Everdeath (II)

14 lutego 2017

8 min

Jak zawsze, proszę o konstruktywną krytykę (choć tekstu jest niewiele).

Rano budzi mnie zapach pieczonego mięsa. Okazuje się, że kiedy ja spałem Xalliana zdążyła coś upolować. Ech, no i dałem plamy. Powinienem był wstać razem z nią. No nic, teraz muzę to jakoś nadrobić.

- Cześć śpiochu. - Wita mnie wesoło, gdy wychodzę z namiotu.

- Hej - odpowiadam. Sam nie poznaję mojego głosu. Jest tak dziwnie obcy...

- Na co się obraziłeś?

- Na nic - Coś mi nie gra. Nadal nie brzmię jak powinienem.

- Za mało ci wczoraj było wrażeń? - Pyta nagle. Czyżby wiedziała!? Nie, to na pewno nie to... pewnie chodzi jej o wyjazd! - Naprawdę myślałeś, że cię nie słyszałam?

KURWA! Już po mnie...

- Słuchaj kicia, ja cię naprawdę lubię, i przyznaję, to całe podglądanie nieźle mnie podnieciło...

Nie żyję... wiedziałem, że będę żałował...

- Tylko, że to nie tak... wiesz, mi się marzyło, że jakoś spróbujesz mnie zdobyć czy coś... a ty nic. Nie fajnie. Nawet w namiocie nie wykorzystałeś sytuacji. Zwaliłeś sobie na pień i koniec. Szczęśliwy.

- Nie... - O, odzyskałem głos! - Po prostu... wiesz przecież, że mi się podobasz... bałem się do ciebie zbliżyć... tego, że mogłabyś mnie odrzucić – zauważam. O kurwa... chyba się pogrążam... - A tak poza tym to jestem prostym chłopakiem. - Mówię, tak jakby to zdanie miało wybawić mnie od konsekwencji podglądania.

- Głupiś. Ale za to cię lubię. Nawet jeśli jesteś zboczeńcem, to przecież ja pierwsza zaczęłam... - Uśmiecha się.

Chyba jednak mi daruje.

- Nie myśl jednak, że ci odpuszczę.

Niech to szlag.

- Ale, ale, dowiesz się później. Teraz powinniśmy się zbierać do dalszej drogi.

CO KURWA? Tak po prostu? „Dowiesz się później”?

- Oczywiście... Zrobię wszystko co tylko zechcesz – obiecuję, choć pewnie tego też pożałuję.

No nic. Spakowaliśmy co trzeba i dosiedliśmy koni. Znaczy ja konia a Xalliana smoka. Kurwa, to bydle nadal dziwnie na mnie patrzy... dobra, mniejsza z tym. Ech, a miało być tak dobrze... i ciekawe czego mam się dowiedzieć. Co ona wymyśliła?

Właściwe niemal cały dzień spędziliśmy w milczeniu. Wieczorem kiedy leżeliśmy w namiocie ponownie poczułem bliskość jej ciała. Mam wrażenie, że ona robi to specjalnie. Obraca się, tak, że czuję jej piersi wtulone w moje plecy. Powoli wsuwa dłoń pod moje ramie. Znaczy nie, żeby mi to przeszkadzało, ale jak ja mam na to zareagować? Cholera jasna.. czuję jak jeździ po moim nagim torsie, jak gdyby nigdy nic... Kurwa, penis, nie! Nie, nie, nie... błagam, nie stawaj! O bogowie, już czuję, że jest twardy jak nigdy... Dłoń Xalliany zjeżdża niżej, jakby przyciągana moją erekcją. Cholera, nie chcę tego... To nie tak powinno być! Już jedną wpadkę zaliczyłem, co mam teraz zrobić?!

- Co jest kiciu, nie podoba ci się? - Przylgnęła do mnie jeszcze mocniej, czy mi się wydaje? Czuję jak jej ogon porusza się wzdłuż mojego uda... Co ona planuje? Chyba mnie nie podpuszcza! Bądź silny Dagon, bądź silny! - Kiciu... - szepce mi do ucha. Cholera, nigdy bym nie przypuszczał, że ten wyraz może brzmieć tak seksownie! Już po mnie, czuję jak zbliża się do paska od spodni... Kurwa, kurwa, kurwa... Powoli wsuwa mi pod gatki końcówkę ogona. Dziwnie się przy tym trzęsie.

- Nie, nie możemy! - wołam w końcu i wyciągam jej ogon, tuż przed tym, jak miałby dotknąć mojego członka.

- Oh, więc teraz już nie chciałbyś we mnie wejść? - pyta aż zbyt otwarcie. Mam wrażenie, że rumienię się przez futro.

- Ja... - próbuję coś powiedzieć, jednak w głowie mam kompletną pustkę.

- Dobra decyzja - stwierdza i całuje mnie w polik. Kładzie się spać, plecami do mnie. To pewnie ta cała kara o której mówiła. Ciekawe co by powiedziała, gdybym się zgodził... No, nie czas na to. Teraz muszę jakoś zasnąć i nie spuścić się we śnie...

Z samego rana budzi mnie dziwne ciepło w okolicy penisa. Serio? Dzięki organizm... Otwieram oczy, chcąc sprawdzić, czy Xalliana jeszcze śpi i czy uda mi się niespostrzeżenie wymknąć. Widzę jak patrzy na mnie zarumieniona, opierając się na łokciu. Jej ogon wije się w moich spodniach, oblepiony nasieniem. Odskakuję jak oparzony, wypadając z namiotu. Słyszę jak się śmieje, choć mi do śmiechu nie jest. Czuję się zgwałcony! To cholernie dziwne uczucie obudzić się obok najpiękniejszej kobiety jaką znam i mieć świadomość, że zwaliła mi gdy spałem... Zastanawiam się czy użyła tylko ogona... Ah, nie! Stop brudne myśli, STOP! Kurwa, co ja najlepszego narobiłem... Po co się tam pchałem...

- O czym tak rozmyślasz? - pyta, wychylając się z namiotu. Nie czekając na odpowiedź uśmiecha się i wychodzi. - Widzę, że chciałbyś jeszcze, co? - stwierdza, wskazując na wzwód między moimi nogami.

- Nie, to nie... Nie powinnaś była tego robić.

- Wiem, ale n i e m o g ł a m s i ę p o w s t r z y m a ć - zauważa dobitnie. Jak szpila w serce. Z jednej strony to było nawet przyjemne, tak się obudzić. Z drugiej jednak strony, wiem, że to zły omen. Bardzo zły.

- Dobra piękny, przebieraj się - rozkazuje i siada ze skrzyżowanymi nogami. Krótka spódniczka, którą na sobie ma, podwinęła się tak, że doskonale mogę zobaczyć całą jej piękną, teraz lekko nawet otwartą, kobiecość. Penis znów chce się wyrwać ze spodni. - No, na co czekasz, zdejmuj brudne ubrania i przebieraj się. Sam się zgodziłeś wykonywać każde moje polecenie!

Czemu ona musi mieć rację?! Zdejmuję spodnie, zostając w samych przemoczonych majtkach. Widzę jak pogania mnie lekkim ruchem głowy, więc niechętnie ściągam również i je. Ostatnie co dzieliło mojego mniejszego przyjaciela od świata, jest teraz na brudnej ziemi, obok skórzanych portków. Czuję ogromny wstyd, a jednocześnie wielkie podniecenie wynikające z tego, że stoję zupełnie nagi przed diablicą.

- No, zaczynaj.

- Co?

- Ty widziałeś jak się masturbowałam, też chcę zobaczyć - stwierdza.

- Nie, nie mogę przecież!

- Możesz. Zobacz, on tylko na to czeka. - Przybliża się i łapie wciąż brudnego od spermy penisa w rękę. Przesuwa w przód i w tył, dostarczając ogromnej przyjemności. Drugą ręką nakierowuje moją dłoń i sprawnie podmienia ze swoją. Chwilę później odsuwa się nieco, podziwiając jak onanizuję się, coraz szybciej. Nie chcę by długo to trwało, czuję się zbyt poniżony. Kiedy już czuję nadchodzący koniec, diablica zabiera moją rękę, zostawiając pulsującego fiutka samemu sobie. Patrzę na nią pytająco. Jednak ona klęka przede mną i całuje nabrzmiałą główkę. Całe ciało przechodzą mi dreszcze. Jej silne dłonie oplatają moje biodra, jakby nie chciała pozwolić mi uciec. Chyba wiem co planuje, ale czy to dobry pomysł? Mam przeczucie, że oboje będziemy tego żałować. Xalliana powoli bierze główkę penisa do ust. Wiedziałem... Wiedziałem, że to zrobi... Fala przyjemności ogarnia całe moje ciało. Czuję jak wargi oplatają członka coraz dalej i dalej, dopóki cały, po same jądra nie znajduje się w środku. Czuję, że za chwilę eksploduję. Chcę odsunąć ją od siebie, ale tylko mocniej do mnie przywiera.

Ona mnie za to zabije...

wybucham w niej, rzucając cały ładunek prosto do gardła. W tym momencie uścisk słabnie. Xalliana odsuwa się, ciężko oddychając. Wygląda na to, że wszystko połknęła. To dość obrzydliwe, ale i atrakcyjne. Na swój sposób podniecające. Choć nadal obrzydliwe. Tak trochę.

- Dziękuję – mówi i nim zdążę zareagować, całuje mnie w policzek.

- Ble! To ohydne - krzyczę, pocierając miejsce pocałunku, w celu pozbycia się jakichkolwiek śladów. - Jak mogłaś mi to zrobić!

- Jesteśmy kwita, pięknisiu. Teraz ogarnij się i idziemy dalej. Przed nami jeszcze spory kawałek drogi. Tylko teraz, może trochę oboje przystopujmy. Zwłaszcza przy Lilith.

- Serio? Ty to mówisz? - mówię, nim zdążę się ugryźć w język. Natychmiast żałuję tej decyzji, czując jak bawi się moimi jądrami.

- Pamiętaj, że nie jestem aniołkiem stróżem - szepce mi seksownie do ucha i na krótką chwilę znacznie wzmacnia uścisk. Padam na twarz, zwijając się w bólu.

Zmieniłem zdanie, to chyba będzie o wiele trudniejsze, niż bym kiedykolwiek przypuszczał... Mam nadzieję tylko, że faktycznie przystopujemy. Wiem, że podglądanie było głupie, ale to co ona zrobiła nie miało żadnego sensu... Cóż, mimo wszystko, może być ciekawie.

14,498
8.17/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.17/10 (19 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Komentarze (9)

Hieraklit · 14 lutego 2017

0
0
10/10 wspaniałe, brawo najlepsze co czytałem od wieków jeszcze nigdy nie czytałem czegoś tak dobrego szacun, respekt, mam nadzieję że będziesz tworzył więcej i częściej

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Wisielec · Autor · 14 lutego 2017

0
0
jej, kocham sarkazm

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

KomunoManiak · 14 lutego 2017

0
0
Fantastyczne doznanie, ale fabuła zbyt płytka a zdania krótkie i bardzo proste.
POZDRAWIAM

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Zezol · 14 lutego 2017

0
0
Nie no grunt, że masz swój styl, może dupy nie urywa ale czytać sie źle tego nie czyta (tylko w chuj źle) ale to tylko moja opinia nie przejmuj sie tym co mówią hejterzy grunt to pisać równie dobre opowiadania.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Heksametylenotriperoksydiamina · 14 lutego 2017

0
0
Podziwiam doświadczenie w temacie, widać że wiesz o co chodzi. Polecam trochę popracować nad składnią. No i w tym przypadku trochę zbyt dużo słowa 'kurwa'. Chyba że to jakiś środek wyrazu artystycznego, nie wiem, nie wnikam.
Pozdrawiam

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MrHyde · 14 lutego 2017

+1
0
Obawiam się, że to jakieś nieporozumienie.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Krystyna · 15 lutego 2017

+3
0
Niby wiem o czym było opowiadanie ale czytając... nie bardzo wiedziałam o czym czytam. I sądzę, że problem nie leży w tym, że nie przeczytałam pierwszej części (teraz już na bank jej nie przeczytam) ale w chaosie panującym w opowiadaniu. Pomijam błędy, literówki, interpunkcję.... to raptem 8 minut!!! Naprawdę nie można było wstawić dzień później, a ten dzień poświęcić na ponowne przeczytanie i poprawienie?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Falanga JONS · 15 lutego 2017

0
0
Nie czytam opowiadań pisanych w czasie teraźniejszym.
Dotarłem zatem do "hej", co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o najmojszości mojej racji.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Sensei1986 · 23 lutego 2017

0
0
Czekam na ciąg dalszy bo czyta się miło...

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Opowiadania o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.