#279
13 lipca 2025
I w pewnym momencie widzę… mamę mojego kumpla z liceum. Która leży na ręczniku, topless. Niby normalna sprawa – kobieta jak każda inna, tam wiele takich – ale to, że to była ONA, i że zobaczyłem ją nagą, bez żadnego uprzedzenia, totalnie mnie zbiło z tropu.
Cycki miała duże, naturalne, robiły wrażenie – to fakt. Ale to nie tylko o to chodziło. Chodziło o ten szok, że widzisz kogoś, kogo znasz z zupełnie innej roli. Kogoś, kto zawsze był "mamą kogoś", ubrany, normalny, codzienny. A tu nagle – naga, przed tobą, na luzie, jakby nic się nie stało. Totalne odarcie z kontekstu. Takie „odsłonięcie” dosłownie i w przenośni.
Poczułem się dziwnie – trochę jakbym zobaczył coś, czego nie powinienem. Dreszcz przeszedł mi po plecach. Mieszanka podniecenia, szoku, lekkiego wstydu. Coś we mnie siadło na moment, jakby się świat na chwilę wyłączył. I chociaż widziałem tam dziesiątki nagich kobiet, ten jeden widok zapadł mi w pamięć najmocniej.
Powiedziałem tylko "dzień dobry", ona mnie poznała, uśmiechnęła się i odpowiedziała "cześć". I tyle. Poszedłem dalej, jakby nic się nie stało – ale w środku totalnie coś we mnie pracowało. Do dziś ten moment pamiętam idealnie. Nie tylko jej ciało, ale to, co to we mnie uruchomiło.
Komentarze (0)
brak komentarzy