ją na jakie ruchy ma akurat ochotę. Ale teraz robił to tak, jakby chciał ją wychłostać swoim przyrodzeniem. Kolejny dreszcz przeszył jej ciało. Sekundy mijały, odczuwała bicie własnego serca. D. ciągle do niej mówił, ale jego słowa jakby do niej nie docierały. Z tego co mówił rozumiała tylko to, że dzisiejszej nocy zostanie surowo ukarana i z pewnością więcej już się tak do niego nie odezwie.

D. skończył swój monolog. Nastała cisza, która trwała kilkanaście sekund. Przerwał ją świst szpicruty przeszywającej powietrze. Świst zakończył się plaśnięciem klepki o skórę. Już przed uderzeniem N. wydała z siebie stłumiony kneblem krzyk. Klepka wylądowała w okolicy podbrzusza, tuż nad jej cipką. Mimo tego, że nie uderzył mocno, niemal natychmiast w tym miejscu pozostał czerwony ślad. Następne uderzenie wycelował w lewą pierś, tuż obok sutka. Brodawka po zetknięciu z narzędziem tortur momentalnie stwardniała. Uderzył drugą pierś prawie symetrycznie. Prawy sutek również się pobudził.

Kolejne razy lądowały na jej ciele. Wydawać by się mogło, że to co robił było chaotyczne, ale D. doskonale wiedział, w które miejsce ma uderzyć. Prócz pierwszego klepnięcia, konsekwentnie omijał okolice jej łona, jednak nieprzerwanie wpatrywał się w jej muszelkę. Dostrzegł, że robi się coraz bardziej czerwona, obrzmiała. Wyglądała jak kwiat, który miał zaraz zakwitnąć i wypuścić z siebie najsłodszy na świecie nektar.

Odsunął się od łóżka na odległość dwóch kroków, nie odrywając wzroku od jej nabrzmiałej, lekko zaczerwienionej cipki. Zbliżył się. Położył klepkę delikatnie na jej łechtaczce. Zrobił to z lekkim zamachem. N. spodziewając się kolejnego uderzenia jęknęła po raz kolejny już jakby profilaktycznie, jednak tym razem uderzenie nie padło. Przesuwając powoli swoją czerwoną zabawkę wzdłuż jej muszelki, D. patrzył głęboko w jej oczy. Były delikatnie załzawione. Gdy to dostrzegł przez chwilę się zawahał, pomyślał że może zrobił coś za mocno, zbyt brutalnie, że jej się wcale ta zabawa nie podoba. Jednak spod cieniutkiej warstwy łez pokrywającej jej oczy dojrzał ogień. Żywy płomień, który płonął tak intensywnie, że niemal można było się tym ogniem sparzyć. Gdy to dostrzegł zrozumiał, że ona nie chce przerywać. Wręcz przeciwnie. Czeka na ciąg dalszy z wielką niecierpliwością. Jest rozpalona do czerwoności i podoba jej się to co się dzieje. W tym przekonaniu utwierdziła go końcówka szpicruty, którą trzymał nieprzerwanie przy jej cipce, a gdy uniósł ją w górę zaczęły ściekać z niej soki podniecenia jego żony. Przyłożył klepkę do swoich ust. Oblizał powoli rozkoszując się smakiem tak słodkiego nektaru, a następnie upuścił ją gwałtownie uderzając wprost w łechtaczkę swojej partnerki.

N. mimo zakneblowanych ust zawyła wiele głośniej niż po dotychczasowych klapsach. Sama nie wiedziała czy to co czuje to ból. Nie była w stanie tego określić racjonalnie, ponieważ jej ciało doznawało tego po raz pierwszy w życiu. Odczuwała pieczenie po każdym otrzymanym razie. Nie były to mocne klapsy, ale już sam świst szpicruty przeszywającej powietrze wzbudzał w niej odruch krzyku. Jednak po każdym zetknięciu się klepki z jej skórą czuła jak robi się coraz bardziej wilgotna. Podczas ostatniego uderzenia poczuła jak z jej cipki poleciała spora strużka.

Zobaczyła jak D. odkłada klepkę. Zbliżył się do niej tak blisko, że czuła jego oddech na swoim policzku.

- Zaufaj mi i nie przeciwstawiaj się ani na chwilę, a będziesz w niebie - wyszeptał do jej ucha.

Już przed jego słowami była gotowa na wszystko tej nocy, ale to co powiedział sprawiło, że postanowiła się rozluźnić i pozwolić mu na wszystko. Bała się, ale znała go bardzo dobrze i była pewna, że nie zrobi jej krzywdy. Potrząsnęła tylko delikatnie głową na potwierdzenie, że nie ma zamiaru się opierać.

Przysiadł na łóżku obok jej skrępowanego linami, czerwonego od razów klepką i rozpalonego pożądaniem ciała. Prawą dłonią objął jej lewą pierś w taki sposób, że między palcami ujął nabrzmiały sutek. Uszczypnął go mocno. Wzdrygnęła się. To samo zrobił z drugą piersią. Trzymając w dłoni jej prawą pierś zbliżył usta do lewej i zdecydowanym ruchem ugryzł sutek. Ukąszenie było naprawdę mocne, więc nie zdziwiło go, że krzyknęła i gdyby nie zakneblowane usta to pewnie usłyszałoby ją pół osiedla.

Nic sobie z tego nie robił. Widział po niej, że ten ból ją podnieca. Zabrał ręce z jej klatki piersiowej na chwilę. Chwila jej odpoczynku od jego niedelikatnego dziś dotyku nie trwała jednak nawet kilku sekund, bo niemal natychmiast wstał, złapał ją lewą dłonią za podbródek, a prawą ręką złożył nie za mocnego, aczkolwiek z pewnością nieco bolesnego klapsa wprost na jej mokrą cipkę. Znów zawyła i szarpnęła się tak mocno, że zatrzęsło się wraz z nią masywne, metalowe łoże.

- Nie próbuj nawet krzyczeć. Dość już nasłuchałem się dzisiaj twojego krzyku. – D. syknął przez zaciśnięte zęby. Palce jego prawej ręki właśnie zaczęły intensywnie zagłębiać się w jej wnętrzu.

- Teraz zdejmę ci ten knebel, ale tylko spróbuj się odezwać, albo krzyknąć to naprawdę przestanę być delikatny – powiedział tonem absolutnie nie znoszącym sprzeciwu. W tym samym czasie wilgotnymi z jej soków rękoma zaczął powoli zdejmować knebel.

- Zerżnij mnie, błagam - wyszeptała zamykając oczy, gdy tylko wyjął gruby kawałek skóry z jej ust.

- Miałaś się nie odzywać! - D. podniósł głos, ale jeszcze nie krzyczał. Wyciągnął prawą rękę w stronę szafki nocnej, na której już wcześniej przygotował skórzany pejcz. Chwycił go mocno wstając jednocześnie z łóżka i bez wahania wymierzył wprost pomiędzy jej uda. Krzyknęła z bólu. W odpowiedzi D. natychmiast oddał kolejne uderzenie, tym razem w wewnętrzną stronę lewego uda. Znów krzyk. Następne uderzenie, tym razem w prawe udo.

- Posłuchaj mnie – nachylił się do jej ucha i znów zniżył głos do szeptu - jeśli będziesz krzyczeć, odzywać się nie proszona lub robić cokolwiek bez mojego pozwolenia to bardzo tego pożałujesz. Jeśli będziesz grzeczną i posłuszną swojemu panu suczką to może nawet ci się spodoba. Zrozumiałaś?

Skinęła głową na znak zrozumienia.

Złapał ją mocno jedną prawą ręką za policzki w taki sposób, że otworzył jej tym ruchem usta szeroko. Nachylił się, oblizał jej wargi po czym włożył do jej ust język i kilkukrotnie musnął nim jej język. Odsunął twarz, rozluźnił uścisk i tą samą ręką poklepał ją lekko po policzku szepcząc:

- Zerżnę cię dzisiaj tak mocno jak jeszcze nigdy. Będziesz miała taki orgazm jakiego jeszcze nie miałaś. Tylko bądź grzeczna...

N. nie odrywała od niego wzroku. Nigdy nie lubiła gdy się tak do niej odzywał. Tolerowała to czasem, podczas ostrzejszych zabaw, ale nie czuła się „jego suczką”. Jednak tego wieczora chciała, żeby tak do niej mówił. Chciała, żeby zerżnął ją jak sukę. Chciała orgazmu. Potężnego, mocnego, niekontrolowanego orgazmu, podczas którego mogłaby wykrzyczeć na całe gardło wszystkie swoje negatywne emocje, które przepełniały ją od dawna. Chciała tego jak najszybciej. Jak najmocniej. Teraz, natychmiast.

D. stanął nad nią przesuwając dłonią po swoim nabrzmiałym kutasie, który stał nieprzerwanie od niemal godziny. A może od ponad dwóch? Kompletnie zatraciła poczucie czasu.

- Chciałabyś go w sobie? - zapytał uśmiechając się szelmowsko, z przekąsem. Odpowiedziała skinieniem głowy, chociaż wiedziała, że pytanie jest retoryczne, bo całe jej ciało niemal krzyczało, że pragnie tego niewielkiego mięśnia wewnątrz siebie.

Zobaczyła jak jej mąż wchodzi na łóżko. Stanął bezpośrednio nad jej twarzą w taki sposób, że widziała jego jądra od dołu. Powoli przykucał nad nią i jego, bez wątpienia pełne nasienia jądra, zbliżały się do jej twarzy. Wychyliła się tyle, ile tylko mogła po to by sięgnąć ich jak najszybciej. Jednak gdy poczuł, że jej usta są już blisko odchylił się troszkę do tyłu i mogła tylko muskać je końcówką języka. Wypiął się mocniej do tyłu i momentalnie zagłębił swojego kutasa w jej ustach. Poczuła jak penis wypełnił całe jej gardło. Próbowała cofnąć głowę, ale przywarł do niej tak mocno, że nie miała już żadnego ruchu. Wysuwał się z niej na chwilę i wsuwał go coraz głębiej do jej gardła. Robił to kilkukrotnie po to by ostatnim razem przytrzymać ją tak długo jak tylko da radę. Poczuł jak zaczęła się miotać, próbowała krzyczeć, ale jej buzia była szczelnie wypełniona. Zaczęła się krztusić i poczuł jak jej zęby zaciskają się na nim. Wyjął kutasa, a N. łapała oddech jakby spędziła pod wodą kilkanaście minut.

- Wiedziałem, że ci się spodoba - powiedział z pełnym uśmiechem na twarzy.

- Pojebało cię? – N. zdenerwowała się i gdzieś miała zasady jakie postawił jej na początku.

D. nie zamierzał zmieniać swoich zamiarów. Miała zostać ukarana, a nikt nie mówił, że karanie jest przyjemne. Gdy tylko usłyszał co powiedziała, natychmiast poderwał się z łóżka. Sięgnął po klepkę, którą miał w zasięgu ręki i wymierzył wprost w lewy pośladek. Nie pożałował siły na tego klapsa i w odpowiedzi usłyszał głośny krzyk bólu.

- Kurwa, koniec tego, jesteś nieobliczalnym pojebem! Rozwiąż mnie natych... - N. chciała skonstruować dłuższą wypowiedź, która miała chyba na celu zakończenie tych jego zabaw, ale jej krzyk został przerwany przez knebel, który ponownie, tym razem z dużym oporem z jej strony, wypełnił jej usta. Gdy już zakneblował ją, ponownie chwycił czerwoną klepkę i kilkukrotnie wymierzył nią w jej czerwoną, wypełnioną sokami cipkę. Kolejnym razem klepka wylądowała na prawym sutku, następnie na lewym. Po tym D. momentalnie ją odłożył. Jednym ruchem złapał mocno prawą dłonią za jej muszelkę i wepchawszy w nią palce, środkowy i serdeczny, zaczął energicznie pieprzyć. Była rozpalona, czuł jak pod palcami ciekną mu jej soki. Ułożył dłoń w taki sposób, by dwa palce były wewnątrz niej, a kciukiem pocierał jej łechtaczkę. Masturbował ją w ten sposób, tak intensywnie, po raz pierwszy.

N. miała już dość. Chciała to przerwać, zakończyć natychmiast i wykrzyczeć mu jeszcze raz te same słowa, od których wszystko tego dnia się zaczęło. Opierała się na tyle na ile była w stanie. Jednak skrępował ją bardzo mocno. Była na to skazana i nie miała żadnej możliwości na wyswobodzenie się. Walczyła, zaciskała mięśnie wewnątrz swojej pochwy, żeby go wypchać ze środka, ale na nic to się zdało. Przez kilka chwil się opierała, jednak gdy on nie przestawał jej pieprzyć poczuła jak rozkosz zaczyna zwyciężać uczucie bólu. Czuła jak coś się zbliża. Jakieś nieznane jej dotąd uczucie owładnęło jej ciałem. Dostała dreszczy. Ponownie zaczęła się wić, jednak teraz to nie było z bólu. Było jej bardzo dobrze, jego ręka pieprzyła ją w taki sposób jakby wyczytał z niej czego w tej chwili właśnie potrzebowała. Zbliżał się orgazm. Była tego pewna. Ale nie taki normalny. I nie sam, tylko z czymś, z czym do tej pory nie miała styczności. Uniosła biodra w jego stronę tak jakby chciała przez to powiedzieć żeby nie przyszło mu do głowy teraz przestać. Kolejny dreszcz przeszył jej ciało, a zaraz za nim nadeszła fala rozkoszy. Poczuła jak jej cipka eksploduje niczym wulkan, który od dawna pozostawał w uśpieniu po to by w końcu wybuchnąć ze skumulowaną siłą. Krzyczała. Darła się na całe gardło. Jednak do jej uszu nie dobiegł krzyk, jedynie stłumione kneblem wycie...

D. czując jej zbliżający się orgazm zwiększył intensywność ruchów swojej dłoni. Drugą mocno ściskał jej piersi, dwie naraz. Poczuł jak jej wewnętrzne mięśnie niemal oplatają się wokół jego palców. Nagle zaczęła się rzucać po łóżku niczym ryba wyjęta gwałtownie z wody. Przerwał na sekundę, wyjął z jej muszelki dwa palce, odsunął dłoń po to by po chwili złożyć na niej siarczystego klapsa. Jego palce znów znalazły się w niej. Po kolejnych kilku szybkich i głębokich ruchach, poczuł jak coś eksplodowało w jej wnętrzu. Czuł jak mokra fala wypełniła jej cipkę. Natychmiast cofnął rękę, a ona wyrzuciła z siebie fontannę soków połączonych z moczem. Pierwszy, drugi, trzeci wytrysk. Jej ciałem zawładnęła niewyobrażalna rozkosz. D. obserwował jak zwija się i szarpie próbując się wyswobodzić z ciasnych więzów. Łóżko razem z nią podskakiwało na drewnianym parkiecie. Próbowała złączyć uda, żeby powstrzymać to co się z nią stało, jakby się tego wstydziła, ale nie umiała nad tym zapanować. Kiedyś czytał o mokrych orgazmach u kobiet, ale nigdy nie potrafił doprowadzić N. do takiego stanu. A może to ona nie chciała i gdy czuła, że taki się zbliża przerywała jego pieszczoty. Wrócił myślami na chwilę do ich łóżkowych zabaw i faktycznie często było tak, że była już blisko, ale przerywała. Myślał wtedy, że sprawia jej czymś ból, ale może chodziło o to, że po prostu się spodziewała swojego wytrysku i zwyczajnie się go wstydziła. Po wszystkim będzie musiał z nią o tym porozmawiać.

Gdy już opadła nieruchomo na mokrą pościel D. postanowił wyjąć z jej ust knebel.

- Rozwiąż mnie, błagam - powiedziała tonem niemal płaczliwym. Zabronił jej się odzywać bez pozwolenia, ale po tym co zobaczył kilka sekund wcześniej, postanowił, że tym razem jej daruje. Była zupełnie bezbronna, związana nie mogła zrobić kompletnie nic.

Wiedział, że N. nie lubi być bierna podczas seksu. Mimo tego, że często oddawała mu inicjatywę, zazwyczaj to do niej należało ostatnie słowo.

Objął prawą dłonią swojego kutasa, który zdawał mu się przynajmniej dwa razy większy niż zwykle. Powoli przesuwał po nim, tak by patrzyła. Był zdziwiony, że po takim orgazmie, bo to co się stało z jej ciałem to z pewnością był orgazm, może inny od tych, które miała dotychczas, ale był pewien, że osiągnęła szczyt, chciała jeszcze. Spojrzał głęboko w jej oczy. Nadal płonęły, jednak teraz rozjaśniły się mocno, były niemal w kolorze wiosennej trawy. Patrzyła na niego błagalnie. Sięgnął do więzów, które krępowały jej nogi. Rozwiązał pierwszy...

Była rozpalona. Ten niespodziewany wytrysk tak nią wstrząsnął, że nadal wzdrygała się co chwilę pod wpływem dreszczu przechodzącego przez jej ciało od piersi, aż po palce stóp. Doszła. Miała orgazm. Nie taki jakie miewała dotychczas, a odczuwała już różne ich rodzaje. Pomyślała, że ten będzie chyba jednym z jej ulubionych. Może dlatego, że pomimo szczytowania kilkadziesiąt sekund wcześniej, chciała się pieprzyć dalej. Nie miała ochoty na seks. Romantyczne objęcia, powolne ruchy, czułe słówka. Na nic z tych rzeczy nie miała teraz ochoty. Chciała, żeby ją rozwiązał, mocno złapał za tyłek i wbił się w jej ociekającą sokami cipkę, aż po same jaja. Chciała zostać zerżnięta do utraty przytomności. Wiedziała, że tak umiał. Kilkukrotnie jej to demonstrował. Tego właśnie teraz potrzebowała. Najmocniejszego pierdolenia, jakiego doświadczyła w swoim życiu. Wreszcie poczuła jak lina zaciśnięta w okolicy jej prawej kostki się poluzowała. Natychmiast wyrwała nogę. Widziała, jak podnosi ręce i sięga za jej głowę. Lina z lewego nadgarstka ustąpiła. Po chwili obie dłonie miała już swobodne. Tylko dlaczego nie odwiązał jej drugiej nogi? Sięgnęła do niej, jednak D. natychmiast zdecydowanym ruchem przywrócił ją z powrotem do pozycji leżącej.

- Ta zostaje. Masz dzisiaj karę, nie zapominaj o tym suko. – usłyszała jego ostry ton. Tak, na to czekała. Teraz nadejdzie moment, na który czekała od samego początku. Zobaczyła jak wchodzi na łóżko. Okraczył ją i stał nad jej głową masując swój sprzęt. Podniosła się, chciała złapać obiekt swojego pożądania w usta i liczyła, że powtórzy to co zrobił z nimi kilkanaście minut temu. Znów została zatrzymana w pół drogi i pchnięta na materac łóżka.

- Weź mnie od tyłu! Kurwa, błagam! - krzyczała rozpaczliwie i zaczęła się obracać na brzuch. Po raz kolejny jej nie pozwolił na to, żeby robiła to co chce. Pastwił się nad nią i widziała jak sprawia mu to przyjemność.

- Nie zasługujesz na niego. - D. znów zaczął szeptać. - Żeby go dostać musisz się postarać, być grzeczną dziewczynką. A ty kim jesteś? - w jego głosie rozbrzmiewał władczy ton. Słowa brzmiały jak z horroru.

- Niegrzeczną – odpowiedziała cicho.

- Dokończ! Nie wiesz, że odpowiadać wypada pełnym zdaniem? - kontynuował słowne tortury.

- Jestem niegrzeczną dziewczynką. - Jej głos zadrżał i zrobił się nieco podniesiony.

- Dziewczynką to ty będziesz, ale później. Teraz jesteś suczką. Moją prywatną kurwą, którą będę pieprzył jeśli będę miał na to ochotę. A teraz nie wiem czy mam ochotę na seks z kurewką. – D. użył takich słów pod adresem swojej żony po raz pierwszy. Przed tym jak je wypowiedział zastanowił się dwa razy, czy nie będzie tego żałował. Ale właśnie one wydały mu się najodpowiedniejsze do tej sytuacji. - Więc kim jesteś? - zapytał podnosząc klepkę, która leżała akurat w zasięgu jego ręki. Miał wrażenie, że szpicruta doda jego wypowiedzi jeszcze większej powagi.

- Jestem niegrzeczną suką - głos jej się trząsł, każdą literę wypowiadała jakby osobno.

- Suka prosi swojego pana o to żeby ją zerżnął najmocniej jak umie. Suka zasłużyła na karę i bardzo pragnie zostać wyruchana. Proszę. - nie przypuszczał, że aż tak bardzo jest napalona. Z jej wypowiedzi wywnioskował jednak, że słowa „kurwa” więcej już nie użyje pod jej adresem.

- Wypnij się do swojego pana suczko - szepnął uderzając klepką w jej prawy pośladek. Natychmiast posłusznie odwróciła się na brzuch, a potem wypięła tyłek w jego stronę najwyżej jak potrafiła.

Zbliżył się do jej pośladków. Pocierał między nimi swoim twardym kutasem. Próbowała się na niego nabić, ale złapał ją mocno za biodra i nie pozwolił się poruszyć. W odpowiedzi westchnęła tylko cicho zawiedziona. Zbliżał swoją pałę do jej cipki bardzo powoli, ocierając się po drodze o jej uda. Czuł na nim jej soki. Wsunął w jej wnętrze samą końcówkę, trzymając jej biodra jeszcze mocniej, tak żeby miał pewność, że sama niczego nie przyspieszy. Musiał mieć nad nią pełną kontrolę. Wsuwał się powoli, milimetr po milimetrze. Czuł, że jej cipka z każdym milimetrem robi się gorętsza, a jej mięśnie zaciskają się na nim tak jakby chciały go uwięzić i wciągnąć siłą do końca.

Gdy wsunął się powoli, aż do końca, przytrzymał ją chwilę w tej pozycji, po to by po kilku sekundach szybko wyjść i nabić ją z całą siłą. Wrzasnęła na całe gardło. Pchnął raz, drugi, trzeci. Znów zastygł w bezruchu w jej wnętrzu. Próbowała się ruszyć, nabijać się na niego, ale trzymał mocno.

- Zerżnij mnie. Mocno. Zerżnij mnie jak kurwę. Chcę być twoją dziwką. Słyszysz kutasie? Chciałeś kurwę to teraz ją zerżnij! - krzyczała do niego patrząc przez lewe ramię. Była skłonna do wszystkiego, byle tylko nabijał ją na swoją pałę bez przerwy, mocno, ostro.

Nagle wyszedł z niej, rozluźnił uścisk i pozwolił by opadła na łóżko bezwładnie. Odchylił się do narożnika łóżka. Sięgnął pod materac i wyjął spod niego słusznych rozmiarów różowy wibrator.

- Pierdol się - rzucił go jej przed twarzą i wstał z łóżka.

N. nie wiedziała o co chodzi. Spojrzała na swojego męża, na jego twardego kutasa, którego obejmował prawą dłonią. Następnie na wibrator, który leżał tuż przed nią. Kilkanaście sekund zajęło jej dojście do tego, o co w tym wszystkim chodzi. To ta jego kara. Rozpalił ją do czerwoności. Całe to bicie, gryzienie, pieprzenie i cała ta otoczka miała na celu dojście do tego właśnie momentu. Od początku to zaplanował. Wiedział, że nigdy nie korzystała bez jego udziału z tych wszystkich zabawek, które zawsze on kupował i on wybierał. On też robił jej nimi dobrze. Nie mogła powiedzieć, że nie podobały jej się te zabawy z wibratorami, kulkami gejszy i innymi, ale przyjemność sprawiało jej to, że to on robi te wszystkie rzeczy. Kilka razy próbowała nawet sama się zabawiać, ale było średnio. Krótko mówiąc, nie mogła powiedzieć, że była fanką masturbacji. Ale tym razem zdecydowanie przekroczył wszelkie granice. Już ona mu pokaże na co ją stać. Czuła, że jej ciało domaga się czegoś twardego w swoim wnętrzu natychmiast. Potrzebowała mocnego zerżnięcia i postanowiła, że zrobi to. Z jego udziałem, czy bez...

D. masturbował się powoli na jej oczach. Patrzył na nią z wyraźnym triumfem wypisanym na twarzy. Patrzyli sobie głęboko w oczy przez kilka sekund i przez ten czas zauważył jak oczy N. z jasnozielonych zmieniają się na ciemnozielone po to by po chwili stać się niemal czarnymi. Na jej twarzy pojawiła się nieopisana złość. Była wkurwiona, bo tylko tym słowem można wyrazić to, co dostrzegł z jej mimiki oraz ruchów. Nie czekała długo. Zobaczył jak odwraca się na plecy, opiera się wygodnie o nadgłówek dużego łóżka, podnosi z poduszki dużego, sztucznego kutasa i obejmując go lewą ręką, prawą zaczyna wykonywać ruchy podobne do tych, które D. wykonywał nieustannie na swoim, wiele mniejszym, kutasie.

- Myślisz, że jesteś mi do czegoś potrzebny? - zapytała N. skupiając całą swoją uwagę na sztucznym członku. – Wreszcie się domyśliłeś, że potrzebuję prawdziwego, dużego chuja, a nie tego Twojego kutasika, którego nawet w sobie nie czuję – zaczęła z niego kpić.

D. nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Czuł jak jego oczy otwierają się szeroko. Nie wierzył w to co widzi. Nie wspominając nawet o tym, co dobiegało do jego uszu. Patrzył jak jego żona oblizuje namiętnie kawałek plastiku obutego imitacją ludzkiej skóry. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek jego lizała tak namiętnie, tak zachłannie. Jęczała przy tym tak, jakby była blisko orgazmu. Czuł jak traci kontrolę, nad tym co się dzieje. W swoich najbardziej erotycznych snach i wyobrażeniach nigdy nie dane mu było zobaczyć tego, co właśnie działo się na jego oczach...

N. gotowała się ze złości, a pożądanie niemal z niej kipiało. Czuła, że jeśli zaraz nie nabije się na coś twardego, to oszaleje i rzuci się na swojego małżonka z pazurami w niekontrolowanym ataku szału. Ale chciała dać mu nauczkę. Kara karą, wiedziała, że zasłużyła. Było bicie, od uderzeń klepką czuła pieczenie na całym ciele. Były ostre słowa, których żadne z nich nigdy nie wypowiadało pod swoim adresem. Ale wiedziała, że tego chciał. Tak sobie to zaplanował i nie chciała mu się przeciwstawiać. Robić nic przeciwko. Znosiła to wszystko tylko dlatego, że oczekiwała momentu, w którym będą się pieprzyć bez opamiętania, a później oboje dojdą i zasną w swych ramionach. Ale D. przekroczył granicę. Ona mu pokaże na co stać zdesperowaną kobietę. Oblizywała kawałek plastiku, który nawet jej nie podniecał. Wydawała z siebie przy tym odgłosy lepsze niż rasowa aktorka z najlepszych filmów porno. Wszystko po to, żeby utrzeć mu nosa. Niech wie, że z nią się tak nie postępuje. Masowała swoją opuchniętą od klapsów i mokrą od własnych soków cipkę jedną dłonią, druga ręka, w której trzymała różowy wibrator, powoli zmierzała pomiędzy jej uda ocierając się po drodze o piersi. Włączyła wibracje na maksymalny poziom, a następnie powoli przesuwała wibrator pomiędzy udami. W końcu włożyła w siebie, ogromny jak jej się na pierwszy rzut oka wydawało, sztuczny penis. Momentalnie poczuła jak wypełnił ją od środka całkowicie i zamknęła oczy. Jej zamiarem było zrobienie na złość mężowi, ale z każdym kolejnym centymetrem pokonywanym przez wibrator w jej wnętrzu, jej ruchy przestawały być wymuszone i zaczęły sprawiać jej przyjemność. Włożyła go sobie prawie całego. Poczuła go w miejscu, w którym nigdy nie czuła prawdziwego kutasa. Głośno westchnęła. Zrobiło jej się naprawdę dobrze.

Wysuwała go z siebie i wsadzała z powrotem coraz głębiej, coraz szybciej. Odkąd zaczęła sprawianie sobie przyjemności za pośrednictwem wibratora, ani na chwilę nie otworzyła oczu. Musiała to zrobić, chciała zobaczyć reakcję męża na to co się dzieje. Lekko rozchyliła powieki i ujrzała nad sobą postać D., któremu oczy otworzyły się tak szeroko, jak nigdy wcześniej. Widziała jak prawą dłonią się masturbuje, a jego kutas sterczał jak jeszcze nigdy dotąd. Osiągnęła swój cel. Z roli ofiary stała się katem. Widziała, że teraz to ona przejęła inicjatywę całkowicie i teraz ona dyktuje warunki. Przymknęła na chwilę oczy po kolejnym wepchnięciu w siebie swojego nowego przyjaciela. Wyjmując go z siebie znów je otworzyła i nie przerywając swojej zabawy, uśmiechnęła się do niego z pogardą wymalowaną na twarzy.

- Oooo taaak - mruczała gdy jej prawa dłoń wraz z trzymanym w niej przedmiotem zagłębiała się w jej wnętrzu. – To jest prawdziwa pała. Nie ten Twój malutki chujek. Mhmm... - mruczała pod nosem spoglądając na niego co chwilę.

- Wreszcie mam pewność, że dostanę porządne rżnięcie. - jej ruchy zaczęły przyspieszać, oddech robił się coraz płytszy.

Zobaczyła jak jego oczy pociemniały. Źrenice się rozszerzyły. Chyba w dalszym ciągu nie mógł uwierzyć w to co się stało...

D. patrzył znieruchomiały, jak jego żona robi sobie dobrze. To mu się podobało, ale ona ma czelność z niego kpić. To ona miała go tej nocy przepraszać, skomleć, błagać o przebaczenie i o to by był łaskawy mocno ją wypieprzyć. Ale ona bawi się świetnie bez jego udziału. Poniża go. Zdawał sobie sprawę, że jego penis nie był zbyt duży, a na tle zabawki, którą dla żony wypadał bardzo blado, ale N. zawsze mówiła, że dla niej jest w sam raz. Może kłamała? A może teraz kłamie i zadaje sobie ból tym plastikowym potworem tylko po to by zrobić mu na złość? Chwilę się zastanowił nad tym, ale to nie był czas na takie przemyślenia. Od chwili, gdy N. całkowicie przejęła inicjatywę stał w jednym miejscu. Z kutasem w ręku przyglądał się jak żona pieprzy się sztucznym kutasem. Gdy dotarła do niego ta myśl natychmiast się do niej zbliżył. Złapał ją mocno za biodra i odwrócił na brzuch. Opierała się, ale dostrzegł, że to tylko kolejna gra z jej strony.

Z całej siły złożył klapsa najpierw na jej prawy pośladek, później na lewy. Krzyknęła na całe gardło, ale jakby tego oczekiwała natychmiast uniosła tyłek tak, że niemal sama nabiła się na jego sterczące przyrodzenie. Złapał ją za włosy, pociągnął jej głowę mocno do tyłu, jednocześnie wbijając się w nią z całą siłą. Zrobił to tak mocno, że poczuł na swoim żołędziu wszystkie ścianki jej pochwy. Po tak mocnym wejściu natychmiast zaczął pieprzyć ją z całej siły. Tak mocno, jak jeszcze nigdy tego nie robili. Trzymał ją za włosy. Nieustannie bił raz w jeden pośladek, raz w drugi. W szale pożądania często nie trafiał i klapsy lądowały na udach, kilka sięgnęło też jej pleców. N. w prawej dłoni ściskała z całej siły różowy wibrator. Odwróciła głowę w jego stronę i dostrzegł na jej ustach grymas uśmiechu, zamieniający się w grymas rozkoszy za każdym razem, gdy wbijał się w nią bez opamiętania.

- Rżnij mnie- krzyczała robiąc przerwę na jęki rozkoszy po każdej sylabie.

- Tylko na tyle cię stać. Mocniej. Kurwa. Mocniej. - jej słowa były coraz bardziej zniekształcane przez wrzaski rozkoszy. Pomimo tego, że krzyczała, zagłuszały ją jej własne jęki oraz odgłos jego jąder odbijających się od jej ud.

N. poczuła jak fala gorąca przenika przez jej ciało. Wchodził w nią tak mocno, że czuła go niemal przy żebrach. Pierdolił ją z całej siły, bez pamięci. Nie zważał na nic, ale tego właśnie chciała. Było jej fantastycznie. Orgazm poczuła najpierw w opuszkach palców u stóp. Czuła jak przechodzi przez łydki do ud, a następnie wybuchnęła całkowicie. Na jej skórę wylała się fala zimnego potu i poczuła jak nagle jej wnętrze eksplodowało z całej siły. W jednej chwili wszystkie jej mięśnie się skurczyły i zwinęła się niemal w kłębek pod wpływem niesamowitego orgazmu. Słyszała jak z jej ust wydobyła się fala jakiś dźwięków, ale nie była w stanie tego kontrolować.

Krzyczała. Wrzeszczała na całe gardło. Klęła jak pijana kurwa stojąca w bramie na jednym z zapomnianych osiedli jakiegoś starego miasta. Wbijał się w nią tak mocno, że czuł jak kości z jej tyłka wbijają mu się w podbrzusze. Nagle mięśnie jej pochwy zacisnęły się na nim i poczuł jak mocny strumień zbliża się do jego penisa. Szczytowali razem. Również krzyknął na całe gardło i z każdym kolejnym strzałem, który oddawał w jej wnętrze jego krzyki cichły, a ruchy stawały się wolniejsze, płytsze. N. opadła na prześcieradło, a jej ciałem co chwilę wstrząsał dreszcz. Zwinęła się w kłębek, ale nie pozwolił jej na to by jego kutas znalazł się poza obszarem jej gorącej, zalanej spermą cipki. Rozluźnił uścisk zapleciony na jej włosach. Opadł na nią głośno dysząc, z trudem łapali oddech oboje. Objął ją lewym ramieniem i pocałował delikatnie w szyję.

N. powoli odwróciła się twarzą w stronę swojego kochanka. Otworzyła niespiesznie oczy, spojrzała na jego zmęczoną, ale bardzo zadowoloną twarz.

- Przepraszam – wyszeptała składając delikatny pocałunek na jego wargach. – Kocham cię bardzo i błagam, rób mi tak często.

Powiedziała to wtulając się w niego z zamkniętymi oczami niczym malutka, bezbronna dziewczynka, która właśnie coś przeskrobała i liczy na to, że uda jej się uniknąć kary. Poczuła jak D. lewą ręką chwycił ją delikatnie za podbródek i uniósł go do góry. Niespiesznie otworzyła oczy i zobaczyła jak uśmiechnął się do niej tak ciepło, jak tylko on potrafił. Pocałował ją delikatnie w czoło. N. wyciągnęła się tak, żeby sięgnąć jego ust swoimi i powoli obejmowała jego wargi swoimi, składając na nich delikatne pocałunki. D. odpowiedział jej tym samym niemal natychmiast. Zaczęli się całować. Delikatnie, namiętnie. Tak jak już dawno się nie całowali. Jakby to był ich pierwszy pocałunek po pierwszej wspólnie spędzonej nocy.

Zatracili się w tych pocałunkach całkowicie. Nie dotykali się, ich dłonie były splecione w jednej pozycji od kilkunastu minut. Nagle N. poczuła jak jego przyrodzenie znów zaczyna się podnosić bardzo powoli. Przerwała ten namiętny pocałunek. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się bardzo ciepło. Wstała z łóżka i poczuła jak z jej cipki po udzie spłynął cały wodospad ich wspólnych nektarów. Nie przejęła się tym wcale. Wyciągnęła do niego rękę. Podjął ją i podniósł się z łózka podążając za nią.

Zaprowadziła go do łazienki. Odkręciła wodę w kabinie prysznicowej. Wprowadziła go do środka, ustawiła tak, że strumień ciepłej wody spływał bezpośrednio po jego głowie na klatkę piersiową. Zdjęła z siebie resztki pończoch, które były poszarpane jakby przez kilka godzin walczyła ze sforą wygłodniałych wilków. Zresztą jej czerwone od klapsów ciało idealnie się z nimi komponowało. Weszła pod prysznic zbliżając się do niego w taki sposób, że ich ciała szczelnie się ze sobą złączyły. Patrząc głęboko w jego oczy powoli opuszczała się do pozycji klęczącej. Jej dłonie spoczęły na jego pośladkach, a usta objęły delikatnie kutasa, który robił się coraz większy. Czuła w ustach smak jego spermy połączonej z jej sokami. Oblizywała go od nasady, aż po jądra. Masowała językiem zataczając kółka na żołędziu. Całowała jego penis powoli, raz przy razie. Przy tym ciągle patrzyła w jego oczy. Rękoma ściskała delikatnie jego pośladki, masowała jądra. Robiła to w taki sposób, jakby chciała mu podziękować za to co się wydarzyło do tej pory. Gdy poczuła, że jego kutas jest już sztywny i gotowy, podniosła się powoli z kolan, odwróciła się do niego plecami i delikatnie wypięła swoje biodra w jego stronę...

D. od samego początku nie mógł uwierzyć w to co robiła. Przecież przed paroma minutami pieprzyli się ostro, musiała być wykończona. On też czuł się zmęczony. Ale gdy zaprowadziła go pod prysznic i zaczęła go masować, poczuł jak jego zmęczenie odeszło w niepamięć. Obserwował swoją przepiękną żonę. Patrzył jak jego penis zostaje obdarowywany najcudowniejszymi pieszczotami. Jego doznania były dodatkowo potęgowane przez strużki wody, które oplatały ich nagie ciała.

Gdy N. wstała i odwróciła się do niego, momentalnie odczytał jej intencje i gdy tylko wypięła swoją wspaniałą pupę w jego stronę natychmiast zaczął wykonywać powolne ruchy biodrami. Czuł jak jego kutas wsuwa się w nią delikatnie. Raz po razie wchodził coraz głębiej. Jej dłonie obejmowały go za szyję. Ich ciała były złączone ze sobą tak szczelnie, że próżno było szukać między nimi choćby minimalnej szparki. Idealnie się uzupełniali.

Oboje poruszali się płynnie, bez najmniejszych nieporozumień. Ich ciała połączyły się w jedno i jednostajnie falowały ani na centymetr nie rozłączając się od siebie.

Gdyby ktoś obserwował ich z ukrycia i widział to co działo się kilka godzin wcześniej, i to co działo się obecnie na pewno nie uwierzyłby, że to ciągle jedna i ta sama para ludzi. Teraz się kochali. Widać było po ich ruchach, gestach, wyrazach twarzy, że szaleją za sobą. Że są ze sobą szczęśliwi i zakochani są w sobie do szaleństwa. Wcześniej pieprzyli się bez żadnej namiętności. Tak jakby walczyli ze sobą. Teraz uprawiali namiętny seks, a miłość, którą do siebie czuli, dało się poznać w każdym ich ruchu.

Kochali się kilkanaście długich minut. N. poczuła jak przez jej ciało przechodzi znajomy dreszcz. Tym razem nie zbliżał się długo i nie z taką siłą jak poprzednio, ale uznała, że jest równie przyjemny. Gdy doznała orgazmu nie krzyczała. Wypowiedziała tylko szeptem jego imię. Powiedziała, że jest jej cudownie. Wbiła delikatnie paznokcie w jego kark, a drugą ręką ścisnęła swoją pierś. Jednak będąc jeszcze w fazie końcowej swojego orgazmu odsunęła się nagle od swojego kochanka. Wiedziała, że on nie doszedł, a jej zmęczona cipka z pewnością nie wytrzyma już kolejnego zwiększenia tempa. Po raz kolejny przyklęknęła przed nim. Objęła prawą dłonią jego penis. Lewa ręka powędrowała do pomiędzy jego uda. Patrząc mu w oczy zaczęła rytmicznie przesuwać dłonią po napletku, masując jednocześnie miejsce pomiędzy jądrami, a odbytem. Co chwilę jeden z jej palców muskał jego dziurkę. Widziała, że sprawia mu to przyjemność.

D. nie wytrzymał długo. Po kilkunastu ruchach jej dłoni z okolicy kręgosłupa wydostał się znajomy dreszcz, który sprawił, że palce jego stóp się podwinęły i w tym samym momencie dostał orgazmu. Widział, jak ona się na to przygotowała. Zbliżyła się do jego kutasa z otwartymi szeroko ustami. Nie udało jej się jednak złapać w nie całości, którą z siebie wyrzucił, ale to co złapała połknęła z uśmiechem świadczącym niewątpliwie o fakcie, że to uwielbia. Reszta spermy spłynęła jej po policzku na piersi. Uśmiechnął się do niej, tak jak zazwyczaj po osiągnięciu szczytu. Podniósł ją z posadzki kabiny prysznicowej i nachylił się oblizując resztki własnego nasienia spływającego po jej policzku. Zebrał je w usta i pocałował ją namiętnie.

Po kąpieli udali się do łóżka. Zmęczeni. Nasyceni sobą. Rozmawiali przez chwilę o tym, że powinni częściej dawać upust swoim emocjom właśnie w ten sposób, bo kłótnie do niczego dobrego nie prowadzą. Oboje wyznali sobie miłość, chociaż doskonale wiedzieli, że jedno dla drugiego jest całym światem. Obdarowali się raz jeszcze namiętnym pocałunkiem i zasnęli w swojej ulubionej pozycji.

13,533
9.05/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.05/10 (22 głosy oddane)

Komentarze (6)

Szukam_slow · 26 października 2017

0
0
Bardzo mi się podoba 🙂 Wielkie plusy za pokazywanie namiętności w stałym związku, unikanie zdrobnień i pretensjonalności oraz dbanie o poprawność językową (jakieś drobiazgi mi mignęły, ale utonęły w całej historii). Wciąganęło mnie i wywołało przyjemne reakcje 🙂 Zastanów się tylko nad tytułem, bo jest podobny do opwiadania opublikowanego niedawno i w pierwszym odruchu, zanim się wczytałam, myślałam, że to kontynuacja.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

DirtyLover · Autor · 27 października 2017

0
0
#Szukam_slow Dziękuję za pierwszy komentarz na tym portalu skierowany pod moim adresem. Nawet nie wiesz jak mi miło😉Co do tytułu to został wymyślony w 3 sekundy i bez zastanowienia wpisany w rubrykę. Bez niego nie mógłbym zamieścić tutaj tekstu, a żadne z moich opowiadań nie są tytułowane🙂 Aczkolwiek pomyślę nad tytułem bardziej odpowiednim do tekstu, a może nawet całej serii tekstów o przygodach N. i D., której część już czai się do wyjścia na światło dzienne z dysku C, a część najpierw musi wyjść z mojej głowy na klawiaturę😉 Pozdrawiam!

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Marta90 · 27 października 2017

0
0
To czas na mały rewanż 😉 Czy szykujesz rewanż w wydaniu żonki? 😉 Miła odmiana w tym samym stylu mile widziana 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

DirtyLover · Autor · 30 października 2017

0
0
Żona się zrewanżuje przy pierwszej nadarzającej się okazji😉 Obecnie teksty są w mojej głowie lecz brak czasu nie pozwala na przelanie ich na klawiaturę.
Swoją drogą jestem troszkę zawiedziony faktem, że na ponad 2000 odsłon tekstu nie otrzymałem prawie żadnych uwag, dzięki którym wiedziałbym co poprawić, a na co zwrócić większą uwagę pisząc kolejne opowiadania.
Pozdrawiam.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Torment · 1 listopada 2017 ·

0
0
Historia opowiedziana w ciekawy sposób, z obrazowymi opisami. Za to plus. Duży minus jednak za błędy w stylistyce i interpunkcji. Za dużo tego, żeby tutaj wymieniać. Mnie osobiście to bardzo utrudniało czytanie. Proponuję poprawić powyższe, dzięki temu opowiadanie bardzo zyska. Z oceną wstrzymam się do momentu poprawienia błędów.
Niemniej ciekawy debiut, jeden z lepszych na tle ostatnich opublikowanych w poczekalni.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Krystyna · 2 listopada 2017 ·

0
0
Chcesz błędów, postaram się coś wyszukać 😉
Oczy niemal jej płonęły, źrenice się rozszerzyły do granic. Zrobiły się ciemno zielone, niemal czarne.
W tym zestawieniu zdań, to źrenice zrobiły się ciemno zielone. Zaproponuję malutką roszadę:
Oczy niemal jej płonęły, zrobiły się ciemno zielone, niemal czarne. Źrenice się rozszerzyły do granic.

Zakneblował jej usta w taki sposób, żeby miała je otwarte niemal na całą szerokość.
Tu bym trochę pokombinowała. Normalnie bowiem kneblowanie powoduje zasłonięcie, wręcz zatkanie ust, czyli na pewno nie rozwarcie ich na całą szerokość. Dlatego tu, lub w miejscu, kiedy D wyjmuje (chyba z szafki, już nie pamiętam) knebel dodaj, że chodzi o knebel z ringiem. Np. coś takiego: Założył jej knebel z ringiem, który niemal na całą szerokość otworzył usta N.

Do tego doszło pieczenie w kształcie serca na wewnętrznej stronie lewego uda.
Po kolejnych dwóch zdaniach napisałeś:
Usłyszała swój stłumiony głos i poczuła lekkie pieczenie na wewnętrznej stronie uda.
Nie może tak się powtarzać, nawet nie to samo słowo, a cały szereg słów.

Zastanowiła się przez chwilę i nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio była tak podniecona. Najchętniej dosiadłaby go jak zwykle, pogalopowała na jego kutasie do ich wspólnego orgazmu.
Kogo dosiadła? W poprzednim zdaniu mówisz o pożądaniu, nie ma żadnego nawiązania do osoby, dlatego musisz powiedzieć czytelnikowi, kogo N/Ty ma(sz) na myśli.

I jeszcze jedno. Ciągle piszesz o ,,klEpce", a klepka jest raczej podłogowa. Sądzę, że właściwe to KLAPKA.
Tyle na dzisiaj. Przykro mi, że na więcej nie mam czasu... może za kilka dni mi się uda. Powodzenia Krystyna 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.