Czytając dziś wyznanie #252 odrazu przeszły mnie ciarki żenady. Miałam dokładnie tak samo, mój ukochany coraz bardziej się oddalał aż w końcu powiedział że potrzebuje czasu. Byłam bardzo zdruzgotana tym faktem i za wszelką cenę chciałam żebyśmy do siebie wrócili. Byłam na każde wezwanie, jeśli chciał loda lub szybki seks byłam na każde skinienie, nigdy potem nie zostawałam dłużej nigdy mnie mnie przytulił. Za każdym razem wracałam do domu z płaczem z nadzieją że może następnym razem coś się w nim zmieni i postanowi do mnie wrócić. Z czasem poznał jakąś dziewczynę, byłam bardzo zdruzgotana j jednocześnie zazdrosna, a on nadal dawał mi znaki na intymne spotkania, nadal to robiłam.
W końcu oświadczył się innej a ja naiwnie wierzyłam że kiedyś będziemy razem i co jakiś czas nadal przyjmowałam go tym razem u siebie w domu ponieważ postanowił zamieszkać z narzeczoną... To było bardzo żałosne. Z czasem jakoś samoistnie mi przeszło a na plecach zostały ciarki żenady. Poznałam cudownego faceta który o wszystkim wie, nie rozlicza mnie z młodzieńczych lat. A mój były za jakiś czas się rozwiódł i nawet moja ścieżka kariery zawodowej postawiła przede mną jego byłą żonę. Z opowieści wiem, że nic nie straciłam oprócz godności w tamtym czasie.
Komentarze (1)
ona.mloda.zla · 16 godzin temu
Myślę, że to temat tabu ale wiele z nas była świadomie i dobrowolnie pogotowiem seksualnym i prawie każda miała tego swojego ,,Wojtka" ale wstyd nie pozwala tego powiedzieć nikomu a nawet napisać takich wyznań. Ile miałaś lat jak miały miejsce te wydarzenia?
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?