Spotkanie po latach
1 sierpnia 2025
10 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Mgła przelewała się przez miasto, spowijając je aurą tajemniczości. Tłumy ludzi wyłaniały się z niej, by po chwili znów mogła ich pochłonąć. Leon oglądał tę scene zza szyby kawiarni, w której popijał swoje espresso i rozmyślając nad sensem ich wędrówki. Z zadumy wyrwała go kelnerka.
– Może podać panu coś jeszcze? Mogę zasugerować ciasto marchewkowe, idealnie pasuje do kawy – wypowiedziała formułkę jednym tchem.
Leon zauważył że nie była to ta sama kelnerka która go obsługiwała. Może skończyła zmianę – pomyślał i odwrócił się uśmiechnięty do kelnerki. Chciał jej grzecznie odmówić, tak jak to robił za każdym razem, jednak postać, którą ujrzał, spowodowała, że zamarł w bezruchu. Kelnerka przestąpiła nerwowo z nogi na nogę, speszona wpatrującym się w nią mężczyzną.
– Czy, czy coś się stało? – zapytała nieśmiało, zakrywając usta tabliczką z menu. To pytanie ocuciło Leona z szoku.
– Oczywiście, poproszę – odpowiedział wbrew swoim planom, starając się poukładać w głowie tak myśli jak i słowa.
– Świetnie, już podaję – Lilia już chciała się odwrócić by odejść od Leona ale zauważyła że ten chce coś powiedzieć.
– Czy my, czy my się przypadkiem nie znamy? – zapytał ostrożnie, przyglądając się stojącej kelnerce, po czym wstał pośpiesznie i wyciągnął dłoń. – Przepraszam za mój brak manier, mam na imię Leonard, znajomi zwykli mówić do mnie Leon.
W tym momencie drewniana tabliczka uderzyła o ziemię, kelnerka jakby tego nawet nie zauważyła, zakryła tylko dłonią usta, a z jej oczu popłynęły łzy.
– Leon, to, to naprawdę ty? – Płacz spowodował, że zaczęła się jąkać. – Tak bardzo, tak strasznie za tobą tęskniłam. – Przyłożyła dłoń do piersi. – Mam na imię Liliana. – Pociągnęła nosem. – Twoja ukochana Lili.
Już chciała się na niego rzucić w uścisku, kiedy rozległ się krzyk właścicielki lokalu.
– LILIA! Co ty tam wyrabiasz? Klienci czekają!
Lilia aż podskoczyła, obracając się to w stronę właścicielki, to w stronę Leona, a jej usta ruszały się nie wydając ani jednego dźwięku. Leon złapał ją za dłoń i patrząc jej w oczy uśmiechnął się.
– O której kończysz zmianę? – zapytał szybko. – I czy masz jakieś plany po?
– Kończę o 18 – odpowiedziała, wycierając łzy wolną ręką. – Nie mam później planów.
– To jesteśmy umówieni. – Wstał i dał jej całusa w czoło. – Teraz wracaj do pracy, przyjadę po ciebie o 18, mamy sporo do nadrobienia. – Uśmiechnął się, przeczesując jej włosy po czym przytulił mocno. – Ja też tęskniłem. A teraz wracaj do pracy, zanim ja też zacznę płakać – powiedział odsuwając ją delikatnie od siebie.
Czas dłużył się Leonowi nieubłaganie. Czekał w domu patrząc gorączkowo na zegar, aż w końcu stwierdził, że już o 16 jakoś się przygotuje do spotkania. Stojąc przed lustrem, uzmysłowił sobie, że nie widzieli się już dobre 10 lat, od kiedy to ich drogi rozeszły się jakoś na etapie studiów. On musiał wyjechać za granicę, by spłacić długi ojca, a ona została dorabiając sobie w kwiaciarni. Chwilę refleksji przerwał chlustem zimniej wody po twarzy. Czasu było coraz mniej, a Leon nie wiedział za co się zabrać. Ubrany w niebieskie dżinsy, czarną koszulę i marynarkę, złapał za jedno z lepszych win i pojechał do pobliskiej kwiaciarni.
Przyjechał na miejsce 10 minut przed czasem. Wyszedł z auta i oparł się o maskę, zapalając papierosa. Obiecał sobie, że rzuci to gówno ale nigdy nie podejrzewał takiego obrotu spraw. Z przyzwyczajenia zaczął obracać monetą miedzy palcami, przyglądając się jak moneta płynnie przebiegała z jednej strony dłoni na drugą. Nagłe trąbniecie auta niedaleko, spowodowało, że moneta wypadła mu z pomiędzy palców. Schylając się po nią, ujrzał drobne stópki w niskich szpilkach, które zatrzymały się tuż przed nim. Podnosił się powoli, obserwując całe ciało i starając się zachować powagę. Liliana ubrana w kwiecistą sukienkę, trzymała w rączkach torbę, prawdopodobnie z ciuchami na zmianę. Nie dało się przy tym nie spojrzeć na jej piękny biust, delikatnie zaakcentowany przez jej złożone ręce. Patrzyła na Leona z rumieńcem na twarzy, czując jak ją w milczeniu obserwuje.
Mógł by ją tak obserwować godzinami, na szczęście otrząsnął się i wziął od niej torbę, by włożyć ją do samochodu. Zamykając bagażnik, poczuł jak Lilia przytuliła się do jego pleców obejmując go. Stał, nie wiedząc jak się zachować, więc przykrył jej dłonie swoimi, po czym obrócił się i przeczesał jej włosy. W oczach Lili znów zebrały się łzy, które starała się powstrzymać. Chciała je zgarnąć dłonią, ale bała się o makijaż. Leon widząc to wyjął z marynarki chusteczkę, ujął jej podbródek, lekko go uniósł i przyłożył ją do niesfornej kropli.
– Przepraszam – powiedziała Lilia, po czym się uśmiechnęła.
– Lilciu, przy mnie nie musisz się niczym przejmować. – odpowiedział głaszcząc jej głowę.
Po chwili otworzył drzwi samochodu i zaprosił ją do środka. Sam usiadł za kierownicą i odpalił pojazd.
– Chcesz na chwilę uciec od codzienności? – zapytał, a Lilia skinęła głową, okazując lekką ekscytację. Moment później Leon włączył jej ulubioną piosenkę sprzed lat, a gdy muzyka wypełniła powietrze, wspomnienia zaczęły ożywać.
Jechali przez malownicze krajobrazy, a Lilia podziwiała zmieniające się widoki za oknem. Leon opowiadał o swoim życiu, o tym, jak wiele się zmieniło, ale w jego głosie słychać było radość, że znowu są razem. Wkrótce dotarli na pole, które znali z dzieciństwa. Było tuż nad brzegiem jeziora, otoczone zielonymi łąkami i drzewami, które szumiały na wietrze. W oddali, na horyzoncie widać było ruiny zamku, który razem w przeszłości przeszukiwali.
Gdy wysiedli z samochodu, Leon rozłożył koc na trawie. Lilia usiadła obok niego, a ich spojrzenia spotkały się. Patrzyli na taflę jeziora, która odbijała błękit nieba i białe chmury. Cisza była przyjemna, a chwila wydawała się wieczna.
– To zawsze było takie piękne miejsce? – zapytała Lilia, a Leon mruknął z aprobatą, podziwiając widok.
Wrócił na chwilę do auta i wyjął butelkę wina. Wracając zaczął śmiać się do siebie, a Lilia patrzyła na niego pytająco.
– Wybacz, ale wziąłem wino, a całkowicie zapomniałem o kieliszkach do niego – odpowiedział, starając się ukryć zażenowanie z sytuacji ale Lilia tylko wstała, zabrała mu butelkę, otworzyła wino i wzięła łyk prosto z niej.
– Możemy pić w ten sposób razem. – Uśmiechnęła się figlarne i podała mu trunek z powrotem, a on przyłożył go sobie do ust.
– Za nas – powiedział z uśmiechem, unosząc butelkę, a Lilia poczuła, jak serce bije jej szybciej.
Z każdym łykiem wina, atmosfera stawała się coraz bardziej swobodna. Śmiech i rozmowy przeszły w czułe spojrzenia, a ich dłonie zaczęły się delikatnie splatać. Leon, czując, jak napięcie między nimi rośnie, zbliżył się do Lilii, a ona odwzajemniła jego gest. Ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku, który szybko przerodził się w coś głębszego.
Leżąc na łące, otoczeni jedynie naturą zaczęli się pieścić. Ich ciała złączyły się w rytmie, który wydawał się całkowicie naturalny i pełen pasji. Leon delikatnie przesunął palcami po skórze Lilii powodując u niej ciarki, a ona odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem i szeptem do ucha, który sprawił, że jego serce zabiło szybciej.
– Zawsze Cię kochałam, zawszę Cię pragnęłam.
Namiętność narastała, a ich ruchy stawały się coraz bardziej intensywne. W tej chwili nie istniał żaden świat poza nimi, tylko ich pragnienia i uczucia. Każdy dotyk, każdy pocałunek był jak obietnica kolejnych chwil wypełnionych przyjemnością.
Lilia jęknęła w jego usta, pozwalając mu prowadzić ten namiętny taniec. Ręce Leona błądziły po jej plecach, odkrywając gładką skórę pod cienką tkaniną sukienki. Palce zacisnęły się na jej pośladkach, przyciągając ją jeszcze bliżej. Mógłby przysiąc, że czuje jej gorąco przez materiał.
Leon czuł, jak jego ciało reaguje na bliskość Lilii, jego członek twardnieje pod wpływem jej dotyku.
Lilia, jakby wyczuwając jego pragnienie, przesunęła rękę na jego spodnie, patrząc mu w oczy rozsunęła powoli rozporek, po czym jej palce zaczęły błądzić po jego udzie.
– Chcę cię, Leon – wyszeptała, a jej oddech stał się ciężki i nierówny.
Leon jęknął, gdy jej ręka znalazła jego twarde przyrodzenie, które pulsowało z pożądania.
– Lilio, nie wiem, czy potrafię dłużej czekać.
– Więc nie czekaj – szepnęła z figlarnym uśmiechem, a jej usta znalazły jego szyję, zostawiając mokre ślady namiętności.
Leon przewrócił się na nią, ich ciała idealnie dopasowały się do siebie. Jego ręce podniosły jej sukienkę, odkrywając gładkie uda i pośladki. Lilia pomogła mu się pozbyć ubrań, aż zostali w samej bieliźnie.
Kiedy ich nagie ciała zetknęły się, przeszył ich elektryzujący dreszcz. Lilia otuliła go nogami, przyciągając go bliżej. Ich usta połączyły się ponownie, a pocałunki stały się bardziej pożądliwe.
Leon zsunął ręce pod jej biustonosz, chwytając pełne piersi. Lilia jęknęła, a jej plecy wygięły się w łuk, oferując mu pełny dostęp. Palce Leona bawiły się jej sutkami, aż stały się twarde.
– Leon, proszę… – Lilia jęczała między pocałunkami.
On wiedział, czego pragnęła. Zręcznie pozbył się jej bielizny, odkrywając jak jest wilgotna i gorąca. Jego palce zanurzyły się w niej, a ona jęknęła, gdy zaczął ją pieścić.
– Tak, właśnie tam – wymamrotała, a jej biodra unosiły się, prosząc o więcej.
Leon wiedział, jak sprawić jej przyjemność. Jego palce tańczyły po jej czułym punkcie, a jego kciuk delikatnie masował jej łechtaczkę. Lilia jęczała i wzdychała, jej ciało drżało z przyjemności .
– Och, Boże, TAK!… – krzyknęła.
Jej orgazm nadszedł jak fala, zalewając ją rozkoszą. Ciało Lilii dalej drżało, a jej soki zalewały palce Leona. On jednak nie przestawał, chcąc przedłużyć jej rozkosz.
– Jeszcze nie teraz – powiedział cicho, na co Lilia tylko jęknęła, próbując złapać oddech. Uśmiechnął się, widząc jej zachwyt. – Chcę podarować ci znacznie więcej.
Pochylił się, całując jej wewnętrzną stronę ud i powoli zbliżając się do źródła jej rozkoszy. Jego język delikatnie musnął jej dziurkę, a Lilia jęknęła, jej ciało napięło się w oczekiwaniu. Kiedy jego język wniknął między jej wilgotne wargi, Lilia wygięła się, jej palce wbijając się w jego plecy.
– Tak, tak, tak… – jęczała, jej głos stawał się coraz bardziej zachrypnięty.
Leon oddał się temu dzikiemu rytmowi, chcąc dać jej wszystko, czego pragnęła. Jego język tańczył, a usta ssały jej łechtaczkę, doprowadzając ją do szaleństwa.
Lilia krzyczała, a dźwięk ten rozdzierał powietrze. Ciało drżało w spazmach, a soki lały się po jego brodzie. Zatrzymał się, pozwalając jej odetchnąć, ale jego pragnienie było niezaspokojone. Lilia, wciąż rozpalona, złapała jego twarz w dłonie i przyciągnęła go do pocałunku. Ich języki splotły się, smakując się nawzajem, mieszając ich smaki.
– Teraz ty – wyszeptała, jej oczy błyszczały namiętnością.
Leon wiedział, co ma zrobić. Przesunął się nad nią, a jego członek, twardy i pulsujący, był zaledwie kilka centymetrów od jej gorącego wejścia.
Lilia przysunęła się, unosząc biodra w jego stronę.
– Weź mnie. Chcę cię w sobie.
Leon nie potrzebował więcej zachęty. Wsunął się w nią powoli, czując jej ciepło i wilgoć otulające jego członka. Ich westchnienia zmieszały się, gdy się połączyli.
Początkowo poruszał się delikatnie, pozwalając jej przyzwyczaić się do jego rozmiaru. Lilia jęczała pod nim, jej paznokcie boleśnie wbijały się w jego plecy.
– Więcej, Leon proszę.
Zwiększył tempo, jego biodra rytmicznie poruszały się, wnikając w nią głębiej z każdym pchnięciem. Lilia odpowiadała na każdy jego ruch.
– Tak, właśnie tak – jęczała Lilia, jej głos stawał się wręcz dziki. Leon czuł, jak jego orgazm się zbliża, jego ciało napięło się jak struna, gdy Lilia jęczała jego imię.
– Lilio… – Jego głos załamał się, gdy poczuł, że szczytuje.
– Tak, Taaaak!!! – krzyknęła Lilia, oplatając go nogami i dociskając do siebie.
Leon jęknął, zalewając ją swoim nasieniem. Ich orgazmy zlały się w jedno, jak fala namiętności, otumaniając ich zmysły. Oboje opadli na koc i trwali połączeni jeszcze przez chwilę.
Gdy namiętność ustąpiła miejsca spokojowi, odwrócili się ku sobie. Leżeli razem na kocu, otuleni ciepłem słońca i delikatnym wiatrem. Uśmiechy na ich twarzach mówiły więcej niż słowa, a spojrzenia, które wymienili, były pełne zrozumienia i radości. Ta chwila stała się dla nich nie tylko wspomnieniem, ale także nowym początkiem w ich wspólnej historii.
Jak Ci się podobało?