Forum

Miłość do grobowej deski (strona 2 z 2)

@Nika26 napisał/a:
@mniszek napisał/a:
Miłość to pojęcie znacznie szersze niż się co po niektórym wydaje.
Czyżby? Masz na to jakieś naukowe dowody?

Bo ja czytałam o badaniach które jednoznacznie stwierdziły że człowiek jest stworzeniem stadnym i natura nie pozwala mu związać się z kimś na całe życie. Ta właśnie natura "nakazuje mu" płodzić jak najwięcej samic aby zachować gatunek ludzki. Owa miłość to wymysł ludzi aby legitymizować swoje podstępowania i nieracjonalne zachowania.
Miłość to nic innego jak przyzwyczajenie do drugiej osoby, które z czasem może przeminąć.



I właśnie tym się różnimy od zwierząt, że robimy wiele rzeczy wbrew naturze, za to zgodnie z własną wolną wolą. A jeśli ktoś uważa, że miłość to tylko irracjonalne przyzwyczajenie, to zostaje mu co najwyżej współczuć.

PS Skąd żeście ten temat wygrzebali? To już nawet nie jest zwyczajna archeologia starożytna, a jakiś artefakt obcej cywilizacji 😅
Sorry. Ja w grzebałam 🙂 Jestem tu nowa i przeglądałam portal. Nie zwróciłam uwagi na datę 🙂

@Agnessa Novvak napisał/a:
za to zgodnie z własną wolną wolą.


No właśnie. To też oszukiwanie siebie samych. Ta własna wola później okazuje się wielkim błędem. Cierpią całe rodziny gdy okazuje się po kilku latach że to jednak nie ten partner/partnerka.
Sorry, za dużo widziałam pięknych ślubów a później gorzkich rozwodów aby uwierzyć w miłość.
Skoro ten intrygujący artefakt został odgrzebany.

Czy miłość istnieje, czy jest tylko wymysłem?

Istnieje ponad wszelką wątpliwość, ba jest mierzalna metodami naukowymi z dziedziny chemii i fizyki. Problem tylko w tym, że na przestrzeni wieków związki międzyludzkie oparte na tym uczuciu zostały opakowane w tony zbędnych, a czasem wręcz absurdalnych norm, nakazów, zakazów i zabobonów, które paradoksalnie, mocno utrudniają zbudowanie trwałego i prawdziwie szczęśliwego związku.

@Nika26 napisał/a:
No właśnie. To też oszukiwanie siebie samych. Ta własna wola później okazuje się wielkim błędem. Cierpią całe rodziny gdy okazuje się po kilku latach że to jednak nie ten partner/partnerka.
Sorry, za dużo widziałam pięknych ślubów a później gorzkich rozwodów aby uwierzyć w miłość.



Ale nigdy nie wiesz, czy "ten właściwy" / "ta właściwa" dzisiaj, będzie nim / nią jutro. Zmieniamy się my, zmienia się świat, w którym żyjemy, zmienia się wszystko, a niektórzy albo tego nie widzą, albo - co bardziej prawdopodobne - nie chcą widzieć. Nie mówiąc już o choćby próbie zrozumienia. Mamy inne podejście do wielu spraw, inne potrzeby, inną fizyczność, inaczej postrzegamy np. obowiązki zawodowe. I tak dalej, i tak dalej.

Zresztą na temat "pięknych ślubów" to mam swoje zdanie i to raczej mało poprawne politycznie. Bo niby nie moja sprawa, nie moje pieniądze i przede wszystkim nie moja dupa, natomiast zauważam, że im bardziej ostentacyjne pierdololo, które się dokoła tychże ślubów odbywa, tym większe prawdopodobieństwo, że związek skończy się prędzej niż później. Dlaczego? Może dlatego, że zamiast skupić się na codziennych wyzwaniach, jakie niesie ze sobą relacja z drugim człowiekiem, ludzie wierzą w bajki. Mało tego: sami sobie te bajki wymyślają i sami się stroją w bajkowe ciuszki, udając, że razem z nimi zmieni się rzeczywistość. No nie. Nie zmieni. Leń, prostak i amator browara przed telewizorem nie zmieni się w pracowitego, odpowiedzialnego i obytego w towarzystwie partnera tylko dlatego, że będzie miał "piękny ślub". Tak samo jak tępa dzida, której granica percepcji kończy się na własnych tipsach, i która spała z połową osiedla, nie będzie nagle cnotliwą królewna, cytującą poezję renesansową. To tak nie działa. A i tak nie wchodzę w akcje typu "mamy kryzys, to se zróbmy dziecko i weźmy kredyt na 40 lat", bo szkoda na to nawet strzępić klawiaturę.

I tak, też mam wśród znajomych i rodziny nadto przykładów rozstań, separacji, rozwodów, spraw w sądach, użerania się o pieniądze, dzieci i ogólnie taką przepierkę domowych brudów, aż proszku brakuje. I co? Mam przez to powiedzieć, że "miłość jest głupia", choć osobiście w nią wierzę, widzę ją na co dzień i przede wszystkim ją czuję? Przepraszam, ale nie.
@Agnessa Novvak
Trochę się z Tobą zgodzę i nie zgodzę.
Te chemiczne i fizyczne dowody "miłości" o których piszesz domyślam się że: dopamina, oksycytyna, adrenalina, estrogen, testosteron i inne hormony...
Ludzie nazwali to miłością bo swoje czyny i błędy trzeba czymś legitymować. A hasło miłość jest wytrychem w do wszystkiego i uzasadni każde świństwo.
Może będzie to przykre co napiszę ale te hormony można również wywolac: glaskajac szczeniaczka, słuchając pięknej piosenki, oglądając dobry film, czy skacząc na spadochronie. Sorry, sad but true 🙂

No dobrze ale skoro miłość istnieje. To czym jest "prawdziwa miłość"? Często to słyszę. Ta poprzednia miłość to nie. Ale ta to jest prawdziwa miłość.

Moi rodzice po latach małżeństwa rozwiedli się. Bo uczucia już nie było?! Wypalili się. Były dramy, awantury. Spanie po hotelach, łzy,
Po jakimś czasie po rozwodzie zaprzyjaźnili się i dogadują się lepiej niż gdy była "miłość". Domyślam się ze seks też mają lepszy teraz.

Zatem nadal uważam że miłość to coś wymyślone przez ludzi i wg mnie nie istnieje. Podobnie jak dobro i zło.
Idziemy na next level dyskusji? 🙂

Idziemy na next level dyskusji?



Może i tak, ale po takim stwierdzeniu:

uważam że miłość to coś wymyślone przez ludzi i wg mnie nie istnieje. Podobnie jak dobro i zło.



Jednak nie. To ja jednak wolę zająć się miłością i dobrem, nawet jeśli niektórzy twierdzą, że ich nie ma.

@Nika26 napisał/a:
No dobrze ale skoro miłość istnieje. To czym jest "prawdziwa miłość"? Często to słyszę. Ta poprzednia miłość to nie. Ale ta to jest prawdziwa miłość.



Za odpowiedź na Twoje pytanie może posłużyć cytat z piosenki autorstwa Jerzego Jurandota:

Każda miłość jest pierwsza
Najgorętsza, najszczersza
Wszystkie dawne usuwa w cień
Każda miłość jest siłą
Która burzy, co było
Zanim nastał dzisiejszy dzień.

Niby banalny tekst, ale w sposób genialny wyjaśnia fenomen miłości.

Ponadto, a może nawet przede wszystkim, problemem nie leży w pytaniu, czy miłość istnieje, lecz w innym. Czy we współczesnym świecie ludzie jeszcze potrafią kochać?

Na bazie własnych doświadczeń i obserwacji śmiem twierdzić, że niestety coraz mniej z nas to potrafi. Abstrahując nawet o wspomnianych w poprzednim wpisie kretyńskich norm, nakazów, zakazów i najzwyklejszych zabobonów, w które to uczucie zostało opakowane przez najróżniejszej maści religie i filozofie i inne światopoglądy, głównym problemem jest to, że ludzkość w tym skomercjalizowanym, nastawionym na konsumpcję świecie, właściwie zapomniała, czym tak na prawdę jest miłość.

Tymczasem miłość nie jest niczym więcej ani niczym mniej, jak najdoskonalszą formą przyjaźni. Tak jak diament jest najdoskonalszą formą węgla. Jeśli nie ma przyjaźni, nie ma miłości. Jeśli przyjaźń z takich czy innych przyczyn się kończy, umiera również miłość.

@Tejot napisał/a:
@Nika26 napisał/a:
No dobrze ale skoro miłość istnieje. To czym jest "prawdziwa miłość"? Często to słyszę. Ta poprzednia miłość to nie. Ale ta to jest prawdziwa miłość.


Za odpowiedź na Twoje pytanie może posłużyć cytat z piosenki autorstwa Jerzego Jurandota:

Każda miłość jest pierwsza
Najgorętsza, najszczersza
Wszystkie dawne usuwa w cień
Każda miłość jest siłą
Która burzy, co było
Zanim nastał dzisiejszy dzień.

Niby banalny tekst, ale w sposób genialny wyjaśnia fenomen miłości.

Ponadto, a może nawet przede wszystkim, problemem nie leży w pytaniu, czy miłość istnieje, lecz w innym. Czy we współczesnym świecie ludzie jeszcze potrafią kochać?

Na bazie własnych doświadczeń i obserwacji śmiem twierdzić, że niestety coraz mniej z nas to potrafi. Abstrahując nawet o wspomnianych w poprzednim wpisie kretyńskich norm, nakazów, zakazów i najzwyklejszych zabobonów, w które to uczucie zostało opakowane przez najróżniejszej maści religie i filozofie i inne światopoglądy, głównym problemem jest to, że ludzkość w tym skomercjalizowanym, nastawionym na konsumpcję świecie, właściwie zapomniała, czym tak na prawdę jest miłość.

Tymczasem miłość nie jest niczym więcej ani niczym mniej, jak najdoskonalszą formą przyjaźni. Tak jak diament jest najdoskonalszą formą węgla. Jeśli nie ma przyjaźni, nie ma miłości. Jeśli przyjaźń z takich czy innych przyczyn się kończy, umiera również miłość.



I tym w zasadzie można zamknąć wątek. Dlaczego rozpadają się małżeństwa czy związki nieformalne? Bo ludzie przestają się lubić i dobrze ze sobą czuć. Zauroczenie, kwiatuszki, całuski, słodkie wyznania są fajne w czasie pierwszych dni, a kiedy po nastu/dziesięciu miesiącach/latach okazuje się, że tak naprawdę nie lubimy kogoś, kto jest obok nas, nawet świetny seks, zajebisty wygląd, kredyt hipoteczny i dzieci nie pomogą. Wszystko się rozlatuje w drobny mak.
Dlatego ludzie związując się ze sobą popełniają podstawowy błąd - nie patrzą na to, jak czują się na codzień z partnerem, czy mają wspólne tematy, czy przebywając ze sobą nie mają wrażenia, że druga strona jest z Marsa, a oni z Wenus. Patrzą na wygląd partnera, opinie znajomych czy portfel.
Chcesz wziąć udział w dyskusji? Zaloguj się
pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.