Zaginione dzieje Filippy Eilhart z nocy na Thanedd

16 września 2015

16 min

Fanfik dotyczący sagi o wiedźminie, a konkretnie - "Czasu pogardy". Dla osób nie znających danej serii wiele rzeczy (np. styl wypowiedzi bohaterów czy słowa, którymi się posługują) może być niezrozumiałych i niejasnych.
Jedynie Shadow jest postacią nową, nie występującą w książce, dlatego wszelkie konfraterie z innymi osobistościami nie mają żadnego uzasadnienia w wiedźminie. Teksty w Starszej Mowie również zostały utworzone przeze mnie na potrzeby poniższego tekstu.

Łóżko było ogromne. Misternie rzeźbione drewniane pale podtrzymywały elegancki baldachim. Wzory były rozmaite. Spod wijących się ku górze pnączy wyglądały nimfy i leśne driady, a wzrok wszystkich był skierowany na sam środek miękkiego, królewskiego materaca. Niektóre poduszki zostały zrzucone na ziemię, niektóre wciąż pozostały w nieładzie na łóżku. Pościel natomiast okrywała dwa kobiece ciała.

Dziewczyna, o dziwnym pseudonimie „Shadow”, spała na brzuchu i okryte miała wyłącznie nerki i pośladki. Po kręgosłupie muskała ją delikatna, smukła dłoń wybitnej czarodziejki. Materiał przysłaniał jedynie jej miejsca intymne. Dzięki temu w półmroku, jaki panował w pokoju, można było dostrzec wprost idealne kształty ciała kobiety. Okrągłe piersi, średniego rozmiaru lecz najlepszej jakości, wcięcie w szczupłej talii, długie nogi, gładką skórę... Filippa leżała na plecach. Prawą rękę miała podłożoną pod głowę. Lewą natomiast; gładziła plecy swej kochanki. Patrzyła w baldachim, jaki miała nad sobą i rozmyślała o nocy, jaką spędziła i jak do niej doszło. Taka miła odskocznia od wszystkich tych spisków, zdrad i wszelakich podłości.

***

Dziewczyna, na pozór lat osiemnaście i pół. Długie, czarne włosy okalające jej twarz podlotka. Duże, lekko skośne, błękitne oczy o przenikliwym spojrzeniu... Kręciła się tu i tam. Jak cała reszta osób znajdujących się na bankiecie. Na pierwszy rzut oka nie zachowywała się inaczej niż inni. I gdyby tylko Filippa mogła oderwać od niej wzrok na dłużej niż osiem minut, pewnie nie zauważyłaby, że dziewczyna co chwila na nią spogląda. Nie, nie zauważyłaby sposobu, w jaki na nią spogląda. Czarodziejka dobrze wiedziała, co obserwatorce chodziło po głowie. W końcu jej chodziło to samo...

- No no no! To już siódmy kieliszek. Nie za dużo, jak na małolatę?

Dziewczyna odwróciła głowę. Filippa dostrzegła nieludzko drobne zęby.

- Czyż nie jest nierozsądnym zwracać się w ten sposób do osób, których ni imienia, ni stopnia się nie zna?- spytała zadziornie czarnowłosa.

Czarodziejka uśmiechnęła się.

- W istocie. Jednak nie w przypadku, gdy jest się osobą, którą inni rozpoznają bez problemu. Nawet nieznajomi. Mylę się? – znacząco uniosła brew.

- Nie. Jak zapewne na co dzień, po raz kolejny racja leży po pani stronie, pani Eilhart.- Powiedziała z lekką ironią dziewczyna.

- O tym właśnie wspominałam...

- Shadow – dokończyła. A kiedy zobaczyła niedosyt na twarzy rozmówczyni, dodała jeszcze – Dokładnie to Dwmrey aep Shant Remmere. Jednak z uwagi na prostszą wymowę, proszę zwracać się do mnie po prostu - Shadow.

- Dwmrey... Pochodzi od...

- Tak, od „Dmrewy” w starszej mowie oznaczającego „cień”. Dalsze człony można przetłumaczyć jako „Twojego życia”, jednak brzmi to zbyt pretensjonalnie – stwierdziła beztrosko.

- Pretensjonalnie, to brzmi moje dawne imię. Chcesz wiedzieć jakie? – Spytała uwodzicielsko Filippa.

- Nie mogę się doczekać wyjaśnienia. I już z góry się na nie cieszę. - Shadow grała w jej grę.

- O. Jestem pewna – oświadczyła. – Moae bathum um’Rivium nahaor. – Ponętnie wyszeptała jej na ucho, po czym zgrabnie się poruszając - odeszła.

Shadow uśmiechnęła się i przygryzła wargę. Powiodła za nią wzrokiem. „Tylko czym ja się zajmę przez te czterdzieści mine... Boże! Minut!” Filippa zaśmiała się i pokręciła głową na swoje własne myśli. Wróciła do Dijkstry, który jej dziś towarzyszył i zaczęła się zastanawiać, komu towarzyszy Shadow. Nikogo bowiem obok niej nie widziała...

- I jak twoja nowa znajoma? Wiesz może kim ona jest? Dla kogo szpieguje? – spytał mężczyzna.

- Dla twojej wiadomości - nie wszyscy są tu w tej samej sprawie co ty. – Żachnęła się, tylko dla przekory. – Ale w istocie – dowiem się kim jest.

Dalsze konwenanse, rytuały powitalne i inne powierzchowne, sztucznie prowadzone rozmowy nie miały dla Filippy większego znaczenia niż jej ostatni okres, który, notabene, miał miejsce z pewnością ponad trzy wieki wstecz. Jej głowę zaprzątała postać tajemniczej dziewczyny z końca sali.

Nie minęło pół godziny, a Shadow nie było widać pośród przemykających postaci. Czarodziejka zostawiła swego kompana (nalegał, aby porozmawiać z Geraltem) i udała się w kierunku biblioteki. Nie zastała tam jednak dziewczyny bo ta, przyszła dopiero o umówionym czasie. Twarz kobiety rozjaśnił szeroki uśmiech, gdy tylko ujrzała jej sylwetkę.

- Nie wyglądasz jakbyś dobrze się tam bawiła - rzuciła, na pozór od niechcenia.

- Zaiste. – Shadow stanęła naprzeciw niej. Twarzą odległa o niecałe trzydzieści centymetrów. Prowokowała. Filippa wiedziała, że prowokowała.

- Co studiujesz?

- Psychologię magiczną.

- Współczuję.

- Wybacz, ale... Tutaj? – Czarnowłosa krytycznym wzrokiem zlustrowała pomieszczenie.

- Zwariowałaś?! Co ja jestem? Pokazowa rozpustnica?

Shadow parsknęła śmiechem. Filippa sięgnęła natomiast po pierwszą lepszą książkę i wyrwała stronę.

- Biedne gremliny – mruknęła dziewczyna.

- Słucham?

- Wyrwałaś stronę z „Dziejów o gremlinach pokolenia szóstego po Dorrianie” – wyjaśniła Shadow.

- Pieprzyć gremliny pokolenia szóstego, siódmego a i ósmego nawet. Po Dorrianie z resztą. Poświęcają swą jedną stronę w słusznej sprawie. Czyż nie?

- Mianowicie?

- Aleś ty niecierpliwa... Widać, że młoda. W gorącej wodzie kąpana, co? Nie ważne, nie szykuj już riposty, tylko masz, czytaj. Oto mapka. Do mojej komnaty oczywiście.

I ulotniła się. Pozostawiając dziewczynę z iluzją naszkicowanej mapki na zapisanej stronie pergaminu.

Nie musiała długo czekać. Po dziewięciu minutach wstawała, by otworzyć drzwi.

„Na pewno nie jest zwykłą studentką, inaczej nie przeszłaby tego dystansu tak szybko”. Zwłaszcza, że Filippa celowo pokręciła pewne drogi. Shadow stanęła w drzwiach. Zrobiła krok w jej stronę. Filippa wyszła jej naprzeciw. Ich usta spotkały się w połowie.

- Nie kochałam się od miesiąca i trochę, a ty chcesz robić podchody? – Spytała z wyrzutem czarodziejka i ponownie ją pocałowała.

Dziewczyna dała się porwać dzikiej namiętności, jaka ją ogarnęła. Puściła wodze fantazji. Pozwoliła, by opętała ją ta pierwotna żądza. Filippa wyczuła to bezbłędnie. Nie pozostawała dłużna, w końcu nie kochała się od miesiąca i trochę.

Przyparła dziewczynę do ściany. I choć całowały się gwałtownie i pospiesznie, całej reszty Filippa nie miała ochoty doświadczać w biegu. Złapała kochankę w nadgarstkach i oderwała od niej swe usta. Przez chwilę patrzyły sobie w oczy. Shadow ani razu nie uciekła przed jej wzrokiem.

- Ile ty właściwie masz lat?

- Czy to ważne? – spytała dziewczyna jawnie podirytowana, że ta przerwała z tak błahego powodu.

- Masz rację. Bezsensu to pytanie - przyznała i po raz kolejny ich twarze były „zbyt blisko” siebie. Lewa ręka kobiety powędrowała w dół. Zaczęła rozwiązywać pas, przewiązany na talii Shadow. Gdy materiał leżał już na podłodze, pozostało jedynie odpiąć te wszystkie zapinki i guziki, jakimi charakteryzowały się obecnie najmodniejsze elfie szaty odświętne. Kiedy Filippa zdała sobie sprawę ile tego jest...

- Musiałaś założyć właśnie to? – spytała ze zrezygnowaniem i zaczęła całować ją po szyi.

Adeptka cicho parsknęła śmiechem. Oddech czarodziejki łaskotał. Filippa rozprawiła się już z paskiem przy stójce, lecz z kolejnymi warstwami zapięć nie miała ochoty bawić się pojedynczo. Szepnęła formułę i po chwili wystarczyło jedynie odgiąć materiał, by ujrzeć piękne ciało Shadow. W tym momencie dziewczyna poruszyła się i przekręciła tak, że teraz to Filippa była przy ścianie.

- I kto tu jest w gorącej wodzie kąpany? – spytała kręcąc głową. – Jeszcze nawet nie zdążyłam wej... Ummm...

Pocałunek, którym ją uciszyła był wspaniały.

Nie opierała się więc. Nie mogła się opierać. Czarodziejka doskonale wiedziała jak rozpalić kobiece zmysły. Jej usta delikatnie, z uczuciem poruszały wargi kochanki. Jej język nie szalał niczym strzyga podczas pełni, lecz co chwila, delikatnie muskał podniebienie. Gdy tylko Filippa upewniła się, że Shadow w najbliższym czasie nie będzie miała ochoty przerywać nawet na sekundę... sprytnie wyślizgnęła się i poszła w głąb pokoju.

Było ciemno. Pstryknęła palcami, a na ścianach zapłonęły świeczniki. Płomyki zatańcowały też na niektórych świecach licznie poustawianych na meblach, czy nawet podłodze. Niektóre zawisły w powietrzu. Drzwi zamknęły się, zasłony zasłoniły widok na morze i rozgwieżdżone niebo. Świece tliły się lekko, jedynie na własne potrzeby, więc w pokoju panował półmrok.

Czarodziejka nieprzypadkowo zarzuciła włosami wymijając Shadow. Wiedziała, że dziewczynie zapachniało cynamonem i nardem. Podniecająco i ponętnie zapachniało. Kiedy uwodzicielskim krokiem podążała ku łożu, jednym ruchem zsunęła z siebie suknię. Odwróciła lekko głowę i zalotnie wywinęła oczyma. Naga, powoli zbliżała się do łóżka, a dziewczyna była już na granicy wytrzymania. Kobieta kusiła. Bardzo silnie, wręcz zbyt silnie, bo sama Filippa już ledwo dawała radę zachować ten dystans.

Shadow w końcu wykonała ruch. Najwyraźniej stwierdziła, że nie ma sensu dalej grać. Po co - skoro nagroda jest na wyciągnięcie ręki. Rozchyliła materiał szaty i zdjęła ją z ramion. Puściła, by swobodnie opadł na ziemię. Buty zdjęła już dawno, jeszcze kiedy były w bibliotece. Podobnie zresztą jak Filippa.

Dziewczyna podeszła do czarodziejki gdy ta była niecałe dwa metry od łóżka. Stanęła za nią. Jedną ręką objęła w talii, drugą splotła z dłonią Filippy. Ucałowała skórę na łopatce... karku... Ręka z talii powędrowała na pierś kochanki. Na twarzy kobiety pojawił się wyraz rozkoszy...

Mistrzyni magii odwróciła się do niej. Dłonią odchyliła jej brodę lekko w tył. Pocałowała. Delikatnie acz z jawnym pożądaniem. Szybko. Ponownie splotła palce z palcami swojego gościa. Obróciły się i Filippa postąpiła krok do przodu, zmuszając „Cień swojego życia” do postawienia kroku w tył. Po chwili Shadow nie miała już gdzie stawiać stóp. Za nią było łóżko. Posłusznie opadła na nie wciąż pozostając w objęciach Filippy. Namiętność paliła. Rozrywała ciało. Szarpała, bezustannie próbując uwolnić się spod opanowania. Serca biły coraz szybciej. Ich ciała złączyły się w jedną masę płynnie poruszającą się w określonym rytmie. Rytmie, nadawanym przez pożądanie i pragnienie bliskości, przez zwierzęce instynkty, jakie drzemią w każdym człowieku. Pierwotne, nieokiełznane uczucia i emocje, okrojone minimalną przyzwoitością i elegancją.

Oddechy były coraz szybsze. Ruchy przybierały na intensywności. Lekko rozchylone usta - przez które nieregularnie wydostawało się powietrze... Gładka skóra na szyi i obojczykach - zwilżana nieustannymi pocałunkami, chłodzona gorącym oddechem... Niewielka dolina między piersiami - stale unosząca się przy kolejnych wdechach i opadająca przy wydechach... Lekki zarys miednicy - przysłonięty obcym ciałem, doskonale zgranym... lekko uniesionymi pośladkami... Dłonie - zaciśnięte na prześcieradle, na tych właśnie pośladkach... Rozchylone uda - co chwila potrząsane coraz częstszymi skurczami... Drżące kolano i łydka - już pokryte gęsią skórką... Zadbane, delikatne stopy - zaciskające się z całej siły i... Zmysły. Wypadające poza wszelkie doznania. Przyjemność wypełniająca każdą komórkę ciała. Rozkosz, wprost wylewająca się zewsząd. Chwila, krótka chwila, kiedy ginie czas. Nie istnieje nic poza tym wspaniałym uczuciem... I zapachem cynamonu i nardu. Wieczność trwająca chwilę, chwila- trwająca wieczność... Nagłe rozluźnienie... Ciało opadające bezwładnie na pościel. Mięśnie nie zdolne do wykonania żadnej pracy... Stabilizujący się oddech i gorący pocałunek... I jedna myśl – „Jeszcze.” Ale nie teraz, teraz ona.

Dłoń, która wędruje z pośladków na drugą stronę... Smukłe palce zanurzające się coraz głębiej... Zamglone oczy... Twarz - oblana rumieńcem rozkoszy, ułożona na gorącym ramieniu... Palce - niezdolne do zaciśnięcia się... Plecy - falujące pod wpływem kurczu mięśni i pracy przepony... Kropelki potu - błyszczące w nikłym świetle świec... Wyczarowana kostka lodu - znacząca linię od karku po krzyż i dalej... Nogi - wplecione w inne nogi... Odgłos strzelających kości stępu i palców - wywołany nagłą zmianą pozycji... Nagły wdech. Powietrze zatrzymane w płucach. Uniesienie. Ogromne uniesienie. Taniec zmysłów. Ciemność, przepełniona kolorami... Czysta rozkosz. Wrażenie spełnionego marzenia, odnalezienia wiecznie poszukiwanego. Odrębny świat, odrębny wymiar i inna galaktyka... Stały pozostaje jedynie ten wspaniały dotyk... i szept, teraz brzmiący echem w głowie – „kocham cię”. Bezinteresowna, naturalna odpowiedź, jaka powstaje w myślach „ja ciebie bardziej”. Właśnie ta myśl sprowadziła Filippę z powrotem.

- Chwila! Jak to „kochasz”?! Nie zapędzaj się tak, mała - rzuciła czarodziejka z lekką pretensją, kiedy już podniosła głowę tak, by móc spojrzeć jej w oczy.

- Spokojnie. Kocham – normalnie. I nie martw się, dobrze wiem, że to tylko jedna noc – wyjaśniła ze stoickim spokojem. – Ale noc się jeszcze nie skończyła, a chyba nie zabronisz mi cię kochać przez tylko tę jedną noc? - dodała z kuszącym uśmiechem. Filippa odwzajemniła go.

- Masz rację. Nieważne... Na czym to stanęłyśmy?

Shadow zbliżyła głowę by ją pocałować. Kobieta cofnęła się.

- Nie na tym – zauważyła drocząc się z nią.

Dwmrey w uśmiechu przejechała językiem po linii zębów w taki sposób, że magiczka nie mogła się oprzeć. Odsunęła się w ostatniej sekundzie przed pocałunkiem.

- Albo nie...

Jej kochanka wywróciła oczami i pokręciła głową z pobłażaniem. Patrzyły sobie w oczy. W końcu czarnowłosa uniosła się i chwytając w dłonie twarz Filippy pocałowała ją. Ta mruknęła z rozkoszy. Dała dziewczynie pociągnąć się w dół... Dała jej się kochać po raz kolejny. Cóż się dziwić – nie robiła tego od miesiąca i trochę.

- O mój boże! To ile ty masz lat? – Dopytywała się zadyszana Filippa Eilhart, mistrzyni magii i członkini Rady. Przed chwilą oderwała się od nagiego ciała dziewczyny i opadła na poduszki niedowierzając jej zdolnościom, hmm... powiedzmy, w sprawach przyjemności.

- Dziewiętnaście. Właściwie, to prawie dwadzieścia - odpowiedziała z uśmiechem.

- Heh... Małolat. Dzieciak jeszcze, ale trzeba ci przyznać, dziewczynko, że znasz się na kobietach...

- Oh, dziękuję wszechwiedzącej - powiedziała z sarkazmem i udawanym zaszczytem.

Filippa spojrzała na nią zacięcie. Przejechała dłonią po wnętrzu jej uda, nie pofatygowała się by ominąć waginę, gdy skierowała rękę ku górze. Shadow westchnęła cicho. Czarodziejka natomiast pojechała swymi gładkimi dłońmi aż do twarzy dziewczyny. Odwróciła ją w swoją stronę.

- Ty chyba nie masz pojęcia, jak wielki był to komplement - zauważyła z irytacją.

- Najwyraźniej.

- Wiesz przynajmniej ile ja mam lat? Wiesz ile już przeżyłam takich romansów jak ten tutaj?

- Jak ten tutaj? – wzruszyła ramionami. – Zero? – Bardziej stwierdziła, niż spytała, a zrobiła to w tak prowokujący sposób, że nawet gdyby to nie było prawdą, Filippa dałaby spokój.

- W istocie - oświadczyła porozumiewawczo. – W istocie jeszcze żadna nie była na tyle ostentacyjna i bezczelna.

- To ja jestem ostentacyjna? – udała zdziwienie.

Filippa słusznie uznała to za przedni żart. Obie się zaśmiały. Kiedy już ucichły, czarodziejka nie zwlekając przerzuciła udo nad ciałem dziewczyny. Ich dłonie splotły się pożądając siebie nawzajem. Usta Filippy połaskotały ramię, szyję... Zaczęły delikatnie całować obojczyki. Linią mostka kobieta zjechała niżej. Na dłużej zatrzymała się przy jędrnych piersiach Shadow. Językiem naznaczyła linię biegnącą od piersi, przez pępek, do łona... I zanurzyła głowę między udami młodej studentki. Ta odchyliła głowę gdy tylko poczuła na sobie to przyjemne ciepło, jakie dawał język magiczki...

Po rozwlekłej chwili nieziemskiej rozkoszy Shadow poczuła, jak czarodziejka zjeżdża w dół swoją lewą dłonią. Z trudem powstrzymała jęk, bowiem kobieta wsadziła palce nie tam, gdzie dziewczyna się tego spodziewała. Nagły wstrząs zmusił ją do spuszczenia głowy w dół. Spojrzała na Filippę. Wsparta na łokciach i ramie łóżka, już miała coś powiedzieć, już miała rzucić jakąś zgryźliwą uwagę... Gdy nagle wszystko już było jej obojętne... Moment najwyższego podniecenia nadszedł zupełnie niespodziewanie, a zaraz za nim – kolejny, jeszcze intensywniejszy niż poprzedni.

Pragnęła tylko i wyłącznie jej. Dzisiaj, jutro i pojutrze, i za rok, i za dwadzieścia lat... Wiedziała, że musi się otrząsnąć... Wiedziała, że w tym stanie, mistrzyni bez problemu może ją czytać.

Czytała.

Podniosła się. Kciukiem wytarła wargę i oblizała ją.

- No, nie taka twarda jak się wydaje... – Zacmokała z politowaniem. – Myślałam, że dłużej wytrzymasz – stwierdziła. Co najmniej nietaktownie.

Shadow leżała na poduszkach. Próbowała wyrównać oddech. Spojrzała na nią spod niesfornych kosmyków opadających na oczy.

- Myślałam, że potrafisz zrobić to szybciej - odgryzła się.

- Dobra, dobra... Idziemy spać, młoda.

Nie zdążyła nic zrobić.

- To niesprawiedliwe - zauważyła dziewczyna. – Jest dwa do trzech. - Szybko przygwoździła Filippę do materaca.

Kobieta nie opierała się. Przecież nie pozwalała sobie na to od miesiąca i trochę... Shadow natomiast, jak dało się zauważyć - pozwalała na wszystko. Leżała na brzuchu, a na twarzy miała wyraz błogości i szczęścia. Zauważyła, że pod wpływem dotyku tej dziewczyny nie tylko drży z podniecenia, ale i odczuwa te dziwne motyle w brzuchu. Leżała i poddawała się tylko i wyłącznie temu wspaniałemu uczuciu.

„Mogłabym tak przez wieczność” pomyślała. I zaraz złapała się na absurdalności tej myśli. „Jak tak dalej pójdzie, to jeszcze będę gotowa się w niej zakochać... Tylko tego mi brakuje! Żebym kierowała się opętana jakimś wybrednym uczuciem miłości... Jak Yennefer. Ileż ona się nacierpiała z tego powodu? A ile pracy i czasu zmarnowała? To niedorzeczne.”

- Czemu nie? – usłyszała cichy szept Shadow.

- Nie sonduj mnie, młokosie.

Nic nie odpowiedziała. Ale Filippa ją czytała i nagle zrobiło jej się głupio (jej, mistrzyni magii i członkini Rady Czarodziejów, tej, która dyktuje Vizimirowi Redańskiemu królewskie orędzia i edykty), kiedy zdała sobie sprawę, że to ona tak „głośno” myślała.

- Ponieważ jest to powszechnie uważane za nietakt – odparła na jej nieme pytanie Shadow.

- Nietaktem to jest to, że z tobą śpię, dziecko.

Dłonią objęła głowę kochanki i przyciągnęła ją do siebie.

- Chodź tu ty mały nietakcie... Mmm... – Pocałowały się.

***

Filippa usłyszała pukanie do drzwi. Szybko nakryła dziewczynę i minimalnie – siebie. Piersi, talia, nogi pozostały wyeksponowane.

- Otwarte.

Do pokoju weszła Franceska Findabair, Stokrotka z Dolin, Enid an Glenna. Naturalnym więc było, że nagie ciało Filippy niespecjalnie ją wzruszało. Nie obyło się jednak bez spojrzenia, z wyraźną aprobatą z resztą.

- Czego chcesz, Enid?

- Szukam pewnej dziewczyny... Półelfki, czarne włosy, błękitne oczy, ładniutka, wysoka, idealna figura...

- Czemu przyszłaś z tym do mnie? – Spytała niewinnie.

Franceska rozejrzała się po pokoju.

- Tak sobie pomyślałam... Może ją gdzieś widziałaś?

- Nie przypominam sobie...

- Może gdzieś z nią wyszłaś...?

- Skąd ten pomysł?

- A, intuicja. Zawsze sypiasz przy tylu świecach i płatkach róż rozsypanych po całym pokoju?

- Lubię czerwień – odparła swobodnie.

- Ach. A ta elfia szata, o tam, w rogu. Chyba nie powiesz mi, że jest czerwona?

- Oczywiście, że nie jest. Ta szata należy do mojej kochanki, z którą właściwie chciałabym się kochać. Tak więc... czy mogłabyś się już oddalić? – spytała grzecznie. Zaraz jednak uśmiechnęła się cwaniacko - Chyba, że chciałabyś się przyłączyć? - zaproponowała.

Enid żachnęła się, udając zdegustowaną.

- Już wychodzę. Jeżeli jednak twoja kochanka ma kruczoczarne włosy, błękitne oczy, bladą cerę i na imię Dwmrey aep Shant Remmere, powiedz jej proszę, że czekam na nią w mojej komnacie. I lepiej, żeby się pospieszyła. Ty z resztą też. Niedługo wzejdzie słońce...

Stokrotka z Dolin, uznana powszechnie za najpiękniejszą kobietę świata, udała się do wyjścia.

- Słońce wzejdzie dopiero za dwie godziny, a nim to się stanie – jest noc. A w tę noc - dziewczyna jest moja.

- Twoja, czy czyja inna, jakie to ma znaczenie? Ważne, żeby rano stawiła się w mojej komnacie. A swoją drogą... Nie byłabym pewna tego, kto jest czyj. Znając ją... – I wyszła.

- Enid!

- Taaak? – ponownie pojawiła się w drzwiach.

- Spałaś z nią?

- To moja siostrzenica.

- Siostrzenica, bratanica, dziecko z ulicy, jeden pies. Kogo to obchodzi? Pytałam, czy z nią spałaś.

- Owszem. Raz. Dlaczego pytasz?

- Nieważne...

- Przypomnij jej, proszę.

- Przypomnę.

Niedługo po tym, jak elfka opuściła komnatę, Shadow wygramoliła się spod pościeli.

- Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale dałaś dupy, jak to się powszechnie nazywa, - mruknęła Filippa.

- Tobie mogę dawać codziennie... – burknęła zaspana.

Ucałowała Filippę w policzek i przytulona do niej poszła spać dalej.

„Cholera! Chyba jednak się zakochałam...” Pomyślała i zasnęła.

16,285
8.39/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.39/10 (22 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

AFter · 16 września 2015

0
0
No no, fanfik do Sapkowskiego. Kilka razy myślałem o tym, ale bałem się, bo mierzenie się z klasyką przez duże K to chyba zbyt wielkie ryzyko.
Więc tak, sporo błędów interpunkcyjnych (głównie przecinki, jak np. "Pretensjonalnie, to brzmi moje dawne imię"), trochę za dużo tych wielokropków, acz można to uznać za konwencję, bo są w jednej, konkretnej scenie. Parę literówkowych baboli, których Word nie wykrywa, a które drażnią (vide "nie ważne").
Ale rzecz ważniejsza, czyli styl, bo w przypadku fików to książek zawsze jakoś tam stajemy w szranki z pierwowzorem. Wyszło ci to nieźle, nie czułem się, jakbym czytał coś z zupełnie innej bajki, widać, że próbowałaś wczuć się w stylistykę Sapka, zarówno w kwestii opisów jak i prowadzenia narracji czy dialogów. Oczywiście, trudno oczekiwać, byś mu dorównała, ale też nie miałem wrażenia, żeby było źle. Jest tu trochę typowego sapkowego przekomarzania, kilka żartów, całość w sumie zgrabnie wpisana w historię, tak że pasuje do całości. Gdyby coś miało mi zawadzać, to właściwie angielskie imię bohaterki - to wyraźne odstępstwo od sapkowych reguł.
Ale generalnie, było całkiem nieźle i jeśli masz w planach pisać coś więcej do Wiedźmina, to jestem na tak.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Mjishi · Autor · 17 września 2015

0
0
Biorąc pod uwagę, że opowiadanie zostało napisane około 5/6 lat temu, kiedy moja psychika była jeszcze całkiem niewinna i nieświadoma, a warsztat literacki godny świeżo upieczonego licealisty, to naprawdę dziękuję za tyle komplementów.
Co prawda nie mam w planach pisania kolejnych opowiadań nawiązujących do wiedźmina, ale bardzo dziękuję za uznanie. Naprawdę. 😀
Odnośnie angielskiego imienia, a w zasadzie pseudonimu bohaterki, to miał on wskazywać, że ona właśnie nie do końca tam pasuje, że jest z innej bajki (z której w istocie jest, bo stworzyłam ją na potrzeby zupełnie innego świata). Rozumiem jednak, że może to czytelnikowi przeszkadzać. Obiecuję brać takie rzeczy pod uwagę przy innych moich wytworach. ^^
Co do przecinków - tak, wiem, że mam z tym problem (nawet do tej pory). Często wciskam je zupełnie nieświadomie. Dopiero czytając tekst kolejne razy widzę wiele zbędnych znaków. Jako autor nie jestem jednak w stanie wyłapać wszystkich błędów. Czy to interpunkcyjnych, czy literówek. A odnośnie wielokropków... owszem - były one konwencją. d;

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

literat · 11 października 2015

0
0
"nie" z przymiotnikami pisze się razem.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.