Megan (II)

10 lipca 2013

11 min

Pewnie znowu zapomniałam o jakimś przecinku czy kropce ;) jednak mam nadzieję, że nie będzie tragicznie. Tekst również jest bardziej czytelny, bo nie pisany ciurkiem.

Miłego czytania :)

Minęło kilka, zwyczajnych dni od pamiętnego spotkania, pogoda zrobiła się jeszcze bardziej nieznośna. Żar lał się z nieba. Nie było ani jednej chmury na niebie. Duszne i suche powietrze utrudniało nawet oddychanie. Codziennie zastanawiałam się, kim był ten chłopak, czego tak naprawdę chciał i najważniejsze, skąd mnie znał. Pytałam nawet ciotkę o niego, miałam cichą nadzieję, że może jednak mieszka ktoś taki w pobliżu i to nie był sen... ani tym bardziej nic z nie z tego świata. Chociaż nie miałabym przeciwko spotkać go jeszcze raz i ponownie przeżyć największy orgazm w życiu. Niestety nie miała pojęcia, o kim mówię, a ja jakoś nie miałam ochoty by wtajemniczać ją w to, co się stało. Dziwne było jednak to, że ciotka ostatnio przyglądała mi się natarczywie...

Chodząc po miasteczku rozglądałam się na boki, zaglądałam do każdego sklepu, do każdego miejsca, gdzie mogłam wejść. Byłam nawet tam, gdzie miałam zakaz wstępu. Spryt i przebiegłość to w ostatnich dniach moje drugie imię. Czułam, że za chwilę moja ciekawość zmieni się w chorą obsesję. Nadal czułam na sobie jego zapach i gorące ciało. A na brzuchu miałam kilka małych siniaków, które zrobił ciągnąc moją skórę zębami. Co chwilę odpływałam w niebyt by jeszcze raz przeżyć w myślach to, co stało się na polanie... Najdziwniejsze było to, że moja podświadomość podpowiadała mi, że znam tego chłopaka... Nie wiem skąd, ale go znałam?

Leżąc, co noc w łóżku, dłoń sama wędrowała pod kołdrę między uda. Sama myśl o chłopaku wywoływała we mnie podniecenie, aż momentalnie robiłam się wilgotna. A z gardła wydobywały się zmysłowe szepty i jęki. Niewiele trzeba było by uzyskać namiastkę spełnienia. Kilka chwil, kilka ruchów i wręcz unosiłam się nad ziemią...

Tej nocy dotarłam do samego nieba i...

Jedząc samotnie kolacje, patrzyłam w okno. Ciemny las, nocą wyglądał jak inny, straszny świat. Ciotka już dawno spała, a ja czekałam tylko aż powieki zaczną mi ciążyć. I wreszcie zasnę.

Przełykając ostatni kęs wstałam, dopiłam resztki soku z kartonu, wsadziłam miseczkę do zmywarki i zamknęłam drzwi na zamek. Powoli, noga za nogą z trudem dotarłam do swojego pokoju na piętrze. Z pokoju ciotki dochodziły ciche szepty, jak zwykle nie wyłączyła radia. Wzruszyłam ramionami i po cichu zamknęłam za sobą pokój. Przez otwarte okno wpadało gorące powietrze, a wewnątrz panowały egipskie ciemności.

Stojąc jeszcze przy drzwiach, rozebrałam się do naga. Tylko bez ubrania można było odetchnąć z ulgą. Rzuciłam ciuchy na stojący naprzeciwko łóżka fotel, związałam długie włosy w kok i przeciągnęłam się niczym kot.

Usłyszałam jak wszystkie kości w moim ciele protestują, ale naciągałam dalej, aż usłyszałam trzask. Podeszłam do łóżka, odchyliłam narzutę. Zebrałam baldachim i zahaczyłam go za kolumny łóżka. Gorące powietrze sprawiło, że moje ciało pokryło się potem, a włosy przykleiły się do pleców, ramion i dekoltu.

Spojrzałam na budzik stojący na biurku, pokazywał on również temperaturę i aktualnie, na zewnątrz było aż 30 stopni. Wzdychając ciężko sięgnęłam po kosmetyczkę i ruszyłam do swojej łazienki.

Odkręciłam ciepłą wodę, mimo upału tylko to skutecznie rozluźnia moje mięśnie. Stojąc pod prysznicem pozwoliłam by krople wody zmyły z mojego ciała lepki pot. Nalałam na dłoń sporą ilość żelu pod prysznic o zapachu kawy.

Powoli i dokładnie pokrywałam nim każdy kawałek mojego ciała. Szyje, ramiona, dekolt... każdą pierś oddzielnie. Następnie brzuch, biodra, wzgórek łonowy... zatrzymałam się na chwilę, oparłam czoło o kafelki i rozchyliłam uda.

Zamykając oczy wsunęłam palce do środka. Miałam na to ochotę cały dzień. Gdy czułam nadchodzący skurcz, zimna woda skutecznie ostudziła moje ciało. Przeklinając zakręciłam prysznice, ciepła woda musiała się skończyć. Opłukując dłonie sięgnęłam po ręcznik i wytarłam się dokładnie. Rzuciłam ręcznik do kosza na brudy i wyszłam z łazienki gasząc światło.

W pierwszej chwili usłyszałam cichy śmiech, a po chwili rozkoszne mruczenie. Gdy oczy przyzwyczaiły się do ciemności zobaczyłam siedzącą postać na łóżku. Moje serce stanęło. Wciągnęłam gwałtownie powietrze i zrobiłam krok. Ignorując fakt, iż byłam naga. Wiedziałam, że to on... czułam jego zapach, tak znajomy i pociągający.

- Witaj, czekałaś aż się zjawie? – spytał odchylając się do tyłu na dłoniach

- Oczywiście, że czekałam! Chcę wyjaśnień!

- Myślę, że nie tylko tego chcesz... - powiedział i powoli wyciągnął dłoń w moim kierunku

Nie myśląc zbyt wiele ujęłam ją i zrobiłam krok. Chłopak pociągnął mnie ku dobie i usadził na swoich kolanach okrakiem.

Objęłam go udami w pasie. Jego ciało w ogóle się nie zmieniło, było jeszcze cudowniejsze niż je zapamiętałam. Mocne, sprężyste i takie gorące. Dłonią przejechała po jego policzku, miał drapiące, dwu dniowy zarost.

Siedząc na nim czułam, że moje marzenia z ostatnich dni spełniają się właśnie w tej chwili. Chłopak miał na sobie czarne spodnie i taką samą koszulkę z dekoltem w kształcie litery V.

- Jak masz na imię? – wyszeptałam chowając twarz w jego szyi i wdychając ten niezwykły zapach.

Była to mieszanka kadzidła, słodyczy wanilii i nieznana mi nuta, która poruszała każdą strunę w moim ciele.

- A jak chcesz bym miał? Pomyśl? – odpowiedział łapiąc mnie za dłonie i splatając nasze palce razem.

- Nie drażnij się ze mną! – powiedziałam zabierając dłonie z jego uścisku

Jednak w tej samej chwili przez moją głowę przebiegła myśl... Dean, Dean, Dean

- Masz na imię Dean?

- Tak, kochana – powiedział i położył mnie na plecach, na łóżku

Sam klęknął obok mnie i zdjął przez głowę koszulkę. Nachylił się nade mną i pocałował delikatnie w szyję, dokładnie tam gdzie czuć było pulsującą żyłę. Z każdym dotykiem jego ust czułam jak płonie moja skóra, cały żar skupił się wokół niewidzialnego punktu w moim wnętrzu... i trawił go powoli i boleśnie ogniem pożądania.

Jego silne, smukłe palce zacisnęły się na mojej szyi. Usiadł na moich biodrach okrakiem, był niewątpliwie ciężki. Trzymał mnie z całej siły w żelaznym uścisku, jednocześnie całując moje policzki, brodę, czoło.

Dean spoglądał w moje oczy tak jakby widział w nich cały świat, nachylił się i powoli wsunął w moje usta swój język. Wolną dłonią złapał moje mokre włosy.

Byłam mu oddana w całości. Gdy tylko puścił moją szyję odetchnęłam z ulgą. Dłońmi sięgnęłam do rozporka jego czarnych spodni, rozpięłam najpierw guzik, a następnie rozporek. Rozchylając go ujrzałam jego powiększającą się męskość.

Dean podniósł się na chwilę by zrzucić z siebie resztę ciuchów. Korzystając w okazji szybko podciągnęłam się do pozycji siedzącej i rozchyliłam uda. Chłopak odbierając to, jakie zaproszenie położył się u mych stóp, z głową pomiędzy moimi udami. Ucałował kolana od wewnątrz.

Czułam jego gorący oddech na łechtaczce. Złapał mnie pod kolano i uniósł je do góry. Czułam jak składa, co chwilę mokry pocałunek na wzgórku łonowym. Jego usta zmierzały niżej, a palce rozszerzały wargi by ukazać różowe, wilgotne wnętrze.

Wsuwając we mnie język, palcem sięgnął do piersi, paznokciem drażnił sztywniejące sutki. Drapał je, szczypał, pocierał. Coraz głośniejsze jęki wypełniały mój pokój. Mieszały się one z przyśpieszonym oddechem i zapachem nagrzanych ciał.

Zamknął prawy sutek między kciukiem, a palcem wskazującym i pociągnął do góry sprawiając mi ból.

- Dean... to boli – jęknęłam, ale nie odepchnęłam go, nie umiałam

Śmiejąc się cicho podniósł głowę ukazując mokre od śluzy wargi. Otarł je dłonią i położył się na mnie, wpasowując się między moje rozchylone uda. Złapał mnie za pośladki i mocno przycisnął moje biodra do swoich.

Poczułam jak penis ociera się o moją pulsującą kobiecość, co chwilę czubek wchodził głębiej, ale natychmiast wychodził by ponownie za moment wsunąć się do środka. Gdy myślałam, że będzie się tak mną bawił wieczność, poczułam jak z całej siły wchodzi we mnie, jednocześnie przygniatając mnie do łóżka.

Wszedł we mnie aż po same jądra, jego biodra poruszały się w jednym tempie. Penis wchodził i wychodził coraz szybciej i agresywniej. Słychać charakterystyczne mlaskanie wydobywające się z pomiędzy naszych spoconych ciał.

Przerywając na chwilę złapał mnie za ramiona, podciągnął się ze mną do pozycji siedzącej, przycisnął mnie do ściany i ramy łóżka. Czułam jak metal rani mi skórę.

Uśmiechając się, wbił się we mnie ponownie. Atakował jak zwierzę, bez opamiętania i wahania. Wgryzał się w moje barki, czułam jak zaczynam drżeć. Raz za razem wbijał się do samego końca. Nie zważając na moje krzyki i jęki, które było już słychać w całym domu.

Ciało chłopaka napinało się do granic możliwości.

Wbija się jeszcze kilka razy krótkimi, spazmatycznymi pchnięciami. I wyciąga penisa, ociekającego śluzem i resztką spermy.

Opuścił mnie na poduszki, czułam, że moje ciało zaczyna się rozpadać na kawałki. Dean usiadł obok mnie i pocałował mnie w czoło... Jednocześnie sięgając po leżące na ziemi spodnie i bieliznę.

- Nie idź! – krzyknęłam zrywając się z łóżka

Mężczyzna stanął przy biurku i wskazał na zamknięte drzwi. Uniosłam w zdziwieniu brwi.

- O co...? - Nie zdążyłam dokończyć, bo do pokoju wpadła zdyszana ciotka.

Miała rozczochrane włosy i rozpięty szlafrok.

- Megan! Co tu się dzieje!? – krzyknęła patrząc na moje nagie, rozpalone ciało

Skrępowana zasłoniłam się kocem i z przerażeniem spoglądałam to na ciotkę, to na Dean’a.

Za to ciotka patrzyła tylko na mnie, tak jakby go nie zauważała. Chłopak usiadł na biurku, odsuwając lezące na nim książki i przyglądał się całej sytuacji z rozbawianiem.

- Ciociu... przepraszam, ale... poznaj Dean’a – powiedziałam i wskazałam dłonią na chłopaka uśmiechając się nieśmiało

Ciocia spojrzała na mnie jak na wariatkę i odwróciła się w kierunku chłopaka.

- Meg..., ale, o czym ty mówisz? Jaki Dean? Tu nikogo z wyjątkiem nas nie ma – wyszeptała

- Słucham? Przecież siedzi na biurku, ciociu. Nie żartuj sobie ze mnie, widzę go.

Dean zaczął się śmiać w najlepsze, jego spazmatyczny chichot rozchodził się echem po pokoju. Patrząc teraz na niego widziałam lekkie rozmazane kontury.

- Kochanie, ten Dean nie istnieje. To twoja wyobraźnia – powiedziała i objęła mnie ramieniem i zaczęła głaskać po głowie

- NIE, NIE, NIE, NIE, NIE!!! To nie możliwe, on istnieje!

Nie panowałam już nad sobą, nie mogłam zrozumieć, dlaczego wmawia mi coś takiego. Wyrwałam się z jej uścisku i rzuciłam się w kierunku Dean’a.

Ku mojemu przerażeniu wpadłam na drewniane biurko, raniąc się w uda. Nikogo tam nie było...

Mój kochanek nie istniał...

Osunęłam się na ziemię, obejmując się ramionami zaczęłam głośno szlochać.

Tej nocy dotarłam do nieba i spadłam z hukiem.

... płacząc w pewniej chwili usłyszałam cichy, podniecający szept

- Ja istnieje...

14,681
9.27/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.27/10 (16 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (9)

dada · 10 lipca 2013

0
0
Zajebiste😀

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Candince · Autor · 12 lipca 2013

0
0
Dziękuje 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Cicha_hej · 18 lipca 2013

0
0
Strasznie mi się podoba. Czy będzie jeszcze następna część? :3

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Candince · Autor · 18 lipca 2013

0
0
Nie wiem czy jest sens to ciągnąć. Jednak ciesze się, że Ci się podoba 🙂 pozdrawiam

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Cicha_hej · 18 lipca 2013

0
0
Myślę, że lepiej by było, gdybyś zrobiła z tego trochę dłuższe opowiadanie, bo wydaje się takie niedokończone :c A szkoda by było zmarnować 😉 Chyba, że będziesz pisać coś innego, będę zaglądać na Twój profil, strasznie fajnie piszesz 😉 Pozdrawiam c:

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Candince · Autor · 18 lipca 2013

0
0
Dobrze Ci się wydaje, ponieważ zamieściłam tu tylko 3/4 powiadania. Po prostu wątpię czy reszta by się komukolwiek spodobała 🙂
Tak, piszę już coś innego i dziękuje za miłe słowa.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Eni · 19 lipca 2013

0
0
Dodaj prosze kolejną cześć opowiadanie zajebiste , świetne , tak mnie wciągnęło 🙂 Dodaj czekam

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Candince · Autor · 14 października 2013

0
0
Nie, to nie ja 🙂 A coś się stało, że pytasz?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

XeeleeFirst · 1 lipca 2018 ·

0
0
Sprawdzałem, czy istnieje na liście tag: "wyobraźnia". Znalazłem tylko dwa opowiadania autorki Candince pt. Megan i Megan (II). To, że jest to kobieta wynika ze sformułowań odpowiedzi na komentarze. Opowiadania te były opublikowane w roku 2013. Od tego czasu autorka milczy. Tym nie mniej zwracam uwagę na te opowiadania, gdyż umożliwiają one zapoznanie się z żywą, plastyczną relacją pewnej młodej, utalentowanej kobiety z podniecającego zbliżenia z mężczyzną. Opis rzeczywiście przemożnie "działa na wyobraźnię". Jak wiele innych kobiet publikujących w tym portalu, autorka stwierdza, że opisywane sceny seksualne to tylko wytwór wyobraźni. Autorka walczy jednak o to, aby była to może lepiej rzeczywistość, gdyż kończy opowiadanie słowami: "Tej nocy dotarłam do nieba i spadłam z hukiem... płacząc w pewniej chwili usłyszałam cichy, podniecający szept - Ja istnieję..." Szkoda, że autorka już "nie istnieje"... lecz jedynie umożliwia "wyobrażanie jej sobie".

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.