Forum

Dzięki, przyda się. Ogólnie wydawało mi się do dziś, że już nie robię błędów. Jednak tutaj często odruchowo też te przecinki wstawiam.

Strona, którą podam poniżej była już podana gdzie indziej, ale myślę, że jest bardzo ważnym, żeby jak najwięcej ludzi o niej wiedziało, przynajmniej ci, którzy są na bakier z językiem polskim.
Edytor nie jest idealny, ale wychwytuje naprawdę wiele błędów i gdyby tak wszyscy skorzystali z niego choć raz przed publikacją, jakość tekstów podskoczyłaby do nieba. Dlatego, jeżeli jesteś amatorem, ale masz chociaż odrobinę szacunku do czytających i nie chcesz się wstydzić za swoje wypociny, użyj tego:
https://languagetool.org/pl/

zbiór różnych przydatnych porad: https://wspolnymi-silami.blogspot.com/p/encyklopedia.html

Dzięki za info!

Co do languagetool, to na w/w stronie ma ono ograniczenie do 20000 znaków.

https://sentencechecker.com/ - oparty jest na tym samym narzędziu, ale bez ogranicznika.

PS Wprost uwielbiam wprost wgłębiać się w jasne, przejrzyste i jednoznaczne zasady polszczyzny: trzeba pisać z przecinkiem, ale jeśli znaczenie jest takie, a nie srakie, to bez przecinka. Tak! 😀

Agnessa Novvak napisał/a:
Co do languagetool, to na w/w stronie ma ono ograniczenie do 20000 znaków.

https://sentencechecker.com/ - oparty jest na tym samym narzędziu, ale bez ogranicznika.

PS Wprost uwielbiam wprost wgłębiać się w jasne, przejrzyste i jednoznaczne zasady polszczyzny: trzeba pisać z przecinkiem, ale jeśli znaczenie jest takie, a nie srakie, to bez przecinka. Tak! 😀

Do momentu, kiedy opublikowałem pierwszy tekst, myślałem, że wiem, jak z przecinkami. Teraz... jest teraz. 😛

PS Wprost uwielbiam wprost wgłębiać się w jasne, przejrzyste i jednoznaczne zasady polszczyzny: trzeba pisać z przecinkiem, ale jeśli znaczenie jest takie, a nie srakie, to bez przecinka. Tak! 😀

Też uwielbiam. Też się zżymałem. Najchętniej bym te zasady zmienił na bardziej przyjazne dla użytkownika, czyli dla mnie. Tylko na co to komu? A pisać zgodnie z regułami takimi, jakie są, nie trzeba, ale może czasem warto: żeby uniknąć niezrozumienia, niewłaściwego zrozumienia, poczucia chaosu, posądzenia o analfabetyzm, a w skrajnych przypadkach uderzenia po kieszeni.
I, co najważniejsze, polska szkoła reguł polszczyzny na ogół nie uczy. Przynajmniej mnie nie nauczyła. Więc co nam pozostaje - nam, dumnym twórcom, patriotom piszącym w tym niszowym i zanikającym języku? Machnąć ręką i pisać gnioty do usranej śmierci? Ja wolę co nieco poprawić we własnym zdaniokleceniu. A inni niech sobie robią, co tylko im się podoba. To nie moja sprawa.

Eh, dlaczego tak pesymistycznie 🙂
Może otuchy doda wam Ignacy z Japonii - Jeśli nie znacie, to poszukajcie na YT.