Ilustracja: Cottonbro Studio

Dążenie do celu (IV)

3 czerwca 2025

Opowiadanie z serii:
Dążenie do celu

35 min

Obudziła się w wyjątkowo dobrym nastroju. Wczorajszy kac był już odległą historią, a wieczorna zabawa ptaszkiem Marka, też zapewne miała w tym swój niewielki udział. Przez chwilę leżała z zamkniętymi oczami, zastanawiając się, co dzisiaj chciałaby zrobić. W planach była wizyta u Natki, która może jej przynieść nowe, ciekawe i podniecające przeżycia. Wujek koło południa wyjeżdża, więc na pewno Marek jeszcze będzie kombinował, jak ją na coś skusić. Jak go zna, to prawie na pewno będzie parł do kolejnych robótek ręcznych, zapewne w nadziei, że zrobi mu loda. Tak czy inaczej, dzień zapowiadał się całkiem ciekawie.

Wstając, spojrzała w kierunku Marka. Chyba już nie spał, bo lekkie wybrzuszenie kołdry, wskazywało jego wzwód poranny, a z tego, co wiedziała, to jest to u wszystkich facetów sygnał, że ich organizm już się obudził. Przyjrzała się uważniej i dojrzała ruch gałek ocznych pod powiekami. Uśmiechnęła się do siebie, bo oczywiste było, że udaje, że śpi. Idąc w kierunku szafy, zdjęła z siebie najpierw koszulkę. Przystanęła przed samym skręceniem za szafkę i zdjęła z siebie spodenki, wystawiając mu na chwilę swój tyłek w pełnej okazałości. I tak już go wczoraj widział, więc nie było to dla niego nic nowego. Zmotywuje go jednak do większych starań. Sama za bardzo nie wiedziała, jak miałyby wyglądać te starania, ale małe kuszenie nie zaszkodzi. Schowała się za szafą i założyła bieliznę. Taki poranny, lekki striptiz dobrze robił. Po chwili wyszła i powiedziała głośno:

- Pobudka, wstawaj śpiochu.

- Już wstaję – Marek rozciągnął się, jeszcze mocniej prezentując swój schowany pod kołdrą potencjał.

- Ślicznie wyglądasz – powiedział, gdy w końcu oficjalnie otworzył oczy.

- Dziękuję – przez chwilę stała nieruchomo, prezentując mu się w samej bieliźnie, jednak stukot naczyń w kuchni, przypomniał jej, że w domu jest jeszcze wujek. Szybko dokończyła ubieranie. Jako że była niedziela, wyjątkowo postanowiła włożyć sukienkę. Miała taką jedną, w której na zewnątrz już by się nie pokazała, ale do chodzenia po domu świetnie się nadawała.

- Wstawaj, a ja idę pomóc wujkowi ze śniadaniem.

Nie czekając nie jego odpowiedź, wyszła z pokoju.

- Cześć wujek.

- Cześć Oleńka. Śniadanko?

- Tak, ale ja zrobię. Jajecznicę. Dobrze?

- Nie ma sprawy. Dobra jajecznica jest zawsze dobra.

- To jest wg naszego domowego, tajnego przepisu – Ola zaśmiała się słodko. Lubiła wujka Staszka. Była bardzo słodkim gościem, mimo że z reguły chodził smutny. Pamiętała go trochę z dzieciństwa i  wydawało się jej, że kiedyś był weselszy. Najwyraźniej mocno przeżył śmierć swojej żony i to odcisnęło na nim swoje piętno. Nigdy z nim nie rozmawiała zbyt dużo, bo jak tylko zaczynali, to szybko kończył, jakby się jej wstydził. Nie do końca wiedziała, o co chodziło, więc postanowiła trochę to wyjaśnić.

- Nasza jajecznica, to przepis dziadka. Banalny i prosty, ale dzięki temu nie ma lepszej.

Wujek Staszek siedział przy stole i z uśmiechem patrzył na nią, jak krząta się przy kuchni.

- Cała tajemnica tkwi w śmietance – Ola w dalszym nawijała o jajecznicy. Wiedziała, że każdy facet lubi dobrze zjeść.

- Niektórzy dodają pierwszą lepszą, a tu trzeba dodać łyżkę trzydziestki. Nie jakieś tam dwunastki czy coś w tym stylu. Musi być gęsta i tłusta.

Ola cały czas gadała, wiedząc, że wujek zbyt rozmowny nie był. Miała nadzieję, że dobre śniadanie i jej dobry humor, wymuszą na nim nieco większą otwartość.

- Jesteś zupełnie jak moja Ania – wypalił nagle i do Oli dotarło, w czym rzecz. Na moment zamarła z wrażenia, ale szybko wróciła do gotowania, starając się nie dać po sobie poznać jakie wrażenie to niej zrobiło. Ciocia Ania była siostrą jej matki. Zapewne geny się tak pomieszały, że z wyglądu przypominała mu jego zmarłą żonę. Teraz jeszcze ta jajecznica, którą na pewno mu też nie raz robiła. Wszystko jasne. Jego ucieczki od rozmowy, wynikały z faktu, że to było dla niego bolesne. Zbyt przypominała mu jego ukochaną Anię. Nie miała na to wpływu, ale przynajmniej wiedziała, albo raczej domyślała się, o co chodzi. Postanowiła nie poruszać tego tematu. On sam musi sobie z tym poradzić.

- I już przynajmniej wiem, kto wymyślił tę pyszną jajecznicę. Powiedz, póki go nie ma, dajesz sobie radę z tym urwisem?

- Spoko wujek. Daję radę.

- Miałem wątpliwości czy to był dobry pomysł, abyście w jednym pokoju spali.

- Wujek – powiedział z lekką wyższością – ja miałam w domu dwóch starszych braci. Dam sobie radę z jednym, i to młodszym ode mnie.

- Hahaha. To mi się podoba. Cieszę się, że jesteś z nami. Pilnuj go, jeśli mogę cię prosić. Ty już jesteś dorosła, a jemu jeszcze fiubziu w głowie.

Ola uśmiechnęła się w duchu. Gdyby tylko on wiedział, jakie „fiubziu” Marek ma w głowie.

- Marek! Śniadanie! – zawołała głośno, aby zmienić dość niezręczny jednak temat.

Do kuchni przyszedł Marek i razem zasiedli do śniadania.

- O rany! Jaka dobra – Marek skomentował.

- Dziękuję bardzo. Ty za to robisz obiad – powiedziała.

- Obiecałem, to zrobię.

- Wiecie co, ja chyba pojadę jednak wcześniej. Nie będę czekał na obiad. Zresztą, po tym śniadaniu i tak wcześniej niż o drugiej czy nawet trzeciej, nic bym nie wcisnął.

- To może coś na drogę zrobię? – Ola się zaoferowała.

- Nie kłopocz się, coś zjem po drodze. Firma zwraca za takie wydatki, więc to żaden problem.

- Skoro tak, to spoko. Faktycznie lepiej coś świeżego zjeść.

Chwilę jeszcze porozmawiali, po czym wujek się pożegnał i wyszedł. Ola wróciła do pokoju i usiadła na łóżku. Widziała, jak Marek się ucieszył, gdy usłyszał o szybszym wyjeździe ojca. Przez chwilę się zastanawiała, na ile mu dzisiaj pozwolić. Z jednej strony nie miałaby nic przeciwko, aby poszedł na całość, ale z drugiej, podniecało ją, jak mocno się stara.

Podłożyła sobie poduszkę po plecy, usiadła z lekko podciągniętymi nogami i zaczęła czytać książkę. Sukienka zasłaniała jej kolana, ale wiedziała, że powinno być widać jej majteczki. Miała na sobie zwykłe, bawełniane, czarne figi. Nie prześwitywały, jak niektóre białe czy koronkowe, ale była przekonana, że dla niego, to i tak będzie podniecający widok. W sumie chyba po raz pierwszy była tutaj w sukience. W swoim rodzinnym domu bardzo często chodziła w sukienkach. W lecie prawie zawsze i do tego często bez bielizny, bo po prostu, w gorące lato, tak było najwygodniej. Oczywiście, zawsze sprawdzała, czy sukienka nie jest zbyt prześwitująca. Nie, żeby wstydziła się swojej nagości, bo z tym nie miała żadnych problemów, ale bardziej ze względu na rodziców.

Marek wrócił do pokoju i również usiadł na swoim łóżku. Łóżka stały w przeciwnych do siebie rogach pokoju, więc ona kątem oka widziała jego, a on ją. 

- Ciepło w tym pokoju, nie? – powiedział.

- Yhm – mruknęła potwierdzająco.

- Nie będziesz miała nic przeciwko, jak się rozbiorę?

- Przecież wiesz, że nie. Pozwoliłam ci biegać na golasa. Sprawdź tylko, czy wujek na pewno jest już w trasie.

- Jasne – Marek wziął telefon i w nim poklikał – Jest już dobry kawałek za Berlinem.

- To jak sobie chcesz – odpowiedziała od niechcenia.

Marek nie czekał, tylko od razu wstał i szybko się rozebrał. Ola poczuła lekkie mrowienie w podbrzuszu. Odruchowo dotknęła swoich piersi, wyczuwając twardniejące sutki.

- Zamknę drzwi od wewnątrz – i ruszył do wyjścia. Gdy przechodził obok niej, nie mogła się powstrzymać od spojrzenia na jego kołyszącą się, nabrzmiałą maczugę. Pomysł, aby go tam ogolić, był doskonały. Teraz prezentował się dużo lepiej. Wcześniej też było na co popatrzeć, ale ona była zwolenniczką depilacji. Sama też była tam gładziutka.

Marek wrócił i niespodziewanie stanął tuż przy niej.

- Miałaś rację, że po ogoleniu go, jest jakoś tak przyjemniej.

Ola z wrażenie przełknęła ślinę. Miała na wyciągnięcie ręki ślicznego, na wpół sztywnego kutasa.

- No to się cieszę, że ci z tym dobrze, ale odsuń się, bo światło mi zasłaniasz.

Zrobił mały krok do tyłu, ale w dalszym ciągu był niebezpiecznie blisko.

- Myślisz, że trzeba go codziennie golić? – spytał słodko.

- Hahaha, i może znowu to ja mam zrobić? – zaśmiała się szczerze. Spodziewała się, że będzie ją nagabywał i doceniała jego starania. Łechtało to jej ego i sprawiało ogromną frajdę. Musiała jednak trzymać fason, aby nie pozwolić mu na zbyt dużo i zbyt szybko.

- Eee, no wiesz… tobie to tak dobrze szło…

- Szczególnie że przy okazji ci strzepałam, co?

- Nie będę ukrywał, że był przyjemny bonusik.

- Nic z tego. Mówiłam ci, że to wyszło przypadkiem i nie miałam zamiaru robić handdżoba. Nie moja wina, że byłeś tak napalony, że od razu się spuściłeś. Nie licz na to, że będę ci codziennie trzepała kapucyna.

- Uhmm – mruknął smutno – szkoda.

- Domyślam się, że ci szkoda. Siadaj i nie stój nade mną z tą sztywną pałką.

- Dobrze – posłusznie wrócił na swoje łóżko.

Dotarło do niej, że nie spytał, czy może sobie sam zwalić.

- Jak chcesz, to możesz sobie ulżyć, bo widzę, że cię roznosi.

- Eee, nie. Po wczorajszym to już nie to samo.

- No proszę, ale wiesz, że ponowna tak sytuacja może się nie pojawić?

- Jest takie ryzyko – powiedział nad wyraz poważnie – ale twoja rączka była dużo… jak to powiedzieć… sprawniejsza?

- Bardzo dziękuję, że doceniasz. Daj mi poczytać w spokoju, dobrze? – zrezygnowała z dalszej dyskusji na temat swojej rączki, ale było jej miło. Miała świadomość, że to był nic nieznaczący komplement, co jednak nie zmieniało faktu, że po prostu było urocze. Zapewne to samo powiedziałby każdej innej dziewczynie, która zgodziłaby się mu strzepać. Wiedziała doskonale, że facetom wiele do szczęścia nie trzeba. Zaczęła się zastanawiać, jak sobie umilić życie, ale tak, by jemu na zbyt wiele nie pozwolić. Kątem oka wyłapała, że ciągle gapi na jej krocze. Najwyraźniej jej majteczki było dla niego doskonale widoczne. Lubiła być podglądana, miała wręcz mocne ciągoty do ekshibicjonizmu, więc lekko rozszerzyła nogi, aby polepszyć mu widok. Niech ma, pomyślała. Po chwili przyszedł jej do głowy pomysł, co mogłaby z nim zrobić.

Podniosła się i wyszła do łazienki. Wróciła z balsamem do ciała i podeszła do niego.

- Jak chcesz, to możesz mi stopy wymasować.

- Jasne  – poderwał się energicznie – jak?

- Usiądź na łóżku – powiedziała, a sama przyciągnęła krzesło. Ustawiła je na wprost niego i usiadła. Wyciągnęła nogi i ułożyła je na jego kolanach. Podała mu balsam

- Dobrze nakremuj, bo są suche.

Plan był skromny i mało wymagający. Faktycznie jej stopy, bo poprzednim wieczorze spędzonym w butach na obcasie, prosiły się o masaż. Elementem dodatkowym było nakręcenie go, poprzez pokazanie mu z bliska swojej cipki, ale dobrze ukrytej. Brała pod uwagę, że siedząc tak jak teraz, majtki się naciągną, demonstrując mu ukrytą szparę. To miała być dla niego dodatkowa nagroda.

Zabrał się za masowanie jej lewej stopy, a druga leżała na jego udzie. Z satysfakcją patrzyła, jak jego członek sztywnieje i śliczne zerka ku górze. Napletek się zsunął i jego główka błyszczała. Malutka kropelka preejakulatu widniała w niewielkiej szczelince. Jego dotyk był delikatny i przyjemniejszy niż się spodziewała. Jej pomysł nie obejmował tego, że poprzez stopy, on może ją mocno podniecić. Była zaskoczona swoją własną reakcją. Czuła jak momentalnie sztywnieją jej sutki, zapewne ma wypieki na policzkach, a w podbrzuszu robi jej się gorąco. Była też pewna, że robi się coraz bardziej wilgotna, co z chwilę może być zauważalne na jej majteczkach. Nie była pewna, czy chce mu pokazywać, do jakiego stanu ją doprowadza, jednak ogarniająca ją błogość, skutecznie zwalniała jej hamulce. Miała ochotę pomasować sobie piersi, aby sprawić sobie dodatkową rozkosz. Przysunęła się bliżej i delikatnie dotknęła dużym palcem jego penisa. Zadrżał, ale nic nie powiedział.

- Weź teraz drugą – powiedziała cicho i zaczęła go stymulować nakremowaną stopą. Ciekawość, wzmocniona jej podnieceniem, wzięła górę. Nigdy wcześniej tego nie robiła. Starała się być delikatna, bo zdawała sobie sprawę, że wyczucie stopą jest trudniejsze niż dłonią. Miała lekko rozchylone uda, w które Marek łapczywie zerkał. Była ciekawa czy jej podniecenie jest już dla niego widoczne. Jej ekshibicjonistyczna natura wzięła górę. Przysunęła się jeszcze bliżej i jeszcze szerzej rozchylając uda. Jej majtki były na wierzchu i tylko cienki skrawek materiału chronił jej myszkę przed jego wzrokiem. Nie miała wątpliwości, że jej szczelinka uwypukliła się, pokazując mu więcej niż kiedykolwiek do tej pory. Mocniej nacisnęła stopą na jego penisa, przyciskają mu go do podbrzusza. Jęknął z rozkoszy, a jego ruchy na jej stopie stały bardziej chaotyczne. Nie miała wątpliwości, że za chwilę tryśnie. Jeszcze przez moment przesuwała paluszkami swojej stopy po jego trzonie, po czym jęknął głośniej i trysnął swoim nasieniem. Część spadła na jej stopę, a rozkoszny zapach dotarł do jej nozdrzy. Dopiero teraz zauważyła, że podobnie jak on, szybko i dość głośno oddycha przez na wpół otwarte usta. Przyjemność, jaką jej sprawił, była niezwykła. Daleko jej było do orgazmu, ale było jej bardzo błogo. Zamknęła na chwilę oczy. Nieświadomie i odruchowo sięgnęła niżej i włożyła dłoń w swoje majtki. Przejechała przez swoją mokrą szparę i dopiero teraz zorientowała się, co zrobiła. Szybko się wycofała i spojrzała na niego. Marek, jak zahipnotyzowany patrzył na jej krocze. To, co zobaczył, to było znacznie więcej, niż miała zamiar mu pokazać. Złożyła razem uda i przerwała ten erotyczny stan pomiędzy nimi.

- Teraz musisz mnie powycierać – powiedziała lekko zachrypniętym z podniecenia głosem.

Przez ułamek sekundy zawahał się, jakby nie do końca zrozumiał, czego od niego chce.

- Tak, tak, oczywiście, już – chciał się zerwać, ale zorientował się, że ma na udach jej nogi. Delikatnie je podniósł i przesuwając się w bok, położył je na łóżko. Sięgnął na szafkę po chusteczki i powrócił do jej stóp. Odwrócił się tyłem do niej, pochylił i zaczął ją wycierać. Impuls był silniejszy od niej. Otwartą dłonią uderzyła go w pośladek. Odwrócił się tak gwałtownie, że z jego penisa, kropla spermy poleciała wprost na jej nos.

- W sumie, to właśnie za to – zaśmiała się, wycierając się palcem. Popatrzyła na niego i ostentacyjnie wylizała swój paluszek, patrząc mu w oczy. Stał przed nią, zaskoczony sytuacją i nie wiedział, co ma powiedzieć.

- Powycierałeś? – Ola spytała.

- Tak, chyba tak – Marek wrócił do rzeczywistości. Podniosła się z krzesła, mimo woli stykając się z jego nagim ciałem. Chcąc go lekko odsunąć, jej dłoń dotknęła jego brzucha, pokrytego kleistą cieczą.

- Daj chusteczkę – powiedziała natychmiast, gdy zorientowała się, co dotknęła. Czym innym jest zlizać z palca kropelkę spermy, a czym innym, wylizać całą dłoń. Nawet w normalnej sytuacji, raczej by tego nie zrobiła. Z reguły,  jak komuś robiła loda, to do końca. Nie miała z tym najmniejszych problemów. Podchodziła do sprawy bardzo pragmatycznie. Wolała połknąć i wylizać, niż później próbować czyścić twarz, włosy czy ubranie. Wyczyściła z grubsza dłonie i oddała mu brudne chusteczki.

- Posprzątaj, a idę umyć dłonie – rozkazała i wyszła.

Po umyciu rąk podciągnęła spódnicę i lekko ściągnęła majtki. Chciała zobaczyć, jak duże ślady zostały po jej podnieceniu. Wzdłuż krocza, od zewnętrznej strony, widać było charakterystyczny, ciemny, mokry, pionowy ślad. Zdjęła je całkiem i wrzuciła do kosza z brudną bielizną.

Gdy wróciła do pokoju, Marek leżał, rozwalony na łóżku, z szeroko rozłożonymi udami. Wyglądał na zadowolonego  z siebie. Ola weszła za szafę i szybko złożyła świeże majtki.

- Chyba zasłużyłam na dobry obiad – powiedziała.

- Oj bardzo. Już mam robić?

- Tak. Zanim zrobisz, to trochę czasu minie, a nie wiem jak ty, ale ja będę głodna – potrzebowała dłuższej chwili w samotności.

- No dobra – rozciągnął się, wstał z łóżka i wyszedł.

Teraz gdy emocje opadły, uzmysłowiła sobie, że posunęła się dużo dalej, niż planowała. Praktycznie dała mu do zrozumienia, że jest gotowa, aby ją przeleciał. Może go oczywiście jeszcze potrzymać w niepewności, ale to będzie sztuczne i mało wiarygodne. Doskonale widział, jak mokra się stała, gdy pieścił jej stopy. Poza tym, po raz drugi zrobiła mu dobrze i tym razem nie da się tego wytłumaczyć, że wyszło to zupełnie przypadkowo. Tu nie było niczego przypadkowego. Sama mu zaproponowała masaż stóp i sama, z własnej woli, zaczęła się bawić jego członkiem. Włożenie dłoni w majtki, na jego oczach, było tylko przypieczętowaniem całości. O wylizaniu palca z jego nasienia, już nawet nie ma co wspominać. Była trochę zła na siebie, że dała się porwać hormonom. Z drugiej strony, w dalszym ciągu będzie go trzymać krótko, a jedynie rodzaj nagrody się zmieni. Z korzyścią też dla niej, podsumowała swoje myśli.


 

Marek zabrał się w pierwszej kolejności za ziemniaki. Był najszczęśliwszym facetem w okolicy. Przeżył niesamowity seks z Olą. Przez moment zastanawiał się, czy może to nazywać seksem, ale przecież footjob był odmianą seksu, co nieraz zdarzało mu się oglądać w pornolach. Nie miał już żadnych wątpliwości, że ciąg dalszy nastąpi. Ola ukrywała widok swoich skarbów, ale dzisiaj praktycznie zobaczył swój najważniejszy cel. Jej cipka cudownie odznaczała się pod obcisłym materiałem jej majtek. Od zawsze z lubością oglądał zdjęcia pokazujące obcisłe majtki czy leginsy podkreślające waginę, ale jednak ją zasłaniające,  dając tym samym pole do działania jego wyobraźni. Dzisiaj w końcu zobaczył to na żywo. Natomiast najciekawsze się stało, gdy ona zrobiła się wilgotna i jej soki zaczęły dodatkowo podkreślać jej wargi. Jego wyobraźnia cały czas pracowała wokół widoku, jaki miał dzisiaj przed oczami. Lekko wymęczony kutas, stanął mu ponownie.

Włożył ziemniaki do wody, garnek na kuchenkę i ze sztywnym członkiem, wrócił do pokoju. Nie był w stanie myśleć o niczym innym niż o przeżytym z nią seksie.

- Obiad będzie za pół godziny – powiedział, gdy wszedł do pokoju. Ola siedziała i czytała książkę. Przez moment zastanawiał się, co ma powiedzieć.

- Bardzo ci dziękuję – w końcu wydusił z siebie i czekał na odpowiedź. Ola odłożyła książkę i przez moment patrzyła na niego, taksując go z góry na dół, a dłuższą chwilę zatrzymując się na jego sterczącym drągu.

- W sumie, to chyba ja również muszę podziękować z masaż stóp. Było to przyjemne.

- Bardzo się starałem

- Widziałam.

- Jakbyś chciała, to jestem zawsze do usług – miał ochotę powiedzieć, że może nawet zaraz, ale znał ją na tyle, że wiedział, że go zgasi.

- Pomyślę o tym.

- Może kiedyś – dodała po chwili – wracaj lepiej do kuchni i pilnuj obiadu.

- Ziemniaki się najpierw muszą ugotować – odwrócił się i skierował do łóżka. Miał świadomość, że teraz więcej nie wywalczy, mimo że miałby ochotę na powtórkę. Usiadł na łóżku i wziął książkę do ręki. Ola wróciła do czytania i ponownie lekko podkuliła nogi, dzięki czemu dojrzał, że zmieniła bieliznę. Uśmiechnął się do siebie. Znał opowieści o tym, jak laski robią się mokre, ale dzisiaj miał okazję zobaczyć to na żywo. Opowieści nie były przesadzone. Widok, jaki miał w pamięci, sugerował, że tej wilgoci było naprawdę sporo. Poza tym, jeśli zmieniła bieliznę, to faktycznie była mokra.

- Lepiej sprawdź, czy woda się nie gotuje, bo narobisz bałaganu – Ola ściągnęła go do rzeczywistości. Niechętnie wstał i machając sztywnym kutasem, wyszedł do kuchni. Przechodząc obok jej łóżka, wyłapał jej spojrzenie obcinające jego dumę. To tylko dodatkowo zwiększyło jego podniecenie. Zastanawiał się, czy udałoby się mu namówić ją jakąś powtórkę. Zmniejszył temperaturę pod ziemniakami i zajął się pozostałymi rzeczami do obiadu. Przygotowując surówkę i kotlety, musiał trochę skupić się nad tym, co robi, dzięki czemu jego podniecenie opadło.

- Obiad gotowy – krzyknął do Oli.

Przyzwyczaił się już do faktu, że lata przy niej goły po domu, choć jeszcze wspólnego obiadu w takim stanie nie jadł. Przyszło mu do głowy, że może wypadałoby się ubrać, ale przypomniał sobie, jak chwilę temu go obcinała, więc postanowił nic nie zmieniać. Może to będzie dla niej jakiś bodziec.

- Idę później do koleżanki i mogę wrócić dość późno, ale jeszcze dzisiaj.

- Spoko. Daj znać, jakbyś miała wrócić dużo później, abym się nie martwił.

- Oczywiście tatusiu.

- Wiesz, o co mi chodzi – poprawił ją dość stanowczo.

- Wiem, wiem, ale nie udawaj takiego dorosłego.

- Nie udaję – oburzył się – w tym mieście różne rzeczy mogą się wydarzyć i chodzi mi tylko o info.

- Dobry obiad ci wyszedł. Możesz częściej gotować.

- Dzięki, ale nie umiem.

- No to się naucz. Masz do tego dryg. Serio.

- No nie wiem.

- A ja pomyślę nad nagrodami.

- To brzmi interesująco – faktycznie go zainteresowała – masz jakieś konkrety na myśli?

- A co jest dla ciebie konkretem?

Miał oczywiście konkrety na myśli, tylko wahał się, czy o nich powiedzieć.

- No wiesz…

- No nie wiem.

- Yyy…

- To inaczej. Za twoje dotychczasowe starania, wczoraj ci strzepałam,  dzisiaj zrobiłam dobrze stópkami. To chyba były konkrety. Duże konkrety, nie?

- Bardzo duże – szybko odpowiedział i natychmiast pożałował.

- No widzisz. To jak zrobisz kolejny obiad, to też w taki czy inny sposób zrobię ci jakąś przyjemność.

- A może… – przez chwilę się zawahał, ale w końcu wydusił z siebie – ...lodzik?

Patrzył na nią z bijącym sercem, bo miał wrażenie, że przegiął. Ola patrzyła na niego w milczeniu, jakby na serio to rozważała. Cisza się przedłużała i dla niego trwała wieki, mimo że zapewne były to dwie, trzy sekundy.

- Rozważę to –  w końcu powiedziała, a jemu jakby kamień spadł z serca.

- Zrobię pyszny obiad – powiedział uradowany. Nie miał pojęcia co zrobić, ale właśnie powiedziała mu, że może zrobi mu loda. Wiedział, że to było oświadczenie warunkowe, ale dla niego to już było bardzo dużo. Najważniejsze, że nie odmówiła.

- Nie obiecuję, Bóg wie czego, ale postaram się, aby ci smakował.

- Zobaczymy. Pozmywaj naczynia – Ola wstała od stołu i wyszła.

Z radością zajął się sprzątaniem. Był trochę zły na siebie, że od razu wyrwał się z tym potwierdzeniem dużych konkretów. To zamknęło mu trochę drogę do wyartykułowania, że dużym konkretem byłoby, gdyby ją przeleciał, ale i tak było nieźle. Wiedział, że i ten cel zrealizuje, tylko zapewne chwilę to potrwa.


 

Ola wróciła zadowolona do pokoju. Położyła się chwilę, aby strawić całkiem smaczny obiad i zastanowić co dalej robić. Wiedziała, że i tak mu kiedyś zrobi loda, więc taka obietnica nic ją nie kosztowała. Była w takim nastroju, że gdyby ją nawet teraz dobrze poprosił, to bez większych oporów klęknęłaby przed nim i mu obciągnęła. Po dzisiejszym przedstawieniu mogłaby się jedynie zawahać nad odbyciem z nim stosunku. Z tym chciała go jeszcze trochę przetrzymać. Zastanawiała się chwilę, jak daleko powinna się jeszcze dzisiaj posunąć. Co zrobić, a czego jeszcze nie. Wiedziała, że jej muszelka będzie jednym z ostatnich etapów. Zapewne połączy to minetką, a tego musi go najpierw dobrze nauczyć, zanim pozwoli mu zamoczyć. Tyłek już widział. Z newralgicznych punktów zostały oczywiście piersi. Z tym nigdy nie miała problemów, bo w lecie często chodziła bez stanika pod koszulką czy sukienką. Tutaj nieco bardziej się krygowała, ale ten czas już też minął.

Przypomniała sobie piersi Natki. Ta dopiero miała się czym chwalić. W ubraniu były zauważalne, ale gdy ją wczoraj zobaczyła nagą, poczuła prawdziwą zazdrość. Duże, ale nie ogromne. Idealnie kuliste, z niewielkimi, ale bardzo ciemnymi sutkami. Jeśli jej się tak podobały, to co dopiero facetom. Jej myśli przeszły na Natalię. Wzięła do ręki telefon i napisała, czy może przyjść. Ze zdziwieniem odczytała, że najwcześniej za godzinę.

W międzyczasie Marek wrócił do pokoju i znowu rozwalił się na swoim łóżku, prezentując swojego nabrzmiałego członka. Była pod wrażenie jego możliwości. Do tej pory spotkała może ze dwóch gości, którzy w ciągu paru minut byli gotowi do kolejnego bzykania. Większość z jej dotychczasowych partnerów potrzebowała dobrych kilkunastu minut lub więcej, a i to nie zawsze im się udawało. Postanowiła opowiedzieć o tym Natce. Ciekawe, jakie ona ma doświadczenia w tym zakresie, a była pewna, że ma nie mniejsze niż ona sama. Od początku ją mocno intrygowała. Po raz pierwszy spotkała dziewczynę, która nie ustępowała jej inteligencją, był bardzo ładna i miała libido nie mniejsze niż ona sama. Jej ostatni numer, nawet ją zaskoczył. Nie była pewna czy na jej miejscu, też by to zrobiła.

Wstała i zaczęła się przebierać. Stojąc obok szafy, zdjęła z siebie sukienkę i zerknęła dyskretnie na Marka. Oczywiście patrzył na nią, a jego członek był jak wskazówka barometru, która doskonale pokazuje rosnące w nim ciśnienie.

- To co? Wymyśliłeś już jakiś obiad? – spytała, aby nie wyglądało to, jak zwykły stiptiz. Powiesiła sukienkę w szafie i wygrzebała biały biustonosz, pasujący do jej majtek. Powiesiła go na otwartych drzwiach i zrobiła krok, aby widzieć chłopaka.

- Co tam? Co już wiesz? – sięgnęła do tyłu i rozpięła stanik, zdejmując go jednocześnie z siebie. Wskazówka barometru gwałtownie drgnęła i teraz wskazywała okno za Marka głową. Z nieukrywaną satysfakcją patrzyła na jego reakcję na swoje nagie piersi.

- Eeee… jeszcze nie – wydusił w końcu z siebie.

- No to myśl. Może poszukaj czegoś fajnego i prostego w Internecie? – założyła nowy stanik na siebie, chowając przed nim swój biust.

- Nooo…

Uśmiechnęła się do siebie, słysząc jego oszołomienie w głosie. Założyła dżinsy, koszulkę i prostą bluzę.

- Kombinuj chłopaku, kombinuj. Dobra, ja lecę. Pa! – i wyszła, zostawiając go w stanie sporego szoku. Miała bardzo dobry humor. Od samego rana, dzień układał się bardzo wesoło i bez żadnych niemiłych niespodzianek. Nie była pewna, z czego to wynikało, ale patrząc na siebie z boku, jedynym tłumaczeniem był seks. Ostatnie miesiące siłą rzeczy mocno się ograniczała, przynajmniej w porównaniu do czasu, gdy mieszkała w Polsce. Od dwóch dni miała wiele sytuacji bardzo podniecających, co stanowiło miłą odmianę. Widoczne perspektywy tez zapowiadały się ciekawie pod tym względem. Nigdy przed sobą i wieloma innymi osobami, nie ukrywała, że uwielbia seks. Miała świadomość, że jej wczesna inicjacja, a później ilość chłopaków, których przeleciała, przekraczała powszechnie akceptowalne normy. Ktoś mógłby o niej powiedzieć, że jest nimfomanką lub nawet seksoholiczką. Akceptowała w sobie nimfomankę, ale nie zgadzała się, że jest seksoholiczką. Nie była na etapie, że koniecznie musi uprawiać seks, bez względu na ryzyko, jakie by to ze sobą niosło. Nie odczuwała kompulsywnej ochoty rozładowania swojej chuci. Była w stanie nad tym zapanować. Nawet ostatnio w klubie, gdy już się nastawiła, że z kimś się bzyknie, była w stanie się wycofać, mimo że alkohol zerwał z niej wszelkie hamulce. Nie, utwierdziła się w myślach, nie jest seksoholiczką. Ma po prostu ponad przeciętny apetyt na seks.

W doskonałym nastroju zawitała do Natki

- Ahoj! Jak mówi krecik – przywitała się.

- O, ahoj. Widzę, że komuś tu wrócił dobry humor.

- A wrócił.

- I kac też już jest odległą historią?

- Oj, nie przypominaj mi tego.

- Hihihi, no, skułaś się laska, jak rzadko.

- Oj tam, niech pierwszy rzuci flaszką ten, kto nigdy się nie skuł.

- Dobre, a przy okazji, winko?

- Jasne. Białe, jeśli mogę prosić.

- Idź do salonu, zaraz przyniosę.

Ola skierowała do wskazanego pomieszczenia. Zawsze była pod wrażeniem tego mieszkania. Duże, ładnie i przyjemnie urządzone. Nati mówiła, że to jej rodzice kupili od kogoś, kto bardzo pilnie chciał je sprzedać. Jakiś ich znajomy, a ponieważ mieli kasę, to kupili dla swojej córki. Znowu poczuła lekką zazdrość, ale szybko odgoniła to od siebie.

- Bardzo proszę. Butelka sauvignon i kieliszki. Dobra stara wystarczy tego pitolenia. Co to za tyłeczek był na tej foci. Rozumiem, że cię przeleciał, skoro masz taki dobry humor.

- Nie do końca. To trochę skomplikowane – Ola już wcześniej zdecydowała, że opowie jej całą historię.

Godzinę później, gdy skończyła, przez chwilę obie milczały.

- Kurwa, jak ja ci zazdroszczę.

- Serio?

- Serio. Z tego, co mówisz, masz pod ręką niezłego ogiera. W każdej chwili, na każde skinienie zrobi ci dobrze, a ty nie masz wobec niego żadnych zobowiązań. To jest skarb!

- Tylko że on jest moim kuzynem. I do tego dość bliskim.

- No i chuj z tym. Hajtać się z nim nie będziesz. Zabezpieczasz się, nie?

- Spirala.

- No i super. Podobno najlepsze rozwiązanie.

- Tak mówią.

- No to w czym rzecz? Korzystaj. Jak nie, to przyślij go do mnie, hihihi

Ola też się roześmiała. Tak jak przypuszczała, Nati jest równie rozwiązła, jak ona sama.

- Najpierw muszę go rozdziewiczyć, a później kto wie.

- Ty! Naucz go najpierw trochę, a później weźmiemy go wspólnie w obroty. Co ty na to?

- Dobre, dobre – Oli już trochę alkohol szumiał w głowie.

- Przyniosę jeszcze jedną butelkę – Nati wstała.

- Ej laska, spokojnie. Za chwilę. Bo znowu się ululam jak stara pijaczka.

- Dobra. Zluzujemy na razie. Niech się chłodzi w lodówce – i usiadła z powrotem.

- Dobra. Twoja kolej. Skąd u ciebie taki strapon? Przyniesiesz go? Muszę mu się bliżej przyjrzeć.

- Dobra – Nati wyszła, a Ola zastanawiała się nad jej słowami. Mogłoby być ciekawie w trójkę. Nigdy tego jeszcze nie robiła. Wprawdzie częściej myślała nad trójkątem z dwoma facetami, ale jeśli faktycznie pojawi się okazja, to może spróbować też w takim układzie. Z Natką bardzo chętnie, pomyślała. Marek też na pewno byłby zachwycony.

- Proszę bardzo – Ola dostała do ręki sprzęt, którym ostatnio została wyruchana.

- Całkiem spory – stwierdziła, oglądając uważnie. Przymierzyła przez spodnie i się zaśmiała.

- Ciekawe, jakie oczy zrobiłby Marek, gdybym z tym do niego podeszła.

Nati parsknęła ze śmiechu

- Razem z oknem wyskoczyłby z domu.

Przez chwilę obie się zaśmiewały i coraz lepsze sceny sobie opowiadały.

- No dobra, to opowiadaj historię tego kutasa.

- Eeee… , to też dłuższa historia.

- Dajesz.

- Ale jest nieco … ostrzejsza od twojej.

- No ja myślę. Ja mojemu Markowi dupy nie mam zamiaru rozdziewiczać.

- No dobra. Jak moi starzy kupili to mieszkanie i sami wyjechali w pizdu, to zastanawiałam się co robić. Kasa od starych na zbyt wiele mi nie pozwalała. Nie chciałam pracować byle gdzie, więc została praca w szkole, z marną pensyjką. W jednym z klubów poznałam dziewczynę, która opowiedziała mi o seks kamerkach online.

- Słyszałam o nich. Nawet zaglądałam parę razy – wtrąciła Ola.

- O! I jak wrażenia?

- Nic specjalnego nie rzuciło mi się oczy.

- Nie?

- Większość facetów, to stare zjeby, podniecający się tym, że może ktoś ogląda ich małe wypierdki.

- Hihihi, z tym masz rację. A kobiety?

- Z tym różnie. Kilka razy widziałam nawet takie, które wyglądały całkiem niczego sobie.

- No to może mnie widziałaś?

- Serio? Występowałaś przed taką kamerką?

- I to nie raz.

- Łał! Solo? A nie, czekaj! Strapon!

Do Oli dotarło, że strapon służy do zabawy we dwoje

- No właśnie. Ta dziewczyna namówiła mnie, aby wspólnie robić pokazy lesbijskie i stąd ten sprzęt.

- Nie bałaś się, że ktoś cię później rozpozna?

-  Peruka, maseczka na twarz i nie ma szans, aby mnie ktoś rozpoznał. Jeszcze na wszelki wypadek zamontowałam VPN.

- Pełna profeska – Ola była pod autentycznym wrażeniem. Chodziło jej to po głowie jakiś czas temu, jeszcze w Polsce. Nie miał jednak żadnych warunków do tego. Było zbyt duże ryzyko, że ktoś ją rozpozna, a najgorzej jakby ktoś ją nagrał i puścił to w obieg. To, o czym mówiła Nati, brzmiało dużo bardziej profesjonalnie i chyba gwarantowało anonimowość.

- Zapytam mało dyskretnie, ile na tym udawało ci się zarobić?

- Różnie. Zależy od widowni. Parę razy wpadło nawet po 200 euro na głowę w jeden wieczór.

- Łał. Dużo! – Ola była szczerze zaskoczona. Nie spodziewała się, że takie kwoty wchodzą w grę.

- Solo jest trochę trudniej, bo jest spora konkurencja. Dlatego skumałam się z nią, bo pokazy lesbijskie są rzadsze, więc przyciągają więcej widzów.

- Ona też była lesbijką?

- Ja nie jestem lesbiją! – Natalia mocno zaprotestowała.

- Spokojnie! Ja nie mam nic przeciwko lesbom. Mówiłaś o pokazach les, więc stąd moje pytanie.

- Sorki. To ja zamieszałam. Jeszcze raz. O kamerkach oczywiście wiedziałam wcześniej. Nie jest problemem ich znalezienie w necie. Trafiłam parę ciekawych, w tym nawet jeden po polsku. Na początku tylko obserwowałam. Po jakimś czasie nieśmiało kilka razy wystąpiłam, ale strasznie się bałam, że przypadkiem twarz pokażę. Wpadło za to parę euro, ale szału nie było. Dopiero gdy poznałam Klaudię, to dowiedziałam się wielu szczegółów o tym, jak i co robić, aby przynosiło to konkretną kasę w krótkim czasie. Ona też wpadła na pomysł, aby udawać lesby i  to chwyciło. Natomiast ani Klaudia, ani ja nie jesteśmy lesbijkami. Jeśli już, to mogę powiedzieć, że jestem trochę bi. Jednak zdecydowanie wolę samców.

- Okej. Teraz kumam. I to tłumaczy tę zabawkę – Ola pomachała straponem.

- Mam też inne zabawki. To po prostu się opłacało, więc zainwestowałam w nie. Tego akurat od jakiegoś czasu nie używałam, bo Klaudia wyjechała do Stanów i robię pokazy solo.

- Czyli dzisiaj, jaka napisałam do ciebie, to byłaś online?

- No tak. Wiesz, z pensji początkującej nauczycielki, to ja zbyt wiele sobie nie kupię.   

Ola milczała i sączyła resztki wina.

- Kurestwo, nie?

- No co ty? Nie – Ola szczerze zaprzeczyła.

- Czasami czuję się jak dziwka.

- Przestań tak gadać. Dziwki to stoją przy Kurfurstenstrasse.

- No, ale biorę kasę za pokazywanie dupy.

- No i co z tego. Laski na insta i innych też biorą kasę za takie rzeczy. Przestań – Ola się lekko zniecierpliwiła – poza tym nie wiem, czyja historia jest bardziej powalona. Moja, gdzie pieprzę swojego kuzyna, czy twoja, gdzie pokazujesz dupsko w necie.

- Za kasę.

- Za kasę, czyli uczciwie.

- No w sumie tak.

Przez moment siedziały w milczeniu.

- Chyba obie jesteśmy nieźle pogrzane.

- Ja z tym nie mam problemu – odpowiedziała Ola.

- Ja też. Inaczej bym tego nie robiła.

Ola w milczeniu oglądała trzymany w ręku sprzęt.

- Ten mniejszy kutasik daje radę?

- Taki sobie. Jeśli kogoś bzykasz, to daje trochę przyjemności. Sam z siebie to nie.

Przez chwilę się zastanawiała nad kolejnym pytaniem, ale w końcu je zadała:

- Mogę przymierzyć?

- No jasne.

Ola bez wahania wstała i szybko zdjęła spodnie i majtki.

- Poczekaj – odezwała się Nati – przyniosę ci żel.

Szybko wstała i wyszła. Ola macała mniejsze dildo, aby go trochę ogrzać.

- Bardzo dobrze – powiedział Nati, gdy wróciła – on jest przyjemny w dotyku, ale na początku trochę chłodny. Nic nie zastąpi gorącego, żylastego fiuta.

Obie się zaśmiały.

- Fajną masz mychę – skomentowała Natka.

- No dzięki – Ola poczuła się lekko zawstydzona.

- Ja mam duże wary. Facetom się podobają, ale jest to trochę niekomfortowe.

- Nie przyglądałam się im ostatnio, ale nic mi się w oczy nie rzuciło, z wyjątkiem twojego posągowego ciała.

- Posągowego?

- No chyba tak się mówi, jeśli ciało kobiety jest w idealnych proporcjach

- Nieee, mam trochę za dużo tu i tam.

- Jasne, a ja mam cycki w rozmiarze G.

Obie zaśmiały się szczerze. Ola wzięła żel i rozsmarowała go małym dildo.

- Ja go bezpośrednio do pipki smaruję – skomentowała Natka.

- Nigdy wcześniej nie używałam.

- Nie uprawiałaś analu?

- Uprawiałam, mówię o tym ustrojstwie. Nigdy takiego czegoś nie używałam – Ola pomachała trzymanym w ręku sztucznym kutasem.

- To tak samo. Jest lepsze uczucie, jeśli najpierw nasmarujesz tam sobie. Czekaj, pomogę ci założyć te uprzęże.

Nati podeszła do niej i kucnęła przed nią.

- Daj żel i rozstaw trochę nogi.

Ola podała jej tubkę i zaintrygowana patrzyła, co Nati robi. Była zaskoczona jej bezpośredniością. Z góry widziała, jak nałożyła sobie na palce sporą dawkę, przeźroczystego kremu i bez wahania zaczęła smarować je myszkę. Aż jęknęła cichutko z wrażenia, gdy poczuła, jak jej palec lekko wsuwa się w jej pochwę.

- Śliczna i wrażliwa pipka. Jakbym cię nie znała, to bym pomyślała, że najprawdziwsza dziewica  – zaśmiała się Nati  i zaczęła mocować jej strapon. Bez zbędnych ceregieli wsadziła jej krótszą końcówkę strapon do pochwy i przytrzymała całość, aby się nie wysunęło.

- Podciągnij koszulkę, bo muszę ci to nad biodrami mocno zaczepić.

Ola rozebrała się całkiem i chwilę później stała przed kucającą przed nią Natkę, z lekko kołyszącym się sztucznym kutasem.

- Niezłe – poruszała biodrami – prawie jak prawdziwy, hihihi.

- Wyglądasz jak tajska transwestytka – zaśmiała się Nati, nie zmieniając swoje pozycji – poczekaj, jeszcze to.

- O kurwa! – Ola prawie się zgięła w pół, wystraszona nagłymi wibracjami w swoim podbrzuszu.

- Za mocno?

- Nie. Zaskoczyłaś mnie tym – Ola wyprostowała się i chwilę wczuwała się w specyficzne, lekkie drgania.

- Masz – Nati podała jej mały, różowy pilocik – tym włączasz. Tu jest nieco słabiej, a tu mocniej, ale różnica jest żadna. Teraz masz maksa.

Ola chwilę się pobawiła pilotem, ale faktycznie większej różnicy nie czuła. Zostawiła w pozycji max, odłożyła na fotel i wróciła do Natki.

- Chodź tu suczko – wesoło rozkazała – rób mi gałę.

- Tak mój panie – Nati chwyciła dildo i faktycznie zaczęła je ssać. Ola z góry patrzyła na Natkę i czuła wzbierające w niej podniecenie. Chwyciła jej głowę i zaczęła nią poruszać tak, jak niektórzy faceci jej głową.

- O tak! Dobra z ciebie suczka. Ładnie ssij – wkręciła się w ten spektakl.

- Wyruchaj mnie, mój panie – powiedziała Natk, patrząc na nią z dołu.

Ola bez wahania odpowiedziała:

- Rozbieraj się. Rozjadę ci cipsko.

Nati wstała z kolan i chwyciła ją za rękę.

- Chodź do sypialni.

Nati po drodze się rozebrała i gdy doszły do sypialni, wesoło skoczyła na łóżko. Szybko odwróciła się na plecy, unosząc i szeroko rozkładając nogi

- Rżnij mnie!

- Ale masz zajebistą pizdę! – szczerze powiedziała Ola, bo widok był naprawdę arcyciekawy. Natka nie kłamała, że ma duże wargi sromowe. W tej pozycji jej płatki rozłożyły się na boki, tworząc kształt pokaźnego, różowego motyla, z niedużą dziurką wewnątrz. Ola chwilę się wahała, ale pokusa z nią zwyciężyła. Klęcząc przed Natką, chwyciła jej uda tuż pod kolanami i pochyliła się nad tym cudem natury. Czubkiem języka delikatnie przejechała przez całą jej szparkę. Ponownie przyjrzała się lizanej przez siebie cipce. Jej ślina dodatkowo podkreśliła jej śliczny kolor, który teraz nabrał dodatkowego, mokrego połysku.

- Nie dziwię się, że faceci płacą, aby to zobaczyć – kiwnęła brodą w dół. Nati błogo się uśmiechała do niej, jakby czekała co będzie dalej. Jak daleko Ola się posunie. Ola odczytała to jako zachętę do dalszego lizania. Ponownie się pochyliła i po raz pierwszy w życiu, zaczęła robić komuś robić minetę. Wiedziała doskonale, co jej sprawia przyjemność, więc tak samo potraktowała Natkę, z tą różnicą, że nie mogła sobie odmówić chwytania ustami płatków warg sromowych.

Gdy już doprowadziła Nati do orgazmu, podniosła się i chwilę patrzyła Natalię, która ciężko dyszała z przeżytej rozkoszy. Przysunęła się bliżej i nakierowała swoje dildo, na mokrą szparę. Pomogła sobie ręką i lekko wypchnęła biodra do przodu. Czubek zniknął w różowym wnętrzu. Uniosła trochę nogi Natalii do góry i pchnęła mocniej do przodu. Szybko załapała, jak powinna się poruszać, aby płynnie i energicznie bzykać. Z każdym jej ruchem, czuła w swojej pochwie ruch i delikatne drgania małego wibratora. Całość była zmyślnie skonstruowana, bo dając komuś przyjemność, jednocześnie sobie robiła dobrze. Nie było to uczucie, które mogłoby ją doprowadzić do szczytowania, ale dawało dodatkową frajdę. Oderwała wzrok od swojego dzieła i spojrzała na Nati. Na jej twarzy widać było rozkosz, więc spróbowała przyspieszyć swoje ruchy. Z ust Natki słychać było coraz mocniejsze i głośniejsze jęki przechodzące w spazmy. Ola domyślała się, że właśnie przechodzi drugi orgazm. Przez chwilę jeszcze utrzymywała tempo, po czym zaczęła zwalniać, aż w końcu opadła na swoje pięty, ale sztuczny członek tkwił jeszcze w pochwie Natki.

Patrzyła na kobietę, której przez chwilę sprawiła niebiańską rozkosz i była z siebie dumna. Po raz pierwszy w życiu kochała się z dziewczyną i sprawiło się jej to przyjemność. Delikatne mrowienie, włożonego w jej pochwę wibratora zaczynało ją irytować. Podniosła się, zdjęła z siebie uprząż i położyła się obok Natki.

-  Niezłe to było – powiedziała.

- Niezłe? Jesteś lepsza od Klaudii! Dwa razy szczytowałam

- Wiem – odpowiedziała.

Milczały przez chwilę, po czym Natka gwałtownie obróciła się na bok w jej stronę, jednocześnie kładąc dłoń na jej myszce.

- Mogę ci strzelić minetkę? W ramach wzajemności.

Ola bez wahania kiwnęła głową i rozłożyła szerzej nogi. Natalia szybko przesunęła się na właściwą pozycję i z zauważalną wprawą zaczęła ja stymulować. Miała łatwe zadanie, bo wcześniejsza zabawa, znacznie ją pobudziła. Odprężyła się całkowicie i z radością czekała na zbliżający się finał. Jej oddech mocno przyspieszył i świadomie pozwoliła sobie na coraz głośniejsze jęki. W żaden sposób nie ograniczała swojej rozkoszy. Czuła jak ciepło rozlewa się po całym jej ciele, a jednocześnie miała gęsią skórę. Orgazm uderzył w nią jak fala tsunami, wydobywając z jej gardła krzyk rozkoszy. Spazmatycznie uniosła biodra, zaciskając jednocześnie uda na zanurzonej w jej rozgrzanej waginie, głowie Natki. Jej rozkosz mogłaby trwać wieczność, ale niestety zaczęła opadać. Czuła jak jej gwałtownie spięte ciało powoli się rozluźnia i opada bezwładnie. Nie miał siły się ruszać, ale też nie miała na to ochoty. Dawno nie przeżyła tak intensywnego orgazmu.

- Mało mnie udusiłaś – usłyszała.

Nie miała siły odpowiedzieć. Dopiero po dłuższej chwili wyszeptała

- Przepraszam.

- Spoko – Natka podniosła się i położyła obok niej i delikatnie gładziła jej skórę na brzuchu i pod piersiami.

Przez dłuższą chwilę obie leżały w milczeniu, wiedząc, że brak jest słów, które oddałyby radość, którą obie przeżyły. Pierwsza podniosła się Ola

- Nie przypuszczałam, że może być tak bosko.

- Jesteś lesbijką?

- Nie, ale mi się podobało. Z facetem jest inaczej, ale to też było zajebiste.

- No widzisz. A ze mnie się śmiałaś, że jestem lesbą.

- Nie śmiałam. Normalnie spytałam, a ty się oburzyłaś.

- Dobra, nabijam się przecież.

- Co nie zmienia faktu, że mi się podobało i możemy kiedyś powtórzyć

- Może przed kamerką?

Ola chwilę się zastanawiała.

- Musiałabyś mi pokazać, jak to robić, abym pozostała anonimowa.

- Mam peruki, maseczki. Mogłybyśmy poćwiczyć offline, nagrać i wówczas sama zobaczysz, jak wyglądasz.

- Zgoda, ale już nie dzisiaj. Jutro muszę rano na zajęcia iść.

- Spoko. Możemy się w tygodniu umówić.

- Dobra. Zdzwonimy się – powiedziała Ola, zakładając na siebie bieliznę.

- Wyślę ci link do tego portalu i moją ksywkę. Jak się tam zarejestrujesz, to będziesz mogła znaleźć moje konto i zobaczysz, co tam zamieściłam.

- Super. Wyślij. Dzisiaj już pewnie nie dam rady, ale jutro to zrobię.

- Zrób. Jutro wieczorem, po dziewiątej będę tam na kamerce.

- O! To zobaczę cię w akcji

- I zobaczysz, co niektóre zboczki wypisują. Dramat.

- Aż tak źle?

- Niektórzy są nieźle zryci, ale większość da się przeżyć.

- Namówiłaś mnie – Ola już się ubrała – lecę. Jeszcze raz dzięki zajebisty wieczór.

- Nie ma za co. A ty trenuj tego swojego Marka.

- Trenuję, trenuję, ale tu chcę powoli działać

- To zrozumiałe. Trzymaj się. Pa.

- Pa.

 

 

3,255
9.82/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.82/10 (27 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.