Małe zbrodnie małżeńskie (II)

26 listopada 2025

Opowiadanie z serii:
Małe zbrodnie małżenskie

28 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Minęło kilka miesięcy od kłótni, która mocno przestawiła nasze małżeństwo. Poziom stresu i pretensji poleciał w dół, a ilość i jakość seksu poszybowała w górę. Coraz częściej i odważniej mówiliśmy co nam się podoba, co nas podnieca, a czego nie lubimy. Zmienił się też nasz język - żadne nie krępuje się mówić cipa, cipka, fiut, kutas, pieprzyć, ruchać, spuszczać się, obciągać itp. Niekiedy towarzyszy temu resztka skrępowania i rumieńca, ale pojawia się coraz bledszy.

Leżeliśmy w łóżku po kolejny bardzo dobrym seksie. Uśmiechnięci i odprężeni, w oparach swoich erotycznych zapachów. Pokryci cienką warstwą potu z domieszką swoich soków. Leżałem na plecach, Basia przytulała się do boku, a ja chłonąłem widok naszych ciał- zauważyłem, że zgubiłem trochę brzucha, który w tej pozycji lubił tworzyć małą górę, która była teraz wyraźnie płaska. Jest jeszcze sporo roboty do zrobienia, ale efekty ostatnich miesięcy są widoczne. No i zdecydowanie rzadziej penis stawia opór, zaczął się słuchać i nie robi wstydu i nie jest “al dente” kiedy jest potrzebny. Uda Basi za to zarysowały się zdecydowanie mocniej - zamiast lekko okrągłych nóg (które zawsze mi się u niej podobały!), zrobiły się twardsze, a mięśnie pod nimi coraz wyraźniejsze. Swoją drogą, to jest strasznie niesprawiedliwe, że facet walczy na tej siłowni ile fabryka dała, a efekty są średnie, za to niektóre babki po dwóch ciążach zmieniają jasny chleb na ciemny, piją kawę bez mleka, raz w tygodniu popływają i wyglądają jak greckie boginie… Jedyna sprawiedliwość jest taka, że ta bogini jest moja!

- Bardzo mi się dzisiaj podobało… - mówi Basia bawiąc się moimi włosami.

- Mmmm, mi też…

- Najlepsza był końcówka. Już byłeś tak mocno twardy, że czułam, że dochodzę, a potem przyspieszył i urosłeś chyba o jeden rozmiar i miałam orgazm w paręnaście sekund.

- Dokładnie poczułem w którym momencie zaczęłaś dochodzić, bo zawsze w tym momencie otwierasz tak lekko usta.

- Eee nie prawda!

- Prawda, uwierz mi, zawsze tak robisz.

- Bo może potrzebuję powietrza?

- Wtedy oddychasz przez nos.

- Dobrze, niech ci będzie. Co jeszcze robię, jak mam orgazm na wunderwaffe fiucie?

- Zaciskasz się na moim zehr gutt polnische fiuten. Dzisiaj miałem ochotę trochę wolniej i dłużej się pokochać, ale wtedy kiedy twoja cipka zamknęłą się na mnie nie miałem już szans. Aż miałem problem, żeby się do końca wysunąć.

- Właśnie czułam, że cały czas jesteś głęboko i nie robisz dużych ruchów. To jest mega przyjemne, jak jestem przez długi czas tak mocno dopchnięta do końca.

- U mnie tak samo fajnie… Tylko przez chwilę zastanawiałem się, czy czasem gumka się nie zsuwa, ale to tylko przez chwilę.

Basia odwróciła się na plecy, omiotła wzrokiem sypialnie i rzuciła gdzieś w przestrzeń:

- Wkurzają mnie te gumy coraz bardziej. Człowiek ma ochotę wskoczyć do łóżka, a tu trzeba szukać tego głupiego opakowania i zastanawiać, czy w ogóle są kupione. Chyba muszę wrócić do tabletek.

- Brałaś tabletki i przestawiliśmy się na gumki, bo źle się po nich czułaś, prawda?

- No prawda, ale to były jedne i te same od czasu studiów. Może inne będą lepsze, albo po prostu robią teraz lepsze? Jak będę w pracy to wypytam dziewczyny z ginekologii co by poleciły.

- Super, mnie też męczą te kalosze - roześmialiśmy się jednocześnie.

- Coraz lepsi jesteśmy w te klocki - skwitowała Basia- niedługo wyciśniemy ten seks na maksa.

- Dokładnie, postęp jak jakieś pendolino! Nie wiem, czy tak się da, żeby wycisnąć wszystko, zawsze się znajdzie coś czego jeszcze się robiło- spróbować można dużo rzeczy, ale, żeby jakąś zabawę wycisnąć na maksa, to myślę, że ciężko.

- Widzę, że wyobraźnia już ci ruszyła, opowiadaj co ci wskoczyło do twojego samczego mózgu.

- Haha, orgie, tłumy wygłodniałych tajskich dziwek i szampan!

- Brzmi jak jakaś delegacja.

- A właśnie, za tydzień jadę do Wawy na kurs.

- Chyba sobie jaja robisz. Po tym, co powiedziałeś dostajesz GPS, pas cnoty i zakaz opuszczania miasta.

- No już, już… - zacząłem ją całować, żeby tylko zamknąć jej usta.

Oderwała od siebie moją głowę.

- Na ile jedziesz?

- Teoretycznie cztery dni, ale podobno jak się dobrze zagada, to można się zwinąć już po trzech.

- To w sumie nie będzie cię cztery dni… Kurde, jak wrócisz, to akurat może się zacząć okres, ale dupa… Tyle czasu na głodzie.

- Zawsze zostaje lodzik i mizianie cipki bez wsadzania.

- Jak się czuję wiewiórka po której TIR przejechał, to rzadko mam ochotę, ale za to potem jest większa chcica.

- Przywiozę ci jakąś niespodziankę z wyjazdu- powiedziałem całując jej czoło.

- Co na przykład? Kiłę?

- Spadaj, zaraz ty dostaniesz pas cnoty.

- To jeszcze w knebel zainwestuj, hahaha…

- To kupię w pierwszej kolejności, żebym nie musiał słuchać tego jęczenia. Przywiozę coś fajnego, zobaczę co znajdę.

Przytulaliśmy się jeszcze trochę, po czym zebraliśmy się z łóżka.

 

Cały tydzień szybko zleciał i zaczął się weekend przed moim wyjazdem. Spędziliśmy go dość aktywnie - rano basen, długi spacer po obiedzie, potem rowery z dziećmi. Jeszcze niedawno weekend służył do wylegiwania, jedzenia naleśników i oglądania filmów. Teraz nasza fizyczność zaczęła grać coraz ważniejszą rolę, bo nauczyliśmy czerpać z niej większą radość i oboje widzimy efekty naszego wysiłku.

Kiedy wróciliśmy do domu późnym popołudniem, zaczęliśmy powoli kończyć dzień - umyte dzieci przysypiały nad kolacją. Dzisiaj był nasz ostatni wieczór przed moim jutrzejszym wyjazdem.

- Krystian, idź pierwszy pod prysznic, trzeba się dzisiaj wcześniej położyć do łóżkan- powiedziała i puściła oczko - nie trzeba było powtarzać mi dwa razy. Kiedy wyszedłem z łazienki, w dzieci wstąpiła nowa energia i ani myślały o spaniu.

- Słuchajcie, dzieciaki, dzielnie się dzisiaj spisałyście i zasłużyłyście na bajkę!

Od razu pobiegły przed telewizor, a my mieliśmy zagwarantowaną co najmniej godzinę tylko dla siebie. Przygotowałem sypialnie na nadchodzące igraszki, z niecierpliwością w samych majtkach czekałem aż szum prysznica się skończy. Drzwi od łazienki otworzyły się, kilka szybkich kroków później Basia weszła do sypialni w krótkim szlafroku i odwróciła się do mnie tyłem, żeby zamknąć je na klucz. Siedząc na brzegu łóżka miałem dobry widok na jej smukłe i piękne nogi… Spojrzała na mnie z uśmiechem przez ramię i zsunęła z szlafrok z ramion, który powoli opadł na podłogę. Serce zabiło szybciej. Założyła ten seksowny komplet który kupiłem jej dawno temu. Użyła go tylko kilka razy i zapomniałem, że w ogóle ma go w szafie. Trzyczęściowy, koronkowy zestaw z pończochami, w kolorze krwistej czerwieni… Mocno wycięty, ledwie zasłaniał jej intymne górki i dolinki… Wspaniale komponował się z jej bladą skórą. Nie mogłem się nasycić tym widokiem, a penis już rwał się  z bokserek ku wolności.

- Podoba Ci się?

- Czy mi się podoba? Wyglądasz przezajebiście! Masz najlepszy tyłek na świecie!

- To była prawidłowa odpowiedź! - nie zdążyła się odwrócić, bo klęknąłem i objąłem jej nogi tuż nad kolanami i przycisnąłem policzek do jej tyłeczka.

Uwielbiam kobiecą skórę prosto spod prysznica… Miękka, aksamitna, ciepłą,  nasiąknięta od tych kremów i odżywek, które wklepuje się latami… Zacząłem lizać i całować jej pośladki, ten uroczy zakamarek pomiędzy pośladkiem i udem… Basia bawiła się dobrze. Oparta o drzwi kręciła dupcią, to napierała na moje usta, to robiła przed nimi uniki, a moja ślina pokrywała coraz to dalsze zakamarki je ciała. Rękami sięgałem od przodu do jej krocza, ale przesunęła je do góry, więc zacząłem pieścić jej brzuch, przesuwając stopniowo ręce coraz wyżej. Doszedłem do piersi, ugniatałem je, masował i tarłem o nie przesuwając ręce w górę i dół…

Jej śmiech zaczął się nieco urywać zastąpiony przez wyraźny i głęboki oddech. Przestała uciekać biodrami, i dyskretnie, ale coraz bardziej stanowczo zaczęła napierać na moje usta. Usiadłem na piętach, delikatnie i powoli przejechałem językiem pomiędzy dotykając obu jej pośladków, z dołu do góry. Przeniosłem ręce na jej pośladki i rozchyliłem, żeby dostać się głebiej do jej szparek i zakosztować jej prawdziwego smaku. Kiedy tylko poczułem intensywny zapach jej dupci i cipki, krew natychmiast uderzyła w głowę i fiuta. Przez kilka ruchów jeszcze starałem się kontrolować, ale bardzo szybko zacząłem wpychać twarz prosto w jej cipkę skrywaną jeszcze przez cienki materiał stringów. Czubkiem języka dosięgłem jej płatków na co zareagowała głębszym westchnieniem. Odsunąłem materiał na bok i starając się sięgnąć jak najgłębiej pieściłem jej płatki szybkimi ruchami. Czułem, że jest mocno podniecona, ale stara się kontrolować moje pieszczoty. Kilka chwil później położyła ręce na swoich pośladkach i rozsunęła je. Dla mnie jakby otwarły się wrota raju.  Centymetry od twarzy miałem jej napięty odbycik i otwartą cipę, zapraszającą do głębszej zabawy. Szaleńczo zacząłem lizać ja po obu dziurkach. Basia zaczęłą całą drżeć i ruszać biodrami w dół i w górę. Ślina zmieszana z jej cipką spływała mi po brodzie.

Odepchnęła moją głowę. Odwróciła się przodem, ciągnąc mnie za ręce podciągnęła do góry i zaczęła szaleńczo całować. Moje ręce same znalazły drogę z powrotem do dupy szukając dowolnego otworu do spenetrowania. Jej dłonie też nie próżnowały i momentalnie zanurkowały do moich bokserek. Od razu chwyciła za sterczącego fiuta i zaczęła go trzepać, a drugą ręką ugniatała moje jajka. Nie pozostałem dłużny i palcowałem jej cipę od tyłu ile mogłem. Była tak mokra, że swobodnie i gładko się w nią wpychałem. U góry na przemian to całowaliśmy się, to podgryzaliśmy szyje. Basia sprawnym ruchem opuściła moje majtki do kolan, które dalej same już opadły a następnie pchnęła mnie w pierś i zaskoczony poleciałem na łóżko na plecy. Kiedy spojrzałem w jej stronę zobaczyłem tylko jak klęczy, z twarzą naprzeciw mojego wyprężonego kutasa. Wzięła go do ręki, postawiła do pionu i nie odrywając ode mnie wzroku zaczęła wodzić czubkiem języka od jajek do główki.

Jeszcze kilka miesięcy temu mógłbym tylko pomarzyć o takiej sytuacji. Przez ten czas świadomie i powoli zaczęliśmy eksplorować naszą seksualność i coraz odważniej wyrażać swoje marzenia, no i przede wszystkim je realizować. Rok temu obciąganie w jej wykonaniu było nieśmiałym mizianiem z zamkniętymi oczami. A dziś? W seksownej bieliźnie, z fiutem pomiędzy naszymi spojrzeniami liże mnie i wkłada go sobie do ust ile tylko może.

Jest mi zajebiście dobrze… Dreszcz emocji ani na chwilę nie znika. Język Basi kreśli najróżniejsze znaki na moim mokrym od śliny fiucie.  Kiedy zbliżam się  większego podniecenia umiejętnie przenosi uwagę na jądra, delikatnie pieszcząc wtedy penisa ręką. Moje niebo trwało w najlepsze. Kiedy wróciła do fiuta i zaczęła szybko go ciągnąć przygotowałem się już do finału… Miałem wielką ochotę wyciągnąć go z jej ust w ostatniej chwili i ozdobić jej zaskoczoną twarz. Niestety mój plan się nie powiódł, bo Basia wypuściła mnie ze swoich ust. Wstała z podłogi i stanęła nade mną, ze stopami po obu stronach mojej głowy. Spojrzała na mnie z góry i zaczęła powoli opuszczać swoje majteczki, które po kilku ruchach opadły aż do kostek i moją twarz pomiędzy.

Znowu uderzył mnie intensywny zapach jej krocza. Nie zdążyłem się nim nacieszyć kiedy kilkoma sprawnymi ruchami odrzuciła je stopą na bok. Miałem teraz widok na je zaczerwienioną i nabrzmiałą cipkę tańczącą metr nade mną. Przy każdy ruchu obniżała się coraz bardziej, aż klęcząc, była centymetry ode mnie. Patrząc mi w oczy pokonała powoli te kilka centymetrów i jej pachnące wargi dotknęły mocno moich. Miałem teraz pełny dostęp do jej cipki. Kręciłem językiem ósemki między jej wargami, ssałem łechtaczkę i penetrowałem językiem obie dziurki. Moja kochana nie była dłużna i sięgając za siebie zaczęła miętosić mojej jajka i z czułością jeździć ręką po moim drążku.

- Wskakuj na mnie, chcę już w ciebie wejść… - wyszeptałam spomiędzy jej ud.

- Poliż mnie jeszcze trochę, chcę dojść na twoich ustach.

Nie trzeba było powtarzać mi dwa razy. Sięgnąłem do jej stanika  zsuwając go w dół uwalniając tym jej piersi które teraz falowały w rytm jej bioder. Chwyciłem je mocno, ściskałem i przyciągałem do siebie, jednocześnie dociskając rozgrzaną cipkę do ust. Pracowałem językiem ze zdwojoną siłą. Ilości śluzu które ciekł z jej cipy i nerwowe, spazmatyczne ruchy jej bioder zwiastowały sukces. Jęknęła, zaczęła drżeć i chwyciła mnie za włosy dociskając do swojego płonącego krocza podduszając. Kiedy jej oddech się wyrównał, wypuściła mnie, więc mogłem w końcu swobodnie nabrać powietrza.

- No choć już, mam wielką ochotę na twoją cipkę…

- Daj mi chwilę, mężczyzno, właśnie zafundowałeś mi porządny orgazm, muszę do siebie dojść. Dalej masz ochotę na cipę po takim lizaniu?

- Jeżeli nigdzie nie wsadziłem to się nie liczy, haha…

- A moje usta się nie liczą?

- To się liczy jako gra wstępna a nie do końca seks.

- Jak na księgowego to całkiem dobrze się ruchasz.

- Cóż, trzeba jakoś odreagować ten stres nad excelem…

- Haha…No dobrze już mój gryzipiórku, pokaż te swój słupek, zobaczymy czy pasuje do mojej tabelki. 

Odwróciła się tyłem i pięknie wypięta kusiła moje oczy lekko otwartą szparką i błyszczącym ciemnym oczkiem. Nakierowała mojego fiuta na siebie i po krótkim pocieraniu o swoje wargi wsadziła w siebie. Serce biło coraz szybciej, bo od samego widoku można było dojść. Było już bardzo fajnie….

Nagle dostałem jak obuchem w łeb!

- Ej!, gumki nie mamy!

- Nie chcę - wysapała Basia.

- Poczekaj, założę szybko i jedziemy dalej…

- Nie zakładaj, chcę się z tobą kochać naprawdę i czuć cię całego…

Podniosła się na kolanach. Skorzystałem z chwili oddechu. Basia wyprostowała się, odwrócił twarzą do mnie twarzą. Kucnęła nade mną i od razu wsadziła sobie mojego fiuta w swoją cipę. Odchyliłs się mocno do tyłu z szeroko rozstawionymi nogami. Widok zapierał dech. Miałem widok jak na fotelu ginekologicznym z moją pałą w środku. Ruszała się powoli, ale mój napięty penis napierał na jej jej przednią część szparki.

- Nie wygłupiaj się, chwila i już będzie.

- Zostaw i zlej mi się do środka! - powiedziała stanowczo i przyspieszyła tempo.

Chwyciłem jej biodra, żeby ją z siebie zsunąć, ale nie miałem szans kiedy opierała się rękami na moich kolanach W kroczu przechodziło właśnie tornado, a w głowie rozkręcała się panika, jestem na prostej drodze do wytrysku.

- Daj spokój… a jak zajdziesz w ciążę? - Wiedziałem, że to rozwali nastrój, ale byłem już pod ścianą.

- Zajdę, albo i nie, a teraz chcę mieć prawdziwy seks. A nawet jak mnie zasiejesz, to warto poczuć jak twoja sperma rozlewa mi się po brzuchu! - dyszała, a jej brązowe oczko wyraźnie ocierało się wzdłuż mojego drążka. - No, dalej, chcę twojej spermy  spuść mi się już… Chcę ci patrzeć w oczy jak mi tryskasz prosto w cipkę…

Jej twarz i dekolt  były coraz bardziej zarumienione jak wiśniowy sok ściekał jej po policzkach na piersi. Widziałem, że zaraz dojdzie, więc stanowczo chwyciłem ją od biodra i z całej siły naciągnąłem na siebie, aż poczułem wyraźnie, że obijam jej dno cipki. Krzyk zaskoczenia przeszedł płynnie w przyśpieszony oddech. Wypełniałem ją teraz szczelnie. Pod jej szklistymi oczami piersi falowały i obijały się. Coraz głośniejszy krzyk wrócił, uda zaczęły drżeć, a jej cipka gwałtownie zacisnęłą się na mniej jak pięść. W akompaniamencie jej krzyku doszedłem i miałem wrażenie jak cipka doi mnie i zasysa wszystko do środka… Wgniotłem z wrażenia głowę w poduszkę, a świat zawirował jak na karuzeli. Basia zastygła z głową odchyloną do tyłu ciężko oddychając. Powoli robiłem się miękki i penis wysuwając się leniwie z mokrym klaśnięciem opadł na brzuch, zmęczony po dobrze wykonanej pracy.

Patrzyłem teraz na jej purpurową od wrażeń, otwartą i rozjechaną cipkę. Z ciemnej szparki jej wnętrza zaczęłą wypływać perłowa ciecz. Na ten widok poczułem wyraźne ukłucie w kroczu i pomimo strzału przed chwilą zbierała mi się ochota na powtórkę. Basia nieco się uniosła i sięgnęła ręką do strumyka kapiącego z jej cipki.

- Ale dużo wlałeś mi spermy…

- Więcej nie miałem… Nie mogłaś poczekać na tą gumkę? - Właśnie przypomniało mi się co dokładnie zrobiliśmy.

- Miałam taką wielką ochotę poczuć jak mi się spuszczasz do środka. A poza tym twoja przerażona mina była bezcenna - uśmiechnęła się i siadając na moich biodrach pocałowała mnie.

- Dziwisz się? Ruchamy się bez zabezpieczenia, leję ci do środka, to jaką miałem mieć?

- No już nie denerwuj się. Od dwóch tygodni jestem na tabletkach…

- Teraz mi mówisz?!- uniosłem spontanicznie, i klęknąłem, odsuwając się. Może za ostro, ale wkurzyłem się nie na żarty.

- Chciałam troszkę podgrzać atmosferę i dorzucić szczyptę ryzyka.

- No to podgrzałaś!

- No już, nie gniewaj się… - mówiła cicho i pojednawczo. Zaczęła delikatnie całować mojego penisa który był teraz dokładnie na wysokości jej wzroku. - Przepraszam, ale tak dawno nie czułam twojej spermy… chciałam znowu poczuć ją w środku… - Wzięła całego penisa głęboko do ust przesuwając po nim językiem. Mruczała, ssąc i liżąc z zamkniętymi ustami i czułem, że znowu robię się twardy.

- Twoja sperma smakuje wspaniale… - Wypuściła penisa z ust z głośnym oddechem. - Szkoda, żeby się zmarnowała… - Zlizała pozostałe krople z mojego brzucha i wróciła do ssania penisa.

Przyspieszała coraz bardziej, a ja bezwiednie poganiałem ją rękami na jej głowie. Nie wiem kiedy zaczęła się palcować, mlaskanie jej mokrej cipy wyraźnie wypełniło pokój. Mój oddech przyspieszał i jej zapach znowu zrobił się wyraźny. Zacząłem ruchać jej usta bez wytchnienia, a jej jęki podniecały mnie jeszcze bardziej. Doszedłem w kilka chwil, nie przestając posuwać. Czułem jak z kącików jej ust wylewa się sperma, której nie może zatrzymać. Zdjąłem ręce z jej głowy. Oddychała ciężko. Jej intensywny wzrok przewiercał mnie na wskroś, kiedy patrzyła mi w oczy z moim fiutem w ustach. Cofnąłem biodra, a ona wypuściła mnie otwierając lekko usta. Zobaczyłem jej lśniące wargi z językiem przykrytym jeziorkiem spermy.

- A ja tak dawno nie kończyłem w twoich ustach… - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło. Zamknęła usta, widziałem, że kręci językiem w ustach a następnie połyka jej zawartość.

- To powinno cię zmotywować, do grzecznego zachowania na wyjeździe.

 


 

Wstałem wcześnie rano, jeszcze przed wszystkimi, żeby zdążyć na kurs. Spakowałem się i pocałowałem w policzek śpiącą Basię, która wymruczała niewyraźnie pożegnania.

Droga zajęła mi 3 godziny i większość czasu myślałem o wczorajszym dniu i “niespodziance” którą  po raz pierwszy zrobiła mi Basia. Zazwyczaj to ja miałem głowę pełną mniej lub bardziej sprośnych pomysłów, a ona godziła się, żeby niektóre z nich realizować. Ostatnio nasze seksualne przygody nabierały rozpędu, zastanawiałem się tylko na jak długo? W związku z takim długim stażem mieliśmy okresy wzlotów i upadków w naszym łóżku, ale żadna górka nie trwała tyle co aktualna. Udało nam się ustabilizować pracę, nawet jeżeli nie mieliśmy jej mniej to przynajmniej nie było jej więcej.

Okres wyjazdów, delegacji, kursów powoli dobiegał końca i powinniśmy mieć więcej czasu dla siebie. Trochę się boję, że jeżeli na bieżąco nie będziemy wymyślać sobie nowych atrakcji to szybko się znudzimy i znowu wrócimy do zabawy w kotka i myszkę i stracimy to co wypracowaliśmy w ostatnich miesiącach. Krążymy mi po głowie różne pomysły, ale bez konkretnego pomysłu na realizację. Muszę wymyślić coś fajnego, żeby podtrzymać dobrą passę…

Dojechałem na miejsce. Jak zawsze zatrzymałem się w pobliskim, malutkim pensjonacie, prowadzonym przez 70 latkę, która za każdym razem robiła podteksty do przyjeżdżających, trzy razy młodszych chłopaków. Kiedy usłyszałem o nim po raz pierwszy od znajomych, myślałem, że sobie żartują, ale okazało się prawdą. Budynek był bardzo blisko miejsca kursu, więc rano można było dobrze się wyspać, a na miejsce dojść dziesięciominutowym spacerkiem.

- Dzień dobry, mam tutaj rezerwacje od dzisiaj do środy.

- O, tak wcześnie pan przyjechał, chyba się pan nudził w nocy?

-  Jak śpię, to się nie nudzę.

- Hahaha, szkoda czasu na spanie, po śmierci się wyśpimy! Ta dzisiejsza młodzież taka otumaniona tymi komórkami, że potem to by tylko spała pół dnia a nie widzi ile okazji siedzi w pociągach i na przystankach, żeby je tylko zerwać.

- No tak, faktycznie…

- Za moich czasów to nie było tyle tych zabawek i ekranów, a w telewizji to same gadające głowy. Jak człowiek rozrywki szukał, to musiał drugiego człowieka znaleźć, jak ja jeździłam do sanatorium to wtedy to już w ogóle było..

- Ekhm, no to na pewno… Ja wiem, że jest dopiero ósma rano, ale muszę iść na zajęcia, to ja zostawię tu pani torbę, a klucze do pokoju to wezmę dopiero po południu.

- Dobrze, nie ma sprawy, będę wypatrywała po obiedzie przez okno czy idzie to do mnie jakiś przystojny!

Uff… Staruszka jest nie do zdarcia. Może i jest w wieku mojej babci, ale zachowuje się jak wyposzczona trzydziestka, która wyobraca wszystko co ma dwie nogi i na drzewo nie ucieknie. Spacer dobrze mi zrobił i pozwolił się rozruszać po długiej podróży w aucie.

Miejsce kursy wyglądało dokładnie tak samo wszystkie inne. Byle jakie jarzeniówki, farby na ścianach pamiętające poprzednie stulecie. Wykłady nudne tak bardzo jak tylko się da, ale obowiązkowe. Pierwszą godzinę wszyscy jeszcze mieli siłę udawać zainteresowanie, ale potem prawie połowa gapiła się ukradkiem na swoje telefony przeglądając oferty wakacji, wypaśnych motocykli i samochodów. Też zacząłem przeglądać neta, ale nic szczególnego mnie nie zainteresowało.

Moje znudzenie przerwała wiadomość od Basi. Wysłała selfika z naszej łazienki, była ubrana w obcisłą czarną bluzkę ze sporym dekoltem której używała dość rzadko. Zrobiła zdjęcie od góry tak że mogłem podziwiać jej piersi w całej okazałości. Poczułem przyjemne ciepło w kroczu.

“Wspaniale wyglądasz kociaku!”

“Wspaniale się czuję… wczoraj to było wielkie wooow…”

“Cały czas o tym myślę i mam ochotę na więcej! Chyba nie doczekam do środy…”

“Doczekasz, doczekasz, nie marnuj tak swojego nektaru, tylko mi go przywieźć do skonsumowania”.

W kilka minut mocno się podjarałem.

“Jestem poza domem parę godzin a ty mnie już rozkręcasz? Już mam na ciebie ochotę, a muszę czekać jeszcze 3 dni:(“.

Kolejna wiadomość była jak uderzenie obuchem w serce. Wysłała zdjęcie swoich krwiście-czerwono pomalowanych warg. Były lekko rozchylone, a usta wypełnione… białym płynem?!

“Przywieź wszystko i wlej mi tutaj…”.

Odruchowo zgasiłem ekran, bo nie miałem pewności, że ktoś za mną nie gapi mi się właśnie w komórkę. Tylko dzięki temu, że byłem na sali wykładowej ręka nie powędrowała między nogi.  Czułem, że jestem czerwony na twarzy, co jeszcze bardziej mnie rozbiło. Schowałem fona pod ławkę i odpisałem “starczy, żeby Ci wlać i tu i tam…”. Odłożyłem go ekranem do dołu, potrzebowałem trochę spokoju.

Odczekałem w napięciu kila minut, ale nie przyszła wiadomość. Skupiłem się na wykładzie. Kątem oka zauważyłem zimnoniebieski blask rozświetlający kontury komórki zwiastujący wiadomość. Ochłonąłem już całkowicie, spodziewając się kolejnego zwracania głowy. Wiadomość od Basi, a właściwie filmik. Miniaturka w bladopomarańczowym kolorze z zamazanymi konturami, które niczego nie przypominają. Pobierz. Czekam, kółko kręci się bez celu nieskutecznie próbując wyszarpać nędzne kilobity, które z trudem przechodzą przez grube mury. Przezornie trzymam komórkę pod blatem. Jest.

W pierwszym momencie nie wiem na co patrzę. Brzoskwinię? Ułożone ręczniki? Dopiero kiedy ponad nimi pojawia się ręką zapiera mi dech w piersiach. To ona, leżąc naga no boku filmuje swoją dupcię! Ustawiła komórkę naprzeciw siebie, żeby przesłać mi coś takiego. Rany boskie, mam nadzieję, że je nikt nie przyłapał? Tło wygląda jak magazynek ze szpitalnymi łóżkami, wiec chyba wie co robi? Ręka wędruje z kolana, przez udo na pośladek. Serce bije mi coraz szybciej… Krąży tym miejscu kilka razy, po czym powoli zjeżdża w dół, między pośladki. Palce zaciskają się unosząc powoli pośladek w górę. Jej krocze pojawia się powoli, cipka błyszczy i w kulminacyjnym punkcie jej wargi rozchylają się. Zdążyłem wziąć tylko jeden głębszy oddech kiedy z opóźnieniem dociera kolejna wiadomość.

”Teraz możesz się tu spuszczać do woli… Czekam…”

Kurwa, no nie dam rady. Sklepię w kiblu w pensjonacie, bo chyba inaczej umrę. Erekcja jest bardziej bolesna niż przyjemna, i boję się, że jeden fałszywy ruch, niewinne otarcie o spodnie i czeka mnie katastrofa. Minęło dopiero kilka z ponad 70 godzin wyjazdu, więc musiałem się opanować.

Na przerwie w połowie dnia chłopaki szybko zaczęli zbierać ekipę na chlanie wieczorem. Wykłady skończyły trochę wcześniej, więc impreza też przesunęła się w czasie. Wracałem przed czasem do pensjonatu. Nie zdążyłem nawet nacisnąć na klamkę, kiedy otworzyły się drzwi i szczebiotająca właścicielka zaczęła wspominać swoje wyjazdy do sanatorium, swoich chłopaków i tak dalej. Na szczęście nie szła za mną do pokoju na piętrze, więc mogłem szybko się przepakować. Wziąłem prysznic, ale kiedy zamierzałem się wytrzeć zorientowałem się, że zostawiłem ręcznik na łóżku, przechodząc przez pokój dostałem wiadomość na telefon. To Basia wysłała zwykłego całuska. Linijkę wyżej widziałem zdjęcie jej ust. Bez skrępowania chwyciłem penisa w rękę i zacząłem poruszać ręką, a w głowie szumiał mi głos żony “wlej mi tutaj…”

Byłem strasznie podniecony, ale nie chciałem się wystrzelać przed środą, bo już nastawiałem się na fajerwerki. Dałem sobie chwilę wytchnienia i odpisałem:

“Nie masz pojęcia jak mnie ręce świerzbią, z przyjemnością skończyłbym patrząc na tamto zdjęcie”

Chwila oddechu.

“Wyślij mi jak sobie robisz dobrze, też chce zobaczyć”.

No teraz to już szał na całego.

“Jestem sama w pokoju, wyślij mi”.

Kurcze jest w pracy gdzie zazwyczaj w jednym pomieszczeniu siedzi pięć czy siedem bab, a ona prosi mnie o wysłanie filmiku jak sobie poleruje fiuta? Na to chyba jeszcze nie jestem gotowy. Zrobiłem sobie zdjęcie nagiego torsu, to na razie musi jej wystarczyć. Wyślij. Ręka z powrotem na fiucie.

“Ej nic nie wysłałeś”.

“Wysłałem więcej niż ty, wyślij takie samo, będzie po równo”.

“Wieczorem ci wyślę,, no wyślij swoje drąga”.

Aż się zaśmiałem.

“Nie jak jesteś w pracy, jeszcze starsze koleżanki zasłabną”.

W tym momencie pomyślałem, o właścicielce pensjonatu i o tym, że nie zamknęła drzwi. Odłożyłem komórkę, wziąłem klucz z biurka i odwróciłem się w stronę drzwi. Dokładnie w tym samym momencie usłyszałem cichy szmer przy drzwiach i stłumione odgłosy kroków. Odruchowo cofnąłem się o krok, ale podszedłem do drzwi i nasłuchiwałem. Kroki były bardzo ciche, ale słyszalne. Wytężyłam słuch i zrozumiałem, że kroki zniknęły piętro niżej w pokoju właścicielki…  Spojrzałem w dziurkę od klucza - widok jak w kinie… Co za stara zbereźnica! Ale co tam, jeżeli dało jej to trochę przyjemności.

Pora na powrót do rzeczywistości. Zwrot na pięcie pod prysznica, tym razem zimny. Mam wrażenie, że jądra ważą mi teraz pół kilo więcej. Ogarnięty, wypachniony, ubrany, czas iść skuć się na miasto. Był poniedziałek, więc można było przebierać w knajpach. Wybraliśmy dużą knajpę na obrzeżach w rynku w industrialnym klimacie, z menu typu “mięso na 100 sposobów”. Było ok 12 osób, każdy zaczął od piwo i udawanej kurtuazji, same zawodowe tematy i mądre wymiany uwag. Po kolejnych piwach na stół wjechały wódki i łiskacze a wraz z nimi wspomnienia o najgorszych dyżurach, jajcarskich sytuacji, potem to już tylko auta, dupy, ruchanie, w którym mieście gdzie są najlepsze dziewczyny, co i za ile robią itd. Kwintesencja męskiego pijanego słowotoku. Dobrze było odpocząć w towarzystwie, gdzie każdej głupocie, sprośności i wyskokowi towarzyszył śmiech pełen akceptacji. Wódka się lała, niektórzy byli już mocno pijani i zmęczeni, pojedyncze osoby zaczęły wychodzić z niewielkim trudem. Mi też już mocno szumiało w głowie, ale czułem się bardzo dobrze i miałem ochotę jeszcze posiedzieć. Zostało nas pięciu.

- Kurde panowie, a wy nie wiecie, gdzie tu można znaleźć dobre panny? – Marek, najgłośniejszy, z najciekawszymi historiami wrócił do swojego ulubionego temat jak były dupy, cycki, ruchanie i wszystko co z nimi związane. Był mojej postury, może trochę bardziej umięśniony, ale średni z twarzy, nadrabiał za to niezachwianą pewnością siebie w każdej sytuacji.

- Nie bardzo, te kursy to bardziej mi się przydają do odespania niż do ruchania, hahaha!

- Bez jaj, siedzieć tyle dni w mieście i nic nie wyrwać to wstyd i hańba!

- Dla mnie forma turnusu rehabilitacyjnego, gdzie mogę pospać dwanaście godzin, nażreć się i nie chodzić do pracy. A ruchanie mam w abonamencie - powiedziałem pokazując obrączkę na palcu. Wszyscy się roześmiali.

- Stary, jak masz ochotę codziennie jeść taką samą kanapkę, to ci nie zabronię…Nie no kurwa, sorry, w czubie mam i już trochę pierdolę. Ja też mam taką koleżankę u siebie w mieście, że jak mnie przyciśnie to wystarczy zadzwonić i akcja się kręci. Trochę cię rozumiem, bo też mam tak, że nawet jak widzę super dupę i to taką, co nie trzeba długo urabiać, to nie chce mi się jej bajerować, tylko wolę zadzwonić do Gosi. Ty, tak w ogóle to jej kiedy dałem ksywę Glovo bo i do imienia podobne i główką dobrze robi. – Wszyscy wybuchnęli śmiechem, ale Marek ciągną swoją dobrą passę. – Ty, a w ogóle najlepszy motyw to jest taki, z moją Glovo wyskoczymy sobie na swinga, i wtedy to już jest pełna zajebioza, mniej płacisz, szybciej poruchasz i nie ma tego całego gadania.

- Jakiego swinga? - Nie wiedziałem o co mu chodzi.

- Kuuurwaaaa, staaaaryyy! - O ile wcześniej był na fali, to teraz zaczął surfować na tsunami. - To jest najlepsze miejsce na świecie. To masz taki klub, gdzie nana dzień dobry zostawiasz całe ubranie w szatni i wchodzisz do klubu w majtach. Wokół tac sami ludzie, którzy przyszli pogadać, pobawić się i poruchać,bez większego halo. Chcesz sobie pogadać, luz, poseksisz się z tym z kim przyszedłeś, też luz. No i przede wszystkich ludzie są mega luzacy. Podchodzisz, zamienisz trzy zdania, i bach, pytasz się czy ochotę iść do pokoju. Prosto z mostu. I bez spiny laska ci mówi tak albo nie bez obrażania się. Jak idziemy z Glovo, to niekiedy tylko razem się pobawimy, a niekiedy ona ma urwanie dupy, hehehe, dosłownie, a ja sobie pokój obok robię jakąś nową pannę.

Po tym wywodzie zapadła niezręczna cisza. Trochę mnie wkurzył ten człowiek, trochę zaimponował, ale nie chciałem mu dać łatwego zwycięstwa.

- Kurwa, przekonałeś. Jutro dzwonię do żony i wpisujemy do kalendarza po obiedzie u teściów. - Śmiech rozładował całą sytuację, szybko polałem wszystkim kolejkę i rozmowa wróciła na luźniejsze tory.

Poczułem wibrację w kieszeni. Basia.

“Tęsknię za tobą, chciałabym, żebyś ty był…”.

“Też bardzo bym cię teraz chciał…”.

“Następnym razem jak wyjedziesz, to zostaw swój sprzęt w nocnej szafce”.

“Haha, to może łatwiej mi będzie zabrać twoją brzoskwinkę ze sobą?”.

“Niestety w tym modelu jest zintegrowana z całością”.

Stwierdziłem, że pora na mnie. Pożegnałem się postanowiłem rozejrzeć się jeszcze wokół rynku przed powrotem. Robiło się już ciemno, latarnie się paliły wątłym światłem a alkohol szumiał przyjemnie w głowie. W jednej z bocznych uliczek zauważyłem duży, różowy neon, zapraszający do sex-shopu. Oo, tego się nie spodziewałem. Hmmm… A może bym kupił jakiś prezent dla Basi? Zbierałem się jak pies do jeża, ale przez szybę zobaczyłem kobietę siedzącą na przy kasie - zupełnie normalna szara myszka, chyba starsza ode mnie. Trochę mnie to ośmieliło, więc wszedłem.

Ekspedientka rzuciła tylko na mnie okiem i zdawkowo odpowiedziała na powitanie. Zacząłem przeglądać półki. Filmy i gazety z każdym rodzajem porno raczej jej nie zainteresuje. Pejcze, obroże, pieszczochy raczej wzbudza wesołość niż dodatkowe wrażenia, tym bardziej ultra-fetyszowe lateksowe stroje. Przeszedłem do kolejnego rzędu gdzie stało sztuczne penisy, pochwy i różne cuda-wianki. Hmmm… Tutaj może coś by jej się spodobało. Zacząłem się rozglądać po zabawkach wielkości szminki aż do monstrualnych rozmiarów końskich fiutów. Ja pierniczę, że ktoś wpadł na pomysł, żeby to wyprodukować, a ktoś inny, żeby sobie to wsadzić? Chyba nie jestem aż tak postępowy jak mi się wydawało.

- Może w czymś pomóc? - Głos sprzedawczyni zza pleców całkowicie mnie zaskoczył. Nie przyjrzałem jej się przy wejściu. Miała aparycję zasuszonej zmęczonej urzędniczki z urzędu gminy w średnim wieku. Niezmącony wyraz jej twarzy pokazywał, że nie zaskoczy jej żadne obleśne pytanie, czy to o gigantyczne fallusy, czy to o formularz zgłoszenia wywozu śmieci w budynku wielorodzinnym. Jedyne co nie pasowało do tego obrazy nienaturalnie wysoko i sztywno upięte włosy.

- A tak sobie oglądam… Myślałem, żeby ten….

- Kupić coś dla dziewczyny prezent?

- No właśnie, dla żony dokładniej.

- Wszyscy panowie najpierw obchodzą cały sklep a potem zatrzymują się tutaj. Coś doradzić? Co żona lubi?

- Mam nadzieję, że przede wszystkim mnie, haha… - żarcik wydawał mi się niezły, ale ona słyszała go pewnie za każdym razem, więc dodałem - to są pierwsze zakupy, więc nie wiem od czego zacząć. Myślę, że od czegoś niedużego, nie rzucającego się w oczy, żeby nie spłoszyć na dzień dobry?

- Coś na dobry początek… Panie które kupują dla siebie zazwyczaj wybierając wibratory do torebki i coś podręcznego, ale skoro to ma być prezent od pana, to może jakieś dildo na zastępstwo?

- Jakie zastępstwo?

- No jeżeli pana nie ma w domu, to to zastępuje pana takie właśnie dildo. Zazwyczaj panowie, czy pary wybierają coś w niegroźnym kształcie, tak jak ten fioletowy z silikonu. A potem jak już się przyzwyczają, to zazwyczaj panie przychodzą same, ale już po takie w realistycznym kształcie i kolorze.

- Zdam się na pani doświadczenie i wezmę ten fioletowy, sam chyba nic więcej nie wymyślę.

Zapłaciłem, kobieta spakowała prezent do neutralnej, czerwonej reklamówki i ruszyłem w drogę powrotną. Towar parzył w rękę, zastanawiałem się czy coś przez nią prześwituje i czy jakimś przypadkiem zawartość nie wypadnie mi na środku ulicy…

Doszedłem do pensjonatu i wszedłem najciszej jak potrafiłem, modląc się, żeby nie spotkać na korytarzu kogoś z kursu kto miałby ochotę pogadać o moich zakupach. Na paluszkach ruszyłem w stronę pokoju przechodząc koło pokoju właścicielki z lekko uchylonymi drzwiami. Miałem już wejść na schody, ale doszedł mnie dziwny odgłos regularnego jakby szumu i… klikania? Co ona tam robi, brzmi jakby grała w call of duty. Wróciłem się i dyskretnie spojrzałem przez szparę w drzwiach. Zaparło mi dech. Właścicielka siedziała bokiem do drzwi, z podciągniętą spódnica i ręką szybko poruszającą się między nogami. Na stoliczku obok ustawiona była komórka gdzie bezgłośnie ruchało się dwóch facetów, a właścicielka palcowała się dotrzymując im szybkiego tempa. Jej wystające białe udo było całkiem niezłe jak na jej wiek.

Dopóki nie zacząłem pracować jako ratownik, nie wiedziałem, że oprócz pomarańczowej kurtki w komplecie dostanę umiejętność doceniania ciała kobiet w średnim, późnym, a nawet bardzo późnym wieku. Dla przeciętnego człowieka jedyny wyznacznikiem są aktorki, modelki i przefiltrowane dziunie z insta, ja widząc setki osób w różnych intymnych sytuacjach- nieświadomie wyrobiłem sobie smak dla dojrzałości. Nikt chyba się nie spodziewa ile jest fajnych i super zadbanych babeczek 50+, które aż się ślinią na widok młodego faceta. Wielokrotnie zastanawiałem się co by się stało gdyby taka lamparcica zaproponowała szybki numerek w sytuacji sam na sam…

Odszedłem szybko, wszedłem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami głośniej niż wypadało, tak na wszelki wypadek, żeby ostrzec ją, a  może przede wszystkim innych gości, którzy nie są ratownikami…

935
8.83/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.83/10 (8 głosy oddane)

Z tej serii

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.