Lockdown (III)
1 maja 2025
Lockdown
36 min
Poniższe opowiadanie zawiera wyjątkowo kontrowersyjne sceny!
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Ania musiała znowu pójść do łazienki. Gdy się zamknęła, sięgnęła po ręcznik i ustawiła go przy szparze drzwi, żeby przypadkiem Mati znowu nie stwierdził, że chce ją obejrzeć. Wyjęła z kieszeni dresów majtki i wrzuciła do pralki, a potem opróżniła z kosza wszystkie jasne ubrania i nastawiła pranie. Czując po dwóch przebytych kłótniach potworne napięcie, zamknęła wieko pralki z impetem i krzyknęła:
– Kurwa!
Zwróciła się w stronę opartej o szafkę umywalki i wiszącego nad nią lustra. Spojrzała na swoje oblicze i zaczęła głośniej oddychać. „Trójka rodzeństwa to stanowczo za dużo” – pomyślała i przypomniała sobie swoje najstarsze wspomnienia, jak miała trzecie urodziny, Mati był dopiero w brzuchu mamy, a ona była pępkiem świata. „Czy było wtedy tak źle? A teraz muszę się użerać z tą bandą!” – dodała z wściekłością.
Sutki niestety dalej sterczały, a kolejne majtki ociekały wilgocią. Wściekłość sprawiała, że tym bardziej musiała rozładować swoje emocje. Ściągnęła z siebie dresy, a następnie mokre majtki i otworzyła ponownie wieko pralki, żeby wrzucić te ostatnie. Wzięła w dłoń listek papieru toaletowego, przetarła się i wrzuciła mokre zawiniątko do muszli klozetowej. Uznała, że nic z tego, ma swoje obowiązki, które musi wykonać. A im bardziej będzie wkurwiona, tym może lepiej zdoła zaprowadzić porządek w tym domu. W końcu ktoś musi tutaj zrobić porządek. Włożyła na siebie dresy i chcąc się pomalować, kiedy stała między toaletą, a szafką umywalkową, sięgnęła po włącznik lampki oświetlającej lustro. Aby to zrobić, musiała się schylić, przez co przetarła się rogiem szafki po kroczu. Gdy poczuła, co zrobiła, zatrzymała się, bo nie spodziewała się, że może poczuć przyjemność. Ogromne podniecenie zostało jeszcze dodatkowo rozbudzone. Nie zmieniając pozycji, Ania wykonała tym razem ruch pośladkami do tyłu, ponownie pocierając się o róg. „Kurwa, muszę!” – powiedziała w duchu i zaczęła powtarzać te dwa ruchy w jednostajnym, powolnym rytmie.
Patrzyła na swoje odbicie w lustrze i widziała, że na twarzy uwidoczniło jej się poczucie przyjemności. Ocierała swoją łechtaczkę i odbierała z tego potężną rozkosz. Myślała o wybijającej się z bokserek pale Matiego i, co ją zaskoczyło, o nagiej Adze, która przecież tak ją wkurwiła. Naciskała coraz mocniej na twardy róg szafki i czuła, że z norki znowu wylatują płyny. Wyobrażała sobie, jak Mati wącha soki z jej białych majtek i zastanawiała się, czy gdyby tu wszedł, to poczułby je tak samo mocno, jak ona je w tym momencie czuła. Myślała o tym, że pewnie trzepie sobie właśnie kapucyna i przypomniała sobie, jak przyznał, że jej cipka go podnieca. To było takie rozkoszne. A równocześnie wzbudzało w niej wściekłość. Tak samo jak brak wstydu Agi i jej wielki tyłek. Zobaczyła oczami wyobraźni, jak Aga stoi obok niej i macha tymi ogromnymi cyckami i zaczynała czuć, że za chwilę dojdzie.
– Kurwa, kto jest w tej łazience? – Aga krzyczała na korytarzu i walnęła mocno ręką w drzwi.
Wszystko prysło. Anna powstrzymywała się, żeby zatrzymać falę namiętności, po czym zawołała:
– To ja, czego ty chcesz?
– Wyłaź Anka, muszę do toalety.
– Nie możesz pójść na dół?
– Nie, bo muszę się zesrać, a na dole przed drzwiami stoją pały i nie chcę się kasztanić tam, żeby któryś nie wszedł po mnie.
W tym momencie z dołu usłyszała domofon.
– Pospiesz się kurwa, to ty ich ugościsz, nie ja.
– Dobra! – krzyknęła Anna, czując ogromną frustrację.
Wciągnęła powietrze i spojrzała na spodnie. Między nogami ewidentnie było widać mokrą plamę. „Ja pierdolę, muszę się jeszcze przebrać!” – pomyślała – „Nic, wyjdę jakoś szybko z łazienki, może Aga nie zauważy.
Ale kiedy wyszła, Adze nie umknęło, że dresy jej siostry są wilgotne.
– No no! Czyżbyś wspominała o moich cycuszkach?
– Zamknij się kurwa wreszcie! – odkrzyknęła jej czerwona jak burak Anna.
Weszła szybko do pokoju i usłyszała, jak drzwi łazienki się zamykają. Poszła do szafki i szybko ściągnęła dresy i koszulkę, zostając w samych skarpetkach, po czym założyła nowe majtki, biustonosz, spodnie dżinsowe i koszulkę i sweter. Nie zdążyła nawet ułożyć starych ubrań, tylko wyszła szybko z pokoju i zeszła po schodach, mijając biegnącą na górę Kasię. Widocznie wystraszyła się, że jest w samej piżamie.
Kiedy dotarła na dół, zobaczyła, że ubrany Mateusz już gościł dwie osoby odziane w policyjne mundury: kobietę i mężczyznę. Ona niska o zielonych oczach i rudych włosach zawiniętych w kucyk i on, czarny wysoki brunet, który zdecydowanie chodził na siłownię. Oboje mieli na sobie maseczki ochronne.
– Dzień dobry – kobieta o znajomym głosie zwróciła się do Ani – pani Anna, jak rozumiem?
– Tak, zgadza się – odpowiedziała – miło mi, że możemy się zobaczyć osobiście.
– Mi również, rozumiem zatem, że nie musimy się sobie przedstawiać, to natomiast jest mój kolega, aspirant Michał D. – wskazała na przystojnego umundurowanego mężczyznę, który stał obok – pozwoli pani jednak, że tak jak w przypadku pani brata, nie podamy sobie rąk ze względów bezpieczeństwa? Musimy zachowywać odpowiedni dystans.
– Tak, rozumiem, dystans – odpowiedziała Ania, patrząc na wielkie dłonie i szerokie ramiona aspiranta Michała. „Uspokój się wreszcie!” – krzyknęła do siebie w myślach.
– Doskonale. Położę na blacie stołu w tym momencie maseczki ochronne i proszę o to, by przez dalszy okres naszej obecności mieć je na sobie.
– W porządku – powiedział tym razem Mateusz.
Z dołu zeszła Kaśka, ubrana w koszulkę z My Little Pony i dżinsy. Funkcjonariusze przywitali się także i z nią i pouczyli o nałożeniu maseczki, co najmłodsza z sióstr uczyniła.
– Chyba brakuje jednej osoby? – zapytał się tym razem aspirant Michał. Miał niski, pobudzający głos, jak pomyślała Ania, a Kasia oblała się rumieńcem.
– Tak – odezwał się Mateusz – to tylko dwie z moich trzech sióstr. Agnieszka zaraz powinna zejść. Hej, Aga! – zawołał na górę – Aga!!!
– No już!!! – ryknęła z góry Agnieszka, czym wzbudziła uśmiech funkcjonariuszy i Mateusza.
– Przepraszamy, ona tak zawsze – odezwała się Ania, kompletnie tracąc cierpliwość do siostry.
Wreszcie usłyszeli, jak średnia siostra schodzi na dół, ubrana w za duży na nią męski t-shirt z Kurtem Cobainem i czarne spodnie dresowe.
– Dzień dobry państwu i przepraszam stokrotnie! – zawołała uradowana, wyciągając rękę do policjantów.
– Przepraszam, ale ze względów sanitarno-epidemiologicznych nie podajemy sobie rąk – odezwał się aspirant Michał.
– Szkoda, szkoda – powiedziała Agnieszka z udawanym smutkiem, zerkając na przystojnego funkcjonariusza. Ania odczuła zazdrość, gdy aspirant uśmiechnął się do lustrującej go Agnieszki.
– Musi pani nałożyć maseczkę ochronną, która leży tu, na blacie – powiedziała aspirant Magdalena.
– Tak, oczywiście, po czym nie ściągając wzroku z mężczyzny w mundurze, sztucznie mocno pochyliła się o blat, żeby nałożyć maseczkę, przez co odsłoniła swój dekolt. Ania i Kasia zauważyły spojrzenia obydwu mężczyzn w kierunku dekoltu ich siostry, a Mateusz korzystał z tego widoku i cieszył się, że zwalił sobie wcześniej, myśląc o dojrzanej pod szparą drzwi cipce Ani.
– No dobrze – powiedział aspirant Michał, udając, że nic się nie wydarzyło – mam tutaj w torbie trzy testy na COVID-19. Mają państwo w środku długie patyczki, które trzeba możliwie mocno wsadzić sobie do nosa i to do obydwu przegród i przez kilka sekund zbierać z nich materiał. Następnie proszę wsadzić patyczek do tej plastikowej fiolki z płynem, a później sprawdzimy wyniki.
Rodzeństwo wzięło po przekazanym opakowaniu i wyjęło z nich patyczki i fiolki. Po wykonaniu polecenia, które nie obyło się bez kichnięcia Kasi i „Kurwa!” ze strony Agi, gdy za mocno wcisnęła sobie patyczek, wszyscy włożyli patyczki do fiolek, a następnie podpisali je markerem, który Mati znalazł w bocznej szafce w pokoju gościnnym.
Kolejne 20 minut dłużyło się ogromnie wszystkim oprócz Agnieszki, która próbowała zagadywać aspiranta Michała, pytając go między innymi o markę perfum, których używa i o stan cywilny. „Co za niewyżyta zdzira” – pomyślał o swojej siostrze Mateusz. „Przecież ona ma chłopaka!” – powiedziała sobie w duchu Kasia. „Nie mogę już jej znieść!” – dodała sobie w głowie Ania.
Po upływie wymaganego czasu aspirant Magdalena wzięła 4 fiolki i sprawdziła wyniki.
– Cóż, nie wygląda to dobrze. Na cztery osoby aż 3 mają pozytywny wynik! – powiedziała.
Wszyscy byli w głębokim szoku.
– Ale jak to, kto nie ma wyników? – zawołała Aga.
– Wychodzi na to, że jedyną osobą z negatywnym wynikiem, jest pani Kasia.
Wszystkie oczy powędrowały w kierunku najmłodszej siostry.
– Mam jednak dla wszystkich państwa złą wiadomość. W związku z tym, że część z państwa ma pozytywny wynik testu na COVID-19, pragnę poinformować, że wszyscy muszą państwo odbyć 10-dniową kwarantannę, która liczona jest od dnia dzisiejszego. Proszę w tym czasie pod groźbą sankcji karnych nie wychodzić z terenu nieruchomości, a jeżeli mają państwo jakąś rodzinę, która mogłaby podsyłać jedzenie i potrzebne środki, to proszę się zwrócić do nich po pomoc.
– Nie mamy tutaj niestety nikogo, jesteśmy sami – wspomniała Anna.
– W takim razie my będziemy tutaj przyjeżdżać i przywozić państwu umówione wcześniej zakupy. W razie takiej potrzeby proszę po prostu zadzwonić pod numer, z którego wczoraj wieczorem do pani dzwoniłam, i powiedzieć, czego państwo potrzebują. Proszę jednak o rozważne ustalanie, co państwo potrzebują, bo ze względu na inne obowiązku, będziemy mogli wykonać państwu zakupy jedynie raz w ciągu dnia. Przed przyjazdem zadzwonimy z informacją o cenie za wykonane zakupy. Odliczone pieniądze w gotówce proszę o zostawienie przed drzwiami, a jeżeli mają państwo płacić kartą, to dam państwu odpowiedni numer konta i dane do przelewu.
– Tak, lepiej będzie przelewem – skomentował sprawę Mateusz.
Ania czuła narastające wyrzuty sumienia i, chociaż cieszyła się tym, że Kasia jest zdrowa, to zaczynała martwić się o Matiego i Agę. Zastanawiała się, jak zdoła ogarnąć ten dom, swoje rodzeństwo i inne obowiązki.
Matiego ta wiadomość mocno podłamała, bo następnego dnia miał ruszać nad jeziorko z ekipą i chciał tam wreszcie zaruchać Iwonę. Do tej pory jedyne, co udało mu się z nią wskórać, to przelizać się z nią kilka razy, raz pomacać jej piersi, które miała niemal tak duże, jak Aga i pochwalić się swoim stojącym penisem, bezskutecznie licząc na odsłonięcie przez nią swojego krocza.
Aga była wściekła, bo wiedziała, że pewnie nie będzie mogła dzisiaj wyjść do Marka, ani wpuścić go do siebie. Chociaż może warto spróbować? Wiedziała, że jeżeli dzisiaj nie spotka się z nim, to lepiej, żeby poszła do pokoju i zrobiła sobie dobrze. Ale tak bardzo potrzebowała penisa, czuła aż skurcze na samą myśl, że nikt jej dzisiaj nie wypieprzy. Tym bardziej spojrzała z pożądaniem na męskiego do granic możliwości aspiranta Michała, a kiedy ten nie odwzajemnił jej spojrzenia, Aga skierowała wzrok na Ance i poczuła wobec niej złość. „To przez nią kurwa będę tu uwięziona!” – pomyślała.
Kasia doznała szoku, bo w ogóle nie spodziewała się, że ktokolwiek będzie miał pozytywny wynik, ale dla niej brak możliwości wychodzenia z domu był najmniejszym zmartwieniem. Żałowała może jedynie, że będzie jeszcze bardziej skazana na swoje środkowe rodzeństwo, ale z drugiej strony cieszyła się, że przynajmniej Ania zostanie w domu. Ukradkiem ciągle zerkała na aspiranta Michała.
– Rozumiemy, cóż, postaramy się jakoś przetrzymać ten czas – odpowiedziała jako pierwsza na szokującą wiadomość Anna.
– Mów za siebie – syknęła cicho w jej kierunku Aga.
– W porządku, zatem dziękuję za zrozumienie i zostawiam tutaj kartkę z numerem telefonu oraz numerem konta i danymi do przelewu. Bardzo dziękuję za zrozumienie i życzymy państwu dużo zdrowia.
Para funkcjonariuszy odwróciła się i zaczęła zmierzać w kierunku wyjścia. Najstarsza z rodzeństwa poszła zamknąć za nimi drzwi do domu.
Kiedy Ania wróciła do kuchni, gdzie czekała pozostała trójka, od razu naskoczyła na nią Aga:
– Ja pierdolę, czy ty nie mogłaś po prostu zostać sobie w tej Warszawie? Spierdoliłaś mi najbliższe półtora tygodnia. Jak ja wytrzymam tyle czasu bez Marka?
Anna czekała na ten atak, ale i tak poczuła złość:
– A ty możesz przez moment pomyśleć głową, a nie pizdą? To jest teraz dla ciebie najważniejsze? Jesteśmy zarażeni, więc musimy siedzieć w domu i uważać na nasz stan. Słuchajcie – zwróciła się do wszystkich – ja poumawiam za chwilę nas wszystkich na teleporady do lekarza rodzinnego i niech on nam przepisze jakieś leki. W międzyczasie ustalmy, czego jeszcze potrzebujemy do domu. Kiedy załatwię recepty, zadzwonimy do tych policjantów i niech oni kupią nam, co trzeba. Skupmy się na sobie – dopowiedziała – a nie na pierdołach.
– Pierdołach! – zawołał tym razem Mati – ja też miałem kurwa jechać nad jezioro!
– I tak by ci nie dała dupy, cienka klucho! – zawołała do niego Aga,
– Zamknij się wreszcie – rzucił do Agi Mati – myślisz, że jak ci będzie ta dupa rosła, to cię dalej będzie chciał zapinać fotograf? Pewnie się ucieszy, że nie będziesz mogła wyjść, to sobie przygrucha inną!
– Ja cię kurwa zabiję!!! – ryknęła Aga i co zadziwiło wszystkich – zamachnęła się w kierunku Matiego i walnęła go z całej siły w jaja, po czym ten padł na kolana i zaczął zwijać się z bólu.
– USPOKÓJCIE SIĘ!!!!! – żałośnie pisnęła na cały dom Kasia, trzymając ręce na uszach. Nie mogła już tego dłużej znieść.
Anna zrozumiała, że musi zareagować. Mati już podnosił się i widać było po jego minie, że zamierza uderzyć Agę, ale Ania stanęła między nimi i zaczęła ich od siebie odpychać.
– Uspokójcie się już kurwa! – zawołała najstarsza siostra – to nic nie pomoże.
– Nie, ale może będę miał satysfakcję za to, co mi zrobiła ta szmata. Ja pierdolę, jak boli! -krzyczał Mati, próbując z jednej strony napierać na Agę, a z drugiej łapał się w kroku z cierpienia.
– Teraz może przestaniesz męczyć tego ptaka zboczeńcu, jak go pozbawiłam jaj – zaśmiała się Aga i trochę się uspokoiła. Stwierdziła, że trochę podniecił ją widok łapiącego się za jaja Matiego. „Może by mi się jednak ten kutas przydał?” – pomyślała.
– Dobra, dosyć. Macie się uspokoić. Już żadne nie odzywa się do drugiego, żadnych zaczepek, żadnych komentarzy, żadnego bicia i żadnych seksualnych aluzji – to ostatnie wyrwało się Ani trochę wbrew jej woli.
Oboje już przestali się odzywać i zaczęli nabierać oddech. Mateusz nadal czuł ból w kroku. Ania kontynuowała:
– Dobra, może spróbujmy sobie po prostu nie wchodzić w drogę, oki? Mam wrażenie, że od wczoraj dzieją się w tym domu rzeczy, które nie powinny się dziać i może lepiej będzie, jak każde zajmie się sobą.
Ania zauważyła, że Kasia posmutniała, więc powiedziała do niej:
– Do ciebie kochana oczywiście nic nie mam, mówię o tej dwójce.
– Cnotki niewydymki trzymają się razem, jak widać! – zawołała Aga i spojrzała w kierunku Kasi – wszystkiego najlepszego siora z okazji pierwszego miętoszenia bobra, cała rodzina z pewnością długo nie spała po twoich spazmach! Jak ci się lepiło pieroga, mokro było?
Kasia spojrzała się na Agę na na obrzydliwego robala, oblała się cała rumieńcem, zaniosła się płaczem i uciekła na górę.
– Przegięłaś! – tym razem Anna straciła kontrolę – wypierdalaj natychmiast do siebie, nie mogę na ciebie patrzeć, już!!!
Agnieszka prychnęła z uśmieszkiem i poszła na górę, a będąc już na górze, blisko pokoju Kasi, jeszcze zawołała „cnotka miętosiła kotka!”.
Ania oddychała głęboko i spojrzała na Matiego.
– Ty też chcesz coś dodać?
– Przepraszam cię Aniu jeszcze raz za swoje zachowanie.
– Coo? – nie spodziewała się akurat tego – nie rozmawiajmy już o tym, nie teraz, nie mam na to siły.
– Dobrze. Pomogę ci w ogarnianiu spraw, tylko daj mi jeszcze chwilę, muszę rozchodzić ten ból – stwierdził schylony, robiąc małe kroki w lekkim rozkroku.
– A wiesz, że ci się trochę należało? Potraktuj to jako karę za obnażanie się przed siostrami.
– Nie zrobiłem przecież tego specjalnie.
– To na drugi raz zrób tak, żebyśmy nie musiały cię najlepiej w ogóle oglądać! – dopowiedziała Ania.
– Już dobrze. Ale wiesz, ja naprawdę żałuję, że nie mogę jutro pojechać.
– Fajna chociaż ta Iwona? – zapytała już spokojniej Ania.
– Tak, wiesz, bardzo fajna – powiedział z rozmarzeniem – miałem nadzieję, że jak pojadę, to do czegoś między nami dojdzie i przestanie mi odbijać. Ja naprawdę nie chcę mieć w tobie wroga Aniu, Aga to co innego, jej się jeszcze dostanie ale… – tu ściszył głos widząc, że Ani nie podobają się jego plany – ty i Kasia jesteście w porządku.
– Kasię też przeproś za wczoraj, jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś. Ona nigdy nie widziała wcześniej nagiego mężczyzny.
Mateuszowi teraz zrobiło się naprawdę głupio i stwierdził, że jak pójdzie na górę, to zapuka najpierw do najmłodszej z sióstr. Coś w tej kwestii jednak nie dawało mu spokoju:
– Czy ty też to słyszałaś wczoraj? Ten krzyk z pokoju Kasi?
– Chyba tak. Nie wiem, już zasypiałam i miałam wrażenie, że ją słyszę.
Mateusz się zawiesił.
– Myślisz, że ona to zrobiła pod wpływem tego, że mnie widziała?
– Nawet nie próbuj jej o to pytać! – krzyknęła Ania.
– Nie miałem zamiaru – żachnął się Mateusz – ja pytam ciebie!
– Nie mam pojęcia – skłamała.
Widząc, że niczego i tak się nie dowie, Mateusz wyprostował się i zapytał nieco bardziej energicznie:
– No dobra, to czego potrzebujemy szefowo?
Ania wyczuła, że brat stara się jej podlizać.
– Sprawdź, co nam trzeba do domu kupić i zrób listę zakupów, a jak już jesteś w stanie się poruszać, to wyjdź na ogród i może zamieć podjazd, bo jak żegnałam policjantów, to widziałam, że jest strasznie brudny.
– Tak jest! – krzyknął wesoło, starając się iść marszowym krokiem, ale ból jąder jeszcze utrudniał mu swobodne poruszanie.
Ania zaśmiała się, patrząc na tego pajaca, po czym zaczęła dzwonić do pobliskiej przychodni.
Kasia leżała na łóżku i płakała już od długiego czasu. Była wściekła na Agę, że tak ją potraktowała. Jak mogła powiedzieć na głos coś takiego? „Miętoszenie bobra”, „lepienie pieroga” – te słowa, pierwszy raz usłyszane, wydawały jej się takie obrzydliwe w kontekście tego wszystkiego. I to jeszcze musiała mówić przy Ani i Matim! Szczególnie przy Matim! W stosunku do niego też czuła złość, bo to przez niego to wszystko się stało. „To jego widok tak mnie poruszył!” – pomyślała i znów zaczęła płakać. A ja? Jak mogłam pozwolić sobie na to, żeby tak krzyknąć? I jak mogłam być taka naiwna, żeby wierzyć, że nikt tego nie usłyszy!?” Ale słowa Agi sprawiły, że przede wszystkim było jej wstyd teraz spojrzeć na jedynego brata. „Pewnie pomyślał, że masturbowałam się myśląc o nim, zresztą zgodnie z prawdą!” – ciągnęła swoje myśli dalej.
Im dłużej to wszystko trwało, tym większą wściekłość czuła do samej siebie.
Nie minęło pół godziny, jak ktoś zapukał do jej drzwi.
– Kto to? – zapytała przerażona.
– To ja, Mateusz – zawołał męski głos.
– Idź sobie, chcę być sama.
– Słuchaj wpuść mnie, bo zaraz ta pizda wyjdzie!
– Tylko nie pizda miękki siurdaku – usłyszeli z pokoju Agi jej rozbawiony głos.
– No dobra, wchodź. – zgodziła się szybko Kasia w nadziei, że uniknie kolejnej konfrontacji.
Mati otworzył drzwi i kiedy zobaczył najmłodszą siostrę, zrobiło mu się jej żal. Kasia leżała na łóżku w pozycji embrionalnej i patrzyła na niego swoimi opuchniętymi oczyma. Zaczął:
– Posłuchaj ja… przede wszystkim chciałem ci powiedzieć, że nie wiedziałem kompletnie, o czym mówi ta wywłoka. Serio, nie wiem nic i nie chcę nic wiedzieć, ok?
Kasia nic nie powiedziała, nie mogąc nawet nawiązać wzroku ze wstydu.
– Ok, a przede wszystkim Kasia, przychodzę tu, bo chciałem cię bardzo przeprosić za wczoraj. To było z mojej strony kompletnie nieodpowiedzialne, że nie zamknąłem się na klucz, kiedy weszłyście do mnie. Wiem, że mogłaś to bardzo źle odebrać i dopiero teraz pomyślałem, że może ty po prostu nie miałaś nigdy okazji widzieć tak chłopaka jak wczoraj mnie zobaczyłaś. Także, przepraszam Kasiu.
Dalej cisza trwała jakiś czas. Z pokoju Agi słychać było granie głośnej muzyki, więc Kasia stwierdziła, że może jej niesforna siostra nie będzie słyszeć tej rozmowy. Zaczęła więc:
– Wcale się na ciebie nie gniewam. Obiecuję, że będę pukać zawsze, zanim wejdę.
– Tak, ale ty i tak zawsze pukasz. Ja obiecuję, że nigdy nie będę tego robił z niezamkniętymi na klucz drzwiami.
– A często to robisz? – wypaliła Kasia, żałując bardzo, że w ogóle to powiedziała – oj, ja strasznie cię przepraszam – usiadła gwałtownie na łóżku i poczuła, jak czerwienieje cała na twarzy – nie powinnam pytać.
Mateusz był szczerze zszokowany, że jego najbardziej nieśmiała siostra wypowiedziała to zdanie.
– Ekhm… to znaczy… noo… kilka razy dziennie.
– Kilka razy dziennie!?
– No tak, to jest wiesz, jak ci to powiedzieć… Kwestia higieny. Faceci muszą to robić, bo inaczej źle się czują, boli ich tam i myślą tylko o seksie.
– To znaczy, że to jest twój obowiązek? Że musisz to robić?
– Tak, czuję, że muszę.
– Ale daje ci to też przyjemność?
– Ogromną przyjemność, chociaż nie taką, jak w kontakcie z dziewczyną.
– Z dziewczyną jest ci lepiej?
– Tak, zdecydowanie – zawahał się Mati, nie wiedząc trochę, jak rozmawiać z młodszą siostrą o seksie – jeżeli nie mam dziewczyny, to nie mogę się do końca zaspokoić.
– To dlatego tak chcesz jechać nad jezioro? Żeby uprawiać seks z tą Iwoną?
– Tak – odpowiedział zmieszany – ale niestety nic z tego, bo nie możemy się stąd ruszać. Pozostaje mi masturbacja.
Kasia nie wiedziała, skąd w zasadzie bierze się ta odwaga do zadawania trudnych pytań. Jeszcze nigdy nie rozmawiała z żadnym chłopakiem na te tematy. Właściwie to, poza nieżyjącym ojcem i właśnie Matim, nie odbywała w ogóle rozmów z mężczyznami. Podejrzewała, że to pewnie te hormony, o których słyszała na lekcjach biologii, dają o sobie znać. Chciała wiedzieć. A kogo miała pytać, jak nie jego w tych sprawach? Chociaż przez większość czasu miała mało kontaktu z bratem, czuła się w tym momencie przy nim bezpiecznie. Trochę jak z Anią, ale tutaj wchodziło coś jeszcze innego. Patrzyła na Mateusza jak na mężczyznę i w dodatku przystojnego. Chociaż wczoraj jego widok przerósł jej możliwości, to teraz żałowała trochę, że nie przypatrzyła mu się dokładniej.
Uznała, że będzie z nim szczera:
– Ja też się wczoraj masturbowałam – powiedziała i nagle ponownie wróciło jej poczucie wstydu, przez co zakryła swoją twarz dłońmi – nie, przepraszam, to nie prawda, to znaczy… ja nie wiem, dlaczego ci to mówię! – prawie krzyknęła na głos spanikowana.
Matiemu tym razem naprawdę odjęło mowę, bo potrzeba było kilkanaście sekund ciszy, żeby zdobył się na cokolwiek.
– To znaczy… no to, yyy… to wspaniale! – odbąknął i wstyd było mu za to, że zaczął sobie wyobrażać Kasię nagą.
Jego straszny popęd nie ograniczył się niestety do ciągłego walenia gruchy i podbierania majtek Adze, a wczoraj Ani. Wstyd mu się było przed samym sobą przyznać, ale dwa razy zabrał też bieliznę Kasi. „Nie miała o tym pojęcia, co robiłem!” – myślał intensywnie. Czuł się z tym strasznie, tym bardziej że do niedawna postrzegał swoją najmłodszą siostrę jeszcze jako dziecko, ale w tym momencie widział raczej mocno przestraszoną młodą kobietę. Rzeczywiście ona wyrosła! I w dodatku jest śliczna! Matiemu przypomniał się zapach jej niegdyś skradzionych majtek, o wiele delikatniejszy i subtelniejszy, niż u starszych sióstr (zwłaszcza u Agi) i szybciej zabiło mu serce.
– Wiesz Mati, mam nadzieję, że Aga cię tam wcale nie uszkodziła, bardzo cię boli? -zapytała z troską.
– Eee, nie, już nie tak bardzo – odpowiedział zmieszany Mateusz – do wesela się zagoi!
– To dobrze, obyś mógł się masturbować, jeśli masz taką potrzebę!
Mati czuł potrzebę, ale przede wszystkim przez słowa siostry, które rezonowały mu w uszach. Jego penis powoli zaczynał się poruszać.
– Dziękuję Kasiu, a ja ci życzę, żeby klikanie myszki też sprawiało ci przyjemność!
„Ale ze mnie zbok!” Po tych słowach w spodniach Matiego zawitała pełna erekcja. „To przecież Kaśka, uspokój się!” – ganił się w myślach.
– Klikanie myszki? – zapytała zdziwiona – to, to samo co to „miętoszenie bobra”, albo „lepienie pieroga”?
– No tak, przepraszam, powinienem powiedzieć może po prostu masturbacja albo onanizm.
– Nie, w porządku, to wyrażenie nawet mi się podoba! – odpowiedziała trochę rozbawiona – Milej mi jest mieć myszkę niż pieroga albo bobra!
Matiemu myśli kotłowały się właśnie wokół myszki Kasi, kiedy uznał, że najlepiej już będzie wstać i wyjść, mając nadzieję, że pała nie będzie mu za bardzo odstawać ze spodni.
– To ja ten, już pójdę – bąknął i gdy tylko wstał, zrozumiał, że Kasia widzi dokładnie to, czego chciał uniknąć.
– Dobrze, pamiętaj, żeby zamknąć się na klucz! – odpowiedziała uśmiechnięta, jakby wiedząc, co za chwilę się stanie.
– Coo?? To znaczy… no tak, ee, dzięki za przypomnienie – stwierdził i wyszedł.
Na korytarzu Mati już miał iść w stronę swojego pokoju, kiedy zobaczył, że po schodach wchodzi właśnie Ania.
– Mati! Potrzebny mi jesteś. Zejdź ze mną na dół, bo… – Ania spojrzała na krok Mateusza i spojrzała mu na twarz – coś ty tam u niej wyprawiał?
Mateusz znieruchomiał ze strachu, kompletnie nie spodziewając się takiego obrotu spraw.
– Jaa, nie ja nic, przysięgam, rozmawialiśmy tylko!
– O czym z nią rozmawiałeś idioto!? – syknęła ze złością Ania.
– Przeprosiłem ją tylko za wczoraj i powiedziałem, że nie wiem nawet, o czym mówiła Aga – tłumaczył się ciszej już, żeby nikt nie usłyszał – i potem zaczęliśmy rozmawiać. Ona jest zupełnie inna niż kiedyś, myślałem, że słowem się do mnie nie odezwie, nawet nie odpowie na moje przeprosiny, a tu patrz! Sama zagaduje i dopytuje.
– O co cię dopytywała?
Mati spojrzał na starszą siostrę i postanowił nie mówić całej prawdy.
– Noo, dopytywała coś o to, co robiłem wczoraj. Słuchaj, to, co teraz widzisz, to nie jest normalna erekcja, mi chyba spuchł po tamtym uderzeniu. Dalej mnie jądra bolą. Czy mogę już pójść do swojego pokoju i chwilę się położyć z nadzieją, że mi przejdzie?
Anna spojrzała na niego ze złością i bezsilnością. Nie chciała już tego z nim ciągnąć i niech sobie robi tam w pokoju, co chce. Drażniło ją to, że w tym domu bez przerwy wszystko kręci się wokół seksu, a fakt, że nie udało się jej zaspokoić, tylko wzmagał stres. Nie wiem tylko, co on powiedział Kasi.
– Dobra, idź już – odpowiedziała.
– Dzięki, to uciekam – po czym pognał do swojego pokoju, wyglądając tak, jakby uciekał za potrzebą, a następnie zamknął swoje drzwi na klucz, co tylko zaniepokoiło Anię.
– „Dobra, niech sobie nawet tam zwali, ale jak usłyszę, że zbok trzepie sobie jeszcze do Kasi, to mu przywalę gorzej niż Aga!” – pomyślała Ania, po czym zeszła na dół szykować obiad.
Agnieszka paliła w łóżku i patrzyła na biurko, gdzie oprawione w ramkę stało zdjęcie z nią i Markiem. Płakała.
Od momentu, gdy usłyszała wydany na siebie i rodzeństwo wyrok, odczuwała skrajną wściekłość. Nie wyobrażała sobie tego, że nie będzie mogła nigdzie wychodzić. Początkowo złość nakierowywała na starszą siostrę, potem poczuła, że chce odegrać się na Matim, tak po prostu już za niewinność, a wreszcie wyżyła się na niewinnej Kaśce. Jednak, gdy już siedząc u siebie, usłyszała słowa Matiego, który nazwał ją pizdą, a jeszcze, gdy z pokoju obok usłyszała słowo „wywłoka”, nieoczekiwanie zabolało ją to. Wiedząc, że zaraz się rozklei, zamknęła się na wszelki wypadek w środku, włączyła głośno jakiś metal na głośnikach i zaczęła ryczeć.
Rzuciła się początkowo na łóżko, przycisnęła poduszkę do siebie i mając nadzieję, że muzyka gra odpowiednio głośno, zaczęła krzyczeć w nią z całych sił. Nie poczuła jednak takiej ulgi, jakiej oczekiwała.
– „Kurwa, jak ja mam tego wszystkiego dosyć! Nie wytrzymam 10 dni w tym zjebanym towarzystwie!” – klęła w myślach, zanosząc się silnym płaczem.
Było jej bardzo źle. Tęskniła do ludzi, do znajomych, do swojej przyjaciółki Marty, a najbardziej, brakowało jej Marka. O tak, Marka! Tęskniła za jego uśmiechem, za nagim torsem odsłaniającym niezliczoną liczbę tatuaży, za jego męskimi dłońmi, które tak lubiły mocno ściskać jej biodra, gdy uprawiali ze sobą seks. Brakowało też kutasa. Twardego chuja, który wypełniał jej szparkę kilkukrotnie przy praktycznie każdym spotkaniu.
Oboje mieli duże potrzeby i Adze doskonale pasowało to, że Markowi co chwila stawał ptak, kiedy byli razem. A chodzili także do centrów handlowych, do kin i restauracji. Zdarzało jej się, że wchodzili do przebieralni w jakimś przypadkowym sklepie, po czym opuszczała majtki, zawijała spódniczkę na plecy, wypinała wielką dupę, a on ją zapinał. Raz zdarzyło im się nawet masturbować w sali kinowej, kiedy obok nie było nikogo. Bardzo podniecały ją takie momenty i nie wyobrażała sobie, że nie będą się w sumie widzieć przez dwa tygodnie, bo ostatnio, przez obowiązki Marka, Aga widziała go cztery dni temu.
Nie wiedziała nawet, jak mu powiedzieć o tym wszystkim. Uznała, że musi się najpierw uspokoić. Dojść do siebie. Ogarnąć.
Paląc trzeciego papierosa z rzędu, poczuła, że serce bije już spokojniej i że może rozmawiać. Wstała z łóżka, przypetowała kiepa i spojrzała na lustro. Była cała rozmazana, więc szybko wzięła swoje przybory i zaczęła się na miejscu malować. Nie chciała nawet wychodzić z pokoju, żeby nikt nie zobaczył jej w takim stanie. Bała się, że ją wyśmieją, tym bardziej po dzisiejszym skonfliktowaniu się z każdym z domowników.
Zmywszy uprzednio stary makijaż wodą mineralną z plastikowej butelki, rozpoczęła od nowa malowanie się. Chciała wyglądać jak najlepiej i absolutnie bez cienia wrażenia, że przeżyła przed chwilą załamanie. Marek miał ją zobaczyć w najlepszej wersji tak, by wiedział, że ma za kim i za czym tęsknić.
W końcu uporała się z twarzą i włączyła kompa. Uruchomiwszy komunikator, odpaliła wideorozmowę ze swoim ukochanym. Mijały jednak sekundy, a z drugiej strony nie było żadnego odbioru. Pomyślała, że jeżeli miał wolne, to może chciał położyć się spać. Chociaż i tak dla niej dziwne było to, że nie pisał do niej wcześniej.
Kiedy za trzecim razem nikt nie odpowiedział, Aga poddała się. Siedziała przed komputerem w milczeniu, nie za bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Postanowiła więc, że zadzwoni tym razem do Marty, swojej psiapsióły, wyżalić się jej z problemów. Marta jednak też nie dawała znaku życia. „Jakby się ze sobą umówili, żeby mi zrobić na złość!” – pomyślała ze złością i czuła, że znowu chce się jej płakać.
Po kilku minutach usłyszała, że dzwoni jej telefon. To była Marta.
– Halo?
– No stara, co tam się dzieje, czemu nie odbierałaś? Próbuję się do ciebie dobić, wcześniej jeszcze Marek mnie olał.
Marta ziewnęła przez słuchawkę i odparła:
– No właśnie zajebiście mi się chciało spać, więc się kimnęłam i nie słyszałam nic. Co tam u ciebie?
– Kurwa masakra stara – odpowiedziała ironicznie – posłuchaj tego: mam covida!
– Ja pierdolę! – krzyknęła jej do ucha Marta i Aga odniosła wrażenie, że słyszy w tle rozmowy męski głos – to masakra, nic ci nie jest?
– Nie, ale muszę kurwa siedzieć w domu, razem z resztą tych pojebów. Ktoś tam jest u ciebie?
– Nie… no co ty, skąd – Aga zauważyła zawahanie w głosie przyjaciółki – sama jestem, ale włączyłam telewizor w pokoju, to może słyszałaś Norbiego, jak gadał przy kole fortuny.
– A, no spoko. U ciebie wszystko w porządku? – dopytała Agnieszka, nie do końca dowierzając przyjaciółce.
– Tak, git ogólnie. Czyli ile w zasadzie będziesz tam uwięziona?
– No dziesięć kurwa dni, bez możliwości wychodzenia, ani zapraszania nikogo do siebie. Nie wiem, jak ja bez Marka tyle czasu wytrzymam. Jak on beze mnie tyle wytrzyma! – prawie krzyknęła.
– Na pewno będzie mu ciężko – odrzekła Marta w jak dla Agi dziwnie sztuczny sposób – ale jakoś dacie radę.
– No, stara, ja to chyba będę się musiała totalnie na dildo przestawić! – śmiała się Aga – oby mi tylko On tam wytrzymał, bo jak przygrucha sobie jakąś laskę, to mu obetnę jaja i fiuta i zachowam na pamiątkę!
– To znaczy niee… co ty… on na pewno jest ci wierny! – odpowiedziała Marta, wyraźnie próbując mówić naturalnie.
– Ej stara, czy wszystko u ciebie w porządku? Nie wiem, ale jakoś dziwnie mówisz. Ty na pewno jesteś tam sama? – dopytywała Aga, odnosząc wrażenie, że głos, który przez moment usłyszała w tle, brzmiał jej jakoś znajomo. I wcale nie przypominał głosu Norbiego.
– Nie no taak, jest spoko – odpowiedziała i ziewnęła – po prostu jeszcze nie do końca się obudziłam.
Aga jej nie wierzyła. Już miała jej o tym powiedzieć wprost, ale uznała, że nie będzie tego drążyć, bo bardziej zależało jej na skontaktowaniu się z Markiem.
– No spoko, to jak coś, to pisz. Ja jeszcze spróbuję skontaktować się z tym moim chłopem.
– Ok, to odzywaj się do mnie, jakbyś coś potrzebowała! – powiedziała już szybciej Marta.
– Tak, dzięki, nara!
– Narka!
Rozmowa się skończyła.
Aga nie zdążyła do końca odłożyć telefonu, kiedy przyszła jej wiadomość na komunikatorze od Marka o treści: „Nie mogę gadać, dorwałem szybką robotę, sesja potrwa pewnie parę godzin”.
Poczuła, że coś jest ewidentnie tutaj nie tak. Kobieca intuicja nie pozwalała jej się uspokoić. Uznała, że jeszcze raz zadzwoni do Marty, ale tym razem koniecznie musi to być wideorozmowa, bo musi ją zobaczyć. I czy jest na pewno sama, jak twierdziła.
Aga wybrała odpowiednią opcję w telefonie i zadzwoniła. Marta odebrała po kilku sekundach.
– No halo, co tam?
Aga oniemiała. Marta nie zwróciła chyba uwagi na to, że dzwoniła do niej na wideorozmowie i zobaczyła w tym momencie ucho swojej przyjaciółki. Uznała, że będzie palić głupa, dopóki Marta się nie zorientuje. Wpadła szybko na pewien plan.
– Słuchaj stara, przypomniało mi się. Możesz mi szybko sprawdzić, czy nie zostawiłam u ciebie Simsów 4? Chciałam sobie pograć, w końcu i tak nie mam co robić.
Aga usłyszała niechętne „dobra” ze strony swojej przyjaciółki i zobaczyła, że ekran przesuwa się z jej ucha na łóżko. Zobaczyła, jak Marta uchyla kołdrę i wychodzi ze swojego łóżka nago. W sumie ten widok jej jeszcze nie zmieszał, bo nie raz się przy sobie rozbierały, a kiedy były jeszcze w pierwszej liceum, zdarzyło im się, że pijane wylądowały w łóżku i zrobiły sobie wzajemną palcówkę. Ale kiedy Marta szła w stronę swojego biurka, kątem zauważyła, że obok łóżka stoi nagi facet.
Chwila wystarczyła, żeby Aga domyśliła się, kto to jest. Poznała te tatuaże i szczupłą posturę ciała, no i tego chuja, który ewidentnie stał. To był Marek.
Aga poczuła, jakby ktoś przypierdolił jej mocno w brzuch. Oddech i bicie serca przyspieszyły jej tak, że myślała, że dostaje zawału. Odczuwała realny ból całego ciała. Z całą siłą ryknęła:
– TY KURWO!!!
Ekran znieruchomiał nagle na łóżku i wtedy zobaczyła, jak Marek zasłania się kołdrą i krzyczy do Marty:
– Ty kretynko, jesteś na wideorozmowie!
– Kurwa!!! – zdążyła usłyszeć jeszcze krzyk Marty, po czym rozmowa się zakończyła.
Aga oddychając szybko, wstała nagle, po czym złapała za krzesło biurowe i nie spodziewając się własnej siły, rzuciła nim prosto w lustro, które zbiło się na drobne kawałki.
– AAAAA!!!!! – ryknęła w bólu czystej rozpaczy i upadła na podłogę, pogrążając się w cierpieniu.
Kasia po rozmowie z Mateuszem, miała pełno myśli na temat swojego zachowania. „Co się ze mną dzieje?” – pytała się w duchu i kompletnie nie mogła zrozumieć tego, jak to jest, że w jednej chwili zasłania się ze wstydu przed bratem, by po chwili zerkać na niego i myśleć o jego przyrodzeniu. Czuła, że pojawiło się u niej podniecenie. Dotknęła swoją pierś, wsuwając dłoń w swój dekolt, po czym poczuła twardy sutek. „Jakie to miłe!” pomyślała i wzięła drugą rękę w kierunku spodni. „Zaraz zrobię się mokra! Muszę poklikać myszkę!” – pomyślała, ciesząc się ze słów, jakie dzisiaj poznała.
Rozpięła spodnie i zdjęła je, po czym spojrzała w dół na swoją bieliznę. Na samym środku uwidoczniła się plamka śluzu. Dotknęła beżowego materiału majtek i zrobiło się jej bardzo dobrze.
– O taak – szepnęła.
Z zaciekawieniem wobec swojego ciała uchyliła swoją bieliznę i spojrzała na zarośnięte łono. Miała włoski na całej powierzchni i zastanawiała się, czy może nie będzie lepiej, jak zrobi sobie taką ładną fryzurkę, jak Ania. Podobała jej się jej cipka i nawet kiedy przypomniał się jej widok, poczuła zwiększone podniecenie. „Czyżby podobały mi się też dziewczyny?” – zastanowiła się.
Wstała z łóżka, zasłoniła okno i zamknęła swoje drzwi na klucz, a następnie ściągnęła z siebie górne ubranie i biustonosz, zostawszy w samych beżowych majtkach. Jej piersi nie były duże, wyglądały trochę dziewczęco, ale sutki mocno się odznaczały, zwłaszcza w tym momencie. Opuściła majtki na podłogę i podstawiła pod nie krzesło, na którym usiadła. Oglądała się, dotykając piersi, a następnie uznała, że obejrzy się tam dokładniej na dole.
Oparła stopy o siedzenie i kiedy rozchyliła nogi, zobaczyła swoją muszelkę, którą ledwo było widać spod ciemnych włosków. Pogładziła się po szparce, czując miłe łaskotanie, a następnie dotknęła łona dwoma palcami, które następnie rozszerzyła. Pierwszy raz z zaciekawieniem oglądała środek swojej cipki.
Zobaczyła małe płatki, które okalały różowy środek. Na górze uwidaczniał się nieduży organ, który zapewne był łechtaczką, a na dole z kolei widziała bardzo nieduży otworek. Ze środka spływał śluz. Postanowiła wsadzić sobie do otworu palec. – Oj! – powiedziała, kiedy w pewnym momencie natrafiła na opór i wolała już głębiej nie penetrować dziurki. Zabrała swoje dwa palce z cipki i przyglądała się jej jeszcze trochę. Spodobała się sobie w tej pozycji. Ciekaw była, jakby wyglądała, gdybym się tam ogoliła.
Kasia ponownie skierowała paluszek, ale tym razem w kierunku łechtaczki. Czuła swój nabrzmiały guziczek i była ciągle w szoku, jak takie małe coś może dawać tyle przyjemności. Pocierała się ruchem okrężnym, początkowo powoli, ale z czasem coraz szybciej i widziała w odbiciu lustra swoją twarz pogrążającą się w ogromnej przyjemności. Znowu przypomniały jej się widoki, jakich zaznała w ciągu ostatniej doby. Tym razem masturbowała się, nie tylko myśląc o twardym penisie Matiego, ale przypominała sobie też szparkę swojej najstarszej siostry, która wydawała jej się taka ładna. Ruchy stały się już naprawdę szybkie, a Kasia dotykała mocno swojego sutka, przygryzając usta w akcie ogromnej rozkoszy. Było jej tak dobrze i wyobraźnia działała jej niezwykle realistycznie. Czuła, że niewiele jej brakuje do osiągnięcia tego samego, co w nocy i nagle dobiegł ją przeraźliwy dźwięk tłukącego się szkła w pokoju obok.
– AAAAA!!! – ryk Agnieszki sprawił, że momentalnie stanęła jak wryta. Silny oddech poruszał jej niewielkimi piersiami. Próbowała uspokoić swoje potrzeby, bo musiała dowiedzieć się, co się stało. „Może coś sobie Aga zrobiła?”.
Z klatki schodowej dobiegały ją żwawe kroki Anny, po czym zorientowała się, że siostra wali w jej drzwi.
– Kasia, co się stało?? Kasiu, czy jesteś cała? – słyszała przerażenie w głosie najstarszej siostry – otwórz, proszę!
Kasia, czując jeszcze ogarniające jej ciało podniecenie, pomyślała o poranku i uznała, że też chce pokazać się nago Ani. Zaczerpnęła powietrze w akcie odwagi, otworzyła drzwi i powiedziała z uśmiechem:.
– Jak widać! – po czym dodała – To nie było u mnie, to u Agi.
Anna zmierzyła wzrokiem ciało Kasi i zaniemówiła, gapiąc się i czując nieoczekiwane podniecenie. Kasia miała przepiękne ciało, bardzo delikatne i z rozkoszą przyglądała się jej niedużym piersiom, a gdy zwróciła uwagę na łono siostry, poczuła, że znowu budzi się w niej podniecenie. „Kurwa, nie jestem tu jeszcze dwa dni, a widziałam już nago tutaj każdego! I jeszcze rano Kasia gapiła mi się na cipkę!” – myślała.
Kasia pragnęła, by siostra patrzyła na nią jak najdłużej. „Niech mnie ogląda!” – pomyślała.
Cisza chwilę trwała, zanim z korytarza usłyszały skrzypnięcie.
To był Mateusz.
Mati, zaraz po zamknięciu się w swoim pokoju, wskoczył do łóżka i nawet nie odpalając pornola na tablecie, ani nie ściągając spodni, wyjął fiuta i zaczął trzepać sobie w ciszy, niestety w pewnym momencie poczuł ponownie ból jąder, który uniemożliwił mu dalsze doznawanie przyjemności. Leżał w związku z tym jakiś czas bezczynnie, przeklinając Agę za to, co mu zrobiła. Czuł jednocześnie podniecenie i ból i nie było to dobre. Bał się doznać wytrysku, bo nie wiedział, czy nie spotęguje to tylko jego cierpienia.
Potrzeba okazała się jednak silniejsza i ponownie zaczął masować ptaka, tym razem wolniej, żeby tylko nie przeszył go ból. W pewnym momencie nabrał wrażenia, że wszystko wróciło do normy i wyobrażając sobie, jak Kasia rozbiera się przed nim w swoim pokoju, cieszył się zbliżającym spustem, kiedy dobiegł go nagły huk i krzyk z pokoju Agi.
Wściekły i sfrustrowany, a zarazem mając nadzieję, że Aga skręciła sobie kark, Mateusz wyszedł na korytarz, na którym już stała Ania, jednak, co go zdziwiło, dobijała się do pokoju Kasi. Obserwował w cieniu, jak Kasia otworzyła i stanęła nago przed Anią. Patrzył na to wszystko z boku, ale widział jej jeszcze niedużą pierś, kawałek pleców, tyłek i nogi. Między nogami miała wyraźną kępkę włosów. Mati uświadomił sobie, że właśnie widzi coś, o czym przed chwilą tak marzył i miał przez chwilę wrażenie, że zaraz spuści się mimowolnie w spodnie. Chciał ustawić się tak, by nie ocierać się ptakiem o nogi i nie zlać się w ubranie i nagle pod nim zaskrzypiała podłoga.
Kasia, zobaczywszy brata, pisnęła i schowała się szybko w środku.
Ania patrzyła zdezorientowana, jak siostra rzuca się na łóżko i zakrywa kołdrą. Spojrzała w prawo i zrozumiała jej zachowanie. Już miała huknąć na brata, ale ten był pierwszy:
– No przecież to nie moja wina, ja ją rozbierałem!? Wyszedłem po prostu na korytarz, bo usłyszałem krzyki u Agi! – krzyknął, ciesząc się równocześnie, że zdołał powstrzymać nadchodzący orgazm.
Ania bardzo chciała, żeby był temu wszystkiemu winny, ale nie mogła nie przyznać mu racji.
– Już dobrze – spojrzała na siostrę, wiedząc, że musi na to wszystko jakoś zareagować – Kasiu, co to miało być? Dlaczego otworzyłaś mi nago?
Kasia leżąc zwinięta pod kołdrą, powiedziała:
– Wystraszyłam się, jak zaczęłaś się do mnie tak mocno dobijać i tak jakoś zapomniałam o tym! On mnie widział! – krzyknęła.
– Tak, widział, ale nie zrobił tego przecież umyślnie, wiesz o tym? – oznajmiła tak spokojnie, jak tylko mogła Ania.
– Kasiu przepraszam, ale nie chciałem cię oglądać przecież – odpowiedział Mateusz – jestem tutaj z tego samego powodu, co wy.
– To prawda, tym razem to nie jego wina, nie powinnaś tak wychodzić na korytarz! – Ania pierwszy chyba raz w życiu krzyknęła głośno na Kasię, czując złość zaistniałą sytuacją.
– Wiem, przepraszam najmocniej! – odpowiedziała i zaczęła głośno płakać. A przed chwilą jeszcze była taka podniecona! Ba, jeszcze przed chwilą wystawiła swoje ciało Ani na pokaz! „Boże, co się ze mną dzieje!!?” – Kasia z przerażeniem pytała się w duchu.
– Cóż, to może pójdziemy i zobaczymy, co z tamtą? – zapytał Mati, mając nadzieję, że zakończy ten temat.
– W porządku. Kasiu, może lepiej będzie, jak posiedzisz tutaj chwilę. Jeżeli będziesz mnie potrzebować, to później porozmawiamy, dobrze? – zwróciła się Ania do młodszej siostry.
– Tak, zamknij mi drzwi! – krzyknęła, dalej płacząc.
Słysząc podwójny płacz, dobiegający z pokojów obydwu sióstr, Ania zamknęła drzwi Kasi i spojrzała na brata.
– Chodź ze mną, zapukamy do niej.
Mati niechętnie zgodził się.
Kiedy Ania zapukała do pokoju Agi, nic nie usłyszała.
– Aga, otwórz! Co tam się stało? – zapytała Ania.
– Otwieraj, czym tam przyjebałaś? – zapytał zniecierpliwiony Mati.
– Spierdalajcie!!! – nagle usłyszeli głośny krzyk Agnieszki.
– Przyszliśmy ci pomóc – zawołała Ania.
– Dajcie mi kurwa spokój, nie chcę nikogo widzieć! WYPIERDALAĆ!!! – ryknęła Aga na koniec i słychać było, jak zanosi się płaczem.
– Kurwa, co jej jest? – zapytał się Mati.
Ania nie wiedziała, co robić. Domyślała się, że Agnieszka chyba cierpi i nie był to ból fizyczny, jednak wiedziała, że i tak niczego się od niej teraz nie dowie. Czując jednak obowiązek zachowania się jak starsza siostra, powiedziała:
– W porządku Agnieszka. Rozumiem, że nie chcesz rozmawiać. Ale pamiętaj, że jeżeli czegoś potrzebujesz, to możesz się do mnie zwrócić! Postaram ci się jakoś pomóc!
Nie uzyskała żadnej odpowiedzi, słysząc jedynie płacz.
– Dobra, zostawmy ją – oznajmił nagle Mateusz.
Ania jeszcze chwilę stała przed drzwiami, po czym zgodziła się z bratem.
– Jeżeli któraś z was chce, to niech zejdzie na dół. Zrobiłam właśnie spaghetti na obiad i dla każdego powinno wystarczyć! – zawołała, zwracając się jakby do obydwu sióstr – zawołajcie mnie lub napiszcie mi SMS, jakby któraś z was wolała nie wychodzić, to mogę Wam przynieść jedzenie do pokoju.
A potem spojrzała na brata:
– Ty masz iść ze mną! Jak myślisz, że pozwolę ci teraz pójść do łóżka i sobie strzepać, to się grubo mylisz!
– Dobrze, już idę! – powiedział zawiedziony Mateusz.
Koniec części trzeciej.
Jak Ci się podobało?