Seks na żywo

10 maja 2025

10 min

Poniższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Wydawałoby się, że wczesne, nieplanowane, a w konsekwencji samotne macierzyństwo w znacznym stopniu determinuje wybór drogi życiowej. Na szczęście dzięki pomocy moich najbliższych udało mi się pogodzić wychowanie dziecka ze zdobyciem kwalifikacji odpowiednich do pracy w korpo. W żadnym wypadku nie mogłam narzekać na brak powodzenia u płci przeciwnej. Widocznie fakt posiadania dziecka w niczym nikomu nie przeszkadzał. Może to zasługa mojego uroku osobistego.

Wiedziałam, że tylko podążanie droga samorozwoju może mnie uratować, toteż trzymałam się jej, co wymagało żelaznej samodyscypliny. Nauka, praca, treningi gimnastyczne, zabawa z synkiem tworzyły monotonię dnia codziennego, której miałam niekiedy po dziurki w nosie.

Po parunastu latach miałam już stabilną pozycję zawodową, a moje życie stało się znacznie lżejsze. Nie zdecydowałam się na stały związek. Jakoś przyzwyczaiłam się do zaistniałej sytuacji, natomiast chętnie wdawałam się w romanse z mężczyznami spełniającymi moje standardy nie robiąc im przy tym jakichkolwiek nadziei.

W zasadzie nie miałam żadnych problemów wychowawczych. Synuś był wprawdzie ciapowaty, można by powiedzieć nawet, że był lalusiem, maminsynkiem, lecz wtedy było mi wygodnie tego faktu nie dostrzegać. Cieszyłam się, że nie został jakimś zbirem jak jego biologiczny ojciec.

Okres dojrzewania naturalnie wiązał się ze wzmożonym zainteresowaniem płcią przeciwną, czego doświadczyłam na własnej skórze. Wchodząc po cichu do łazienki, przyłapałam go na obwąchiwaniu mojej znoszonej bielizny. Nie zareagowałam z dezaprobatą, lecz udałam, że nie dostrzegam zakazanego pożądania, wyrywając mu majteczki i z powrotem wrzucając do kosza.

– Maciek zostaw, to jest do prania.

Jak się można było spodziewać, odpowiedział coś w stylu:

– Acha, no dobra ok, yyy myślałem, że tu są moje, a dobra, nieważne – i wyszedł.

Byłam wychowana raczej w atmosferze pruderii, więc nagość dopuszczałam jedynie w sytuacjach intymnych. Tylko po kąpieli szłam nago z łazienki do pokoju. Wywoływało to natychmiastowe ożywienie Maćka, który pojawiał się u mnie w pokoju niczym dżin z butelki, pod takim czy innym pretekstem obserwując mnie kątem oka, jakby się śpieszył zobaczyć goliznę, zanim zostanie zakryta odzieżą. Oczywiście dukał, że potrzebuje akurat właśnie teraz wziąć lampę. Odpowiadałam mu, żeby poczekał, aż się ubiorę i zobaczę czy lampa działa. Czasami nie była to lampa, tylko jakiś inny przedmiot.

Tak oto seksualne zainteresowanie synalka oraz moja niedostępność zostały odziane w długi płaszcz pozorów skrzętnie zasłaniający wszelką nieprzyzwoitość.

Pewnego dnia dostaliśmy zaproszenie na wesele, które przyjęliśmy. Ze względu na występujące niedogodności noclegowe musieliśmy spać razem. Wtedy jeszcze nie zaświtała mi w głowie żadna myśl o zakazanej miłości.

Położyliśmy się do spania, jednak wkrótce przebudziłam się. Synuś najwyraźniej oddawał się praktykom masturbacyjnym, ruszając dłonią w charakterystyczny sposób. Bez namysłu szturchnęłam go w ramię.

– Maciek, przestań.

– Mamo przepraszam, ja… – zawstydził się jak jeszcze nigdy. Na pewno chciałby się zapaść pod ziemię. Zrobiło mi się go trochę szkoda. Nie chciałam, żeby odczuwał aż taki dyskomfort. Dlatego zdobyłam się na coś, o co nigdy nie podejrzewałabym samą siebie.

– Maciuś, daj – mówiąc, wzięłam jego ptaszka do ręki i miarowymi ruchami doprowadzałam go do ekstazy. Synuś cichutko pojękiwał.

– Cichutko Maciuś, żeby nie usłyszeli. Masz, pobaw się cycuszkiem – nie minęły trzy minuty i sperma zalała krocze Maćka, moją dłoń no i oczywiście pościel.

– Nie przejmuj się Maciuś. Rano wytrze my – pocałowałam go czule w policzek.

– Mamo, ja…

– Ciii synku, śpij.

Od tej pory Maciek zaczął wykazywać o mnie zazdrość. Było to dla mnie wręcz niepojęte. Nie byłam w stanie tego zrozumieć. Kiedy następnego dnia na weselu tańczyłam bądź flirtowałam z takim czy innym mężczyznom synuś zachowywał się nerwowo. W końcu podeszłam do niego i zapytałam:

– Maciuś, stało się coś?

– Yyy nie, a czemu?

– Bo jesteś jakiś nie w sosie. Powiedz mi, co się dzieje?

– E, nic, nieważne.

– Maciuś, chodź się przejdziemy.

Wyszliśmy z sali i udaliśmy się na spacer. Zapadło krępujące milczenie, które w końcu przerwałam.

– No Maciuś, mówimy.

– A no bo tak się dajesz tym facetom dotykać, a może oni chcą cię wykorzystać?

– A dlaczego tak uważasz?

– A no bo chodzisz na te randki, a nikogo nie masz…

– A ktoś ci powiedział, że ja chcę kogoś mieć?

– Yyy no nie.

– No więc w czym problem?

– No, ja bym tylko chciał, żebyś zawsze była bezpieczna.

– Raczej martw się o tych, których spotykam na swojej drodze.

– Dobra mamo, wracamy na salę.

Nie minęła godzina, a już byłam po kilku drinkach i tańczyłam z nieznajomym mężczyzną. Wkrótce jego dłonie na moich pośladkach oraz wypity alkohol sprawiły, że poczułam, jak mi puszczają hamulce. Pocałunek był naturalną koleją rzeczy. Szybko wyczułam wilgoć w kroku i twardniejącą męskość mojego adoratora. Poprosiłam go, żebyśmy usiedli przy stoliku, przy którym siedział Maciek. Przedstawiłam ich sobie i usadowiłam się pomiędzy nimi. Zajmowałam się wówczas nowo poznanym facetem, z rzadka zamieniając kilka słów z synem. Sytuacja, w której się znalazłam, sprawiła, że poczułam nagłą potrzebę uczynienia czegoś szalonego, złamania norm, tabu i konwenansów. Powiedziałam na uszko do młodego:

– Maciuś, teraz pilnuj, żeby nikt nie zaglądał pod stół.

Pocałowałam w szyję mojego nowego wielbiciela, po czym zanurkowałam pod stołem. To, co wtedy odczuwałam, znacznie przekraczało podniecenie. To była niedająca się opisać ekscytacja, synergia ekstremalnych emocji. Masowałam jego męskość przez materiał, następnie rozpięłam rozporek. Wystrzelił dosłownie jak z procy, twardy, żylasty, gotowy do działania. Chwyciłam obiema dłońmi u nasady, a usta objęły lubieżnie fioletowe berło. Całym swoim sercem, ciałem i umysłem pragnęłam dać mu taką rozkosz, jakiej jeszcze nie zaznał. Sztywny męski drąg luzował moją gardziel, podczas gdy język droczył się z wierzchołkiem penisa. Czułam całą sobą, jak jego ciało przeszywały dreszcze rozkoszy. Z mojej myszki wydobywały się olbrzymie ilości śluzu. Wtedy stało się coś, czego nie oczekiwałam, a czego mogłam się spodziewać. Maciek zajrzał pod stół. Spotkaliśmy się wzrokiem, co doprowadziło moje zmysły niemal do wrzenia. Na moment wyjęłam członka z ust, uśmiechnęłam się do niego zmysłowo i przesłałam mu pocałunek, a dłonie złożyłam w serduszko. Następnie dałam mu znać, żeby wyciągnął głowę spod stołu. Kontynuowałam oralne dzieło niezwykle zaaferowana. Czułam, że jestem częścią niezwykle zmysłowej przygody, co ekstremalnie mnie podniecało. Jak można było przypuszczać, osiągnięcie celu nie zajęło mi wiele czasu. Połknęłam, oczyściłam, a następnie ochuchałam. Czerpałam rozkosz z jego orgazmu Było to dla mnie cudownym przeżyciem.

Wyszłam spod stołu, pocałowałam mojego weselnego kochanka, po czym spojrzałam na moją latorośl. Minka mówiła sama za siebie Wyrażała zazdrość, wściekłość i podniecenie. Kompletnie nie wiem, dlaczego widok twarzy mojego pimpusia przywołał we mnie jakąś złośliwą satysfakcję, chęć kuszenia i prowokowania go, nawet współżycia na jego oczach. Wiedziałam, że to szalone i nie ma w tym nic dobrego, jednak piekielne żądze zawładnęły moją grzeszną duszą. Zdawałam sobie sprawę, że muszę przekroczyć pewną granicę.

– Chłopaki, bierzemy wino i udamy się w bardziej ustronne miejsce, co wy na to?

– No dobra, a gdzie? – zapytał mój „partner”.

– No, najlepiej do góry, tam gdzie śpimy. Będziemy mieli więcej swobody.

– No, ok.

Udaliśmy się tam po schodach, niosąc ze sobą wino. Dowcipnym sposobem prowadzenia rozmowy stworzyłam przyjazną atmosferę. Chłopaki też rozmawiali ze sobą, aczkolwiek Maciek był jeszcze nieco onieśmielony. Wiedziałam już, że tego wieczoru będzie świadkiem seksu na żywo.

Synuś szedł kilka schodów przed nami. Wykorzystałam to, pytając na ucho mężczyznę:

– Zrobimy to przy młodym?

– Przy młodym? No co ty…

– Oj tam. Niech się uczy. Zrobimy mu wychowanie seksualne, hihi.

Po czym dałam mu buzi i już byłam pewna, że nie będzie miał oporów. Weszliśmy do sypialni. Na szczęście nie było współlokatorów.

– Andrzej poczekaj, porozmawiam z Maćkiem.

– No, ok.

– Maciuś, chodź, na chwilkę.

Po czym weszliśmy do przedsionka na korytarzu.

– Synku, wiedziałam już od dłuższego czasu, że patrzysz na mnie z pożądaniem. Ta lampa, którą potrzebowałeś, akurat jak musiałam się przebrać… Dobrze wiem, o co chodzi. A to, co zaszło między nami to nic takiego, takie tam, sytuacyjne…

To mówiąc, przytuliłam go do siebie.

– Zrobiłam ci ręką i to zbliżyło nas do siebie. Dzisiaj Możemy całkowicie przełamać tabu. Mogę pokazać ci wszystko, wiesz?

– Wszystko, to znaczy co?

– Chcesz zobaczyć, jak się kochamy?

W tym miejscu podniecenie i ekscytacja Maćka sięgnęły zenitu. Nie był w stanie odpowiedzieć. Pokiwał tylko głową, że tak.

– No, to bierz telefon do ręki. Będziemy mieli pamiątkę.

Zahipnotyzowany całą tą sytuacją synalek dzierżył w dłoni iPhone i nagrywał, co uczyniło nasze zbliżenie absolutnie wyjątkowym. Pragnęłam nie tylko dać kochankowi całą siebie, lecz także pokazać mej latorośli jak to naprawdę powinno wyglądać. Czułam się oddana im obu wszystkimi porami ciała, każdemu w inny sposób. Zaczęliśmy się całować. Nasze języki splotły się ze sobą w szaleńczym tańcu. Zamknięte oczy były wisienką na torcie zmysłowej rozkoszy. Z jednej strony moje usta pragnęły całować się jak najdłużej, z drugiej zaś dotyku jego warg pragnęła moja szyja. Na szczęście nie musiała długo czekać. Kiedy zasypywał mnie grad pocałunków, dosłownie mdlałam z rozkoszy, a przecież to było dopiero preludium naszej zabawy. Pierwszy dotyk piersi doprowadził mnie do zmysłowego obłędu. Kolejne pieszczoty sprawiły, że osiągnęłam apogeum cielesnych przyjemności, a ssanie sutków doprowadziło mnie błyskawicznie do pierwszego w życiu orgazmu sutkowego. Spazmy rozkoszy wstrząsnęły moim ciałem. Z moich ust wydobył się przeciągły jęk wieszczący szczytowanie. Chwilowo straciłam kontakt z otaczająca rzeczywistością. Chyba nie przeżyłam jeszcze nigdy tak długotrwałej ekstazy. Nawet nie wiem, kiedy i w jaki sposób stałam się całkiem naga. Nie byłam świadoma ilości kobiecych soków wydobywających się z mojej waginy. Utrata świadomości w owym czasie nie pozwala mi przypomnieć sobie czy sama położyłam się na łóżku składając nogi w literkę “V”, czy też może on zmienił pozycję mojego ciała. Jeszcze nie opuściły mnie dreszcze seksualnego spełnienia, a już miecz męskości zagościł w moich wrotach. Wjechał od razu, bez żadnych ceregieli jednym silnym sztosem niczym pociąg wjeżdżający w tunel. Obfite ilości miłosnego śluzu sprawiły, że sztywny drąg wszedł w cipkę bez żadnych trudności i od razu mógł rozpocząć rżnięcie w tempie presto. Objęłam go całą sobą, zwłaszcza nogami na znak uległości i oddania. Stękanie przerodziło się w krzyk zwiastujący kolejne spełnienie. Nie wiem, skąd pojawiło się pragnienie ujrzenia mojej myszki od środka właśnie teraz, podczas stosunku. Niestety, mogłam jedynie wyobrazić sobie, jak pulsujący krwią kutas pruje ją kolejnymi sztosami, jakby chciał ją rozwalić, aby już na zawsze przypominała studnię. Wydaje mi się, że przebyty orgazm w ogóle nie opóźnił kolejnego, choć nie wykluczone, że straciłam poczucie czasu. Świat zdawał się wirować w rytm agresywnych pchnięć fallusa. Przeniosłam się chyba do innej rzeczywistości, w której słyszałam kolory, a widziałam dźwięki. W końcu dosłownie poczułam, jak omdlewam z ekstazy. Niezwłocznie po kolejnym orgazmie wiedziona instynktem ustawiłam się w pozycji na czworaka, prezentując mężczyźnie moje kobiece skarby. Męskie dłonie ścisnęły moje biodra w żelaznym uścisku, a penis bez trudu odnalazł drogę do jaskini rozkoszy. Stękałam, jęczałam, a w końcu krzyczałam, oznajmiając światu, a przede wszystkim mojemu kochanemu widzowi co właśnie przeżywam.

Przez cały czas Maciek patrzył na ten cudowny spektakl, nie odmawiając sobie rozkoszy Onana. Nie jestem pewna, choć wydaje mi się, że doprowadził się do wytrysku trzy razy i właśnie polerował torpedę po raz czwarty. Gestem przywołałam go do siebie. Podszedł do mnie, a ja chwyciłam go za rękę i całowałam czule, po matczynemu. Jednoczesne połączenie funkcji matki i kochanki okazało się nieziemskie. Położenie, w jakim się znalazłam, dostarczyło mi ekstremalnych emocji, doznań i wrażeń, rzecz jasna nie tylko cielesnych. Nie mam wątpliwości, że mój zdobywca napawał się swoim triumfem, które dało mu rżnięcie mamy na oczach syna. Jednoczesny orgazm wstrząsnął naszymi złączonymi ciałami. Mocno ścisnęłam dłoń owocu mojej młodzieńczej namiętności. Chciałam oddać mu swoje doznania cielesne i emocjonalne, podzielić się nimi. Obfita dawka spermy wypełniła moją muszelkę, która długo potem nie chciała przestać pulsować. Przez kilka minut nie mogłam ochłonąć, a kiedy w końcu ogarnął mnie błogi spokój, kochanka już nie było. Został tylko mój młody wielbiciel, który trzymał mnie za rękę i podziwiał. Atmosfera przepełniona miłością i romantyzmem przeniosła nas do krainy oniryzmu.

 

2,087
7.51/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.51/10 (23 głosy oddane)

Komentarze (0)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.