Na zawsze (I)

22 kwietnia 2013

8 min

Pierwsze opowiadanie. Czekam na konstruktywną krytykę, poprawki, propozycje.

Był samotny. Był bogaty. Przystojny. Miał 35 lat. I był cholernie samotny.

Jutro będzie musiała odjechać.

Wiedział to. Wiedział to od trzech i pół roku i choć każdego ranka budził się z tą myślą - nadal nie mógł się z nią pogodzić.

Słońce powoli wschodziło. Świt nadał jej skórze różowo-niebieski odcień. Była taka piękna, gdy leżała wśród szkarłatnej pościeli. Stanowiła uosobienie doskonałości, chociaż czasem myślał, że tylko dla niego. Em była drobna, tak krucha, jakby dopiero co skończyła dwanaście, a nie dwadzieścia pięć lat. Blada, piegowata, z kółeczkami jasnofioletowych cieni wokół szarych oczu. Małe, ale ładne piersi kryła teraz kołdra. Była zmęczona, praca połączona ze studiami wystarczająco nadwyrężyły jej siły.

Pamiętał wszystkie noce, które razem spędzili. Każdą nutę z piosenek, które wygrywał raz za razem piękny, zabytkowy gramofon. Wspominał teraz każdy jej oddech, zbierał w myślach wszystkie jęki, które usłyszał z jej ust podczas dziesiątek upojnych nocy. Pachniała zawsze jabłkiem. Była jak soczyste jabłko, pod cienką skórką, trochę zawsze kwaśną przez świadomość sytuacji.

I, choć bardzo ją kochał, najbardziej na świecie, chociaż mógłby z nią spędzić całe życie, śmierć i życie po śmierci - to wiedział, że to niemożliwe. Wstydził się tego, ale nie znał nawet jej imienia. Em, Em, zawsze tylko mówiła, że ma na imię Em. Kochała go, tak, tak bardzo zapewne, jak on kochał ją. Ale... skończyła studia, teraz odejdzie.

Poruszyła się lekko. Zamrugała. Popatrzyła na niego, a słońce natychmiast wykorzystało kolor jej świetlistych oczu, by nadać im kolor płynącej wody. Uśmiechnęła się leniwie, a jej twarz pomarszczyło kilka malutkich zmarszczek. Przytuliła się do jego piersi, by jeszcze na chwilę zasnąć, ale on już nie mógł czekać. Ile zostało im godzin? Pięć, może sześć?

Odsunął Em od siebie. Popatrzyła na niego pytająco, ale nic nie mówił, zsunął tylko kołdrę na podłogę. Chciał nasycić wzrok jej kobiecością. Powoli, bardzo powoli, jakby była porcelanową figurką, dotknął jej policzków, ust, podążył palcem po szyi, wokół piersi, przez płaski, piegowaty brzuch, zatrzymując się na łonie.

Musiał, musiał raz jeszcze spróbować jej, naznaczyć ją. Im bardziej tego pragnął, tym bardziej uświadamiał sobie, że nie zrobi już tego z miłości do niej. Było w tym pragnieniu coś niezdrowego, coś zwierzęcego. Tak naprawdę chciał wiedzieć tylko, że jeszcze raz będzie mógł poczuć jej ciepłe wnętrze, użyć ją tylko dla zaspokojenia własnej żądzy. W głowie zaczęło mu też świtać coś jeszcze...

Chciał ją zatrzymać, tak bardzo, żeby kochała się już tylko z nim. Pochylił się, a Em odpowiedziała uśmiechem, ale nie wiedział już, czy w swoim całkowitym poddaniu się żądzy nie będzie musiał...

Mieli za sobą tyle doświadczeń. Tyle nocy i dni także, podczas których próbowali wszystkiego, PRAWIE wszystkiego. Seks... seks był zawsze namiętny, ostry, pełen balansowania na granicy bólu i przyjemności. Wbrew pozorom, ta krucha istotka w łóżku zamieniała się w demona, w lwicę, seks z nią stawał się walką, rozkoszną walką, po której niemal namacalnie zostawał krew, pot i nasienie...

Dzisiaj chciał ostatni raz jeszcze wycisnąć z Em to wszystko. Esencję. Ostatni raz. "Ostatni raz". To słowo miało dla niego jakiś magiczny wydźwięk, jakby tajemnicę, tak, jak "Pierwszy...".

Pocałował ją zachłannie, czując słodki smak wina, wypitego wcale nie tak dawno, i czegoś jeszcze. Jabłkowego. Całując szyję, coraz mocniej masował jej piersi. Sutki, pomarańczowo-brązowe sutki, które tak dobrze znał, stawały się coraz bardziej nabrzmiałe. Wiedział, że już zaraz będzie wilgotna, zawsze bardzo szybko mógł w nią wejść, bardzo szybko też osiągała orgazm.

- Kocham Cię - powiedziała Em, dysząc już w tym dobrze mu znanym tempie.

Nie słyszał jej już. Ssąc piersi, pozwolił swemu instynktowi działać. Powoli stawała się dla niego zabawką, przedmiotem do zaspokojenia czegoś, czego nie czuł już dawno. Chyba tylko ta dziewczyna dwadzieścia lat temu sprawiła, że...

Kochał ją, tak, nadal ją kochał, ale była mu potrzebna już w inny wymiarze. Dzisiaj, po tylu latach, i sytuacja tak podobna, podobna do tamtej.

Powędrował palcami w kierunku jej łona. Nie chciał czekać. Gwałtownie wszedł w nią, poczuł, jak bardzo jest mokra, zaczął energicznie poruszać palcami. Wiedział, że sprawia jej to przyjemność, będzie sprawiało, aż poczuje ból, aż zobaczy na jego palcach swoją krew... Jęczała cicho, a on, nie przestając posuwać jej palcami, oderwał się od piersi i patrzył z satysfakcją. Podniecała go, ale nie na tyle, żeby dziś mógł jej odpuścić. Przerwał.

Popatrzyła na niego wzrokiem małej dziewczynki, której ktoś zabrał lizaka.

- Zaraz dam Ci lizak, Kochanie, nie martw się - wysapał, dość mocno podniecony. Wstał.

- Uklękniesz teraz.

Nie musiał nic więcej mówić. Nie lubiła tego, wręcz nienawidziła brać do ust, ale on ją nauczył, że będzie tak robiła. Musiała, z pewnych względów... Dokładnie oblizała ze wszystkich stron jego nabrzmiałego już kutasa. Zaczęła ssać, mocno tak, jak lubił. Ssała i lizała go na przemian, z wielkim oddaniem i czcią. Mocno dopchnął jej głowę, wiedząc, jak bardzo tego nienawidzi. Wiedział też, że za chwilę Em zacznie się dławić jego męskością, co jeszcze bardziej wzmogło jego satysfakcję. Wydał ze swoich ust dziki okrzyk spełnienia, ale to prawdziwe jeszcze nie nadeszło.

- Możesz skończyć.

Popatrzyła na niego dziwnie. Czyżby coś podejrzewała?

Rzucił ją na łóżko. Jego podniecenie było ogromne, już wiedział, co za chwilę się stanie. Uklęknęła tyłem do niego, a on delikatnie zaczął trącać jej łechtaczkę kutasem. Nie była pewnie do końca rozgrzana, ale nie chciał marnować czasu, żądza posiadania jej do końca była nieokiełznana.

Wszedł w nią, boleśnie i nieoczekiwanie jak nigdy. Chciał ją rżnąć właśnie tak. Słyszał, jak krzyczy, ale nie interesowało już go, czy z bólu czy z przyjemności. Była jego, tak bardzo, jak nigdy. Pochylił się do przodu, by mocno ścisnąć jej piersi. Chciała się wyrwać, nie puścił.

- Nie rób mi tego, boli! – usłyszał z oddali jej krzyk, ale szum w jego uszach skutecznie go zagłuszył.

Zaczęła się wyrywać. Przycisnął jej głowę do łóżka. Opór Em wzmógł jego pożądanie jeszcze bardziej. Zaczął rżnąć ją mocniej i mocniej, coraz mocniej... Słyszał już tylko plaskanie jąder o malutkie pośladki. Wymierzył klapsa, potem drugiego, i następnego... Z każdym uderzeniem bił coraz mocniej. Poczuł, że nadszedł ten czas... Ona, na zawsze jego, Em... Wyszedł z niej i bez uprzedzenia wcisnął wielkiego kutasa do drugiej dziurki. Krzyczała, krzyczała coraz głośniej. Było w tym krzyku coś przerażającego, dramatycznego, jakby wołającego o pomoc. Zakrył jej twarz poduszką, mocno rżnąc drugą dziurkę. Zobaczył, jak rozrywa ją, jak krew zaczyna spadać na śnieżnobiałe prześcieradło.

Przyciągnął ją do siebie. Był już na skraju. Mocno chwycił za szyję, tak, jak zawsze lubiła.

- Tak się pieprzy, suko! - wykrzyczał. Podniecenie stawało się dla niego nie do wytrzymania. Pieprzył ją, mocno, wśród potu, jej krzyków, coraz już słabszych i wśród krwi, sączącej się z rozerwanej dziurki. Nagle, z mocą miliona świateł, wytrysnął wprost w jej dziurkę. Niemal umarł z uczucia spełnienia, jakie go ogarnęło. Em znieruchomiała i opadła w jego ramionach. Jej dziurka, z której wypływało nasienie pomieszane z krwią, skurczyła się mocno wokół jego kutasa w ostatnich pośmiertnych podrygach.

Ostatni raz. Dysząc ciężko, wstał, i włączył Franka Sinatrę. We’ll be together again ich ulubiony utwór. Popatrzył na Em. Wielkie, świetliste, teraz szkliste oczy, zastygłe. Nagie, martwe ciało.

Była jego. Na zawsze. Kupił ją ponad trzy lata temu. "Kupił", bo w zamian za seks dał jej wszystko - pracę, mieszkanie, samochód. Pokochał ją. Była jego na zawsze, jak tamta, dwadzieścia lat temu...

22,417
7.93/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.93/10 (29 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (5)

Katessa · 23 kwietnia 2013

0
0
Czy bogaty, samotny i przystojny lat 35 był też psychopatą ? 🙂

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Hmmm.. · 23 kwietnia 2013

0
0
Ale jak to 20 lat temu? Piętnastolatek gwałci i morduje? Mogłeś mu te kilka lat dodać, byłoby bardziej realnie.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Eni · 25 kwietnia 2013

0
0
Mi się bardzo podobało
Fajne , ciekawe opowiadanie

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Ona · 8 października 2013

0
0
Wszystko byłoby ok, gdyby jej nie zamordował. Psychopata jakiś widzocznie.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Sonia Łuczyńska · 1 sierpnia 2016

0
-1
Piękne...namiętne....tak chciałabym odejść...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.