Ukradzione chwile

30 marca 2014

9 min

Chłód i dziwacznie wykoślawiona ławka nie zachęcały do igraszek.

Usiadła niepewnie obok podpitego mężczyzny zadziornie się uśmiechając.

- Wreszcie, miałem już iść - warknął z wyrzutem. Zbyła to milczeniem.

- Strasznie tu niewygodnie i w tyłek mi zimno – zaczęła narzekać by odwlec to, po co przyszła. Krygowanie się w tej chwili było niezrozumiałe nie tylko dla niego, ale również dla niej samej. Skwitowała to głupawym uśmieszkiem.

- Nie marudź – uciął szorstko.

Jego roziskrzone oczy mówiły – pragnę cię, teraz, natychmiast! Brutalnie przyciągnął ją do siebie, rozpiął kurtkę i wsunął dłoń w stanik. Poczuła jego chłodne palce na rozpalonej piersi. Pragnęła tego dotyku. Jego dzikość onieśmielała ją i podniecała. Miętosił dojrzałe piersi jak sztubak jakiś. Wsuwała czule palce w jego włosy, gdy niezgrabnie próbował je całować. Wulgarność sytuacji przestała jej przeszkadzać, budząc w niej nieznane dotąd doznania. Nie doświadczyła nigdy takiej surowej męskiej drapieżności. Czuła błogą uległość, której nie potrafiła ogarnąć.

- Zaraz cię zgwałcę - syczał przez zęby, ale jego słowa nie budziły lęku, tylko wzmagały pożądanie i gdyby nie to oświetlone miejsce, mógłby ją tam wziąć jak dziwkę.

Normy społeczne wiążą ręce kochankom, jak policja złodziejom. I oni jak złodzieje kradli teraz chwile życiu, by zaspokoić swoje instynkty.

- Weź go - wyartykułował niepokojącym głosem.

Powoli ciągnęła dłoń po jego udzie, było mocno umięśnione, twarde i ciepłe. Zbliżała się do rozporka łapczywie całując jego nabrzmiałe już mocno wargi. Ich języki pożądliwie pieściły się w ustach. Rozsunęła zamek. Szybkim ruchem wypiął się ze spodni nie czekając aż ona to zrobi. Złapała go w dłonie delikatnie i cmoknęła. Uśmiechnęła się tajemniczo, do własnych fantazji. Pochłaniała go w ustach wolno, ale rytmicznie dopieszczając nad wyraz sprawnym językiem. Pomruk i przymrużone oczy zdradzały lubieżność z jaką to robiła. On pół leżąc, pół siedząc, z nogami rozstawionymi do granic możliwości sztywniał w ekstazie czekając na finał.

- Zaraz spuszczę się do ciebie - ostrzegł ją bezceremonialnie, jakby nie wiedział, że na to czeka.

- Aaaa... zacharczał gardłowo. Czuła na podniebieniu kolejne uderzenia nasienia. Ciepło rozeszło się w jej ustach. Przełknęła i oblizała ze smakiem wargi.

- Mój - pomyślała z satysfakcją.

- Jak ty to robisz? – spytał z podziwem powracając powoli do żywych. Nic nie odpowiedziała. Jej łagodne spojrzenie mówiło samo za siebie.

- Musisz już iść - przypomniała przezornie.

Smak mężczyzny w ustach towarzyszył jej w drodze do domu, pożądanie zaś kulało z niedosytu. Chciała więcej. Znacznie więcej.

- Zwariuje z tego pragnienia! - myślała ściskając dłonią wilgotne krocze.

- Obrzydliwość - mijający ją jegomość obruszył się z niesmakiem. Była tak pochłonięta myślami, że go nie zauważyła. Wstyd pogrzebał rozpustne myśli. W milczeniu wbiła wzrok z chodnik obiecując sobie, że nigdy się to nie powtórzy.

... powtórzy, powtórzy – jak echo tłukło się po głowie, chichocząc z niej bezczelnie.

Droga do domu mijała powoli, dość powoli by przygasić rozpalone jeszcze chwilę temu emocje. Fizyczność nie dawała jednak za wygraną. Wzięła szybki prysznic i wskoczyła do łóżka otulając się mocno kołdrą, substytutem jego ramion.

„...ersatz, cholera, nie życie,

miał być raj, miał być cud

i ćwiartka na popicie,

a to wszystko nie tak, nie tak...”

Przypomniała sobie kabaretowy kawałek Krafftówny, który jak nic pasował jej teraz do sytuacji.

Łza pociekła po chłodnym policzku wsiąkając w poduszkę.

- Ta to ma niewdzięczną funkcję - pomyślała próbując się jakoś rozweselić. Przewróciła ją na drugą stronę i położyła się na wznak. Ręce same powędrowały między uda.

Palcem zaczęła pocierać łechtaczkę w górę i w dół. Powróciło podniecenie i potęgowało się z każdym kolejnym ruchem palca. Pieszczota zdała się być już niewystarczająca, zbyt delikatna, podłożyła pod płatek palec drugiej ręki i pocierała wprawnie nabrzmiały żołądź łechtaczki pobudzając całe osiem tysięcy receptorów.

Dążyła do szybkiego orgazmu by zaspokoić rozbuchane żądze. Facet pod powiekami stawał się jak jej palce, co raz mniej delikatny, obmacywał jej piersi, przygryzał wargi i sutki.

- Ssij mnie, weź głębiej, mocniej, szybciej, nie przestawaj – słyszała jego błagalne wręcz nakazy. Odwrócił ją brutalnie, podciągną pupę na wysokość swoich bioder lokując się między jej spoconymi udami, a ona klęcząc wygięła plecy w łuk i otworzyła się dla niego szerzej. Opierając się na jej krągłych barkach uderzał coraz szybciej i silniej...

- Ooo kurwa... – wyrwało się jej z ulgą. Orgazm rozprawił się z napięciem. Nie ma na świecie lepszego speca w tym fachu.

Położyła się na brzuchu przygarniając z czułością zmiętego jaśka.

- Kocham cię - ostatnia myśl.

Zasnęła.

Dzień był wyjątkowo nudny, w pracy nic się nie działo, w domu pusto, że z nikim nawet słowa zamienić. Odświeżyła się, przebrała, nałożyła ulubione perfumy. Spojrzała w lustro czy wygląda dość dobrze by się ludziom pokazać.

Chodziła do pubu tylko dla niego, cała reszta była tylko dodatkiem, środkiem do osiągania celu. Stworzyła wokół siebie aurę kobiety towarzyskiej, żądnej ciągłej adoracji, ale niedostępnej, wręcz wyniosłej. To co tkwiło w niej naprawdę było kompletnym tego zaprzeczeniem. W swojej naiwności wierzyła, że jej kochanek widzi to, co ona ukrywa. Kobiety często oczekują od mężczyzn rzeczy niemożliwych, nie dając im nawet szans na poznanie prawdy.

Pierwszy drink uwolnił ją od całodziennego znudzenia, drugi pozwolił rozbujać się towarzysko. Uśmiechała się chętnie wdając w mało wyszukane dyskusje.

Facet od razu odczytuje takie zachowanie jako zachętę, dlatego nie mogła odgonić się od seksistowskich zaczepek.

Czuła pewne rozdwojenie jaźni, z jednej strony to nadmierne zainteresowanie łechtało jej próżność, ale z drugiej zbytnia samcza nachalność napawała wstrętem.

Przyszedł.

Dostrzegła go już z daleka przez oszklone drzwi. Krew zaczęła szybciej krążyć, źrenice rozbłysły niecodziennym blaskiem, dłonie zwilgotniały, a policzki zabarwiły wstydliwą purpurą

Zauroczona kobieta... obraz nędzy i rozpaczy – pomyślała o sobie z rozbawieniem. Uśmiechnęła się serdecznie. A on stał chłodny roztaczając wokół siebie zapach, który sprawiał , że zapragnęła zlizać mu go z szyi.

Jeden drink później czekała na niego na skwerze.

Bez słowa pocałował ją w usta, złapał za rękę i poprowadził na tyły pobliskiego supermarketu.

Było zimno, wokół żywego ducha i cisza.

Przycisnął ją do poręczy schodów tak mocno, że miała trudności z oddychaniem. Zaczął całować. Pożądliwość z jaką próbował dobrać się do jej spodni aż ją przeraziła. Wepchnął dłoń w majtki, poczuła jak palce docierają do jej wnętrza.

- Przestań, ktoś zobaczy - skomlała o jeszcze, o więcej, o głębiej.

- Wiesz, prawda? – wyrwał się z pytaniem przerywając pieszczotę.

Milczała. W jego oczach mieszkała prawdziwa, samcza chuć

- Zerżnę cię tutaj – warknął przez zęby.

- Chodź tam - wskazała mu bardziej zaciemnione miejsce, bo wiedziała, że nie uniknie zbliżenia. Chciała go, mimo przenikliwego ziąbu i lęku, że ktoś ich nakryje.

Oparł ją o ścianę i scałował strach. Rozpięła mu spodnie i osunęła do bioder. Był teraz jej. Zbyt duża dawka alkoholu utrudniała wzwód, ale on zdawał się tego nie zauważać, przerwał jej, chciał wbić się w nią za wszelką cenę. Prawie rozerwał jej spodnie. Chłód pogłaskał ją po nagiej pupie powodując gęsią skórkę.

- Zimno mi - zadzwoniła zębami

- Odwróć się – przerwał. Posłusznie wypięła się w jego stronę. Bez skutku próbował w nią wejść. Poczuła się skrępowana. Nerwowo zaczęła szukać wyjścia z sytuacji.

- Musimy zmienić pozycję – zaproponowała z wahaniem

Automat zaświecił światło nad schodami.

- Ktoś idzie - w panice zaczęli porządkować na sobie ubrania.

Młody chłopak obrzucił ich podejrzliwym spojrzeniem. Jak tylko zniknął za rogiem marketu, rozbawieni sytuacją powoli wracali do pieszczot. Znów objął ją mocno w pół i całował czule.

- Wiesz, prawda? – powtórzył pytanie

- Wiem – odpowiedziała zakładając, że chodzi o pożądanie

Uśmiechnął się do niej szeroko i zadziornie zaczął na nią napierać.

- Przewrócę cię zaraz – zamruczał zabawnie unosząc brew.

Moment później leżała na zmiędlonej, pozimowej trawie, a on na niej. Rozsunęła nogi by poczuć go w kroczu. Krótką chwilę trwało to przyjemne uczucie zanim dotarło do niej, że ubrudzi kurtkę. Pomógł jej wstać, ujął za rękę i poprowadził kawałek.

- Do jutra kochanie – cmoknął ją na pożegnanie.

- Do jutra... dla nas przecież nie ma jutra – pomyślała patrząc jak odchodzi.

13,413
6.8/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.8/10 (15 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (1)

Indragor · 22 października 2022

0
0
Zastanawiam się skąd tak niskie oceny. Może dlatego, że w przeciwieństwie do wcześniejszych opowiadań Autorki, to ma mroczny charakter? Jednak trzyma poziom.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.