Marta Shemale (VII)
29 kwietnia 2025
Marta Shemale
10 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Po chłodnej jesieni nastała zima, a w tym czasie praktycznie nie widziałem się z Dagą. Zresztą ona chyba też nie była zbyt chętna do rozmowy. Podobno znalazła pracę jako kierowczyni Ubera i miała zazwyczaj zmiany nocne, dlatego musiała odsypiać w ciągu dnia. I faktycznie, poza godzinką wieczorem i godzinką wczesnym rankiem w ogóle nie słyszałem żadnych odgłosów z jej mieszkania.
Z Martą relacje miałem dobre, nawet bardzo dobre, chociaż na początku widziałem niemały smutek związany z całą sytuacją z Dagą. Z czasem jednak Marta doszła chyba do wniosku, że tak po prostu ma być i że ta umowa jest najlepszym rozwiązaniem.
Wiem, że miała stały kontakt z siostrą i raz na jakiś czas dowiadywałem się o tym, że Daga umawia się w wolnych chwilach na randki z chłopakami z Tindera, ale póki co nie trafił jej się nikt sensowny. Nie słyszałem też ani razu, żeby wzięła kogoś ze sobą do mieszkania, więc albo chłopaki zapraszali ją do siebie, albo faktycznie do niczego nie dochodziło. Stawiałem jednak na to drugie, tym bardziej, że codziennie około 6-7 rano na mój balkon wlatywał regularnie (poza kilkudniową przerwą raz w miesiącu) pakunek w postaci mokrych majteczek zapakowanych w woreczek strunowy, tak, by lepiej zachowywać zapach. Ja z kolei przy każdej takiej paczce odrzucałem starszy pakunek z poprzednimi majtkami, dzięki czemu umowa trwała dalej, nawet jeśli w zupełności na odległość.
Pomagało mi to i wiedziałem, że Marta też to rozumie. Nie protestowała. Kiedy wracałem z pracy, miałem po prostu chwilę dla siebie, tym bardziej, że Marta kończyła pracę dwie godziny po mnie. Kiedy tylko wracałem do domu, zamykałem się w sypialni, przykładałem majtki Dagi do nosa i je wąchałem. Woń była cudowna i szybko mogłem dzięki temu dojść. Po takim przeżyciu seks z Martą był czystą przyjemnością.
Zaskakiwało mnie jednak to, że Dagmara tak się mocno na to zgodziła, ale doszedłem też do wniosku, że może po prostu podnieca ją to, że robi sobie dobrze do znoszonych przez siebie majteczek, które potem będzie wysyłać mi w prezencie. Byłem w każdym razie zadowolony z tego układu.
Pewnego lutowego poranka, kiedy wyszedłem na balkon, zobaczyłem, że woreczek strunowy, oprócz kolejnych znoszonych i zalanych soczkami majtek, zawierał także karteczkę z wiadomością. Wróciłem do środka i zamknąłem drzwi balkonowe, po czym otworzyłem pakunek. Poczułem, że Daga musiała ostro dzisiaj dojść, bo majtki dosłownie przemakały sokiem, a tekst na kartce zdołał się trochę zmazać, ale na szczęście nie na tyle, żeby nie móc przeczytać tekstu.
„Zmiana w umowie, od dzisiaj chcę w zamian twoje majtki, zalane spermą! Dogadane z Martą.”
Zdębiałem cały.
Po chwili wszedłem do sypialni, gdzie właśnie budziła się Marta i w związku z tym zapytałem:
- Martusiu, czy ty może rozmawiałaś ostatnio z Dagą coś odnośnie naszej umowy?
Spojrzała na mnie, jakby o czymś zapomniała:
- No tak, prosiła mnie o coś. Ona też chce się masturbować do znoszonych majtek. Generalnie z mojej strony macie na to zgodę, ale oczywiście decyzja należy do ciebie.
Wizja tego, że Daga będzie się pieścić wąchając moje zalane majtki tylko mnie bardziej podnieciła.
- No dobra, mi to odpowiada – stwierdziłem.
- Chyba nawet więcej, niż odpowiada – skomentowała Marta, patrząc na moje majtki – jak chcesz, to możesz sobie teraz zwalić do nich, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? – zapytałem z ciekawością, czując, że marzę właśnie o soczkach Dagi.
- Położysz się przede mną i zaczniesz wąchać, a ja w tym czasie zerżnę twoją dupkę!
Spodobała mi się ta opcja.
Natychmiast położyłem się przed Martą i ściągnąłem sobie majtki z tyłka, po czym porządnie się do niej wypiąłem. Kiedy wyjąłem majtki z woreczka i zacząłem zlizywać soczki, poczułem, jak Marta liże mi dupę. Było mi zajebiście dobrze i chciałem, żeby szybko weszła. Czułem, że będę miał zajebisty orgazm, bo do tej pory rozkoszowałem się majteczkami Dagi jedynie w samotności, a teraz jest ze mną i Marta. Poza tym, pokochałem, jak Marta rucha mnie w dupę!
Już zaczynałem czuć, jak Marta na mnie napiera, kiedy nagle się wycofała. Odwróciłem się do niej zdziwiony.
- Co się stało?
- Chuj! Zadzwonię do niej! Chcę, żeby to widziała!
- Kto, Daga? – aż oniemiałem.
- Tak, bardzo chcę, żeby była obecna jak cię będę zapinać, a ty wąchać jej cipkę. Ciekawe, czy jeszcze nie śpi.
Marta wzięła telefon i zaczęła dzwonić. W końcu usłyszałem cicho głos z telefonu.
- Tak, przyjdź tutaj, drzwi są otwarte, chodź od razu do naszej sypialni. To nic, że jesteś w koszuli, tym lepiej.
Po minucie usłyszeliśmy, że drzwi do mieszkania się otwierają, a następnie ktoś wchodzi do środka. Chwilę później do sypialni weszła Daga.
Już dawno jej nie widziałem. Była śliczna, chociaż chyba od jazdy na Uberze i siedzącego trybu życia przybyło jej kilka kilogramów i powiększyły jej się tyłek i piersi.
- Co wy tu robicie? Widzę, że masz mój prezent – zwróciła się do mnie, gdy zobaczyła swoje majtki przy swojej twarzy.
- Chcę, żebyś do nas dołączyła – powiedziała Marta.
- Cooo?! – odkrzyknęliśmy oboje w kierunku Marty.
- Już od dawna o tym myślałam, że chyba nie ma szans na to, żeby to trwało długo. Myślę, że tak będzie po prostu najlepiej. Ufam ci Marek i wiem, że mnie nie zostawisz. Z kolei ty Daga dowiodłaś, że zależy ci na mnie i dostosowałaś się tak po prostu do mojej prośby. Nie ważne, czy się w nim zakochasz, czy nie, jak chcecie, to możecie się ruchać. Ale mam propozycję, żebyśmy zrobili to też we troje. Zresztą już raz tak miałyśmy, co Daga?
- Jak to?! – zawołałem.
- Tak, już kiedyś zabawiłyśmy się w trójkącie, tylko że wtedy to ja bardzo o to prosiłam. Byłam zakochana w jednym chłopaku, który ostatecznie związał się z Dagą, ale powiedział jej, że może i transkę zapiąć w dupę. Daga, która czuła wyrzuty sumienia w związku z tym, że podkradła mi chłopaka, zgodziła się i podeszła do mnie, czy chce się zabawić w trójkącie z nią i tym gościem. Ale to był jedyny taki raz. Chyba nie było tak źle, co Daga?
- No nie, było nawet bardzo dobrze.
- No widzisz. Przepraszam was, że narzuciłam wam taki rygor, ale po prostu za bardzo chciałam powstrzymywać coś, czego powstrzymać się nie dało. Jeżeli tego potrzebujecie, to możecie się czasami spotykać na seks, bylebym ja nie została na lodzie.
- Kochanie, nie zostaniesz, ja na pewno cię nie zostawię! – zawołałem – Daga jak chce, to ja bardzo chętnie – spojrzałem na Dagę.
- Oczywiście – odpowiedziała – chociaż możemy się też czasami zabawić w przesyłki bieliźniane -zażartowała – tym bardziej, że tym razem to ja miałam dostać swoją pierwszą dostawę. Potrzebuję spermy, obudziłeś we mnie Marek jakiś fetysz, którego wcześniej w ogóle nie miałam. Dzień w dzień chodzę podniecona z myślą, że majteczki, które mam na sobie, trafią za parę godzin do ciebie. Gdy nie mam klientów, pocieram się przez spodnie, żeby tylko wydać z siebie więcej soków. Raz musiałam użyć gazu pieprzowego, bo jeden facet, który przyszedł, wyczuł moje zapachy, po czym nazwał mnie suką i zaczął się do mnie dobierać. Niestety mi się też oberwało, bo w zamkniętym samochodzie puściłam ten gaz – zaśmiała się głośno – Nieważne. Ściągam majtki i kładę się obok Was, a ty się samcze wypnij dla mojej siorki i wyliż mi cipkę. Tylko żebyś nie ściągał do końca majtek, chcę je nadal dla siebie na potem!
Nie ogarniałem, co się właściwe dzieje, ale poszedłem w to. Podniecenie, jakie czułem, sięgało zenitu. Zaraz będę miał trójkąt z siostrami, których pragnę najbardziej w świecie. Kiedy Daga położyła się na łóżku i rozkraczyła się przede mną, od razu poczułem jej woń. Jej idealnie wygolona cipka była cała mokra i widać podniecona, bo wargi już były rozchylone, ukazując w pełni łechtaczkę i wejście do pochwy.
- Ups! – zauważyła mój wzrok – nie zdążyłam się nawet obmyć po tamtym.
Uśmiechnąłem się tylko i zaraz zbliżyłem się do jej szparki.
Cipka smakowała lepiej niż jakakolwiek cipka w moim życiu. To było po prostu coś doskonałego!
Szybko dała mi o sobie przypomnieć Marta, bo bez żadnego ostrzeżenia po prostu weszła w moją ciasną dupę.
- Aaa! – aż krzyknąłem podnosząc twarz znad zmoczonej szparki Dagmary i widać, że na Dagę też podziałała moja rozkosz.
Marta zaczęła mnie posuwać, ale ja wierciłem językiem po szparce Dagi. Wydaje mi się, że moja partnerka była wyjątkowo podniecona, bo jeszcze nigdy tak mocno mnie nie rżnęła. Słyszałem jej głośne stękania, zagłuszane przez jęki Dagmary z drugiej strony. Powoli sam czułem, że będę blisko dojścia, bo penis mojej Martusi bez przerwy ocierał się o moją prostatę. Złapałem się tylko za penisa, żeby wydobyć z siebie specjalnie dla Dagmary więcej spermy i po chwili doszedłem. Czułem, że przemoczyłem całe swoje majtki, gdy po chwili w moim tyłku znalazła się ogromna dawka gorącej spermy wystrzelonej z pulsującego we mnie ptaka Marty. Gdy wyszła, z mojej dupy pociekło jej nasienie, które dodatkowo zmoczyło tylko majtki.
Nagle wpadłem na pomysł. Podniosłem się od szparki Dagmary, ściągnąłem swoje podwójnie zmoczone majtki i przyłożyłem je Dadze do twarzy.
- Wąchaj to suko! – zawołałem.
- Ja pierdolę, taak! – zaczęła ryczeć wniebogłosy – zaraz dojdę!!!
- Zliż jej łechtaczkę i zrób palcówkę, to zobaczysz coś ciekawego! – krzyknęła mi do ucha Marta.
Zrobiłem tak i nie minęło kilka chwil, jak zrozumiałem, że Dagmara dochodzi.
- Kuuuurrrrwaaaaa!!!!!! – ryknęła na cały głos.
Dagmara nie dość że doszła, to zalała mi twarz swoimi sokami. Ona tryska!!!
Mając całą twarz w sokach Dagmary, widząc, jak zlizuje moją i Marty spermę i czując także nasienie Marty wypływające wciąż z mojego tyłka, mogłem powiedzieć, że przeżyłem najbardziej dziki i najbardziej zajebisty seks w całym swoim życiu!
- Dobra, to teraz chodźmy sie umyć! – zawołała Marta.
Spojrzeliśmy po sobie z Dagmarą.
- We troje? – spytała Daga.
- Tak, sama widziałaś, że ta wanna jest naprawdę duża, zmieścimy się.
- Dobra! – odpowiedziała.
Kolejne trzy godziny spędziliśmy we troje w wannie. Było trochę ciasno, ale cudownie. Dobrze było się umyć i mieć obok siebie dwie kobiety mojego życia, tym bardziej, że jeszcze raz się zabawiliśmy.
Obie dziewczyny ssały na przemian moją pałkę, podczas gdy jedna i druga, wypinała swój tyłek w moim kierunku. W tym czasie jedną ręką robiłem palcówkę Dadze, a drugą ręką trzepałem ptaka Marty. W pewnym momencie powiedziałem jednak, żeby ustawiły się jedna za drugą. Marta miała stanąć nad moją twarzą, a Daga miała nadziać się na mojego bolca.
Ssąc tak pałkę Marty i rżnąc cipkę Dagi sprawialiśmy sobie ogromną przyjemność. Jako pierwsza doszła Marta, spuszczając mi się na twarz, a po krótkim czasie oboje doszliśmy z Dagą, zalewając się swoimi płynami. Potem moje dziewczynki położyły się po moich dwóch stronach, opierając swoje głowy o moją klatkę.
- Wiecie co, ja bym chciał, żebyśmy tworzyli taki trójkąt na stałe – powiedziałem w pewnym momencie.
- Domyślam się – odpowiedziała Marta – ja też jednak tego chcę i to ze względu zarówno na ciebie, jak i na Dagusię. Ona też ma prawo do szczęścia.
- Dziękuję – dopowiedziała do siebie Daga – powiem to wprost Marek, zakochałam się w Tobie i bez przerwy myślę o tobie. Próbowałam to powstrzymać, ale nie mogę. Jeżeli zaś Marta jest w stanie to zaakceptować, to nie oszukujmy się, ale jesteś największym farciarzem wśród facetów, bo mieć dwie siorki, z których każda może cię zaspokoić na inny sposób, to naprawdę coś!
- To prawda – odrzekłem zgodnie z tym, co czułem.
EPILOG
Po tamtym lutowym poranku postanowiliśmy żyć we troje już na stałe. Długo nam zajęło, zanim uzyskaliśmy zgodę od administracji osiedla na wyburzenie ścian i połączenie mieszkań. Ale w końcu się udało.
Z czasem Dagmara rzuciła pracę nocną na Uberze i zaczęła pracować w biurze, w normalnych godzinach, dzięki czemu mogliśmy wszyscy we troje zaczynać dzień i wracać o zbliżonej godzinie do domu (Marta bowiem awansowała i pracowała w tym samych godzinach, co ja i Daga).
Ku mojemu szczęściu Marta zrezygnowała ze starania się o operację zmiany płci. Ewidentnie zaakceptowała swoje ciało, a poza tym uznała, że skoro może mi dawać coś, czego nie może dać mi Daga, to woli mieć tego penisa.
Obie moje dziewczyny zdecydowanie rozkwitały. Dzieliły ze sobą nie tylko największe sekrety, co dla bliźniaczek jest bardzo ważne, ale także faceta i nowe łóżko, zdolne do pomieszczenia w nim trzech osób bez uczucia ścisku. Miałem wielkie szczęście, że wszyscy we troje lubiliśmy uprawiać seks stosunkowo często. Jedynie raz w miesiącu Daga musiała zrezygnować z igraszek, ale za to uwielbiała oglądać, jak zapinam Martusię, albo ona mnie.
Gdybyśmy tylko mogli, zalegalizowalibyśmy nasz związek, ale niestety prawo polskie zabrania związku trzech osób. Uznaliśmy zatem, że zadowolimy się tym co mamy. A mamy i tak bardzo wiele.
Koniec części siódmej, ostatniej (chociaż ewentualna kontynuacja jest brana pod uwagę pod innym tytułem).
Jak Ci się podobało?