Rodzice
9 sierpnia 2025
9 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Miałem wtedy siedemnaście lat. Mieszkaliśmy w małym domku na wsi. Ja, moja siostra Zosia siedem lat ode mnie młodsza, mama Karolina lat trzydzieści dziewięć i tata Zbigniew lat czterdzieści trzy. Dom został przez ojca kompletnie wyremontowany. Oczywiście, pomagałem w całym przedsięwzięciu, co bardzo przeżywałem i dzięki czemu czułem się dorosły. Można tutaj wspomnieć, że dokonaliśmy nawet niedużej przebudowy.
Miałem dobre kontakty z rodzicami nie licząc kilku “przypałów”, o których opowiem przy innej okazji. Teraz opiszę tylko jeden z aspektów naszego życia rodzinnego.
Cienkie ściany z regipsu stanowiły znikomą izolację akustyczną. Słyszałem nie tylko odgłosy seksu moich najbliższych przodków, lecz także ich rozmowy. Ojciec zwykle namawiał mamę do seksu, która za każdym razem się opierała, jednak zawsze ulegała. Skrzypienie łóżka, jęki, klaskanie wprawiały mnie w silne podniecenie jednocześnie uruchamiając moją fantazję. Wyobrażałem sobie jak twardy, żylasty drąg wchodzi w mokrą, kobiecą cipkę łamiąc opór wynikający z domniemanej ciasności jej wnętrza. Jak ona obejmuje go całą sobą. Jak jego silna włochata dłoń ściska jej gładki pośladek. Jak idealne kobiece piersi rytmicznie podskakują w rytm pchnięć fallusa. Jak on ją grzmoci z takim impetem, jakby chciał ją rozwalić. Jak z jej zmysłowych ust przy każdym pchnięciu wydobywa się kobiecy jęk będący chyba najważniejszym składnikiem miłosnej symfonii. Jak jej myszka zaciska się na jego mieczu męskości zupełnie jakby chciała zatrzymać go w sobie. Jak on ją trzyma za biodra i po prostu rżnie dając upust swoim zwierzęcym instynktom. Jak salwy spermy zalewają jej szparkę, a potem nasienie spływa po gładkich, kobiecych udach.
Regularne seksualne słuchowiska wywoływały u mnie niesamowite pożądanie, które musiałem gasić nawet kilkukrotnie raz za razem. Zazdrość i lekka złość eskalowały podniecenie do granic możliwości. Działo się tak za każdym razem, a przecież kochali się niemal codziennie.
Nie byłem zazdrosny o mamę. Nigdy bym się nie zdobył na żadne zakazane posunięcie nawet gdybyśmy mieszkali sami. Raczej zazdrościłem po prostu uprawiania seksu, którego tak bardzo chciałem zaznać.
Złość natomiast nie przerodziła się we wściekłość i wynikała z dostrzeżenia w rodzicach istot seksualnych. Absolutnie nie byłem w stanie pozbyć się usilnych myśli krążących wokół ich życia erotycznego. Wszystko to udawało mi się skutecznie kamuflować. Oczywiście do czasu…
Zacząłem obwąchiwać znoszoną bieliznę mamy, którą znajdowałem w koszu na brudną odzież. Robiłem to zawsze kiedy tylko miałem okazję. Pewnego razu weszła do łazienki niemal bezszelestnie. W taki oto sposób nakryła mnie na moich niecnych praktykach.
- Maciek, co ty robisz?!
- Nic mamo, ja szukałem takich swoich skarpetek i…
- Możesz przestać kłamać?! Wąchasz moje znoszone majtki! Jesteś jakiś zboczony?!
- Yyy, no nie wiem. Nie mów tacie…
- No nie wiem co zrobić w takiej sytuacji. Wąchanie czyiś smrodów jest obrzydliwe. Tobie stoi?! Jeszcze lepiej!
- Ja lubię ten zapach…
- Ludzie trzymajcie mnie! To wsadź łeb do kibla. Będziesz miał jeszcze lepsze zapachy!
- Zapach cipki…
- A co w nim takiego?!
- No, podnieca mnie…
- Nie słyszałam o takim zboczeniu. Może to jakiś fetysz? Chyba będziemy musieli szczerze porozmawiać. Teraz jak tata i Zosia w domu to za bardzo nie ma jak. W sobotę pójdziemy narwać bzu. Wtedy nikt nam nie będzie przeszkadzał. Będziesz mógł mnie zapytać dosłownie o wszystko, ale i na każde pytanie będziesz musiał odpowiedzieć. Może to jakoś pomoże naprawić twoje zboczone skłonności? Może za mało z tobą o tym wszystkim rozmawiałam? No, w każdym razie musimy pogadać szczerze, bez żadnych ograniczeń.
Przyszła sobota i po śniadaniu wybraliśmy się z mamą scieżką w kierunku strumyka w wiadomym celu. Początkowo szliśmy w milczeniu. W końcu zdobyłem się na odwagę. Tym bardziej, że chciałem uniknąć kłopotliwych pytań.
- Mamo, mogę się o coś zapytać.
- Śmiało, pytaj o co chcesz.
- Co czuje kobieta podczas stosunku?
- Rozkosz, którą powoduje cudowne rozpychanie cipki.
- A jak kobieta nie ma orgazmu to wtedy też?
- No jest to frustrujące, lecz orgazm nie gwarantuje udanego seksu tak jak brak orgazmu nie świadczy o tym, że seks jest nieudany.
- W takim razie na czym polega seksualna rozkosz kobiety wyłączywszy orgazm?
- Na dawaniu rozkoszy mężczyźnie. Za każdym razem, kiedy tata we mnie wchodzi odczuwam niesamowite spełnienie, dlatego że daję mu rozkosz. Rozkosz z dawania jest większa od tej z brania. Orgazm jest co najwyżej miłą nagrodą za wysiłek, jaki włożyłam w uszczęśliwienie mężczyzny.
- Naprawdę? Nie wiedziałem o tym. Jak ważna jest cipka w życiu kobiety?
- Cipka jest w zasadzie kwintesencją kobiety. To przez nią wyszły na świat moje ukochane istoty, czyli ty i Zosia. To ona wywołuje u taty podniecenie, dzięki czemu czuję się piękna, kochana i pożądana. To jej zawdzięczam wszystkie orgazmy, jakie dane mi było przeżyć.
Potem znowu nastała cisza, która w końcu została przerwana przez pytanie mamy:
- Maćku, a czy tobie zdarzało się słyszeć jak się kochaliśmy?
- Za każdym razem słyszę.
- No tak, nie wzięłam pod uwagę, że w okresie dojrzewania młody mężczyzna jest w stanie podniecać się nawet odgłosami z sypialni rodziców. Myślałam, że wystarczy zamknąć drzwi, żeby nikt nic nie widział. Myślałam, że rodzice są dla dzieci istotami aseksualnymi. Jednak się pomyliłam.
- Tak, odczuwam podniecenie, ale nie takie zwykłe, tylko takie inne, specyficzne. Nie wiem, taka zazdrość jakby…
- Zazdrość o mnie?!
- Raczej nie. Bardziej o sam seks jako taki.
- No to już łatwiej zrozumieć. Co jeszcze oprócz zazdrości?
- Taka jakby złość..
- Złość na co?
- No bo jak mam wyobrażać sobie tatę, który może i za bardzo się czepia, ale w końcu jest jakimś tam dla mnie autorytetem, że ma na przykład wzwód i wytrysk?
- No nie można przypisywać cech nadludzkich zwykłym zjadaczom chleba, dlatego że łączą cię z nimi więzy rodzinne. To niedorzeczne.
- No tak racja. Wiadomo, że to robicie, no bo przecież jesteśmy na świecie. Tylko jakoś ciężko to ogarnąć…
- Ciężko ogarnąć. No mama jest taką kobietą jak każda inna. Ma piersi, pupę, cipkę, która rozpala mężczyznę do czerwoności. Która sprawia, że jego narząd staje się twardy i wchodzi w szparkę, z której kiedyś wyszedłeś, a następnie grzmoci ją z pasją aż do zalania cieplutką spermą. A jak mi jeszcze szepcze do uszka różne świństwa, szybki orgazm jest w zasadzie gwarantowany. Uczucie wypełnienia piczki nasieniem czyni mnie przeszczęśliwą.
Odczułem silne podniecenie, które mama zapewne dostrzegła. Chyba właśnie z tego powodu rozmowa dobiegła końca. Zrywaliśmy bez w milczeniu, a następnie ruszyliśmy w drogę powrotną.
Niedługo potem mama znowu przyłapała mnie na obwąchiwaniu majteczek, lecz tym razem zaśmiała się.
- Oj nieładnie Maciek, nieładnie.
Od tej pory ujawniło się w niej coś, czego wcześniej nie dało się zauważyć, a mianowicie zaczęła mnie delikatnie kusić i prowokować. Na szczęście robiła to dyskretnie, albowiem reakcja ojca byłaby niemożliwa do przewidzenia, a już napewno niepożądana.
Któregoś dnia wszedłem do łazienki akurat wtedy, kiedy mama depilowała swoją szparkę.
- Maciek, nie przeszkadzaj bo się jeszcze zatnę – powiedziała śmiejąc się przy tym.
Podnieciłem się wtedy do tego stopnia, że wyszedłem poza dom w ustronne miejsce, w którym mogłem swobodnie oddać się praktykom Onana.
Innym razem przyszła do mnie do pokoju w prześwitującym wdzianku. Była to taka jakby siatka stanowiąca element garderoby pochodzący z sex – shopu.
- Maciek, dzisiaj pełnia księżyca, koniunkcja Marsa z Jowiszem, więc jakby było troszkę za głośno no to sorki, taki mamy klimat, hihi.
Teraz po latach nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich sytuacji tego rodzaju, jednak kumulacja takich zachowań miała dopiero nadejść.
Tego dnia wraz z rodzicami pracowaliśmy na działce. Zosia była u koleżanki na drugim końcu wioski. Karolina nieustannie kokietowała Zbyszka w niewybredny sposób. Wypinała się przed nim czekając na jego reakcję. No i szybko się doczekała.
- Nie ubrałaś majtek i teraz świecisz broszką. Smaku mi tylko robisz, a przecież mamy plewić działkę, a nie się gzić teraz.
- Oj tam, w plenerze dawno nie było. Co by się takiego strasznego stało?
- A co, sami tu jesteśmy?
- No dobra, jak nie chcesz to może Zenek…
- O kurwa, taka jesteś jebliwa!
- Maćku, idź do szopy i sprawdź czy Cię tam nie ma. Ja cię zawołam – w tym momencie uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo.
Słysząc ich dialog byłem już nieźle podekscytowany. Udałem się w kierunku szopy, lecz do niej nie dotarłem. Bezszelestnie poszedłem w zarośla i skryłem się w takim miejscu, żeby wszystko jak najlepiej widzieć. Przeczucie podpowiadało mi, że mama specjalnie zaaranżowała te całe przedstawienie, a także umyślnie wkurwiła tatę sugerując zdradę z Zenkiem, naszym sąsiadem. Zapewne chciała, żebym zobaczył ich seks, a także wiedziała o tym, że złość ojca przełoży się na bardziej intensywne współżycie.
Ojciec podszedł do niej z tyłu złapał ją za biodra i zgiął w pół.
- Ja ci się kurwa z Zenkiem porucham. Tak ci cipsko przeoram, że aż kurwa wióry polecą.
Karolina posłusznie wypięła pupę.
- Grozisz czy obiecujesz, hihi.
Tymczasem pokaźny męski drąg w pełnej gotowości bojowej wydobył się na światło dzienne. Bez problemu odnalazł drogę do wypiętej pizdy. Fioletowe berło stanowiące jego zakończenie przełamało opór maminej piczy. Delektował się ciasnością i wilgocią jej kobiecości poprzez powolne ruchy frykcyjne. Było widać, że jest wytrawnym, seksualnym szermierzem, jako że cały czas zmieniał głębokość penetracji, a także jej kąt. Raz uderzał w prawą ściankę cipy, innym razem w lewą, po czym zataczał kółka raz w jedną, raz w drugą stronę. Co jakiś czas zaznaczał swą męską dominację poprzez mocny sztos, którym wbijał się aż po same jaja. W takich chwilach sprawiał jej ból połączony z rozkoszą. Kobieta dosłownie odpływała w objęciach ekstazy, co przejawiało się w głośnych jękach wyrażających apogeum podniecenia.
Najlepszą częścią tego seksualnego spektaklu były gwałtowne i silne orgazmy mojej rodzicielki, które sprawiały, że z jej gardła wydobywały się nieprzetłumaczalne jęki, a całe jej ciało drżało zupełnie jakby było rażone prądem. Słaniała się na nogach, a nie przewróciła się na ziemię tylko dzięki silnym rękom ojca, któremu wcale nie śpieszno było do spełnienia. Dopiero po piątym orgaźmie mamy ruchy męskiego tłoka w żeńskim cylindrze osiągnęły maksymalną prędkość. Męska owłosiona dupa pracowała w takim tempie, jakby była napędzana silnikiem. Potężny ryk wydobywający się z gardzieli Zbigniewa oznajmiał światu przeżywaną rozkosz. Potężne salwy spermy wypełniły szparkę, z której przed laty wyszedłem. Widok stanowił dla mnie źródło ekstremalnego podniecenia, a zarazem tworzył arcydzieło przedstawiające realizację ludzkich popędów i namiętności.
Po krótkim odpoczynku ojciec jakby nigdy nic zapiął spodnie i oddał się uprawianiu ogródka. Mama zresztą postąpiła tak samo.
Niebawem, kiedy nadarzyła się odpowiednia sposobność szepnęła mi na ucho:
Wiem, że wtedy w ogrodzie widziałeś jak się kochamy.
Następnie czule pocałowała mnie w policzek.
Jak Ci się podobało?