Niestety z moim byłym chłopakiem Wojtkiem, o którym już pisałam, miałam więcej żenujących sytuacji. Nie znałam słowa nie. I chociaż mógł dostać wszystko zwykle kończyło się wyłącznie na felatio. Było to dla mnie dziwne, bo miałam bardzo fajną figurę, duże wcięcie w pasie, i jak sam mówił idealną pupę. Niestety, pomimo bycia na każde jego zawołanie to nie poczuwał się do żadnej lojalności. W końcu zaczął spotykać się z jakąś dziewczyną, co doprowadzało mnie do szału. Pomimo tego i tak po mnie dzwonił, a ja przyjeżdżałam i go obsługiwałam. Raz dowiedziałam się, że ma być u niego następnego dnia i mają jechać wieczorem na weekend. Robiło mi się niedobrze na myśl, że będą razem spać. Żeby to „zepsuć”, pojechałam do niego niespodziewanie w południe. Otworzył, a ja zapytałam, czy mogę mu zrobić dobrze, bo mam wielką ochotę. On był nieco zdziwiony, bo zawsze on dzwonił. Zgodził się. Poprosiłam, aby usiadł jak zwykle wygodnie w fotelu, ja zdjęłam płaszcz, pod którym była tylko obcisła czerwona bielizna. Widziałam, jak niespokojnie się poruszył. Podeszłam jak zwykle na czworaka i zaczęłam robić mu dobrze. Zaczął dochodzić szybciej niż zwykle, ale ja nie zamierzałam tego skończyć, wstałam i położyłam się na biurku, wypinając pupę i prosząc, aby mnie wziął, bo nie robił tego, od kiedy się rozstaliśmy. Wstał szybko i podszedł, zdjął mi figi i szybko się wbił. Nie trwało to długo, gdy poczułam, że dochodzi. Próbowałam się wyrwać, aby nie skończył, ale mocnym ruchem mnie przytrzymał. Strasznie mi się to spodobało i było niesamowicie przyjemne jednak wbrew moim planom. Poprosiłam czy mogę się wykąpać, on dysząc, powiedział, że tak, ale mam zrobić to szybko. Poszłam do łazienki i celowo brałam bardzo długo prysznic, aby odpocząć. W końcu przyszedł i mówi - co tak długo. Następnie wszedł sam do kabiny. Wykąpaliśmy się. Ja wyszłam pierwsza, wzięłam ręcznik i zaczęłam go wycierać. Potem uklękłam i zaczęłam wycierać mu nogi. On stał nieruchomo. Nagle mając głowę na wysokości jego krocza, wziąłem go do buzi, zaczęłam ssać i patrzeć mu w oczy. Szybko zaczął twardnieć. Starałam się jak mogłam, kilkukrotnie przerywając, aby nie doszedł za szybko, ale w końcu przytrzymał mi głowę. Po wszystkim powiedział, żeby już sobie poszła, bo jego dziewczyna będzie za godzinę. Powiedziałam: - dobrze już idę i dziękuje, że mogłaby Ci zrobić dobrze. Idąc do domu, całą drogę płakałam, nie mogąc zrozumieć, czemu się tak poniżam.
Komentarze (0)
brak komentarzy