Ilustracja: Dominic Sansotta

Od wytchnienia do zapomnienia (I) - Wytchnienie

4 września 2023

Opowiadanie z serii:
Od wytchnienia do zapomnienia

45 min

Opowiadanie napisałem z myślą o mojej żonie, która, podobnie jak bohaterki opowiadania, właśnie dzisiaj wyjechała na pobyt wytchnieniowy, razem ze swoją przyjaciółką. Sytuacja opisana w tym opowiadaniu, może być jednak tylko fantazją...

Popijając pierwszą poranną kawę, słuchałam relacji koleżanki z poprzedniej zmiany. Był gorący lipcowy poranek, co zważywszy na zepsutą klimatyzację na oddziale, skazywało mnie na kolejny ciężki dzień. Daria, próbując bezskutecznie pokonać ziewanie, kończyła przekazywać mi najważniejsze informacje z nocki:

— O dwunastej przywieźli z SOR-u kolesia po czterdziestce ze stalową nakrętką na penisie. Powiedział, że chciał sobie zmierzyć średnicę. Niektórym naprawdę odpierdala — powiedziała zrezygnowanym tonem.

— Zapytałam go, gdzie się kupuje takie małe nakrętki — kontynuowała. Jak zwykle wywołała na mojej twarzy uśmiech. Za to ją lubiłam. — Masz jeszcze na oddziale tę kobietę z poparzeniem i tego młodego pogryzionego przez psa. To chyba wszystko. Dzwoniła oddziałowa i pytała, czy zdecydowałyśmy się na ten wyjazd wytchnieniowy. Powiedziałam jej, że ja się piszę. A ty? Dostałaś zgodę od męża? — Jej sarkastyczny ton wyrażał powątpiewanie we wszystkie moje dotychczasowe wymówki.

Nie bardzo miałam ochotę na ten wyjazd. Chociaż zapowiadał się bardzo dobrze. Trzy noclegi w hotelu ze spa, w ramach wyjazdów wytchnieniowych dla pracowników służby zdrowia, pracujących przy pacjentach z covidem. Byłam typem domatorki i zawsze, kiedy miałam do wyboru wybrać się gdzieś z koleżankami lub spędzić weekend na hamaku czytając książkę, wolałam to drugie. Próbowałam różnych wymówek, jednak czułam, że Daria nie da się zbyć żadną z nich. Ona, bezdzietna trzydziestotrzyletnia singielka, była ekstrawertyczną imprezowiczką. Każdy jej weekend wiązał się z wyjściem do klubu lub do baru, gdzie szukała wrażeń w objęciach przypadkowo poznanych przystojniaków.

— Wiesz co, to jest początek września, więc muszę ogarnąć dzieci do szkoły, naprawdę kiepski termin. — Próbowałam po raz kolejny zamieść ten temat pod dywan.

— Paulina, nie możesz mi tego zrobić! Z kim mam pojechać? Z Bożeną? Przecież zanudzę się tam z nią na śmierć. Powiedz Damianowi, żeby ogarnął dzieci, przecież dobrze sobie z nimi radzi, kiedy jesteś na dyżurze. Chyba zrozumie, że ty też chcesz mieć coś od życia, a nie tylko praca i dom.

W duchu przyznałam jej rację. Mój mąż był wzorowym ojcem dla naszej dwójki. Zawsze świetnie sobie z nimi radził. Poza tym, sama często robiłam mu wyrzuty, że wyjeżdża na delegację i różne spotkania integracyjne, więc nie miał zupełnie nic przeciwko temu wyjazdowi, kiedy go zapytałam. Przyparta do muru przez Darię, odpowiedziałam:

— No OK. — Na twarzy koleżanki zobaczyłam radość. — Dam znać oddziałowej, że pojedziemy razem. Tylko nie będziemy szlajać się po klubach — zaznaczyłam. — W przeciwieństwie do ciebie, ja chcę się tam w końcu wyspać i odpocząć.

— Niech ci będzie. Poza tym, ten hotel jest na zupełnym zadupiu, więc żadne balety niestety nie wchodzą w grę.

— No i bardzo dobrze — powiedziałam zadowolona.

Daria pocieszona moją decyzją, ucałowała mnie na pożegnanie, życząc spokojnego dyżuru, a następnie poszła do szatni, pozostawiając mnie na pastwę roszczeniowych pacjentów i jeszcze bardziej wymagających lekarzy.

Miesiąc do wyjazdu minął niepostrzeżenie i szybko. Punkt siódma pod mój blok zajechał sedan Darii. Puściła mi sygnał, żebym wyszła, więc zabrałam walizkę i ucałowałam na pożegnanie męża i dzieci, przypominając im:

— Rozpoczęcie roku zaczyna się o ósmej. Tylko się nie spóźnijcie. Koszula Franka i sukienka Alicji wiszą uprasowane w szafie, tylko niech się nie ubierają przed śniadaniem, bo na pewno wybrudzą. Zupa w lodówce, jakbyście chcieli zrobić sobie pizzę, to przygotowałam ciasto, musisz je wyciągnąć wcześniej, żeby nie było zimne, zanim… — Damian zamknął mi usta, kładąc na nich palec wskazujący.

— Idź już, bo Daria czeka. Wiesz przecież, że sobie ze wszystkim poradzimy. Baw się dobrze — życzył mi mój kochany mąż, wyciągając mi z ręki walizkę. — Zaniosę ci to do auta. Jezu, co ty tam spakowałaś, cegły?

Kiedy zeszliśmy przed blok, Daria czekała przed autem, paląc papierosa oparta o maskę.

— Bałam się już, że się rozmyśliłaś. Cześć Damian, nie boisz się puścić Paulinę na trzy dni ze mną?

— Cześć, trochę się boję, znając twoją reputację — odpowiedział puszczając jej oko. — Tylko bądźcie grzeczne.

Zapakował moją walizkę do bagażnika, po czym przytulił mnie mocno i pocałował namiętnie w usta.

— Ja też dostanę takiego buziaka? — Typowa Daria, pomyślałam.

— Może dostaniesz, ale na pewno nie ode mnie — odpowiedział mój mąż, po czym pocałował mnie ponownie. Daria zrobiła naburmuszoną minę, wsiadając za kierownicę.

— Dobra, to jedziemy, bo długa droga przed nami.

Kiedy byłyśmy już same w samochodzie Daria zapytała:

— Wzięłaś stringi? Może poderwiemy jakichś dobrze sytuowanych dżentelmenów — zaśmiała się w głos.

— Tobie tylko jedno w głowie — podsumowałam. Mimo, że nie podzielałam jej sposobu bycia, była najbardziej interesującą osobą, z jaką kiedykolwiek pracowałam, więc wiedziałam, że ten pobyt będzie udany.

Pod hotel zajechałyśmy o czternastej. Był to ośrodek położony nad jednym z jezior w Borach Tucholskich, w środku lasu, więc trochę pobłądziłyśmy, zanim udało nam się tam dotrzeć.

Wypakowałyśmy walizki i poszłyśmy, zgodnie z kierunkowskazami do recepcji. Przy kontuarze przywitała nas radośnie młoda blondynka. Sprawdzając naszą rezerwację, przygryzła wargę oznajmiając:

— Najmocniej panie przepraszam, ale jest problem z waszą rezerwacją. Wiem, że zaznaczały panie opcję, z dwoma pojedynczymi łóżkami, ale wkradł się nam błąd w systemie i mamy dostępny tylko pokój z łóżkiem małżeńskim.

— Jak to? Nie mogliście nas wcześniej o tym powiadomić? Może sobie pani wyobrazić, że nie jesteśmy małżeństwem? — zaczęłam protestować.

— Bardzo przepraszam, za tą sytuację. W imieniu hotelu chciałam paniom zrekompensować tą niedogodność, oferując kolacje każdego wieczoru, na nasz koszt. Czy takie rozwiązanie by paniom odpowiadało?

Spojrzałyśmy po sobie zastanawiając się. Daria ubiegła moją odpowiedź:

— Jak najbardziej. Będziemy przynajmniej mieć okazję, żeby się do siebie zbliżyć. — Mrugnęła w kierunku recepcjonistki wywołując na jej policzkach rumieniec — Jakby pani chciała to może wieczorem do nas dołączyć.

Słysząc jej słowa, chciałam się schować pod ziemię. Blondynka jednak odebrała ten żart pozytywnie, odpowiadając:

— Bardzo chętnie, ale kończę o osiemnastej. Może innym razem — odpowiedziała z uśmiechem.

W końcu dotarłyśmy do pokoju. Daria od razu rzuciła się na łóżko, sprawdzając miękkość materaca. Ja zabrałam się do rozpakowywania walizki.

— Zostaw te rzeczy. Chodź się poprzytulać, w końcu to nasz miesiąc miodowy.

— Bardzo śmieszne. Spróbuj tylko mi w nocy zabrać kołdrę, to cię kopnę w tyłek.

— O, widzę, że też lubisz ostro! — zaśmiała się — Umieram z głodu, jak skończysz to idziemy coś zjeść. I się napić oczywiście.

Piętnaście minut później siedziałyśmy w eleganckiej sali restauracyjnej. Czekając na posiłek. Daria zamówiła prosecco, ja natomiast sączyłam powoli zimną lemoniadę. Restauracja była prawie pusta, nie licząc dwóch facetów w podobnym do nas wieku, siedzących w drugim końcu sali.

— Zobacz tych kolesi, co chwilę nas obczajają — zwróciła moją uwagę.

— Myślę, że to ciebie obczajają. Nie dziwię im się, w końcu nie założyłaś stanika. — Przez jej pomarańczową bluzkę, której długość nie pozwalała zakryć pępka, przebijały się brodawki sutków.

— Nie po to zrobiłam sobie cycki, żeby je teraz chować w biustonoszu — powiedziała, zerkając na dwójkę facetów, którzy cały czas z uśmiechem komentowali coś między sobą. — Idę zapalić. Idziesz ze mną?

— Nie, poczekam tutaj. Zadzwonię w tym czasie do Damiana, zapytam, czy wszystko u nich w porządku.

— Daj mu trochę luzu, Paulina — powiedziała wstając od stolika.

Rozmawiając z mężem, obserwowałam przez ogromną szklaną ścianę Darię, do której na papierosa dołączyli obydwaj mężczyźni. Widziałam, że rozmawiają ze sobą, co chwilę zaśmiewając się.

— Cieszę się, że sobie odpoczniesz. Nie przejmuj się nami, ze wszystkim damy sobie radę. Kochamy cię. Muszę kończyć, bo pizza mi się przypala. Pa — powiedział Damian, rozłączając się.

— Pa — odpowiedziałam do głuchego sygnału w telefonie. W tym momencie Daria wróciła do stolika.

            — I co? Jeszcze nie puścili z dymem mieszkania?

— A jak myślisz? — odparłam pytaniem.

         — Na pewno nie. Mówiłaś mu, że mamy łóżko małżeńskie i będziemy się miziać pod kołderką? — droczyła się ze mną.

            — Powiedz lepiej, co się tak zacieszałaś z tymi nieznajomymi.

            — Jakimi nieznajomymi? To Dawid i Piotrek. Też przyjechali na wytchnieniowy. Piotrek jest rezydentem w szpitalu w Olsztynie, a Dawid jest fizjoterapeutą. Bardzo mili goście. I bardzo grzeczni. – Przez całą rozmowę tylko dwa razy spojrzeli na moje melony — zaśmiała się. — A, i zapytali, czy chcemy dołączyć do ich stolika. Co myślisz? Chyba nie wypada odmówić.

            — Lubisz stawiać mnie w niezręcznej sytuacji, co?

— Jakiej niezręcznej? Normalnie zjemy sobie pyszny obiad, w towarzystwie dwóch kolegów z branży. Myślisz, że jak Damian wyjeżdża w delegacje to za wszelką cenę unika kontaktu z koleżankami z pracy? — przekonywała mnie. Uznałam, że znowu ma rację. Podnosząc się z krzesła, strofowałam samą siebie, że muszę popracować nad asertywnością.

            — Poznajcie moją przyjaciółkę z oddziału. Proszę tylko jej nie nagabywać, bo jest nieśmiała. — Po raz kolejny wprowadziła mnie w zakłopotanie. — To jest Dawid, a to Piotrek.

       — Cześć, jestem Paulina, miło mi was poznać. 

Uścisnęłam dłonie każdego z mężczyzn. Uścisk Dawida był krzepki i mocny, w przeciwieństwie do Piotrka, którego dłonie były delikatne, tak jakby nigdy nie wykonywał pracy fizycznej. Tym samym przypomniałam sobie, który z nich jest fizjoterapeutą.

— Co takie piękne dziewczyny robią same w tej głuszy? — zagaił Piotrek.

           — Oszczędź nam tych tanich podrywów — skwitowała Daria, co wywołało śmiech obydwu gości.

— W takim razie, zacznę inaczej — mrugnął do niej. — Miło, że do nas dołączyłyście. Jakie macie plany na ten pobyt?

— Chciałyśmy odpocząć od codzienności — zaczęłam, kierując całą uwagę na siebie. — Może pospacerujemy po lesie albo przejedziemy się gdzieś rowerami. Czytałam też, że mają tu świetne spa, więc na pewno skusimy się na jakieś zabiegi. Mi osobiście bardzo przydałby się masaż. Plecy mam już na skraju wyczerpania.

         — Świetny plan. W sumie podobny do naszego. Wzięliśmy też wędki, chcieliśmy zapolować na jakieś niezłe sztuki. — Spojrzał w kierunku kolegi. — Jeśli chodzi o masaże, to Dawid jest mistrzem, więc jeśli byś chciała oszczędzić sobie kosztów, to chętnie wygniecie cię tam, gdzie potrzeba — zaśmiał się zadowolony z żartu, który wymyślił na poczekaniu. – Typowe dla lekarzy, pomyślałam, nawet się nie siląc na uśmiech. Zawtórowała mu Daria, jednak Dawid potaknął z poważną miną.

— Ja chętnie skorzystam. Obydwie chętnie skorzystamy, co nie? — zwróciła się do mnie.

— Jeśli to nie byłby dla ciebie żaden kłopot — zwróciłam się do Dawida.

— Oczywiście, że nie — odpowiedział krótko. — To jest mój numer. — Podał mi wizytówkę firmy rehabilitacyjnej, której był właścicielem. Dziękując, wzięłam wizytówkę.

— Jakby co to nocujemy w 204, to na drugim piętrze — dodał Piotrek

— No co ty? A my obok was, w 206 — wyrzuciła z siebie bezmyślnie Paulina, za co kopnęłam ją pod stołem w kostkę. Nie chciałam, żeby nowopoznani goście, wiedzieli w którym pokoju nocuje. Skąd było wiadomo, czy po pijaku w nocy, nie będą się do nas dobijać.

            — Odnotowane — podsumował radośnie lekarz.

W tym momencie do stołu podano zamówione dania. Reszta posiłku upłynęła nam na rozmowie, głównie na tematy medyczne. Przez dłuższy czas słuchaliśmy anegdot Piotrka. Dowiedziałam się, że jest chirurgiem plastycznym w Olsztynie. Oprócz pracy na oddziale w szpitalu, pracuje również w prywatnej klinice chirurgii estetycznej, gdzie poprawia, jak on to nazwał „niedoskonałości kobiecej urody”. Jego monologi nudziły mnie niemiłosiernie, ale Daria słuchała jak urzeczona, jako że miała fioła na punkcie poprawiania swoich niedoskonałości. Dawid nie mówił zbyt wiele, ale potwierdził fakt, który był zawarty w wizytówce. Okazało się również, że pracuje dodatkowo w tym samym szpitalu co Piotrek, i że znają się bardzo dobrze z treningów tenisa, gdzie był trenerem Piotrka. Obecnie grają razem w deblu.

— Widziałem też, że jest tu kort. Może skusicie się na meczyk w parach mieszanych? — zaproponował Dawid.

— Wspaniały pomysł. Przyda nam się trochę aktywności — zgodziłam się błyskawicznie, ku zaskoczeniu Darii. Od dziecka lubiłam grać w tenisa i nigdy nie przepuściłam okazji, żeby móc zagrać. Na moje nieszczęście, nie udało mi się przekonać do tego sportu Damiana.

— W takim razie zarezerwuję kort na jutro po śniadaniu, OK? — powiedział ochoczo.

            — Super! — ucieszyłam się.

Kiedy zjedliśmy, poszliśmy w kierunku pokojów, gdzie przed drzwiami pożegnałyśmy nowych znajomych.

— Ten Dawid ostrzy sobie na ciebie zęby, mówię ci — powiedziała Daria, paradując po pokoju w samych majtkach. Jej ciało było wysportowane i mocno opalone, co w mojej ocenie gryzło się z jej tlenionymi blond włosami. Próbując uniknąć zerkania na jej podskakujące piersi w rozmiarze E, pisałam na komunikatorze z Damianem.

— Ta, jasne. Ty wszędzie widzisz podteksty. Ja nie zauważyłam nawet cienia podrywu z jego strony. Zwyczajnie kulturalny i miły koleś.

            — Zobaczysz, do końca wyjazdu będzie próbował cię zbałamucić.

— Nawet jeśli, to nie będzie pierwszym, który próbował i nic nie zdziałał. Widziałam za to, że ty napaliłaś się na tego chirurga. Coś chcesz sobie jeszcze poprawić? — odwdzięczyłam się jej kąśliwą uwagą.

— Czemu nie? Po trzydziestce już jakiś lifting by się przydał. — Stojąc przed lustrem naciągnęła sobie dłońmi twarz. — Ale teraz jedyne co chciałabym sobie poprawić to humor. Czas się odświeżyć, a potem pójdziemy przed kolacją do baru — zarządziła. — Idziesz pierwsza pod prysznic?

            Pokiwałam głową i niechętnie poszłam do łazienki.

            — Namydlić ci plecy? — zapytała zza ściany.

            — Mózg sobie namydl, ladacznico! — odkrzyknęłam, na co się roześmiała.

Wystrojone zeszłyśmy do baru, który łączył się z restauracją. Wypiłyśmy kilka drinków, rozmawiając o głupotach, a kiedy zgłodniałyśmy przeszłyśmy do restauracji. Kiedy złożyłyśmy zamówienie, do stołu podeszli nasi nowi znajomi.

— Możemy się dosiąść? — zapytał grzecznie Dawid. Zanim zdążyłyśmy cokolwiek odpowiedzieć, Piotr siedział już przy Darii.

— Jasne — odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. Miałam głęboką nadzieję, że nie będą nam się naprzykrzać przy każdej okazji, na co na razie się zapowiadało.

Piotr zamówił wino, później drugie. Po wcześniejszych drinkach i dwóch lampkach wina zakręciło mi się w głowie, więc po skończeniu kolacji przeprosiłam towarzystwo i poszłam do pokoju, gdzie położyłam się, nie przebierając w koszulę nocną. Zdjęłam tylko sukienkę, której nie chciałam sobie wygnieść. Przypomniały mi się przy tej okazji słowa Piotrka, o wygniataniu mnie przez Dawida. Z szumem wina w głowie, próbowałam odpędzić od siebie kudłate myśli, które nie dawały za wygraną. Moja ręka mimowolnie skierowała się pod materiał majtek. Po kilku minutach głaskania moje ciało naprężyło się, wypełniając rozkoszą. Po tych fajerwerkach, z głową uwolnioną od głupich myśli, zasnęłam.

Kiedy się obudziłam, był środek nocy. Stwierdziłam, że przesadziłam z alkoholem, bo dalej kręciło mi się w głowie, a do tego chciało mi się strasznie pić. W łóżku dalej byłam sama, zastanawiałam się więc, gdzie się podziewa moja frywolna przyjaciółka. Kiedy ugasiłam pragnienie, poczułam potrzebę pójścia do łazienki. Nie zapalając światła, usiadłam na toalecie, kiedy usłyszałam hałas dobiegający z pokoju.

— Cicho, tylko nie obudź Pauliny, bo mi będzie suszyć jutro głowę, że się nie wyspała — powiedziała szeptem, śmiejąc się cicho.

           — Ale tu nikogo nie ma. — Rozpoznałam głos Piotrka.

— W takim razie albo pomyliliśmy pokoje, albo poszła gdzieś na nocny spacer. Może warto sprawdzić, czy nie poszła do Dawida. — Znów usłyszałam śmiechy, tym razem głośne.

— Pokaż w końcu, co tam chowasz. O kurwa! Powiększyłeś go sobie, czy co? — Dobiegł mnie głos Darii pełen podziwu.

            — Dobre geny — odpowiedział.

Siedząc w ciemnej łazience słuchałam ich namiętnych odgłosów. Zważywszy na temperament Darii, spodziewałam się, że będzie głośna także w łóżku, ale to czego byłam świadkiem, przeszło moje oczekiwania. Obawiałam się, że zaraz do naszego pokoju wpadnie ktoś z recepcji, żeby ich uciszyć, jednak nic takiego się nie wydarzyło. W dalszym ciągu czując działanie alkoholu, ponownie skierowałam rękę w okolice łona. Pieszcząc łechtaczkę, ściągnęłam stanik, który zaczął mnie uwierać, dzięki czemu mogłam drugą ręką ściskać uwolnione piersi. Odgłosy kopulacji dobiegające z sypialni  tak mnie podnieciły, że zaczęłam intensywnie pocierać cipkę, z zamiarem osiągnięcia szczytu. Kiedy w końcu nadszedł, cała łazienka wypełniła się oślepiającym światłem. Z początku myślałam, że to efekt orgazmu, jednak widok Piotra stojącego ze swoim ogromnym kutasem w drzwiach, otrzeźwił mnie momentalnie.

— Wyjdź stąd! — krzyknęłam, nie spuszczając wzroku z jego olbrzymiego fiuta. Prezerwatywa, którą na niego naciągnął sięgała do niecałej połowy jego długości, przy proporcjonalnym obwodzie, wyglądała jakby była w rozmiarze XS. Przestałam dziwić się krzykom koleżanki, kiedy ją nim pierdolił. Jego zaskoczony wzrok skupiał się na mojej ręce, która dalej tkwiła na nabrzmiałej wisience.

— Przepraszam — rzucił, kiedy w końcu ogarnął sytuację, po czym wyszedł z łazienki, ponownie gasząc światło i zamykając drzwi. Słyszałam, jak rozmawia cicho z Darią, tak że nie mogłam usłyszeć ich słów, po czym chyba wyszedł, o czym świadczył trzask zamykanych drzwi. Po chwili do drzwi łazienki zapukała Daria, po czym nie czekając na pozwolenie, wparowała zapalając światło. Włosy miała w nieładzie, makijaż rozmazany, zdążyła jedynie włożyć szlafrok.

            — Możesz mi powiedzieć, co tu robiłaś? — wypaliła podejrzliwie.

— A co można robić w łazience? To ja powinnam spytać, jakim prawem spraszasz sobie fagasów do naszego wspólnego pokoju.

— Myśleliśmy, że gdzieś wyszłaś, światła pogaszone, sama też się nie odezwałaś — odparła. — Czemu, na przykład nie zapaliłaś światła w łazience, żeby dać nam znać, że jesteś w pokoju?

— Daria, dalej mi się kręci w głowie, nie myślę trzeźwo, zanim dotarło do mnie, co się dzieje, słyszałam już twoje krzyki. Zapomnijmy o temacie i kładźmy się już spać, bo jest późno.

            Na te słowa twarz Darii rozluźniła się. Z uśmiechem powiedziała:

            — Jakby wsadził w ciebie takiego drąga, też byś krzyczała.

— Prawda — odpowiedziałam, przypominając sobie jego wielkość. Daria otworzyła szeroko usta.

            — Widziałaś go?!

— Jak wszedł do łazienki świecąc mi w oczy tą erekcją, to nie mogłam nie zauważyć.

— Podobał ci się, co? Trzeba było mówić, to bym się z tobą podzieliła — jej szyderczy uśmiech był rozbrajający. Próbując zachować poważną minę, stwierdziłam:

— Rozmiar to nie wszystko. Powinnaś to wiedzieć. Ja idę spać. Tylko pamiętaj, co mówiłam o kołdrze.

Podeszłam do łóżka zaściełając moją część. Moją uwagę przykuła mokra poduszka.

            — Czemu ta poduszka jest zaśliniona?

            — Musiałam ją zagryźć, żeby to wytrzymać i nie obudzić całego hotelu.

— W takim razie, to będzie twoja. To znaczy, że mogłaś się głośniej drzeć? — zapytałam z niedowierzaniem, wchodząc pod kołdrę.

— Aaaaa, aaaaa, aaaaa — zaczęła jęczeć Daria, demonstrując mi w środku nocy, swoje miłosne odgłosy. Wzięłam poduszkę i przycisnęłam jej do twarzy. Jej jęki zamieniły się w głośny śmiech.

— Nienormalna jesteś — skwitowałam. — Gaś światło i idziemy spać.

Ku mojemu zaskoczeniu Daria bez protestów wykonała polecenie. Po kilku minutach słyszałam już jej spokojny oddech. Sama nie mogłam zasnąć, rozbudzona tą niecodzienną sytuacją. Cały czas przed oczami miałam jego wielkiego członka. Zastanawiałam się, jakie to uczucie, być penetrowaną przez takie coś. Poza tym, na samą myśl spotkania Piotrka i Dawida podczas jutrzejszego śniadania, czułam zażenowanie. Pewnie nie przepuści okazji, żeby powiedzieć koledze o tym, co zobaczył w łazience. Męcząc się z tymi nieznośnymi myślami, w końcu wpadłam w objęcia morfeusza.

Budzik zadzwonił za dziesięć ósma. W głowie cały czas czułam nieprzyjemne skutki wczorajszego picia. Z łazienki dobiegał odgłos prysznica. Ubrałyśmy się niespiesznie i zeszłyśmy na śniadanie. Tak jak się spodziewałam, przy stoliku siedzieli już nasi nowi znajomi. Witając się z nimi, próbowałam odgadnąć z ich mimiki, czy powiedział mu o mnie masturbującej się w łazience. Jeżeli nawet tak było, nie dali po sobie nic poznać.

            — Pamiętacie, że gramy dzisiaj? — zagaił Dawid.

            — Jasne, w jakie pary się podzielimy? — odparłam.

— Ja z Darią jesteśmy już zgrani, więc niech tak zostanie — powiedział Piotrek, nawet nie próbując ukrywać wczorajszego zdarzenia.

            — W takim razie, jesteś skazany na mnie. — Spojrzałam w kierunku Dawida. — Od razu zaznaczę, że dawno nie grałam, więc będziesz musiał nadrabiać za mnie.

— Poradzimy sobie. Piotrek beznadziejnie serwuje, bekhend też ma do niczego — powiedział Dawid, narażając się na groźny wzrok kolegi.

— Najwidoczniej miałem kiepskiego nauczyciela — zripostował Piotr, po czym spojrzał mi wymownie w oczy i dodał: — Przynajmniej sprzęt mam lepszy.

Po jego słowach skierowałam wzrok na talerz, próbując ukryć zażenowanie. Daria złapała aluzję, więc klasnęła w dłonie, chichocząc.

— Nie każdy jest na tyle głupi, żeby kupować rakietę za cztery tysiące — stwierdził Dawid.

Po śniadaniu przebrałyśmy się w sportowe stroje i gotowe stawiłyśmy się o umówionym czasie na korcie. Na miejscu czekali na nas Piotrek z Dawidem, odbijając między sobą piłeczkę. Ustawiłyśmy się na polu gry, tak jak podzieliliśmy się podczas śniadania i zaczęliśmy partię rozgrzewkową. Chwilę później zaczęliśmy grać na poważnie. Dawid zaczął potężnym serwisem, który zmusił Darię do odsunięcia się, pozostawiając piłkę Piotrowi. Ten z trudem przebił ją na naszą stronę, więc miałam możliwość sprytnej odgrywki blisko siatki, z którą nie poradziła sobie moja koleżanka. Ucieszona zdobytym punktem, przybiłam piątkę z moim partnerem. Gra przebiegała coraz bardziej intensywnie, widać było, że faceci chcą się przed nami popisać brawurową grą. Podczas jednego z serwisów Piotrka, upatrzyłam okazję na zdobycie łatwego punktu, jednak moje ograniczenia fizyczne spowodowały, że musiałam zrobić krok większy niż się spodziewałam. Nagle poczułam ukłucie bólu w tylnej części uda. Z jękiem upadłam na ziemię. Nawet się nie obejrzałam, a Dawid był już przy mnie.

            — Wszystko w porządku?

            — Chyba naciągnęłam sobie dwugłowy.

— Pokaż. 

Jak na profesjonalistę przystało, dotknął mojego nagiego uda, zaczynając je rozmasowywać.

— Mocno boli?

Jego sprawne ruchy dłoni, przynosiły stopniowe ukojenie. Piotrek i Daria, stali po drugiej stronie siatki, patrząc się na nas bezczynnie.

— Zaczyna przechodzić — powiedziałam, zgodnie z prawdą. Spojrzałam w jego ciemnobłękitne oczy, czując szorstkie dłonie, ściskające moje gładkie udo. Jego palce, ugniatając bolący mięsień, błądziły kilka centymetrów od linii pośladków. Szybko urwałam spojrzenie, aby uniknąć dwuznacznej sytuacji.

            — To dobrze. Będziesz w stanie grać dalej, czy chcesz odpocząć?

— Chyba zejdę na razie.

Dawid pomógł mi wstać, a następnie obejmując moje plecy pomógł mi zejść z kortu. Usiadłam na krzesełku, po chwili dołączyła do mnie Daria. Siedząc, obserwowałyśmy mężczyzn kontynuujących grę.

            — A nie mówiłam? — zapytała retorycznie

            — Ale, że co?

            —  Że będzie się do ciebie dobierał.

            — Nie bądź śmieszna, przecież jest fizjoterapeutą i po koleżeńsku mi pomógł.

            — Tak mało wiesz o facetach… — stwierdziła enigmatycznie.

            Wracając do pokoju, Dawid zaoferował obiecany dzień wcześniej masaż.

            — Chętnie się skuszę — rzuciłam bez zastanowienia. Głupio byłoby mi odmówić, biorąc pod uwagę to, jak mi pomógł.

— Super. W takim razie, możesz przyjść do nas do pokoju przed obiadem, powiedzmy o trzynastej, to poradzimy też coś na tę kontuzję.

Umyta i wypoczęta, zapukałam dwie godziny później do pokoju 204. Otworzył mi Dawid, ubrany w niebieską koszulkę polo i białe szorty. Pod materiałem odznaczały się mocne bicepsy i spore mięśnie klatki piersiowej. Zaprosił mnie do pokoju, w którym, jak się okazało, nie było Piotrka, co spowodowało, że poczułam się nieswojo. Trochę się uspokoiłam, kiedy na środku pokoju, zobaczyłam łóżko do masażu przykryte ręcznikiem.

— Gdzie twój kolega?

— Poszedł powędkować. Ja nie znoszę tego nudziarstwa.

— Wypożyczyłeś dla mnie hotelowe łóżko do masażu? — Nie ukrywałam zdziwienia.

— He he, nie. To moje własne. Wożę je wszędzie. Składane, więc łatwo mieści się do auta.

— Rozumiem. To jak mam się położyć? Na brzuchu chyba, będziesz miał lepszy dostęp do tego dwugłowego — odpowiedziałam sama sobie.

— Spokojnie, wszystko po kolei. Na początku musisz się rozebrać, żeby było ci wygodnie — upomniał mnie. — W łazience, są jeszcze niewykorzystane ręczniki, to możesz wziąć jeden z nich do zakrycia.

Weszłam do łazienki i posłusznie zdjęłam całe ubranie.

            — Czy bieliznę też mam ściągnąć?

— Jak się nie wstydzisz, to lepiej będzie, jak zdejmiesz. Chyba, że masz stringi to możesz w nich zostać — odpowiedział z pokoju.

Przez chwilę się zawahałam, po czym zdjęłam moje figi i stanik. Zawinięta w ręcznik wyszłam do pokoju, w którym leciała cicho muzyka relaksacyjna.

— Muzykę też masz swoją?

— Zawsze gotowy do akcji — odpowiedział z uśmiechem, świadomy kiczowatości tego stwierdzenia. — Połóż się na brzuchu, rozmasujemy plecy i ten nieszczęsny mięsień.

Kiedy położyłam się zgodnie z jego poleceniem, złapał za ręcznik zakrywający moje plecy, sugerując mi, abym go zdjęła. Zrozumiałam bez słów, o co mu chodzi i podniosłam się lekko, rozplątując okrywający mnie materiał. Po chwili leżałam naga od pasa w górę, w oczekiwaniu na bolesny masaż. Dawid poprawił jeszcze mój ręcznik, zsuwając mi go do połowy pośladków.

— Mówiłaś, że bolą cię plecy. W którym miejscu? — Pytając, delikatnie gładził rowek, będący linią kręgosłupa.

— Głównie lędźwie, czasami też szyja.

— Ok, rozumiem. Zaraz coś na to zaradzimy. Wyjdziesz jak nowo narodzona.

Jego ciepłe dłonie, naoliwione pachnącym olejkiem, zaczęły mocno uciskać okolice krzyża. Ból, nagromadzony wieloma latami ciężkiej pracy w szpitalu, zaczął się uwalniać, co z początku sprawiało mi dyskomfort, jednak po chwili czułam zwiększającą się ulgę. W pewnym momencie przestał, nabrał kolejną porcję olejku i zaczął go rozprowadzać po całych plecach, począwszy od szyi, a kończąc na odsłoniętych pośladkach. W jego ruchach nie rozpoznawałam nic nieprzyzwoitego, więc oddałam się błogiemu relaksowi. Zaczął od intensywnego rozcierania części piersiowej, a następnie skupił się na szyi, uciskając jej tył palcami, co było bardzo przyjemne. W pewnym momencie muzyka oraz jego kojący dotyk sprawił, że usnęłam. Obudziłam się po chwili czując, jak jego kciuki mocno penetrują kontuzjowany podczas dzisiejszej gry mięsień. Od razu zdałam sobie sprawę, że w międzyczasie pozbył się całkowicie ręcznika, pozostawiając mnie zupełnie nagą. Nie chciałam robić o to awantury, dopóki jego działania nie wyrażały żadnego nieprzyzwoitego zamiaru.

— Tak lepiej? — zapytał, rozmasowując moje udo w różnych kierunkach.

— Yhm — odparłam rozanielona.

— Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że zdjąłem ręcznik. Muszę ci rozmasować również mięśnie sąsiadujące, czyli łydki i pośladki, aby wzmocnić działanie regeneracyjne.

— Dobrze.

— Jakie masz majtki? — zapytał niespodziewanie. Moje ciało spięło się natychmiastowo.

— To znaczy?

— Jeśli masz stringi to możesz założyć. Niektóre kobiety, krępuje całkowita nagość podczas masażu.

— Mam figi, poza tym, to co miałeś zobaczyć i tak już zobaczyłeś — powiedziałam pragmatycznie.

— Prawda, trudno odwrócić wzrok od takiego ciała — wypalił, po czym szybko dodał: — Przepraszam, to było nie na miejscu.

— Nie szkodzi. I dziękuję — odpowiedziałam, ciesząc się, że w tej pozycji nie widzi rumieńców na mojej twarzy.

Kończąc masować moje łydki, zabrał się do pośladków, które soczyście naoliwił, a następnie zaczął ugniatać je oburącz, jak ciasto. Czytałam gdzieś, że na pośladkach są strefy erogenne, jednak do tego momentu, nie przekonałam się o tym na własnej skórze. W danej chwili poczułam niesamowitą rozkosz, skupiającą się nie tylko w mojej wilgotnej muszelce, ale również rozchodzącą się od palców stóp przez sutki piersi, aż po małżowiny uszne.

— Czy to nie jest przypadkiem masaż erotyczny? — zapytałam podejrzliwie, wywołując u niego śmiech.

— To zależy o zamiarów. W łóżku, każdy masaż można uznać za erotyczny. U masażysty nie do końca. W sumie, to jest moja autorska metoda rozluźniania wieloletnich napięć. Metoda, która, jeśli wierzyć wszystkim moim pacjentkom, się sprawdza. Mam kontynuować?

— Tak — stwierdziłam krótko.

W rzeczywistości, jeśli by teraz przerwał, to błagałabym go, żeby dokończył. Za wszelką cenę. Byłam już mocno rozpalona.

Dłonie Dawida przesuwały się po całym moim ciele. Z pośladków, wewnętrzną częścią ud na stopy, ze stóp tą samą drogą wracały na pośladki, o milimetry mijając moje miejsca intymne. Jego palce muskały moje ramiona, podążając do grzbietu szyi. W pewnym momencie byłam już tak przewrażliwiona, że z trudem tłumiłam jęki rozkoszy, cisnące mi się do gardła. Obawiałam się, że soki zaczną mi samoistnie wypływać z brzoskwinki. Wtedy Dawid wszedł na łóżko, klękając nade mną w rozkroku. Dłonie kładł na przemian na moje dłonie, przedramiona, ramiona i plecy. Między pośladkami poczułam jego twardą męskość. Dalej nie odbierałam w tym nic nieprzyzwoitego, chociaż w tym momencie nie wiedziałam już, czy chciałabym się przed tym wzbraniać. Palcami masował mi uszy, wywołując kolejne impulsy rozkoszy zmierzające przez całe moje ciało w kierunku łona. Nie ocierał się nim o mnie, chociaż tego pragnęłam. Chciałam, żeby wyjął go i wsadził mi głęboko, uśmierzając poczucie niezaspokojonej żądzy.

— Proszę, żebyś teraz obróciła się na plecy. Podać ci ręcznik?

Cała rozedrgana, podniosłam się na klęczki, a następnie zmieniłam pozycję. Patrząc na niego zamglonym wzrokiem, pokręciłam tylko głową, czekając na dalsze pieszczoty.

— Dobrze, jeśli pozwolisz, uwolnimy teraz całe nagromadzone napięcie — powiedział, przykrywając mnie od szyi do kolan ręcznikiem. — Gdybyś poczuła dyskomfort, od razu mi powiedz, wtedy przerwę. Nie możemy teraz dopuścić żadnej negatywnej energii, rozumiesz?

— Tak, rozumiem — powiedziałam, przełykając ślinę.

Z trudem opanowałam rękę, którą korciło, żeby wylądować między nogami. Byłam bardzo blisko niesamowitego orgazmu.

— W porządku, w takim razie przystąpię teraz do końcowej techniki.

Jego profesjonalny ton ostudził trochę moje podniecenie, jednak nie na tyle, żebym nie chciała poddać się temu do końca.

Jego obie ręce zaczęły masować moje boki, kierując się w stronę pach, umiejscawiając się ostatecznie na piersiach. Przez materiał ręcznika poczułam falę gorąca, która spowodowała, że czułam jakbym się rozpływała. Nie myśląc trzeźwo, prawą rękę przyłożyłam w końcu do swojej muszelki, marząc o dokończeniu jego niesamowitej pracy. Drugą ręką złapałam Dawida za odznaczającą się erekcję. Nie wyglądał na zaskoczonego tym rozwojem sytuacji, jednak spokojnie zabrał obydwie ręce z miejsc, w których się znalazły, i ułożył je wzdłuż boków.

— To ja tu jestem masażystą — przypomniał mi z uśmiechem. Ściskając teraz moją lewą pierś, drugą ręką sięgnął mi między nogi. Wystarczyło kilka ruchów jego silnych palców przez ręcznik, aby obraz przed oczami zaczął mi wirować, zwiastując eksplozję doznań. Obie nogi, rozszerzone i zgięte w kolanach, podciągnęłam do góry, eksponując lepiej swoją łechtaczkę. Dłonią chwyciłam się za drugą pierś, odsłaniając ją spod ręcznika. Drugą rękę, zwiniętą w pięść, zagryzłam, aby stłumić krzyk rozkoszy. Wijąc się pod jego dotykiem, zaczęłam krzyczeć, uwalniając nagromadzoną energię. Trwało to bardzo długo. Nie wiedziałam, że jestem w stanie tak długo szczytować. Kiedy moje ciało zaczęło się już uspokajać, a stopy przestały drżeć, przypomniałam sobie, co powiedziała kilka razy Daria. Jednak czy mogłam uznać, to co się właśnie wydarzyło, za dobieranie się do mnie? Przecież nie chciał dopuścić do stosunku, chociaż miał ku temu doskonałą okazję. Gdyby nie odrzucił mojej ręki, pieprzyłabym się tutaj z nim do nieprzytomności. Mimo wszystko, zaczęłam myśleć o swoim mężu i doznałam poczucia wstydu i zdrady.

— Wszystko w porządku? — Dawid zauważył moją zafrasowaną minę. Przez chwilę zapomniałam o jego obecności.

— Tak, to było niesamowite, dziękuję. — Po czym zawstydzona dodałam: — Przepraszam za to co zrobiłam na koniec, naprawdę nie chciałam.

— Nie masz się czym przejmować, prawie zawsze się to zdarza. Muszę przyznać, że i tak byłaś bardzo powściągliwa, patrząc na inne pacjentki. Czasami muszę przerwać w trakcie wykonywania tej techniki, aby mogły się uspokoić i dokończyć metodę z pozytywną energią.

— To nie do końca tak, że nie chciałam… — zaczęłam nieśmiało. — W gruncie rzeczy, to pragnęłam tego, ale mam męża i dzieci. Nie jestem taka…

— Paulina, naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć. Większość moich pacjentek jest zamężna, wiele ma dzieci. To właśnie one najbardziej potrzebują takiej relaksacji. Traktuję tą metodę bardzo profesjonalnie, tylko to gwarantuje jej skuteczność. Gdybyś chciała, możemy ją jeszcze powtórzyć — zaproponował. — Do kiedy jesteście? — Z trudem pozbierałam myśli. Po tym wszystkim nie mogłam się skupić.

— Zostajemy jeszcze tą i następną noc.

— W takim razie, jak byś chciała, to daj mi znać. Zostawię cię teraz samą, pozwolę ci się w spokoju ubrać. Widzimy się na kolacji?

— Tak, na pewno się znajdziemy — odpowiedziałam, wstając z łóżka.

Kiedy stanęłam na ziemi, nogi się pode mną ugięły.

— Jeśli chcesz, możesz jeszcze chwilę poleżeć, aby dojść do siebie. — Mrugnął mi okiem. — Masz napij się wody. — Podał mi butelkę i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Po kilku minutach uniesienie przeszło. Wstałam i ubrałam się, wciąż drżącymi rękami, patrząc w lustro. Wyglądałam jakbym przebiegła maraton. Udałam się do pokoju, w którym na szczęście nie było Darii, co pozwoliło mi uniknąć niewygodnych pytań, których na pewno by mi nie szczędziła. Nie wiem, czy w tym stanie miałabym siłę, by wiarygodnie kłamać. Spojrzałam na telefon, w którym zobaczyłam nieodebrane połączenie od Damiana. Na rozmowę z mężem również nie miałam energii. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się w miękkiej pościeli, w której niemal natychmiast zasnęłam.

16,953
9.44/10
Dodaj do ulubionych
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.44/10 (58 głosy oddane)

Pobierz powyższy tekst w formie ebooka

Z tej serii

Komentarze (16)

Indragor · 27 lipca 2023

+3
-4
O jo joj, widzę czarne chmury zbierające się nad opowiadaniem.

Zaimki pisze się małą literą.
Spójników złożonych nie rozdziela się przecinkiem (mimo że).

— O dwunastej przywieźli z SOR-u...


Cały ten akapit (wypowiedź) jest zbyt skomplikowany. Łatwo się pogubić co jest wypowiedzią bohatera, a co komentarzem narratora.

pracujących przy pacjentach z covid


z covidem

No ok


„ok” to skrót od „około”. Powinno być „OK lub: https://www.ekorekta24.pl/ok-ok-okej-okay-a-moze-okey-ktora-pisownia-jest-poprawna/

Koszula Franka i sukienka Alicji wiszą uprasowane w szafie, tylko niech ich nie ubierają przed śniadaniem


Ani koszuli, ani sukienki się nie ubiera. To nie choinki.

— Ja też dostanę takiego buziaka? — „typowa Daria” – pomyślałam.


„— Ja też dostanę takiego buziaka? — Typowa Daria, pomyślałam”.

To pierwsze mniej więcej dwie strony. Dalej nie mam siły wyliczać błędów i to nie biorąc pod uwagę „przecinkologii”. Może Tomp da radę, jeśli będzie miał ochotę.
Zapoznaj się np. z tym poradnikiem, bo z zapisem dialogów też nie jest najlepiej.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 27 lipca 2023

+2
-2

próbując bezskutecznie pokonać ziewanie kończyła


zrezygnowanym tonem — Zapytałam go


kupuje takie małe nakrętki — jak zwykle wywołała


jej sarkastyczny ton, wyrażał


trzy noclegi w hotelu ze spa, w ramach wyjazdów wytchnieniowych dla pracowników służby zdrowia, pracujących przy pacjentach z covid – byłam typem domatorki i zawsze, kiedy miałam do wyboru wybrać się gdzieś z koleżankami lub spędzić weekend na hamaku czytając książkę, wolałam to drugie.


Powyżej błędów jest kilka.

ogarnąć dzieci do szkoły


Ty też chcesz mieć coś od życia, a nie tylko praca i dom


Mój mąż, był wzorowym ojcem


Nie dojechałem nawet do "połowy Indragora" 😉 .
Przeliczając średnią z pierwszych akapitów, w całym tekście będzie ponad 120 błędów językowych i edycyjnych. Ich wyszczególnienie zabrałoby mi więcej niż dwie godziny, a pożytek z tego byłby żaden.
Dlaczego akapity z dialogami nie trzymają głębokości, tylko są wcięte różnie? Odmierzasz wcięcia ręcznie, Autorze?
Stylistyka nie najgorsza.
Zakończenia w zasadzie brak.
Fabuła lepsza niż w "Games people play", bo zawiera mniej opisów seksu, a więcej sensu i logicznego ciągu wydarzeń. Dobrze byłoby, gdyby autor kontynuował ten trend, jednak najpierw konieczna jest poprawa warsztatu językowego i edycyjnego.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pierre_Dohlnick · Autor · 28 lipca 2023 ·

+3
-3
Dziękuję za poświęcenie czasu i przejrzenie, choćby dwóch stron mojego tekstu pod względem poprawności językowej. Oczywiście, jak tylko znajdę możliwość, zabiorę się za korekty. Szkoda tylko, że ton komentarzy ma taki uszczypliwy wydźwięk. Nie ukrywam, że cześć błędów językowych wynika z mojego zamiaru, aby kwestie wypowiadane przez poszczególnych bohaterów miały naturalny charakter, a wiadomo, że w codziennym języku nikt nie mówi idealnie poprawną polszczyzną. Ubodło mnie też stwierdzenie, że wyliczenie wszystkich błędów nie przyniosło by żadnego pożytku. Czy @Tomp uważasz mnie za takiego ignoranta?
Akapity rozjechały mi się przy kopiowaniu tekstu z Worda, poprawiłem je, ale przy kolejnej edycji wróciły do roztrzepanego stanu. Niemniej postaram się je wyrównać. Zakończenie będzie w kolejnej części, nie chciałem wrzucać dwugodzinnego tekstu.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Indragor · 28 lipca 2023

+3
-2

Pierre_Dohlnick rzekł:
Nie ukrywam, że cześć błędów językowych wynika z mojego zamiaru, aby kwestie wypowiadane przez poszczególnych bohaterów miały naturalny charakter, a wiadomo, że w codziennym języku nikt nie mówi idealnie


Oczywiście, jak najbardziej jest to dopuszczalne, jednak trzeba zachować jakiś umiar, równowagę. W szczególności nie powinno się w ten sposób utrwalać często bezrefleksyjnie powtarzanych błędnych zwrotów, pleniących się niczym chwasty w polszczyźnie. Dlatego zwróciłem uwagę na owe „ubieranie”.

Pierre_Dohlnick rzekł:
Szkoda tylko, że ton komentarzy ma taki uszczypliwy wydźwięk.


A w którym miejscu mój komentarz jest uszczypliwy???
Prawda, komentarze bywają szorstkie, ale zważ, że nie jest to portal dla niewinnych panienek 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

SENSEIH · 28 lipca 2023 ·

+3
-7
K... kolejny, który wstawia zaimki w dialogach pisane dużą literą. To jakaś epidemia gimbazy? I co gorsza nie poprawia, gdy Indragor mu na to zwraca uwagę. Edycja żenady zajęłaby mniej czasu niż dialog z wyżej wymienionym. Uszczypliwe uwagi? Indragor był szalenie delikatny. Ja nie będę. To nie jest Pierre Dohlnick. To jest językowy pierdolnik.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pierre_Dohlnick · Autor · 28 lipca 2023 ·

+5
-4
@indragor myślę, że ten portal jest dla wszystkich, tak samo dla "niewinnych panienek" jak i dla orędowników poprawności językowej.
@SENSEIH, przecież k... napisałem w komentarzu, że poprawie i nigdzie negowałem żadnego z wytkniętych mi błędów. Co do zaimków pisanych dużą literą, ktore powodują u Ciebie takie skoki ciśnienia, to mam przyzwyczajenie z pisania do bliskich mi osób w taki właśnie sposób. Jak byś się ciut wysilił, zamiast pisać ten w zamyśle uszczypliwy, a finalnie chamski komentarz, to zauważyłbys, że nie wszędzie są z dużej litery. I o ile komentarz mogę napisać na telefonie w pracy, to wlasciwa edycja tekstu byłaby praktycznie niemożliwa. I polecam Stoperan, bo się ostro zes*ałeś.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MrHyde · 29 lipca 2023

+1
0
Masz jeszcze na oddziale tą kobietę — wprawdzie to dialog, ale zapis może być poprawny, nawet jak postać wymawia ę jako ą, jak chyba większość Polaków w mowie potocznej.

spędzić weekend na hamaku czytając książkę — albo na hamaku, albo na lekturze. Te dwie rzeczy razem wyglądają niezręcznie.

W przeciwieństwie do ciebie, ja chcę tam się w końcu wyspać i odpocząć — bez "tam" albo inna kolejność słów "chcę się..."?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pierre_Dohlnick · Autor · 29 lipca 2023

+1
0
@MrHyde dzięki za wytknięcie błędów. Już poprawione. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie można spędzić weekendu na hamaku, czytając książkę?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Czytelnick_ · 29 lipca 2023

+1
0
@Pierre, jak najbardziej można. Zapewne MrHyde czytając to zdanie posunął się za daleko w jego odbiorze i ,,czytając książkę" zamienił na ,,lekturę". Wtedy rzeczywiście byłby to błąd.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

MrHyde · 29 lipca 2023

+3
0
Pewnie można, ale z przecinkiem. 😉

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Tomp · 3 sierpnia 2023 ·

+1
-1
Napisałem: "...pożytek z tego byłby żaden". Szanowny Autorze, jeśli zagęszczenie błędów i usterek językowych jest tak duże jak w tym opowiadaniu, ich wyszczególnienie nie polepszy znacząco jakości dzieła. W miarę kompetentna redakcja wymaga kilkukrotnego kontaktu autora z redaktorem, a to zajmuje naprawdę dużo czasu i miejsca na tym portalu (w komentarzach go nie ma). Nie ma to wiele wspólnego z czyjąś ignorancją, a raczej ze zwyczajami tego portalu. Brak tu zewnętrznej (wobec autora) redakcji z urzędu. Wszystko, co ktoś pisze w komentarzach, jest dobro- (lub zło-) wolne. Proszę nie wymagać ode mnie, bym nieodpłatnie poświęcał wiele godzin na pracę nad czyimś opowiadaniem, w którym nie dostrzegam wystarczającej potencji. Odsyłam do mojej DEKLARACJI JAKOŚCI na forum w zakładce "Pomysły i inspiracje". Pracuj nad stylem, nad językiem, nad edycją; idź w stronę fabuł niebędących czystą "jebanką" (w tym opowiadaniu jest w tym zakresie postęp), a pisanie odkryje przed Tobą wiele tajemnic i będzie Ci dawać coraz więcej radości.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Jakub · 28 sierpnia 2023

0
0

Ten Damian


Ten Damian ostrzy sobie na ciebie zęby, mówię ci — powiedziała Daria


Damian to chyba mąż bohaterki, z kolei nowopoznani koledzy to Dawid i Piotrek.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Jakub · 28 sierpnia 2023

0
0

bekhend


backhand?

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pierre_Dohlnick · Autor · 29 sierpnia 2023

0
0
@Jakub dzięki za wypatrzenie tego niedopatrzenia. Spodziewałem się, że gdzieś pomylę te imiona...
Jeśli chodzi o technikę tenisową, to zastanawiałem się jak to napisać i stwierdziłem, że napiszę po polsku.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bekhend

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Marcin · 15 września 2023

+2
0
"żądza". Nie "rządza".

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Pierre_Dohlnick · Autor · 16 września 2023

0
0
@Marcin dzięki za znalezienie tego niewybaczalnego błędu. Już go nie ma.

Czy napewno chcesz usunąć ten komentarz?

Opowiadania o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.