#323
15 października 2025
Daaawno, dawno temu, jak miałem z 15 lat i chodziłem do gimnazjum, to moją wychowawczynią była ok. 30-letnia Pani Kasia. Wszyscy chłopacy z mojej klasy byli na nią napaleni i często w szatni przed WF padały niewybredne komentarze pod jej adresem. Nie dość, że była atrakcyjną kobietą (a nie dziewczynką jak nasze koleżanki z klasy), to jeszcze ubierała się dość prowokująco, patrząc z perspektywy napalonych prawiczków-nastolatków, bo w sukienki czy spódniczki, przez co nasze nastoletnie pały w spodniach stały przez cały angielski i lekcję wychowawczą. Zresztą moje pierwsze doświadczenia z masturbacją oczywiście odbywały się do fantazji na temat Pani Kasi.
Pewnego dnia Pani Kasia miała niezbyt groźny wypadek samochodowy i przez kilkanaście kolejnych dni miała przebywać na L4. Postanowiliśmy zrobić w klasie zrzutkę, kupić jej kwiaty i ją odwiedzić. Podjęliśmy decyzje, że pójdzie trzyosobowa delegacja złożona z trójki klasowej, do której należałem ja razem z 2 koleżankami.
No i pewnego dnia po lekcjach poszliśmy do domu Pani Kasi z niezapowiedzianą wizytą. Bardzo się ucieszyła z odwiedzin i zaproponowała, żebyśmy zostali u niej trochę dłużej i opowiedzieli jej, co tam w szkole się dzieje pod jej nieobecność. Zaprosiła nas do salonu, zrobiła nam herbatę no i miło sobie gadaliśmy, ale w pewnym momencie musiałem iść do toalety opróżnić pęcherz. Gdy już załatwiłem potrzebę, rozejrzałem się po łazience, a moją uwagę przykuła sterta brudnej bielizny leżąca obok pralki. Wizyta była niezapowiedziana i chyba akurat trafiliśmy na moment, gdy nasza wychowawczyni chciała zrobić pranie, bo nie podejrzewałbym jej o to, że na co dzień miewa rozrzucone brudne ubrania na podłodze. Instynktownie dopadłem do sterty i zacząłem brać do ręki kolejne majtki, skarpetki i staniki Pani Kasi i je oglądać nasycając swój wzrok. Zacząłem je także wąchać, a moje podniecenie było tak wielkie, że musiałem zdjąć spodnie i zwalić sobie konia nad sedesem wąchając używane majtki mojej wychowawczyni. Błyskawicznie eksplodowałem, bo podniecenie było potworne. Doprowadziłem się do porządku, ze sterty wybrałem 1 parę majtek i 1 parę skarpetek, które najładniej dla mnie pachniały, włożyłem je w kieszeń spodni i jakby nigdy nic powróciłem do salonu.
Głęboko wątpię, że Pani Kasia kiedykolwiek się zorientowała, że coś jej zaginęło, a ja przez następne lata miałem trofeum, które wykorzystywałem praktycznie za każdym razem, gdy się samozaspokajałem. Do dziś w kartonie na strychu mojego domu leżą zabrane wówczas rzeczy Pani Kasi.
Komentarze (0)
brak komentarzy