Ach te anioły

29 grudnia 2012

14 min

Jak by to było kochać się z aniołem?

Zamknęłam szybko książkę i zapatrzyłam się przed siebie. Półmrok otaczający mnie nie miał znaczenia. Jedyne światło sączyło się już tylko z latarni ulicznej. Patrzyłam nieruchomo na ścianę, oczami wyobraźni nadając kształt nieziemskiej postaci. Zadziwiające. Nigdy nie fascynowało mnie fantazjowanie o niemożliwym. Fantazja oznaczała chęć, a ja ochoczo i niecierpliwie spełniałam każde swoje zachcianki. Pytanie mnie zaniepokoiło. Nie chciałam marzyć o czymś czego nigdy nie dostanę. Nierealne marzenia sprawiają tylko ból.

Otrząsnęłam się z zamyślenia, odłożyłam książkę i przykryłam kołdrą. Czy tak ma być już zawsze? Zwyczajna dziewczyna co wieczór kładzie się i zasypia, rano budzi się, żyje po swojemu, wieczorem kładzie się i zasypia. Westchnęłam. Życiowa porażka, jutro coś wymyślę. Nie żądam przecież by wielbiły mnie tłumy, a legendy o mnie opowiadano w mediach na długo po mojej śmierci. Chciałabym coś... dla siebie. Nie wystarczało już mi zwykłe uwielbienie mężczyzn, z którymi sypiałam. Chciałabym poczuć się wyjątkowa, inna. Nawet słowo "dziwna" wydawało się całkiem przyjemne.

Znów westchnęłam. Boże, zaraz wejdzie mi to w nawyk. Nie dość, że walczę z uzależnieniem do innych rzeczy, to zostanie mi ciotkowate wzdychanie, mówiące wszystkim naokoło jakie to ciężkie jest życie. Powinnam już spać jeśli nie chcę jutro w pracy przypominać zombie. Dwadzieścia pięć lat. Dwadzieścia pięć lat to połowa połowy wieku. Dwadzieścia pięć lat to ćwierć wieku. Dwadzieścia pięć lat to... Zabawne gdyby ktoś usłyszał jakimi metodami próbuję skłonić się do snu. Dwadzieścia pięć lat składa się z dwójki i piątki. Albo dwudziestki i piątki. Taak tylko migające cyfry... Dwadzieścia pięć to dziesięć plus dziesięć plus...? Skąd ten przeciąg? Przecież zamknęłam drzwi i okna. Hmm Dwadzieścia pięć... Co do ch...?

Moja kołdra odfrunęła na bok. Dosłownie "odfrunęła". Nie wiem jakim sposobem. Siadłam po turecku na wielkim dwuosobowym łóżku i patrzyłam się na nią zdziwiona. Od kiedy kołdry fruwają? Przypomniała mi się bajka o Alladynie. Uśmiechnęłam się. Tak, to byłoby całkiem przyjemne być Jasmine. Być olśniewająco piękną księżniczką i... Dlaczego jest tak cholernie zimno? Fakt, siedziałam naga, ale był środek nocy, pokój nie powinien się jeszcze tak wychłodzić.

Zamarłam. Czy tam w kącie coś się ruszyło czy to moja głupia wyobraźnia? Dziewczyno opanuj się. Drzwi zamknęłaś, nawet na podwójny zamek, okna zamknęłaś, tam nic nie ma. Patrzyłam przestraszona w ciemny kąt. Idź spać dziecino i nie bujaj tyle w obłokach... Ruszyłam się by przykryć kołdrą. Usłyszałam pomruk. Jezu!... Odskoczyłam w najdalszy kąt łóżka, kuląc się. Tam jest jakieś zwierzę! Zajebiście po prostu... Skąd dzikie zwierzę w moim pokoju?... Co zrobię jak na mnie skoczy?... Ucieknę. Będę biec ile sił w nogach po klatce schodowej. Naga? Co za wstyd... Przed sąsiadami... Jeśli przeżyję to obiecuję już zawsze zakładać piżamę. Uh. Wariatka, w takiej chwili myśli o tym, co ludzie pomyślą. Skup się na ucieczce idiotko. Powinnam zaczekać na jego ruch czy...

Z cienia wyszła postać. Oświetlało ją słabe światło latarni. Zesztywniałam z przerażenia. Mężczyzna. Skąd on się wziął w moim pokoju. Podszedł powoli bliżej. Jezu... czy on miał... skrzydła? Popatrzyłam na jego twarz. Mogłam dojrzeć tylko usta i mocno zarysowaną brodę, którą oświetlała latarnia. Były... męskie. Ale... skrzydła? Matko... nie dość, że zboczeniec to jeszcze w przebieranki się bawi... Usta mężczyzny drgnęły. Jakby w uśmiechu. Uh... pewnie ma sporą satysfakcje zjawiając się znikąd i strasząc... a może układa plan jak mnie poćwiartować? Spojrzałam na jego ramiona i dłonie. Żadnego narzędzia tortur. Próbowałam się pocieszyć, ale w głowie przewijały mi się klatka po klatce sceny z ostatniego horroru oglądanego w kinie. Wielka masakra piłą mechaniczną albo nożem albo pięściami. Pierwszy raz spotkałam się z motywem psychopaty przebranego za anioła. To takie... banalne. I wcale nieśmieszne.

Nie wytrzymam tego napięcia. Czy on zamierza stać tak całą noc aż umrę ze strachu? Gość się poruszył. Tak jakby czytał mi w myślach. Usiadł na łóżku. Miał na sobie tylko sprane dżinsy, bez paska. Jak zamontował te skrzydła bez jakichkolwiek szelek? Przecież wydają się ciężkie, nie utrzymałyby się na taśmie samoprzylepnej. Zamarł w bezruchu z półuśmiechem na wąskich ustach i zamkniętymi oczami, tak jakby chciał dać mi chwilę czasu na podziwianie jego szerokich ramion, wąskich bioder, mięśni przypominających marmur. Przekręcił głowę w bok, chyba tylko po to żebym zauważyła jego idealny profil. Koleś wyglądał jakby wyszedł z reklamy Axe. Miał gładką aksamitną skórę na klacie. Nie zauważyłam ani jednego błąkającego się włoska. Tylko jasną ścieżkę ciągnącą się poniżej pępka do... wybrzuszenia w dżinsach? Zdziwiona spojrzałam mu w twarz, w tym samym momencie odwrócił ją w moją stronę. Już dawno zapomniałam, że jest psychopatą i prawdopodobnie mnie albo urżnie albo zarżnie. Albo jedno i drugie. Wszystko przez jego oczy. Nie żebym w swoim życiu zwracała uwagę na oczy. Słyszałam, że oczy to odzwierciedlenie duszy i bla bla bla. Jasne. Nigdy nie rozumiałam dlaczego ludzie tak się nimi podniecają. Ale jego oczy były... Próbowałam znaleźć w głowie jakich przymiotnik, kiedy on spuścił wzrok na moje nagie piersi. Poczułam motylki w brzuchu. Totalna wariatka. Kto tak reaguje na choćby najpiękniejszego gwałciciela? Wyciągnął powoli rękę i przesunął palcem po mojej łydce. Z przerażenia czy podniety zabrakło mi tchu. Gdzieś tlił się we mnie jeszcze instynkt, cofnęłam szybko nogę. "Nie bój się." – usłyszałam. Osłupiałam. Koleś był modelem przebranym za anioła i mówiącym do mnie rodem z Biblii. "Ja jestem aniołem". Słucham? Czy on naprawdę czyta mi w myślach? Przekornie przechyliłam głowę. Hmm ciekawe, sprawdźmy to. Aniołku. Dotknij mnie. To pragnienie cały czas we mnie rośnie, dotknij mnie teraz.

Mężczyzna przesunął się na łóżku, jeszcze raz wyciągnął zadbaną rękę, palcem zarysował linię mojej szczęki. Lekki dreszczyk przebiegł moje ciało, a pragnienie wewnątrz się pogłębiło. Nie, to niemożliwe, nie przeczytał, czysty przypadek. Poddałam się zrezygnowana. Przecież i tak nie ucieknę. Mężczyzna jest za blisko, ja nie mam żadnej rzeczy pod ręką. A jest piękny... Czułam nierozsądnie napływającą wilgoć. Cokolwiek ze mną zrobi przed śmiercią mam nadzieję, że będzie przyjemne. Nie wyglądał na brutala. A skrzydła... są całkiem w porządku. Bardzo dobrze zrobiona imitacja, prawie nie można wyczuć, że nie są prawdziwe. Każdy ma swoje fetysze. Mężczyzna prychnął. "Są prawdziwe. Nie zamierzam cię zabić i nie jestem brutalem. Chciałaś anioła to masz panno-niezadowolona-z-życia." Bez jaj... serio? Koleś wydawał się bardzo ludzki... gdyby nie ten wzrok. I nie idealne proporcje ciała. I nie te skrzydła. I... czy one się zamieniły złotem?

"Co zamierzasz ze mną zrobić?". Mój głos zabrzmiał dość twardo i buntowniczo w tej ciszy. Palcem zarysował moje zaciśnięte usta. "To". Zjechał palcem po szyi zataczając kółko wokół sutka. "To". Rysował dalej niewidzialną linię na moim ramieniu, dotknął prawego pośladka i jeden palec zanurzył w wilgoci. "To i wiele innych rzeczy. Chcesz?" Patrzył mi spokojnie prosto w oczy. Ich kolor dawał mi jakąś nienormalną satysfakcje.

Chcę, oczywiście, że chcę... Która by nie chciała? "Nie myśl o innych... nie obchodzą mnie teraz inne. Mam ochotę na Twoje ciało." Kilkanaście minut temu chciałam być wyjątkowa. Może to nie anioł, ale przygoda z psychopatycznym przebierańcem, który mówi, że pragnie tylko mnie też nadaje się na bajkę opowiadaną w jesieni wieku.

Zaśmiał się. "Zadziwiasz mnie dziewczyno. Zaczynam Cię lubić. Ale przestań już myśleć. Słyszałem, że chciałaś kochać się z aniołem?" – powiedział zarozumiale.

"Pocałuj mnie." – zażądałam. Chyba zdążyłam odpowiednio wejść w tą niezwykłą rolę, bo spoważniał. Twarz była niewzruszona, w oczach widać było zacięcie i twardość stali.

"Powiedziałem, że nie jestem brutalem, ale to ja tu rządzę. Jedyne co możesz to prosić i błagać. O więcej." Pociągnął mnie w dół i zawisł nade mną. Poczułam podniecenie. Lubiłam, gdy mój mężczyzna odgrywał maczo, lubiłam być uległa w seksie.

"Wiem. Obserwuję Cię od dość dawna." Uh, to się nazywa wyjątkowość. Nie uwierzyłam, że tak było, to oczywiste, ale zawsze doceniam, gdy mężczyźni starają się zrobić mi przyjemność słowami.

"Dziewczyno... chętnie Ci to udowodnię. Pokażę Ci jak zaczynałaś chodzić ścieżkami seksu, do momentu kiedy odkryłaś to co lubisz najbardziej." Brzmiało całkiem nieźle... "Przedsmak tego czego doświadczysz." – mówiąc to podniósł moją rękę, włożył palec wskazujący do swoich ust i dotknął nim swojego skrzydła. Nie wiem co było wspanialsze, ciepło w jego ustach, dotyk miękkich warg, jego wibrujące oczy czy miękkość puchu na skrzydłach. Nie wiem... Wszystko na raz tworzyło obraz rozkoszy i miękkości. Odsunął moją rękę, na palcu został mi złoty pyłek. Przycisnął mój palec do ust, chętnie go oblizałam. Pyłek miał cierpki smak, sprawiał wrażenie jakby żył własną energią. Przełknęłam ślinę. Mężczyzna był wpatrzony w moje wargi, oddychał spokojnie czekając na coś. Nie minęła minuta a ja poczułam jak w moim brzuchu rośnie przyjemność. Każdą żyłką, każdym ścięgnem, każdym naczyniem krwionośnym rozlewała się czysta przyjemność. Zamknęłam oczy, jedyne co potrafiłam zrobić to wygiąć się i jęknąć. Spięłam się a rozkosz przychodziła falami, płynęła po całym moim ciele. Czułam jak jego dłoń ślizgała się lekko po moim brzuchu w górę i w dól. Dyszałam szybko jakby ktoś mnie gonił, kolejna fala przyjemności rozlała się i ucichła w koniuszkach palców. Jęknęłam ostatni raz.

"Skąd to masz?" - zapytałam. Wiedziałam jakie działanie ma extasy, ale ten narkotyk zadziałał zbyt szybko i o wiele silniej. "To nie narkotyk. To cząstka mnie."

Nie miałam czasu pomyśleć nad jego odpowiedzią, bo przysunął twarz do mojej i tak po prostu pocałował. Zaborczy. Jedyne słowo, które brzmiało w mojej głowie. Zaborczy. Jeszcze. Uwielbiałam całować. Czuć jego język i toczyć z nim nieciągnącą się bitwę, kto ma przewagę? Kto teraz tu rządzi? Jęknęłam. "Ja mam." - powiedział. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma już na sobie spodni. Biodra bez mojej wiedzy zaczęły się o niego bezczelnie ocierać. Dłonie dotykały jego mięśni i zatopiły się w jasnych krótko ściętych włosach. Jak na zwykłego mężczyznę był nieludzko przyciągający. Wszystko co się na niego składało krzyczało o dotyk i uwielbienie. Cholera, co ja robię, przecież ostatnim razem powiedziałam sobie: nieważne jak piękny, nie idź z facetem do łóżka tylko dla jego wyglądu zewnętrznego. Jutro będziesz miała kolejną pustą dziurę w sercu.

"Nie. Nie myśl... Jestem, bo mnie chciałaś. Chciałaś moich skrzydeł." Odwrócił się a ja zobaczyłam połączenie. Skrzydła były prawdziwe. Zrośnięte mocno między łopatkami, obsypane dziwnym, złotym pyłkiem. Wyciągnęłam zafascynowana rękę. Szukałam w głowie porównania dla tej miękkości, jadłam dotykiem przyjemność naelektryzowanych iskier. Popatrzyłam na jego twarz. Mężczyzna miał zamknięte oczy, znów ten pomruk. Przerwałam głaskanie. "Jeszcze!" – usłyszałam słowo wypowiedziane gniewnie. Przytuliłam policzek do skrzydła, pogłaskałam nosem uważając, żeby przypadkiem nie liznąć. Kusiła mnie rozkosz pyłku, ale nie chciałam paść odrętwiała z ekstazy na kolejne minuty. Mogłabym tak tulić się co noc i czuć bezpieczeństwo. Chyba każda dziewczyna o tym marzy.

"Dość." Wstał. Odwrócił się do mnie przodem. Chyba podobał mu się mój dotyk, bo penis sterczał, gruby i gotowy. "Oboje wiemy co najbardziej lubisz. Zrób to." Podeszłam na czworaka, przysunęłam twarz do penisa. Drgnął w oczekiwaniu. Uh, jak ja kochałam ten widok. Miękki i jednocześnie twardy. Kombinacja, przez którą oszaleję. Przejechałam powoli językiem z dołu do góry. Znów drgnął. Zakręciłam kółko na czubku, wcisnęłam koniuszek w tą małą dziurkę smakując kropelkę spermy. Zahaczając językiem o krawędź, wracałam lekko muskając trzon wargami. Już pachniał seksem i tą swoją męskością. Nie mogłam się doczekać kiedy będę miała go całego w ustach, ale odkładałam tą chwilę, bo wszystko sprawiało mi taką niewypowiedzianą przyjemność. Chwyciłam ząbkami skórkę przy jednym z podciągających się w górę z podniety jąder. Pocałowałam je lekko i wzięłam jedno do buzi. Językiem głaskałam je w środku. Mmm co za zabawa. Anioł nadal stał. Jedyne co mówiło mi, że jest na skraju to jego ręka zaciśnięta mocno na moich rudych włosach. Wzięłam czubek jego penisa do buzi i zaczęłam ssać, drapiąc paznokciami masywne uda. Wsunęłam go szybko i wyciągnęłam słysząc głuchy jęk. Objęłam go znów ustami zaciskając lekko zęby i powoli schodziłam na dół zostawiając swój ślad. Nie wytrzymał. Uwielbiam gdy nie wytrzymują! Odciągnął moją głowę i popchnął na brzuch. Podniósł mi biodra, rękę położył na moich plecach i mocno przyciskał do łóżka.

"To też lubisz, prawda?". Głaskał penisem moją dziurkę. Zatrzymał się. Czekałam na niego niespokojnie. Kiedy we mnie wejdzie? Wbił się nagle bez ostrzeżenia raz i mocno. Nikt nigdy nie brał sobie mnie tak bez pytania... A on wbijał się we mnie jakby miał do tego niepodważalne prawo. Jęczałam, bo w tej pozycji było mi najprzyjemniej. Jego penis rozpychał się we mnie i uderzał rytmicznie o jedną ze ścianek. Gryzłam poduszkę, połamane już paznokcie wbijałam mocno w łóżko. Zapomniałam się i odleciałam. Obudził mnie przesuwając na bok i wciskając swojego penisa do buzi. Był cały oblany złotym pyłem. Nie zdążyłam zarejestrować swojego zdziwienia, gdy skończył w moich ustach, wypełnionych już pyłem, słoną spermą i moimi sokami. Szczytowałam przez tą mieszankę i dotyk jego ręki na mojej łechtaczce. Gdybym potrafiła w tej chwili myśleć, zastanawiałabym się skąd skurczybyk ma tyle siły. Ale... Cała byłam rozkoszą. Czułam wszystko. Obojętna na świat i całe zewnętrzne życie. Tylko ja i moja przyjemność.

Po kilku minutach wróciłam na ziemię, zastanawiając się niejasno czy to był tylko flashback. Ale nawet czyste MDMA nigdy nie dało mi takich orgazmów. Rozejrzałam się wokół zdezorientowana. W ustach nadal czułam słony smak. Zwariowałam... Anioł! Nikt mi nie uwierzy. Ja sama sobie nie wierzę. Ale scena stworzona przez wyobraźnię czy jednak rzeczywistość - jest wystarczającą odpowiedzią na moje zadane pytanie.

17,860
9.76/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.76/10 (38 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (5)

Paweł · 1 stycznia 2013

0
0
Piękna fantazja...działająca na wyobraźnię.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Lijanas · 27 lutego 2013

0
0
Fajna fantazja. Napewno masz wielką wyobraźnię. Widać, że naprawdę byś tego chciała. Jednak jak dla mnie to trochę za mało seksu, samego jego opisu. Ale za to interesujący opis robienia loda. Gratuluję.

PS: Załatw mi taki złoty pył - będę wdzięczna.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Mia · 24 maja 2013

0
0
Niezłe. Chyba masz we mnie nową fankę 🙂 Taki Anioł, której z nas się nie marzy... Doskonały.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Mina · 8 stycznia 2016

0
0
ooo jezu świetne.. błagam napisz kolejną część 😀

Mina

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

ann · 4 listopada 2016

0
0
Bardzo dobre.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Opowiadania o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.