Nieposkromione marzenia (Prolog)

24 listopada 2025

16 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Autobus jechał nieśpiesznie przez miasto zatrzymując się zdecydowanie za często. Na każdym przystanku wysiadali lub wsiadali pojedynczy ludzie, albo w ogóle autobus stał z absurdalnie otwartymi drzwiami odliczając sekundy zgodnie z rozkładem jazdy. Te drobne uciążliwości zazwyczaj mocno irytowały Dorotę. Z natury była pracowita, ambitna, skupiona i nie mogła ścierpieć tej wszechobecnej, męczącej nieporadności, olewania i bylejakości. Dzisiaj jednak zauważała to już tylko z przyzwyczajenia i drapało nie bardziej niż metka pod ubraniem. Z jednej strony cieszyła się, w tym miesiącu ostatecznie, po długim czasie wychodzą z Piotrkiem z na czysto z długów, jednak ten trudny okres odcisnął na nich piętno i wtłoczył w szarą codzienność do tego stopnia, że dzień który powinien być świętowany fajerwerkami jest jednym z kolejnych wielu przeszłych i przyszłych dni.

Gdzie ja popełniłam błąd?, pomyślała, bez śladu goryczy, analitycznie, jak zwykle do bólu praktyczna….

Jeszcze kilka lat  temu (ile to już będzie?), oboje dobrze zarabiali, z każdym dniem czuli, że pną się w górę. Tyle, że Piotrkowi świetne zarobki nie wystarczały. Chuchany i dmuchany jedyny syn swoich rodziców zawsze musiał dostać do co chciał, zawsze był najbystrzejszy i najmądrzejszy, a od przedszkola jego życie było pasmem nieustannych sukcesów. Konkursy i olimpiady matematyczne, informatyczne, szachowe były tak powszechne jak ich wygrywanie. Przez studia szedł jak burza i to właśnie ta burza tak ją zauroczyła już na drugim roku. Widywali się przelotnie na uczelni, dopiero kiedy podszedł do niej i prosto z mostu powiedział, że chce się z nią spotykać - dopiero wtedy zobaczyła w nim mężczyznę. Zdecydowanego, odważnego i ambitnego. Wydawał się dziesięć lat starszy od kolegów, którzy byli przy nim jak tylko trochę lepiej rozwinięte i tylko trochę lepiej dbające o siebie orangutany.

Był dla niej jak Clyde dla Bonnie - porwał ją w swoją świetlaną przyszłość, gdzie ich zdjęcie na pierwszych stronach gazet było tylko kwestią czasu. Z tego czasu najbardziej zastanawiało ją kiedy w ogóle spali. Zajęcia przerywane wyjazdami na coraz częstsze i coraz bardziej intratne zlecenia niedawno założonej firmy. Przyjeżdżali do Poznania na fuchę, na którą miał miesiąc. Robił ją w tydzień, prawie nie śpiąc, a mimo wszystko wracała z głową pełną wspomnień imprez, restauracji, spacerów, muzeów no i szaleńczego seksu…

Uśmiechnęła się mimowolnie do swojego odbicia w mętnej szybie autobusu, które nie miało ochoty się odwzajemnić. Co oni wtedy robili… Piotrek wydawał się mieć nieskończone zasoby energii. Uprawiali seks kiedy tylko mieli okazja, a okazją nie było czekanie tydzień na jakąś trywialną kolację ze świecami. Toaleta w klubie o 3 w nocy, gdzie brał ją od tyłu na chwilę w jego przerwie w szaleńczej pracy. Na masce samochodu na poboczu drogi. Na czwartym piętrze opuszczonego budynku patrząc w dół na przechodzący tłum który nie miał pojęcia co rozgrywa się nad jego głową. Im bardziej on ją ubóstwiał i stawiał na piedestale, tym bardziej ona ulegała mu i skakała na głowę w jego wir, żyjąc jego życiem. Niekiedy budziło ją jego przyśpieszony oddech zaraz przy jej twarzy, a kiedy próbowała z trudem otworzyć zaspane oczy widziała jak naciera między jej rozłożonymi nogami. I była szczęśliwa. Niekiedy nie odróżniają takich prawdziwych zdarzeń od częstych snów o nim. Niekiedy tylko oklejone uda i mokra pościel przypominały to tym co faktycznie miało miejsce w nocy…

Na końcówce studiów zaczęła obserwować go uważniej. Koledzy odkryli mydło, golarki, markowe ciuchy. Nagle zrobili się elokwentni, kulturalni, wyraźnie spoważnieli. Ruszyli tłumnie zatrudniać się w małych, średnich i dużych firmach. Nie widziała, żeby Piotrek w ogóle o tym myślał. Jej firma zatrudniła ją w sumie niechcący i czuła, że stąpa po kruchym lodzie - pracowała w typowej korporacji, ale jej szczęściem był fakt, że zatrudniła się na początku nowej rekrutacji, ponieważ firma planowała otworzyć nowy dział, ale zawirowania na rynkach sprawiły, że szybko go zamknięto. Wydawało się, że po przepracowaniu ledwo jednego miesiąca straci pracę, przesuwano ją z działu do działu, bardzo okrężną drogą dając jej znać, że jest niepotrzebna. Stała się w firmie lokalną legendą, bo gdzie się tylko pojawiła, wszystko chwytała w locie i dawała nowe propozycje, które usprawniały pracę. Przekleństwo okazało się błogosławieństwem, bo mając doświadczenie z niemal każdego działu jako jedyna bardzo dobrze widziała wszystkie tryby biurokratycznej maszyny. Jak zawsze planując na kilka kroków do przodu- nieśmiało i dokładnie planowała swoją ścieżkę kariery. Pensja była tylko nieznacznie powyżej przeciętnej, natomiast wraz z nawet niewielkim awansem rosła niemal wykładniczo. Miała nadzieję, że w końcu ktoś zrobi jej miejsce, a ona swoją codzienną, skrupulatną pracą i dokładnością pójdzie w górę. Licząc swoje szanse stwierdzili, że jest to ryzyko warte podjęcia, tym bardziej, że Piotrek zarabiał wręcz świetnie, więc miała czas i wolną głowę na swój rozwój.

Z domu wyniosła stałą obawę o przyszłość i skrupulatną, mrówczą pracę o przygotowanie się na nią. Nie rozumiała jak nawet nie rozważać opcji stabilnej pracy. Tłumaczył jej, że etat jest dla leniów i nieudaczników, którzy boją się wychylić głowę i pracować na kogoś zamiast wziąć los w swoje ręce. Zlecenia wydawały się nie mieć końca i nawet nie chciało mu się odpisywać na kolejne maila z propozycjami.

Z jednym ze swoich wykładowców, który widział w nim potencjał, jeszcze na początku studiów, założył spółkę która miała obsługiwać dużych graczy na rynku. Profesor, jak to każdy stary wyga wiedział z kim pić wódkę i miał mnóstwo kontaktów. w Piotrku widział swoją szansę na spokojną starość. Stary Marian załatwia rzeczy i kontrakty uważane za niezałatwialne, a za jakiś czas, jako fikcyjny doradca w swojej firmie będzie miał zapewnioną spokojną emeryturę. Młody będzie zapieprzać, uczyć się potem przejmie wszystko i będzie panem na włościach. Jak to typowi faceci na dzień dobry kupili cholernie drogie auta. Bo to inwestycja, bo do dużych graczy furmanką się nie jedzie, bo trzeba uwierzyć w siebie i tego typu samcze bzdury.

Pierwsze kontrakty ruszyły, przyszły pierwsze przelewy i zaczął się bal na całego. Loty do Paryża, Londynu, Barcelony na weekend na zakupy w butikach z pierwszych stron gazet, bo pani prezesowa też musi wyglądać. Schlebiało jej to, ale w głębi duszy była przerażona tym zawrotnym tempem! Rok temu szczytem wrażeń był seks w toalecie pociągu a teraz wypad do Barcelony po „fajne buty” to już norma? Z jej korpo kasy mogła sobie kupić co najwyżej pół podeszwy i denerwowało ją własne przeświadczenie, że chodzenie w takich butach do pracy to coś niewłaściwego… W tym ekspresowym kalejdoskopie oświadczyny w Dubaju i ślub w polskim konsulacie były jednym z wielu wydarzeń… W sumie nie do końca pamiętała gdzie kupiła suknię i gdzie ona teraz jest, ani jaka to była data.

 Mieszkali już razem, on pracował w domu, biurze, na uczelni wszędzie i o każdej porze, Dorota, w typowych godzinach, uczyła się drobnych przyjemności codziennej rutyny i  ogarniania ich domu.

Któregoś razu Piotrek wszedł jak chmura gradowa do ich wynajętego niedużego, ale fajnie urządzonego mieszkania trzaskając drzwiami, które o mało nie weszły razem z nim.

- Co za, kurwa, idioci i debile! Jak ja bym był ich szefem to był ich wyjebał z roboty na zbity pysk! - rzucona kurtka przeleciała przez cały przedpokój.

- Co się stało?! - Przerażona Dorota wychyliła się z kuchni.

- Czy ty wiesz, że te chuje nie chcą mi i Tadkowi dać kredytu firmowego?! Pokazuje im przelewy, potwierdzone kontrakty, a ta pipa z uśmiechem na ustach mówi mi, że firma działa za krótko. że w sumie nikogo nie zatrudniamy, że nie mamy żadnych środków trwałych i żeby w ogóle w takim przypadku przyjęli wniosek musimy mieć jakąś formę zabezpieczenia, a najlepiej nieruchomość.

- To może poczekacie? Jak to jest kwestia nie wiem, iluś miesięcy czy roku to możecie to wziąć potem, co?

- Nie rozśmieszaj mnie! - Poczuła się, jakby to ona wyrzuciła jego wniosek do kosza- kontrakty są tu i teraz,  gruba forsa leży na ziemi, a żadna głupia cipa po podstawówce nie będzie mną dyrygować. Chcą mieć nieruchomość, to im dupy poodpadają jak zobaczą z czym do nich przyjdę.

Ignorując ją zupełnie nieporadnie szukał czegoś w kuchni, sam nie wiedząc czego. Po chwili chaotycznego kręcenia się bez celu, wziął piwo, mijając Dorotę usiadł do komputera. Niebieski błysk ekranu podkreślał jego bladą i wściekłą twarz.

- No i już szukamy… Poznań, mieszkania, 100 metrów, nowe, urządzone, szukaj…

Dorota nie wiedziała jak zareagować. Zostawić go, żeby ochłonął? Pokrzyczeć razem z nim? A może płynąć razem z nim na jego fali i zacząć meblować mieszkanie, które od 5 minut zamierzają kupić? Nie tak dawno temu chciała z nim porozmawiać o tym jaki mają plan na mieszkanie? może kupią coś większego? Albo poczekać i uzbierać na szeregówkę? Uśmiechał się do niej pobłażliwie. Kupowanie na kredyt to dawanie się dymać bankom na 30 lat dla ludzi którzy na pieniądzach znają się jak przedszkolaki. Za gotówkę to półmózgi, którzy ledwo uciułali kasę i nie wiedzą jak z niej zrobić kilka razy większy stosik. Wszyscy byli głupi. Wszyscy oprócz niego, bo on wiedział. Trzeba teraz zacisnąć poślady, ustawić się na rynku, a jak firma będzie samograjem to wtedy stawiają dom 300 metrów, projektowany przez nich, w górach, albo jeszcze lepiej zaraz przy plaży. Albo we Włoszech, czy innej Hiszpanii, zależy na co będą mieli ochotę… Tak było jeszcze dwa miesiące temu. Teraz , dosłownie, teraz trzeba kupić cokolwiek.

Wypite jedno piwo i dwa kolejne drinki, przyniesione przez Dorotę, sprawiły, że zacząć spokojniej oddychać. Nabrał kolorów i przestał po kolei dzwonić, tłumacząc zdezorientowanym ludziom, że muszą mu sprzedać dane mieszkanie jutro, pojutrze, najlepiej za połowę ceny, bo idzie kryzys na rynku i on jest ostatnim, który jeszcze może im w tej sytuacji pomóc. Zamykał coraz więcej zakładek w przeglądarce, zaczął pomijać coraz więcej ofert, zwłaszcza tych najdroższych. Widziała, że powoli się uspokaja i będzie można z nim normalnie porozmawiać. Siedziała zaraz przy nim tuląc się, starać się być przy nim, ale pozwalając mu się wyżyć. Niby od niechcenia położyła rękę na jego kolanie głaszcząc go. Im wyżej i pewniej sięgała jej ręka tym trudniej było mu się skupić. Kiedy bariera spodni ostatecznie ją poirytowała, rozpięła pasek, rozporek, sięgnęła wprost do jego majtek chwytając jego penisa całą pięścią. Dalej był nabuzowany, ale ku jej zaskoczeniu penis dalej był dość miękki, przystąpiła do dzieła. Nadszedł czas, żeby spuścił się aż do podstawy czaszki, padł na twarz i zasnął, a jutro będzie można z nim normalnie porozmawiać.

- Dorota, proszę cię, ja próbuję… Mam tu interes do zrobienia… – spojrzał na nią przelotnie, ale wrócił wzrokiem do monitora. Widać, było, że próbuje się skupić, ale wychodzi mu to słabo

- O, to się dobrze składa, bo ja też mam tutaj fajny interes… I nie chciałabym takiej okazji , wiesz… wypuścić z ręki - uśmiechnęła się na tyle uwodząco, na ile doświadczenie z polskich komedii romantycznych jej pozwalało.

On również pozwolił. Zamknął ekran laptopa, odsunął się na krześle dając je przestrzeń. Postanowiła kuć żelazo póki gorące. klęknęła przedni nim, szybko ściągnęła mu spodnie do kostek i przystąpiła do dzieła. Starała się najlepiej jak umiała. Lizała jego jadra, przejechała językiem po spodniej stornie penisa aż do główki ,po czym wzięła go do ust. Niemal krztusząc się pracowała językiem jakby jutro miał się skończyć świat. Zajęła się samą główką, pracując ręką nad resztą. Starała się ale nie przynosiło to efektu. Dołączyła drugą rękę i miętosząc jego jądra. Pierwszy raz była w sytuacji kiedy Piotrek nie był w momencie postawiony na baczność, mimo że dawała z siebie wszystko. Nie poddawała się, ale widziała, że jego penis nie dość, że nie chce się postawić, to jeszcze flaczeje.

- Nie no, kurwa, to bez sensu! - zawołał zrezygnowany. - Odsuwając się na krześle założył spodnie, których nie zapiął do końca. Był bardziej pijany niż jej się wydawało. Zaczął krążyć po pokoju jak lew w klatce. - Musimy coś kupić, żeby popchnąć ten kontrakt do przodu! Nie ma innej opcji. Trzeba coś kupić, coś zajebistego, żeby zamknąć im gęby zamknąć. A tej piździe w dziale kredytów jeszcze dam po dupie, zrobię jej taką pokazówkę, że na miejscu rzuci tą robotę i się więcej w pracy nie pokaże!

Wziął komórkę do ręki, nie przestając chodzić. Zaczął porównywać oferty, sprawdzać zagraniczne banki, zachowywał się jak lunatyk, nie zauważając, że Dorota wyszła z pokoju. Po pół godzinie siedział zgarbiony gapiąc się w komórkę.

- Jak wygląda sytuacja? - zawołała Dorota zza drzwi.

- Szukam, ofert, na razie dupa, nic ciekawego, ale przynajmniej dowiedziałem się, jakie są sposoby na poprawienie ratingu.

- A nie chcesz poprosić tamtej babki, że ci podpowiedziała, co możesz zrobić, żeby ci przyjęła wniosek? - dokładnie widziała, jak w tym momencie można rozjuszyć go najbardziej. Wyprostował się przed ekranem jak struna krzycząc na całe mieszkanie.

- Nie ma kurwa takiej opcji! Żadna niedomyta pizda nie będzie mi stawiać warunków!!! - Po dłużej chwili ciszy usłyszał za sobą nieznany głos. - Proszę pana, ja bardzo pana przepraszam, ale takie mamy procedury… - Wstał gwałtownie obracając się. W jednej chwili wytrzeźwiał, wystraszył się i poczuł się kompletnie zagubiony.

Rozejrzał się spłoszony. W drzwiach stała Dorota. Włosy miała wysoko upięte w nieduży kok, założyła swoje okulary do czytania. Zatrzymał się wzrokiem na białej bluzce z dekoltem rozpiętym na dwa guziki. Prześlizgnął się po niej wzrokiem w dół na czarną opiętą spódniczkę z której wyrastały jej piękne nogi wciśnięte w równie czarne rajstopy i wysokie szpilki. Trzymałą ręce za sobą eksponując swoje świetne cycki i wzrokiem wbitym w niego ze spuszczonej głową kontynuowała zmienionym, niepodobnym głosem. Wyglądała jak prezencja typowej urzędniczki z zachowaniem skarconej licealistki.

- Chętnie był przyjęła wniosek, ale wie pan… Przepis są takie a nie inne… - Podeszła do niego powoli, kręcąc biodrami. Piotrek mógł tylko stać jak słup soli z komórką w ręce zatrzymaną w pół ruchu. Zatrzymała się pół kroku przed nim, kontynuując słodkim głosem- Muszę powiedzieć, że troszkę mnie pan uraził, bo pizdę mam akurat wygoloną… czyściutką… i pachnącą… – powoli cedziła słowa centymetry od jego ust - a co do stawiania warunków… - położyła rękę na jego kroczu - to pewne warunki muszę postawić… Zgodził się pan, żeby postawiła…? - jego erekcja była wystarczającą odpowiedzią. Zaczęła go ugniatać przez spodnie - Myślę, że… DOJDZIEMY do porozumienia, prawda?- przyspieszyła, a rozochocony i całkowicie przytomny Piotrek zaczął jej dotykać. Teatralnym ruchem pacnęła jego ręce, zmuszającej je do cofnięcia.

- Proszę pana, procedury mówią wyraźnie jakie kroki trzeba po kolei przedsięwziąć! - Klęknęła przed nim rozpinając mu spodnie - najpierw otworzymy sprawę…. O proszę… Teraz wciągniemy jego zawartość! Oj, jaka ona duża… Sprawdźmy… - zaczęła lizać już twardego i gotowego fiuta - Oj ja nie wiem, czy to mi się wszystko zmieści… w tym wniosku… - wsadziła go całego do ust najdalej jak mogła.

Kiedy zaczęły jej łzawić oczy wypuściła go do połowy i zaczęła szybko obciągać kręcąc jednocześnie językiem. Był już mocno podniecony, chwycił jej głowę i zaczął posuwać jak cipkę. Wiedziała, że musi temperować jego podniecenie jeżeli chce doprowadzić scenkę do końca. Odepchnęła się od jego bioder głośno wciągając powietrze.

- Och!!! Proszę pana, proszę tak nie forsować! Jesteśmy na dobrej drodze, i jestem przekonana, że udam nam się przeprowadzić ten wniosek… Wstała, poprawiła włosy, przetarła usta czubkiem palca, który natychmiast przeniosła pod spódniczkę. Jej szybkie ruchy nie dawały wątpliwości co tam robi – Teraz musiałby pan WYPEŁNIĆ, bardzo ważną rubryczkę… Nie trzeba mu było powtarzać. Odwrócił ją tyłem i przycisnął do siebie. Ustami wpił się w jej kark i oboje zamknęli oczy z podniecenia. Przesuwał ręce  i pieścił jej ciało starając się być wszędzie naraz - na piersiach, na brzuchu w kroczu… Galopujące pożądanie domagało się więcej, wsadził rękę w jej majtki po krótkich pieszczotach łechtaczki wsunął dwa palce w jej cipkę.

- Och! Proszę pana! to chyba nie tak się uzupełnia… - jej jęki wskazywały jednak na co innego. Nie przestawał szaleńczego kąsania jej karku i palcowania. Wzbierający w jej ustach okrzyk orgazmu wydostał się w pełni na zewnątrz po krótkiej chwili doszła do siebie i wróciła do odgrywanej roli.

- Proszę pana ja doceniam pańską skrupulatność, ale musimy WYPEŁNIĆ tą rubryczkę odpowiednią treścią… - pchnął jej plecy do przodu, straciła równowagę i oparła się wypięta o stół przed nią.

Podsunął spódnicę do górny, a jednym płynnym ruchem ściągnął rajstopy i majteczki odsłaniając wilgotną i ślicznie nabrzmiałą pizdeczkę. Sprawił jej przyjemny dreszcz kiedy przejechał główką między mokrymi wargami kilka razy. Bez ostrzeżenia wszedł w nią stanowczo po same jądra. Wypełnił ją jak nigdy, nie zostawiając ani milimetra, zgięła się odruchowo i jęknęła. Zaczął ją pieprzyć pełnymi posunięciami za każdym razem niemal wychodząc i obijając się o jej macicę.

- O tak, bardzo dobrze! Tak proszę wypełniać! - klaskanie je pośladków stawało się coraz szybsze i głośniejsze. Piotrek zaczął jęczeć - Proszę ciszej! Ktoś w biurze może nas usłyszeć! A co jak szef się dowie?! - Teraz zaczął ruchać z całą siłą wyjąć nieartykułowanymi dźwiękami.

- Proszę pana! nie do środka!! Ja mam męża!! - Przyśpieszył jeszcze bardziej jakby sprawiało mu to dodatkową rozkosz- Bardzo proszę, a co jak mój mąż się dowie?! A co jak spyta czemu mam taką rozciągniętą cipkę?! Nie mogę do niego taka wrócić! - Już jej nie słyszał. Pomiędzy jego pchnięciami wyprostowała się zwinnie sprawiając, że z niej wyskoczył. Szybko odwróciła się i klęknęła przed nim.

- Tutaj poproszę. - Patrząc mu w oczy położyła palec wskazujący na wyciągniętym maksymalnie języku wprost oświadczając, gdzie chce przyjąć jego wytrysk. Piotrek wziął sprawy w swoje ręce. Widziała, że wystarczy mu tylko kilka ruchów. Zdążyła tylko powiedzieć:

- Tylko nie na włosy, mam dzisiaj drugie spotkanie! - Strugi spermy jedna po drugie wylewały się na jej twarz, okulary, wypełniały otwarte usta. Spływały obficie po policzkach kapiąc na biust. Kiedy ostatnia kropla wylądowała na jej ciele, Piotrek przestał wyć i wypuścił fiuta z ręki.

Podniosła się z ziemi stając przed nim z twarzą skąpaną w jego spermie. Sople spermy na brodzie i policzkach tańczyły i kapały w rytm jej przemowy okraszonej profesjonalnym uśmiechem..

- Bardzo się cieszę, że udało nam się razem przejść przez ten wniosek. O wyniku poinformuję pana telefonicznie do 3 dni roboczych - Ruszyła w stronę wyjścia. W drzwiach odwróciła się i z tym samym uśmiechem powiedziała:

- Pozwolę sobie przesłać panu ankietę ocenę mojej pracy. Jeżeli jest pan zadowolony z przebiegu spotkania proszę o wystawienie pozytywnej oceny!

Zniknęła w łazience. Piotrek przeciągnął się, westchnął głęboko i rozwalił się na kanapie. Dopiero teraz poczuł, że sprawy wracają na właściwe tory.


Dwa tygodnie później podpisywali u notariusza umowę na gigantyczne, 200 metrowe mieszkanie, gotowe do przyjęcia chyba każdego celebryty chodzącego po czerwonym dywanie. Młoda cipa w banku tym razem nie dyskutowała z nowym właścicielem apartamentu, a jej tabelki gładko wchłonęły nowe informacje. Najdroższe możliwe mieszkanie i największy możliwy kredyt otworzą przed nimi drogę na szczyt, na sukces i karierę z pierwszych stron gazet. Taki był plan…

Przejeżdżający od  strony jej okna sportowy samochód z głośnym wydechem wyrwał ją z rozmarzenia. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Pamiętała jakie cudowne emocje jej towarzyszyły. Rozkosz, bliskość, ich prywatne szaleństwo, uczucie, że cokolwiek się stanie, mogą na sobie polegać, że są jednością… Pamiętała to wrażenie, że tą sytuację będzie nosić jak pamiątkę i nigdy o niej nie zapomni. Tak się niestety nie stało. Natomiast to, co stało się później padło mrocznym cieniem na całą ich przyszłość…

984
8.07/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.07/10 (8 głosy oddane)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.