Anime to zdecydowanie nie tejotowy klimat i przyznaję się bez bicia, poczułem się nieco "wiekowo" musząc wspomagać się wujkiem google, aby niektóre terminy zrozumieć. Mimo wszystko śmiem twierdzić, że to najlepsza z dotychczas opublikowanych części, choć w paru miejscach musiał Tejot czytać trzy razy by połapać się w "konfiguracji".
Choć wciąż nie do końca ogarniam wszystkie wątki, nie przeszkadza mi to docenić wysiłków autorki, pracującej ciężko i nad sobą, i nad bohaterami, i nad ich historią. No i, co niemniej ważne, dotrzymującej słowa i publikującej kolejne części. Nawet jeśli wciąż narracyjnie panuje lekki chaos (ale przy takiej ilości dość podobnych postaci, bo w końcu obracamy się w raczej jednorodnym środowisku, to normalne), nie zawsze można się też od razu połapać, kto, co i do kogo właściwie mówi (bo klasyczne dialogi są przeplatane innymi sposobami komunikacji, a w nich nieraz pojawiają się jakieś dodatkowe informacje), to całość jest bardziej spójna, Mam też wrażenie, że wreszcie główna linia fabularna zaczyna biec w konkretnym kierunku, a nie jest tylko zbiorem scen. Choć mogę się mylić oczywiście.
Ze strony technicznej mam uwagi dotyczące głównie dwóch rzeczy. Pierwsza: przejrzyj proszę, @Ario, dwie poprzednie części i sprawdź, czy formatowanie konkretnych rodzajów rozmów jest zawsze takie samo, czyli żeby np. sms zawsze wyglądał jak sms, czat jak czat i tak dalej. Wydaje mi się, że nie do końca tak jest, natomiast Ty jako autorka szybciej to wyłapiesz. Druga sprawa do "dialogi dialogowe" - zdarzyło się parokrotnie, że wyglądały one tak:
Przejechała palcem po materiale majtek. Przemoknięte. Twarz płonęła mi jak po szklance wina. – Proszę… – szepnęłam. – Proszę co, kochanie? – Nachyliła się tak blisko, że jej oddech drażnił mnie przez tkaninę. – Powiedz ładnie.
— Proszę… zrób ze mną, co chcesz.
podczas gdy powinny być rozdzielone na osobne linie. Wydaje mi się, że wszystko jest już w porządku, niemniej też zerknij autorskim okiem. I zbyt często, by był to jedynie przypadkowy błąd, pojawiała się druga spacja po myślniku w taki — sposób. Nie mam pojęcia, skąd się to wzięło. Przy okazji kilka didaskaliów też zostało wyprostowanych, ale to już detale.
Druga natomiast rzecz to nadużywanie myślników w narracji. Nie, one nie zastępują kropek, dwukropków, wielokropków ani żadnych innych kropków (przecinków też nie), tylko mają swoją rolę i swoje uzasadnienie. Oczywiście nie każę od razu przerabiać całych akapitów, natomiast zastanów się na przyszłość, czy naprawdę są one tak bardzo potrzebne. Przykład:
Wstałyśmy powoli. Pomagałyśmy sobie nawzajem — ja podałam jej bluzkę, Sarah znalazła majtki. Alex, dla żartu, założyła uszka neko i zrobiła słodkie „OWU”. Śmiałyśmy się, jak śmieją się tylko ci, którzy dotknęli czegoś prawdziwego.
Zeszłyśmy razem do przedpokoju. Przy drzwiach — uściski.
Pierwszy jest w porządku, natomiast drugi sprawia, że to niby-zdanie wygląda kulawo. Można dać "wymieniłyśmy się uściskami", "uścisnęłyśmy się" lub cokolwiek podobnego, a nie takiego kulfona 😛
Niemniej głosuję za promocją z coraz większym przekonaniem i to nie tylko z powodu obecności "chick with dick" w anturażu anime 😉
No ja to zawsze się spóźnię z oceną. Ale co tu oceniać jak to trzeba cenić, za jakby to nazwać? Mocnego chwycenia byka za .... Pomińmy wulgaryzmy😉. Było mocne i bardzo dobre na zestaw śniadaniowy. Teraz czas na część I
@jamer106 - ależ szukaj baboli i jeszcze je pokazuj - tyle że w miarę możliwości palcem, a nie czym innym 😛 Sam wiesz, jak to wygląda przy sprawdzaniu własnego tekstu o większej objętości, kiedy patrzysz, a nie widzisz, podczas gdy pierwszy lepszy czytelnik już z daleka zobaczy "o, tu jest coś źle!"
A jeśli nic niedobrego nie rzuci się w oczy, to zawsze można podyskutować o tym, co dobre i docenić. Więc doceńcie, docencie 😉
No!
Cytując dialog z Top Gun (jedynki) - Maverick (@Agnessa) wraca do akcji. Długo wyczekiwana, wreszcie jest.
@ Tejot - baboli nie dojrzałem swoim słabym wzrokiem. A po drugie, gdzieżbym ja, mały żuczek mógł je dojrzeć. Toż to zawsze ona , dostrzegała moje. Oj, niegodziwcem byłbym, pasożytem, co karmiącą rękę kąsa ( żart).
Mnie, wulgaryzmy tu nie przeszkadzają, ale i moje "dzieła" od nich nie stronią, wiec mam przesunięty próg bólu.
Na razie, pochłonąłem opowiadanie. Całość opinii wrzucę gdy owa dojdzie do finału. Jak to L. Miller mówił.... @Agnesso -standardowo 10, i wcale nie na zachętę.
Pozdrawiam.
Ale że kawę? Jakby to była wódeczka albo chociaż kolorowe drineczki dla laseczki, to co innego! Kiedyś to byli internetowi koniobij... czytelnicy, dzisiaj to nie ma czytelników 😛
Nie wiem, czy są jakieś potknięcia, błędy czy babole, ale wiem, że czytanie tego opowiadania przy kawie jest ryzykowne (na szczęście monitor i klawiatura przeżyły).
Ogólnie to bez sensu... Facet chce rozwód i ma zdjęcia, więc robi zdradzającej dziecko żeby dostać rozwód? Po co? Mogłaby powiedzieć że nie chce i nie chce dziecka. Przecież zdjęcia są dobrymi dowodami... Logiki brak.
Poza tym ten rottweiller... chore. I jeszcze ludzie wkładający PO psie.
5/10 max.
To raczej moje skłonności do rzucania bardziej dosadnym słownictwem w czytelnika 😉 Przy czym też nie przesadzajmy - uzasadnione użycie pojedynczych słów "uważanych powszechnie za obraźliwe" nie oznacza, że tekst jest wulgarny. Otóż nie jest. Podobnie jak odsłonięcie kawałka cycka w filmie nie robi z niego automatycznie obrazu "nie dla dzieci", jak to się kiedyś mówiło (a może nadal mówi?). Skoro jednak już teraz padł taki zarzut, to uprzedzam, że w dalszych rozdziałach jeszcze kilka takich czy innych określeń się pojawi. Także nie bez powodu.
Przydało by się zakończenie czyli część czwarta … może wielkie bum kilku panów więcej na pożegnalnej imprezie … na przykład ci którzy przejęli by stery firmy w mieście … zakończenie że umawiają się na wyjazd do nowego miejsca . Mąż w finałowej imprezie bierze udział … ale z wyjazdu miał by tylko relacje wideo
Oj, powiedział co wiedział.
Każdy tak ma, jak dłużej pisze.
Ja się tak zbieram do III części Lubieżników od prawie pół roku, Raz wena jest, raz jej nie ma. Albo się w czerepie coś wykluje, albo przyjdzie inny pomysł. Normalka.
Po wypowiedziach tylu osobowości pisarskich mi tylko zostało powiedzieć , że przeczytałem choć nie w jednym kawałku ale jestem pełen podziwu dla Twojego dzieła i czekam na coś co rozłoży ten układ na łopatki. Wiem i wierzę w to że dasz radę napisać ciąg dalszy z nie mniejszym zapałem jak to co moje oczy zdołały wyczytać do tej pory. Trzymam kciuki i pozdrawiam gorąco
"Pornografia", potocznie "porno" - wizerunek/opis osób lub przedmiotów o cechach jednoznacznie seksualnych, utworzony z zamiarem wywołania pobudzenia lub podniecenia seksualnego u odbiorcy.
Tyle Słownik Języka Polskiego. Wobec powyższego, czy cała ta dyskusja, na stronie takiej jak Pokątne, w ogóle ma sens?
(...)"A czy nie powinno być porno na Pokątnych, to zupełnie inna para kaloszy, przynajmniej na razie. Może, jak będą regulaminy, pakiety słów dopuszczalnych, zwrotów przyjaznych cenzorom, będziemy wiedzieli co można, a czego nie." (...).
Zadam przewrotne pytanie - a z jakiej racji miałoby nie być porno na Pokątnych? Czy napisanie opowiadania porno uwłacza czy ujmuje Autorowi, a przeczytanie takiego opowiadania - Czytelnikowi? Nie rozumiem nagonki na ten gatunek - owszem, w większości powstają prostackie historyjki o rżnięciu i to głównie jakość jest problemem, ale mam wrażenie, że panuje swoista "moda" na ciśnięcie po porno.
A już absurdem jest dla mnie limitowanie słów, zwrotów, możliwych do użycia - nie dość, że to cenzura, to jeszcze wyobraźcie sobie sytuację, piszecie historię, zawierającą kilka gatunków, a chwilami jest to po prostu pornos, bo tak wypada ze scenariusza. I co, nagle trzeba ciąć, bo nie można porno?
Coraz częściej czytam pomysły o narzucaniu ograniczeń - po co? Nie lepiej jest mieć duży wybór i czytać to, na co ma się ochotę?
Ktoś nie lubi porno, to niech go po prostu nie czyta i tyle. Nie wiem, jaki jest obecnie wolumen opowiadań na stronie, ale w tysiącach myślę można liczyć - wybór ogromny, można szukać po tagach, Autorach.
Natomiast w 100% zgadzam się z tezą, że "(...) Ważniejsze jest by tekst był poprawny i zrozumiały, zaś treść oceniają czytelnicy.".
Tekst musi spełnić pewne uwarunkowania techniczne (które i tak są mocno poluzowane w stosunku do lat poprzednich) i jeśli nie jest kompletną klapą od strony scenariusza (chyba wszyscy wiemy, o jakie treści chodzi...), powinien trafiać na stronę główną i tam być poddawany ocenie wszystkich Czytelników.
Jedni mówią, że dla nich ważniejsze są komentarze, bo niosą ze sobą (a przynajmniej powinny, bo też różnie z tym bywa) jakąś konkretną informację, typu "tekst jest dobry, BO, podoba mi się, PONIEWAŻ, uważam go za słaby DLATEGO, ŻE" i tak dalej. A ocena? Fajnie jest dostać 10x10/10, ale jaki feedback dzięki temu mamy? Co tak naprawdę doceniają czytelnicy, a czego nie? Inni z kolei cenią wyżej właśnie oceny i wyświetlenia, bo wiadomo, że vox populi, vox dei, a komentarze to sobie może pisać loża nadętych szyderców.
Zauważ, że wszystkie moje zarzuty są wypisane i nie są takim właśnie "jest źle, bo jest źle". I mogę przymykać oko na błędy w scenach nieerotycznych, gdy w erotycznych te same krytykuję. Dlaczego? Ponieważ historia wymyślona (i opisana) przez autora ma na tyle dużo zalet, że stanowią one przeciwwagę dla wad. Gdy natomiast dochodzi do scen seksu, te właśnie zalety w sporej części znikają i mamy do czynienia z opowieścią, jakich setki. Nawet jeśli oceny skoczyły, wyświetlenia się zgadzają a koniobijcy i muszelkomiziajki są zachwycone, to nikt mi nie wmówi, że im dalej, tym lepiej. Nie.
Co się natomiast tyczy wypuszczenia na stronę główną, to w takim przypadku należałoby albo wypromować całość, albo całość zatrzymać, bo rozwiązanie "na część I głosuję, ale na LXXIX nie" powoduje tylko niepotrzebny chaos. A że autor mógłby poprawić błędy? Zakładam, że mógłby, ale nie ma jeszcze tylu umiejętności, więc tego nie zrobił. I czy w takim razie mamy czekać na ogarnięcie przecinków czy powtórzeń? I ile? Miesiąc? Rok? To ja już wolę oddać głos nieco na wyrost i zaufać, że następne teksty będą lepsze. Jeżeli się rozczaruję, to zawsze istnieje możliwość cofnięcia opowiadań z powrotem do poczekalni, co miało już miejsce. Przy czym mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Tak z każdą częścią podoba mi się ta historia bardziej zwłaszcza że oparta na prawdzie . Teraz tylko czekamy na dalszą część . Oby autor nie przejmował się zbytnio krytyce
O rany!
Po pierwsze - autorze, dziękuję! Bardzo fajne te twoje teksty - scenariusz, jeśli został w całości napisany przez życie, to został oddany tak, że czuć, jak tętni ono tuż pod powierzchnią słów.
Co do warsztatu - nie wypuściłbym cię tak łatwo z poczekalni. Szczególnie w pierwszej części rażą mnie powtórzenia, nagminne zaimki i pewne niezgrabności w tekście, które są, zdaje się, czymś, czego nie zauważasz, więc tak po prostu mówisz. Nie jestem jakimś językowym purystą, a taka korekta byłaby żmudna i - zasadniczo - nie miałaby wpływu na treść, rozumiem więc decyzje jury, żeby tekst dać na główną.
Z tym, że w takim razie wartość tekstu opiera się na fabule.
Więc - żeby robić z tejże fabuły zarzut, że porno-młocka i się nie podoba, to... jakby nie jestem żabą zupełnie. Nie rozumiem. Nie kumam.
Że dopiero przy opisach scen erotycznych razi brak bogactwa w zakresie słownictwa? Czy komuś się podobałoby bardziej, gdybyś pisał jak on czy ona?
No nóż się w kieszeni otwiera. Czyli mamy pisać tak, żeby ktoś powiedział: dobrze, tak możesz, bo to mi się podoba? Zdaje się, że to zaprzeczenie nie tylko podstawowej, ludzkiej wolności ale też fundamentom
tego portalu, tak, jak ja je rozumiem.
Bo wydaje mi się, że można pisać wszystko, jeśli to się sprzedaje, a o tym mówią oceny a nie komentarze zasuszonego grona.
No i warto być sobą, zwłaszcza tutaj, gdzie "wydajemy" dzieła elektronicznie, na próbę jakby, i możemy pozwolić sobie na odrobinę więcej swobody.
Chciałbym, żebyś wiedział, że nie każdemu to dryfowanie Pokątnych w stronę stricte literacką, ułożoną, grzeczną, gotową do publikacji w purytańskiej drukarni, pokątnie, ale jednak, nie musi się podobać i - nie podoba. W życiu, w menu jest także mięso, często surowe, i mimo, że przybrane żółteczkiem czy musztardeczką, pozostaje kawałkiem zwierzęcia, wyciętym z jego trzewi, krwistym i czerwonym. Przypominającym, że wciąż mamy zęby i gryziemy, i że czasem trzeba napisać “dupa” zamiast słodkiej “pupy”. Wydaje się to oczywiste.
Takich tekstów poszukiwałem na Pokątnych i takie się zdarzały. Sam sobie takie wpisuję, no i teraz już domyślam się, co mogło stać się z częścią autorów tutaj, jak i tego, że pewnie nic z tego tu nie opublikuję, bo po co… 😀
W każdym razie nie zrażaj się zadawanymi razami, raz za razem, tylko każdorazowo raź tym, co ci w duszy gra.
Ważniejsze jest by tekst był poprawny i zrozumiały, zaś treść oceniają czytelnicy.
A czy nie powinno być porno na Pokątnych, to zupełnie inna para kaloszy, przynajmniej na razie. Może, jak będą regulaminy, pakiety słów dopuszczalnych, zwrotów przyjaznych cenzorom, będziemy wiedzieli co można, a czego nie.
Na razie tekst wyszedł IMHO bardzo dobry, za wyjątkiem koniecznej korekty, której, mam wrażenie, potrzeba mniej w częściach ostatnich, zaś więcej w tych początkowych.
Wiem że to puste pytanie ale czemu nie ma następnych zodiaków? To było wyjątkowo intensywne i idealnie nasycone czułością. A jak widzisz Koziorożca ? Pytam bo jestem ciekawy jak widzisz mój znak zodiaku? Cudownie się czyta Twoją twórczość. A tym czasem idę do następnego opowiadania
@Smoke - oczywiście, że czytamy erotyki dla erotyki, a nie instrukcji szydełkowania. Natomiast sam zwróć uwagę, ile na początku tej historii jest fabuły, a ile cimcirimci, i jak to później się zmienia. Według mnie na niekorzyść. To raz. Dwa: zmiana punktu widzenia w części I ma dużo sensu, bo dowiadujemy się rzeczy wcześniej niewidocznych z tylko jednej perspektywy i dzięki temu inaczej postrzegamy bohaterów (zwłascza Patrycję). Czego natomiast nie wiemy w IV, skoro Adam i tak widzi / słyszy w zasadzie całą scenę z udzialem Patrycji? To są już co najwyżej detale i dlatego (według mnie, zaznaczmy) w naprawdę niewiele byśmy stracili jako czytelnicy, gdyby zmiany narracji nie bylo. Ot - on podgląda, ona kłamie, oboje o tym wiedzą.
No i warsztatowo też jest gorzej. Nie źle, ale słabiej niż w scenach nieerotycznych. I ja wiem, że sprawdzanie tekstu "kochanie, smażę kotleta" i "rozklapie ci rozklapiszcze żylastym bydlakiem" 😄 to są dwie różne rzeczy, niemniej trochę to jednak kłuje w oczy. Bo stać Cię na więcej niż wałkowanie tej samej sceny przez calą długość epizodu. O takich rzeczach jak to, że Patrycja nie podołała seksowi analnemu z mężem po odpowiednim przygotowaniu, a dała radę na biurku "ot tak", szkoda pisać.
Natomiast granica między dobrym erotykiem (nawet bardzo dosłownym), a porno dla porno przebiega między innymi - bo różne kryteria można zastosować - na linii fabularnej. Nawet konkretny tartak da się tak obudować historią bohaterów, ich motywacjami, tłem i całą resztą, że ewentualne drzazgi nie będą przeszkadzały. Natomiast gdy na godzinę tekstu dobre 50 minut to seks, seks, a do tego jeszcze seks, odczuwamy przesyt. Nawet gdy jest opisany bardzo dobrze, a tutaj jednak trochę mu brakuje. I uwierz, @Smoke, wiem to po sobie, bo też mi się zdarzały literackie orgie, prowadzące w zasadzie donikąd.
Ja tylko pewien tyle na podsumowanie tej całej dyskusji było zajefajne zarąbiste z odpowiednią dawką napięcia nerwowego😉(przenośnia) . Jestem bardzo kontent z tego co pochłonąłem wzrokiem i myślami. To teraz biorę się za coś nowego😊
@Agnessa_Novvak dziękuję za komentarz. Jednak przyznaję, że nie do końca rozumiem. I bardzo proszę o rozwinięcie tego wątku o tanim porno dla porno. Czy w opowiadaniu nie powinno być dosłowności? Powinien być sam wyrafinowany język, bez konkretów, pozostawiając więcej w sferze domysłów? Opowiadanie bazować powinno na intymności owianej tajemnicą z niedopowiedzeniami, niczym akt w fotografii? Pytam bez ironii. Gdzie według Ciebie jest granica pomiędzy dobrym opowiadaniem, a tanim porno dla porno?
Całkiem inaczej wygląda historia pierwszego razu, w każdej dziedzinie życia, a inaczej każdy kolejny raz. Próbowanie, sprawdzanie siebie, pewnego rodzaju dystans, bitwa myśli, dylematy, ambiwalentne uczucia. Dotyczy to zarówno pierwszego wejścia w wysokie góry, pierwszej podróży sportowym motocyklem, pierwszych poważnych decyzji jako CEO, jak i pierwszego kochanka, Później? Idzie z górki. Emocje są nadal, jednak trochę inne. Bardziej surowe, przyziemne. Działania nabierają na sile. Potrafimy robić coś już bez większego namysłu. Zdecydować się na więcej. Podkręcać tempo. To, co fascynowało, już tylko ekscytuje.
Takie tanie porno czasem pisze życie - to ono było scenarzystą i choć miałem wielką ochotę, to postanowiłem niczego nie ujmować, ani nie dodawać, choć pod jednym z opowiadań @Koko napisał:
"Chciałem jednak zwrócić uwagę, że tworząc opowiadanie literackie, trzeba czasem „oszukać” rzeczywistość - upiększyć ją"
i nie ukrywam, dało mi to do myślenia, że być może przeżycia powinny być tylko fundamentem.
Jeśli więc tanie porno dotyczy scenariusza, cóż - kolejne części powinny zatem zostać w szufladzie. Napisane są (póki co w większości tylko naszkicowane) na podstawie zdarzeń i bywa, że znacznie mocniejszych, niż już opisane. Zmieniać ich bieg? Nie do końca o to mi chodziło, gdy podejmowałem decyzję o podzieleniu się przeżyciami.
Jeśli jednak chodzi o styl, a nie o scenariusz, proszę o wskazówki. Starałem się opisywać wszystko w miarę subtelnie, jednak dosadnie w momentach, które tego wymagały, aby podkreślone zostały panujące emocje. Unikam nadmiernie wulgarnego języka, jednak jakoś trzeba opisać sytuacje, a tematyka portalu nie dotyczy miłośników przyrody, ani zapalonych do swojej pasji filatelistów.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Agnessa Novvak · 1 tydzień temu · "Robert (X)"
Mnie się strona otwiera normalnie i są tam opowiadania pt. "Robert", "Dziecko", "Karolina" itp. Zakładam, że o to chodzi.
Enigma · 1 tydzień temu · "Robert (X)"
Nie można znaleźć tej strony by doczytać całość.
Tejot · 1 tydzień temu · "St. Grey’s High School Diaries (III): Listopad - Mia"
Anime to zdecydowanie nie tejotowy klimat i przyznaję się bez bicia, poczułem się nieco "wiekowo" musząc wspomagać się wujkiem google, aby niektóre terminy zrozumieć. Mimo wszystko śmiem twierdzić, że to najlepsza z dotychczas opublikowanych części, choć w paru miejscach musiał Tejot czytać trzy razy by połapać się w "konfiguracji".
Aria · 1 tydzień temu · "St. Grey’s High School Diaries (III): Listopad - Mia" ·
@Agnessa jak zawsze Twoje rady i pomoc są nieocenione <3 Dziękuję i biorę się za poprawki 🙂
Agnessa Novvak · 1 tydzień temu · "St. Grey’s High School Diaries (III): Listopad - Mia" ·
Choć wciąż nie do końca ogarniam wszystkie wątki, nie przeszkadza mi to docenić wysiłków autorki, pracującej ciężko i nad sobą, i nad bohaterami, i nad ich historią. No i, co niemniej ważne, dotrzymującej słowa i publikującej kolejne części. Nawet jeśli wciąż narracyjnie panuje lekki chaos (ale przy takiej ilości dość podobnych postaci, bo w końcu obracamy się w raczej jednorodnym środowisku, to normalne), nie zawsze można się też od razu połapać, kto, co i do kogo właściwie mówi (bo klasyczne dialogi są przeplatane innymi sposobami komunikacji, a w nich nieraz pojawiają się jakieś dodatkowe informacje), to całość jest bardziej spójna, Mam też wrażenie, że wreszcie główna linia fabularna zaczyna biec w konkretnym kierunku, a nie jest tylko zbiorem scen. Choć mogę się mylić oczywiście.
Ze strony technicznej mam uwagi dotyczące głównie dwóch rzeczy. Pierwsza: przejrzyj proszę, @Ario, dwie poprzednie części i sprawdź, czy formatowanie konkretnych rodzajów rozmów jest zawsze takie samo, czyli żeby np. sms zawsze wyglądał jak sms, czat jak czat i tak dalej. Wydaje mi się, że nie do końca tak jest, natomiast Ty jako autorka szybciej to wyłapiesz. Druga sprawa do "dialogi dialogowe" - zdarzyło się parokrotnie, że wyglądały one tak:
podczas gdy powinny być rozdzielone na osobne linie. Wydaje mi się, że wszystko jest już w porządku, niemniej też zerknij autorskim okiem. I zbyt często, by był to jedynie przypadkowy błąd, pojawiała się druga spacja po myślniku w taki — sposób. Nie mam pojęcia, skąd się to wzięło. Przy okazji kilka didaskaliów też zostało wyprostowanych, ale to już detale.
Druga natomiast rzecz to nadużywanie myślników w narracji. Nie, one nie zastępują kropek, dwukropków, wielokropków ani żadnych innych kropków (przecinków też nie), tylko mają swoją rolę i swoje uzasadnienie. Oczywiście nie każę od razu przerabiać całych akapitów, natomiast zastanów się na przyszłość, czy naprawdę są one tak bardzo potrzebne. Przykład:
Pierwszy jest w porządku, natomiast drugi sprawia, że to niby-zdanie wygląda kulawo. Można dać "wymieniłyśmy się uściskami", "uścisnęłyśmy się" lub cokolwiek podobnego, a nie takiego kulfona 😛
Niemniej głosuję za promocją z coraz większym przekonaniem i to nie tylko z powodu obecności "chick with dick" w anturażu anime 😉
Hart61 · 1 tydzień temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
No ja to zawsze się spóźnię z oceną. Ale co tu oceniać jak to trzeba cenić, za jakby to nazwać? Mocnego chwycenia byka za .... Pomińmy wulgaryzmy😉. Było mocne i bardzo dobre na zestaw śniadaniowy. Teraz czas na część I
Agnessa Novvak · 1 tydzień temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
@jamer106 - ależ szukaj baboli i jeszcze je pokazuj - tyle że w miarę możliwości palcem, a nie czym innym 😛 Sam wiesz, jak to wygląda przy sprawdzaniu własnego tekstu o większej objętości, kiedy patrzysz, a nie widzisz, podczas gdy pierwszy lepszy czytelnik już z daleka zobaczy "o, tu jest coś źle!"
A jeśli nic niedobrego nie rzuci się w oczy, to zawsze można podyskutować o tym, co dobre i docenić. Więc doceńcie, docencie 😉
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
No!
Cytując dialog z Top Gun (jedynki) - Maverick (@Agnessa) wraca do akcji. Długo wyczekiwana, wreszcie jest.
@ Tejot - baboli nie dojrzałem swoim słabym wzrokiem. A po drugie, gdzieżbym ja, mały żuczek mógł je dojrzeć. Toż to zawsze ona , dostrzegała moje. Oj, niegodziwcem byłbym, pasożytem, co karmiącą rękę kąsa ( żart).
Mnie, wulgaryzmy tu nie przeszkadzają, ale i moje "dzieła" od nich nie stronią, wiec mam przesunięty próg bólu.
Na razie, pochłonąłem opowiadanie. Całość opinii wrzucę gdy owa dojdzie do finału. Jak to L. Miller mówił....
@Agnesso -standardowo 10, i wcale nie na zachętę.
Pozdrawiam.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)" ·
Ale że kawę? Jakby to była wódeczka albo chociaż kolorowe drineczki dla laseczki, to co innego! Kiedyś to byli internetowi koniobij... czytelnicy, dzisiaj to nie ma czytelników 😛
Tejot · 2 tygodnie temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
Koniec detoxu! Nareszcie! 😀
Nie wiem, czy są jakieś potknięcia, błędy czy babole, ale wiem, że czytanie tego opowiadania przy kawie jest ryzykowne (na szczęście monitor i klawiatura przeżyły).
BlaBlaBla · 2 tygodnie temu · "Zemsta za zdradę"
Ogólnie to bez sensu... Facet chce rozwód i ma zdjęcia, więc robi zdradzającej dziecko żeby dostać rozwód? Po co? Mogłaby powiedzieć że nie chce i nie chce dziecka. Przecież zdjęcia są dobrymi dowodami... Logiki brak.
Poza tym ten rottweiller... chore. I jeszcze ludzie wkładający PO psie.
5/10 max.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
To raczej moje skłonności do rzucania bardziej dosadnym słownictwem w czytelnika 😉 Przy czym też nie przesadzajmy - uzasadnione użycie pojedynczych słów "uważanych powszechnie za obraźliwe" nie oznacza, że tekst jest wulgarny. Otóż nie jest. Podobnie jak odsłonięcie kawałka cycka w filmie nie robi z niego automatycznie obrazu "nie dla dzieci", jak to się kiedyś mówiło (a może nadal mówi?). Skoro jednak już teraz padł taki zarzut, to uprzedzam, że w dalszych rozdziałach jeszcze kilka takich czy innych określeń się pojawi. Także nie bez powodu.
Jorg · 2 tygodnie temu · "Barbara (II)"
Przydało by się zakończenie czyli część czwarta … może wielkie bum kilku panów więcej na pożegnalnej imprezie … na przykład ci którzy przejęli by stery firmy w mieście … zakończenie że umawiają się na wyjazd do nowego miejsca . Mąż w finałowej imprezie bierze udział … ale z wyjazdu miał by tylko relacje wideo
Ja_tylko_czytam · 2 tygodnie temu · "Matka, żona i kochanka, czyli nie tylko miłość bywa ślepa (Epilog – Kuchenne {seks}rewolucje)"
Nie wgłębiając się w stylistykę, ortografię czy tam inną interpunkcję
czepię się... wulgaryzmów. Tak, rażą (ale to subiektywny odbiór)
Starzeję się.
Dreshganor · 2 tygodnie temu · "Biseksualizm kobiecy "
Na bezludnej wyspie, dwie cis hetero w końcu zaczną się bzykać ze sobą, dwóch cis hetero będzie walić gruchę osobno.
koko · 2 tygodnie temu · "Iza i Tomek (XIV)"
@jamer106
Dokładnie tak jest. Ale po dzisiejszym pisaniu widzę, że wena jest, gorzej z czasem.
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Iza i Tomek (XIV)"
Oj, powiedział co wiedział.
Każdy tak ma, jak dłużej pisze.
Ja się tak zbieram do III części Lubieżników od prawie pół roku, Raz wena jest, raz jej nie ma. Albo się w czerepie coś wykluje, albo przyjdzie inny pomysł. Normalka.
koko · 2 tygodnie temu · "Iza i Tomek (XIV)"
@Eryk
Powoli zabieram się do kolejnej części. Nie wiem, kiedy skończę, bo to różnie bywa. Czasami samo się pisze, a czasami rodzi się w bólach.😉
Hart61 · 2 tygodnie temu · "Inspekcja (I)"
Po wypowiedziach tylu osobowości pisarskich mi tylko zostało powiedzieć , że przeczytałem choć nie w jednym kawałku ale jestem pełen podziwu dla Twojego dzieła i czekam na coś co rozłoży ten układ na łopatki. Wiem i wierzę w to że dasz radę napisać ciąg dalszy z nie mniejszym zapałem jak to co moje oczy zdołały wyczytać do tej pory. Trzymam kciuki i pozdrawiam gorąco
Tejot · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej"
Przepraszam, że się wtrącam, ale:
"Pornografia", potocznie "porno" - wizerunek/opis osób lub przedmiotów o cechach jednoznacznie seksualnych, utworzony z zamiarem wywołania pobudzenia lub podniecenia seksualnego u odbiorcy.
Tyle Słownik Języka Polskiego. Wobec powyższego, czy cała ta dyskusja, na stronie takiej jak Pokątne, w ogóle ma sens?
XXX_Lord · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej"
(...)"A czy nie powinno być porno na Pokątnych, to zupełnie inna para kaloszy, przynajmniej na razie. Może, jak będą regulaminy, pakiety słów dopuszczalnych, zwrotów przyjaznych cenzorom, będziemy wiedzieli co można, a czego nie." (...).
Zadam przewrotne pytanie - a z jakiej racji miałoby nie być porno na Pokątnych? Czy napisanie opowiadania porno uwłacza czy ujmuje Autorowi, a przeczytanie takiego opowiadania - Czytelnikowi? Nie rozumiem nagonki na ten gatunek - owszem, w większości powstają prostackie historyjki o rżnięciu i to głównie jakość jest problemem, ale mam wrażenie, że panuje swoista "moda" na ciśnięcie po porno.
A już absurdem jest dla mnie limitowanie słów, zwrotów, możliwych do użycia - nie dość, że to cenzura, to jeszcze wyobraźcie sobie sytuację, piszecie historię, zawierającą kilka gatunków, a chwilami jest to po prostu pornos, bo tak wypada ze scenariusza. I co, nagle trzeba ciąć, bo nie można porno?
Coraz częściej czytam pomysły o narzucaniu ograniczeń - po co? Nie lepiej jest mieć duży wybór i czytać to, na co ma się ochotę?
Ktoś nie lubi porno, to niech go po prostu nie czyta i tyle. Nie wiem, jaki jest obecnie wolumen opowiadań na stronie, ale w tysiącach myślę można liczyć - wybór ogromny, można szukać po tagach, Autorach.
Natomiast w 100% zgadzam się z tezą, że "(...) Ważniejsze jest by tekst był poprawny i zrozumiały, zaś treść oceniają czytelnicy.".
Tekst musi spełnić pewne uwarunkowania techniczne (które i tak są mocno poluzowane w stosunku do lat poprzednich) i jeśli nie jest kompletną klapą od strony scenariusza (chyba wszyscy wiemy, o jakie treści chodzi...), powinien trafiać na stronę główną i tam być poddawany ocenie wszystkich Czytelników.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej" ·
@Pokątnieuściski - i tak, i nie 😉
Jedni mówią, że dla nich ważniejsze są komentarze, bo niosą ze sobą (a przynajmniej powinny, bo też różnie z tym bywa) jakąś konkretną informację, typu "tekst jest dobry, BO, podoba mi się, PONIEWAŻ, uważam go za słaby DLATEGO, ŻE" i tak dalej. A ocena? Fajnie jest dostać 10x10/10, ale jaki feedback dzięki temu mamy? Co tak naprawdę doceniają czytelnicy, a czego nie? Inni z kolei cenią wyżej właśnie oceny i wyświetlenia, bo wiadomo, że vox populi, vox dei, a komentarze to sobie może pisać loża nadętych szyderców.
Zauważ, że wszystkie moje zarzuty są wypisane i nie są takim właśnie "jest źle, bo jest źle". I mogę przymykać oko na błędy w scenach nieerotycznych, gdy w erotycznych te same krytykuję. Dlaczego? Ponieważ historia wymyślona (i opisana) przez autora ma na tyle dużo zalet, że stanowią one przeciwwagę dla wad. Gdy natomiast dochodzi do scen seksu, te właśnie zalety w sporej części znikają i mamy do czynienia z opowieścią, jakich setki. Nawet jeśli oceny skoczyły, wyświetlenia się zgadzają a koniobijcy i muszelkomiziajki są zachwycone, to nikt mi nie wmówi, że im dalej, tym lepiej. Nie.
Co się natomiast tyczy wypuszczenia na stronę główną, to w takim przypadku należałoby albo wypromować całość, albo całość zatrzymać, bo rozwiązanie "na część I głosuję, ale na LXXIX nie" powoduje tylko niepotrzebny chaos. A że autor mógłby poprawić błędy? Zakładam, że mógłby, ale nie ma jeszcze tylu umiejętności, więc tego nie zrobił. I czy w takim razie mamy czekać na ogarnięcie przecinków czy powtórzeń? I ile? Miesiąc? Rok? To ja już wolę oddać głos nieco na wyrost i zaufać, że następne teksty będą lepsze. Jeżeli się rozczaruję, to zawsze istnieje możliwość cofnięcia opowiadań z powrotem do poczekalni, co miało już miejsce. Przy czym mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Jorg · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej"
Autor milczy więc jest nadzieja że coś pisze 😜
Jorg · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej"
Tak z każdą częścią podoba mi się ta historia bardziej zwłaszcza że oparta na prawdzie . Teraz tylko czekamy na dalszą część . Oby autor nie przejmował się zbytnio krytyce
Pokątnie uściski · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej"
O rany!
Po pierwsze - autorze, dziękuję! Bardzo fajne te twoje teksty - scenariusz, jeśli został w całości napisany przez życie, to został oddany tak, że czuć, jak tętni ono tuż pod powierzchnią słów.
Co do warsztatu - nie wypuściłbym cię tak łatwo z poczekalni. Szczególnie w pierwszej części rażą mnie powtórzenia, nagminne zaimki i pewne niezgrabności w tekście, które są, zdaje się, czymś, czego nie zauważasz, więc tak po prostu mówisz. Nie jestem jakimś językowym purystą, a taka korekta byłaby żmudna i - zasadniczo - nie miałaby wpływu na treść, rozumiem więc decyzje jury, żeby tekst dać na główną.
Z tym, że w takim razie wartość tekstu opiera się na fabule.
Więc - żeby robić z tejże fabuły zarzut, że porno-młocka i się nie podoba, to... jakby nie jestem żabą zupełnie. Nie rozumiem. Nie kumam.
Że dopiero przy opisach scen erotycznych razi brak bogactwa w zakresie słownictwa? Czy komuś się podobałoby bardziej, gdybyś pisał jak on czy ona?
No nóż się w kieszeni otwiera. Czyli mamy pisać tak, żeby ktoś powiedział: dobrze, tak możesz, bo to mi się podoba? Zdaje się, że to zaprzeczenie nie tylko podstawowej, ludzkiej wolności ale też fundamentom
tego portalu, tak, jak ja je rozumiem.
Bo wydaje mi się, że można pisać wszystko, jeśli to się sprzedaje, a o tym mówią oceny a nie komentarze zasuszonego grona.
No i warto być sobą, zwłaszcza tutaj, gdzie "wydajemy" dzieła elektronicznie, na próbę jakby, i możemy pozwolić sobie na odrobinę więcej swobody.
Chciałbym, żebyś wiedział, że nie każdemu to dryfowanie Pokątnych w stronę stricte literacką, ułożoną, grzeczną, gotową do publikacji w purytańskiej drukarni, pokątnie, ale jednak, nie musi się podobać i - nie podoba. W życiu, w menu jest także mięso, często surowe, i mimo, że przybrane żółteczkiem czy musztardeczką, pozostaje kawałkiem zwierzęcia, wyciętym z jego trzewi, krwistym i czerwonym. Przypominającym, że wciąż mamy zęby i gryziemy, i że czasem trzeba napisać “dupa” zamiast słodkiej “pupy”. Wydaje się to oczywiste.
Takich tekstów poszukiwałem na Pokątnych i takie się zdarzały. Sam sobie takie wpisuję, no i teraz już domyślam się, co mogło stać się z częścią autorów tutaj, jak i tego, że pewnie nic z tego tu nie opublikuję, bo po co… 😀
W każdym razie nie zrażaj się zadawanymi razami, raz za razem, tylko każdorazowo raź tym, co ci w duszy gra.
Ważniejsze jest by tekst był poprawny i zrozumiały, zaś treść oceniają czytelnicy.
A czy nie powinno być porno na Pokątnych, to zupełnie inna para kaloszy, przynajmniej na razie. Może, jak będą regulaminy, pakiety słów dopuszczalnych, zwrotów przyjaznych cenzorom, będziemy wiedzieli co można, a czego nie.
Na razie tekst wyszedł IMHO bardzo dobry, za wyjątkiem koniecznej korekty, której, mam wrażenie, potrzeba mniej w częściach ostatnich, zaś więcej w tych początkowych.
Stąd mój wylew. 🙂
Hart61 · 2 tygodnie temu · "Zodiaki – Baran (I)"
Wiem że to puste pytanie ale czemu nie ma następnych zodiaków? To było wyjątkowo intensywne i idealnie nasycone czułością. A jak widzisz Koziorożca ? Pytam bo jestem ciekawy jak widzisz mój znak zodiaku? Cudownie się czyta Twoją twórczość. A tym czasem idę do następnego opowiadania
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej" ·
@Smoke - oczywiście, że czytamy erotyki dla erotyki, a nie instrukcji szydełkowania. Natomiast sam zwróć uwagę, ile na początku tej historii jest fabuły, a ile cimcirimci, i jak to później się zmienia. Według mnie na niekorzyść. To raz. Dwa: zmiana punktu widzenia w części I ma dużo sensu, bo dowiadujemy się rzeczy wcześniej niewidocznych z tylko jednej perspektywy i dzięki temu inaczej postrzegamy bohaterów (zwłascza Patrycję). Czego natomiast nie wiemy w IV, skoro Adam i tak widzi / słyszy w zasadzie całą scenę z udzialem Patrycji? To są już co najwyżej detale i dlatego (według mnie, zaznaczmy) w naprawdę niewiele byśmy stracili jako czytelnicy, gdyby zmiany narracji nie bylo. Ot - on podgląda, ona kłamie, oboje o tym wiedzą.
No i warsztatowo też jest gorzej. Nie źle, ale słabiej niż w scenach nieerotycznych. I ja wiem, że sprawdzanie tekstu "kochanie, smażę kotleta" i "rozklapie ci rozklapiszcze żylastym bydlakiem" 😄 to są dwie różne rzeczy, niemniej trochę to jednak kłuje w oczy. Bo stać Cię na więcej niż wałkowanie tej samej sceny przez calą długość epizodu. O takich rzeczach jak to, że Patrycja nie podołała seksowi analnemu z mężem po odpowiednim przygotowaniu, a dała radę na biurku "ot tak", szkoda pisać.
Natomiast granica między dobrym erotykiem (nawet bardzo dosłownym), a porno dla porno przebiega między innymi - bo różne kryteria można zastosować - na linii fabularnej. Nawet konkretny tartak da się tak obudować historią bohaterów, ich motywacjami, tłem i całą resztą, że ewentualne drzazgi nie będą przeszkadzały. Natomiast gdy na godzinę tekstu dobre 50 minut to seks, seks, a do tego jeszcze seks, odczuwamy przesyt. Nawet gdy jest opisany bardzo dobrze, a tutaj jednak trochę mu brakuje. I uwierz, @Smoke, wiem to po sobie, bo też mi się zdarzały literackie orgie, prowadzące w zasadzie donikąd.
Eryk · 2 tygodnie temu · "Iza i Tomek (XIV)"
Ja tylko z grzecznym pytaniem, kiedy możemy spodziewać się kontynuacji <3?
Pozdrawiam cieplutko!
Hart61 · 2 tygodnie temu · "Beltane"
Ja tylko pewien tyle na podsumowanie tej całej dyskusji było zajefajne zarąbiste z odpowiednią dawką napięcia nerwowego😉(przenośnia) . Jestem bardzo kontent z tego co pochłonąłem wzrokiem i myślami. To teraz biorę się za coś nowego😊
Smoke · 2 tygodnie temu · "Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku u dyrektora - oczami jego i jej" ·
@Agnessa_Novvak dziękuję za komentarz. Jednak przyznaję, że nie do końca rozumiem. I bardzo proszę o rozwinięcie tego wątku o tanim porno dla porno. Czy w opowiadaniu nie powinno być dosłowności? Powinien być sam wyrafinowany język, bez konkretów, pozostawiając więcej w sferze domysłów? Opowiadanie bazować powinno na intymności owianej tajemnicą z niedopowiedzeniami, niczym akt w fotografii? Pytam bez ironii. Gdzie według Ciebie jest granica pomiędzy dobrym opowiadaniem, a tanim porno dla porno?
Całkiem inaczej wygląda historia pierwszego razu, w każdej dziedzinie życia, a inaczej każdy kolejny raz. Próbowanie, sprawdzanie siebie, pewnego rodzaju dystans, bitwa myśli, dylematy, ambiwalentne uczucia. Dotyczy to zarówno pierwszego wejścia w wysokie góry, pierwszej podróży sportowym motocyklem, pierwszych poważnych decyzji jako CEO, jak i pierwszego kochanka, Później? Idzie z górki. Emocje są nadal, jednak trochę inne. Bardziej surowe, przyziemne. Działania nabierają na sile. Potrafimy robić coś już bez większego namysłu. Zdecydować się na więcej. Podkręcać tempo. To, co fascynowało, już tylko ekscytuje.
Takie tanie porno czasem pisze życie - to ono było scenarzystą i choć miałem wielką ochotę, to postanowiłem niczego nie ujmować, ani nie dodawać, choć pod jednym z opowiadań @Koko napisał:
"Chciałem jednak zwrócić uwagę, że tworząc opowiadanie literackie, trzeba czasem „oszukać” rzeczywistość - upiększyć ją"
i nie ukrywam, dało mi to do myślenia, że być może przeżycia powinny być tylko fundamentem.
Jeśli więc tanie porno dotyczy scenariusza, cóż - kolejne części powinny zatem zostać w szufladzie. Napisane są (póki co w większości tylko naszkicowane) na podstawie zdarzeń i bywa, że znacznie mocniejszych, niż już opisane. Zmieniać ich bieg? Nie do końca o to mi chodziło, gdy podejmowałem decyzję o podzieleniu się przeżyciami.
Jeśli jednak chodzi o styl, a nie o scenariusz, proszę o wskazówki. Starałem się opisywać wszystko w miarę subtelnie, jednak dosadnie w momentach, które tego wymagały, aby podkreślone zostały panujące emocje. Unikam nadmiernie wulgarnego języka, jednak jakoś trzeba opisać sytuacje, a tematyka portalu nie dotyczy miłośników przyrody, ani zapalonych do swojej pasji filatelistów.
St. Grey’s High School Diaries (IV):…
St. Grey’s High School Diaries (III):…
Jagoda (V). Kostka lodu
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (III). Plan -…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (II). Przez balkonowe…