#170
26 października 2024
- Mmm, piękny kutas, czuję jak jeszcze rośnie w mojej buzi..
Ssałem zapamiętale, zerkając na Adama czy aby nie jest blisko... Gdy był już twardy jak stal, przerwałem, wstałem, odwróciłem się i wypiąłem się , kręcąc zachęcająco tyłkiem we wszystkie strony:
- Zerżnij mnie na pieska, na stojaka!
Adamowi nie trzeba było powtarzać, zerwał się błyskawicznie, naślinił jeszcze moją dziurkę i powoli zaczął wślizgiwać się we mnie. Gdy wszedł do końca cicho jęknąłem, z lekkiego bólu i podniecenia bo wiedziałem że zaraz zacznie się prawdziwa jazda... W rzeczy samej, Adam zaczął szybko poruszać tyłkiem, pieprząc mnie tak, że podskakiwały mi pośladki, razem z moim sterczącym niżej penisem. Po kilku minutach takiego grzmocenia, zapragnąłem czegoś innego - odepchnąłem Adama i położyłem go na plecach na dywanie:
- Teraz ja wypieprzę Ciebie!
Dosiadłem mojego kochanka, wysokie kozaki nie pomagały może, ale było to mocno podniecające - cały czas byłem ubrany w "pełnym rynsztunku". Położyłem dłonie na jego klatce i zacząłem jazdę. Adam sapał i bawił się moimi cyckami które w międzyczasie uwolniłem z gorsetu, żeby rozkosznie podskakiwały. Sam byłem już mocno podniecony i niedługo chciałem kończyć ale uprzedził mnie Adam:
- Chcę się już spuścić! Chcę ci trysnąć na twarz!
Uklękłem posłusznie i otworzyłem usta, bardzo lubiłem ten moment w igraszkach, podniecało mnie to, że dzięki mnie ktoś będzie finiszował z dużym wytryskiem. Adam szybkimi ruchami doprowadził się do wytrysku - pierwsza salwa poleciała daleko za mnie, druga i następne trafiły na twarz - obróciłem buzię najpierw w lewo, potem w prawo żeby równomiernie "rozłożyć" ładunek. Trysnął mi też na cycki i szyję, cudownie było czuć ciepły nektar zalewający moje ciało. Sam planowałem inaczej skończyć, ale gorąca fala podniecenia jaka mnie ogarnęła, sprawiła że klęcząc , nagle wyprężyłem ciało i wyrzuciłem z siebie smugi białego nektaru na dywan...
Komentarze (0)
brak komentarzy