#260
22 czerwca 2025
Pamiętam ten dzień dosłownie jakby to było wczoraj.
Miałem wtedy siedemnaście lat. Przyszedłem ze szkoły po godzinie szesnastej. Odgrzałem sobie obiad, zjadłem i wszedłem do salonu, gdzie mama oglądała telewizor.
- Co oglądasz mamo?
- "Przeminęło z wiatrem".
- A to grali już kiedyś, nie?
- No grali i oglądam, bo lubię ten film, a prędko znowu nie będzie.
- Yyy... I tam była ta no, Scarlett O'Hara?
- Tak, była. Maciek oglądasz ze mną czy idziesz do siebie? Bo gadać teraz nie będę.
Położyłem się na łóżku obok mamy i razem oglądaliśmy. W przerwie na reklamy mama zrobiła herbatę, co jednak nie zdołało mnie pobudzić. W końcowej fazie filmu odpłynąłem w objęciach Morfeusza. Jak się później okazało, mama usnęła niedługo później.
W międzyczasie przyszedł ojczym, mąż mojej kochanej mamusi. On nigdy nie przejmował się moją obecnością, jakby chciał, żebym był niewidzialny, a już napewno bezproblemowy. W życiu chodziło mu o dogadzanie samemu sobie, a potrzebami najbliższych raczej się nie przejmował. Pewnie dlatego obudził mamę silnym szarpnięciem za ramię.
- Ej, śpisz? Obudź się.
Szturchając ją pozbył się spodni i majtek, a na wierzch wyskoczył sprężysty męski ptak gotowy do penetracji.
- Ojej, zasnęłam, czekaj, muszę wstać.
- Nie teraz - powiedział ojczym ściągając mamie majteczki.
- Nie no weź, syn obok. Nie możemy tak...
- A na wczasach jak było?
- Ale to był wyjątek...
- Dobra, nogi szeroko - to mówiąc położył się na niej rozchylając jej uda kolanami.
- No weź, nie tutaj.
- Kurwa, weź nogi szerzej.
Mamusia chcąc nie chcąc rozłożyła nóżki w literkę "V" w taki sposób, że dotknęła mnie stopą. Nie spałem już od kiedy ojczym ją obudził, lecz przezornie udawałem, że jest inaczej. Wszystkimi swoimi zmysłami, a nawet porami ciała odczuwałem jego podniecenie i jej uległość. Zapach dojrzałej, mokrej cipy wywołał u mnie natychmiastową erekcję, co jeszcze dało się ukryć, jako że spałem na brzuchu. Miarowym, głębokim oddechem kamuflowałem podniecenie. Kątem oka starałem się podejrzeć, co się dzieje.
A działo się konkretnie. Ojczym nie zważając na werbalny sprzeciw mamy wjechał bezceremonialnie twardym drągiem w jej kobiece gniazdo. Stłumiony jęk rżnietej kobiety wraz z sapaniem napalonego mężczyzny stał się symfonią lubieżnych odgłosów. Woń mokrej szpary, z której pierwszy raz ujrzałem światło dzienne generowała maksymalną ekscytację. Mama objęła go ukazując mu w ten sposób swoje oddanie. Piersi miarowo podskakiwały w rytm zaganiacza chowającego się w jaskini rozkoszy. Silna, męską owłosiona dłoń mocno ścisnęła pośladek mojej uległej rodzicielki dostarczając mu jeszcze mocniejszych doznań.
Nie zapomnijmy o tym, że z racji warunków, w jakich się znaleźliśmy mama miała stopę opartą o moje nogi, co skrzętnie zasłaniał koc. Seksualny zdobywca najwyraźniej nie zwracał na to uwagi, jednak każdy sztos prowadził w oczywisty sposób do ocierania się naszych nóg. Po prostu seks rodziców zrodził ogień podniecenia, a dotyk gładziutkich nóżek mamusi był oliwą eskalującym płomień.
Z czasem ruchy frykcyjne stały się bardziej konwulsyjne, a sapanie i jęki coraz to głośniejsze. Ekstaza moich najbliższych była już tylko kwestią czasu. Twarz mamy wyrażała przeżywany orgazm, choć potrafiła stłumić krzyk, który niemal wyszedł z jej gardła. Patrząc na ojczyma odniosłem wrażenie, że niczego nie pragnie bardziej jak tylko zatrzymać czas. Wyraz jego oblicza wyrażał spełnienie w takim samym stopniu. Głośne "o kurwa" towarzyszyło wtłoczeniu obfitej ilości życiodajnego płynu prosto w pizdeczkę wielbicielki filmu "Przeminęło z wiatrem". W momencie ich jednoczesnego spełnienia chwyciłem mamę za udo. Nigdy wcześniej ani później nie zaznałem tak ekstremalnej żądzy.
Wspomnienie tej rodzinnej przygody zostanie na zawsze w moim umyśle, chociaż stosunek emocjonalny jest tutaj niejednoznaczny. To wydarzenie jest częścią mojego życia niezależnie od oceny czytelników niniejszego tekstu.
Komentarze (0)
brak komentarzy