Dziewczyna z sąsiedztwa (IV)
26 czerwca 2025
Dziewczyna z sąsiedztwa
37 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Olek wrócił do domu w środku nocy. Dał cicho znać mamie, że jest już z powrotem i położył się do łóżka. Ale myśli nie pozwalały mu zasnąć jeszcze przez długi czas.
„Czy Sara naprawdę jest jego dziewczyną?” — rozmyślał.
„Czy to się może udać? Związek na odległość? Na taką dużą odległość? Czy to możliwe, że taka dziewczyna jak Sara może chcieć kogoś tak przeciętnego jak on?”
Wiele pytań nie pozwalało mu zasnąć. Był niespokojny — kręcił się w łóżku, wzdychał. Wstawał, spoglądał przez okno, sprawdzał telefon z nadzieją, że znajdzie tam wiadomość od Sary. Rzucał się z powrotem na łóżko, rozdrażniony… a jednak, mimo wszystko, czuł się przeszczęśliwy. Ostatnie dni wywróciły do góry nogami jego marne, pozbawione radości i namiętności życie. Życie, w którym najbardziej brakowało mu uczuć. Prawdziwej miłości. Móc przytulić Sarę, dziewczynkę, którą opiekował się i chronił całe dzieciństwo, było dla niego doświadczeniem niezwykle głębokim i wzruszającym. Nigdy nie przypuszczałby, że zwykłe objęcie kogoś może wyzwolić w nim taki emocjonalny wstrząs.
I zupełnie nie był pewien, jak widzi to Sara. Dziewczyna dawała mu jasno do zrozumienia, że jest dla niej kimś ważnym. Ale jak bardzo? Dlaczego powiedziała, że jest jego dziewczyną? Czy to był tylko żart? Czy Sara podchodzi do tego poważnie? A może to tylko młodzieńcze wygłupy?
I czy naprawdę jest napalona?! – uśmiechnął się pod nosem.
– O! Wstałeś w końcu! – zaśmiała się mama Olka. Było prawie południe. – Masz kanapki na stole. Jak poszło z Sarą? Po twojej minie wnioskuję, że dobrze?
Siedział rozmarzony i uśmiechnięty.
– Mamo, było niesamowicie.
– Tak?
– Sara… – zrobił pauzę, by pokręcić głową. – Ona jest niesamowita.
Mama zaśmiała się.
– Serio! Ona jest po prostu cudowna!
Kobieta podeszła i przytuliła syna.
– Naprawdę cieszy mnie twoja radość – po chwili dodała – To, co dalej?
– Nie wiem, ale jest spora szansa, że przyjedzie odwiedzić dziadków.
– Och, to by było wspaniałe. Myślisz, że udałoby wam się spotkać?
– No, tak?! – parsknął.
– A jakie plany masz na dziś? – zapytała po chwili.
– Myślę, zajrzeć na chwilę do szkoły.
Olek miał do wykonania zadanie. Chwycił list od Sofii i szybko ruszył na szkolne boisko. Po lekcjach zwykle gromadziło się tam sporo młodzieży.
– Siema, Grzesiek.
– Hej. Jak było wczoraj? Ogarnąłeś temat z Sarą? – parsknął.
– Tak. Myślę, że jest okej. – Olek usiadł na ławce obok kolegi, wyluzowany. Listem stukał w podciągnięte kolano.
– Okej? – zaśmiał się – no mów jak było!
– A wiesz… – Olek zgrywał Casanovę – najpierw załatwiłem ją na apelu! Spaliła przed całą szkołą, jak mnie zobaczyła!
– Tak? – zapytał zaskoczony Grzesiek.
– Tak! Gdybyś to widział! Przyszła do mnie skruszona… Ale miałem ubaw! A potem poszliśmy do niej, do domu. Wiesz… do jej pokoju.
– O! Migdaliliście się?
— No jasne, że tak! Rzuciła się na mnie tak, że nie mogłem się od niej opędzić!
– Całowaliście się?
– Och! I to jak! Dziewczyna tylko jedno ma w głowie… – zakręcił oczami.
– Nieźle! I co? Zobaczycie się jeszcze?
– A nie wiem. Może. Może się z nią jeszcze spotkam – zgrywał całkowicie obojętnego.
– Kurwa, Olek, nie wierzę w żadną rzecz co powiedziałeś! – zaśmiali się obaj. Po chwili Olek skwitował całkowicie poważnie:
– Powiem ci, Grzesiek, że ona jest… – brakowało mu słów. – Jest najbardziej uroczą osobą, jaką poznałem. Po prostu tego nie ogarniam! – Pokręcił głową.
– Wiem, kolego, wiem – poklepał go po ramieniu. – A co masz kurde w tej kopercie? List jakiś?
– Rachunek za prąd – parsknął. – Tyle że dla ciebie.
– Jak to dla mnie? Co to kurde jest? – wyrwał kopertę z dłoni kolego. – Mogę otworzyć?
– No myślę, że tak. Jest tam twoje imię.
– Skąd to masz?! Od Sofii? – zapytał z błyskiem w oczach.
– A co? Było ich więcej tego wieczoru?!
Grzesiek gwałtownie wstał z ławki i zaczął rozdzierać kopertę.
– Ej, ale może przeczytasz na głos? – chichotał pod nosem Olek.
– No… na pewno!
Po chwili Grzesiek usiadł z powrotem na ławkę.
– No mów! Co napisała?
– Nie!
– Pewnie potrzebujesz pomocy z angielskim? – zachichotał Olek.
– Nie kurde! Tyle to potrafię zrozumieć – zaśmiał się.
Od tamtej chwili obaj sprawiali wrażenie, jakby byli myślami gdzie indziej. Wieczorem, chwilę przed wyjściem na imprezę, Olek postanowił napisać do Sary SMS–a, ważąc każde słowo w krótkiej wiadomości.
O: “Sara, kiedy przyjedziesz? Już nie mogę się doczekać!”.
Czekał chwilę na odpowiedź, ale w końcu odpuścił. Ubrał się w luźne ciuchy — imprezy przy ognisku kończyły się różnie, więc nie było sensu się stroić. Spotkał się ze znajomymi pod sklepem, gdzie kupili siatkę piw i ruszyli na miejsce spotkania. Zabawa powoli się rozkręcała.
– Olek! Olek! Jak było? – wstawiona Agnieszka skoczyła na koc obok Olka.
– Hej! No powiem ci, że wyjazd się udał. I to bardzo! – odparł głośno Olek, przekrzykując grającą muzykę.
– Tak? To bardzo się cieszę. Co pijesz?
– A piwo. Trzecie już… – parsknął.
– Okej!
– Aga, chciałem ci podziękować za to co zrobiłaś!
Agnieszka popatrzyła chwilę na Olka skonsternowana.
– Nie ma sprawy!
– Jest, Aga. Dzięki tobie spotkałem się z Sarą. To dla mnie niezwykle ważne.
– Serio, nie ma sprawy. Myślisz, że zobaczysz się z nią jeszcze?
– Tak. Kurde, muszę!
Agnieszka rozejrzała się wokoło. – Sporo ludzi dziś, nie?
– Tak. Części nawet nie znam.
– Zaczekaj. Zaraz wracam.
Agnieszka wstała i poszła gdzieś do znajomych. Olek zagadał się z kumplem. Chwilę potem Agnieszka wróciła.
– Olek, a pamiętasz tę koleżankę? – zapytała śmiejąc się.
Olek zdębiał.
– Sylwia? Nie widziałem cię od komersu – zaśmiał się. Dobrze pamiętał dziewczynę, w której podkochiwał się przez dobre parę lat podstawówki, zanim stracił nadzieję i dał sobie spokój.
Dziewczyna uklęknęła na kocu.
– Cześć.
– Sylwia, chyba pamiętasz Olka?
– Olka? No pewnie, że go pamiętam – zaśmiała się.
Zdziwił się. Zawsze miał wrażenie, że był dla Sylwii całkowicie przeźroczysty.
– Hej Olek – wyciągnęła dłoń – dawno się nie widzieliśmy.
– To prawda. Hej!
– Co u ciebie?
– Wiecie co, wy sobie pogadajcie, a ja idę po piwo – wtrąciła się Agnieszka.
– Hm, u mnie? No nic szczególnego. Znajomi, imprezy i tak dalej – uśmiechnął się.
– Aha. To tak jak u mnie.
– A co tu robisz? Dawno nie było cię w tych rejonach.
– Kumpela dała mi znać, że robicie ognisko. No i wpadłam.
– Okej. Chcesz piwo czy coś?
– Nie, dzięki, mam. Sekundka, przyniosę sobie.
Skonsternowany Olek patrzył na Sylwie. Dziewczyna po chwili wróciła i próbując ściągnąć buty przed wejściem na koc, potknęła się i z piskiem padła na Olka.
– Oj Olek! Przepraszam – śmiała się. – Chyba zalałam ci koszulkę piwem!
– Sylwia, spoko, nic się nie stało – parsknął Olek.
– O rety, ale gapa ze mnie.
– Spoko, Sylwia.
– No dobrze. A jak u ciebie, tak poza tym?
– Poza tym? – Olek nie wiedział, o co właściwie pyta Sylwia.
– No wiesz… dziewczyny i te sprawy – zaśmiała się.
Olek spoważniał i zamyślił się.
– Pamiętam, że podobałam ci się w podstawówce – parsknęła.
– No tak. To prawda – odparł poważnym tonem.
– Ach, sam wiesz, jak to było. W podstawówce to ja sama nie wiedziałam, kto mi się podoba.
Olek sięgnął do kieszeni po telefon.
– No to powiedz mi… – kontynuowała – masz dziewczynę?
Olek zobaczył wiadomość na telefonie. Szybko poderwał się.
– Przepraszam, muszę iść.
Olek oddalił się od ogniska, by w spokoju przeczytać wiadomość. Serce zabiło mu w piersi.
S: “Udało się przekonać mamę! Będę z Sofią za parę dni! Ale się cieszę!”.
Olek o mało nie krzyknął z radości. Wrócił do koca i złapał swój plecak.
– Sorki Sylwia. Muszę lecieć i odespać ostatnią noc. Udanej zabawy.
– Och, okej – odparła zdziwiona. – Do zobaczenia!
Chłopak nie mógł przespać kolejnej nocy. Wizja spotkania Sary rozpalała jego wyobraźnię. Jak to będzie — znowu spojrzeć sobie w oczy? Czy rzucą się sobie w ramiona? Czy się pocałują? A może tylko podadzą sobie dłoń? Nie potrafił przestać snuć kolejnych scenariuszy.
Rozmyślał dalej, a wypity alkohol coraz bardziej dawał o sobie znać. Czy Sara znowu będzie chciała się z nim całować? A może znowu się przed nim rozbierze? Boże! Kiedy zrzuciła z siebie ubranie, wyglądała tak ślicznie i niewinnie! Co byłoby dalej? Czy daliby się ponieść namiętności i skończyli w łóżku? Jakby to było zrobić to po raz pierwszy raz z kimś tak wyjątkowym? Z tak uroczą i seksowną dziewczyną! Czy zbłaźniłby się od razu, czy dopiero po chwili? Czy pozwoliliby sobie na odrobinę zabawy, czy od razu przeszli do sedna? Jak by to było zobaczyć rozkosz na twarzy Sary? To przecież jego Sara, najbardziej delikatna i wrażliwa dziewczynka, jaką zna.
Olek tego wieczoru mógł zrobić tylko jedno, by zasnąć. Nie znał innego sposobu. Jego ciało pragnęło Sary. Choćby nawet w wyobraźni.
Minęły 2 dni. Olek grał piłkę z kolegami na boisku szkolnym. Niedaleko kręciły się koleżanki z klasy, na czele z Agnieszką.
– Hej! – odezwała się w przerwie meczu. – Jakie plany macie na jutro?
– Na jutro? – zapytał mocno zszokowany Grzesiek.
– Tak. Mam wolną chatę. Wpadniecie? Będzie trochę ludzi – odparła uśmiechnięta.
– No jasne. Będziemy! Co nie, Grzesiek? – odparł entuzjastycznie Olek. Domówki zdarzały się rzadko, a on naprawdę potrzebował odskoczni. Poza tym był to dobry pomysł ze względu na pogodę — cały dzień się chmurzyło.
Chłopak spojrzał skonsternowany na kolege, a potem na koleżankę.
– No dobrze. Będziemy.
Olek zaśmiał się.
– Dobra, gramy!
Nazajutrz Olek złapał telefon i nie mogąc wytrzymać bez wiadomości od Sary, napisał:
O: “Sara, kiedy będziesz?! Przecież to tortury!”
S: “Będę jutro! Mam nadzieję, że chcesz mnie zobaczyć tak bardzo tak, jak ja Ciebie!”
– Tak! – wrzasnął, a potem zaczął się śmiać. Złapał rozkład PKP i sprawdził godzinę przyjazdu pociągu z Berlina. Mimo że zwykle były to późne pory, był pewien, że będzie czekać na Sarę z kwiatami.
– Olek? Co jest? – do pokoju wpadła wystraszona mama, ale gdy zobaczyła śmiejącego się Olka, machnęła ręką i parsknęła.
– Mamo, Sara będzie jutro! Pociąg przyjedzie około dziewiątej wieczorem! – odparł entuzjastycznie.
– Jutro? Okej. To dobrze.
– A co?
– Idziemy dziś na imprezę do wujka.
– Aha! Czyli wrócicie rano? – uśmiechnął się.
– Oj! No niekoniecznie – zaśmiała się – ale jest to możliwe.
Oboje wiedzieli, że imprezy u wujka trwały do białego rana. Olka cieszyło jednak to, że rodzice wciąż mają w sobie ten imprezowy żar. Byle by tylko nie hałasowali zbytnio, gdy wrócą.
Wieczorem zawitał do Agnieszki. Na placu kręciło się trochę ludzi, a drzwi do domu były otwarte. Impreza trwała już w najlepsze. Wszedł i zaczął witać się z każdym spotkanym znajomym, choć głośna muzyka utrudniała rozmowę. Otworzył szybko piwo i wszedł dalej, by odnaleźć Grześka, Tomka i resztę swojej świty.
Nagle ktoś rzucił mu się od tyłu na ramiona. Ledwo ustał w kolanach.
– Heja!
Olek przykucnął i wykręcił się z objęć nieznanej osoby.
– Sylwia? Hej! – uśmiechnął się.
– Co tak późno? – zapytała wstawiona. Położyła mu obie ręce na ramionach i kręcąc biodrami, kontynuowała:
– Mam nadzieję, że potańczymy dzisiaj?
– Sylwia, zobaczymy, okej? – parsknął. – Jestem trochę zaskoczony, wiesz?
– A czym?
– No, że w ogóle rozmawiamy! Nigdy nie zamieniłaś ze mną zdania.
– Ale teraz rozmawiam! – parsknęła.
– Właśnie! To, co się zmieniło?
– Oj Olek! Zadajesz trudne pytania! Choć, zatańczmy!
– Dzięki, ale na razie nie. Dopiero wszedłem. Szukam ziomków.
– No okej. To potem. Są w kuchni.
Skołowany wszedł do kuchni. Grzesiek powitał go z dziwnym wyrazem twarzy.
Następna godzina minęła na gadkach i nabijaniu się, ze wszystkiego, czego mogli się uczepić. Olek bawił się świetnie. Mimo iż daleko było mu od bycia duszą towarzystwa, to jednak w jakimś stopniu czuł się jego częścią.
Przez kuchnię przewinęło się sporo dziewczyn. Grupki wymieniały się uszczypliwymi komentarzami, ale mimo to każdy w głębi duszy chciał być naprawdę miły.
W końcu, około dwudziestej trzeciej, przeszli do salonu. Alkohol pozwolił im nabrać pewności siebie. Wygłupiając się, wskoczyli na improwizowany parkiet i zaczęli tańczyć, zaczepiając tańczące obok dziewczyny. Olek śmiał się, obserwując wybryki kolegów, gdy nagle szturchnęła go Sylwia.
– Zatańczymy?
– No jasne – odparł chłopak, zapraszając Sylwie do kółeczka, w którym wszyscy tańczyli.
– Ale może sami?
– Nie no, tu jest spoko. Zobacz tych bałwanów! – śmiał się z Tomka i Marka, którzy wydurniali się na całego.
Sylwia kiwnęła głową. Tańczyli tak kilkanaście minut, gdy do Sylwii podeszła Agnieszka. Dziewczyny zamieniły parę zdań. Olek nie zwracał na nie specjalnej uwagi do momentu, gdy Sylwia stanęła przed Olkiem, kręcąc biodrami. Znowu położyła mu ręce na ramiona, po czym zbliżyła się dziwnie blisko.
– Ehm, Sylwia – Olek mówił speszony – ale może dołączymy do reszty?
– Chociaż chwilę, dobrze? – wzrok dziewczyny wydawał się skupiony gdzieś za Olkiem.
– No okej.
Olek rozglądał się wokół, byle tylko nie patrzeć dziewczynie w oczy.
– Sylwia, możemy? Bo nie podoba mi się to – delikatnie zasugerował, by odsunęła się od niego.
Dziewczyna złapała go gwałtownie za ramiona.
– To może usiądziemy?
— Usiądziemy? Ale gdzie? I po co?
— A tam! — Sylwia kiwnęła głową, wskazując fotel w rogu salonu.
— A nie możemy potańczyć z resztą? — zapytał zdziwiony.
Sylwia jednak przeprowadziła go pod fotel i mocno popchnęła. Olek upadł na niego, a dziewczyna usiadła mu okrakiem na kolanach, wsuwając palce we włosy.
– Sylwia! Co ty wyprawiasz! – krzyknął Olek. Zerknął wokół, ale dziewczyna zasłoniła mu cały widok na salon.
– Chcę cię Olek! – jęknęła mu do ust.
Olek nie wytrzymał i poderwał się z fotela, spychając Sylwię. Ta o mało nie przewróciła się na podłogę. Zaczęła się śmiać.
– Olek! – doskoczył do niego Grzesiek z przerażeniem w oczach. – To Sara!
– Co, Sara?
– Sara! Tam! Ona tam jest! – spojrzał w stronę korytarza.
– Co ty chrzanisz? – uśmiechnął się, bo był pewien, że kolega go wkręca.
Mina mu jednak zrzedła, gdy zauważył Sofię stojącą za Grześkiem. Dziewczyna wyglądała na mocno poruszoną.
– Olek! Ona przyjechała dziś! – wydarł się Grzesiek.
Spojrzał na śmiejącą się Sylwię i Agnieszkę. Oczy Olka zapłonęły. Spojrzał na Grześka.
– Stary, przepraszam, ale miałem ci nie mówić!
Olek odepchnął przyjaciela i wyskoczył na korytarz. Rozejrzał się wokół, szukając Sary, ale nigdzie jej nie widział. Wrócił do Grześka, łapiąc go za koszulkę.
– Gdzie ona jest?! – wrzasnął.
– Nie wiem. Była tam przed momentem.
— Olek — powiedziała Agnieszka, podchodząc do niego — Sara poszła z Darkiem.
– Z jakim, kurwa, Darkiem?
– Tym z piątej klasy.
Chłopak patrzył na Agnieszkę z furią w oczach.
– Olek, oni się poznali ostatnio na sali. Mają ze sobą od tego czasu kontakt. Poszła z nim.
– Gówno prawda!
Olek ruszył z powrotem w stronę korytarza, ale Agnieszka mocno złapała go za ramię.
– Czekaj. Nie wolisz zostać tu z Sylwią? – uśmiechnęła się podejrzanie.
– Nie! – wrzasnął.
– Olek! Sara cię obserwowała od dłuższej chwili. Odpuść. Jej będzie lepiej z Darkiem! Bądź realistą, ty i Sara?! Ona może mieć każdego! A ty? – parsknęła. – Choć, kto wie, może poszczęści się dziś z Sylwią?
– Mam gdzieś Sylwię! I ciebie, Agnieszka. I całą tę imprezę!
Spojrzał z wściekłością na Grześka, a ten zamarł bez odpowiedzi.
Ruszył na korytarz, po czym rozbiegł się po całym domu, przeszukując każdy pokój. Nigdzie nie znalazł dziewczyny. Wyskoczył przed dom. Tam zobaczył Darka stojącego w grupce znajomych. Rzucił się na niego, rozbijając pięść o jego szczękę. Znacznie większy od niego chłopak upadł zaskoczony na trawę. Jego kumple złapali Olka, zanim zdążył rzucić się na leżącego. Darek poderwał się rozjuszony i z napiętymi pięściami rzucił się na Olka. Jego drogę zastawił jednak Tomek, blokując cios i posyłając go ponownie na trawę. Ktoś inny krzyknął i rzucił się na Tomka, ale szybko został powalony porządnym kopnięciem od Grześka. Olek wyrwał się uchwytu kumpli Darka i wybiegł na ulicę. Zrozpaczony zaczął się rozglądać na lewo i prawo.
– Sara! – krzyknął z całych sił. Dyszał roztrzęsiony. Wsparł się dłońmi o kolana. Łzy nabierały mu się od oczu. Po chwili wyprostował się i pobiegł z powrotem pod dom Agnieszki. Dostrzegł Darka siedzącego wśród kumpli, z rozbitym nosem, na ławce. Dobiegł do niego i wrzasnął:
– Gdzie ona jest?!
– Kto?
– Sara! Gdzie ona jest?!
– Nie wiem, kurwa! Poszła!
– Jeśli zrobiłeś krzywdę, to cię zajebię! – Olek rzucił się na szyję Darka, ale Tomek i Grzesiek zdążyli go złapać, zanim rozpętał kolejną bijatykę. Wyrwał się i ponownie wybiegł na ulicę. Trzęsąc się, złapał oddech i najszybciej jak mógł, pobiegł pod dom dziadków Sary. Nie zważając na przejeżdżające samochody, biegł, ile miał sił w nogach. Zatrzymał się pod ogrodzeniem. Przeskoczył po murku i obszedł cały dom. Zrozpaczony zobaczył, że w środku było całkowicie ciemno. Zrezygnowany przeskoczył z powrotem na chodnik. Rozejrzał się wokoło i znowu krzyknął:
– Sara!
Nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Żadne światło w domu nie zaświeciło się. Padł na kolana. Płakał przez moment, patrząc na trzęsące się dłonie. Przetarł łzy. Złapał telefon w dłoń, ale nie było tam żadnej wiadomości. Napisał do Grześka:
O: Czy Sara pojawiła się u Agnieszki?
G: Nie, nie było jej, kiedy wychodziłem.
Olek siedział na chodniku przed domem Sary. Zaczęło padać. Minęło kilkanaście minut i chłopak zaczął trząść się z zimna. Uspokoił oddech i w końcu podniósł się. Powłócząc nogami, wolnym krokiem, wracał do domu. Jego świat zawalił się w jeden wieczór. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Nie mógł uwierzyć w to, co zrobili jego znajomi, w to, co zrobił jego najlepszy kumpel. Szedł środkiem drogi obojętny na nadjeżdżające i trąbiące samochody. Nagle jego telefon za wibrował.
G: Znalazłem ją. Siedzi na ławce. Przeproś ją ode mnie. Ciebie też przepraszam.
Olek biegł najszybciej jak mógł by dotrzeć przed swój blok. Zatrzymał się gwałtownie, widząc ciemną sylwetkę siedzącą ma ławce, w słabym świetle lamp. Szedł powoli. Nie miał wątpliwości, że to była Sara. Jej cichy płacz łamał mu serce z każdą chwilą, gdy zbliżał się do niej. Stanął przed nią, zaciskając z całych sił usta, by nie wybuchnąć płaczem. Łkająca dziewczyna podniosła wzrok i spojrzała na Olka. Padł przed nią i położył głowę na jej kolanach. Takiego scenariusza nie zakładał.
– Sara, przepraszam cię – powiedział cicho.
– Dlaczego spotykasz się z Sylwią? – zapytała zapłakana.
– Co? Nie spotykam się z nią! – podniósł głowę – Kto ci coś takiego powiedział?
– Agnieszka. Grzesiek.
– To nieprawda! Sara, ja nie widzę świata poza tobą. Nie obchodzą mnie żadne inne dziewczyny!
– Przecież widziałam, Olek, jak z nią tańczysz. Jak się na ciebie rzuciła! – powiedziała gniewnie.
– Tak, ale powiedziałem jej, żeby przestała i ją odepchnąłem. Ona zrobiła to specjalnie!
– A na ognisku co z nią robiłeś? Zapytałam o to Grześka i potwierdził, że byłeś tam z nią!
– Tak, ale tylko rozmawialiśmy. Może 5 minut. Zaraz potem zebrałem się do domu.
Sara rozpłakała się i zakryła twarz dłońmi.
– Sara, przecież ona kompletnie nic dla mnie nie znaczy!
– Nic nie znaczy? Przecież pamiętam, że ona od zawsze ci się podobała!
– Ale teraz podoba mi się ktoś inny! Sara!
Podniósł się i chwycił dłonie dziewczyny.
– Wstań, proszę. Odprowadzę cię do dziadków. Jesteś cała mokra i trzęsiesz się z zimna. Przebierzesz się i porozmawiamy. Dobrze?
Dziewczyna spojrzała na swoje ubranie. Przemoczona koszulka przywarła do ciała. Mokre kosmyki, splecione jak długie, wilgotne sznurki, opadały na ramiona.
– Ja nie nocuję dziś u dziadków.
– Tak? A gdzie? – zdębiał.
– W tym hotelu co ostatnio.
– Oj! To daleko. Tam masz swoje rzeczy?
– Tak – odparła ze spuszczoną głową.
– Sara, to chodź proszę do mnie. Cała się trzęsiesz. Chociaż się wysuszysz trochę.
– No coś ty. Jest późno już.
– Moich rodziców już nie ma, jeśli o to ci chodzi.
Sara wahała się.
– Oni wrócą nad ranem. Chodź, proszę. Potem odwiozę cię do hotelu – nalegał.
Dziewczyna kiwnęła głową. Przemoczeni weszli do mieszkania. Oboje trzęśli się z zimna.
– Sara, tam jest łazienka. Zresztą wiesz. Weź prysznic, jeśli chcesz.
Dziewczyna pokiwała głową.
– Zaraz przyniosę ci ręcznik i jakieś ubranie.
Ręcznik znalazł szybko, ale gorzej było z ubraniem. Otworzył szafę, a jedyne, co mogło się nadawać, to duża bluza z kapturem i spodnie dresowe.
Zapukał do drzwi, ale były otwarte i uchyliły się.
– Sara? Przyniosłem ci ubranie.
Wszedł i zdębiał, widząc dziewczynę stojącą tyłem do niego w samych majteczkach. Odwróciła głowę i spojrzała na niego bez słowa.
– Kładę tutaj.
Szybko zamknął drzwi.
– Olek, weź się w garść! – powiedział sam do siebie. Przebrał się w suche ciuchy i zaczął sprzątać bałagan. Kilka minut później w progu jego pokoju pojawiła się Sara. Stała w samej bluzie. Chłopak, zupełnie nieświadomy tego, co robi, zmierzył wzrokiem jej odkryte, długie nogi. Myślał, że serce wyskoczy z piersi.
– Gdzie mogłabym powiesić swoje rzeczy? – zapytała, trzymając złożone ubrania.
– To może tam? Na kaloryferze.
– Za to dziękuję – Sara oddała spodnie dresowe.
– Przepraszam, nie miałem nic lepszego.
– Nie ma sprawy. Bluza jest fajna. Dziękuję.
Chłopak obserwował, jak dziewczyna rozkłada swoje ubranie na kaloryfer. Bluzeczka, jeansowe spodnie, a potem stanik i majteczki. Otwarł szeroko oczy – czy to oznacza, że ona jest pod tą bluzą zupełnie…
– Czy twoi rodzice na pewno nie wrócą wcześniej? – zapytała, wybijając go intensywnych rozmyślań.
– Co? A! Tak. Będą nad ranem. Albo koło południa, jak impreza będzie udana.
Speszona dziewczyna założyła kosmyk włosów za ucho i spojrzała pytająco na Olka.
– Proszę! Siadaj! – wskazał na łóżko. – Zrobiłem ci herbatę. Proszę. Mam też wodę, gdybyś chciała.
– Dzięki!
– Nie słodzisz, prawda?
– Nie – uśmiechnęła się.
Obserwował ją przez chwilę, po czym usiadł obok niej.
– Niewiele zmienił się ten pokój – skomentowała rozglądając się.
– No nie, niestety nie.
– I to biurko! Zapamiętałam je większe. Graliśmy przy nim w Monopoly.
– I w karty. I rysowaliśmy wspólnie.
– Tak. Te nasze rysunki były komiczne – zaśmiała się. – Świetnie się wtedy bawiłam.
Chłopak obserwował dziewczynę i przez jego głowę przemykało milion myśli. Czy powiedzieć jej, że wygląda pięknie? Czy powiedzieć jej, że cieszy się, że znowu go odwiedziła? A może zapytać ją o bieliznę? Przecież ona siedzi teraz obok niego bez majtek! Zakrywa tylko uparcie kroczę jego bluzą!
– Sara, porozmawiajmy proszę o tym, co się dziś wydarzyło. Przecież to jakiś absurd!
– Dobrze – westchnęła.
– Wiesz, że Sylwia nic dla mnie nie znaczy?
– Tak. Chyba tak – odparła niepewnie. – Już trochę ochłonęłam.
– Ona pojawiła się ostatnio na ognisku i to prawda, że z nią rozmawiałem, ale tylko chwilę. No i od razu wydało mi się to podejrzane.
Sara patrzyła na niego, oczekując dalszych wyjaśnień.
– Chodzi o to, że ja jej od podstawówki nie widziałem. A teraz, nagle, pojawia się.
– Co sugerujesz?
– Że to ma związek z tobą. To nie może być przypadek.
Sara wzruszyła ramionami i spuściła wzrok.
– Co powiedziała ci Agnieszka? Pewnie, że spotykam się z nią, prawda?
– Tak.
Olek się zagotował. Zacisnął pięści.
– Była bardzo przekonująca. A potem pokazała mi ciebie i Sylwię.
– No nie… – Olek aż zacisnął zęby. – One to wszystko uknuły.
– Dlaczego miałyby to robić?
– Nie wiem. Bo są stuknięte? Nie wiem. Ale ważne jest to, Sara, że dla mnie nie liczy się nikt poza tobą! – złapał jej dłonie.
– Czy jesteś tego pewien? – zapytała cicho. – Wiesz, że łatwo mnie zranić.
– Wiem – oparł czoło o ramię dziewczyny.
– Zmieniłam się. Udaję teraz silną, ale tak w głębi wciąż jestem, jak ta mała Sara.
– Sara, znamy się całe życie i wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził. Oddałbym życie za ciebie.
Nastała chwila ciszy. Chłopak czekał na jakąś odpowiedź, na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Dziewczyna po chwili przytuliła policzek do jego głowy. Olek szybko objął ją wokół szyi i mocno przytulił.
– Ufasz mi, Sara?
– Tak, ufam. Ale…
– Tak?
Spojrzeli sobie w oczy.
– Po prostu tak bardzo boję się być zraniona.
– Wiem, ale teraz musisz być pewna mnie, pewna nas. Oni wszyscy mogą chcieć nas skrzywdzić, ale my musimy ufać sobie! Rozumiesz?
– Tak.
– Nie słuchaj takiej Agnieszki czy Sylwii. One nigdy nie były dla ciebie dobre. Dla mnie też. A teraz stały się jeszcze bardziej perfidne i wyrachowane.
– A Grzesiek?
– Grzesiek? No właśnie nie wiem co mam myśleć. Jak to się stało, że on wiedział, że przyjeżdżasz?
– Sofia ma z nim kontakt. Chcieliśmy zrobić ci niespodziankę, ale pojawiła się ta impreza. Podobno chciałeś tam iść, więc Grzesiek porozmawiał z Agnieszką i ta nas zaprosiła.
– Czy on mówił ci, że spotykam się z Sylwią?
– No nie do końca. Powiedział tylko, że byłeś z nią na ognisku. Agnieszka powiedziała mi całą resztę.
– Resztę, która jest kompletną bzdurą! Sara, nie wiesz, jak bardzo cieszę się, że cię widzę. I tak bardzo żałuję, że to spotkanie tak się zaczęło.
Na buzi Sary pojawił się delikatny uśmiech.
– Grzesiek prosił, żebym cię od niego przeprosił. Czy myślisz, że on nie miał złych intencji? – zapytał chłopak.
Dziewczyna zamyśliła się.
– To możliwe. Pewnie dał się wkręcić w te gierki Agnieszki.
– Pewnie tak. Nigdy nie był zbyt bystry – parsknął.
Uśmiechnęła się i spojrzała mu w oczy.
– Sara, proszę, powiedz, że mi wierzysz! I że wszystko jest dobrze!
Zamknęła oczy i pochyliła głowę.
– Tak. Wszystko jest dobrze, Olek.
Chłopak rzucił się znowu na szyję dziewczyny i mocno ją przytulił. Sara odwzajemniła gest. Po chwili spojrzeli na siebie i, uśmiechnięci, chwycili się za dłonie. Chłopak westchnął, a po chwili jego mina zrzedła.
– Tak? – zapytała.
– Sara, chciałbym cię o coś zapytać – opuścił wzrok.
– Słucham. Coś się stało? – pochyliła się, by chłopak znowu spojrzał na nią.
– Chciałem cię zapytać o Darka.
– O Darka?
– Podobno masz z nim kontakt?
Sara zawahała się, zaskoczona pytaniem.
– Tak, mam.
Olkowi zakuło serce. Puścił dłonie dziewczyny. Krew uderzyła mu do skroni i nie mógł zebrać myśli.
– O co chodzi, Olek?
– Dlaczego? – zapytał mocno poruszony i zamknął oczy.
– Dlaczego mam z nim kontakt?
– Tak.
– To tylko kolega.
Chłopak poczuł złość i wstał gwałtownie z łóżka. Stanął tyłem do dziewczyny.
– Olek, o co chodzi? – szybko podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu. – On napisał do mnie tylko dwa SMS–y. Odpisałam mu.
– Jasne.
– Proszę, zobacz sam – podniosła torebkę i wyciągnęła z niej telefon.
– Nie, nie chcę czytać waszych wiadomości.
– Olek, te SMS–y to nic takiego!
Chłopak mruknął zdenerwowany.
– Zobacz, proszę. To wszystko, co pisaliśmy. No zobacz! – krzyknęła.
Olek niechętnie wziął telefon w drżącą dłoń i przeczytał SMS-y. Tak jak powiedziała, wymienili między sobą po dwie wiadomości. Pisali głównie o mieście dziewczyny.
– Olek, poznałam go, gdy byłam tu poprzednim razem. Zgodziłam się dać mu numer telefonu, bo jego rodzice pochodzą z Berlina. Tylko dlatego.
Patrzył na Sarę, oczekując dalszych wyjaśnień.
– Gdybym poczuła, że on mnie jakoś podrywa, to od razu bym go spławiła. Jak wielu innych! – Sara szybko skrzywiła się, gdy dotarło do niej, że nie był to najlepszy moment na taki żart. – Jeśli chcesz, to usunę kontakt od razu. I zablokuję go.
– Nie, nie trzeba – ochłonął.
Sara stanęła blisko przed Olkiem.
– Naprawdę myślałeś, że ja mogę mieć kogoś na boku? – zapytała poddenerwowana.
– Nie wiem. No niby nie, ale Agnieszka mi też nagadała i wiesz…
– Oj Olek, chyba musimy popracować nad naszą pewnością siebie. Jak myślisz? – uśmiechnęła się dwuznacznie.
– Hm, na to wygląda – odwzajemnił uśmiech.
Sara złapała go za policzka i mocno pocałowała, ale zanim Olek zdołał ją objąć i przyłożyć się do pocałunku, to dziewczyna go puściła i lekko pchnęła na łóżko. Usiadł i popatrzył na nią skonsternowany.
– Siadaj, do rana mamy czas – uśmiechnęła się.
– Nie chcesz wracać do hotelu? – wydukał rwącym głosem.
— Do hotelu? Nie. Dobrze czuję się w tym pokoju — zaśmiała się, a po chwili, widząc panikę w oczach Olka, dodała:
— Może… za jakiś czas. Dobrze? — zapytała, pochylając się do niego i całując go przelotnie w usta.
Sara zaczęła rozglądać się po pokoju, a on podążał za nią wzrokiem z otwartą buzią. Czuł się spięty i kompletnie nie wiedział, jak ma się zachować.
– Może zrobić ci coś do jedzenia?
– Nie, dziękuję.
– To może, chociaż zrobię ci drugą herbatę? – zapytał zestresowany.
– Nie, dziękuję. Siedź! – uśmiechnęła się, oglądając się za siebie.
Sara powoli zaczęła chodzić dziwnym, wręcz tanecznym krokiem po pokoju. Chłopak obserwował ją jak w zahipnotyzowany. W tej kilka numerów za dużej na nią bluzie i z gołymi nogami dziewczyna wyglądała zjawiskowo.
– Tę pozytywkę dostałeś na dziesiąte urodziny, prawda? – z uśmiechem wskazała palcem na zabawkę na półce.
– Tak. Od ciebie.
– Mhm – uśmiechnęła się radośnie. Znów zaczęła się rozglądać i nagle krzyknęła:
– Wiem! – wskazała palcem w górę, podkreślając, że wpadła na wspaniały pomysł, po czym się zaśmiała.
“No co ona znowu sobie przypomniała?!” – Olek siedział sparaliżowany.
Podeszła do dużej szafy, złapała za klamkę i spojrzała na chłopaka z podstępnym uśmieszkiem.
– Mogę?
– Tak, możesz.
Otwarła szafę i popatrzyła chwilę.
– Och, nie ma! – powiedziała zawiedziona.
– Czego?
– Tego dużego miśka, którego tu zawsze chowałeś przed moim przyjściem! – wybuchnęła śmiechem.
– Boże… – Olek załamał ręce. – Ale obciach.
Sara, śmiejąc się, podeszła do niego i znowu pocałowała go subtelnie w usta. Szybko wyprostowała się, nie dając Olkowi czasu na reakcję, i rzekła:
– To jeszcze jedna rzecz.
Skrzywił się, obawiając się, co jeszcze Sara wyciągnie z przeszłości.
Dziewczyna podeszła do szafy i spojrzała w górę. Chłopak zastanawiał się, na co ona tam patrzy. Nagle wspięła się na palce i wyciągnęła rękę w górę. Bluza Sary podniosła się, a cała uwaga Olka skupiła się na odsłoniętej do połowy pupie dziewczyny. Przełknął ciężko ślinę. Nie chciał się gapić, ale to było silniejsze od niego. Widok jej idealnie zgrabnych pośladków całkowicie zawładnął jego myślami i ciałem.
– Mam – obróciła się do niego z uśmiechem.
– He? – ocknął się.
Dziewczyna trzymała w dłoniach kartkę. Spojrzał jej w oczy pytająco.
– Jesteś dla mnie najważniejszy na świecie! – zaśmiała się.
Olkowi mina zrzedła, po czym zakrył twarz dłońmi. Zrobiło mu się przykro.
– Ej, co jest? – Sara zdziwiona reakcją chłopaka, kucnęła przed nim i położyła mu dłoń na ramieniu.
– Nic, po prostu… – nie mógł zebrać myśli.
– Tak?
– Przypuszczałem, że to walentynka od ciebie, ale… – zawahał się – liczyłem, że jest od kogoś innego.
– Tak, jest ode mnie. Czujesz, się rozczarowany?
– Nie, po prostu mi głupio. Jestem rozczarowany, ale sobą.
– Olek, nie martw się. Wtedy się tylko przyjaźniliśmy.
Chłopak westchnął i pokiwał głową.
– Tylko że teraz mi to już nie wystarczy – uśmiechnęła się.
– To był ostatni dzień, kiedy się widzieliśmy – dodał.
– Tak, to był bardzo przykry dzień – i po chwili dodała: – Ale teraz się już tym nie smućmy.
Wstała i chichocząc, przyglądała się kartce.
– Ładna. Odłożę ją na miejsce.
Chłopak otrząsnął się i szybko spojrzał na Sarę, licząc, że bluza znów podniesie się do góry. I nie zawiódł się. W jego pokoju przechadzała się najpiękniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek widział. W samej tylko jego bluzie, bez bielizny. Na dodatek nieświadoma, że gapi się na jej częściowo odkrytą pupę i idealne nogi modelki. Jej długie, ciemnobrązowe, sięgające poniżej pasa włosy, wciąż były wilgotne. Dziewczyna przez chwilę przeglądała drobiazgi z najwyższej półki, aż w końcu się odezwała, wciąż stojąc tyłem do chłopaka:
– Przyglądasz mi się?
– Hm? Co?! Nie, skąd! – odparł spanikowany.
Sara zaśmiała się pod nosem.
– Wiesz co? Muszę iść pod zimny prysznic! – wstał, zakrywając spodnie poduszką.
Dziewczyna obejrzała się za nim, powstrzymując śmiech.
Olek brał prysznic przez chwilę, próbując się uspokoić i opanować ciało.
– Człowieku! Weź się w garść! – powtarzał sobie pod nosem. – Ona nie po to tu jest, żebyś się na nią gapił!
– Olek? – drzwi do łazienki uchyliły się. – Bo tak długo każesz mi czekać na siebie…
– Co? Sara, biorę prysznic!
– No dobrze, myślałam, że potrzebujesz jakieś pomocy czy coś – powiedziała cicho, powstrzymując śmiech.
– Nie, nie trzeba. Zaraz wychodzę. Zaczekaj w pokoju, błagam! – jęknął.
– No dobrze, dobrze, wychodzę.
Dziewczyna zamknęła drzwi, chichocząc cicho.
– Ale ubaw… – pokręciła głową.
Kilka minut później chłopak wrócił do pokoju. Ochłonął i zebrał myśli. Spojrzał na Sarę siedzącą po turecku na łóżku, zakrywającą bluzą miejsca intymne. Ten jej subtelny uśmiech i świdrujące spojrzenie onieśmieliły go natychmiastowo.
– Może jest ci chłodno? – zapytał.
– Chcesz, żebym się ubrała?
W tym momencie zaczął toczyć wewnętrzną walkę między tym, co powinien, a tym, co chce powiedzieć. W końcu Sara parsknęła i przerwała mu:
– To może usiądziesz koło mnie?
Usiadł niepewnie naprzeciw dziewczyny.
– O co chodzi, Olek? – zapytała po chwili, widząc jego niewyraźną minę.
– Dlaczego to robisz?
– Ale co?
– Uwodzisz mnie.
– A uwodzę? – zapytała zaintrygowana.
– Sara, proszę… – Olek parsknął.
– No dobrze. Może odrobinę uwodzę – zrobiła minę niewiniątka.
– To dlaczego to robisz?
– Dlaczego? Hmm. Pewnie dlatego, że chcę cię uwieść – uśmiechnęła się. Przysunęła się blisko chłopaka i nachylając się do niego, by go pocałować, zapytała cicho:
– I jak mi idzie?
– Dobrze, ale…
Sara zatrzymała się i wyprostowała.
– Ale? Nie podoba ci się to? – zapytała zmieszana.
– Bardzo mi się podoba, ale muszę coś powiedzieć. Tylko nie wiem jak. Nie chcę cię urazić.
– Słucham cię.
Zestresowany chłopak poczuł, jak pocą mu się dłonie. W końcu drżącym głosem odparł:
– Sara, wiesz, że nie jesteś mi nic winna?
Dziewczyna zaniemówiła.
– Chodzi mi o naszą przeszłość. Nie jesteś mi nic winna – dodał i zbladł, widząc jej minę.
– Myślisz, że robię to, bo czuję, że jestem ci coś winna? – zapytała powolnym i pełnym złości głosem.
– To znaczy, Sara, tylko spokojnie! Nie miałem nic złego na myśli! – z przerażeniem zobaczył, jak jej oczy zaczynają się szklić.
Dziewczyna wstała powoli z łóżka ze spuszczoną głową. Olek natychmiast podniósł się i stanął przed nią, łapiąc ją za ramiona.
– Sara! Przepraszam, ale proszę, zrozum mnie. Możesz mieć każdego chłopaka, a jesteś tu ze mną. Boję się, że to tylko dlatego, że łączy nas to, co przeżyliśmy razem lata temu.
Podniosła wzrok i spojrzała na niego załzawionymi oczami, nic nie mówiąc.
– Boję się, że gdybyśmy poznali się teraz, to nie zwróciłabyś na mnie uwagi – dodał.
– Więc to, że cię dobrze znam – mówiła powoli, pełnym napięcia głosem – i wiem, jaki jesteś, i pamiętam, co dla mnie zrobiłeś, stało się teraz przeszkodą, abyśmy byli razem?
Olek zaniemówił.
– Czy to właśnie nie są dobre powody, by cię kochać?
Chłopak dalej nie potrafił nic odpowiedzieć. Poczuł, jak napływają mu łzy do oczu.
– Nie tak, jak wtedy, gdy byliśmy dziećmi. Tak, jak dziewczyna kocha chłopaka – patrzyła na Olka z wyrzutem. – Czy ja naprawdę nie mogę cię pragnąć? Ja nie robię tego, by się odwdzięczyć! – jej broda zadrżała, jakby miała się rozpłakać.
– Wiem, Sara, przepraszam cię – przytulił ją mocno. Czuł, że tuli najważniejszą dla siebie osobę na świecie, najpiękniejszą i najdelikatniejszą dziewczynę, o jakiej mógł tylko marzyć.
– Sara, zostaniesz dziś u mnie na noc? – zapytał po chwili, patrząc jej intensywnie w oczy.
Na buzi dziewczyny pojawił się delikatny uśmiech.
– Jeśli nie będziesz mnie uwodzić – odparła.
– No właściwie to myślałem, że… będę – odparł nieśmiało.
Uśmiechnęła się i objęła go mocno za szyję.
– Dobrze, zostanę. Ale błagam… Masz jeszcze jakieś rewelacyjne pomysły?
– Nie, już nie – zawstydził się.
Sara przetarła mokre od łez oczy i pocałowała Olka. Spojrzeli na siebie pełni miłości i pożądania. Chwyciła jego dłonie i robiąc małe kroczki do tyłu, prowadziła go na łóżko. Powoli położyła się na łóżku, zakrywając się bluzą. Uśmiechnęła się do niego, dając mu do zrozumienia, by położył się obok niej.
Leżąc na boku i wsparty na łokciu, położył dłoń na brzuchu dziewczyny.
– Sara?
– Tak?
– Wiesz, że ja nie mam doświadczenia – powiedział cicho skrępowany.
– Oboje nie mamy – uśmiechnęła się.
– Ale ty wyglądasz na spokojną, a ja? Chyba zaraz zemdleję.
– Widzę, że jesteś spięty. Pewnie, kiedy fantazjowałeś o mnie, to wszystko było dużo prostsze, co? – zaśmiała się.
– Co? Ja nigdy tak…
Sara przerwała mu:
– Jeśli mi teraz powiesz, że przez te kilka ostatnich dni, nie pomyślałeś o mnie w ten sposób, to się obrażę!
Olek uśmiechnął się, choć kolejny raz tego wieczoru poczuł, że Sara robi z nim, co chce.
– No dobrze. Mogłem chwilę tak o tobie pomyśleć.
– Chwilę? Raz?!
– Okej! Marzyłem o tobie co wieczór! – odparł dobitnie, udając podirytowanie. – Jesteś absolutnie najbardziej pociągającą dziewczyną na Ziemi!
– I nie można tak było, od razu?! – uśmiechnęła się.
– Ale ten numer z tą bluzą i brakiem bielizny, to już był cios poniżej pasa!
Dziewczyna zachichotała.
– No wiem, ale chciałam się upewnić, że ci się podobam.
Olek westchnął. Popatrzyli na siebie przez moment i namiętnie się pocałowali.
– Olek, mam prośbę.
– Tak?
– Zgaś, proszę, światło. W łazience widziałam świece, przyniesiesz je?
– Oczywiście.
Kilka chwil później w pokoju panował półmrok, rozświetlony przez płomienie świec. Para leżała na łóżku i całowała się. Olek delikatnie głaskał jej skroń i policzek palcami. W pewnym momencie dziewczyna przepchnęła Olka na plecy i śmiejąc się, usiadła na nim okrakiem. Zawisła buzią nad jego twarzą na wyprostowanych rękach. Chwilę droczyła się z nim, przysuwając usta do jego ust, ale nie pozwalając się pocałować namiętnie. Chłopak trzymał dłonie na jej wąskiej talii, czując, jak dziewczyna wygina się i obraca.
– To jak nas sobie wyobrażałeś? – wyszeptała pytanie do jego ucha i zaczęła całować go po szyi, schodząc coraz niżej.
– Tego nie mogę powiedzieć – wysapał, oddychając ciężko.
Sara nagle wyprostowała się i złapała go za dłonie. Pociągnęła do siebie i chłopak usiadł. Chwyciła jego koszulkę i przeciągnęła mu przez głowę. Pocałowała mocno i chłopak znowu wylądował głową na poduszce.
– No powiedz – wyszeptała mu do drugiego ucha.
– Nie – odparł cicho.
Dziewczyna całowała go po szyi, szepcząc i wciąż dopytując:
– Jaka byłam?
Olek czuł jej gorący oddech na uchu. Serce biło mu jak szalone. Nie odzywał się.
– Byłam delikatna? – wyszeptała, po czym pocałowała go kilka razy delikatnie w policzek.
– Czy? – złapała Olka nadgarstki i wyciągnęła za głowę. Przysunęła usta do jego ust. – Czy byłam ostra i napalona? – pocałowała go mocno, przejeżdżając językiem po jego zębach. Popatrzyła chwilę w oczy chłopaka, puściła jego nadgarstki i wypięła się, by całować go nisko po szyi.
– A jak wyglądałam? – wyszeptała, wijąc się nad chłopakiem. Jej bluza zjechała do połowy pleców, odsłaniając wypiętą w górę pupę.
Olek, zafascynowany pięknem dziewczyny, zapatrzył się w jej kołyszące się biodra. Jędrne pośladki, wąska talia i te drobne dołeczki nad pośladkami – nigdy nie widział niczego bardziej uroczego i seksownego. Jego ciało zaczynało reagować, mimo ogromnego stresu i napięcia.
– W co byłam ubrana? – wyszeptała i spojrzała Olkowi w oczy. Chłopak uśmiechnął się tylko i położył dłonie na jej plecach. Pocałowała go namiętnie, dysząc mu do ust. Kręciła się nad nim, a jej długie włosy muskały go po ramionach i twarzy.
– Czy miałam na sobie tę bluzę? – wyszeptała przez pocałunek. – Czy może byłam całkowicie goła?
Usiadła wyprostowana i ciepło na niego spojrzała. Olek miał wrażenie, że zaraz dostanie ataku serca, gdy Sara przeciągała bluzę przez głowę. Uśmiechnęła się do niego, siedząc zupełnie goła, na jego udach. Lekko pokręciła głową, aby jej włosy rozprostowały się, otulając jej ramiona i piersi. Olek zapatrzył się w nią bez reszty, w jej nieduże, ale okrągłe i zadarte do góry piersi, w płaski brzuszek i gładką skórę, spod której widać było wszystkie mięśnie. Spojrzał w krocze, gdzie, w słabym świetle świec, zobaczył delikatne owłosienie nastolatki. Przełknął ślinę i spojrzał jej w oczy.
– Czy tak mnie sobie wyobrażałeś?
– Nie. W moich najśmielszych wyobrażeniach nie byłaś aż tak piękna, jak teraz – odparł wzruszony, obserwując jej ciało migoczące w świetle.
Sara nachyliła się i pocałowała go czule. Z każdą chwilą coraz bardziej namiętnie. Chłopak położył dłonie na jej plecach. Muskał delikatnie jej gładką skórę, aż dotarł do jej drobnych łopatek. Czuł każdy zmysłowy ruch jej ramion.
Po chwili ich języki spotkały się, kręcąc się wokół siebie. Ich śliny zaczęły się mieszać, a oni oddychali jednym rytmem.
– Mam nadzieję – szeptała, przerywając pocałunki – że… póki co… nie jesteś zawiedziony?
Olek wbił usta w usta dziewczyny, a dłońmi mocno ścisnął ją po bokach ciała. Mógł wyczuć każde żebro szczupłej nastolatki.
— Nic nie mówisz — wyszeptała, całując — więc chociaż — przygryzła delikatnie ucho chłopaka — pokaż mi, jak mnie dotykałeś.
Olek delikatnie położył Sarę na plecy, a ta zaśmiała się, rozładowując trochę atmosferę. Przygryzła zmysłowo dolną wargę, prowokując go. Chłopak pocałował ją mocno, kładąc dłoń na jej brzuchu. Czuł jak mocno i głęboko oddycha podczas ich pocałunku. Podążał dłonią powoli w górę, łagodnie muskając gładką skórę nastolatki, aż dyskretnie dotknął jej piersi.
– Naprawdę byłeś taki delikatny? – wyszeptała po chwili i zaśmiała się cicho.
Olek uśmiechnął się i objął pierś całą dłonią. Palcami przejechał po twardym sutku. Czuł, że jeansy stają się coraz mniej komfortowe. Jego oddech przyspieszał z każdą chwilą, gdy dotykał dziewczynę. Dłoń powoli wędrowała w dół, aż dotarł nią do wystających kości biodrowych. Musnął palcami po udach dziewczyny, a ta objęła go ręką za szyję i pocałowała jeszcze mocniej.
Położył dłoń na jej podbrzuszu, dotykając kciukiem pępka a małym palcem jej wzgórka łonowego. Uważnie obserwował reakcję nastolatki, ale ta nie przestawała go ponętnie całować. Odważył się i jego dłoń zaczęła sięgać niżej. Centymetr po centymetrze schodził palcami po wzgórku łonowym. Poczuł, że Sara rozkłada szerzej nogi. Najdelikatniej jak potrafił, dotknął dwoma palcami gorącego krocza dziewczyny. Sara jęknęła mu cicho do ust. Szybko otwarł oczy, by upewnić się, że nie robi niczego, czego by nie chciała. Dziewczyna już na niego patrzyła. Przez pocałunek poczuł, że się uśmiecha. Kontynuowali pocałunki i pieszczoty przez kilka minut, dysząc przy tym i stękając.
– Olek?
– Tak?
– Nalejesz mi wody?
– Oczywiście.
Szybko podniósł się z łóżka i podszedł do biurka, gdzie stała przygotowana wcześniej woda i szklanka. Na ramionach poczuł dłonie dziewczyny, a następnie delikatne pocałunki na karku i ramionach. Przechodziły go ciarki po plecach, aż poczuł pieczenie w korzonkach.
Powoli obrócił się uśmiechnięty i podał szklankę dziewczynie. Sara napiła się i odstawiła ją na biurko. Podeszła blisko i zaczęła rozpinać spodnie Olka. Zaczęli się całować, a gdy spodnie spadły na podłogę, chłopak mocno przysunął się do jej ciała. Po chwili odwróciła się i trzymając go za dłoń, poprowadziła na go łóżko. Kiwnęła głową, by się położył, po czym usiadła mu na biodrach. Nachyliła się i zaczęli się całować. Olek głaskał ją palcami po biodrach i udach.
Chwilę potem Sara zsunęła się niżej, siadając mu na udach. Całowała go po szyi i po torsie.
– A w tych twoich fantazjach… to jak ja ciebie dotykałam? – wyszeptała pytanie.
Olek poczuł, jak dziewczyna obejmuje dłonią jego penisa. Odruchowo zaciągnął powietrze, czując nieznany mu dotąd dotyk. Pieściła go, całując po szyi i po ustach.
– Czy tak jak teraz? – wyszeptała.
Chłopak walczył z narastającym w nim podnieceniem.
– A może inaczej?
Olek nie potrafił zebrać myśli. Obserwował, jak ponętnie dziewczyna kręci się nad nim, robiąc kocie ruchy i przesuwa się niżej, w jego nogi. Czuł, jak jej rozgrzane usta całują go niżej i niżej. Serce chciało mu wyskoczyć z piersi. Nagle jego ciało drgnęło, gdy poczuł wilgotne usta Sary na swoim przyrodzeniu. Dłonią mocno objęła jego penisa u nasady i ssała, dając mu nieziemską rozkosz. Po kilkunastu sekundach pieszczot odezwała się z uśmiechem:
– Tak jak teraz, prawda?
Olek delikatnie uśmiechnął się, leżąc wsparty na łokciach.
– Tak myślałam.
Chłopak starał się opanować podniecenie, ale przyjemność, jaką sprawiała mu dziewczyna jego marzeń, działała na niego zbyt silnie.
– Sara? – zapytał, ciężko oddychając.
– Tak?
Usiadł szybko, łapiąc jej twarz w dłonie, i mocno ją pocałował. Nie przyniosło mu to jednak tak potrzebnego wytchnienia. Dłoń dziewczyny nie przestawała ruszać się, mocno ściskając penisa.
— Położysz się? — zapytał cicho.
Kiwnęła głową, zgadzając się. Olek położył się na jej delikatnym ciele, między jej rozchylonymi udami. Spojrzeli na siebie, przejęci i wzruszeni tym, co miało nastąpić za moment. Całowali się namiętnie, tuląc swe ciała, najmocniej jak potrafili. Sara cicho pisnęła i wbiła paznokcie w plecy chłopaka. Ich spojrzenia spotkały się w pełnych miłości oczach — i pozwolili, by porwała ich chwila.
Jakiś czas później Sara leżała przytulona do piersi Olka. Chłopak delikatnie głaskał jej głowę palcami. Ich oddechy powoli się uspokajały, choć wciąż byli poruszeni tym, co właśnie razem przeżyli.
– Sara?
– Tak?
– Ja ciebie też kocham.
– Wiem, Olek.
KONIEC
Jak Ci się podobało?