Przygoda w pociągu
8 maja 2025
10 min
Wpadnijcie także na mojego bloga z opowiadaniami podobnej treści. Link w profilu.
Odnalazłem swoje miejsce i rozgościłem się w przedziale. Krótko byłem w nim sam, bo po chwili pojawiła się młoda i bardzo ładna dziewczyna. Pomogłem jej umieścić walizkę na górnej półce. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i zajęła miejsce naprzeciwko. Bardzo się ucieszyłem, bo przynajmniej będzie się do kogo odezwać w czasie podróży. A czekało mnie ponad osiem godzin jazdy.
Już od pierwszego momentu miałem wrażenie, że skąd znam współtowarzyszkę podróży. To znaczy, że już ją gdzieś widziałem, bo znać, to jednak nie znałem osobiście. Gdybym znał, to na pewno bym ją zapamiętał. Takiej dziewczyny bowiem się nie zapomina. Gdzieś na pewno ją musiałem widzieć, tylko za cholerę nie mogłem sobie przypomnieć gdzie. Rzucałem więc czasem ukradkowe spojrzenia w jej stronę i ostro biłem się z myślami. Na razie przegrywałem tę walkę.
Dziewczyna była bardzo urodziwa. Taka w moim typie. Niewysoka blondynka, symetrycznie zbudowana, o średniej wielkości piersiach, zgrabnych nogach i pupie. Wyglądała bardzo seksownie w białej bluzeczce i w spodniach typu trzy-czwarte. Na stopach skarpetki i białe adidasy. Przyjemnie było na nią patrzeć i robiłem to, rozkoszując się jej urodą i walcząc wciąż z myślami.
Dziewczyna musiała zauważyć te moje spojrzenia.
– Czemu mi się tak przyglądasz? – spytała łagodnie, uśmiechając się do mnie.
– Przepraszam – odpowiedziałem nieco niepewnie – nie uznaj tego za jakąś kiepską próbę podrywu, ale mam wrażenie, że gdzieś cię już widziałem.
– Naprawdę?
– Naprawdę – potwierdziłem – nie mogę sobie tylko przypomnieć gdzie. Mam dobrą pamięć do twarzy. Zapamiętuję je, ale nie mogę czasem dopasować twarzy do konkretnej osoby, a raczej jej imienia. Ostatnio spotykam zbyt wiele różnych osób i czasem mi się mieszają.
– Też tak mam czasami – uśmiechnęła się – mówisz, że dużo osób spotykasz? A co robisz?
– Jestem fotografem.
– O, to ciekawe – stwierdziła – A co fotografujesz?
– Mam zacięcie artystyczne, więc idę raczej w tym kierunku.
– Nagie dziewczyny pewnie też?
– Tak. Artystyczne akty też wykonuję.
– To interesujące. Zawsze marzyłam, żeby zostać modelką.
– Cały czas masz na to duże szanse.
– Poważnie?! – ucieszyła się.
– Serio – potwierdziłem.
Jakaś klapka zaczęła mi się nagle w umyśle otwierać. Działo się to bardzo powoli, ale światło zaczęło na mnie spływać. Artystyczne akty, czyli: nagość, czyli…
– Poznajmy się – zaproponowała, wyciągając rękę w moim kierunku – jestem Angelika. Dla znajomych Angie lub Angel, chociaż z tym ostatnim określeniem to nie jest tak do końca prawda, bo aniołkiem raczej nie jestem.
– Jestem Darek – przedstawiłem się, ściskając jej dłoń i wtedy nastąpiło olśnienie.
Już wiedziałem, skąd ją znam…
Akty, nagość, Angie, Angel. Złożyłem wszystko do kupy i oto pojawiło się rozwiązanie zagadki.
– Przepraszam – zawahałem się na chwilę i nabrałem dużo powietrza do płuc – Już chyba wiem, skąd cię znam. Ty grasz w tych filmikach dostępnych na PornHubie?
Była zaskoczona i wpatrywała się we mnie przez chwilę w oszołomieniu. Oboje chyba mieliśmy bardzo ciekawe miny. Aż szkoda, że nie mogłem się zobaczyć. Angela uśmiechała się, ale jej uśmiech wydał mi się być nikły i prawie niedostrzegalny.
– Tak – potwierdziła – czasem gram. Jesteś zniesmaczony?
– Nie, nie jestem. Jestem zachwycony, że mam okazję widzieć cię na żywo. To jest coś zupełnie innego niż na ekranie. Wyglądasz super.
– Dzięki bardzo – uśmiechnęła się – Nie mogłeś mnie skojarzyć ze względu na to, że jestem ubrana?
– Nie przesadzajmy. Po prostu nie skojarzyłem cię od razu i tyle.
– Ale tak byłoby łatwiej, prawda? – roześmiała się, podnosząc jednocześnie swoją koszulkę i dzięki temu mogłem zobaczyć na żywo jej piersi.
Podkreślam, że na żywo, na własne oczy, a nie na ekranie komputera. Różnica w odbiorze była kolosalna. Na korzyść realności, oczywiście.
– Na żywo wyglądasz jeszcze lepiej – stwierdziłem i była to prawda, cała prawda i tylko prawda.
Jej cycusie były śliczne. Nieduże, zgrabne. Wprost zachwycające, więc nic dziwnego, że zachwyciłem się widokiem i dosyć mocno mnie zatkało z wrażenia.
Angelika zadowolona z efektu, jaki na mnie wywarła, rozsiadła się wygodnie.
Przed oczami stanął mi jej ostatni film, który widziałem nie tak dawno temu.
Akcja rozpoczynała się od leżącego na tapczanie nagiego mężczyzny, który odgrywał rolę przyszywanego brata i który onanizował się, wykorzystując do tego owinięte wokół penisa damskie majtki. Kamera, umieszczona prawdopodobnie na głowie, pokazywała dokładnie jego zabawę na własną rękę. Po chwili otworzyły się drzwi i stanęła w nich Angie. Szybko odkryła, co jej przyrodni brat robi i co trzyma w ręce. Krótki opieprz, potem szybkie wybaczenie i rozpoczęła się akcja właściwa. Na początek ona pieściła go oralnie, potem on ją, a w trzecim akcie tej historii doszło do klasycznego stosunku. Nie było więc w tym filmie niczego odkrywczego. Klasyfikował się on w grupie stereotypowych fabuł, które dominowały na tej platformie. Nie tylko zresztą na tej, ale przyjemnie było oglądać Angelę w akcji i to całkiem niezłej akcji. Dobra była w te klocki. Byłem pod wielkim wrażeniem, ale przecież niczego innego nie mogłem się tutaj spodziewać. Tutaj właśnie tak ma być. Dobry seks i pozytywne emocje z jego oglądania mają wylewać się z ekranu. O to w tym wszystkim chodzi. No i chodziło…
– Nie spodziewałam się, że spotkam tu któregoś ze swoich fanów, bo chyba mogę cię za takiego uważać? – odezwała się – często mnie oglądasz?
– Kiedy mam czas i usiądę przed komputerem i chcę się zrelaksować, to tak. Często wchodzę na twój profil.
– To w takim razie bardzo mi miło. A jak się relaksujesz?
– Różnie.
– Aha.
– Nawet nie wiesz jak bardzo mi miło – szybko zmieniłem temat – Zrobisz sobie ze mną pamiątkowego selfika? – zaproponowałem.
– Jasne – ucieszyła się.
Sięgnąłem po telefon, gdy Angela siadała na moich kolanach. Objąłem ją w pasie, ona mnie ramieniem za szyję i wykonałem kilka ujęć. To był mój zawodowy nawyk.
– Czy moglibyśmy zrobić takie… nieco bardziej intymne? – spytałem z obawą.
– Chyba wiem, co masz na myśli – powiedziała, ściągając koszulkę.
Właśnie o to mi chodziło. Absolutnie miała rację. Teraz miałem jej piersi bardzo blisko. Zacząłem naciskać spust migawki raz za razem. To był mój zawodowy nawyk – robić zawsze kilka ujęć. Miałem nadzieję, że nie zrobiłem żadnych głupich min.
Jejku, tyle szczęścia spadło na mnie w jednym momencie, że wprost nie mogłem w to uwierzyć.
Przypatrywałem się Angeli i nagle podkusił mnie diabeł. Chyba tylko właśnie tak mogłem określić propozycję, która padła z moich ust. Zbierałem się do niej trochę i nie byłem do końca przekonany, ale przecież do odważnych świat należy. Jak coś fajnie zażarło, to może tak samo będzie dalej. Trzeba kuć żelazo, póki gorące.
– Mogę ci zadać pytanie? – spytałem.
Potwierdziła ruchem głowy.
– Czy… skoro już się tu spotkaliśmy… to może moglibyśmy coś… tego… – jąkałem się przestraszony własną odwagą.
– Powiem ci, że spodziewałam się takiej propozycji z twojej strony. Nie jesteś wyjątkiem.
Uważnie wsłuchiwałem się w ton jej głosu. Mówiła cicho i spokojnie. Nie wyczuwałem żadnego zdenerwowania czy też wkurzenia na mnie. Nawet uśmiechała się.
– A chciałbyś? – zakończyła swój wywód.
– Tak, bardzo bym chciał – potwierdziłem – nie chcę tylko abyś ty pomyślała, że traktuję cię instrumentalnie. Jestem facetem, więc mam to w naturze… Podobasz mi się bardzo i bardzo mnie podniecasz…
– Ty mnie też się spodobałeś.
– Więc teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy to zrobili.
– Absolutnie nic. Praktycznie też nic, ale zapytaj mnie o to.
Cholera. Niby proste, ale jednak nie za bardzo wiedziałem, jak się do tego zabrać. W filmach idzie zdecydowanie prościej, a w realnym życiu pojawia się większy problem. Tym bardziej, jeśli chodzi o mnie.
– Czy chciałabyś, abyśmy coś teraz, tutaj, razem wykombinowali? – wreszcie wyrzuciłem z siebie.
– Ciekawa propozycja – uśmiechnęła się – rzeczywiście, nudno tu jakoś, a przed nami jeszcze długa droga.
– Więc zróbmy to. Bardzo tego chcę.
– Ja też.
– No, to do dzieła.
Angie wstała, podeszła do mnie siadając na kolanach, twarzą w twarz. Była podniecona. Widać to było po jej sterczących sutkach, które przebijały przez materiał koszulki. Wszystko więc szło w dobrym kierunku. W moich slipach także robiło się coraz ciaśniej. Atmosfera wspaniale gęstniała i robiła się nienamacalna.
Położyłem dłoń na piersi Angeli i zacząłem delikatnie masować przez materiał. Jej cycuszki robiły się coraz twardsze pod wpływem mojej pieszczoty. Podniosłem bluzkę Angeli i zacząłem je całować. Były fajne. Nie za duże i nie za małe. Takie w sam raz. Dłuższą chwilę bawiłem się nimi jak klockami Lego. Tyle że między kobiecymi piersiami a klockami Lego jest wielka przepaść.
Angela wstała i zaczęła manipulować przy moim rozporku. Poluzowała spodnie w pasie i wyciągnęła na zewnątrz sterczącego penisa. Nie był aż tak wielki, jak przyrodzenia jej filmowego partnera, ale nie był także taki ostatni, to znaczy: mały. W każdym razie nie zwróciła na to zbytniej uwagi.
– Masz bardzo fajnego penisa – stwierdziła, kucając przede mną – Ciekawe jak smakuje?
– Spróbuj.
Zaczęła lizać go na całej długości. To było naprawdę niesamowite. Bez żadnych problemów brała go całego. Jej głowa poruszała się rytmicznie, ale nie jednostajnie. Oparłem się mocno plecami, zamknąłem oczy i poddawałem się tej płynącej fali. A ona wspaniale mnie niosła. Angela była niesamowita.
Powiedziałem to na głos.
– Cieszę się, że tak jest – odpowiedziała, przerywając na chwilę oralną pieszczotę.
Kontynuowała ręką. To było równie przyjemne.
– Lubisz tak? – spytała.
– Bardzo lubię – potwierdziłem – jesteś w tym bardzo dobra – powtórzyłem zachwycony.
Teraz znowu robiła mi dobrze ustami. Była prawdziwą mistrzynią w miłości oralnej. Znała wszystkie sztuczki i wszystkich sztuczek używała ku mojej radości. Byłem wniebowzięty….
Moja partnerka wstała, ściągnęła spodnie razem z majteczkami, opuszczając je do kolan. Odwróciła się tyłem i wypięła pupę w moją stronę. To był sygnał. Teraz ja miałem przejść do działania i zrobiłem to z prawdziwą radością. Ja także opuściłem niżej spodnie i przylgnąłem do wypiętej Angeli. Przez chwilę przesuwałem penisa pomiędzy pośladkami dziewczyny. W końcu przytknąłem jego czubek do szparki pomiędzy wargami sromowymi, która ociekała już dość obficie intymną wilgocią. Wsunąłem go do środka. Angela była tam wyjątkowo ciasna i mokra. Cudownie. Zacząłem poruszać się w niej powoli. Najpierw powoli, ale po krótkim okresie przyspieszyłem swe ruchy posuwistozwrotne. Wchodziłem tak głęboko, jak tylko się dało. Przytrzymując Angelę w biodrach, wsuwałem go na całej długości aż po same jądra.
Angela opierała dłonie o ścianę i coraz głośniej jęczała z rozkoszy. Było jej dobrze. O swoich wrażeniach nie muszę chyba wspominać, bo wiadomo, jak mogłem się czuć w tej chwili. To była wspaniała chwila. Wydawała się nierealna. Sam nie mogłem w nią uwierzyć, ale naprawdę posuwałem od tyłu nieznaną dziewczynę i to w zupełnie niesamowitym miejscu.
Wsuwałem się więc w Angelę i wysuwałem z niej…
Czułem się naprawdę cudownie. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co się działo. To było jakby żywcem wyciągnięte z któregoś z filmów Angeli. Miałem wrażenie, że gram z nią w tej nisko budżetowej produkcji. Miałem nawet takie wrażenie, że wszystko, co robię, to robię automatycznie. Zupełnie jakbym był zaprogramowany albo wiernie odtwarzał napisany scenariusz. Naprawdę mogłem się czuć, jak aktor porno, dobrze grający swoją rolę, bo wydaje mi się, że grałem zupełnie nieźle. Dziwne to było wszystko. Dziwne, ale niezwykle ekscytujące. Jeszcze nigdy takich emocji nie przeżywałem. Niezwykłość i niesamowitość brała tutaj zdecydowaną górę. Nad zdrowym rozsądkiem też. Gdy na trzeźwo analizowałem wydarzenia, to doszedłem do wniosku, że było to niesamowicie lekkomyślne i z drugiej strony: cholernie odważne.
Angela i ja. Nieznajomi. Widzący się po raz pierwszy, nagle zaczynają uprawiać całkiem niezły seks. W przedziale pociągu typu EuroCity. Bez zabezpieczenia i jakby się uprzeć: na oczach wszystkich, bo w każdej chwili ktoś mógł wejść do przedziału i wtedy… nawet nie wiem co by się wtedy działo.
Ja pierdzielę. Nie wiem, jak to określić. Jedno jednak powiem – to była najbardziej niezwykła, najbardziej szalona i najwspanialsza rzecz, która dotychczas mi się przydarzyła. Jak to mówią: lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie zgrzeszyło. Tak to widziałem, gdy siedziałem naprzeciw Angeli.
Pospiesznie doprowadziliśmy się do porządku, a teraz oboje w ciszy przetrawialiśmy wydarzenia, które nastąpiły między nami nie tak dawno temu.
Ja nie żałowałem ani chwili.
Jak Ci się podobało?