Tego lata napisała do mnie dawna koleżanka z czasów gimnazjum mieszkająca nadal w tej samej wiosce co ja i zapytała, czy w sierpniu i wrześniu nie mógłbym podwozić jej młodszej siostry do pracy. Okazało się, że dziewczyna chciała sobie dorobić przed rozpoczęciem studiów i zatrudniła się w pewnej firmie w tym samym mieście, w którym ja pracowałem. Oczywiście nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, nawet się cieszyłem, że podczas półgodzinnej podróży do pracy będzie do kogo otworzyć buzię, więc zgodziłem się i każdego ranka przez kolejne 2 miesiące woziłem 19-letnią siostrę dawnej znajomej. Dziewczyna była ładniutka, ale bardzo nieśmiała, zdecydowanie typ „szarej myszki”. Mówiła na mnie na „pan”, mimo że nalegałem, żeby mi mówiła po imieniu. Ogólnie nie bardzo nam się poranne rozmowy kleiły, bo dziewczyna zdecydowanie nie była typem gaduły, więc gdy nastała końcówka września to zaczynałem się cieszyć, że już niedługo znów będę jeździł do pracy sam. Podczas ostatniej we wrześniu podróży do pracy, zaraz po wejściu do auta dziewczyna zaczęła pytać, ile ma mi oddać za to dwumiesięczne wożenie. Odpowiedziałem, żeby się nie wygłupiała, bo przecież i tak bym dokładnie tę samą trasę każdego ranka pokonywał, a poza tym zaraz zacznie studia i każdy pieniądz jej się przyda, a ja mam dobrą sytuację finansową. Dziewczyna nalegała, że zapłaci, bo będzie się z tym źle czuła, że mnie wykorzystała. Ja z kolei nalegałem, żeby przestała proponować kasę, bo absolutnie nic od niej nie wezmę. Byliśmy mniej więcej w połowie drogi i akurat przejeżdżaliśmy przez las, gdy dziewczyna poprosiła, żebym stanął w zatoczce na przystanku pośrodku tego lasu. Pomyślałem, że musi wejść do lasu za potrzebą, więc zgodnie z życzeniem zatrzymałem się na zatoczce. Ale gdy auto stanęło, dziewczyna nie zważając na to, że jest biały dzień i że stoimy tuż przy drodze krajowej, po której co chwilę przejeżdżają auta, pochyliła się nad moim kroczem i zaczęła rozpinać mi spodnie. Kompletnie mnie tym zszokowała, w życiu po niej nie spodziewałbym się takiej akcji. To koleżanka mojej siostry, na dodatek 12 lat młodsza ode mnie, więc instynktownie złapałem ją za głowę i odciągnąłem, pytając, co ona odpierdala, ale dziewczyna powiedziała tylko, że mam wybór: albo mówię jej, ile ma mi zawrócić za paliwo za ostatnie 2 miesiące, a jeśli nie, to mam pozwolić sobie zrobić loda, bo ona długów mieć nie lubi. Przemyślałem na szybko, że w sumie to loda żadna dziewczyna mi z rok czasu nie robiła i że to pomysł młodej, a nie mój, więc tylko powtórzyłem: „nic od Ciebie nie chcę, a pieniędzy na pewno nie przyjmę”. Dziewczyna powiedziała tylko: „okej, rozumiem” i znów nachyliła się nad moim kroczem i zaczęła ściągać mi spodnie. Tym razem nie przeszkadzałem jej, a nawet ułatwiłem jej dostęp do mojego kutasa. Młoda przystąpiła do robienia lodzika, a ja w stresie patrzyłem co chwilę w lusterka i dookoła auta czy czasem ktoś na rowerze nie jedzie albo czy nie przejeżdża auto kogoś znajomego. Młoda nie była mistrzynią orala, dość nieporadnie zajmowała się moim kutasem, ale nie mogę odmówić jej zaangażowania, starała się na tyle na ile jej niewielkie doświadczenie w tym zakresie pozwalało. Ja natomiast bardziej niż na przyjemności skupiałem się na tym żeby nikt nas nie nakrył. Gdy zbliżałem się do spustu, uprzedziłem dziewczynę, ale ona nie przestała robić loda i przyjęła spust do ust, a następnie połknęła całość, usiadła normalnie na swoim fotelu i powiedziała tylko: „jesteśmy kwita, jedźmy, bo oboje spóźnimy się do swoich prac”. Podciągnąłem szybko spodnie, rozejrzałem się jeszcze dookoła czy na pewno nikt nas nie obserwuje i ruszyłem w kierunku miasta. Podczas drogi już się do siebie nie odzywaliśmy ani słowem. Podwiozłem ją pod jej pracę, a ona wysiadając z auta, na odchodne rzuciła tylko, że bardzo mi dziękuję za pomoc i że siostrze powie, że dała mi za paliwo 200 zł, więc gdyby jej siostra mnie spytała o to, to byłaby wdzięczna gdym potwierdził, że jesteśmy rozliczeni. Oczywiście żadnej kontynuacji nie było i nie będzie, samego lodzika oceniam na takie 3+ w skali szkolnej, ale i tak jest to jedno z najprzyjemniejszych wspomnień tego całego nieudanego dla mnie 2025 roku.
Komentarze (0)
brak komentarzy