Disco
8 sierpnia 2025
6 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Witam wszystkich zgromadzonych. Mam na imię Wiktoria, lat trzydzieści osiem i jestem urodzoną imprezowiczką. Wczesne macierzyństwo znacznie ograniczyło moje naturalne zapędy, jednak kiedy synuś nieco dorósł od razu, wróciłam do gry.
Kamil ma już dwadzieścia jeden lat i jest moim niepoprawnym wielbicielem wykazującym się niemałą zazdrością. Niestety, nie jestem dobrą matką. Uwielbiam go kusić i prowokować. Chodzenie nago jest u mnie na porządku dziennym. Niejednokrotnie depilowałam się, kiedy młody brał prysznic. Reakcja jego organizmu była natychmiastowa, jednak rozmiar przyrodzenia nieźle mnie rozśmieszył, czego nawet nie ukrywałam. Nie wspomnę już, ile razy Kamil przyłapał mnie na masturbacji. Podsłuchiwanie odgłosów dochodzących z mojej sypialni nie było niczym wyjątkowym, choć nigdy nie widział mnie w ramionach innego mężczyzny, a przynajmniej do czasu…
Ostatniej soboty zabrałam go ze sobą na dyskotekę. Przed wyjściem kłócił się ze mną, że nie mogę wyjść z domu w sukience, która więcej odsłania, niż zasłania. Wyśmiałam jego żądanie ubrania mnie w habit, po czym poszliśmy na autobus. Jak można się domyśleć, minka synalka była nieco niewyraźna.
Na dyskotece moi nieudolni adoratorzy postawili mi kilka drinków, licząc zapewne na łatwą zdobycz. Alkohol dodał mi odwagi, dlatego też ostro flirtowałam z różnymi młodzieńcami, pozwalając im na dotyk i pocałunki. Nie chciałam jednak przypadkowego seksu z byle kim tylko dlatego, że nie odstępował mnie na krok. Wiele takich przygód miałam za młodu. Teraz jako dojrzała kobieta zapragnęłam czegoś więcej.
Nie wiem, ilu młodzieńców poznałam tego wieczoru. Nie wiem, z iloma z nich się całowałam. Nie wiem, ilu z nich dotykało moje piersi i pośladki. Nie wiem, ilu z nich nalegało na szybką „randkę” w toalecie. Nie wiem, z iloma z nich wymieniłam się numerami telefonów. Nie wiem, ile razy synuś próbował mnie od nich odciągnąć i ilu z nich powiedziało mu, że ma fajną mamuśkę. Nie wiem, ile razy musiałam powstrzymywać zapędy mojego niepoprawnego zazdrośnika.
Po około trzech godzinach imprezowania miałam już dosyć, więc postanowiłam zamówić taksówkę. Wyszliśmy z Kamilem na zewnątrz, a wtedy jakby z podziemi pojawił się młody łeb, z którym nieźle się wcześniej przelizałam.
- Co Wiktoria, wracasz już?
- No tak, ileż można. Nie te lata co kiedyś.
- A jak chcesz wrócić?
- No, „boltem” albo „uberem”.
- Po co będziesz płacić? Podrzucę was do domu.
- No ok, ale nie zapłacę.
- No, pieniędzmi nie.
- A co byś chciał w naturze? Nie mogę nic ci obiecać.
- Oj tam, nie uprzedzajmy faktów.
Po tej krótkiej konwersacji wsiedliśmy do jego Opla. Siedziałam z przodu, a Kamil z tyłu. Kierowca niemal od razu położył mi rękę na kolanie, przesuwając ją coraz wyżej. Zasłaniałam cipkę, żeby nie uznał mnie za zbyt łatwą panienkę.
W międzyczasie zaczęło padać. Przeczucie mówiło mi, że będę musiała ulec. Odczuwałam, że jest już nieźle napalony i mocno zdeterminowany. Nie myliłam się. Wkrótce zjechał na najbliższe pobocze, po czym zaczął mnie całować. Obecność Kamila w ogóle mu nie przeszkadzała, który jednak nie od razu dał za wygraną.
- Zostaw moją mamę. Ona wcale nie chce.
- Żebym ciebie zaraz na bolca nie nadział…
- Kamilku spokojnie. Mariusz nas odwiezie i wszystko dobrze się skończy. To nie jest tak, że ja nie chcę.
W takiej sytuacji syn chciał wyjść z samochodu, jednak zabroniłam mu tego w obawie przed deszczem. Już lepiej niech sobie popatrzy, niż miałby zachorować.
Obecność mojego młodego wielbiciela stanowiła dla mnie swoisty afrodyzjak. Młodzieniec pełen agresji i testosteronu, może nawet jego rówieśnik zachłannie chłonął smak moich ust, a mój delikatny i wrażliwy cherubinek patrzył na spektakl, w którym byłam pierwszą, a zarazem jedyną gwiazdą. Tymczasem „milf hunter” poczynał sobie coraz śmielej obcałowywując moją szyję i piersi. Częściowa utrata świadomości spowodowana silną ekscytacją wymazała z mojej pamięci moment pozbycia się stanika.
Nasz „dobroczyńca” bez namysłu rozpiął spodnie, a wtedy na wierzch wydobył się pokaźny, męski drąg w pełnej gotowości bojowej. Patrząc mu w oczy, chwyciłam go do ręki, zsuwając skórkę z góry na dół. Schyliłam głowę i objęłam ustami nabrzmiałą główkę. Ze względu na pozycję ciała nie mogłam patrzeć mu na jego twarz. Ssąc twardego bydlaka, nie mogłam nie słyszeć, co mówił do mnie, a także do mojego synusia – wielbiciela.
- Niezłą masz mamuśkę. Naprawdę dobra kurewka
Następnie zwrócił się do mnie.
- O tak ssij mi pałę, ty chodzący dodatku do pizdy. O tak kurwa jebany lachociągu.
Ssałam jego męskość z pełnym zaangażowaniem. Liczyłam bowiem na szybki wytrysk, który go zaspokoi, dzięki czemu bezpiecznie i wygodnie wrócimy do domu. Wprawdzie moja pizdeczka ociekała sokami namiętności, jednak seksu raczej wolałam uniknąć. Mężczyzna, któremu dogadzałam oralnie, nie był dla mnie aż tak wyjątkowy. Okazało się jednak, że czasy seksu z przygodnymi mężczyznami wcale nie przeminęły.
Mariusz okazał się wyjątkowo wytrzymałym skurwysynem, dla którego kilkanaście minut seksu oralnego okazało się jedynie rozgrzewką. Bez słowa zakończył moje starania doprowadzenia go do finału ustami, odsunął maksymalnie do tyłu siedzenie pasażera, usadowił się za mną, a mnie zgiął w pół tak, abym była wypięta pupą w jego stronę. Twardy drąg bez najmniejszej trudności odnalazł drogę do mojej gładkiej, ciasnej cipki. Silne dłonie młodego mężczyzny zacisnęły moje biodra, stanowiąc jakby żywe imadło. Męski żywioł mocnym pchnięciem wypełnił moją kobiecość, nadając od razu zawrotne tempo. Nie kontrolowałam bezładnych jęków wydobywających się z mojego gardła, które wbrew oczekiwaniom nie stało się zbiornikiem na spermę mojego pogromcy. Miecz męskości na przemian wchodził do pochwy, po czym z niej wychodził, zaznaczając swoją dominację silnymi sztosami, które bezlitośnie orały moją jaskinię rozkoszy. Niestety, samo zaspokojenie seksualne nie było dla niego wystarczające, dlatego posunął się do upokorzenia Kamilka, który był od niego słabszy, mniej dominujący, a także bardziej uległy.
- Patrz kurwa prawiczku, jak się pierdoli kobietę. Żadna kurewka nie ma tak zajebistej pizdy jak twoja mamuśka. O tak, kurwa rozjebie jej cipę.
Wiedziałam, że w takiej sytuacji muszę uspokoić synalka, żeby tylko nie doszło do jakiejś draki. Dlatego też trzymałam go za rękę i pośród chaotycznych jęków wystękałam do niego:
- Spokojnie syneczku. Mamusia wytrzyma. Jeszcze troszeczkę. To nic takiego. Już niedługo będziemy w domku, zobaczysz.
Chociaż słowa wypowiedziane w kierunku syna były oburzające, wyzwoliły we mnie maksymalne podniecenie. Totalna dominacja młodego gnojka wobec mnie i mojego cherubinka wydobyła na wierzch moje ukryte, dotychczas nieuświadomione pragnienie seksualne. Słowa, którymi uspokajałam moją latorośl, przerwał wszechogarniający orgazm, jakiego nigdy dotąd nie doświadczyłam. Moja dłoń bezwiednie zaciskała się na ręku chłopaka, który przed laty wyszedł z mojej szparki. Przeżywana ekstaza sprawiła, że kobiecość pulsowała, zaciskając się na męskim tłoku, który wpompował w nią niewiarygodną ilość życiodajnego płynu. Właściciel knagi, którą właśnie zostałam wyruchana, ryknął niczym ranny odyniec. Jego rozkosz była dla mnie ważniejsza od mojej własnej, która poruszyła moje ciało, zmysły i umysł do granic możliwości. Czułam się szczęśliwa i spełniona, choć nietęga minka Kamilka mówiła sama za siebie.
Nie minęło pół godziny, kiedy wchodziliśmy do klatki schodowej. Nie wiem, dlaczego trzymałam syna za ramię, jakbym potrzebowała upewnić się, że jest obok mnie. Już wkrótce drzwi naszego mieszkania zatrzasnęły się, co sprawiły, że poczułam się bezpiecznie i komfortowo.
- Widzisz syneczku, już po wszystkim. Już jesteśmy w domku. W życiu kobiety są takie sytuacje, w których nie może tego uniknąć.
- Tak mamo, tylko że to było takie…
- No jakie?
- Nie potrafię jakoś opisać tego…
- Czułeś podniecenie?
- Tak, ale takie inne.
- Inne to znaczy jakie? Co jeszcze czułeś?
- No, zły byłem trochę…
- Mhm no złość, co jeszcze?
- Tak szczerze to zazdrość.
- Może i to niezbyt właściwe, ale rozumiem i nie mam ci za złe. Co jeszcze Kamilku? Nazwij to.
- Upokorzenie.
- Przepraszam cię za to. Nie można było inaczej.
To mówiąc, przytuliłam go do siebie. Mocno mnie objął. Momentalnie poczułam twardość jego męskości. Złapał mnie za pośladek, lecz cofnęłam jego dłoń, zastanawiając się, co musiałoby się stać, żeby doszło do zakazanego, kazirodczego zbliżenia.
Jak Ci się podobało?