#317
9 października 2025
Była połowa lipca. Księgowa była na urlopie, a kadrowa zachorowała. Tego dnia w biurze pracowałem tylko ja i sekretarka, Emilia, piękna młoda dziewczyna.
Nigdy nie było sytuacji, abym dawał sygnały, że ją podrywam. Owszem bardzo mi się podobała, ale zawsze w relacjach z pracownicami zachowywałem właściwe zasady. Raczej ona czasem zalotnie na mnie spoglądała.
Wszedłem do sekretariatu, Emilia pracowała nad pismem, o zredagowanie którego ją wcześniej prosiłem. Poprosiła abym sprawdził czy dobrze to pisze. Podszedłem do niej, stając za plecami, czytałem pismo, patrząc na ekran jej komputera. Litery były małe, więc nachyliłem się, aby wyraźniej widzieć. Tym samym niechcący dotknąłem brodą jej głowy. Bezwiednie położyłem też swoją dłoń na jej ramieniu. W tym momencie Emilia odchyliła głowę do tyłu. Z jej ust wydobył się cichy szept.
- Weź mnie.
Pomyślałem, że się przesłyszałem i odruchowo zabrałem dłoń z jej ramienia i odsuwając się nieco. Automatycznie spytałem.
- Proszę ?
- Nic, nic. - Usłyszałem w odpowiedzi.
Emilia wyraźnie się speszyła, ja nie mniej. Do końca dnia i cały następny dzień rozmyślałem, czy rzeczywiście powiedziała to, co usłyszałem, czy tylko mi się wydawało. Zastanawiałem się, co z tym wszystkim zrobić. Pewnie okazałem się durniem albo frajerem. Różne myśli krążyły mi po głowie.
Nadszedł piątek, od poniedziałku księgowa wracała z urlopu, a kadrowa z chorobowego. Pomyślałem, że to ostatni dzień, aby wyjaśnić sprawę. Doszedłem do wniosku, że jeśli rzeczywiście wtedy się nie przesłyszałem, to może coś z tego będzie. Postanowiłem zaryzykować.
Właśnie minęło piątkowe południe. Wszedłem do sekretariatu i tak jak w środę podszedłem do biurka Emilii, stając za nią dokładnie tak jak wtedy. Pracowała nad porządkowaniem pism firmowych. Bez słowa położyłem dłoń na jej ramieniu jak poprzednio, ale palcem drugiej zacząłem delikatnie wodzić po jej szyi, chwilami muskając koniuszek ucha.
- Na pewno? – spytałem.
- Tak.
Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Wziąłem jej dłoń.
- Chodź.
Prowadząc Emilię do mojego gabinetu, przekręciłem zamek w drzwiach biura.
Zatrzymaliśmy się przy stole dla gości. Emilia oparła się o jego krawędź. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Jedną dłonią głaskałem ją po plecach, mocniej przytulając do siebie, a palce drugiej wplotłem w jej włosy. Emilia zaczęła rozpinać moje spodnie. Gdy zamek rozporka po chwili stawiania oporu, ustąpił, Emilia szarpnęła spodnie razem ze slipami, opadły na kostki. Ona zdecydowanym ruchem objęła już bardzo twardego członka i zaczęła poruszać po nim lekko zaciśniętą dłonią. Gdy na chwilę przestaliśmy się całować, patrząc znowu sobie w oczy, Emilia nagle uklęknęła przede mną. Wszystko działo się w milczeniu. Nadal trzymając go w dłoni, ustami zaczęła pieścić samą główkę. Wodziła po niej językiem. Po chwili takich pieszczot jej dłonie spoczęły na moich pośladkach, a członka zanurzyła głęboko w ustach. Ja zacząłem dłońmi dociskać jej głowę mocniej, aby po chwili pozwolić jej wysunąć go z ust. Członek wchodził za każdym ruchem głębiej w gardło Emilii. Gdy poczułem, że już długo nie wytrzymam, wyjąłem go z jej ust.
Sprawnym ruchem obróciłem ją tyłem do mnie i delikatnie naciskając na plecy dałem do zrozumienia, aby położyła się na blacie stołu. Podwinąłem sukienkę na plecy i ściągnąłem z niej koronkowe majtki. Gdy opadały na podłogę, Emilia uniosła jedną stopę, zsuwając nią majtki z nogi. Jej cipka była piękna, tylko rowek, lekko rozchylony z podniecenia i pozycji z rozstawionymi szeroko nogami. Nie była wydepilowana, łono pokrywały delikatne, niezbyt obfite, kręcone blond włoski.
Przesunąłem członkiem wzdłuż jej rowka, z góry na dół, to znów w górę. I tak kilka razy. Gdy tak nim przesuwałem, a główka lekko rozchylała jej cipkę, Emilia mocniej się wypinała jakby chciała się już na niego nadziać. W pewnej chwili ująłem ją dłońmi za biodra i mocno naparłem. Pomimo, że cipka ociekała soczkami napotkałem spory opór. W pierwszej chwili pomyślałem że jest dziewicą. Pchnąłem mocniej i powoli płynnym ruchem zacząłem w nią wchodzić. Była tak niesamowicie ciasna. Gdy wypełniłem ją całą, przełożyłem dłonie na jej ramiona. Powoli zacząłem się w niej poruszać, wychodząc prawie cały, aby znów dobić do samego końca jej ciasnego wnętrza. Po zaledwie kilku ruchach poczułem jej bardzo silne skurcze. Dosłownie zgniatała go swoją niewyobrażalnie ciasną cipką. Tego nie wytrzymałem i wystrzeliłem obfity ładunek spermy w jej wnętrzu. Gdy orgazm minął, skurcze ustały, powoli wyjąłem członka, a z jej wnętrza zaczęła wypływać stróżka spermy lekko pomieszana z krwią.
Jednak była dziewicą.
Po wszystkim długo rozmawialiśmy. Okazało się, że lata wcześniej mieszkaliśmy na tym samym osiedlu domków. Od nastolatki podkochiwała się we mnie i marzyła abym, był jej pierwszym. Ja jej nie rozpoznałem, zatrudniając, nie kojarzyłem jej.
Komentarze (1)
J · 2 godziny temu
Ważne pytanie, co dalej?
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?