Z pamiętnika męskiej dziwki...
24 marca 2012
13 min
I stało się, zostałem męską prostytutką. Dziwką. Jak kto woli. Długo rozmyślałem nad tą decyzją, początkowo widziałem same plusy - pieniądze, seks, przyjemność, zero zobowiązań... niestety jest też druga strona medalu, pogarda dla samego siebie, obrzydzenie i ta paskudna świadomość, że jesteś... zwykłą kurwą. Ale po kolei. Wszystko zaczęło się na drugim roku studiów. Studiowałem zaocznie psychologię, w tygodniu pracowałem na magazynie w sklepie spożywczym, a oprócz tego co drugie po południe dawałem korki świeżo upieczonym maturzystą, którzy mieli przed sobą egzaminy wstępne na studia. W kwietniu straciłem pracę z powodu redukcji etatów, na magazynie została jedna osoba, cała reszta, włączając w to mnie, skończyła na bruku. Długo nie mogłem znaleźć pracy, ciężko było o jakąkolwiek posadę, a rzeczy typu roznoszenie ulotek nie wchodziły w grę. Miałem zbyt wysokie mniemanie o sobie zresztą i tak bym się z tego nie utrzymał. Opłata za studia, wynajem kawalerki, jedzenie, rachunki, to wszystko pochłaniało masę pieniędzy. W drugim tygodniu maja spotkałem znajomego, który rzucił studia krótko po skończeniu pierwszego roku. Ubrany był w porządny garnitur, na ręce drogi zegarek, najnowsza komórka. Pomyślałem, że musi mu się nieźle powodzić, co więcej byłem nieco zazdrosny. Od słowa do słowa i wylądowaliśmy w najdroższym lokalu w mieście popijając whisky. On stawiał. Nie mogłem go do końca rozszyfrować, skąd miał na to wszystko pieniądze? Czym się zajmuję? On z kolei milczał jak zaklęty, wypytywał tylko o to co u mnie słychać, jak radzę sobie na uczelni. Kiedy skończyłem mu opowiadać o moich problemach z pieniędzmi, długo milczał po czym lekko się uśmiechnął i spytał:
- Wiesz skąd mam pieniądze na ten garnitur, zegarek i całą resztę? - patrzył mi prosto w oczy, popijając drinka. Nie czekał na moją odpowiedź, zaczął mi opowiadać o ostatnim roku jego życia. Bez cienia wstydu opowiedział o tym jak został męską prostytutką, dla kogo pracuję, ile zarabia, jak to jest. Byłem w szoku. Jednocześnie, nie wiem dlaczego, odczuwałem lekkie podniecenie i spore napięcie.
- Nie wstydzisz się tego? Stary, jak tak można? - udawałem oburzonego. W rzeczywistości byłem bardzo podekscytowany i niesamowicie zaciekawiony.
- A czego tu się wstydzić? Praca jak każda inna. Poza tym pomyśl, pieprzę non-stop, zarabiam niezłe pieniądze, mam mnóstwo wolnego czasu, życie jak w bajce! - kiedy to mówił wydawał się niesamowicie pewien swoich słów, ja jednak czułem, że nie jest tak kolorowo, stwierdziłem jednak, że plusów na pewno jest więcej niż minusów więc zacząłem wypytywać dalej nie zważając na moje lekkie obawy. Kamil opowiadał mi, że przeważnie są to kobiety po czterdziestce, dobrze sytuowane, nie mające czasu na szukanie partnera. Spotykają się w hotelu, spędzają ze sobą noc i po wszystkim. Mówił, że niekiedy zdarzają się jeszcze starsze kobiety, nawet przed sześćdziesiątką jednak zawsze są zadbane i całkiem seksowne. Muszę powiedzieć, że byłem już zdrowo podniecony. Tym czego Kamil nie wiedział był fakt, że uwielbiam starsze kobiety, podniecają mnie do granic wytrzymałości. Po kilkudziesięciu minutach zdobyłem się na odwagę i spytałem wprost czy mógłby mi pomóc wejść w tą branżę. Sam zdziwiłem się jak łatwo zdołał mnie przekonać do tego pomysłu. Chwilę się zastanawiał po czym wręczył mi wizytówkę na której widniał jedynie numer telefonu.
- Zadzwoń tam, umów się na spotkanie. To firma, która nadzoruję mój biznes - zakończył.
Wiedziałem, że to numer do jego, najprościej sprawę ujmując, alfonsa. Jednak ubieranie tego w ładne słowa sprawiało, że człowiek nie myślał o tym fachu jak o czymś złym. Posiedzieliśmy jeszcze z godzinę po czym Kamil musiał iść ponieważ miał coś jeszcze do załatwienia. Szybko wróciłem do mieszkania i nie zastanawiając się wykręciłem numer, który widniał na wizytówce.
Po trzecim sygnale ktoś odebrał, zdziwiłem się ponieważ głos w słuchawce należał do kobiety. Powoli wydukałem w jakiej sprawie dzwonię. Zostałem zaproszony na spotkanie, dziś wieczorem. Podano mi adres i godzinę o której mam się stawić. Mijały godziny, a ja cały podekscytowany czekałem aż nadejdzie wieczór. Około osiemnastej wykąpałem się, ubrałem w garnitur (podświadomie chciałem upodobnić się do Kamila, który już siedział w tej branży. Myślałem, że w ten sposób sprawię lepsze wrażenie) i zamówiłem taksówkę. Kiedy dotarłem pod wskazany adres moim oczom ukazała się odnowiona kamienica, skierowałem się w stronę bramy, wcisnąłem na domofonie numer, który mi podano. Odezwał się gruby, męski głos pytając o co chodzi. Szybko odpowiedziałem, że byłem umówiony. Kazano mi wejść na górę. Wszedłem więc na trzecie piętro i zapukałem. Drzwi otworzył mi barczysty mężczyzna w skórzanej kurtce. Poprowadził mnie do następnego pokoju i tam zostawił. Byłem zdenerwowany, co jeśli to jakaś pułapka, setki czarnych scenariuszy przewijało się przez moją głowę. Z rozmyślań wyrwał mnie kobiecy głos, ten sam który słyszałem przez telefon.
- Witam serdecznie, proszę usiąść - powiedziała kobieta kierując się w moją stronę. Na oko miała czterdzieści lat, była farbowaną blondynką, ubraną w brązową marynarkę i jasną, krótką spódnicę. Na stopach miała czarne szpilki, które uwydatniały jej długie, niesamowicie seksowne nogi.
- Kamil również do mnie dzwonił. Rozumiem, że wszystko Panu wytłumaczył? - spytała.
- Nie wszystko, jednak orientuję się o co tutaj chodzi - odpowiedziałem szybko. Zauważyłem, że głos mi drży.
- Ok, przejdźmy więc do konkretów. Moja agencja zajmuję się organizowaniem prywatnych spotkań moich pracowników z kobietami, które chcą się zrelaksować. Wszystko odbywa się za naszym pośrednictwem. Nasze klientki to głównie bizneswomen, które chcą przeżyć chwilę rozkoszy nie martwiąc się o dyskrecję. Obydwoje wiemy o jakiego typu rozkosz chodzi. Stawka to 2000 zł za noc, z czego do pana rąk trafia 1300 zł. Jest jeden warunek, musi Pan spełniać wszystkie zachcianki naszych klientek, a często bywają one perwersyjne. Nie tolerujemy odmowy, rozumiemy się? - podniosła lekko ton chcąc zaznaczyć kto tu rządzi.
- Oczywiście, kiedy mogę zacząć? - Co ja robię, dlaczego się nie waham, dlaczego jestem aż tak pewny, że tego chcę? Byłem niesamowicie podniecony, chciałem jak najszybciej zacząć działać, spróbować czegoś co do tej pory było dla mnie nie do przyjęcia.
- Pana entuzjazm jest ujmujący. Tak się składa, że dzisiaj o godzinie dwudziestej pierwszej mamy klientkę, odpowiada to Panu?
- Oczywiście - niemal krzyknąłem.
- Dobrze proszę więc być o dwudziestej pierwszej w hotelu Sheraton, pokój numer 97 - podała mi kartkę z zapisanym numerem pokoju. - Będzie tam czekała Pani Kasia, jedna z naszych najwierniejszych klientek, proszę mnie nie zawieść - dodała. Odpowiedziałem, że nie ma się o co martwić. Pożegnaliśmy się i szybko wyszedłem.
Do dzisiaj nie wiem czy Pani Kasia faktycznie była jedną z najwierniejszych klientek. Wydawało mi się dziwne, że do tak ważnej osoby wysyła się niedoświadczonego "pracownika". A może brak doświadczenia był w tym momencie moim atutem? Byłem "świeży", spragniony nowych doznań, to mogło być odebrane pozytywnie. Nigdy nie dowiem się co kierowało Anią (bo tak miała na imię moja szefowa) w momencie kiedy przydzieliła mnie do tej klientki. Pamiętam jednak doskonale pierwsze wrażenie jakie zrobiła na mnie Pani Kasia.
Muszę przyznać, że byłem nieco zaskoczony. Kasia była kobietą po pięćdziesiątce, jednak bardzo zadbaną. Kruczoczarne włosy kontrastowały z jasnym makijażem i krótką brzoskwiniową sukienką w której mnie powitała. Na twarzy było widać zmarszczki, których nawet doskonały make-up nie zdołałby ukryć jednak mimo to była bardzo atrakcyjną kobietą. Przynajmniej dla mnie gustującego w starszych kobietach.
- Wejdź proszę, miło Cię poznać, jestem Kasia - powitała mnie zalotnie się uśmiechając.
- Mi również miło Cię poznać Kasiu, jestem Piotrek - odparłem.
Wiedziałem, że jest bardzo podniecona, sam nie wiem skąd czerpałem tą wiedzę, ale byłem tego pewien. Usiedliśmy, ona w fotelu, ja na skraju łóżka. Zaproponowała coś do picia, przytaknąłem i nalałem dwa drinki. Whisky z lodem. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na jej nogi, były niesamowicie zgrabne i mocno opalone. Nie bardzo wiedziałem jak się do tego zabrać, czy najpierw porozmawiać? Czy może od razu przejść do rzeczy? Kasia chyba wyczuła moją niepewność ponieważ szybko przejęła inicjatywę.
- Jesteś nowy, prawda? - spytała.
- Aż tak to widać? - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Tak - odparła rozbawiona - ale to dobrze, lubię nowicjuszy... - przygryzła lekko wargi i wstała z krzesła. Usiadła obok mnie i niespodziewanie pocałowała. Oddałem pocałunek. Byłem strasznie podniecony, mój fiut dosłownie rozsadzał spodnie. Zacząłem myśleć o tym jak szybko dojdę jeśli już od samego pocałunku mój mały stoi na baczność. Trochę mnie to zmartwiło, nigdy nie byłem jakimś długodystansowcem.
- Dobrze smakujesz - oderwała swoje wargi od moich.
- Dzisiaj jednak nie mam ochoty na pogaduszki, a na porządne rżnięcie - uderzyła mnie z otwartej ręki w twarz. Zapiekło. Poczułem złość, chciałem coś powiedzieć, jednak przypomniały mi się słowa Ani: "Musi Pan spełniać wszystkie zachcianki naszych klientek".
- To na początek, żebyś wiedział kto tu rządzi - zaczęła się rozbierać. Szybko uporała się z sukienką pod którą, jak się okazało, nie miała absolutnie nic. Stała przede mną całkowicie naga. Jej ciało było naprawdę seksowne. Oczywiście było na nim widać upływ czasu, zmarszczki, blizna po porodzie (tak mi się wydawało), jednak nie zmieniało to faktu, że była bardzo zgrabna jak na swój wiek. Spojrzałem na jej stopy, były bardzo kształtne, paznokcie miała pomalowane na czerwono.
- Widzę, że podobają Ci się moje stópki? - nie czekając na odpowiedź kontynuowała - uklęknij więc i wyliż je. Traktuj je jak największy skarb. No już! Zaczynaj!
Nie trzeba było mi drugi raz powtarzać. Uklęknąłem przed nią i nachyliłem twarz w kierunku jej stóp. Pachniały bardzo przyjemnie, pewnie jakimś balsamem do ciała czy czymś podobnym. Zacząłem je całować. Lizałem każdy fragment jej pięknych stóp. Mój kutas był twardy jak stal. Poprosiłem ją by usiadła, sam ująłem jej stópkę w ręce i zacząłem lizać jej podeszwę. Słyszałem jak cichutko pojękuję, a kiedy spojrzałem w górę zobaczyłem, że ma zamknięte oczy, a swoją rękę między udami.
- Weź paluszki do buzi, jeden po drugim - rozkazała.
Nic nie mówiąc zacząłem ssać jej palce u stóp. Czerwony lakier działał na mnie elektryzująco, ssałem z całych sił jednocześnie masując je językiem.
- Wstań, chcę Cię zobaczyć nago, rozbieraj się - wbiła we mnie wzrok. Posłusznie ściągnąłem koszulę. Z paskiem od spodni szło ciężej, ręce mi drżały z podniecenia. W końcu uporałem się ze wszystkimi ubraniami. Teraz oboje byliśmy zupełnie nadzy. Zlustrowała mnie wzrokiem.
- Masz przyjemne ciało, podoba mi się. No i kutas również niczego sobie, mam nadzieję, że będzie dobrze smakował - mówiąc to uklęknęła przede mną i chwyciła mój sprzęt w dłoń. Powoli zbliżała się do niego ustami, jednocześnie masując go ręką. Polizała delikatnie sam czubek. Drażniła się ze mną, miałem ochotę chwycić ją za głowę i wepchnąć fiuta jak najgłębiej się da w jej kształtne usta. Po chwili jednak sama połknęła moje przyrodzenie. Obserwowałem z góry jak jest czerwone usta zaciskają się na moim fiucie, czułem się bosko. Starała się wepchnąć go jak najgłębiej mogła, a kiedy wyciągała go z buzi by zaczerpnąć oddechu jej ślina wypływała z ust tworzą pajęczynę pomiędzy jej wargami a moim penisem. Kazałem jej wstać, o dziwo posłuchała. Podszedłem do niej od tyłu i chwyciłem za piersi. Zacząłem je mocno ugniatać jednocześnie liżąc jej szyję. Ściskałem sutki, przygryzałem ucho. Miałem jeden cel, sprawić, żeby było jej dobrze. Napierałem na nią z całych sił, czułem jak mój sztywny kutas wchodzi pomiędzy jej uda. Chwyciłem go w dłoń i delikatnie podniosłem, tak by wszedł pomiędzy jej pośladki. Wróciłem do ugniatania piersi, drugą ręką zjechałem do jej muszelki. Była strasznie wilgotna, zanurzyłem dwa palce w jej cipce, czułem jak jej soczek wylewa się z dziurki powoli spływając po udach. Zaczęła cichutko pojękiwać, wiedziałem, że sprawiam jej przyjemność. Chwilę później wyrwała się z mojego uścisku i opadła na łóżko wypinając pupę.
- Wyliż mi mój tyłeczek! - powiedziała.
Nie zastanawiałem się długo. Od razu nachyliłem się w stronę jej dupci i zacząłem łapczywie lizać. Najpierw smakowałem wierzchu jej pośladków, a potem zanurzyłem język pomiędzy dwie kształtne i seksowne połowy tyłeczka. Lizałem jej odbyt przez dłuższą chwilę by później wwiercić się językiem w jej czekoladową dziurkę. Jęczała i wiła się na łóżku, musiała lubić tego typu pieszczoty. Dałem jej klapsa w tyłek, pisnęła i wydyszała prośbę o kolejne uderzenie. Trzask! Następny cios w jej śliczną dupkę. Uwielbiałem lizać jej odbyt, czułem jego słodki zapach, kiedy wsuwałem w niego język docierało do mnie jak bardzo jest ciasny, cudowne uczucie! Kasia, jakby czytając w moich myślach, krzyknęła:
- Wsadź mi tam kutasa! Zerżnij mnie w moją ciasną dupę! - jej krzyk przeplatał się z głośnymi dźwiękami rozkoszy. Naplułem na fiuta i pchnąłem z całej siły. Jej brązowe oczko było już nieco rozluźnione przez wcześniejszą stymulację więc penis wszedł bez oporu. Zacząłem rżnąć jak szalony, pieprzyłem ją w rytm sobie tylko znanej melodii. Moje jaja obijały się o jej napiętą skórę. Czułem jakbym przewiercał się przez jej dupkę.
- O kurwa... błagam, jeb mnie... rozerwij mi dupę! - krzyczała, a ja byłem lekko zszokowany jej słownictwem. W życiu nie powiedziałbym, że to tego typu kobieta. A jednak w łóżku ludzie zrzucają maski. Pieprzyłem ją jeszcze przez kilka minut po czym musiałem przerwać w przeciwnym wypadku zalałbym jej odbyt salwą spermy.
- Dlaczego przestałeś? - spojrzała na mnie. Po jej ślicznej twarzy spływały kropelki potu.
Nie chciałem jej mówić, że zaraz bym doszedł. Trochę z zażenowania, a trochę ponieważ chciałem być dla niej cholernym ogierem. Rzuciłem więc:
- Ponieważ chcę wejść w Twoją, mokrą cipkę - patrzyłem jej prosto w oczy - Teraz! - dodałem.
Podciągnąłem ją do siebie, tak że znajdowała się na skraju łóżka. Na moment nachyliłem się i zacząłem lizać jej pipę. Smakowała dobrze, śluz był gęsty ale słodki. Po chwili wszedłem w nią jak najgłębiej potrafiłem. Wydała z siebie długi jęk, jej nogi zaczęły drżeć, rękoma chwyciła prześcieradło.
- Rozjeb moją pizdę! - zacząłem rżnąć ją z całych sił zgodnie z jej życzeniem. Przyzwyczajony do jej zachowania w łóżku czekałem na kolejną porcję wulgaryzmów, które zaczęły mnie podniecać.
- Pierdol mnie jak kurwę, o tak, włóż swoją armatę jak najgłębiej! - jej ciało przeszedł potężny dreszcz, wygięła się w pałąk. To był jej pierwszy orgazm dzisiejszego wieczora.
Na chwilę zwolniłem po czym znowu ruszyłem pełną parą. Kasia wyglądała jakby gdzieś odpłynęła, jedynie ciche pojękiwania wskazywały na to, że wciąż tu jest i że jest jej dobrze. Spojrzałem na jej ciało. Średniej wielkości piersi falowały w rytm moich pchnięć. Całe ciało przeszywał dreszcz w momencie kiedy wpychałem kutasa do końca. Uniosłem jej nogi i zacząłem lizać stopy. Nawet na nich znalazłem kropelki potu, smakowały znakomicie. Lekko słone, cały czas ciepłe. Nie przerywając jebania ssałem jej paluszki. Z minuty na minutę zaczęła głośniej jęczeć, ja również byłem coraz głośniejszy, czułem jak sperma zbiera się w moich jajkach tylko po to by zaraz wytrysnąć.
- Dochodzę - wysapałem.
- Jeszcze chwilkę, dojdźmy razem, jeszcze kilka pchnięć... o... o taaak, kurwa... - wykrzyczała jednym tchem. Przeżywała swój drugi orgazm. Spojrzałem na jej ciało, wyglądała nieziemsko wyginając się, naprężając swoje seksowne ciało. Na jej twarzy malowała się ogromna rozkosz. Ten widok podziałał na mnie i kilkanaście sekund potem również przeżyłem orgazm. Moje sperma zalewała wnętrze jej cipki. Spojrzała na mnie czując jak wypełniam jej norkę.
- Cudownie, spuść się do środka. Chcę mieć twoją śmietankę w sobie - oblizała się po wargach. Co za niewyżyta suczka. Kiedy już wystrzeliłem cały ładunek opadliśmy razem na łóżko. Mocno wtuliła się we mnie, obydwoje lekko drżeliśmy. Wciąż byłem w niej.
- Było cudownie, dziękuję - powiedziała delikatnie uśmiechając się. Był już ranek. Nie wiedziałem kiedy zasnęliśmy. Po przebudzeniu wciąż byłem w niej, musieliśmy więc usnąć zaraz po seksie, tuląc się do siebie. Wnoszę powiew romantyzmu do tej branży, roześmiałem się w duchu. Po kilku minutach Kasia była ubrana.
- Muszę lecieć. Wymelduję się z pokoju więc też powoli się zbieraj. Agencja dostanie dzisiaj przelew, a to dla Ciebie - powiedziała, kładąc na stoliku pięćset złotych.
- Kup sobie coś ładnego ogierze - dodała i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wyszła.
Moja pierwsza klientka. Więc tak to wygląda. Pomyślałem, że mogę do tego przywyknąć i roześmiałem się głośno.
C.D.N.
Jak Ci się podobało?