Dziewczyna z sąsiedztwa (II)
14 czerwca 2025
Dziewczyna z sąsiedztwa
18 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Olek stał wpatrzony w podłogę. Poczuł, jak ktoś klepie go po plecach. Spojrzał przed siebie. Niemka wróciła już do swojego zespołu i cieszyła się z wygranej. Ludzie z jej szkoły zbiegli się i po chwili Olek już jej nie mógł dostrzec.
– Było blisko Olek! Dobrze ci poszło – rzuciła dziewczyna z drużyny.
– No… – Olek nie mógł zebrać myśli.
– Nie znałeś odpowiedzi na to pytanie?
– Znałem.
– To, co się stało? – zaśmiała się.
– Nie wiem – Olek ściągnął brwi i spuścił głowę – muszę usiąść.
Podszedł do ławki pod ścianą. Za moment doskoczyli do niego kumple.
– Olek! Olek! – śmiali się – to była piękna katastrofa!
– Ale spaliłeś przed tą laską! – Tomek płakał ze śmiechu.
Olek westchnął i pokręcił głową.
– Co to było Olek? Wyglądałeś, jakbyś znał odpowiedź! Zatkało cię czy co? – zapytał Grzesiek.
– A mówiłem ci, żebyś się tak nie gapił na te dziewczyny! – śmiał się dalej Tomek.
Olek spojrzał z poważnym wyrazem twarzy na Grześka.
– No co? – zdziwił się Grzesiek.
– Nie wiem… – odparł Olek – muszę się przewietrzyć.
Ruszył szybkim krokiem i po chwili był już na dziedzińcu szkoły.
„Ja pierdole! Przecież to nie może być ona!” – Olek wątpił w to, co widział i słyszał. Złapał kilka głębszych oddechów. Rozejrzał się wokoło. Wrócił na salę, ale stąd większość osób już wyszła. Poszedł na stadion, gdzie kręciło się większość osób, ale nigdzie nie widział swojej podstępnej konkurentki.
– Ej Olek, tu jesteśmy – usłyszał Grześka siedzącego z resztą ekipy w oddali na trybunach.
Stał chwilę zdezorientowany, po czym wyciągnął telefon i napisał – „Sara???”.
– Tak? – usłyszał za sobą.
Zamarł. Obrócił się powoli. Dziewczyna stała przed nim. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć z siebie słowa.
– Witaj Olek – powiedziała ciepłym głosem.
Po chwili zrobiła krok bliżej i pocałowała Olka w policzek.
Olek stał bez słowa.
– Muszę już iść, ale mam nadzieję, że znajdziesz dla mnie potem trochę czasu – uśmiechnęła się delikatnie.
Zrobiła krok do tyłu. Odwróciła się i ruszyła w kierunku koleżanek.
– Sara?
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na Olka – tak? – zapytała z uśmiechem.
– Do zobaczenia – wykrztusił z siebie.
– Do zobaczenia, Olek – kiwnęła głową i poszła.
Olek wciąż czuł zapach jej perfum. Nie potrafił przestać gapić się na dziewczynę, aż w końcu zniknęła za winklem.
Odwrócił się do kumpli. Podszedł do nich.
– Ty Olek, co to było? – zapytał zdziwiony Michał.
– Też to widzieliście? Czy to moja wyobraźnia?
– Ona cię pocałowała? – zapytał Grzesiek.
– Mhy – Olek uśmiechnął się lekko.
– Pewnie dlatego, że dał jej wygrać! – parsknął Tomek.
– Olek, czy to jest Sara? – zapytał skonsternowany Grzesiek.
– Tak. Chyba tak – Olek pokręcił głową – nadal to do mnie nie dociera.
– Co za Sara? – zapytał Tomek.
– Tomek, nie pamiętasz Sary z podstawówki? Chodziła do równoległej klasy – odparł Grzesiek.
– Wyjechała, jak byliśmy w czwartej klasie – dodał Olek.
– Co? Nie chrzań! To nie może być ona!
– Myślę, że to jednak ona – Olek parsknął – wiesz, takie dziewczyny raczej rzadko całują mnie w policzek.
– Kurde! – Grzesiek pokręcił głową – no to się trochę zmieniła!
– Nie możliwe, żeby to była ona! Nie wysłała ci jakiegoś zdjęcia wcześniej czy coś? – zapytał Tomek.
– Nie.
– Ale numer! – Grzesiek zaśmiał się – i co teraz Olek?
– Nie wiem. A co ma być? – odparł zdziwiony.
– No chyba spotkasz się z nią jakoś?
– Hmmm. Może. Powiedziała, że musi się zbierać.
– Olek, jak ty się z nią nie spotkasz, to ja to zrobię – parsknął Tomek – czy to Sara, czy nie to ładniejszej laski nie widziałem!
Olek spojrzał groźnie na Tomka – ty się trzymaj od niej z daleka!
– A co? To twoja dziewczyna? – uśmiechnął się szyderczo.
– Tomek, weź kurde… To dzień triumfu dla Olka – wtrącił się Grzesiek – niby przegrał, a jednak wygrał!
– No co? Żartuję tylko…
Olek usiadł. Emocje powoli opadały.
– Ej, ona mnie wykiwała…
– Co?
– No tam na koniec konkursu – Olek parsknął.
– Jak to?
– Odezwała się do mnie i mnie zatkało. Nie poznałem jej.
Grzesiek zaśmiał się – no nie dziwie ci się. Chociaż z drugiej strony, to przesiedziałeś z nią sporo czasu lata temu.
– Jedynie te jej smutne oczy przypominają mi Sarę z przeszłości. Patrzyła na mnie, aż mnie zamurowało.
– Czyli rozumiem, że jednak się skusisz na to wyjście wieczorem na salę? – nabijał się Grzesiek.
– Wiesz co? Chyba nabrałem ochoty – zaśmiał się Olek.
Do chłopaków podeszły dziewczyny z klasy.
– Olek a co ty w takim dobrym humorze jesteś? Pokonała cię jakaś Niemka! – zaśmiała się Agnieszka.
– Ach, jakoś to przeżyję.
– Grzesiek, załatwicie jakieś alko na wieczór? – zapytała z uśmiechem.
– Jasne. Mamy już co trzeba. Chcecie, to wpadnijcie do mnie. Wypijemy coś, żeby nie było zbyt sztywno!
Posiedzieli jeszcze chwilę i zebrali się do domów. Olek zerknął jeszcze na boisko, ale autokarów już nie było. Wrócił do domu.
– Nie uwierzysz, kogo dziś spotkałem – zagadał do mamy.
– Kogo?
– Sarę.
– Sarę? Tą z Niemiec?
– Tak. Okazało się, że to jednak jej szkoła przyjechała.
Mama popatrzyła podejrzliwie.
– No wiem – Olek pokiwał głową – podejrzane, ale to ona!
– Hm… Fajna dziewczyna?
– Yyy tak. Można tak to ująć.
– Co? – mama zaśmiała się – wyładniała?
Olek ściągnął brwi i pokręcił lekko głową – to ciężko opisać… musisz ją zobaczyć.
Poszedł do swojego pokoju. Adrenalina wciąż krążyła w jego żyłach. Nie mógł przestać myśleć o Sarze. Próbował zająć się czymkolwiek, ale jego myśli i tak uciekały do wydarzeń ze szkoły.
Minęło kilka godzin. Postanowił odpuścić sobie wyjście do Grześka. Wziął prysznic i ubrał się w najlepsze ciuchy. Dotarł prosto na salę, która znajdowała się raptem trzysta metrów od jego domu. Znajomi już tam byli.
– Olek czemu nie wpadłeś? – zapytał roześmiany Grzesiek.
– A musiałem odpocząć!
– Ta, bo my nie wiemy, co robiłeś sam w pokoju, po spotkaniu z tą dziewczyną! – parsknął wstawiony Tomek.
– A co? – zapytała z uśmiechem Agnieszka.
– Nic. Tomek coś bredzi – parsknął Olek.
Weszli na salę. DJ grał głośno muzykę. Ludzie kręcili się wszędzie i zajmowali miejsca przy stolikach. Olek rozglądał się za Sarą, ale w tym chaosie nie mógł jej wypatrzeć.
Po chwili muzyka ucichła. Dyrektor szkoły wszedł na scenę, omówił wyniki zawodów i konkursów a na koniec życzył wszystkim udanej zabawy.
Impreza rozkręcała się. Grzesiek dolewał wszystkim pod stołem whisky, ale Olek starał się zachować trzeźwość umysłu i odmawiał. Na parkiecie pojawiło się trochę tańczących osób.
W końcu wypatrzył Sarę, siedzącą ze znajomymi przy stoliku na drugim końcu sali. Wyglądało, że dziewczyna dobrze się bawi. Olek niczego bardziej nie pragnął jak podejść do niej, ale kręciło się tam zbyt dużo osób. Sara uśmiechnęła się, gdy dostrzegła go. Olek tylko kiwnął głową i speszony poszedł do toalety.
Wyszedł na dwór i tam zagadała go jedna z nauczycielek. Pogadał z nią chwilę dla uprzejmości. Oczywiście nie brakowało pytań, dlaczego nawet nie spróbował, odpowiedział w finale konkursu.
Po kilkunastu minutach wrócił na salę. Sara tańczyła z koleżankami ma parkiecie a co gorsza, wokół nich kręciło się kilku chłopaków i zagadywało je. Jak zwykle stał jak kołek i gapił się, nie robiąc nic. Dziewczyna wyglądała zjawiskowo w obcisłej czarnej sukience bez ramiączek.
– Co jest stary? – Grzesiek klepnął w go w ramię – Czemu do niej nie idziesz?
– No co ty, zobacz, jakie tam jest zamieszanie.
– Nie pękaj! Ona tu zerka! – Grzesiek pomachał Sarze a ta uśmiechnęła się.
– Grzesiek weź, przestań – zaśmiał się Olek – chodź do stolika, bo się zbłaźnię przez ciebie.
– Co to za goście są tam koło niej? Oni są chyba od nas, z piątek klasy.
– Chyba tak.
– Olek! Idź do niej!
Olek westchnął – spójrzmy prawdzie w oczy… przecież nie mam u niej szans.
– Nie pieprz głupot, tylko idź.
– No jasne, zrobię odbijanego… Z tym gościem, z którym właśnie tańczy… Zrobiłbym z siebie pośmiewisko – Olkowi zaczynały puszczać nerwy.
– To zaczekaj chwilę i zagadaj, jak będzie spokojnej.
– Wiesz co, to chyba był kiepski pomysł to przychodzić. Co ja sobie wyobrażałem, to nie wiem.
Olek wstał od stolika i ruszył do wyjścia. Idąc parkingiem, wpadł jeszcze na wstawioną Agnieszkę i jej koleżanki.
– Olek gdzie idziesz? – śmiała się – czy to prawda, że ta Niemka to Sara?
– Tak.
– Czekaj chwile! Ona cię pamięta jeszcze? – zagadywała Agnieszka.
– No chyba tak.
– No proszę! Musiałeś zrobić na niej wrażenie! – śmiała się.
– Aga, daj spokój. Spadam stąd.
– Moment. Ona tu idzie Olek.
Chłopak obrócił się i zobaczył Sarę. Dziewczyna podeszła do niego i bez żadnego skrępowania odezwała się.
– Olek, dlaczego do mnie nie podszedłeś?
– Ehm… dużo ludzi tam było.
– No i?
– No…
– Sara, to ty? – odezwała się zaskoczona Agnieszka.
– Tak.
– Wow! Cześć!
– Cześć Agnieszka.
– Pamiętasz mnie?
– Tak. Bardzo dobrze cię pamiętam.
Agnieszkę zatkało.
– Olek, przejdziemy się?
– Możemy.
– Chodź, wezmę tylko torebkę.
Po chwili wyszli z parkingu i zaczęli spacerować chodnikiem.
– Dlaczego wyszedłeś?
Olek westchnął – a nie wiem…
– Myślałam, że podejdziesz do mnie.
– No chciałem, ale kręciło się tam sporo twoich znajomych.
– Byłoby mi miło, gdybyś podszedł – powiedziała z wyrzutem.
– Wiesz, że nie jestem zbyt odważny w takich sytuacjach – Olek się uśmiechnął.
Sara nie odpowiedziała. Szli chwilę w ciszy.
– Poznajesz swoją okolicę? – zapytał Olek.
– Tak, ale zmieniło się tu sporo. Podejdziemy na plac zabaw?
– Oczywiście.
Sara stanęła przy furtce – ojej, pamiętam ten plac jako znacznie większy.
– Mają go odnowić na jesień.
– Wiąże się z tym miejscem wiele wspomnień. Na ogół niemiłych.
– To chodźmy stąd. Gdzie chciałabyś iść?
– Chodźmy tam, gdzie mam najwięcej miłych wspomnień.
– Dobrze. Czyli gdzie?
– Chodź – uśmiechnęła się.
Szli w ciszy chwilę. Sara rozglądała się wokoło.
– Ale te drzewa urosły. Pamiętam je takie małe. Skręćmy tutaj.
Olek uśmiechnął się – chcesz zobaczyć swój blok?
– Mm… nie. Chodź.
Po chwili zatrzymała się przy ławce przed blokiem Olka – usiądziemy tu?
– Tak, pewnie.
Sara usiadła bokiem na ławce a przodem do Olka.
Olek pokręcił głową – to dziwne uczucie siedzieć tu znowu z tobą, Sara.
– Wiem, ale dla mnie to jakby to było wczoraj. Często myślę o tych czasach. O tobie.
Olek speszył się.
– Olek, czemu tak nic nie mówisz?
Olek popatrzył Sarze w oczy i nic nie odpowiedział.
– Czyżby coś się zmieniło? – przysunęła się bliżej do Olka i spojrzała mu głęboko w oczy.
– Wkręcasz mnie co nie? – Olek się zaśmiał. Sara też.
– Może odrobinkę. Widzę, że jesteś spięty.
– Dziwisz mi się? Przyjeżdżasz tu bez zapowiedzi i odbierasz mi podstępem wygraną w konkursie! – Olek parsknął.
– No wiem, przepraszam za to – Sara zrobiła skruszoną minkę.
– … a potem całujesz mnie w policzek – wyszeptał cicho, patrząc w ziemię.
Sara uśmiechała się. Nie odwracała wzroku od Olka.
– Od jak dawna wiedziałaś, że przyjedziesz tu?
– Mmm, od jakiś dwóch miesięcy.
– Osz ty! I dlaczego mi nie napisałaś? – Olek zezłościł się udawanie.
Sara zaśmiała się – chciałam zrobić ci niespodziankę.
– Niespodziankę? A może planowałaś to wykorzystać w czasie konkursu? – śmiał się.
– Nie! To nie było planowane, ale stojąc tam przed tobą, po prostu nie mogłam się powstrzymać. Byłeś taki wystraszony, jak na ciebie patrzyłam! – zachichotała.
– No pięknie… – Olek poczuł, że znowu robi się czerwony. Zawstydzony zakrył oczy dłonią.
Sara przysunęła się jeszcze bliżej. Objęła go i przyłożyła czoło do jego skroni.
– Bardzo cieszę się, że cię widzę Olek – powiedziała cicho.
– Ja też się cieszę, że cię widzę Sara – odparł równie cicho.
Olek znowu poczuł jej zapach. Skrępowany bliskością dziewczyny szybko rzucił pierwszy tekst, jaki przyszedł mu do głowy.
– Ale nie myśl sobie, że tak łatwo wybaczę ci ten konkurs!
Sara zaśmiała się – no wiem, ale… powiedziałam ci, że ci to wynagrodzę.
Olek spojrzał na dziewczynę. Dzieliło ich raptem 20 cm. Sara przygryzła delikatnie dolną wargę, ale Olek, onieśmielony urodą dziewczyny się odwrócił. Serce biło mu jak szalone.
– Sara?
– Tak?
– Ty masz chłopaka?
– Co? Wiesz, że nie. Przecież bym ci napisała – odsunęła się urażona pytaniem.
– Ale kręci się wokół ciebie tylu chłopaków. Widziałem nawet kilku od nas ze szkoły.
– I co z tego?
– No… nie wiem. Po prostu…
– No co? Mów.
Olek spojrzał na Sarę. Pokręcił głową, nie potrafił zebrać zdania.
– Może po prostu mi tego nie napisałaś – wydukał.
– Olek, wiesz o mnie wszystko. Gdybym ukrywała to, że mam chłopaka to, to by było jak kłamstwo.
Olek uśmiechnął się – no ostatnio zdarzyło ci się mnie okłamać.
– Okłamać? Kiedy?
– Zapytałem o nazwę twojej szkoły – parsknął.
– O! A… to… – zastawiła buzię dłonią – no tak, to trochę tak jakby nie była prawda ale to był pierwszy i ostatni raz!
Olek pokręcił głową z przymrużonymi oczami, ale udawał złość. Zaśmiał się.
Sara złapała dłoń Olka – Przepraszam. Gdybym ci powiedziała, to by nie było niespodzianki.
Olek uśmiechnął się.
– Wybaczysz mi?
– Hm, najpierw konkurs a teraz to… no nie wiem – zamyślił się.
– Oj Olek no! – zaśmiała się.
– Zastanowię się.
– Postaram się ułatwić ci decyzję – Sara znowu przysunęła się do Olka i z uśmiechem przygryzła dolną wargę. Spojrzała na jego usta.
Olek spojrzał na usta Sary i spanikowany szybko się odezwał.
– Sara?
– Tak? – przeciągnęła pytanie.
– Ehm… kiedy się tak zmieniłaś?
Sara odsunęła głowę – Hmm, no nie widzieliśmy się ponad 6 lat. Wszyscy się zmieniliśmy.
Olek parsknął – ale nie tak jak ty.
Sara uśmiechnęła się.
– Jesteś wysoka.
– No… trochę.
– I szczupła. Wręcz… chuda – Olek parsknął – przepraszam, że się tak gapię na ciebie – Olek zmierzył wzrokiem dziewczynę.
– To właściwie twoja zasługa.
– Co? Jak to?
– Kiedyś powiedziałeś mi, że mogę być taką, jaką chcę być.
– No… i?
– Od tego czasu sporo pracuję nad sobą. Zresztą pisałam ci o treningach.
– No tak, ale nie spodziewałbym się, że będziesz wyglądać tak! – parsknął – ja też gram sporo w piłkę, a drugim Ronaldo nie jestem.
Sara uśmiechnęła się.
Olek kontynuował – na prawdę cię dziś nie poznałem!
– Wiem, przyznaję, że miałam z tego ubaw. Moje koleżanki też – zaśmiała się.
– One wiedzą o mnie?!
– Tak. Opowiadałam im o nas bardzo dużo. To moje przyjaciółki.
– O rety… – Olek pokręcił głową – Cieszę, się, że masz przyjaciółki. I kolegów…
– Olek, ja nie mam chłopaka, jeśli o to ci chodzi.
– Okej, wierzę ci Sara – Olek pokiwał głową.
Sara uśmiechnęła się.
– Ale pewnie masz spore powodzenie co?
– Hm, nie wiem. Skąd taki pomysł?
– Skąd? – Olek parsknął. Już miał coś powiedzieć, ale znowu go przytkało.
– Podobam ci się Olek?
– Ehm… tak? – skrzywił się.
– To powiedz to – powiedziała poważnie.
– Ale co? – odparł speszony.
– Wiesz co.
– No… dobrze – Olek nabrał powietrza – jesteś bardzo ładna.
Sara popatrzyła na Olka i pokręciła głową – nie to.
– Nie? Hmm… dobrze… Podobasz mi się Sara.
Dziewczyna uśmiechnęła się – to właśnie chciałam usłyszeć.
– Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką widziałem w życiu.
– Dziękuję Olek – zaśmiała się.
Z Olka zeszło napięcie. Zsunął się trochę z ławki.
– To jakiś odlot – pokręcił głową.
– Ale co? – zaśmiała się.
– No być tu znowu z tobą.
Sara wstała z ławki i wyciągnęła dłoń do Olka – chodź, odwieziesz mnie do hotelu.
Olek złapał dłoń Sary i wstał.
– Musisz już wracać?
– Tak. Zadzwonię po taxi.
Sara odeszła kawałek dalej. Zamówiła taksówkę.
– Chodź, taxi podjedzie koło placu zabaw.
– No okej.
Nagle usłyszeli oboje – Olek? To ty?
Olek spojrzał na okno z kuchni swojego mieszkania.
– Tak. A to Sara.
– Dobry wieczór Pani Zofio – uśmiechnęła się Sara.
– Sara? To ty? O matko. Zmieniłaś się.
Sara kiwnęła głową.
– Nie za późno na takie spacery?
– Właściwe to chciałam porwać Olka na jeszcze trochę – odparła Sara.
– No dobrze. Tylko może nie chodźcie tak po ciemku ulicami. Miło było znowu cię zobaczyć Saro.
– Panią również – Sara pomachała.
Chwilę później pod plac zabaw podjechało taxi. Wsiedli oboje. Sara powiedziała, pod który hotel chcę dotrzeć.
Jechali w ciszy. Olek zerknął na Sarę. Dziewczyna spojrzała na niego i się uśmiechnęła. Olek po chwili poczuł, że Sara objęła małym palcem mały palec u jego dłoni. Olkowi zabiło mocno serce.
Dojechali na miejsce. Sara zapłaciła za przejazd i podziękowała.
– Ale Sara a jak ja wrócę do domu?
– A kto powiedział, że wracasz do domu?
– Co?
– Chodź, to tu.
– Sara, ja nie mogę tam wejść.
– Przecież się nie zorientują. Idziemy.
– O rety – Olek pokręcił głową.
Przeszli przez lobby i weszli do windy.
Olek czuł, że pocą mu się dłonie. Spojrzał na Sarę a ta tylko się uśmiechnęła.
Wyszli z windy.
– To mój pokój – powiedziała i odblokowała kartą drzwi.
– Zapraszam.
– Dziękuje, ale nie powinno mnie tu być.
– Właśnie tu powinieneś teraz być – Sara zamknęła drzwi.
– W każdej chwili ktoś może tu przyjść.
– Nie, mam pokój tylko dla siebie. Tam jest toaleta, jeśli chcesz skorzystać.
– Nie, nie chcę.
Sara odłożyła torebkę. Podeszła bliżej do Olka i się uśmiechnęła.
– Pomożesz mi z sukienką?
– Hmm?
Sara odwróciła się do Olka tyłem i przerzuciła długie włoski na przód, odsłaniając kark i ramionka. Olek spojrzał na gołe ciało dziewczyny i skrępowany przełknął ślinę. Ręce trzęsły mu się, ale z trudem udało mu się rozsunąć sukienkę. Zatrzymał się połowie pleców. Dotknął opuszkami palców jej delikatną skórę.
– Do końca – odezwała się cicho Sara.
Olek rozpiął sukienkę do końca. Sara chwyciła ją po bokach i lekko pociągnęła w dół. Sukienka zjechała na wykładzinę. Olek zrobił krok w tył i zamarł. Sara stała przed nim prawie goła, w samych tylko czarnych koronkowych majteczkach. Przerzuciła włoski na plecy. Olek z otwartą buzią przypatrywał się każdemu fragmentowi jej ciała. Speszona Sara, odwracając się do niego, podciągnęła ramionka w górę i zasłoniła gołe piersi rękoma. Uśmiechnęła się niepewnie.
Olek jak zahipnotyzowany przyglądał się Sarze. Jej szczupłej figurze, drobnym bioderkom i płaskiemu brzuszkowi. Przełknął ślinę. Spojrzał Sarze w oczy, a ta zrobiła krok w jego kierunku.
– Sara ja nie… – wydukał, dysząc ciężko.
– Co nie Olek? – Sara się zatrzymała.
– Ja nie mogę – dyszał.
– Olek, o co chodzi? – zapytała zaniepokojona.
– Przepraszam Sara, ale nie mogę.
Olek obrócił się, złapał za drzwi i wyszedł.
– Cholera!– zatrzymał się, by złapać oddech. Potem ruszył szybko do windy. Wyskoczył na ulicę i złapał taksówkę. Wrócił pod blok. Serce biło mu jak szalone. Wszedł do mieszkania i szybko zamknął się w pokoju, ignorując pytania od mamy, jak było.
– Boże co ja zrobiłem! – Olek gadał do siebie. Miał wrażenie, że traci rozum. Kręciło mu się w głowie. Złapał telefon i napisał do Sary:
„Sara, bardzo cię przepraszam, za to, co się stało!”.
Olek leżał w łóżku z telefonem, czekając na wiadomość od Sary, ale jej nie otrzymał. Zasnął nad ranem.
Następnego dnia wstał kompletnie zdruzgotany tym, co wydarzyło się zeszłej nocy, ale wiedział, że ma jeszcze jedną szansę spotkać Sarę. Przed powrotem do Niemiec oba autokary miały podjechać na boisko szkolne. Dotarł do szkoły i blady jak trup czekał na boisku.
– Olek! Gadaj! Jak poszło? – śmiał się od razu Grzesiek, gdy go dostrzegł.
– Nie najlepiej.
– Co? Czemu? Co się stało?
Olek westchnął – szkoda gadać. Po prostu spieprzyłem to.
– Nie żartuj… Definitywnie?
– Tak.
– Eee tam! Zobacz, są już. Spróbuj jeszcze do niej zagadać. Na pewno da ci jeszcze jedną szansę.
Olkowi zrobiło się gorąco na widok wjeżdżających autokarów. Wypatrywał Sarę, ale nie było jej wśród wychodzących osób. Minęło kilkanaście minut.
– Kurde nie widzę jej – rzucił zmarnowany.
– Jest! Wyszła teraz tylnymi drzwiami – odparł po chwili Grzesiek.
Olek zobaczył Sarę. Dziewczyna wyszła z miną, na której malowała się złość i żal. Spojrzała na Olka na moment i zaraz odwróciła wzrok. Wmieszała się w tłum.
– Olek idź do niej kurde.
– Widziałeś ją. Ona nie chce mnie widzieć.
– No może nie wyglądała na szczęśliwą, ale próbuj.
Olek stał tylko wpatrzony w tłum.
– Olek, bo oni już wsiadają do autokaru. Teraz albo nigdy.
Osoby wokół Sary zaczęły przechodzić do drzwi. Sara spojrzała na Olka zrozpaczona.
– Boże – wyszeptał. Widok smutnej dziewczyny przypomniał mu Sarę sprzed lat.
Sara weszła do autokaru. Olek ruszył szybkim krokiem w jej kierunku, ale dziewczyna zniknęła w środku. Zatrzymał się, ale zacisnął zęby i ruszył dalej. Wszedł do autokaru i się rozejrzał. Zobaczył, że Sara siada w jednym z ostatnich rzędów. W autokarze zrobiło się spore poruszenie. Olek słyszał jakieś teksty po niemiecku w swoim kierunku, ale nie zatrzymywał się. Podszedł do dziewczyny.
– Sara?
W autokarze ucichło. Słychać było to tylko szepty i ciche śmiechy. Sara spojrzała na niego zapłakanymi oczami. Wstała. Olek położył dłonie na jej biodrach i pocałował ją. W autokarze wybuchły wiwaty. Sara złapała go w dwie dłonie za buzię i odwzajemniła pocałunek. Spojrzeli sobie w oczy i Sara się odezwała.
– Jeśli mnie pragniesz, to walcz o mnie!
Uśmiechnęła się. Olek zrozumiał, że nie wszystko stracone. Otworzył szeroko oczy i nabrał powietrza. Wycofywał się powoli do wyjścia, wpatrzony w Sarę. Słyszał, jak niektóre osoby mówiły coś do niego, ale nic nie rozumiał. Ktoś poklepał go po plecach.
Sara wciąż stojąc, przetarła oczy i zaśmiała się do Olka.
Olek wysiadł z autokaru. Drzwi zamknęły się i autokar ruszył.
– Wow! Stary to było mocne! – Grzesiek złapał go i podniósł do góry.
Olek zaczął się śmiać, choć sam miał łzy w oczach.
Jak Ci się podobało?