#327
17 października 2025
Do meritum: tego dnia w południe odbywał się mecz Polska-Holandia w piłkę nożną. M. - mój kolega z klasy mieszkający na malutkiej wiosce zorganizował wspólne oglądanie meczu u niego w ogrodzie. Było z 10 osób z naszej klasy, więc raczej kameralnie. Ja w ogóle nie piję alkoholu, a piłka nożna mnie nudzi, więc gdy jeszcze w pierwszej połowie skończyło się piwo, to sama zaproponowałam, że podjadę na pobliską stację paliw na drobne alkoholowe zakupy. Organizator imprezy zaproponował, żebym wzięła jego auto, ale bałam się jechać czyimś samochodem, zwłaszcza że prawko miałam od jakiegoś miesiąca, dlatego M. zadzwonił po swojego starszego brata, który mieszkał w tej samej wiosce kilka domów dalej, żeby ten mnie podwiózł na zakupy.
K. widziałam parę razy w życiu, głównie jak odbierał swojego brata z liceum, a na 18-nastce M. nawet ze 2 razy poprosił mnie do tańca. Był jakieś 10-12 lat starszy od nas i z tego, co było mi wiadome, był świeżo po rozwodzie. K. był cholernie przystojny i to pomimo tego, że był z dobre 5 cm niższy ode mnie. Silne ramiona, kilkudniowy zarost i ten jego cwaniacki uśmieszek nieschodzący z twarzy powodował, że miałam nogi z waty, gdy wsiadałam do jego auta.
Było lato, a ja miałam na sobie letnią sukienkę, adidasy i białą bieliznę. Jadąc jako pasażer, czułam jego wzrok na moich nogach i w normalnych okolicznościach bardzo by mnie to krępowało, ale tym razem czułam się z tym… wyśmienicie. Stacja znajdowała się jakieś 4 km od domu M., więc szybko dojechaliśmy na miejsce. Na stacji K. puścił mi przodem i dosłownie czułam, jak idąc za mną, wlepia swój wzrok w moje pośladki. Specjalnie nawet pochyliłam się po piwo znajdujące się na najniższej półce lodówki, żeby nieco się wypiąć. Nakręcało mnie to drażnienie K. Zapłaciliśmy za zakupy i wyszliśmy. Gdy wsiedliśmy do auta, K. położył rękę na moim udzie, a gdy zobaczył, że nie stawiam oporu, nachylił się w moją stronę i zaczęliśmy się namiętnie całować. Jego ręka gładziła moje udo, a ja czułam, że w majtkach robi mi się powódź. To był bardzo długi i namiętny pocałunek, ale w końcu K. oderwał swoje usta od moich, rozejrzał się dookoła czy nikt nas nie obserwuje i powiedział, że pojedziemy w ustronne miejsce. W połowie drogi między domem M. a stacją zjechał w leśną drogą i zatrzymał auto jakieś 100 metrów w głębi lasu, na tyle blisko, że widać było przejeżdżające krajówką auta. K. wysiadł z auta, otworzył drzwi pasażera, uklęknął, sięgnął pod sukienkę i zdjął moje majtki, a następnie zaczął mi robić minetkę. Siedziałam na fotelu pasażera z nogami zarzuconymi na barki K. W kark wbijał mi się drążek zmiany biegów, ale i tak było cudownie. Byłam jedynie nieco rozczarowana, że K. nie masuje moich niewielkich piersi, które nadal były schowane pod sukienką. K. zaserwował mi doskonałą minetkę zwieńczoną moim mocnym orgazmem, po którym odleciałam na chwilę. Gdy oprzytomniałam, wysiadłam z auta i w ramach rewanżu uklęknęłam przed K. opierającym się o maskę swojego auta, zsunęłam mu spodnie i zaczęłam robić mu loda. Podniecało mnie, że za naszymi plecami jest ruchliwa droga i każdy, kto z jakiegoś powodu odwróciłby wzrok, widziałby, że obciągam kutaska jak jakaś przydrożna kurtyzana. Byłam tak nakręcona, że pierwszy raz w życiu postanowiłam połknąć spermę, co bardzo spodobało się K. Gdy skończyłam, poszukałam leżących obok auta moich majtek, włożyłam je na tyłek (były cholernie mokre od moich soczków) i wsiedliśmy do samochodu. Tam jeszcze przez kilka minut namiętnie się całowaliśmy, a ja ponownie zrobiłam się mokra i chętna na dalszą zabawę. K przeprosił mnie, mówiąc, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw i nie ma prezerwatyw, ale jeżeli tylko chcę to jak wrócimy to pobiegnie do swojego domu po gumki i się gdzieś spotkamy na dalszą część miłosnych uniesień. Przełknęłam ślinę na samą myśl, kiwnęłam głową na zgodę i ruszyliśmy w drogę powrotną. K. trzymał podczas jazdy ręką na moim udzie, a ja czułam największe podniecenie w moim 18-letnim życiu. K. wysadził mnie obok swojego rodzinnego domu (czyli domu M.), a sam pojechał do swojego domu. Miał mi napisać za kilkanaście minut na Whatsapie, gdzie się widzimy. Wróciłam do ogrodu, gdzie siedzieli moi znajomi z liceum, zostawiałam im zakupione piwo, a sama poszłam do łazienki się umyć, bo czułam, że całe uda mam oblepione swoimi soczkami, a do tego moja buzia może pachnieć spermą K.
Skończyły mi się znaki, dlatego jeżeli ktoś jest ciekaw, co było dalej, to mogę napisać w kolejnym wyznaniu.
Komentarze (0)
brak komentarzy