Więcej niż przyjaciółka

12 lipca 2025

28 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Lipcowe popołudnie było wyjątkowo ciepłe. Słońce leniwie przesuwało się po bezchmurnym, lazurowym niebie, ogrzewając wszystko, co tylko mogło dotknąć swoimi promieniami. Mikołaj i Natalka właśnie wrócili z kolejnej, ich zdaniem niezastąpionej, wycieczki rowerowej. Ten mały rytuał powtarzali od lat – od kiedy zaczęli chodzić razem do liceum i zrozumieli, że mimo różnych światów, które reprezentowali, mają ze sobą znacznie więcej wspólnego, niż mogliby przypuszczać. Dziś również ich trasa była typowa. Najpierw krótki wypad przez las, gdzie zapach żywicy mieszał się z wilgocią ziemi, a później jazda polnymi drogami, aż do małego jeziorka, gdzie zawsze robili krótki postój. Tam siedzieli chwilę, rozmawiali o głupotach, o tym, co zobaczyli w internecie, o planach na przyszłość. Śmiali się z siebie nawzajem, rzucali w siebie źdźbłami trawy i wygłupiali jak dzieci.

Mikołaj — wysoki, z ciemnymi, krótko przyciętymi włosami i uważnym spojrzeniem brązowych oczu — zawsze robił wrażenie nieco tajemniczego. Był spokojny, ale kiedy już się rozkręcił, potrafił sypać żartami, które czasami wprawiały Natalkę w ataki niekontrolowanego śmiechu. Miał też coś, czego mało który chłopak w jego wieku posiadał — potrafił słuchać. Nie tylko kiwać głową, ale naprawdę słuchać.

Natalka była jego przeciwieństwem — w pewnym sensie. Z pozoru delikatna, z tymi swoimi drobnymi piegami na nosie i policzkach, wyglądała wręcz niewinnie. Jej oczy, zielonkawe z lekkimi złotymi refleksami, zdawały się ciągle się śmiać, nawet jeśli usta milczały. Miała idealnie płaski brzuch, który często niechcący eksponowała, podciągając T-shirt, żeby poprawić gumkę od spodenek, oraz zgrabne, smukłe nogi, które dodawały jej dziewczęcej lekkości. Ale w środku była burzą — pełną dowcipu, marzeń i planów, które snuła z entuzjazmem typowym dla osiemnastolatek wierzących, że cały świat jeszcze przed nimi.

Kiedy w końcu wrócili do domu Natalki, ledwie zipiąc po stromym podjeździe, dziewczyna zaproponowała:

— Chodź, usiądziemy na tarasie. Rodziców i tak nie ma, więc możemy siedzieć, ile chcemy.

Mikołaj uśmiechnął się lekko i skinął głową. Znał jej dom tak dobrze, że czuł się tu niemal jak u siebie. Wszedł więc za nią na taras. Natalka postawiła na stole dwa szklane kubki z lemoniadą, którą zrobiła rano. Plasterki cytryny i kilka listków mięty unosiły się w środku, a kropelki skroplonej pary spływały powoli po ściankach naczyń.

— To co, Mikołaj… — zaczęła nagle, z tym swoim zaczepnym tonem, który zwiastował, że zaraz padnie jakieś niecodzienne pytanie.

— Co znowu? — Mikołaj przewrócił oczami, ale na jego ustach błąkał się rozbawiony uśmiech.

— W sumie tak mnie naszło… — zaczęła, bawiąc się końcówką swojego kucyka, który związała wysoko na głowie. — Nigdy o tym nie gadaliśmy. A może gadaliśmy, ale chyba nie tak wprost…

— No dobra, mów. Nie trzymaj mnie w niepewności — zaśmiał się cicho.

— Uprawiałeś kiedyś seks? — wypaliła nagle, patrząc mu prosto w oczy.

Mikołaj aż się lekko zachłysnął powietrzem. Zdecydowanie nie spodziewał się tak bezpośredniego pytania. Przez chwilę milczał, a potem pokręcił głową i wzruszył ramionami.


 

— Nie… Nigdy nie miałem dziewczyny, więc… — urwał na moment, trochę speszony, ale postanowił być szczery. — No i jakoś tak… Czekałem. Nie wiem, może głupio, ale chciałem, żeby to było z kimś, kto będzie dla mnie ważny.

Natalka patrzyła na niego z tym swoim półuśmiechem, ale w oczach błysnęło jej coś ciepłego.

— To wcale nie głupie — powiedziała cicho. Właściwie… fajne. Rzadko spotyka się kogoś, kto tak myśli.

Przez chwilę zapadła cisza, przerywana jedynie przez cykanie świerszczy i delikatne powiewy wiatru, które poruszały firanką w drzwiach balkonowych.

— A ty? — odezwał się nagle Mikołaj, chcąc trochę odwrócić uwagę od siebie. — Straciłaś już… no wiesz…

Natalka prychnęła, a potem zaśmiała się krótko.

— Dziewictwo? — dokończyła za niego, unosząc brwi. — Nie, też nie. Jakoś nie wyszło. Zresztą — dodała z rozbrajającą szczerością — rzadko kto zasługiwał chociażby na to, żebym mu zaufała w takiej sprawie. Wiesz dobrze jaki mój były był.

— Oj wiem, wiem. Toksyk jak ich mało. Pamiętam, jak ci złamał serce! — odrzekł z oburzeniem.

— Rozsądnie — mruknął Mikołaj po chwili, stukając swoim kubkiem o jej. — Ale sama wiesz… czasami to aż głupio. Mam wrażenie, że wszyscy już to zrobili, a my tacy… ostatni romantycy.

Natalka westchnęła teatralnie i oparła głowę o jego ramię.

— Chyba wolę być ostatnim romantykiem, niż potem żałować z kim to było — mruknęła.

— Czyli masturbujesz się? — zapytał pół żartem, pół serio, ale zaraz zreflektował się i zrobił minę, jakby powiedział coś głupiego. — Sorry, to było głupie.

— Wcale nie — zachichotała, ukrywając twarz w dłoniach. — No tak, zaczęłam jakiś czas temu. Zastanawiałam się nad tym, ale to chyba normalne, nie?

— No pewnie, że normalne — przyznał, ale i tak poczuł ciepło na policzkach. — Fajnie, że tak o tym gadasz.

Przez chwilę jeszcze rozmawiali o tym otwarcie, bez wstydu, choć oboje byli trochę speszeni. Potem jednak temat jakoś naturalnie się rozmył. Zaczęli rozmawiać o podróżach, o tym, jak Natalka chciałaby zostać stewardessą i latać po całym świecie, a Mikołaj przyznał, że z chęcią by ją wtedy odwiedzał w różnych miastach. Śmiali się, wymyślając niestworzone scenariusze, jak to będą razem zwiedzać Bangkok czy Nowy Jork, a potem kłócić się, kto trzyma mapę.

Gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, Mikołaj spojrzał na zegarek.

— Dobra, uciekam. Bo jeszcze twoja mama zadzwoni i spyta, czemu śpię na twoim tarasie.

Natalka wstała i spojrzała na niego z rozbawieniem.

— Kiedyś możesz tu zostać na noc. — przyznała szczerze.

— Spoko, rozumiem. — Uśmiechnął się szeroko, a potem bez namysłu przyciągnął ją do siebie i przytulił.

Przytulenie trwało może odrobinę dłużej niż zwykle. Może o kilka sekund, ale wystarczająco, żeby oboje to zauważyli. I żeby w ich głowach zapaliła się drobna lampka, że coś między nimi jest — coś więcej, niż dotąd chcieli przyznać.

— Dzięki za dziś — mruknęła cicho Natalka, opierając brodę o jego ramię.

— Zawsze — odpowiedział miękko.

Potem jeszcze pomachał jej z furtki i poszedł swoją drogą, zostawiając Natalkę na tarasie z bijącym nieco szybciej sercem. A sam, wracając do domu, nie potrafił przestać myśleć o tej rozmowie, o tym, jak swobodnie mogli mówić o tak intymnych sprawach. I o tym, co mogło z tego wyniknąć… choć jeszcze żadne z nich nie chciało tego powiedzieć na głos.

Gdy Mikołaj wrócił do domu, było już po dwudziestej drugiej. Wieczór zapadał szybko — powietrze stało się chłodniejsze, a w oknach sąsiednich domów zaczęły pojawiać się pojedyncze światła lamp. Przez chwilę siedział jeszcze w kuchni, popijając wodę prosto z butelki, starając się uspokoić przyspieszone tętno. Dzisiejsze popołudnie wryło mu się w głowę mocniej niż jakakolwiek wcześniejsza ich rozmowa.

W końcu poszedł do swojego pokoju, rzucił plecak na podłogę, a sam opadł na łóżko. Przez chwilę gapił się w sufit, potem sięgnął po telefon i włączył YouTube, ot tak, żeby coś brzęczało w tle, kiedy będzie się wyciszał przed snem. Myślał, że po kilku filmikach zaśnie spokojnie, ale wtedy telefon zawibrował. Na ekranie zobaczył znajomą nazwę użytkownika – „Natuśka”.

Natalka: Hej, możesz chwilę popisać?

Zdziwił się trochę. Rzadko zdarzało się, żeby Natalka pisała do niego tak późno. Zwykle o tej godzinie już spała albo przynajmniej szykowała się do snu. Ale oczywiście odpisał od razu.

Mikołaj: No pewnie. Co tam?

Przez moment czekał w milczeniu, patrząc jak na ekranie pokazują się i znikają te trzy małe kropeczki. Widać było, że Natalka coś pisze, kasuje, pisze znowu. W końcu pojawiła się wiadomość.

Natalka: Chciałam ci o tym powiedzieć wcześniej jak byłeś u mnie, ale trochę zabrakło mi odwagi.

Mikołaj poczuł lekkie ukłucie w klatce piersiowej. Zmarszczył brwi, usiadł na łóżku i oparł łokcie o kolana.

Mikołaj: O czym?

Przez kilka sekund znowu obserwował te migoczące kropeczki. Było w tym coś nerwowego, jakby sam mógł poczuć, jak Natalka zastanawia się po drugiej stronie ekranu.

Natalka: O tej naszej rozmowie o seksie. Kurde, nawet teraz trochę mi głupio.

Uśmiechnął się delikatnie. Już sam sposób, w jaki to napisała, zdradzał jej nieśmiałość. Odpisał:

Mikołaj: Ej, nie wstydź się, zapytałaś, ja ci odpowiedziałem haha. Nic złego nie powiedziałaś.

Natalka zaraz potem wysłała dłuższą wiadomość, pisaną w wyraźnym chaosie — brakowało w niej przecinków, zdania były pourywane, jakby była zbyt zdenerwowana, by pisać spokojnie.

Natalka: Tylko wiesz bo to nie chodziło tak tylko o żarty. Prawda jest taka, że nikomu nie ufam tak jak tobie. Jesteś dla mnie mega ważny i bliski… i chyba dlatego w ogóle odważyłam się zacząć ten temat, niby to normalny temat, ale jednak mega intymny.

Zrobiło mu się bardzo ciepło. Poczuł, jak jego serce zaczyna bić szybciej. Chciał coś odpisać, ale zanim zdążył, przyszła kolejna wiadomość.

Natalka: I w sumie zapytałam cię o to, bo byłam ciekawa, czy to robiłeś, a po drugie chciałam wiedzieć, czy tylko ja tego nie robiłam. Coraz częściej o tym myślę, serio… mam coraz większy pociąg seksualny i tak mnie to czasami rozwala, bo ciekawa jestem jak to jest. Sorry, że tak dosłownie, ale myślę, że nasza relacja na to pozwala. Nawet ta moja masturbacja (mimo, że no wystarcza mi) jest mega przyjemna to jednak to nie to samo.

Na chwilę zatrzymała się — widział znowu te kropeczki — i wtedy wpadła bomba.

Natalka: Pomyślałam, że może moglibyśmy… w sensie razem to zrobić? Pierwszy raz. Bo ufam ci, jesteś po prostu przystojnym chłopakiem i fajnym, ale nie chcę związku, serio, tylko samego no wiesz… Taki nasz pierwszy raz, bez zobowiązań. Przepraszam, że to powiedziałam…

Mikołaj poczuł, jak cały robi się gorący. Serce waliło mu w piersi jak oszalałe. Przez chwilę wpatrywał się w ekran, próbując w ogóle zrozumieć, co się wydarzyło. Z jednej strony czuł ogromną ekscytację — zawsze mu się podobała, jej ciepło, jej śmiech, nawet to, jak wyglądała, kiedy nerwowo poprawiała kosmyk włosów za ucho. Z drugiej… nie tego się dziś spodziewał.

Przełknął ślinę i napisał:

Mikołaj: Kurde młoda, zaskoczyłaś mnie tym strasznie. A co z naszą przyjaźnią? Co jak to ją zakończy?

Natalka: Trzeba zrobić tak żeby nie zakończyła haha.

Mikołaj: Możemy jutro się spotkać i o tym pogadać na żywo? Bo to chyba nie jest coś, o czym powinniśmy tylko pisać.

Natalka odpowiedziała niemal od razu, jakby tylko czekała, aż wreszcie coś odpisze.

Natalka: Tak, tak, jasne. Masz rację. Lepiej pogadać o tym w cztery oczy.

Dzięki, że nie uznałeś mnie za jakąś wariatkę ?

Mikołaj: To może wpadniesz jutro do mnie koło 15? Pogadamy spokojnie.

Mikołaj aż się uśmiechnął, czując jak trochę napięcie z niego schodzi.

Natalka: Dobra, 15 brzmi okej.

Mikołaj: To dobranoc, głuptasie.

Natalka: Dobranoc, mam nadzieję, że zaśniesz po tym…

Odłożył telefon na szafkę nocną i oparł głowę o poduszkę. Gapił się w sufit jeszcze długie minuty, czując w brzuchu coś w rodzaju elektrycznego mrowienia. Wiedział, że jutro może wszystko się zmienić, ale nie był pewien, czy to go bardziej przeraża, czy jednak ekscytuje.

Od samego rana Mikołaj czuł w powietrzu pewne napięcie. Nie było to podniecenie w dosłownym sensie, raczej subtelne mrowienie gdzieś pod skórą, które przypominało mu, że dzisiaj wydarzy się coś ważnego. Ale nie chciał się nakręcać. Nie chciał też czuć presji ani jej wywierać. Wiedział, że to delikatny temat, więc pozwalał wszystkiemu płynąć swoim rytmem.

Trochę posprzątał pokój, odkurzył, zmienił pościel, chociaż sam się z tego później śmiał — przecież Natalka była u niego setki razy i nigdy nie przejmowała się drobiazgami. Ale dzisiaj było jednak inaczej.

W końcu nadeszła piętnasta. Usłyszał ciche pukanie do drzwi domu, a po chwili znajomy głos:

— „To jaaa!”

Wyszedł z pokoju i zobaczył ją w przedpokoju. Natalka stała z delikatnym uśmiechem, ubrana w niebieski, krótki top, który odkrywał jej płaski brzuszek oraz fragment dekoltu. Do tego miała szare, krótkie, dresowe spodenki. Wyglądała bardzo swobodnie, ale Mikołajowi od razu rzuciły się w oczy subtelne drobinki rozświetlacza w kącikach jej oczu, które dodawały jej czegoś nieuchwytnego, prawie zmysłowego.

— Ale urocza jesteś…— wyrwało mu się, zanim zdążył to przefiltrować.

— Oj, głupku… przestań!— zarumieniła się, ale w jej oczach zamigotała iskierka zadowolenia.

Poszli do kuchni, gdzie Mikołaj kończył gotować obiad.

— Co dziś dobrego?— zapytała, zaglądając mu przez ramię.

— Klasyk. Kotlety schabowe, ziemniaki i mizeria. Mama by była dumna, nie?

Natalka roześmiała się.

— No pewnie. Dawaj, pomogę ci.

Zaczęła kroić ogórki do mizerii, co chwilę smarując go jogurtem naturalnym po ramieniu, śmiejąc się, gdy udawał oburzonego.

— Ej, ty mała łobuziaro… — pogroził jej palcem.

— Zaraz mnie złapiesz i ukarzesz, co?— rzuciła i poruszyła zabawnie brwiami.

— No wiesz co!— parsknął śmiechem, przewracając oczami.

Kiedy zjedli, wzięli po szklance wody i poszli do jego pokoju. Rzucili się razem na łóżko, które było dwuosobowe, więc mogli leżeć obok siebie bez problemu. Natalka od razu wtuliła się w niego tak, jakby szukała w jego ciele ciepła i bezpieczeństwa.

Rozmawiali o wszystkim i o niczym. O wakacjach, o głupich filmikach na TikToku, o tym, co chcieliby jeszcze w życiu zobaczyć. Śmiali się, żartowali, kilka razy prawie tarzali się ze śmiechu, kiedy Mikołaj zaczął ją łaskotać. Zanim się obejrzeli, na zegarku była już osiemnasta. Zapanowała cisza. Natalka przez chwilę wpatrywała się w sufit, nerwowo bawiąc się końcem swojego topu. W końcu westchnęła głęboko.

— Mikołaj…

— Hm?

— Przepraszam za to wczoraj. Bo… jakby ktoś popatrzył na to z boku, to by pomyślał, że jestem jakaś… no, pojebana.

Mikołaj spojrzał na nią i uśmiechnął się ciepło. Objął ją ramieniem, a ona bez wahania wtuliła się w jego bok.

— No co ty, przestań. Powiedziałaś, co czujesz i bardzo dobrze. Wiesz, jak cenię szczerość, abstrahując od tej sytuacji.

Natalka westchnęła, zamknęła na moment oczy. Potem otworzyła je i spojrzała na niego poważniej.

— Ale wiesz… nie powiedziałam ci jeszcze jednej rzeczy.

— No?

— Boję się seksu. Mimo że chciałabym to zrobić. Nie wstydzę się, aż tak swojego ciała, serio, ale boję się bólu. Boję się, że to nie będzie tak, jak to sobie wyobraziłam… że może mnie to rozczaruje. Że coś pójdzie nie tak.

Mikołaj podniósł dłoń i pogładził ją delikatnie po policzku.

— Słuchaj, jeśli chcesz mieć ze mną pierwszy raz… jeśli czujesz się z tym w porządku, to super. Możemy to zrobić. Ja też bardzo ci ufam. Jesteś mi bliska, jako przyjaciółka, i dlatego jesteś dobrą osobą do tego, bo wiem, że nie muszę się wstydzić powiedzieć ci, jak coś. Ale…— uśmiechnął się delikatnie. — Nie musimy robić tego teraz. Możemy jutro, za tydzień, za dwa, za parę miesięcy… Zrobimy to wtedy, kiedy ty będziesz gotowa, Natalcia.

Kiedy użył jej zdrobnienia, na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a oczy zaszkliły się lekko. Wtuliła się w niego jeszcze mocniej, oplatając rękami jego tors.

— Dziękuję… — wyszeptała.

I nie chodzi mi już o tą sprawę. Chodzi mi o ciebie, o to, jaki jesteś. Zawsze przy mnie byłeś. Nawet w tych moich najbardziej popapranych momentach.

Mikołaj pocałował ją w czubek głowy.

— No ba! Ty też zawsze przy mnie byłaś. To działa w dwie strony, wiesz? Poza tym, jesteś taką osobą, od której od pierwszego dnia znajomości biła jakaś pozytywna energia. Widziałem to od razu.

Natalka tylko się uśmiechnęła, nie odpowiadając nic. Zamknęła oczy i leżeli tak, w milczeniu, po prostu ciesząc się swoją obecnością. Jej palce leniwie sunęły po jego klatce piersiowej, czasami zatrzymując się na pojedynczych guzikach jego koszulki.

Po kilkunastu minutach Natalka uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy.

— Wiesz co, Miki… dziś to nie jest dobry moment na pierwszy raz. Nie czuję się gotowa. Ale obiecuję, że powiem ci, kiedy będę.

— Okej, Natalcia. To jest w stu procentach okej.

Poczuł, jak jego słowa zdejmują z niej jakiś ciężar. Natalka wzięła głęboki oddech i nagle delikatnie uniosła się, opierając na jednym łokciu. Jej twarz zbliżyła się do jego. Patrzyli sobie w oczy przez sekundę, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność. A potem pocałowała go. Nieśmiało, miękko, z lekkością, jakby dopiero uczyli się swoich ust. Ich wargi dotknęły się, rozłączyły i znów na moment spotkały. Był to krótki pocałunek, ale dla nich trwał jak wieczność.

Gdy się od siebie oderwali, oboje mieli rumieńce na policzkach. Natalka znów wtuliła się w niego, a Mikołaj delikatnie głaskał ją po plecach, czując jak w jego brzuchu rozlewa się przyjemne ciepło.

Leżeli tak jeszcze długo, wsłuchani w odgłosy cichego świata za oknem, bez żadnej presji. Bez pośpiechu. Byli razem — i to w tej chwili liczyło się dla nich najbardziej.

Od tamtego popołudnia u Mikołaja minęły dwa tygodnie. Ich relacja… niby się zmieniła, a jednak wciąż była w pewnym sensie taka sama. Nadal spędzali razem mnóstwo czasu. Nadal śmiali się i żartowali, nadal robili wspólne wycieczki rowerowe, jeździli na lody czy włóczyli się bez celu po mieście.

Ale jednak było coś, co czuło się w powietrzu. Coś delikatnego, podskórnego. Od tamtego pocałunku więcej się już nie całowali, ale przytulenia nabrały innego wymiaru. Były dłuższe, głębsze, czasem trwali tak w objęciach bez słów i oboje czuli, że coś w nich kiełkuje. Natalka coraz częściej myślała o tym, co chciała zrobić. O ich pierwszym razie. Parę razy, leżąc w swoim łóżku wieczorem, wsuwała palce do swojej pochwy, najpierw jeden, później dwa. Chciała sprawdzić, czy to boli. Okazało się, że nie — było co najwyżej dziwne, ale bardziej podniecające niż nieprzyjemne. To dodało jej pewności. Pewnego dnia, kiedy po raz kolejny wyszła spod prysznica i patrzyła w lustro na swoje nagie ciało. poczuła ciepło rozlewające się w brzuchu. Pomyślała: „Chyba jestem gotowa. Chyba naprawdę tego chcę.” Dlatego umówiła się z Mikołajem na piątek, na godzinę dziewiętnastą, u niej w domu. Jej rodziców znowu miało nie być — wyjeżdżali na weekend do Zakopanego, więc mieli całą przestrzeń tylko dla siebie.

Dwa dni wcześniej, w środę, Natalka poszła z Klaudią — swoją przyjaciółką od podstawówki — do galerii. Chciała kupić sobie jakąś ładną bieliznę. Nie żeby Mikołaj był typem, który by na to specjalnie naciskał, ale ona sama chciała czuć się wyjątkowo. Pięknie. Kobieco. Klaudia od razu była zachwycona pomysłem.

— O matko, serio? Ale się jaram! Okej, lecimy do tego sklepu z tymi koronkami, co ci ostatnio pokazywałam.

— No, tylko nie chcę jakiegoś turbo wulgarnego. Raczej delikatnie.

— Spokojnie, znajdziemy coś co będzie seksi, ale nadal w twoim stylu.

Weszły do sklepu z bielizną. Półki uginały się od pudełek z satynowymi, koronkowymi i bawełnianymi kompletami. W powietrzu unosił się lekki zapach perfum i świeżo rozpakowanych materiałów. Przechadzały się między wieszakami. Klaudia co chwilę wyciągała coś, pokazując jej z szerokim uśmiechem.

— Patrz, a to? Czarne z drobnymi kokardkami, totalnie w twoim klimacie.

— Ładne, ale chyba wolę coś jaśniejszego… Może pastel?

Klaudia przewróciła oczami z teatralnym zniecierpliwieniem.

— Dobra księżniczko, zaraz znajdziemy róż albo beż.

I faktycznie — po kilku minutach Natalka wypatrzyła komplet, który od razu skradł jej serce. Był w kolorze pudrowego różu, lekko transparentny, z delikatną koronką na krawędziach i małymi satynowymi kokardkami między miseczkami stanika i na bokach stringów. Wzięła go do ręki i podniosła, przyglądając się, jak światło przechodzi przez delikatny materiał.

— Jest prześliczny… — szepnęła.

— No i właśnie o to chodzi! — Klaudia klasnęła w dłonie. — Zobaczysz, jak się w tym poczujesz, to od razu +100 do pewności siebie. Przymierz!

Poszły do przymierzalni. Natalka włożyła komplet i stanęła przed lustrem w kabinie. Serce zaczęło jej mocniej bić. Rzeczywiście wyglądała w tym zjawiskowo — jej płaski brzuszek, lekko zaokrąglone biodra i drobne piersi prezentowały się jeszcze piękniej. Stringi ledwo zakrywały jej waginę, o pośladkach nie wspominając.

Pokazała Klaudii zdjęcie przez szczelinę między zasłonką.

— Dawaj, wyłaź, chcę to zobaczyć na żywo!— krzyknęła Klaudia.

— Nie ma mowy, tu są ludzie! — Natalka roześmiała się, ale po chwili wyszła ostrożnie, okryta tylko firaneczką zasłonki. Klaudia uniosła brew.

— No powiem ci, sztos. Wyglądasz bosko. Jak Mikołaj cię w tym zobaczy, to normalnie zejdzie na miejscu.

Natalka zarumieniła się.

— Ej przestań, głupia.— ale uśmiech nie schodził jej z twarzy.

Przebrała się z powrotem i poszły do kasy. Klaudia nie odpuściła:

— A tak serio, jesteś pewna, że tego chcesz?

— Tak. Już chyba naprawdę tak. I wiesz co? Nie chodzi o samo rozdziewiczenie. Chcę, żeby to był właśnie on. Bo mu ufam. Bo czuję się przy nim bezpiecznie. A jak ma być mój pierwszy raz, to właśnie taki.

Klaudia przytuliła ją mocno.

— No to super. I wiesz, że jakby co, jestem pod telefonem. Ale raczej nie będę wam przeszkadzać…— mrugnęła porozumiewawczo.

— Haha, no dzięki…

Zapłaciły za komplet i wyszły ze sklepu, rozmawiając o tym, jakie chipsy kupić na film, który miały oglądać jeszcze tego samego wieczoru. Ale w głowie Natalki cały czas pulsowała jedna myśl:

Już za dwa dni… Ja i on. Naprawdę.

Nadszedł piątek. Cały dzień dla Natalki ciągnął się niemiłosiernie — co chwilę patrzyła na zegarek i czuła, jak coś ściska ją w żołądku. Trochę ze stresu, trochę z ekscytacji. Po południu, zanim Mikołaj miał przyjść, Natalka wzięła długi prysznic. Wysmarowała ciało balsamem, zrobiła delikatny makijaż — rozświetlacz w kącikach oczu, trochę maskary, odrobina błyszczyka. Przebrała się w swoją nową, pudroworóżową bieliznę, a na to narzuciła czarny, lekko satynowy szlafrok wiązany w pasie. Wcześniej, oprócz bielizny, kupiła z Klaudią jeszcze coś — paczkę prezerwatyw. A właściwie… dwie paczki. Jedną standardową i jedną w większym rozmiarze.

— Bo serio nie wiedziałam jaki… hahaha, wezmę dwa, najwyżej się pośmiejemy — mówiła wtedy do Klaudii w drogerii, czerwona jak burak.

Około 19:00 do drzwi zadzwonił Mikołaj. Natalka wpuściła go do środka, próbując zachowywać się normalnie, chociaż serce waliło jej jak oszalałe. Mikołaj niczego się nie domyślał. Wiedział, że będą mieli wieczór dla siebie — filmy, coś do jedzenia, jak zawsze. Ale że wydarzy się to — w życiu by nie przypuszczał. Usiadł bezczynnie na jej łóżku, opierając się plecami o ścianę. Patrzył w telefon, scrollując Instagrama.

W tym czasie Natalka poszła jeszcze raz do łazienki. Popatrzyła na siebie w lustrze. Dotknęła dłonią delikatnej koronki na staniku. Uśmiechnęła się lekko, choć w oczach miała niepokój.

To będzie dziś. Ale to dobrze. Właśnie tego chcę.

Gdy wróciła do pokoju, Mikołaj aż uniósł brwi. Natalka stała w progu w swojej pudroworóżowej bieliźnie, na to miała tylko luźno zawiązany czarny, seksowny szlafrok. Jej nogi wyglądały niesamowicie smukło, widać było fragment płaskiego brzuszka.

Mikołaj otworzył usta, ale nic nie powiedział. Po prostu patrzył na nią z czymś między zaskoczeniem a zachwytem.

— Wow… Natalka, wyglądasz przecudownie.

Natalka uśmiechnęła się nieśmiało i wolno podeszła do łóżka, siadając obok niego. Czuła, jak jej serce przyspiesza jeszcze bardziej. Mikołaj wciąż nie do końca rozumiał, co się dzieje. Spojrzał jej w oczy.

— Nie musimy tego robić teraz, wiesz? Nie chcę, żebyś czuła presję.

Natalka położyła mu palec na ustach.

— Ciii… Przecież dobrze wiesz, że nigdy bym tego nie zrobiła pod przymusem. Chcę tego. Naprawdę. Ale jest jedna rzecz…

Popatrzyła w dół, trochę speszona.

— Jakby… jeśli w trakcie by mnie bolało, albo bym się źle poczuła, to obiecaj mi, że po prostu przerwiemy. Bez gadania, okej?

Mikołaj od razu złapał ją za rękę.

— Obiecuję. Słowo honoru. Nie chcę ci zrobić krzywdy ani żebyś żałowała. I to dla mnie najważniejsze.

Natalka uśmiechnęła się szeroko. Poczuła, jak robi jej się ciepło na sercu.

— Kupiłam nawet prezerwatywy — dodała nagle, trochę rozbawiona, trochę zawstydzona.

— Okej, to dobrze, bo ja się nie przygotowałem — Mikołaj lekko się zaśmiał, nerwowo przeczesując włosy.

— Haha, kupiłam dwa rozmiary, bo serio nie wiedziałam jaki… więc się dowiemy teraz.

Oboje wybuchnęli śmiechem. Ten śmiech trochę rozładował napięcie. Mikołaj pochylił się i przytulił ją mocno, a potem położyli się razem na łóżku. Natalka wtuliła głowę w jego szyję, czując jego ciepło i znajomy zapach Nie rzucili się od razu na siebie. Leżeli tak chwilę, obejmując się, głaszcząc po plecach, rękach, włosach. Mikołaj delikatnie muskał ustami jej czoło i policzek.

— Ale jesteś piękna… — wyszeptał.

Natalka zacisnęła powieki, bo nagle poczuła, że zaraz się popłacze. Nie ze smutku, ale z nadmiaru emocji. Otworzyła oczy i spojrzała mu prosto w twarz.

— Jestem trochę zestresowana.

— Ja też, ale spokojnie. Mamy cały wieczór, nikt nas nie pogania.

Natalka skinęła głową, uśmiechając się lekko. Leżeli jeszcze przez chwilę wtuleni w siebie, jakby oboje bali się wykonać pierwszy ruch. W końcu Natalka oderwała głowę od jego szyi, spojrzała mu w oczy i lekko się uśmiechnęła.

— Chyba jestem gotowa… — wyszeptała, prawie niesłyszalnie.

Mikołaj delikatnie musnął jej usta, tak, jakby sprawdzał, czy na pewno może to zrobić. Natalka odpowiedziała cichym westchnieniem i zarzuciła mu ręce na szyję, przyciągając go bliżej. Ich pocałunek był najpierw spokojny, miękki, smakował trochę jej błyszczykiem, trochę oddechem, który mieli coraz szybszy. Po chwili całowali się już mocniej, ich wargi zaczęły się bawić, a języki spotkały się niepewnie, jakby ostrożnie testując nowy teren. Natalka jęknęła cichutko, co sprawiło, że Mikołaj poczuł, jak serce zaczyna mu bić jeszcze mocniej.

— Jesteś pewna? — zapytał, przerywając pocałunek na moment. Jego czoło oparło się o jej czoło.

— Tak… ale proszę, powoli. Chcę to zapamiętać pięknie.

Mikołaj uśmiechnął się ciepło i musnął ustami jej nos.

— Obiecuję. Tylko tyle, ile ty chcesz.

Jego ręce zaczęły powoli wędrować po jej biodrach, delikatnie bawiąc się skrawkiem szlafroka. Natalka podniosła się trochę, pozwalając mu rozwiązać pasek i zsunąć materiał na boki. Teraz widział ją w całej okazałości — w koronkowej różowej bieliźnie, w której wyglądała tak niewinnie i jednocześnie tak kusząco.

— Jezu Natalka… wyglądasz… no… — aż zabrakło mu słów.

— „Nie mów tak, bo się speszę!” — zaśmiała się i uderzyła go lekko w ramię.

Mikołaj tylko przyciągnął ją mocniej i zaczął składać drobne pocałunki na jej szyi i uchu. Każdy jego pocałunek wywoływał drobną gęsią skórkę na jej ciele. Natalka zamknęła oczy i cicho sapnęła, gdy jego usta dotarły do jej obojczyka.

— Przyjemnie mi — wymruczała, lekko kręcąc biodrami.

Jego dłoń zsunęła się powoli na jej udo, potem wyżej, zahaczyła o gumkę jej majtek, ale jeszcze tam nie weszła. Najpierw głaskał ją po zewnętrznej stronie, pozwalając jej się przyzwyczaić do swojego dotyku.

— Powiedz mi, jeśli chcesz, żebym przestał, dobra?

— Nie proszę, nie przestawaj. Jest bosko!

Palce Mikołaja zaczęły w końcu delikatnie sunąć po materiale stringów w miejscu, gdzie Natalka była już bardzo rozgrzana. Jej oddech stał się urywany, zacisnęła powieki i przygryzła wargę. Gdy lekko nacisnął, jęknęła cichutko.

— O mój Boże… Mikołaj…

— W porządku?

— Tak… bardzo w porządku! — uśmiechnęła się z zamkniętymi oczami.

Kiedy jego palce wsunęły się lekko pod materiał i dotknęły jej bezpośrednio, Natalka aż odchyliła głowę w tył, eksponując szyję. Mikołaj nie mógł się powstrzymać, więc złożył na niej szyi mokry pocałunek. Jej biodra zaczęły delikatnie poruszać się naprzeciw jego dłoni, co dało mu jasny sygnał, że jej ciało samo zaczyna prosić o więcej. Po kilku minutach takich pieszczot Natalka sama sięgnęła do zapięcia stanika na plecach i odpięła go, pozwalając żeby zsunął się na łóżko. Mikołaj patrzył na jej piersi z czymś, co można było nazwać czystym zachwytem. Były średniej wielkości, bardzo jędrne i sprężyste, niemal jak z obrazka. Delikatnie ujął jedną dłońmi i musnął językiem twardniejący sutek, co wywołało u niej głośniejszy jęk.

— Jezu… mogę tak godzinami… — szepnął.

— Nie mamy godziny… mamy całą noc… — odpowiedziała mu rozmarzonym głosem.

Po chwili to Natalka wsunęła rękę pod jego koszulkę, głaszcząc jego napięty brzuch. Pomogła mu ją ściągnąć, a potem zdjęli resztę ubrań. Gdy został tylko w bokserkach, Natalka zerknęła na niego z lekkim zawstydzeniem, ale jednocześnie z ciekawością. Przesunęła dłonią po jego biodrze, potem niżej i delikatnie objęła go przez materiał. Mikołaj aż westchnął głośniej i zamknął oczy.

— Chyba trzeba wybrać… który rozmiar… — zaśmiała się, sięgając do szuflady nocnej szafki, gdzie leżały dwie paczki prezerwatyw.

— Wybierz, który chcesz, i tak jestem w szoku, że o tym pomyślałaś…

— Trzeba być przygotowaną!

Mikołaj powoli zdjął swoje bokserki, a Natalka pierwszy raz ujrzała jego przyrodzenie. W końcu założyli jedną — pasowała idealnie. Mikołaj usadowił się między jej nogami, patrząc na nią z troską i czułością.

— Jeśli chcesz, możemy zacząć.

Natalka tylko skinęła głową, obejmując go za szyję. Mikołaj zaczął całować ją po brzuchu i po chwili zaczął schodzić niżej. Powoli zdjął stringi i zobaczył jej piękną wygoloną cipkę. Ociekała wręcz sokami, była gotowa. Kiedy wszedł w nią powoli, zatrzymał się po kilku centymetrach.

— W porządku? Nie boli?

— Trochę… ale to nic… — szepnęła i pocałowała go, żeby odwrócić uwagę.

Ruch po ruchu, coraz głębiej, aż w końcu byli całkiem złączeni. Natalka objęła go nogami w pasie, by być jeszcze bliżej. Ich ciała falowały w powolnym rytmie, każdy ruch przeplatany był cichymi westchnięciami, urwanymi pocałunkami i drobnymi słowami:

— Kocham… to znaczy… lubię cię… mocno…

— Ja ciebie też… i to bardzo…

Gdy tempo zaczęło się nieco zwiększać, Natalka złapała go mocniej za plecy, a jej ciało zaczęło lekko drżeć. Dziewczyna była na skraju seksualnej wytrzymałości. Doszła głośny jęknięciem. Chwilę później zrobił to także Mikołaj. Ona cicho jęcząc, a on z głową wtuloną w jej szyję — oboje czuli się tak, jakby czas się zatrzymał. Leżeli potem jeszcze długo przytuleni, a Mikołaj głaskał ją delikatnie po włosach i karku.

— I jak…? — spytał w końcu z lekkim uśmiechem, całując ją w czoło.

— Trochę bolało na początku… ale potem było cudownie. I wiesz co? Cieszę się, że to byłeś ty. Pokazałeś, że szanujesz wszystkie moje obawy dotyczące naszego seksu. Bardzo to doceniam.

— Ja też… nigdy tego nie zapomnę. Moim obowiązkiem było to uszanować. Jesteś dla mnie strasznie ważne i nie wyobrażam sobie zrobić ci jakąś krzywdę.

Natalka wtuliła się w niego jeszcze mocniej, a potem zamknęli oczy i leżeli w ciszy, słysząc tylko swoje przyspieszone jeszcze oddechy. Słońce wlało się przez lekko uchylone okno, tańcząc złotymi smugami po ich nagich ciałach. Natalka spała wtulona w Mikołaja, z policzkiem opartym o jego klatkę piersiową. Jej spokojny, miarowy oddech łaskotał go w skórę. Mikołaj uśmiechnął się, wsunął palce w jej miękkie włosy i delikatnie masował jej głowę.

Po chwili Natalka zaczęła się lekko wiercić, w końcu otworzyła oczy i spojrzała na niego jeszcze trochę zaspanym, ale szczęśliwym spojrzeniem.

— Dzień dobry… — mruknęła cicho, z tym swoim lekko zachrypniętym porannym głosem.

— Dzień dobry, śpiochu.

Przesunęła się wyżej, by musnąć jego usta krótkim, miękkim pocałunkiem. Potem oparła głowę o jego ramię, a palcem zaczęła kreślić kółka na jego brzuchu.

— Wiesz… wczoraj było naprawdę… pięknie.

— Cieszę się, że tak to odbierasz. Bo dla mnie to było coś totalnie wyjątkowego.

Natalka uśmiechnęła się i wtuliła w niego jeszcze bardziej, chowając policzek w zagłębieniu jego szyi. Przez dłuższą chwilę milczeli, tylko głaszcząc się nawzajem.

Po jakimś czasie Natalka znów zaczęła go zaczepiać, przesuwając dłonią po jego klatce piersiowej, potem niżej, zahaczając o jego biodro.

— Mikołaj… mogę cię o coś dziwnego poprosić…? — zapytała nagle, lekko speszona.

— Dziwnego? Z tobą nic mnie już chyba nie zdziwi. — zaśmiał się cicho i pocałował ją w czoło.

— No mów.

Natalka podniosła na niego oczy, trochę nieśmiałe, ale widać było w nich też coś rozpalonego.

— Pomyślałam… że chciałabym… żebyś mnie tam pocałował. Na dole.

Mikołaj uniósł brwi, ale potem jego usta rozciągnęły się w czułym uśmiechu. Przesunął dłonią po jej policzku.

— Jesteś pewna? Chcę, żeby to było dla ciebie miłe, a nie stresujące.

— „Jestem pewna… wczoraj było super, a teraz… chciałabym spróbować czegoś takiego. Trochę się boję, bo nigdy… ale ufam ci najbardziej na świecie.”

— To dla mnie zaszczyt, proszę pani. — odpowiedział z rozbrajającym, trochę niepewnym żartem.

Natalka położyła się na plecach i przygryzła wargę, patrząc, jak Mikołaj przesuwa się w dół jej ciała. Po drodze zostawiał drobne pocałunki — najpierw na jej szyi, potem między piersiami, na brzuchu, aż w końcu zatrzymał się tuż przy krawędzi jej bielizny, którą miała jeszcze na sobie.

— Ślicznie tu pachnie… Jesteś taka słodka i niewinna — szepnął, patrząc na nią z roziskrzonymi oczami.

Natalka tylko westchnęła i lekko uniosła biodra, pozwalając mu zdjąć materiał. Kiedy była już naga, odruchowo zacisnęła nogi, trochę zawstydzona.

— Ej, Natalcia… rozluźnij się, okej? Masz przepiękne ciało. Chcę, żeby ci było dobrze.

Powoli rozchyliła nogi, nadal trochę niepewna, ale z zaufaniem. Mikołaj pochylił się i najpierw pocałował ją delikatnie w wewnętrzną stronę uda. Jej ciało aż drgnęło w odpowiedzi. Potem zaczął składać coraz śmielsze pocałunki bliżej jej najczulszego miejsca. Natalka złapała palcami prześcieradło i zacisnęła je mocno, czując, jak mięśnie jej brzucha napinają się w reakcji na jego dotyk.

— O Boże… Mikołaj… — jęknęła cicho, gdy jego usta w końcu dotknęły jej łechtaczki.

Był niezwykle ostrożny, najpierw tylko muskał ją wargami, badał jej reakcje. Kiedy jęknęła głośniej i poruszyła biodrami w jego stronę, zrozumiał, że może zrobić więcej. Zaczął pieścić ją językiem, zataczając nim powolne kółeczka, a potem czasem delikatnie zasysał. Natalka dyszała coraz głośniej, a jej ręce znalazły jego włosy i wplotły się w nie, trochę przyciągając go mocniej do siebie. Mikołaj całował jej łechtaczkę i trochę nie spodziewanie delikatnie wsadził palec wskazujący do jej pochwy.

— Nie przestawaj… błagam… — wyszeptała prawie bez głosu.

Jej biodra zaczęły unosić się coraz wyżej, prawie same napierając na jego usta. Czuł, jak całe jej ciało się napina, aż w końcu Natalka wydała z siebie cichy, urywany jęk i zadrżała pod jego ustami. Mikołaj jeszcze przez chwilę delikatnie ją pieścił, aż jej oddech zaczął zwalniać. Potem pocałował wewnętrzną stronę jej uda i powoli wspiął się w górę, aż ich twarze znów się spotkały. Natalka wyglądała trochę zawstydzona, ale w jej oczach było też coś rozpromienionego.

— To było… wow… lepiej niż myślałam, że może być. Nie spodziewałam się, że zrobisz mi też palcówkę, ale było mi obłędnie. Dziękuję…

— Cieszę się, że mogłem to dla ciebie zrobić. — odparł, muskając jej spocone czoło pocałunkiem.

Wtuliła się w niego i znów objęła nogami jego biodra, jakby wcale nie chciała, żeby gdziekolwiek odchodził.

— Chodź tu i przytul mnie mocno…

— Na zawsze. — szepnął Mikołaj i objął ją ramionami tak, jakby świat poza tym łóżkiem przestał istnieć.


 

Przez kolejne tygodnie, a właściwie dwa miesiące, ich relacja przypominała klasyczne FWB – spotykali się często, bawili się sobą, poznawali swoje ciała i spełniali swoje pragnienia bez nazywania tego miłością. Ale z czasem coś się zmieniło. To Natalka pierwsza zaczęła czuć, że chce czegoś więcej. Pewnego wieczoru, gdy leżeli razem, przytuleni po wszystkim, powiedziała cicho:

– Mikołaj… wiesz, że chyba już tak nie chcę.

– W sensie? – spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem.

– Chcę z tobą być… naprawdę. Nie tylko tak… no wiesz.

Mikołaj uśmiechnął się i pogłaskał ją po włosach.

– Ja chyba też już tego chciałem od dawna, tylko się bałem, że ty nie.

I tak z dnia na dzień weszli w związek, już prawdziwy, pełen troski, wspólnych planów i tych drobnych czułości, które wykraczały daleko poza samą fizyczność.

 

276
9/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9/10 (7 głosy oddane)

Komentarze (0)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.