Burza (II)

23 lutego 2022

Opowiadanie z serii:
Burza

8 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Maria już po kilku tygodniach wróciła do pracy na roli. Nikt nie mógł uwierzyć, że ta dziewczyna ma tyle siły. Nie udało im się jej zniszczyć, nikt nie mógł tego zrobić. Maria była teraz silniejsza niż kiedykolwiek. Mieszkańcy Alentejo znów zaczęli ją szanować. Proponowali pomoc fizyczną i materialną, ale dziewczyna za każdym razem odmawiała. Zawsze radziła sobie sama, a gdy czegoś potrzebowała wiedziała, że może liczyć na swojego syna. Z czasem ludzie przestali zwracać uwagę na drewnianą nogę i ten, kto nie znał jej historii mógł jej nawet o to nie podejrzewać. Zdradzało ją jedynie lekkie utykanie, ale nawet to nie przeszkodziło jej być najbardziej pracowitą kobietą we wsi. W wieku dwudziestu lat wyszła za mąż i urodziła jeszcze dwoje dzieci.

 

 Gdy mały Jose miał osiem lat i jego pierwszy interes zaczął przynosić prawdziwe zyski, Maria zdecydowała się mu pomóc. Zatrudniła dwóch mężczyzn, którzy razem z chłopcem wyruszali o świecie na połów, a ten pokazywał im, jak robić to najskuteczniej. Jose łapał tylko najzdrowsze i najpiękniejsze okazy, a pozostałe wypuszczał do oceanu. Chłopiec miał obawy, że mężczyźni zatrudnieni przez matkę mogą próbować go wygryźć, ale grono stałych klientów wciąż się powiększało. Część z nich żartobliwie przysięgała mu wierność i odmawiała zakupów u innych rybaków wiedząc, że tamci nie zawsze sprzedają najświeższy towar. Mały Jose był pewniakiem. Nigdy nie oszukiwał, uwielbiał się targować i rozbawiać wszystkich wokół.  Kupujących cieszył widok małego, szczupłego chłopca, który z tym samym zapałem co jego matka, pracował od świtu do nocy. Maria kazała mu przysiąc, że choćby jego interes był najbardziej dochodowy w całej wsi, to ten ukończy szkołę. Tak też się stało. W wieku siedemnastu lat Jose był już młodym mężczyzną, który miał kilka swoich prosperujących biznesów, zatrudniał dziesięciu ludzi i ukończył naukę, tak jak chciała jego matka. Teraz nic już go nie rozpraszało i mógł skupić się na tym co kochał najbardziej- zarabianiu pieniędzy. Nie o same pieniądze chodziło w tym wszystkim. Oczywiście, pieniądze zapewniały dobre życie jego matce i dwóm przyrodnim siostrom, ale to co naprawdę dawało mu siłę, to sukces. Uwielbiał ryzyko, uwielbiał uczyć się nowych rzeczy. Uwielbiał to uczucie, gdy zaczynał coś zupełnie nowego, a ludzie szli za nim. Nikt nie negował jego młodego wieku, bo wszyscy wiedzieli: Jose ma łeb do interesów. We wsi nazywali go ,,Ze” żartując, że jest zawsze tak zabiegany, że nie wystarcza mu czasu by przedstawić się pełnym imieniem.

Pewnego upalnego dnia, gdy Ze kończył swoją pracę na targu podszedł do niego wysoki, dobrze ubrany, elegancki mężczyzna. Miał ciemne, przenikliwe spojrzenie i gęste siwe włosy. Pod grubym wąsem skrywał nonszalancki uśmiech.

- To ty jesteś Jose? – zapytał głębokim głosem.

- Tak, to ja – odparł chłopiec chowając plik pieniędzy do kieszeni i uważnie przyglądając się tajemniczemu nieznajomemu. Nie ufał przyjezdnym, wiedział, że musi zachować ostrożność. To mógł być ktoś z policji albo urzędu.

- Niedaleko pada jabłko od jabłoni – powiedział śmiejąc się jowialnie srebrnowłosy mężczyzna.

Jose nic nie rozumiał. Myśli zaczęły wirować mu w głowie. Spojrzał jeszcze raz na nieznajomego i choć nigdy w życiu go nie widział, to teraz wiedział. W głębi serca przeczuwał to spotkanie. Tak długo czekał na ten dzień.

- Przyjechałem dać ci moje nazwisko synu. Jesteś gotów nazywać się Pinto.

 

 

***

 

Nazwisko Pinto otwierało wiele nowych drzwi. Jedni na jego dźwięk odczuwali strach, inni szacunek, jeszcze inni gniew. Ten kto był z rodu Pinto miał władze, miał poważanie. Mógł bez najmiększego wysiłku osiągnąć to, co było nieosiągalne dla zwykłych mieszkańców wioski.

Młody Jose od dziecka słyszał mnóstwo historii o swoim ojcu. Matka nigdy o nim nie mówiła, za to sąsiedzi i dzieci ze szkoły miały wiele do powiedzenia. Każdy znał o nim jakąś historię, legendę, kogoś kto go znał osobiście, kogoś kto kiedyś uścisnął mu dłoń. Nazywano go “ventureiro”, bo kochał przygody, ryzyko i dobrą zabawę. Ze nie rozumiał tych zachwytów nad jego biologicznym ojcem. Nigdy go nie obchodził życiorys starego Pinto ani jego dokonania. Wiedział, że jest od niego lepszy i może osiągnąć więcej. Tylko jeden jedyny raz zdecydował się zapytać o niego swoją mamę. Nie opowiadała o ojcu, a on nie naciskał. Jednak pewnego dnia, wrócił ze szkoły pytając:

- Mamo, co znaczy “bękart”?

Maria zastygła w bezruchu. Nie odwracając się, rzuciła tylko:

- Nigdy więcej nie chcę słyszeć tego słowa w naszym domu.

Zgodnie z jej żądaniem Jose nie wypowiedział ponownie tego słowa. Nie nazwał tak siebie ani nikogo innego. Słowo ,,bękart” przestało dla niego istnieć w dniu, w którym się pojawiło. Po kilku poważnych bójkach żadne z dzieci nie ośmieliło się znów tak go nazwać.

Jose Pinto miał pięcioro dzieci spoza małżeństwa i żadne z nich nigdy nie zasługiwało na jego nazwisko. Wyjątkiem był ten szczupły, cherlawy Ze, o którym wszyscy mówili z tak niespotykanym entuzjazmem. Tylko on miał coś, co przyciągało do niego ludzi. Coś, co sprawiało, że po wymianie dwóch zdań można mu było zaufać, zastawić dla niego dom, wziąć kredyt czy zainwestować oszczędności. Ze był firmą samą w sobie. Szedł przed siebie i nigdy się nie zatrzymywał. Był w ciągłym ruchu, dlatego starzy mieszkańcy wioski nazywali go “Burza”, a jego ten przydomek po prostu bawił i nie miał zamiaru go używać. Chciał być znany jako Jose Francisco Batista i nie potrzebował do tego niczyjej pomocy.

- Nie chcę twojego nazwiska –  powiedział Ze spoglądając ojcu prosto w twarz. – Nie chcę, nigdy go nie chciałem i nigdy nie będę chciał. Z dumą noszę nazwisko mojej matki i nie mam zamiaru go zmieniać.

- Chyba nie wiesz co mówisz synu. – Pinto jeszcze nigdy w życiu nie został tak upokorzony. Jego twarz napięła się w grysie złości, a usta zacisnęły w cienką linię – Wiem o tobie wszystko. Wiem, że jako kilkulatek łapałeś się każdej pracy, by zarobić na pierwszy rower. Wiem, że użyłeś tego roweru by rozkręcić swój pierwszy interes. Wiem,  że oczarowujesz wszystkich wokół swoją piękną mową, inteligentnym żartem i pustymi słówkami. Jesteś krwią z mojej krwi. Jesteś dokładnie taki jak ja i któregoś dnia tak jak ja osiągniesz sukces. Tylko od ciebie zależy czy przyjdzie ci to łatwiej z moim nazwiskiem czy będziesz do końca życia tyrał jako nikomu nieznany bękart.

Młody Jose na dźwięk tego słowa odruchowo zacisnął pięści. Spojrzał na swoje dłonie, tak spracowane mimo młodego wieku. Na chwilę przymknął oczy i wyobraził sobie, że siedzi nad brzegiem oceanu. Nie słyszy nic oprócz głębokiego, pięknego szumu rozbijających się fal.

- Nie musisz decydować o tym teraz – wytrącił go z zamyślenia Jose Pinto.- Najważniejsze decyzje w życiu podejmuj, gdy jesteś silny, nie gdy jesteś słaby, synu.

Chłopak nie odpowiedział. Powoli uniósł głowę i po raz ostatni spojrzał w ciemne, mądre oczy ojca. Uśmiechnął się szczerze, tak, jak mały chłopiec uśmiecha się do rodzica, gdy widzi go stęskniony po długiej przerwie. Powoli podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu. Chciał mu powiedzieć tak wiele, ale zdecydował się tylko na cztery słowa.

- To ty jesteś słaby, tato.
 

5,206
8.7/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.7/10 (15 głosy oddane)

Z tej serii

Komentarze (1)

MrHyde · 24 marca 2022

0
0
Czy Ze = mały Jose?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?
pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.