Prysznic
19 maja 2016
9 min
Rozgościła się w pokoju. Mały, schludny, z dostępem do łazienki (czego chcieć więcej?). Co z tego, że kartka na drzwiach informuje, że z powodu awarii, prysznic chwilowo nieczynny. Jedyny dostępny, to wspólny, na końcu korytarza. I dopisek, że awaria może potrwać do kilku dni. Cóż, po tak wyczerpującej podróży będzie jednak musiała się na niego zdecydować. Na początek postanowiła się rozpakować. Ręcznik i wszystkie przybory i tak ma zapakowane gdzieś w głębi walizki. Poszło jej całkiem sprawnie. W końcu nastawiła się na ciepło i nie zabierała ze sobą dużo rzeczy. Wyjrzała przez okno. Uśmiechnęła się na widok morza, fal łagodnie liżących piasek plaży. Lubiła tu przyjeżdżać. Nigdzie tak dobrze nie odpoczywała. Teraz musiała odświeżyć się po długiej, męczącej podróży.
Zaopatrzona we wszystkie potrzebne rzeczy, wyszła na korytarz w poszukiwaniu prysznica. Rozejrzała się i ruszyła w stronę drzwi z dużą tabliczką, znajdujących się na końcu korytarza. Wydawało się jej, że widzi na niej rysunek kabiny prysznicowej. Z sąsiedniego pokoju również ktoś wyszedł. Nie miała ochoty przyglądać się kto, ale chyba...
Mężczyzna - przemknęło jej przez myśl - Pewnie wybiera się na wieczorny spacer - pomyślała i już po chwili nie zaprzątała sobie tym głowy.
Już chwytała za klamkę, kiedy wyczuła, że mężczyzna staje obok niej i również zamierza skorzystać z kąpieli. Była zbyt zmęczona i zbyt nastawiona na kąpiel, aby ustąpić. Zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi i weszła do środka. Było to jedno pomieszczenie z oknem, półkami na przybory, wieszakami i z prysznicem po środku. Mężczyzna wszedł razem z nią do środka. Chciała go wyprosić, ale ta sytuacja zaczęła ją bawić.
Po co się kłócić? - pomyślała zrezygnowana. - Zacznę się rozbierać, to sam wyjdzie - uśmiechnęła się rozbawiona własnym pomysłem.
Widocznie mężczyzna pomyślał podobnie, bo również nie zamierzał się wycofać. Wprost przeciwne. Rozstawił na półce swoje przybory, powiesił ręcznik, stanął tyłem do niej i zaczął się rozbierać. W tym momencie uśmiech zniknął z jej twarzy. Była zła, zmęczona i oburzona jego zachowaniem. To jednak bardziej zmobilizowało ją do podjęcia tej gry.
Proszę bardzo. Chcesz się w to "zabawić" to "zabawmy się"! Zobaczymy, które z nas pierwsze ustąpi. Ja się nie poddam, na bank! - powtarzała sobie w duchu, dodając odwagi i stanowczości.
Również rozłożyła swoje przybory i powiesiła przyniesiony ręcznik. Również stanęła do niego tyłem i zdjęła bluzkę. Nie miała nic pod nią, ale jej to nie zniechęciło. Szybkim ruchem zdjęła też spodenki razem z bielizną. Stała naga, a za plecami czuła obecność mężczyzny, pewnie równie nagiego jak ona. W pomieszczeniu panowała dziwna cisza. Żadne nie odezwało się ani słowem. Oboje podjęli tę grę, chociaż jej wcześniej nie zaplanowali. Niemal jednocześnie sięgnęli do kranu, aby puścić wodę. Cofnęła dłoń. Zdała się na niego. Ciepła woda zaczęła spadać pierw na głowę, a następnie rozlewać się po całym ciele. Lubiła to uczucie. Ciepło rozchodziło się wszędzie, jakby falą, a uczucie zmęczenia zaczynało ustępować. Zamknęła oczy. Jak zawsze chciała się rozkoszować tą chwilą.
- Skoro już tu jesteś, to umyj mi plecy - męski głos wyrwał ją z zadumy.
Niemal machinalnie wzięła do ręki mydło i odwróciła się do niego przodem. Miała przed sobą plecy obcego mężczyzny, które w tej chwili lśniły od kropel wody. Miały piękny kolor letniej opalenizny - zauważyła to z lekką zazdrością. Delikatnie dotknęła ich dłonią. Nagle przeszła jej cała złość na tego człowieka. Wolnymi ruchami namydlała jego plecy kawałek po kawałku. Następnie zaczęła wykonywać okrężne ruchy masując je przy okazji. Wyraźnie był z tego zadowolony. I nagle poczuła się pewniej. Jakby stał przed nią mężczyzna, którego zna od dawna, ktoś niemal bliski.
- Teraz twoja kolej - powiedziała to, ciągnąc dalej "grę".
Teraz ona stała odwrócona plecami, czekając na rewanż. Nie musiała długo. Wziął od niej mydło, i tym razem on, wprawnymi ruchami namydlał ją, i masował. Kiedy skończył już myć plecy, zajął się ramionami. Przesuwał dłonie od palców po same barki, masując ich zewnętrzną i wewnętrzną stronę. Z każdym ruchem jego dłoni czuła, jak coraz bardziej odczuwa coś więcej niż zadowolenie z kąpieli. Po głowie zaczęły krążyć myśli wyraźnie wskazujące, że rośnie w niej podniecenie. Kiedy zaczął masować pośladki była tego już całkowicie pewna.
Nagle zaprzestał mycia... Czekała z niecierpliwością, pragnąc kolejnego dotknięcia.
Wziął jej szampon i zaczął myć włosy, jednocześnie uciskając skórę głowy. Po chwili były już czyste. Chociaż jej, umycie swoich długich włosów, zajmowało dużo więcej czasu. Następnie dokładnie spłukał resztki szamponu i mydła z całego ciała. Jedną dłonią pogładził jej włosy. Po chwili powtórzył tę czynność zbierając je tym razem w jedną wiązkę. Na koniec oplótł sobie nimi dłoń i mocno przytrzymał. Zadrżała. Odniosła wrażenie, jakby tym uchwytem przejął nad nią władzę.
Odchyliła głowę nieznacznie ku tyłowi, jednocześnie podnosząc brodę wyżej. Jego druga ręka pieściła jej barki, plecy, by wzdłuż kręgosłupa opuścić się niżej, aż do pośladków.
- Oprzyj się! - powiedział cicho, ale zdecydowanie (a jej się wydało jakby wydał jej polecenie, może nawet rozkaz).
Wykonała to czego chciał. Jednocześnie czuła dreszcz, który przeszył jej ciało. Ten ton jego głosu, nie uznający sprzeciwu... obudził w niej uśpioną chęć podporządkowania się. Poczuła, jak jego stopa wsuwa się między jej, jak je rozsuwa. Kiedy miejsca pomiędzy było już wystarczająco dużo, mężczyzna wsunął kolano między jej uda. Czuła się coraz bardziej podniecona.
- Teraz się pochyl! - padło kolejne polecenie.
Znów usłuchała - tym razem była już pewna, że tego właśnie chce.
Jego dłoń wśliznęła się między rozchylone pośladki i przesuwała się coraz dalej. Dotarła do warg. Mężczyzna objął je dłonią, a palcami badał intensywność podniecenia. Włożył pierw jeden palec pomiędzy nie, a po chwili dodał następny.
- Pracuj mała! -znów ta komenda nie uznająca sprzeciwu (zastygła w napięciu nie rozumiejąc, co do niej mówi).
- Obejmij je. Zaciśnij mocno, abym czuł, jak trzymasz moje palce! - dodał widząc, że nie rozumie, o co mu chodzi.
Tym razem zrozumiała. To napinała, to poluźniała mięśnie kobiecości, płonącej teraz niby żywym ogniem. W tej chwili pragnęła tylko jednego. Aby wyjął palce i wszedł w nią mocno i zdecydowanie.
- Grzeczna dziewczynka - pochwalił i jednocześnie spełnił jej oczekiwanie.
Wszedł w nią jednym, silnym pchnięciem. Jednocześnie jedną ręką ciągle trzymając za włosy, drugą przyciągając do siebie za biodra. Lekko się wycofał, by po chwili ponowić pchnięcie. Ten ruch powtarzał wielokrotnie, wchodząc coraz głębiej i intensywniej. Podczas jednego z takich pchnięć z jej ust dał się słyszeć cichy dźwięk. Jeden. Potem kolejny. Aż połączyły się w coś jakby skomlenie, jakby jęk. Zasłoniła dłonią usta, aby ten jęk nie przerodził się w krzyk. Fala gorąca, narastająca z każdym jego ruchem, osiągnęła apogeum. Ciałem wstrząsały kolejne dreszcze. Miała wielką ochotę krzyczeć, prężyć się, wbić paznokcie w śliskie kafle. Odczekał chwilę, aż ochłonie. Wtedy odwrócił ją przodem do siebie i lekko naciskając na ramiona, nakłonił do klęknięcia. Patrzyła zachłannie na jego nabrzmiałą męskość. Tym razem nie musiał jej już tłumaczyć, co ma robić. Wzięła w dłonie kutasa i wystawiając język zaczęła lizać, by po chwili wessać go w usta. Mężczyzna jakby na to czekał. Wypiął biodra w jej stronę, aby ułatwić dostęp do członka. Pochłaniała go coraz bardziej, czując jak wypełnia usta od środka. Mężczyzna, ruchami bioder, wykonywał pchnięcia, coraz to głębiej wprowadzając penisa.
Czuła, jak kutas przesuwa się po podniebieniu, języku, by w końcu dosięgnąć dna gardła. Kiedy dotykał migdałów zaczęła się dławić, ale mężczyzna nie przestawał. Z jej oczu pociekły łzy. Zbierało się jej na wymioty. Mężczyzna nie zważał na to. Wprost przeciwnie. To wyraźnie zwiększało jego podniecenie.
Nagle gwałtownym ruchem wyjął kutasa z jej ust. Przytrzymał ją mocno za włosy tak, że zwróciła twarz wprost na niego i szybkimi, krótkimi tryśnięciami zlewał jej włosy i twarz spermą. Czuła jej ciepło na twarzy, na piersiach. Czuła jej smak na wargach. Tym razem to on zamarł na chwilę, jakby potrzebował czasu na wyciszenie się. Po chwili ponownie odkręcił kran, letnią wodą spłukując jej włosy i ciało. Pomógł wstać z kolan, a potem ujął pod brodę. Chciał popatrzeć jej w oczy (po raz pierwszy).
- Naznaczyłem cię! ,Od teraz jesteś moja! Możesz już wyjść. Kąpiel zakończona.
Znów ten ton nie uznający sprzeciwu - pomyślała.
Pozbierała swoje rzeczy i posłusznie opuściła prysznic. Wróciła do swojego pokoju. Położyła się na łóżko i minuta po minucie przypominała sobie to, co zaszło. Kiedy wspomniała ostatnie słowa wypowiedziane przez mężczyznę, uśmiechnęła się do siebie. Wiedziała, że w tamtej chwili nastąpiła w niej przemiana. Dawno, gdzieś w skrytości, oczekiwana.
Jak Ci się podobało?