@jamer106
Czekam na pastylkę z utęsknięniem, choć dopiero piątą łykam. Poczekam, aż przejdzie testy i nawet jeśli nie wytrzymam i tam znajdę (chronologicznie), to skomentuję tu, na "P". Jakoś się nie odnajduję na innych portalach. Może to kwestia przyzwyczajenia i zasiedzenia...
Głaskaj Wenę pod włos (niekoniecznie łonowy), a odpłaci Ci jak zwykle - smakowitym daniem.
@Agnessa_Novvak
"jakkolwiek to nie zabrzmi, bo w końcu masz przecież większy dorobek pisarski niż ja," -Nie ilość się liczy a jakość. Wszak mamy w Poczekalni niedoceniony na tym portalu talent co stworzył 500 opowiadań i wydał dwa opowiadania ( książki). Fakt książki mogą być różnego rodzaju (telefoniczne, kucharskie).
Twoja Belle, a mój Fetyszek, czy Gastronomiczna. Nie ta liga. Jakby Premier league przyrównać do polskiej okręgówki.
Twój styl, warsztat bije mój na głowę - i nie zaprzeczaj, gdyż tak jest i każdy to dojrzy i się ze mną zgodzi. @SENSEIH
W ramach diety już upichciłem kolejny specyfik dla Ciebie - ósma pastylka Strażniczki o jakże dla Ciebie miłej nazwie "Wolfpack" jest w fazie testów w laboratorium LOL. Zobaczymy jakie będzie jej działanie i skutki uboczne.
@Violett udzielała się swego czasu na Najlepszej Erotyce i o ile mi wiadomo, to było jej główne miejsce publikacji. Ale tam także zamilkła. Natomiast szukać jej dzieł gdzieś w czeluściach internetów nie będę, bo wychodzę z założenia, że to zadaniem autora/autorki jest dotarcie do czytelnika, a nie odwrotnie. Natomiast dalej tego tematu rozwijać raczej nie będę, bo to nie moja decyzja i przede wszystkim nie mój problem.
@Agnessa_Novvak Na pokątnych jestem "świeży". Arystokrata mnie zainteresował, choć nie wszystko mi się tam podobało. Najbardziej ciekawy byłem kim w końcu okaże się ten "główny bohater"- Drugi...
Coś tu było szykowane, coś rozwijne, do czegoś to zmierzało... Nagle: jeb! Koniec. Nie ma.... Zabierając się za czytanie tej serii, nie miałem pojęcia, że to jest niedokończone. Szkoda czasu... Googlowałem to i na jakiejś innej stronie znalazłem jeszcze jedną, krótką część, która jednak nic nie wprowadzała istotnego- takie "blablanie".
Szkoda mi, bo pod którąś tam częścią w komentarzu przeczytałem wpis autorki, że ma tego ponad 600 stron (czy jakoś tak) i nie jest to opowiadanie, tylko "powieść". Napaliłem się po tym wpisie i dostałem prztyczka w nos.
Violett skojarzyłą mi się z postacią z opowiadania, które czytałem niedawno- chyba "Kroliczek" niejakiego Lorda 🙂
Spojler:
Bohaterka była autorką na "pokątnych" i... zginęła...
Jak to przeczytałem, to pierwsze moje skojarzenie---> violett. Dlatego nie dokończyłą serii "Arystokrata"...
Też mam fantazję, nie?
@SENSEIH
Mógłbym się wić jak piskorz, próbować kombinować jak koń pod górę, ale nie.
Tak użyli sonaru aktywnego ( mieli zamiar połączyć się z innym okrętem podwodnym, więc użyli aktywnego źródła promieniowania. Jak to czasami jest dwa zdania, gdzie człowiek chce przedobrzyć i masz babola jak stad do Lizbony.
Ta część podwodnej trylogii sponiewierała mnie najbardziej. W pewnym momencie mówiłem sobie "W co żeś ty chłopie się wp... I gdyby nie pomoc Andkora (bezinteresowna) to przyznam ci się że poleciałbym tu po takim skrócie że każdy by dojrzał. W duzej mierze pomógł mi film rosyjski 72 metry. Stamtąd jest przedstawione opisowo zakładanie kombinezonu i proces opuszczania. dodatkowo analiza katastrofy okrętu podobnej klasy i podcast katastrofy morskie. Andkor jak laikowi tłumaczył tabele dekompresyjne, wyjaśnił mi tabelę do bojrepa z ORP Orzeł i plastycznie opisał objawy zatrucia azotem i procedury w komorze. Słowem tak jak wspomniałem, w kwintesencji opowiadania, czyli w wynurzeniu awaryjnym on grał pierwsze skrzypce a ja tylko to ubrałem s w słowa i dodałem bohaterów.
Mógłbym wykasować ten wątek z sonarem, ale nie, niech mi przypomina że czasami nie warto wkraczać w sektor gdzie nie czuje się pewnie.
Jeżeli roześmiałeś się w tym stwierdzeniu jakie zacytowałeś to jest mi niezmiernie miło. Taki miałem zamiar. Lubią czasami wtrącić coś co wywoła uśmiech. Śmiech to zdrowie i śmiej się jak najwięcej.
"w magazynku masz jeszcze kilka nabojów" - mam nadzieję dzisiaj zakończyć ósmą. Potem obróbka i na LOL.
W kwestii wraku zbiornikowca - tu jakaś moja linia obrony może być. Załoga szczątkowa, panika, pierdykniecie łodzią o dno. Rozkalibrowanie lub uszkodzenie, stres operatora, przeoczenie odczytu, bo jakże to coś przy okręcie, ruski sprzęt to się zepsuł. Wiem tłumaczenie małego Kazia.
Jak zawsze twierdziłem nie ma dobrego samolotu wielozadaniowego. Jak cos jest do wszystkiego to jest do niczego. Cud że miałem Andkora bo wyszedłby z tego niezjadliwy pasztet. Nie jestem marynarzem z zawodu, nie ogarnę hydroakustyki , maszynowni, nawigacji morskiej i uzbrojenia. Gdzieś jest ta pieta Achillesa i w tym opowiadaniu wyszła.
Chciałem dobrze, a wyszło.... z małymi uwagami chyba nieźle.
Dlatego za taki komentarz. WIELKIE DZIĘKI. Wuczuwam w Tobie zmysł i geny "rozpoznawczaka", a dobry rozpoznawczak i analityk to jak wysokiej KLASY pies tropiący. Nie popuści. I za to Cię cenie a Twoje komentarze są dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam.
@jamer106
Na samiuśkim począteczku pozwolę sobie na odniesionko do komentarzyków pani RG. Ot, czepialstewkoniunio bez wyraźniutkiej argumentacyjki. Teoretyczniutko każdeńka osóbka ma praweńko do ocenki przez pryzmacik własnego zdanieńka, dodałbym dla satysfakcyjki Temideńki. Tej z wagunią szaleczkową w łapeczce.
Może ja się za bardzo wczułem w opis wynurzeń z sześćdziesięciu sześciu metrów i coś przekombinowałem z azotem, ergo - mam zwidy, ale mam sonarowe skojarzenia z panią, której pseudo artystyczne również się zaczynało od "R", a pewne elementy i klimat "recenzji" podobne... Jak bym ducha zobaczył, a to (pamietając o bałtyckiej legendzie) możliwe jest, zważywszy na... nie dokończę, bo Agnessa mi przypomni pewną niepisaną zasadę. Mniemam, że odszyfrowała mój tekstunio 😉
A teraz do rzeczy. Poniżej mamy opis użycia sonaru. Podejrzewam, że aktywnego (PUŚCILI sygnał), nie pasywnego. Gdyby okazało się, że jednak miało być inaczej, czyli pasywnego, to odszczekuję wszystko poniżej, bo do wykrycia innych "żywych" okrętów podwodnych wystarczyłby ten drugi.
Dziwi mnie mianowicie trochę, że nie ma ani grama wzmianki o spoczywającym tuż obok wraku transportowca. Jakby był dla załogi niewidzialny. Aktywny sonar, zaznaczam - aktywny (z zastrzeżeniem opcji mojego odszczekiwania) by go wykrył. Jak by co - śmiało wal torpedą w SenseiH, Jamer.
Odszczekam. Honorowo 🙂 A na usprawiedliwienie mam tyle, że bardzo uważnie pożeram tę serię, smakując każdy kęs.
Puścili sygnał, używany do określenia odległości do celu. Na darmo. Nie było w rejonie ich działań żadnego okrętu podwodnego. Nie napawało to załogi optymizmem.
Tu małe sznurowadełko klasy SWOJA 🙂 Zgilotynowałbym tę "swoją".
Ponownie oparła swoją głowę o jego bark i zaczęła opowiadać o Radku.
A tu genialne poczucie humoru Autora. Może nie wszyscy zauważyli, o co kaman... Mnie się podoba i znów parsknąłem śmiechem, jak i przy innych a to dialogach, a to wstawkach narratorskich Jamera. SUper!
Momentalnie przełączyli się w aparatach na oddychanie atmosferyczne i wykrzyczeli głośno kilka niecenzuralnych wyrazów.
To pomogło. Po pierwsze, dało upust emocjom, a po drugie, taka była procedura po wynurzeniu się.
Zaś tu sznurowadło z zupełnie innej bańki.
Perfekcja nakazuje użyć tu słowa "liczba", nie "ilość". Kiedyś (w pierś się walnę) myliłem zastosowanie tych słów. Aż do czasu, gdy pewien genialny i profesjonalny i już nieżyjący lektor języka angielskiego tłumaczył nam zasady użycia "many" i "much" w stosunku do rzeczowników policzalnych. Zapamiętałem mnemotechnicznie, że w praktyce much się nie da policzyć w melinie, ale menów tamże chlejących i owszem 😉
Na usprawiedliwienie jamera mam to, że nawet elita "Pokątnych" (co prawda w komentach, a nie w tekstach literackich) używa ilości zamiast liczb... (" Moim zdaniem warto poświęcić czas na walkę z powtórzeniami. Ich duża ilość to jednak spora psujka")
Czekał tylko na podanie dokładnego „gridu” i ilości rozbitków, którzy są już na powierzchni.
No a poza tym... cóż... świetne jak zwykle. Czytałem i znowu widziałem film. Bardzo dobry, trzymający w napięciu film.
Wspomniałeś o Andkorze. Myślę, że tu zajrzał i czyta komentarze, ale jeśli nie, pozdrów go ode mnie. Kawał dobrej roboty Panowie, a dla Jamera ogromny plus, że nie zapomniał o roli wspólnika/konsultanta. Tak. Wiem, że to naturalne dla ludzi honoru.
Serdeczne dzięki za kolejną porcję lektury. Może jeszcze dziś zabiorę się za część piątą, a wiem że w magazynku masz jeszcze kilka nabojów. Łącznie osiem lub dziewięć, o ile pamietam.
@jamer106
Napisałeś: "Jestem tak pochłonięty "Strażniczką" że przepadłem na dobre. A nienasycony Maratończyk wręcz pożera jej kolejne części i chce więcej".
A i jeszcze wspomniałeś coś o cukrzycy i insulinie. W związku z tym naprowadziłeś mnie na kolejny trop wyjaśniający moje zachwyty. Otóż mam podwyższony cukier we krwi, insuliny nie muszę niby brać, ale znalazłem inny sposób - obdarowuję nadmiarem mojej słodyczy Twoje opowiadania.
No i je pożeram. W ramach przepisanej mi przez specjalistę diety. One zawierają mnóstwo zdrowych i przyswajalnych składników.
Dziś będę pożerał kolejne części "Strażniczki". Potem użyję glukometru...
Czy istnieje jakieś narzędzie do wykrywania takich rzeczy? Być może, choć ja go nie znam. Natomiast polecam dwie metody zrobienia tego "ręcznie".
Pierwsza: jeśli znamy słowa / zwroty, których nadużywamy, użyjmy najzwyklejszej wyszukiwarki. Tak po prostu.
Druga: zanim coś opublikujemy, przeczytajmy tekst tak wolno, jakbyśmy robili to na głos (lub w ogóle zróbmy to szeptem). Zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. Najlepiej nie w oryginalnym formatowaniu, przeglądanym już sto razy, ale np. po zwiększeniu wielkości czcionki, zmianie widoku czy nawet już w pokątnym edytorze. Pozwala to wyłapać zarówno powtórzenia, jak i przecinki, niezgrabnie podzielone zdania, czasami także zgrzyty logiczne. Tylko dobrze, a nie byle jak, żeby jak najszybciej skończyć.
PS Co jak co, ale wspomnienie "Arystokraty" mnie zaskoczyło. Niestety mało przyjemnie, bo swego czasu była to seria z zadatkami na coś naprawdę wielkiego (tak, wielkiego!), ale autorka ewidentnie nie podołała oczekiwaniom. I czytelników, i przede wszystkim własnym.
@Jamer106 - jakkolwiek to nie zabrzmi, bo w końcu masz przecież większy dorobek pisarski niż ja, to poradzę jedną rzecz. A mianowicie jeśli znajdziesz kiedyś podobny szufladowy artefakt, potraktuj go jako szansę na nowe otwarcie. Bo nieraz okazuje się, że stare, zarzucone z takich czy innych powodów historie, nabierają z dzisiejszej perspektywy całkiem innego wymiaru. Czasami wymagają jedynie technicznego dopieszczenia, innym razem aż proszą się o gruntowne przebudowanie, ale zawsze pozwalają spojrzeć na nasze ówczesne literackie preferencje z dystansu i wyciągnąć niejednokrotnie zaskakujące wnioski.
Co do różnicy wieku pomiędzy partnerami, to nie jest to jakiś specjalna rzadkość, tyle że zwykle autorzy narzucają sobie pewne ograniczenia i nawet przy motywach w rodzaju "cukrowego tatusia" czy innego "kolegi wujka sąsiada" nie popadają w skrajność. Tutaj mamy natomiast zderzenie naprawdę atrakcyjnej młodej kobiety ze starymi (zgodnymi z tytułem) lubieżnikami. Co może oczywiście odrzucać, ale także skłania do zadania paru niewygodnych pytań i udzielenia na nie jeszcze trudniejszych do zaakceptowania odpowiedzi. Nie tyle bohaterom czy nawet autorowi, a sobie.
@Agnessa_Novvak
Bardzo serdecznie dziękuje za komentarz. Jak zwykle celny i konstruktywny. W przeciwieństwie do jednego z padawanów w Poczekalni z utęsknieniem czekam aż zaszczycisz mnie kolejnym i potraktuje go jak piękne kwiaty lub pół litra dobrej gorzałki, a nie jak ów autor jak zeszłoroczne liście.
Ten tekst (i druga część) wygrzebałem z czeluści swojego komputera, bo o nim całkowicie zapomniałem. Mam jeszcze parę takich, zaczętych i dokończonych lub też nie. Jest on gdzieś z mojego okresu po pierwszych częściach Rescuera. Pomyślałem dam coś innego niż te wojenno-morskie opowiastki by nie być posądzony o zaszufladkowanie.
Widać z pewnością różnicę na niekorzyść w porównaniu do tamtych. Jest słabsze i warsztatowo i fabularnie, a zakończenie można sobie jasno wyobrazić. Niby cos tam poprawiłem, gdzieś coś wyłapałem, ale sito miało duże oczka i wiele błędów przeszło. Przepraszam za nie i obiecuję poprawę.
"A przynajmniej powinien, bo tutaj pojawia się główna kontrowersja, a mianowicie tematyka." - no właśnie, dlaczego w takie tematy wchodzę. Primo - opowiadań incest, o bzykaniu nauczycielek przez napalonych uczniów, biurowych kupulacjach i innych tartaczysk jest taki wysyp że się nie przebiję, Sekundo - no nie kręci mnie to. Może bym i spróbował, ale męczyć się będę niesamowicie, a wtedy wyjdzie pasztetowa z 1982 roku, którą nawet pies ominie szerokim łukiem. Kontrasty stary/młoda i młody/stara jest mało. W literaturze mamy takie dzieła ( Spóźnieni kochankowie). Jest nisza tutaj to wejdę, choć co niektórzy dojrzą w tym niesmak i patologię. Dlatego to uczyniłem.
"Powiem więcej: cieszy mnie, że to właśnie @Jamer zabiera się za takowy temat, bo zręcznie balansuje pomiędzy tym, co należy pokazać i opisać czytelnikowi, a mimo wszystko strawnym sposobem tegoż opisywania. Bo bardzo łatwo było skręcić albo w niestrawny, naturalistyczny pasztet (czy raczej pasztetową i to taką z czasów największego kryzysu), albo niezamierzoną parodię "haha hihi panie Zenku jak pan może"." - wywołacie u mnie razem z Maratończykiem cukrzycę i będę prosił Was o insulinę. Dziękuje za to stwierdzenie. łechta mnie i czuje przyjemność.
"dzisiejsi odbiorcy niekoniecznie orientują się w realiach czasów, jakie opisujesz. I bardzo przydałoby się czasami tu i ówdzie je wyjaśnić. Albo przy pomocy przypisu, albo chociaż jakimś łopatologicznym zdaniem gdzieś po drodze" - przyjmuje do realizacji. Rzeczywiście to co dla mnie jest jasne dla młodszych niekoniecznie.
Na trzecią część Czytelnicy muszą poczekać. Jestem tak pochłonięty "Strażniczką" że przepadłem na dobre. A nienasycony Maratończyk wręcz pożera jej kolejne części i chce więcej.
Pozdrawiam i zapraszam do kolejnych opowiastek.
Myślę, że nie ma co przesadnie demonizować walki z powtórzeniami. Autorzy, którzy regularnie piszą, powinni być w stanie wyłapać część powtórzeń "na nos", a potem już tylko szukajka i odchwaszczanie. Zawsze warto też sprawdzić standardowy zestaw: "i", "ale", "się", "jej", "był", "że" oraz kilka innych. Tutaj np. powtórzeń jest dosyć sporo, choć nie aż tyle co w tekstach słabych twórców. Do odszukania mniej oczywistych powtórzeń przydają z kolei się liczniki słów. Część z nich ma funkcję liczenia poszczególnych wyrazów, co czasem pozwala wychwycić jakąś anomalię. Moim zdaniem warto poświęcić czas na walkę z powtórzeniami. Ich duża ilość to jednak spora psujka.
@SENSEIH
"zapanowanie nad tym, aby wszystkie kryptonimy i inne elementy techniczne się nie poplątały, to duża sztuka." - masz 100% racji, trzeba pilnować każdego szczegółu. Sam uchwyciłem po opublikowaniu że mąż Nataszy raz był Fiodorem, a raz Pietią i szybko poprawiałem.
Cieszę się że dostrzegasz funkcję edukacyjną.
"Seks jest tam, gdzie powinien. Nie koliduje z fabułą, wręcz idealnie współgra." - bardzo to miła dla mnie stwierdzenie, Przy tego typu opowiadaniach czasami ciężko jest wpleść wątek erotyczny tak by nie wyglądało to jakby było wbite na siłę.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
@jamer106
Nie ma dobrej metody na powtórzenia (a przynajmniej ja takiej nie znam, jeśli ktoś zna, to z chęcią wysłucham pomysłu), z wyjątkiem przeczytania kilku(nasto)krotnie tekstu i skupienia się na słowach, zamiast na treści. Można ewentualnie użyć CTRL+F i wykryć zwroty, które pojawiają się najczęściej (Ty jako autor powinieneś je znać), a później ręcznie poprawiać każdy, również przy użyciu słownika synonimów lub kasować tam, gdzie się da (np. zaimki osobowe lub imiona w zdaniach da często się usunąć, z sensu zdania wynika, o kim mowa).
@Agnessa_Novvak
Oddam wszystkie skarby jak mi ktoś podpowie jak wykrywać te powtórzenia. Czy istnieje jakiś program by to wyłapał. Jeżeli tak to podajcie jego nazwę, a zakupię go natychmiast.
To mija wada i nazywam ją "raportyzmem" gdyż w raportach musi być wszystko napisane tak jasno, ze wskazaniem czyje coś lub jakaś czynność została wykonana, a raportów w życiu to ja napisałem, że ochocho.
Też zastanawiałem się o co chodzi z tą Patologią. Czy to chodzi że starsi panowie nimi są, czy też jest to patologia miejsca, czy tez co innego. Ja jej nie dostrzegam. Przypomne tylko że sporo jest leciwych, łysiejących playboyów w cabrio, którzy polują na naiwne młode dziewuszki , a te łapią się na to, węsząc łatwy pieniądz lub inne frukta.
Stosunki emeryt/młoda dziewczyna nawet w kinie jest dostrzegalny i nie zniesmacza mnie. W każdym wieku są do zaspokojenia potrzeby i zaspokojenie jej z niewinną dziewuszką jest swoistym wyzwaniem
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam.
@jamer106
Co do sznurowadeł, to jest ich nieco, lecz przywołam tylko jedno, sugerując pozbycie się "jej".
on pogładził ją po twarzy, patrząc jej prosto w oczy.
W kwestii fabuły itd. - jak zwykle mistrzostwo. W dodatku Autor jest jak pilot samolotu muszący panować nad dziesiątkami kontrolek, manetek, przełączników etc.
Przy dynamicznej akcji i zmieniających się lokalizacjach zapanowanie nad tym, aby wszystkie kryptonimy i inne elementy techniczne się nie poplątały, to duża sztuka. Zaś znajomość realiów i nazewnictwa tradycyjnie godna podziwu. Po przeczytaniu dwóch jamerowych serii marynistyczno-wojskowych nawet laik posiądzie ogromną wiedzę i wzbogaci słownictwo. Czyli dodatkowo - funkcja "edukacyjna".
Seks jest tam, gdzie powinien. Nie koliduje z fabułą, wręcz idealnie współgra.
Jednym słowem - szacun, Jamer.
@SENSEIH
Przepraszam że jeszcze nie zdołałem poprawić dostrzeżonych przez komentujących błędów. Co mam na swoje usprawiedliwienie - ano to ze tak wkręciłem sią w ta serię że siedzę nad 8 częścią ( a postanowiłem że będzie ostatnią) i już wiem że może zakończę na 9 ( kolejne postanowienie, które łamie za każdym razem). Muszę chyba bardziej być stanowczy, z drugiej strony dać tekst na blisko dwie godziny czytania to męka dla Czytelników.
Szanowny Maratończyku - mam dobrą informację. Daje do moderacji V część. Tylko czy mnie moderatorzy nie zjadą, bo ostatnimi czasy zatykam Główną, swoimi dziełami.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
@ja_tylko_czytam Patologia?
Przeczytaj sobie serię "Arystokrata" autorstwa violett 🙂
Nawet to nie jest patologią- to literacka fikcja, mimo opisanych naprawdę patologicznych scen...
...hmm.... szkoda że nie ma kontynuacji tego dziełą...
@ja_tylko_czytam? - gdzie Ty tu "patologię" widzisz? Owszem, nie jest to może słodka do bólu zębów (a nieraz i dupy) opowiastka o kochaneczkach rodem z tiktoka, ale bez przesady. Że mamy niemłodych bohaterów, opisywanych co nieco naturalistyczne? No i co z tego? A może oburzasz się z powodu młodej dziewczyny, która jest wykorzystywana (choć trzeba też przyznać, że ma w tym bardzo wyraźny interes) przez starszych, znacznie wyżej sytuowanych mężczyzn? Przecież ani to wynalazek PRL-u, ani nawet starożytnego Rzymu. I o ile prywatnie mogę wyrażać swój zdecydowany sprzeciw, o tyle mamy tutaj do czynienia z fikcją literacką, dziejącą się w takich a nie innych realiach.
Natomiast co do samego opowiadania, to wg. mnie ta część jest lepsza od poprzedniej, Znamy już uczestników, i ich wzajemne stosunki (hehe, stosunki, bo wiecie 😛 ) i motywacje, znamy miejsce akcji i możemy się skupić na wydarzeniach. A dzieje się tu sporo i to nieraz całkiem zaskakującego - np. scena z parówkami bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła humorem sytuacyjnym. Doceniam, popieram, czekam na więcej!
PS Ale co jak co, to takie powtórzenie rzuca się w oczy z drugiego końca ekranu:
(...)— rzuciła mama Ani, widząc, jak do domu przywozi wszelakie dobra, o których w tamtych latach zwykli śmiertelnicy mogli pomarzyć.
Rodzicielka nie zdawała sobie sprawy, jakim kosztem jej córka zdobywała te wszystkie dobra.
Zgodnie z danym słowem, nadrabiam jamerowe zaległosie. I skoro czepiam się po równo wszystkich, to i tutaj też by należało. Ale po kolei.
Sama fabuła, jej tło, konstrukcja postaci itp. nieszczególnie odbiegają poziomem od innych opowiadań autora. Co jest i pewnym minusem, bo czasami ma się wrażenie czytania tego samego po raz wtóry, ale także plusem, ponieważ całość utrzymuje naprawdę solidny poziom i jeśli spodobały nam się poprzednie teksty, to i ten przypadnie do gustu. A przynajmniej powinien, bo tutaj pojawia się główna kontrowersja, a mianowicie tematyka.
Czy mnie ona odrzuca? Nie. Zwłaszcza że, mimo sporej dawki dosłowności, nie widzę tutaj jakoś wybitnie odrzucających opisów. I to nawet biorąc pod uwagę, że przyzwyczajeni do widoku dzisiejszych 60-latków łatwo zapominamy (a osoby młodsze wręcz mogą tego nie pamiętać), jak wyglądały osoby w tym wieku te kilka dekad temu. Powiem więcej: cieszy mnie, że to właśnie @Jamer zabiera się za takowy temat, bo zręcznie balansuje pomiędzy tym, co należy pokazać i opisać czytelnikowi, a mimo wszystko strawnym sposobem tegoż opisywania. Bo bardzo łatwo było skręcić albo w niestrawny, naturalistyczny pasztet (czy raczej pasztetową i to taką z czasów największego kryzysu), albo niezamierzoną parodię "haha hihi panie Zenku jak pan może".
Żeby jednak nie było tak pięknie, to tekstowi ewidentnie brakuje paru godzin posiedzenia nad nim. Pojawiają się i powtórzenia w obrębie jednego akapitu ("uprawianie seksu", "kopulujący emeryci"), jak i najzwyklejsze błędy interpunkcyjne, niezgrabnie podzielone zdania i tego typu kwiatki. Szkoda, bo przyzwyczaiłeś nas, @Jamerze, to pewnego standardu i to opowiadanie nieszczególnie za nim nadąża. I jeszcze jedno, co zresztą też tyczy się pozostałych Twoich tekstów: pamiętaj, że dzisiejsi odbiorcy niekoniecznie orientują się w realiach czasów, jakie opisujesz. I bardzo przydałoby się czasami tu i ówdzie je wyjaśnić. Albo przy pomocy przypisu, albo chociaż jakimś łopatologicznym zdaniem gdzieś po drodze. Dotyczy to także zwrotów rodem z minionej epoki i/lub przynależnych do konkretnego środowiska, np. "ruki po szwam" - ja go znam, bo swego czasu posłużył się nim @Tomp, natomiast stawiam dolary przeciwko rublom, że większość czytelników albo co najwyżej domyśli się jego znaczenia z kontekstu, albo nie zrobi tego wcale. I o ile w latach dziewięćdziesiątych można było usprawiedliwiać takie rzeczy jak np. kompletny brak tłumaczenia całych rozmów po rosyjsku, a jednocześnie dodawanie napisu "Tak" przy każdym jednym "Yes" (patrz: "Ekstradycja"), to dzisiaj już zdecydowanie nie.
Ale żeby nie było, że zakończę wszystko tym (nie)miłym akcentem, do doceniam, @Jamerze, że nie bałeś się napisania takiego opowiadania i że zrobiłeś to w taki, a nie inny sposób. A teraz zabieram się za kolejną część 🙂
@jamer106
Zgadzam się z @deal, że "jest kilka literówek i takich tam". Ja tylko jedno "sznurowadło" zacytuję z sugestią, żeby ewentualnie pozbyć się słowa "to". Rzekłbym, że gdybym ja to pisał to i słowo "jego" wygumkowałbym. Ale nic na siłę...
Nadal nie była pewna, czy to jego uczucie do niej nie jest tylko chwilowym zauroczeniem.
Zaś to jest mistrzowski dialog. Przypomina mi niektóre autorstwa Marcina Ciszewskiego w serii "WWW".
— Jak okręty?
— W ciemnej dupie, panie komandorze — usłyszał, to czego usłyszeć nie chciał.
— Coś jeszcze mamy?
— Matkę Boską w koronie — zadrwił pomocnik.
Akcja poprowadzona znakomicie. Iskrzenie pomiędzy Polakami a bezczelnymi Ruskimi aż wywołuje chęć dorwania któregoś z armii FR i przywalenia mu w pysk. Fizycznie lub w przenośni. Tako czynię w tym, co Ci wysłałem 😉
Czytałem w każdym razie z oczami wbitymi w ekran i odpędzałem elementy domowe, które mogłyby mi w lekturze przeszkodzić.
Brawo po raz kolejny. I nie mam na myśli stopnia zagrożenia "BRAVO"...
@jamer106
No i słowa dotrzymałem. Pierwszą część "Strażniczki" przeczytałem i się zastanawiam nad pewną magią. Wątek polityka-chuja, wątek komendanta-chuja, oba są mi bliskie jak ulubiony T-shirt. Znajdziesz podobne co do morału sceny w kliku moich tekstach, a to oznacza potwierdzenie, że mamy podobnie skonstruowane niektóre neurony i inne mózgowe niuanse. To już działa na mnie w wiadomy sposób. W dodatku, jak zwykle, Twój język wzbija się na wysokość przelotową - jest dosadny, dialogi wiarygodne i soczyste, a opisy akcji dynamiczne. Niektóre z określeń typu "podchujaszczy" zapamiętam na bank.
Już mi klawiatura mięknie od pochwał pod Twoim dziewiątym opowiadaniem, które pożarłem, mlaskając z ukontentowania. A jutro będą kolejne, ino się wyspać muszę...
Dziękuję, że mnie nakarmileś tym universum, gdym tego potrzebował. Oby ta miska zawsze pełna była...
@Agnessa_Novvak
"Nie wywołujcie @Agnyzy z nory, bo jak już wylezie, to królik z "Monty Pythona i Świętego Graala" będzie przy tym pluszową zabawką 😀" - kąsaj , zjedz, wypluj.
Ale daj konstruktywna krytykę.
Czekam.
Nie wywołujcie @Agnyzy z nory, bo jak już wylezie, to królik z "Monty Pythona i Świętego Graala" będzie przy tym pluszową zabawką 😀
A poważniej, to bez fałszywej skromności, @Jamerze. Owszem, można zarzucić Twoim tekstom to czy owo, ale nawet Ty sam nie zaprzeczysz, że masz niewątpliwy talent do tworzenia HISTORII nawet nie przez duże "CH" ale i całą resztę alfabetu. I nie zaprzeczaj, bo to naprawdę nie ma sensu.
PS Muszę wreszcie usiąść i nadrobić jamerowe zaległości, bo to aż wstyd...
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
jamer106 · 5 godzin temu · "Strażniczka Bałtyku (V) "Белка""
@Czytelnik
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie.
Czytelnik · 12 godzin temu · "Strażniczka Bałtyku (V) "Белка""
Już brakuje mi słów, które mógłbym użyć aby chwalić to co piszesz.
SENSEIH · 22 godziny temu · "Lubieżnicy (I)"
@jamer106
Czekam na pastylkę z utęsknięniem, choć dopiero piątą łykam. Poczekam, aż przejdzie testy i nawet jeśli nie wytrzymam i tam znajdę (chronologicznie), to skomentuję tu, na "P". Jakoś się nie odnajduję na innych portalach. Może to kwestia przyzwyczajenia i zasiedzenia...
Głaskaj Wenę pod włos (niekoniecznie łonowy), a odpłaci Ci jak zwykle - smakowitym daniem.
jamer106 · 23 godziny temu · "Lubieżnicy (I)"
@Agnessa_Novvak
"jakkolwiek to nie zabrzmi, bo w końcu masz przecież większy dorobek pisarski niż ja," -Nie ilość się liczy a jakość. Wszak mamy w Poczekalni niedoceniony na tym portalu talent co stworzył 500 opowiadań i wydał dwa opowiadania ( książki). Fakt książki mogą być różnego rodzaju (telefoniczne, kucharskie).
Twoja Belle, a mój Fetyszek, czy Gastronomiczna. Nie ta liga. Jakby Premier league przyrównać do polskiej okręgówki.
Twój styl, warsztat bije mój na głowę - i nie zaprzeczaj, gdyż tak jest i każdy to dojrzy i się ze mną zgodzi.
@SENSEIH
W ramach diety już upichciłem kolejny specyfik dla Ciebie - ósma pastylka Strażniczki o jakże dla Ciebie miłej nazwie "Wolfpack" jest w fazie testów w laboratorium LOL. Zobaczymy jakie będzie jej działanie i skutki uboczne.
Pozdrawiam ciepło.
Miro · 1 dzień temu · "Lubieżnicy (II)"
@Agnessa_Novvak ok 🙂
Poza tym- komentarze tutaj powinny być dla jamer'a, nie dla violett 😉
Pozdrawiam Was wszystkich 🙂
Polubiłem...
Agnessa Novvak · 1 dzień temu · "Lubieżnicy (II)" ·
@Violett udzielała się swego czasu na Najlepszej Erotyce i o ile mi wiadomo, to było jej główne miejsce publikacji. Ale tam także zamilkła. Natomiast szukać jej dzieł gdzieś w czeluściach internetów nie będę, bo wychodzę z założenia, że to zadaniem autora/autorki jest dotarcie do czytelnika, a nie odwrotnie. Natomiast dalej tego tematu rozwijać raczej nie będę, bo to nie moja decyzja i przede wszystkim nie mój problem.
Miro · 1 dzień temu · "Lubieżnicy (II)"
@Agnessa_Novvak Na pokątnych jestem "świeży". Arystokrata mnie zainteresował, choć nie wszystko mi się tam podobało. Najbardziej ciekawy byłem kim w końcu okaże się ten "główny bohater"- Drugi...
Coś tu było szykowane, coś rozwijne, do czegoś to zmierzało... Nagle: jeb! Koniec. Nie ma.... Zabierając się za czytanie tej serii, nie miałem pojęcia, że to jest niedokończone. Szkoda czasu... Googlowałem to i na jakiejś innej stronie znalazłem jeszcze jedną, krótką część, która jednak nic nie wprowadzała istotnego- takie "blablanie".
Szkoda mi, bo pod którąś tam częścią w komentarzu przeczytałem wpis autorki, że ma tego ponad 600 stron (czy jakoś tak) i nie jest to opowiadanie, tylko "powieść". Napaliłem się po tym wpisie i dostałem prztyczka w nos.
Violett skojarzyłą mi się z postacią z opowiadania, które czytałem niedawno- chyba "Kroliczek" niejakiego Lorda 🙂
Spojler:
Bohaterka była autorką na "pokątnych" i... zginęła...
Jak to przeczytałem, to pierwsze moje skojarzenie---> violett. Dlatego nie dokończyłą serii "Arystokrata"...
Też mam fantazję, nie?
Pozdrawiam
jamer106 · 1 dzień temu · "Strażniczka Bałtyku (IV) "IDA-59M""
@SENSEIH
Mógłbym się wić jak piskorz, próbować kombinować jak koń pod górę, ale nie.
Tak użyli sonaru aktywnego ( mieli zamiar połączyć się z innym okrętem podwodnym, więc użyli aktywnego źródła promieniowania. Jak to czasami jest dwa zdania, gdzie człowiek chce przedobrzyć i masz babola jak stad do Lizbony.
Ta część podwodnej trylogii sponiewierała mnie najbardziej. W pewnym momencie mówiłem sobie "W co żeś ty chłopie się wp... I gdyby nie pomoc Andkora (bezinteresowna) to przyznam ci się że poleciałbym tu po takim skrócie że każdy by dojrzał. W duzej mierze pomógł mi film rosyjski 72 metry. Stamtąd jest przedstawione opisowo zakładanie kombinezonu i proces opuszczania. dodatkowo analiza katastrofy okrętu podobnej klasy i podcast katastrofy morskie. Andkor jak laikowi tłumaczył tabele dekompresyjne, wyjaśnił mi tabelę do bojrepa z ORP Orzeł i plastycznie opisał objawy zatrucia azotem i procedury w komorze. Słowem tak jak wspomniałem, w kwintesencji opowiadania, czyli w wynurzeniu awaryjnym on grał pierwsze skrzypce a ja tylko to ubrałem s w słowa i dodałem bohaterów.
Mógłbym wykasować ten wątek z sonarem, ale nie, niech mi przypomina że czasami nie warto wkraczać w sektor gdzie nie czuje się pewnie.
Jeżeli roześmiałeś się w tym stwierdzeniu jakie zacytowałeś to jest mi niezmiernie miło. Taki miałem zamiar. Lubią czasami wtrącić coś co wywoła uśmiech. Śmiech to zdrowie i śmiej się jak najwięcej.
"w magazynku masz jeszcze kilka nabojów" - mam nadzieję dzisiaj zakończyć ósmą. Potem obróbka i na LOL.
W kwestii wraku zbiornikowca - tu jakaś moja linia obrony może być. Załoga szczątkowa, panika, pierdykniecie łodzią o dno. Rozkalibrowanie lub uszkodzenie, stres operatora, przeoczenie odczytu, bo jakże to coś przy okręcie, ruski sprzęt to się zepsuł. Wiem tłumaczenie małego Kazia.
Jak zawsze twierdziłem nie ma dobrego samolotu wielozadaniowego. Jak cos jest do wszystkiego to jest do niczego. Cud że miałem Andkora bo wyszedłby z tego niezjadliwy pasztet. Nie jestem marynarzem z zawodu, nie ogarnę hydroakustyki , maszynowni, nawigacji morskiej i uzbrojenia. Gdzieś jest ta pieta Achillesa i w tym opowiadaniu wyszła.
Chciałem dobrze, a wyszło.... z małymi uwagami chyba nieźle.
Dlatego za taki komentarz. WIELKIE DZIĘKI. Wuczuwam w Tobie zmysł i geny "rozpoznawczaka", a dobry rozpoznawczak i analityk to jak wysokiej KLASY pies tropiący. Nie popuści. I za to Cię cenie a Twoje komentarze są dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam.
SENSEIH · 1 dzień temu · "Strażniczka Bałtyku (IV) "IDA-59M""
@jamer106
Na samiuśkim począteczku pozwolę sobie na odniesionko do komentarzyków pani RG. Ot, czepialstewkoniunio bez wyraźniutkiej argumentacyjki. Teoretyczniutko każdeńka osóbka ma praweńko do ocenki przez pryzmacik własnego zdanieńka, dodałbym dla satysfakcyjki Temideńki. Tej z wagunią szaleczkową w łapeczce.
Może ja się za bardzo wczułem w opis wynurzeń z sześćdziesięciu sześciu metrów i coś przekombinowałem z azotem, ergo - mam zwidy, ale mam sonarowe skojarzenia z panią, której pseudo artystyczne również się zaczynało od "R", a pewne elementy i klimat "recenzji" podobne... Jak bym ducha zobaczył, a to (pamietając o bałtyckiej legendzie) możliwe jest, zważywszy na... nie dokończę, bo Agnessa mi przypomni pewną niepisaną zasadę. Mniemam, że odszyfrowała mój tekstunio 😉
A teraz do rzeczy. Poniżej mamy opis użycia sonaru. Podejrzewam, że aktywnego (PUŚCILI sygnał), nie pasywnego. Gdyby okazało się, że jednak miało być inaczej, czyli pasywnego, to odszczekuję wszystko poniżej, bo do wykrycia innych "żywych" okrętów podwodnych wystarczyłby ten drugi.
Dziwi mnie mianowicie trochę, że nie ma ani grama wzmianki o spoczywającym tuż obok wraku transportowca. Jakby był dla załogi niewidzialny. Aktywny sonar, zaznaczam - aktywny (z zastrzeżeniem opcji mojego odszczekiwania) by go wykrył. Jak by co - śmiało wal torpedą w SenseiH, Jamer.
Odszczekam. Honorowo 🙂 A na usprawiedliwienie mam tyle, że bardzo uważnie pożeram tę serię, smakując każdy kęs.
Tu małe sznurowadełko klasy SWOJA 🙂 Zgilotynowałbym tę "swoją".
A tu genialne poczucie humoru Autora. Może nie wszyscy zauważyli, o co kaman... Mnie się podoba i znów parsknąłem śmiechem, jak i przy innych a to dialogach, a to wstawkach narratorskich Jamera. SUper!
Zaś tu sznurowadło z zupełnie innej bańki.
Perfekcja nakazuje użyć tu słowa "liczba", nie "ilość". Kiedyś (w pierś się walnę) myliłem zastosowanie tych słów. Aż do czasu, gdy pewien genialny i profesjonalny i już nieżyjący lektor języka angielskiego tłumaczył nam zasady użycia "many" i "much" w stosunku do rzeczowników policzalnych. Zapamiętałem mnemotechnicznie, że w praktyce much się nie da policzyć w melinie, ale menów tamże chlejących i owszem 😉
Na usprawiedliwienie jamera mam to, że nawet elita "Pokątnych" (co prawda w komentach, a nie w tekstach literackich) używa ilości zamiast liczb... (" Moim zdaniem warto poświęcić czas na walkę z powtórzeniami. Ich duża ilość to jednak spora psujka")
No a poza tym... cóż... świetne jak zwykle. Czytałem i znowu widziałem film. Bardzo dobry, trzymający w napięciu film.
Wspomniałeś o Andkorze. Myślę, że tu zajrzał i czyta komentarze, ale jeśli nie, pozdrów go ode mnie. Kawał dobrej roboty Panowie, a dla Jamera ogromny plus, że nie zapomniał o roli wspólnika/konsultanta. Tak. Wiem, że to naturalne dla ludzi honoru.
Serdeczne dzięki za kolejną porcję lektury. Może jeszcze dziś zabiorę się za część piątą, a wiem że w magazynku masz jeszcze kilka nabojów. Łącznie osiem lub dziewięć, o ile pamietam.
Dawaj do stołu, Jamer!
SENSEIH · 2 dni temu · "Lubieżnicy (I)"
@jamer106
Napisałeś: "Jestem tak pochłonięty "Strażniczką" że przepadłem na dobre. A nienasycony Maratończyk wręcz pożera jej kolejne części i chce więcej".
A i jeszcze wspomniałeś coś o cukrzycy i insulinie. W związku z tym naprowadziłeś mnie na kolejny trop wyjaśniający moje zachwyty. Otóż mam podwyższony cukier we krwi, insuliny nie muszę niby brać, ale znalazłem inny sposób - obdarowuję nadmiarem mojej słodyczy Twoje opowiadania.
No i je pożeram. W ramach przepisanej mi przez specjalistę diety. One zawierają mnóstwo zdrowych i przyswajalnych składników.
Dziś będę pożerał kolejne części "Strażniczki". Potem użyję glukometru...
Agnessa Novvak · 2 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
Czy istnieje jakieś narzędzie do wykrywania takich rzeczy? Być może, choć ja go nie znam. Natomiast polecam dwie metody zrobienia tego "ręcznie".
Pierwsza: jeśli znamy słowa / zwroty, których nadużywamy, użyjmy najzwyklejszej wyszukiwarki. Tak po prostu.
Druga: zanim coś opublikujemy, przeczytajmy tekst tak wolno, jakbyśmy robili to na głos (lub w ogóle zróbmy to szeptem). Zdanie po zdaniu, akapit po akapicie. Najlepiej nie w oryginalnym formatowaniu, przeglądanym już sto razy, ale np. po zwiększeniu wielkości czcionki, zmianie widoku czy nawet już w pokątnym edytorze. Pozwala to wyłapać zarówno powtórzenia, jak i przecinki, niezgrabnie podzielone zdania, czasami także zgrzyty logiczne. Tylko dobrze, a nie byle jak, żeby jak najszybciej skończyć.
PS Co jak co, ale wspomnienie "Arystokraty" mnie zaskoczyło. Niestety mało przyjemnie, bo swego czasu była to seria z zadatkami na coś naprawdę wielkiego (tak, wielkiego!), ale autorka ewidentnie nie podołała oczekiwaniom. I czytelników, i przede wszystkim własnym.
Agnessa Novvak · 2 dni temu · "Lubieżnicy (I)"
@Jamer106 - jakkolwiek to nie zabrzmi, bo w końcu masz przecież większy dorobek pisarski niż ja, to poradzę jedną rzecz. A mianowicie jeśli znajdziesz kiedyś podobny szufladowy artefakt, potraktuj go jako szansę na nowe otwarcie. Bo nieraz okazuje się, że stare, zarzucone z takich czy innych powodów historie, nabierają z dzisiejszej perspektywy całkiem innego wymiaru. Czasami wymagają jedynie technicznego dopieszczenia, innym razem aż proszą się o gruntowne przebudowanie, ale zawsze pozwalają spojrzeć na nasze ówczesne literackie preferencje z dystansu i wyciągnąć niejednokrotnie zaskakujące wnioski.
Co do różnicy wieku pomiędzy partnerami, to nie jest to jakiś specjalna rzadkość, tyle że zwykle autorzy narzucają sobie pewne ograniczenia i nawet przy motywach w rodzaju "cukrowego tatusia" czy innego "kolegi wujka sąsiada" nie popadają w skrajność. Tutaj mamy natomiast zderzenie naprawdę atrakcyjnej młodej kobiety ze starymi (zgodnymi z tytułem) lubieżnikami. Co może oczywiście odrzucać, ale także skłania do zadania paru niewygodnych pytań i udzielenia na nie jeszcze trudniejszych do zaakceptowania odpowiedzi. Nie tyle bohaterom czy nawet autorowi, a sobie.
jamer106 · 2 dni temu · "Lubieżnicy (I)"
@Agnessa_Novvak
Bardzo serdecznie dziękuje za komentarz. Jak zwykle celny i konstruktywny. W przeciwieństwie do jednego z padawanów w Poczekalni z utęsknieniem czekam aż zaszczycisz mnie kolejnym i potraktuje go jak piękne kwiaty lub pół litra dobrej gorzałki, a nie jak ów autor jak zeszłoroczne liście.
Ten tekst (i druga część) wygrzebałem z czeluści swojego komputera, bo o nim całkowicie zapomniałem. Mam jeszcze parę takich, zaczętych i dokończonych lub też nie. Jest on gdzieś z mojego okresu po pierwszych częściach Rescuera. Pomyślałem dam coś innego niż te wojenno-morskie opowiastki by nie być posądzony o zaszufladkowanie.
Widać z pewnością różnicę na niekorzyść w porównaniu do tamtych. Jest słabsze i warsztatowo i fabularnie, a zakończenie można sobie jasno wyobrazić. Niby cos tam poprawiłem, gdzieś coś wyłapałem, ale sito miało duże oczka i wiele błędów przeszło. Przepraszam za nie i obiecuję poprawę.
"A przynajmniej powinien, bo tutaj pojawia się główna kontrowersja, a mianowicie tematyka." - no właśnie, dlaczego w takie tematy wchodzę. Primo - opowiadań incest, o bzykaniu nauczycielek przez napalonych uczniów, biurowych kupulacjach i innych tartaczysk jest taki wysyp że się nie przebiję, Sekundo - no nie kręci mnie to. Może bym i spróbował, ale męczyć się będę niesamowicie, a wtedy wyjdzie pasztetowa z 1982 roku, którą nawet pies ominie szerokim łukiem. Kontrasty stary/młoda i młody/stara jest mało. W literaturze mamy takie dzieła ( Spóźnieni kochankowie). Jest nisza tutaj to wejdę, choć co niektórzy dojrzą w tym niesmak i patologię. Dlatego to uczyniłem.
"Powiem więcej: cieszy mnie, że to właśnie @Jamer zabiera się za takowy temat, bo zręcznie balansuje pomiędzy tym, co należy pokazać i opisać czytelnikowi, a mimo wszystko strawnym sposobem tegoż opisywania. Bo bardzo łatwo było skręcić albo w niestrawny, naturalistyczny pasztet (czy raczej pasztetową i to taką z czasów największego kryzysu), albo niezamierzoną parodię "haha hihi panie Zenku jak pan może"." - wywołacie u mnie razem z Maratończykiem cukrzycę i będę prosił Was o insulinę. Dziękuje za to stwierdzenie. łechta mnie i czuje przyjemność.
"dzisiejsi odbiorcy niekoniecznie orientują się w realiach czasów, jakie opisujesz. I bardzo przydałoby się czasami tu i ówdzie je wyjaśnić. Albo przy pomocy przypisu, albo chociaż jakimś łopatologicznym zdaniem gdzieś po drodze" - przyjmuje do realizacji. Rzeczywiście to co dla mnie jest jasne dla młodszych niekoniecznie.
Na trzecią część Czytelnicy muszą poczekać. Jestem tak pochłonięty "Strażniczką" że przepadłem na dobre. A nienasycony Maratończyk wręcz pożera jej kolejne części i chce więcej.
Pozdrawiam i zapraszam do kolejnych opowiastek.
jamer106 · 2 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@Vee
Dziękuję za podpowiedź. Dobrze i tyle wiedzieć.
Pozdrawiam.
Vee · 2 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
Myślę, że nie ma co przesadnie demonizować walki z powtórzeniami. Autorzy, którzy regularnie piszą, powinni być w stanie wyłapać część powtórzeń "na nos", a potem już tylko szukajka i odchwaszczanie. Zawsze warto też sprawdzić standardowy zestaw: "i", "ale", "się", "jej", "był", "że" oraz kilka innych. Tutaj np. powtórzeń jest dosyć sporo, choć nie aż tyle co w tekstach słabych twórców. Do odszukania mniej oczywistych powtórzeń przydają z kolei się liczniki słów. Część z nich ma funkcję liczenia poszczególnych wyrazów, co czasem pozwala wychwycić jakąś anomalię. Moim zdaniem warto poświęcić czas na walkę z powtórzeniami. Ich duża ilość to jednak spora psujka.
jamer106 · 2 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (III) "66 metrów""
@SENSEIH
"zapanowanie nad tym, aby wszystkie kryptonimy i inne elementy techniczne się nie poplątały, to duża sztuka." - masz 100% racji, trzeba pilnować każdego szczegółu. Sam uchwyciłem po opublikowaniu że mąż Nataszy raz był Fiodorem, a raz Pietią i szybko poprawiałem.
Cieszę się że dostrzegasz funkcję edukacyjną.
"Seks jest tam, gdzie powinien. Nie koliduje z fabułą, wręcz idealnie współgra." - bardzo to miła dla mnie stwierdzenie, Przy tego typu opowiadaniach czasami ciężko jest wpleść wątek erotyczny tak by nie wyglądało to jakby było wbite na siłę.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
XXX_Lord · 2 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@jamer106
Nie ma dobrej metody na powtórzenia (a przynajmniej ja takiej nie znam, jeśli ktoś zna, to z chęcią wysłucham pomysłu), z wyjątkiem przeczytania kilku(nasto)krotnie tekstu i skupienia się na słowach, zamiast na treści. Można ewentualnie użyć CTRL+F i wykryć zwroty, które pojawiają się najczęściej (Ty jako autor powinieneś je znać), a później ręcznie poprawiać każdy, również przy użyciu słownika synonimów lub kasować tam, gdzie się da (np. zaimki osobowe lub imiona w zdaniach da często się usunąć, z sensu zdania wynika, o kim mowa).
jamer106 · 2 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@Agnessa_Novvak
Oddam wszystkie skarby jak mi ktoś podpowie jak wykrywać te powtórzenia. Czy istnieje jakiś program by to wyłapał. Jeżeli tak to podajcie jego nazwę, a zakupię go natychmiast.
To mija wada i nazywam ją "raportyzmem" gdyż w raportach musi być wszystko napisane tak jasno, ze wskazaniem czyje coś lub jakaś czynność została wykonana, a raportów w życiu to ja napisałem, że ochocho.
Też zastanawiałem się o co chodzi z tą Patologią. Czy to chodzi że starsi panowie nimi są, czy też jest to patologia miejsca, czy tez co innego. Ja jej nie dostrzegam. Przypomne tylko że sporo jest leciwych, łysiejących playboyów w cabrio, którzy polują na naiwne młode dziewuszki , a te łapią się na to, węsząc łatwy pieniądz lub inne frukta.
Stosunki emeryt/młoda dziewczyna nawet w kinie jest dostrzegalny i nie zniesmacza mnie. W każdym wieku są do zaspokojenia potrzeby i zaspokojenie jej z niewinną dziewuszką jest swoistym wyzwaniem
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam.
SENSEIH · 2 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (II) "828""
@jamer106
Nie zjedzą. Niemożliwe, by zjedli. Dadzą zielone światło dla SAR.
SENSEIH · 3 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (III) "66 metrów""
@jamer106
Co do sznurowadeł, to jest ich nieco, lecz przywołam tylko jedno, sugerując pozbycie się "jej".
W kwestii fabuły itd. - jak zwykle mistrzostwo. W dodatku Autor jest jak pilot samolotu muszący panować nad dziesiątkami kontrolek, manetek, przełączników etc.
Przy dynamicznej akcji i zmieniających się lokalizacjach zapanowanie nad tym, aby wszystkie kryptonimy i inne elementy techniczne się nie poplątały, to duża sztuka. Zaś znajomość realiów i nazewnictwa tradycyjnie godna podziwu. Po przeczytaniu dwóch jamerowych serii marynistyczno-wojskowych nawet laik posiądzie ogromną wiedzę i wzbogaci słownictwo. Czyli dodatkowo - funkcja "edukacyjna".
Seks jest tam, gdzie powinien. Nie koliduje z fabułą, wręcz idealnie współgra.
Jednym słowem - szacun, Jamer.
jamer106 · 3 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (II) "828""
@SENSEIH
Przepraszam że jeszcze nie zdołałem poprawić dostrzeżonych przez komentujących błędów. Co mam na swoje usprawiedliwienie - ano to ze tak wkręciłem sią w ta serię że siedzę nad 8 częścią ( a postanowiłem że będzie ostatnią) i już wiem że może zakończę na 9 ( kolejne postanowienie, które łamie za każdym razem). Muszę chyba bardziej być stanowczy, z drugiej strony dać tekst na blisko dwie godziny czytania to męka dla Czytelników.
Szanowny Maratończyku - mam dobrą informację. Daje do moderacji V część. Tylko czy mnie moderatorzy nie zjadą, bo ostatnimi czasy zatykam Główną, swoimi dziełami.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Miro · 3 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@ja_tylko_czytam Patologia?
Przeczytaj sobie serię "Arystokrata" autorstwa violett 🙂
Nawet to nie jest patologią- to literacka fikcja, mimo opisanych naprawdę patologicznych scen...
...hmm.... szkoda że nie ma kontynuacji tego dziełą...
Miro · 3 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@Agnessa_Novvak 🙂
Agnessa Novvak · 3 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
@ja_tylko_czytam? - gdzie Ty tu "patologię" widzisz? Owszem, nie jest to może słodka do bólu zębów (a nieraz i dupy) opowiastka o kochaneczkach rodem z tiktoka, ale bez przesady. Że mamy niemłodych bohaterów, opisywanych co nieco naturalistyczne? No i co z tego? A może oburzasz się z powodu młodej dziewczyny, która jest wykorzystywana (choć trzeba też przyznać, że ma w tym bardzo wyraźny interes) przez starszych, znacznie wyżej sytuowanych mężczyzn? Przecież ani to wynalazek PRL-u, ani nawet starożytnego Rzymu. I o ile prywatnie mogę wyrażać swój zdecydowany sprzeciw, o tyle mamy tutaj do czynienia z fikcją literacką, dziejącą się w takich a nie innych realiach.
Natomiast co do samego opowiadania, to wg. mnie ta część jest lepsza od poprzedniej, Znamy już uczestników, i ich wzajemne stosunki (hehe, stosunki, bo wiecie 😛 ) i motywacje, znamy miejsce akcji i możemy się skupić na wydarzeniach. A dzieje się tu sporo i to nieraz całkiem zaskakującego - np. scena z parówkami bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła humorem sytuacyjnym. Doceniam, popieram, czekam na więcej!
PS Ale co jak co, to takie powtórzenie rzuca się w oczy z drugiego końca ekranu:
Dobra, dobra 😉
Agnessa Novvak · 3 dni temu · "Lubieżnicy (I)" ·
Zgodnie z danym słowem, nadrabiam jamerowe zaległosie. I skoro czepiam się po równo wszystkich, to i tutaj też by należało. Ale po kolei.
Sama fabuła, jej tło, konstrukcja postaci itp. nieszczególnie odbiegają poziomem od innych opowiadań autora. Co jest i pewnym minusem, bo czasami ma się wrażenie czytania tego samego po raz wtóry, ale także plusem, ponieważ całość utrzymuje naprawdę solidny poziom i jeśli spodobały nam się poprzednie teksty, to i ten przypadnie do gustu. A przynajmniej powinien, bo tutaj pojawia się główna kontrowersja, a mianowicie tematyka.
Czy mnie ona odrzuca? Nie. Zwłaszcza że, mimo sporej dawki dosłowności, nie widzę tutaj jakoś wybitnie odrzucających opisów. I to nawet biorąc pod uwagę, że przyzwyczajeni do widoku dzisiejszych 60-latków łatwo zapominamy (a osoby młodsze wręcz mogą tego nie pamiętać), jak wyglądały osoby w tym wieku te kilka dekad temu. Powiem więcej: cieszy mnie, że to właśnie @Jamer zabiera się za takowy temat, bo zręcznie balansuje pomiędzy tym, co należy pokazać i opisać czytelnikowi, a mimo wszystko strawnym sposobem tegoż opisywania. Bo bardzo łatwo było skręcić albo w niestrawny, naturalistyczny pasztet (czy raczej pasztetową i to taką z czasów największego kryzysu), albo niezamierzoną parodię "haha hihi panie Zenku jak pan może".
Żeby jednak nie było tak pięknie, to tekstowi ewidentnie brakuje paru godzin posiedzenia nad nim. Pojawiają się i powtórzenia w obrębie jednego akapitu ("uprawianie seksu", "kopulujący emeryci"), jak i najzwyklejsze błędy interpunkcyjne, niezgrabnie podzielone zdania i tego typu kwiatki. Szkoda, bo przyzwyczaiłeś nas, @Jamerze, to pewnego standardu i to opowiadanie nieszczególnie za nim nadąża. I jeszcze jedno, co zresztą też tyczy się pozostałych Twoich tekstów: pamiętaj, że dzisiejsi odbiorcy niekoniecznie orientują się w realiach czasów, jakie opisujesz. I bardzo przydałoby się czasami tu i ówdzie je wyjaśnić. Albo przy pomocy przypisu, albo chociaż jakimś łopatologicznym zdaniem gdzieś po drodze. Dotyczy to także zwrotów rodem z minionej epoki i/lub przynależnych do konkretnego środowiska, np. "ruki po szwam" - ja go znam, bo swego czasu posłużył się nim @Tomp, natomiast stawiam dolary przeciwko rublom, że większość czytelników albo co najwyżej domyśli się jego znaczenia z kontekstu, albo nie zrobi tego wcale. I o ile w latach dziewięćdziesiątych można było usprawiedliwiać takie rzeczy jak np. kompletny brak tłumaczenia całych rozmów po rosyjsku, a jednocześnie dodawanie napisu "Tak" przy każdym jednym "Yes" (patrz: "Ekstradycja"), to dzisiaj już zdecydowanie nie.
Ale żeby nie było, że zakończę wszystko tym (nie)miłym akcentem, do doceniam, @Jamerze, że nie bałeś się napisania takiego opowiadania i że zrobiłeś to w taki, a nie inny sposób. A teraz zabieram się za kolejną część 🙂
SENSEIH · 3 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (II) "828""
@jamer106
Zgadzam się z @deal, że "jest kilka literówek i takich tam". Ja tylko jedno "sznurowadło" zacytuję z sugestią, żeby ewentualnie pozbyć się słowa "to". Rzekłbym, że gdybym ja to pisał to i słowo "jego" wygumkowałbym. Ale nic na siłę...
Zaś to jest mistrzowski dialog. Przypomina mi niektóre autorstwa Marcina Ciszewskiego w serii "WWW".
Akcja poprowadzona znakomicie. Iskrzenie pomiędzy Polakami a bezczelnymi Ruskimi aż wywołuje chęć dorwania któregoś z armii FR i przywalenia mu w pysk. Fizycznie lub w przenośni. Tako czynię w tym, co Ci wysłałem 😉
Czytałem w każdym razie z oczami wbitymi w ekran i odpędzałem elementy domowe, które mogłyby mi w lekturze przeszkodzić.
Brawo po raz kolejny. I nie mam na myśli stopnia zagrożenia "BRAVO"...
ja_tylko_czytam · 3 dni temu · "Lubieżnicy (II)"
Aż kusi żeby zapytać o źródło inspiracji.
Bo opisuje Pan patologię...
SENSEIH · 3 dni temu · "Strażniczka Bałtyku (I) "Честь имею""
@jamer106
No i słowa dotrzymałem. Pierwszą część "Strażniczki" przeczytałem i się zastanawiam nad pewną magią. Wątek polityka-chuja, wątek komendanta-chuja, oba są mi bliskie jak ulubiony T-shirt. Znajdziesz podobne co do morału sceny w kliku moich tekstach, a to oznacza potwierdzenie, że mamy podobnie skonstruowane niektóre neurony i inne mózgowe niuanse. To już działa na mnie w wiadomy sposób. W dodatku, jak zwykle, Twój język wzbija się na wysokość przelotową - jest dosadny, dialogi wiarygodne i soczyste, a opisy akcji dynamiczne. Niektóre z określeń typu "podchujaszczy" zapamiętam na bank.
Już mi klawiatura mięknie od pochwał pod Twoim dziewiątym opowiadaniem, które pożarłem, mlaskając z ukontentowania. A jutro będą kolejne, ino się wyspać muszę...
Dziękuję, że mnie nakarmileś tym universum, gdym tego potrzebował. Oby ta miska zawsze pełna była...
jamer106 · 3 dni temu · "Bałtycki Rybak Dusz (II)"
@Agnessa_Novvak
"Nie wywołujcie @Agnyzy z nory, bo jak już wylezie, to królik z "Monty Pythona i Świętego Graala" będzie przy tym pluszową zabawką 😀" - kąsaj , zjedz, wypluj.
Ale daj konstruktywna krytykę.
Czekam.
Agnessa Novvak · 3 dni temu · "Bałtycki Rybak Dusz (II)"
Nie wywołujcie @Agnyzy z nory, bo jak już wylezie, to królik z "Monty Pythona i Świętego Graala" będzie przy tym pluszową zabawką 😀
A poważniej, to bez fałszywej skromności, @Jamerze. Owszem, można zarzucić Twoim tekstom to czy owo, ale nawet Ty sam nie zaprzeczysz, że masz niewątpliwy talent do tworzenia HISTORII nawet nie przez duże "CH" ale i całą resztę alfabetu. I nie zaprzeczaj, bo to naprawdę nie ma sensu.
PS Muszę wreszcie usiąść i nadrobić jamerowe zaległości, bo to aż wstyd...
Strażniczka Bałtyku (V) "Белка"
Lubieżnicy (II)
Wybór (II)
Strażniczka Bałtyku (IV) "IDA-59M"
Dziewczyna z sąsiedztwa (I)
Lubieżnicy (I)
Strażniczka Bałtyku (III) "66 metrów"
Przetarty szlak
Weselna panna
Dążenie do celu (IV)