Acqua Park
3 maja 2025
5 min
Miałam wtedy dwadzieścia trzy lata, dwuletnią córeczkę i kochającego partnera, który nie był jej tatą. Zeszliśmy się jak byłam w ciąży. Nie miał żadnego problemu z akceptacją mojej sytuacji. Nigdy nie zaniżył mi poczucia wartości z powodu posiadania nieślubnego dziecka. Od początku wspierał mnie we wszystkim co robiłam. Nie stronił od prac domowych uznawanych tradycyjnie za babskie zajęcia. Nie nalegał na seks, kiedy nie miałam ochoty, chociaż wiedziałam, że sprawiam mu wtedy zawód.
Po prawdzie, nie był mistrzem rozniecania iskry pożądania i wichrów namiętności. Miał spore problemy z wyczuciem chwili, budowaniem napięcia, w ogóle wszystkim co związane z seksualnością. Ot, porządny, miły chłopak wychowany w oparciu o wartości tradycyjne.
Oczywiście, te wszystkie mankamenty nie mogły spowodować decyzji o rozstaniu. Byłoby to niedorzeczne, a moja największą przegraną byłaby córeczka.
Pewnego razu wybraliśmy się do aqua parku, gdzie wydarzyło się coś niewiarygodnego.
Najpierw pilnowałam małej w brodziku dla dzieci, a partner pływał na torze wodnym. Potem on zajął się małą, a ja ruszyłam w stronę jacuzzi.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy ujrzałam mojego ex, biologicznego tatę mojego dziecka. Spojrzał na mnie pożądliwym wzrokiem, a na jego twarzy malował się delikatny, cyniczny uśmieszek. Poczułam totalny mętlik w głowie, niemożliwe do opisania rozkojarzenie. Nie byłam w stanie racjonalnie myśleć, nawet na poziomie elementarnym. Skrajna ekscytacja zrodziła dreszcze, które przyszywały moje ciało gorącymi falami. Byłam gotowa kochać się z nim tu i teraz, bez żadnych ceregieli ani nawet gry wstępnej. Po prostu popuścić mu szpary do utraty tchu, do pierwszej krwi, do omdlenia.
Nie wiem, skąd ten wcielony diabeł wiedział co odczuwam. Nie wiem w jaki sposób odgadł moje pragnienia. Nie wiem z jakiej przyczyny zawsze to potrafił. Nie wiem dlaczego to właśnie jego natura obdarzyła jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami.
Bezczelnie, ze skrajną pewnością siebie dał mi znać, żebym poszła za nim. Czułam się zupełnie tak jakbym była zahipnotyzowana. Szybko znaleźliśmy się w jacuzzi. Rozsiadł się wygodnie, a moja sucza natura podpowiedziała mi co robić. Usiadłam na niego okrakiem, przodem. Cudowne uczucie, kiedy objął moje biodra stanowiło dla mnie przedsmak ekstazy. Sztywny pal mojego byłego przywitał się z moją muszelką całując ją początkowo tylko przez materiał. Sprawnym ruchem odchylił paseczek i już po kilku chwilach miałam go w sobie. Serce waliło mi jak młot, oddech przyśpieszył, piersi nabrzmiały, a sutki stały się twarde niczym głaz. Czułam to wszystko naraz. Nie chciałam ani nawet nie byłam w stanie bronić się przed ogarniającym mnie podnieceniem, jakiego nie zaznałam nigdy wcześniej, chyba nawet z nim.
Pulsujący krwią żywioł wszedł na cała swoją długość doprowadzając mnie do ekstazy. Objęłam go i docisnęłam mocno pupą, żeby mieć go jak najgłębiej w sobie. Skurcze mojej waginy wyrażały orgazm, który zdawał się nie mieć końca, a może po prostu straciłam poczucie czasu. On doprowadził mnie na szczyt rozkoszy, jednak sam był jeszcze daleko od spełnienia.
Nigdy nie uwierzyłabym, że można szczytować po kilku sekundach penetracji.
Z zewnątrz wyglądało to tak, jakbym po prostu siedziała na nim okrakiem. Odbywanie stosunku nie było wcale oczywiste. Po prostu para dwóch kochanków, którzy okazują sobie namiętność publicznie, zatem nieco nieprzyzwoicie.
Resztkami świadomości zdałam sobie sprawę, że nie mogę po prostu na nim galopować. Byłoby to zbyt ryzykowne. Ktoś mógłby powiadomić służby porządkowe, a wtedy koniec naszej zabawy, a pewnie nawet nie tylko jej. Poza tym nie mogłam doprowadzić do tego, żeby moja niewierność ujrzała światło dzienne. Mój “idealny” partner nie zasłużył na to i nie mógłby się z tym pogodzić.
Patrząc bacznie dookoła podnosiłam się i opadałam kiedy akurat nikt nie przechodził ani nie patrzył w nasza stronę. W pozostałym czasie siedziałam na nim nieruchomo trzymając w pochwie jego miecz męskości. Nie było to komfortowe i nie dało się tego zrobić idealnie, bez żadnego ryzyka.
Niebawem usadowiło się obok nas trzech młodych mężczyzn w wieku około dwudziestu – dwudziestu pięciu lat, mniej więcej 3 metry od nas. Zeszłam na chwilę z twardego fallusa i z uśmiechem podpłynęłam, a może raczej podeszłam do nich do mówiąc: “Panowie, nie będziecie mieli nic przeciwko temu jak się tutaj dyskretnie pokochamy?” “Nie, no skąd, tylko musicie uważać, no bo zgredy zobaczą i będzie afera.” “Tez byśmy chcieli z taką dziunią jak ty, hehe.” “Super chłopaki, to jakbyście widzieli, czy ktoś idzie, to dajcie jakoś dyskretnie znać. A my oczywiście będziemy uważać.” “Dobro, spoko.”
W sumie nie można było spodziewać się innej odpowiedzi. Każdy chce być w porządku, a protest któregoś z nich uczyniłby z niego zazdrośnika – przegrywa w oczach pozostałych.
Z ochotą wróciłam na kolana mojego ogiera i ujeżdżałam go bądź tkwiłam w nim nieruchomo w miarę obecności innych ludzi. W międzyczasie “sąsiedzi” podeszli bliżej i z jednej strony podniecali się naszym widokiem, a z drugiej nieco zaangażowali się w obserwację. Widać było po nich, że mają ochotę do nas dołączyć. Mój ruchacz nic nie robił sobie z ich obecności. W pewnym momencie jeden z chłopaków powiedział “Idzie tutaj jakiś facet z dzieckiem.” Momentalnie zeskoczyłam z kochanka, zanurkowałam i chwyciłam jego penisa w usta pod wodą. Niespełna dwie minuty intensywnego ssania sprawiły, że miałam w ustach jego życiodajny płyn. Czułam drgawki jego ciała kiedy wtłaczał mi w usta swoje nasienie. Świadomość uszczęśliwienia prawdziwego samca była dla mnie lepsza niż orgazm, który przeżyłam natychmiast po wejściu kutasa do cipki. Połykając spermę popłynęłam pod wodą na drugi koniec jacuzzi po czym wynurzyłam się mówiąc ze śmiechem do moich najbliższych “akuku”. Już po chwili bawiliśmy się ze sobą w rodzinnej atmosferze.
Po tym wydarzeniu miałam w sobie jakąś niewytłumaczalną pewność dalszego ciągu znajomości z moim ex, a przecież nawet nie wymieniliśmy się numerami telefonów.
Jak Ci się podobało?