#131

MiBu

15 grudnia 2023

Jest coś diabelnie pociągającego w osiąganiu wszelkich skrajności na polu aktywności erotycznych, a właściwie – czynienia wysiłków, by się ku owym skrajnościom chociażby przybliżać. Tak przynajmniej skonstruowana jestem ja. Miałam w życiu garstkę momentów, gdy w kwestiach łóżkowych ekscytowałam się robieniem czegoś na przekór własnym przyzwyczajeniom, czegoś dziwnego, ryzykownego, moralnie kłopotliwego, a to, o czym teraz napiszę, stanowi kolejne z takich doświadczeń.
Od dawna namawiałam Swojego do zabawy w „cuckold”, opory zaś udało się skruszyć mniej więcej przed trzema tygodniami, by potem już tylko skupiać na planowaniu akcji, której najważniejszą częścią było oczywiście ogłoszenie „przetargu” na odpowiedniej platformie. Nic prostszego do wykonania, pomijając może ten żmudny etap selekcji oraz wyboru [tutaj drobna wskazówka dla początkujących: jeśli w ogłoszeniu pokażecie niewielki fragment ciała, nawet tak grubego, jak w moim przypadku, wasza skrzynka odbiorcza zapcha się w przeciągu paru minut, a większość zgłoszeń okaże się wulgarnie-ohydna, wręcz incelska w niesionym przekazie – jedynie co piętnasta-dwudziesta wiadomość wysłana zostanie przez kogoś, kto rzeczywiście rozpatrywał ewentualność przejścia ze sfery online do realu i miał przy tym coś konkretnego do zaoferowania. Najlepszą metodą odsiewu jest zadawać niewygodne pytania]. Operację przeprowadziłam jednak z zimną krwią oraz niesłychaną skutecznością, która zaskoczyła nawet mnie samą.
Spotkanie miało miejsce w zeszłą niedzielę, a odbyło się w obskurnym hoteliku pod Warszawą (badziewne łóżko, niewielki pokoik, cuchnący stęchlizną i zgnilizną zbyt długo suszonej pościeli – normalnie nie dało się lepiej!). Chłopak czekał na nas pod drzwiami przybytku. Palił niespokojnie elektryka, a przy powitaniu bał się spojrzeć nam w oczy, ale był bardzo miły. Całe szczęście, wyglądał tak jak na fotkach: umiarkowanie wysoki blondyn o długich, fajnie zaczesanych i podgolonych od dołu włosach, a także sympatycznej buźce. Był szczupły, nieźle ubrany, a co najważniejsze – tak strasznie młody. We wcześniejszych wiadomościach twierdził, że liczył sobie 22 lata, ale przy spotkaniu dowodu nie sprawdziliśmy. Na moje oko mógł mieć nie więcej, niż 16-18, mniej więcej tyle, co mój siostrzeniec albo syn przyjaciółki – z rozmysłem robiłam sobie tego typu porównania. Bo umawiając się z kimś tak młodym, zależało mi właśnie na owym szokującym kontraście: ja, cztery lata po czterdziestce, nieco pulchna laska, zostanę sparowana z dwa razy młodszym chudzielcem o urodzie prawiczka. Co więcej biernym obserwatorem całego zdarzenia zostanie mój przemiły mężczyzna, facet dobijający pięćdziesiątki.
Obserwator był stremowany, lecz tylko do momentu zdjęcia ubrań, bo gdy okazało się, że absztyfikant dysponował nieco mniejszym przyrodzeniem, niż on, z miejsca wyraźnie się wyluzował (typowa męska próżność, jak zresztą sam się później przyznał). Blondynek oczywiście stresował się najbardziej, a przez to potrzebował długiej "rozbiegówki", o wiele dłuższej, niż można się było spodziewać po takim młokosie. Jemu z kolei spokój zapewniło pierwsze spełnienie, które z racji nerwów nastąpiło niemal od razu po rozbiegówce – taki paradoks.
Nie będę jednak wdawała się w piętrowe opisy przebiegu tej schadzki, oględnie powiem tylko, że wyszło... uroczo, ale bez szczególnej rewelacji. Ostatecznie okazało się, że ani ja, ani mój partner nie odczuliśmy jakiejś niesamowitej euforii w związku z faktem oddania mnie innemu, znacznie młodszemu. Był to po prostu seks, wielokrotny, acz niezbyt wyrafinowany, choć odbywany w niecodziennych warunkach.
Po wszystkim wypiliśmy z chłopakiem po piwie, pogadaliśmy chwilę, podowcipkowaliśmy. Tak jak już mówiłam, wyszło uroczo, na koniec wręcz wzruszająco (gość wyznał przy pożegnaniu, że z żadną nigdy nie było mu tak dobrze), a mimo to nie dało się ukryć, że ów incydent rażąco rozminął się z moją ideą wyjściową. Pozostał tylko czymś w rodzaju eksperymentu, swoistym badaniem terenowym, zwieńczonym zdawkową przyjemnością z wykonanych, naukowych czynności, lecz wielce dalekim od iluminacji.
Czuję teraz, że na jakiś czas zaspokoiłam potrzebę eksploracji, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że ów stan nie będzie trwał wiecznie. Prędzej czy później znowuż zapragnę zmierzyć się z jakimś kolejnym novum, czymś, co ostro podniesie tętno i wysuszy całą ślinę w gardle przy równoczesnym wzmożeniu wilgoci w miejscach wiadomych... Tylko cóż to będzie tym razem?

PS. Zdradzę jeszcze, że lekko nagięłam fakty w sprawie cuckoldu. Choć prawdą jest, że sporo mi zajęło przekonanie Go do spróbowania z młodym, to sam cuckold miał u nas miejsce już przedtem [pewien lasek "samochodowy", nadwiślańsko-warszawski – niektórzy znają;)].

#piłam #przepraszam #jutro #skasuje

Jak Ci się podobało?

32
22
Podziel się ze znajomymi

Komentarze (0)

brak komentarzy

Inne wyznania:

#254

ona.mloda.zla

Niestety z moim byłym chłopakiem Wojtkiem, o którym już pisałam, miałam więcej żenujących sytuacji. Nie znałam słowa nie. I chociaż mógł dostać wszystko zwykle kończyło się wyłącznie na felatio. Było to dla mnie dziwne, bo miałam bardzo fajną figurę, duże wcięcie w pasie, i jak sam mówił idealną pupę. Niestety, pomimo bycia na każde jego zawołanie to nie poczuwał się do żadnej lojalności. W końcu zaczął spotykać się z jakąś dziewczyną, co doprowadzało mnie do szału. Pomimo tego i tak po mnie dzwonił,…

13 czerwca 2025

#253

Anonimowe

Czytając dziś wyznanie #252 odrazu przeszły mnie ciarki żenady. Miałam dokładnie tak samo, mój ukochany coraz bardziej się oddalał aż w końcu powiedział że potrzebuje czasu. Byłam bardzo zdruzgotana tym faktem i za wszelką cenę chciałam żebyśmy do siebie wrócili. Byłam na każde wezwanie, jeśli chciał loda lub szybki seks byłam na każde skinienie, nigdy potem nie zostawałam dłużej nigdy mnie mnie przytulił. Za każdym razem wracałam do domu z płaczem z nadzieją że może następnym razem coś się w nim…

12 czerwca 2025

#252

ona.moda.zla

Wiele dziewczyn mogłaby napisać podobne wyznanie, ale są one zbyt żałosne. Otóż miałam chłopaka, Wojtka, dla którego zrobiła bym wszystko, a on mnie porzucił. Aby być blisko niego często proponowałam mu niezobowiązujący seks, co on skrzętnie wykorzystywał. Było to strasznie żałosne. Oto parę sytuacji: pisał abym przyjechała, bo ma ochotę abym wzięła do buzi, przyjeżdżałam robiłam mu dobrze i zaraz po tym wracałam do domu. Raz napisał, przyjeżdżam jak zwykle, a słyszę głosy w salonie. Mówię, kto…

11 czerwca 2025
pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.