"U ciebie @Lordzie można znaleźć miejsca gdzie aż prosi się by to zrobić dając swoiste kropki ...
Miałeś wszystek tekst gotowy , podrażnić Czytelnika i puszczać co tydzień na koniec dając CDN lub to be continued."
No nie. Napisałem podobny komentarz kilka lat temu pod "Mea Culpa" - ta historia to jedno opowiadanie i tak ma być oceniane przez Czytelnika. Rozbicie go na części powoduje, że Czytelnik ocenia (nie mówię tu o gwiazdkach, a o ogólnym wrażeniu) każdą część oddzielnie. I popatrz teraz, jak wyglądałyby oceny, w pierwszej części w ogóle nie ma seksu, w drugiej jest go mnóstwo (w zasadzie dominuje), w trzeciej praktycznie zero. Każda z nich jest inna fabularnie, pierwsza część zawiera więcej elementów humorystycznych, druga to typowy romans z dużą liczbą zbliżeń, trzecia - drama na całego. A ja tego nie chciałem, Czytelnik miał przeczytać całość w jednej części i tak o tej historii myśleć.
W dalszym ciągu nie zgadzam się z Twoimi i @Agnessy argumentami o niewygodzie czytania i zanęcaniu Czytelnika poprzez dzielenie na części i publikację w krótkich odstepach. Pozostańmy jednak przy swoich stanowiskach, powtarzać się nie będę (argumenty dałem w którymś z postów powyżej), Wy nie przekonacie mnie, a ja Was 😉
P.S. Historia została zawieszona na konkurencyjnym portalu tego samego dnia, tam dostaję co rusz komentarze od Czytelników, tutaj jest cisza.
Boicie się ludzie, nudne to jest? Jeśli tak, to napiszcie to, skoro poświęciliście kilka godzin, żeby przeczytać naprawdę długą historię i ukończyliście ją, skrobnijcie kilka słów komentarza.
Interesujący tekst. Nastrojowy, tu i ówdzie balansujący wręcz na granicy oniryczności, skupiający się bardziej na interakcjach między bohaterami niż wydarzeniach jako takich. Być może w paru miejscach nieco pretensjonalnie przegadany, ale w tym akurat przypadku pasuje to do budowanego niespiesznie klimatu.
Od strony technicznej moja ingerencja była minimalna, ograniczając się tu i ówdzie do lekkiego naprostowania zapisu dialogów. Uważniejsi zapewne coś jeszcze wynajdą, ale już teraz jest na tyle dobrze, by niepotrzebnie nie wstrzymywać awansu na stronę główną - potrzebuję jedynie drugiego głosu. Zwłaszcza że widzę progres względem wcześniejszych opowiadań i pochwalam, @Tejocie!
Konstruujesz świat, w którym kobieta zawsze chce i wystarczy mocniej ścisnąć cycek, żeby wydała z siebie ciche westchnięcie i pomimo niechęci, jednak wilgotniała. Rozumiem: taka fantazja, że "nie" znaczy "tak", w porno jak najbardziej dopuszczalne. Natomiast w takiej fantazji zupełnie nie działa groźba gwałtu, po prostu jak czytasz o przyjemności tej matki, co to została zmuszona, ale teraz przeżywa orgazmy życia to zupełnie nie wierzysz w to, że jej córeczka nagle czuje się taka zagrożona - przecież też by miała wspaniałą przyjemność.
Wrażenia:
1. Czytając czułem zapach gór, drzew, deszczu, słyszałem i widziałem błyskawice, czułem zapach wnętrza utulni. Potrafisz plastycznie opisać otoczenie.
2. Jak zwykle u Ciebie szczegóły techniczne, które umiejętnie wplatasz w historię, bez zalewania jednak laika (czyli np. mnie) zbędnymi detalami i powodowania poczucia bezradności i znudzenia.
3. W opisywanych czasach byłem dzieciakiem, sporo młodszym od głównego bohatera, ale lata 80-te pamiętam dość dobrze, Autosan i jeszcze kilka elementów, sprytnie wplecionych w opowiadanie skutecznie zwiększają immersję z historią.
4. Dobrze zbudowana akcja, nie nudziłem się, czekając, co dalej.
5. Błędy są, ale zignorowałem je (zjedzone końcówki liter, rozjechana interpunkcja). Nie przeszkadzają jednak na tyle, żeby wytykać je palcem. Przeczytałem całość i nie zmęczyłem się z ich powodu.
6. Nie mam pojęcia, czy to fikcja, czy rzeczywiste wydarzenia, ale wyznanie miłości przez nauczycielkę po jednej nocy spędzonej z uczniem zgrzyta mi i to mocno. O ile piętnastoletni chłopak po takiej akcji może się zadurzyć (co nie jest dziwne, bo dojrzewa i to jego pierwsze doświadczenie seksualno-miłosne), o tyle dwudziestopięcioletnia nauczycielka, która miała już kilku partnerów i związki za sobą, wyznająca miłość uczniowi po jednej nocy w schronisku (nawet w tak ekstremalnych warunkach, zagrażających życiu)? Hmm, trochę mi to nie gra. To oczywiście jest możliwe, bo mogli oboje zapałać do siebie nagłą miłością (i jak przedstawiłeś w dalszym ciągu historii, związali się i zostali małżeństwem) i zakochać się w sobie, ale tak szybkie wyznanie, zakochanie się, no cóż, zgrzyta mi to po prostu.
7. Zakończenie optymistyczne, trochę cukierkowe, ale dobre. Nie czułem się rozczarowany, że tak się skończyło. Trochę mnie nawet zaskoczyłeś, gdybym sam pisał "Utulnię", to pewnie im bym nie pozwolił być ze sobą, ale wychodzi chyba ze mnie cynik/realista, stąd takie podejście 😉
Podsumowując, świetny klimat, bardzo dobrze zbudowana akcja i przyjemny, optymistyczny finał.
Kawał dobrej historii 🙂💪
@XXX_Lord
I tu się nie zgodzę ( kwestia Strażniczki)
I część może być jak najbardziej samodzielna, nie łączy się w jedną akcję jest specyficznym pilotem "serialu".
od części II-IV śmiało można połączyć w jedno ( bagatela ok 100 stron Worda czcionka 11 Arial). Jedna akcja . Część V -XII też kwalifikuje się do połączenia ( 250k znaków tak na oko), a jednak podzieliłem na 12 części każda po ok 60 min. czytania. Można, można. U ciebie @Lordzie można znaleźć miejsca gdzie aż prosi się by to zrobić dając swoiste kropki ...
Miałeś wszystek tekst gotowy , podrażnić Czytelnika i puszczać co tydzień na koniec dając CDN lub to be continued.
Sumarycznie - komentarzy od groma, Czytelników więcej niż w tym ogromnym tekście.
Moje zdanie, moja opinia. ( starego tetryka i pierdoły).
Pozdrawiam
@Slaanesh - każdemu zdarzają się opóźnienia. Ważne, że kontynuujesz opowieść, a nie porzucasz ją bez żadnego wytłumaczenia, jak już wielokrotnie na Pokątnych bywało.
Mam natomiast uwagę techniczną - nie dodałeś wcięć akapitowych, a nawet gdybyś chciał, to miałbyś problem, bo nie dało się tego zrobić automatycznie i dopiero wyzerowanie formatowania na to pozwoliło. Polecam - podobnie zresztą, jak każdemu autorowi, każdej autorce i każdemu osobu autorskiemu - przed publikacją skopiować całą treść do czystego worda w opcji "wklej jako zwykły tekst" i dopiero taką wersję formatować w edytorze Pokątnych.
2. "Spalam się" "trwa" 4h, to naprawdę nie jest dużo, sporo mniej, niż przeciętnych gabarytów książka, w Word wyszło mi 140 stron. Na dodatek nie widzę w treści miejsc na podział, na siłę możnaby wstawić go tak naprawdę prawie wszędzie (i podzielić treść nie na trzy, a na dziesięć odcinków po 20-30 minut), a skoro można wstawić wszędzie, to znaczy, że nie należy wstawiać w ogóle.
Niby tak, ale nie do końca. Weź proszę pod uwagę sposób, w jaki konsumujesz (bez popitki 😉 ) daną treść. Czytanie "papierowe" i "elektroniczne" to dwie różne rzeczy. Przy czym nawet tradycyjna książka ma wielkość, ponad którą korzystanie z niej jest najzwyczajniej niewygodnie - kto próbował przebrnąć przez ponad 1000-stronicowe wydania formatu A4-podobnego, ten wie. Natomiast strona taka jak Pokątne jest czytana na ekranie, i to zapewne mniejszym (telefon, tablet) niż większym (laptop, stacjonarka), biorąc pod uwagę jej zawartość i to, co się robi przy okazji lektury 😛 I o ile na przykład uważam Wattpada za śmietnik, to jest on zoptymalizowany typowo pod urządzenia mobilne i tam panuje powszechna praktyka dzielenia na takie właśnie mikro-rozdziały, które u nas miałyby nie więcej niż kilkanaście minut. I tak publikowane są nie tylko opowiadania, ale i pełnowymiarowe książki. Właśnie dla wygody odbioru, bo w razie konieczności przerwania lektury i/lub powrotu do określonego fragmentu, nie trzeba później zamiziowywać rolki myszki na śmierć*
Poza tym zależy, co i jak jest publikowane. Jeśli pierwsza część historii jest publikowana w styczniu, druga w kwietniu, trzecia w maju, czwarta w grudniu i tak dalej, a autor nie daje żadnej gwarancji, że w ogóle to skończy, to też zniechęca mnie to do lektury. Ale jeżeli publikacja następuje dosłownie dzień po dniu, to np. 10 części po 50 minut jest zazwyczaj lepszym, albo przynajmniej porównywalnym rozwiązaniem do 5x100 (o ile nie robi to sieczki z koncepcji fabularnej autora), a już na pewno obie te wersje są duuużo lepsze niż 1x500.
Zresztą osobiście uważam, że nawet samo pisanie i późniejszą obróbkę tekstu lepiej jest robić jako "jeden duży rozdział / kilka mniejszych = jeden dokument Worda". Łatwiej jest wtedy wszystko ogarnąć, a ewentualne problemy z formatowaniem nie wpływają tak destrukcyjnie na całość tekstu, a jedynie jego fragment.
*chyba że lubimy miziać myszki - własne lub cudze - to co innego.
I za to Was cenię - potraficie w dyskusję, a to dla mnie najważniejsze.
Argumenty, które przytaczacie są racjonalne i mają sens.
ALE 😉
1. Przykłady przez Was podawane dotyczą historii, których czas czytania po zsumowaniu wyniósłby ~ 10h ("Strażniczki" Jamera nie wyobrażam sobie jako jednego opowiadania, toć to książka) lub fabuła wyraźnie oddziela etapy ("Belle Epoque" i pory roku). Brak ich podziału byłby bezsensowny lub wyglądał na działanie na zasadzie "na złość babci odmrożę sobie uszy".
2. "Spalam się" "trwa" 4h, to naprawdę nie jest dużo, sporo mniej, niż przeciętnych gabarytów książka, w Word wyszło mi 140 stron. Na dodatek nie widzę w treści miejsc na podział, na siłę możnaby wstawić go tak naprawdę prawie wszędzie (i podzielić treść nie na trzy, a na dziesięć odcinków po 20-30 minut), a skoro można wstawić wszędzie, to znaczy, że nie należy wstawiać w ogóle.
3. Napisałem jedną historię, podzieloną na więcej odcinków, niż dwa (stareńki "Sigil"), który z założenia miał liczyć cztery odcinki (w chwili rozpoczęcia pisania miałem zaplanowany szkielet), a piąty odcinek dopisałem, bo miałem na to pomysł + po części na prośbę Czytelników. To nie mój styl.
4. Nie lubię seriali, telenowel i historii odcinkowych. Tak po prostu mam. Na Pokątnych rzadko kiedy siadam do czytania czegoś, co ma więcej niż dwa odcinki.
5. ALE po raz drugi 😁 jako człowiek otwarty na eksperymenty i nie lubiący ograniczeń nie wykluczam, że w przyszłości napiszę coś w wielu częściach, bo i czemu nie? Najważniejszym kryterium będzie fabuła i jej konstrukcja, która będzie musiała umożliwiać podział oraz moje zadowolenie z opowiadania. Nie wypuszczam w świat czegokolwiek, co mnie się nie podoba. Oczywiście biorę pod uwagę zdanie Wasze i pozostałych Czytelników (co widać na przykładzie tego opowiadania), natomiast w przypadku "Spalam się" nie pomyślałem nawet przez sekundę o podziale.
Podsumowując wywód: nie dla podziału "Spalam się", ale w przyszłości, z nową historią? Why not? Przy planowaniu scenariusza wezmę pod uwagę i spróbuję się z tym zmierzyć.
PS. Szpital na peryferiach 🫣😁
Pamiętam z pierwszej połowy lat 90-tych poranne oglądanie w wakacje "Ulicy Sezamkowej", później seria kreskówek na Polonii 1; "Yattaman"; "Gigi La Trottola" i "Kapitan Hawk" czyli Tsubasa i dzida na boisko, z którego wracałem wieczorem, jak robiło się ciemno, z ewentualną przerwą na posiłki 😉
@XXXLord - dzielenie dłuższych opowiadań na części nie jest ani moja fanaberią, ani nakazem (co najwyżej sugestią, wynikającą z tego, o czym zaraz napiszę), ani też nie powoduje, że tekst staje się w jakikolwiek sposób "gorszy". Jak @jamer106 już zauważył, wynika to z najzwyklejszej wygody czytania, a przy okazji pozwala na dodanie momentów kulminacyjnych, zawieszenie czytelnika w niepewności (wspomniane cliffhangery, bo chyba nie ma w języku polskim odpowiednika tego określenia), zmianę nastroju, sposobu narracji itp.
Owszem, są opowiadania, które z założenia były pisane jako rozdziałowe - np. mój własny cykl "Belle Epoque", wspominany do znudzenia przez wspomnianego @jamera😉 Dla mnie jedynie słusznym rozwiązaniem jest oryginalny podział na 4 części, odpowiadające 4 porom roku, ALE ze względu na specyfikę strony LOL24, preferującej krótsze epizody, musiało zostać ono podzielone aż na 30 mikro-rozdziałów. Czy mi się to podobało? Niespecjalnie. Czy uważam, że tekst stracił przez to na spójności? Tak. Czy lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie pierwotnych 4 dużych części i wciskanie ich na siłę w miejsce, w którym standardem są znacznie mniejsze objętości? Mimo wszystko nie.
Z drugiej strony niekoniecznie zamysł autora jest tym najlepszym. Przykład: "Władca pierścieni", który w zasadzie nie składa się z 3 części, a 6 (plus prolog) "ksiąg". Tyle że wydawca postanowił, że wyda to jako trylogię, mimo obiekcji samego Tolkiena, i okazało się to o wiele lepszym rozwiązaniem niż 6 krótkich książeczek lub 1 opasłe tomisko. A co było potem, to już wiemy wszyscy.
Przy czym u Ciebie, @XXXLordzie, takiego czegoś nie ma. Historia jest na tyle jednolita, że można swobodnie podzielić ją na kilka rozdziałów w miejscach, które najbardziej się do tego nadają pod względem fabularnym. Przy czym uważam, że w tym momencie dalsze grzebanie w tym konkretnym opowiadaniu nie ma sensu - niech ono pozostanie takie, jakie jest, bo tylko wyjdzie mu to na zdrowie. Natomiast w przyszłości, kiedy znów wena dopadnie Cię w czasie posiedzeń na tronie 😛 już w trakcie pisania, a najpóźniej ukończenia wersji roboczej (pierwszego draftu), postaraj się o wyznaczenie miejsc podziału. Zobaczysz, że wszyscy tylko na tym zyskają, włącznie z Tobą.
PS Może i "Siedem życzeń" jest starsze, ale pamiętajmy, że bardzo wiele filmów i seriali pamięta się nie z ich oryginalnych emisji - o ile oczywiście ktoś jest na tyle wiekowy, by móc to wówczas obejrzeć 😛 - ale powtórek z lat 90/00. Z lepszą jakością obrazu na nowym telewizorze, z nowym lektorem nagranym w cywilizowanych warunkach itp. Pierwszym przykładem z brzegu jest np. "Szpital na peryferiach" z jedynym słusznym tłumaczeniem "gdyby głupota miała skrzydła, latałaby pani jak jak gołębica", czytanym przez Stanisława Olejniczaka, nadawanym w drugiej połowie lat 90 w TVP. I nawet z tym nie dyskutujcie 😛
@XXX_Lord
Wizja, misja i strategia Autora -rzecz święta i nam Czytelnikom nie wolno w nią ingerować. Abecadło tego portalu i koniec gadania. Chcesz tu publikować opowiadanie na osiem godzin - Twoja wola i mi od tego wara.
Ale... ( wszystko co poniżej jest tylko moim subiektywnym spojrzeniem)
Czy to aby nie my Czytelnicy, podpowiedzieliśmy Ci co zmienić by opowiadanie stało się Perełką w tej opcji w jakiej jest teraz? Czy po przemyśleniu ( a to podstawa bo na gorąco wszystko wydaje się idealne i lepszego nie stworzę) nie jesteś zadowolony z Tego co zrobiłeś z tym opowiadaniem? Czy nie pchało Twojej Weny te nasze "podpowiadołki" ? Czy sam po napisaniu nie odczułeś dumy z siebie i sam sobie powiedziałeś - no k... jest teraz zajefajnie, to jest to.
Tak było, ja to wiem, dziad @Jamer, bo wiem i już. Z autopsji, wiem jak mi Czytelnicy piszą - kontynuuj to mi się widzi, a to nie. To swoisty motor napędowy. Przecież gołym okiem widać że pchnąłeś nie do końca pozbawiona błędów opowiastkę. Drobnych błędów - dlaczego? Bo jak większość z nas chcesz się podzielić swoim dziełem, zobaczyć jak to będzie odebrane - rzecz normalna dla mnie. Sam tak robię i bym psim pyskiem szczekał jeżeli za coś takiego kogoś skrytykuję. Podstawa -zajebista fabuła i klimat opowiastki, a Ty osiągnąłeś w tej materii 12/10.
Czytałeś chyba moją Strażniczkę (przypominam o obietnicy mi danej), właśnie siedzę nad 12 częścią i pomyśl co by było gdybym to wszystko upchnął w jeden tekst - circle 11 godzin czytania. Pies z kulawą nogą by tego nie tknął, a @Agnessa by mnie zagryzła.
Podpowiedzieliśmy wcześniej i wyszło na dobre -Rycerzu, nie zaryzykujesz? Czy my Ci nie "prawilnie" podpowiedzieli? Wiem, trzeba się przespać, przemyśleć, podumać, ( zasada trzech P),
"Jak kupujcie książki, to wyrywacie kartki i przeklejacie gdzie indziej?" - nie, ale któraś z części Trylogii Sienkiewicza, nim została wydana w formie książki była bodajże w 20 odcinkach drukowana w gazecie. Potem był hit książkowy. Tak, traktuj Pokątne jako swoistą gazetę z tamtych lat. Być może przez drukowanie tej opowiastki Sienkiewicza owa gazeta musiałą zwiększyć nakład. Zapytaj @Agnessę czy swoje kultowe "Belle.." opublikowałaby w całości. Przypomnij sobie kultowy serial "07 zgłoś się"- i zadaj sobie pytanie, czy nie czekałeś na kolejny odcinek z wypiekami na twarzy? Przy 07 nie było mediów społecznościowych, ulice pustoszały ( podobnie serial "Dom"), a ludzie w kolejkach dyskutowali co będzie dalej. Tak patrz na kwestię podzielenia opowiadania. Dawaj Czytelnikowi dozę swojego dzieła, graj z nim, wymuś na nim, by codziennie wchodził na portal i patrzył czy aby nie ma drugiej części, by Cię w komentarzach prosił i zapytywał kiedy?
"nie dzielę, nie lubię tego robić" -piszesz dla ludu, a lud prosi i sugeruje. Posłuchaj głosu ludu.
"podział popsułby odbiór i immersję z historią i bohaterami. " - Twoje i tylko wyłącznie Twoje odczucie. Twoje , a nie Czytelników, do których ja się zaliczam. Jak napisałem na wstępie oceniam SUBIEKTYWNIE. Jestem jednym z wielu czytających, ale dzieląc na mniejsze części, MOIM zdaniem zyskałbyś większe grono Czytelników.
Jeżeli uraziłem -PRZEPRASZAM, nie to było moim zamiarem.
Pozdrawiam.
Hm, tym Escortem to był czysty strzał, kojarzyłem, że ojciec kumpla z podstawówki nim jeździł, więc przyznaję się, że to może być pudło i lepiej pasowałby inny samochód.
Poza tym cieszę się, że podchodzisz do tematu, jak ja - najważniejsza jest treść, oczywiście błędy ograniczamy do minimum, ale to historia ma tu pierwsze miejsce i jeśli opowiadanie wchodzi bez popity podczas czytania, nie zwracam uwagi na błędy w małej liczbie.
Napisanie tego opowiadania urosło prawie do obsesji i nie dlatego, że postawiłem sobie cel, żeby skończyć jak najszybciej, a przez to, że pomysły dosłownie wylewały mi się z głowy i pisałem chwilami w naprawdę dziwnych miejscach (kolejka do kasy samoobsługowej w sklepie czy posiedzenie na kiblu 😉), żeby nie zgubić weny. Gdybym miał to powtórzyć po raz drugi (2 tygodnie orki praktycznie non-stop w wolnych chwilach), to raczej podziękuję 🙂
P.S. takich Easter Eggów, jak Rademenes (nota bene bardziej druga połowa lat 80-tych, ale co tam 🙂) jest więcej, ale nie będę spoilerował, sami je odkrywajcie 😁
@jamer106
Tak, literówki są, poprawiłem trochę błędów dzisiaj w ciągu dnia, ale pewnie wszystkiego nie udało mi się wyłapać.
Drugą be poprawię, słuszna uwaga, dzięki.
Natomiast co do podzielenia na części - nie, nie i jeszcze raz nie.
Co Wy macie z tymi podziałami? 😉
Jak kupujcie książki, to wyrywacie kartki i przeklejacie gdzie indziej? To jest jedna, zwarta historia, bez rozdziałów, bez części, bez etapów, jedno opowiadanie, "trwające" 4h. Jak ktoś będzie chciał przeczytać takiego kolosa, to przeczyta, a jak nie - to dużo straci 😁
A poważnie - nie dzielę, nie lubię tego robić, a w "Spalam się" podział popsułby odbiór i immersję z historią i bohaterami. Twoim zdaniem tekst jest za długi na opowiadanie, masz prawo do opinii, wybacz, nie zgodzę się. Rozumiem, że ludzie wchodzą tu często dla szybkiej i łatwej rozrywki (pisałem już kiedyś w jednym z komentarzy, że mechanizm łatwej nagrody i uzależnienie od dopaminy, generowane przez media społecznościowe opanowało nasz kraj i przez to ludzie są coraz bardziej leniwi), ale liczę na to, że wśród Czytelników znajdą się osoby poszukujące czegoś więcej, niż piętnastominutowy opis penetracji w celu zrobienia sobie dobrze.
Dyskoteka - to Twoja zasługa 🙂 podrzuciłeś zajebisty pomysł, który ja tylko przelałem na papier, przypominając sobie, jak to było 30 lat temu i nieco więcej.
Dziękuję Wam obojgu za poświęcony czas na przeczytanie, komentarze i cieszę się, że Wam się podobało.
Liczę, że komentarzy będzie więcej, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że gabaryty opowiadania mogą skutecznie odstraszyć potencjalnych Czytelników 🙂
""Nie chwaląc się, jam to z @Agnessą uczynił". - słowo się rzekło...
I jest zajefajnie. Dorzucenie odczuć ze stronu nauczycielki zmienia postrzeganie Czytelnika (przynajmniej moje). Mówiłem że będzie perełka - mówiłem i JEST. @Agnessa wypunktowałą mankamenty. Szczególnie dostrzegłem to w dialogach. Po pólpauzie ( czy jak to się tam zowie fachowo) zdarzają się wyrazy w dialogach zapisane z dużych liter ( często), jakąś pojedyncza literówka, trochę inaczej zapisywałbym mowę myśli bo czasami też jest ta "kreska" dialogowa (ale to ja stary nudziarz). Najbardzie przeszkadzało mi "druga be" - no tak mi to nie leżało jak cholera ( tak jakbym ja zapisał nazwę samolotu ef szesnaście). Proste 2b lub 2B jakoś mi bardzie leży (znowu zgred się we mnie obudził i marudnik).
Z @Agnessa się zgodzę i podpisze wszystkimi kończynami - aż prosi się o rozbicie na minimum dwie, a optymalnie trzy części. Są miejsca gdzie zakańczając akcję odniósłbyś efekt clifhangera. ( a uwierz mi są momenty gdzie można to zrobić dając efekt w postaci komentarzy typu "Kiedy kontynuacja" itp ). I nie przekonasz mnie ze jest inaczej - tekst ogólnie jest za długi jak na jedno opowiadanie i jak mnie @Agnessa ochrzani że ja tworzę dłużyzny to odpowiem jej jedno - patrz @XXXLord ( toż moje opowiastki 55- 63 minuty to miniaturka przy Twoim).
Stworzyłeś niesamowity klimat, realna opowiastkę silnie osadzoną w tamtych latach, opis dyskoteki - no czapki z głów, nie znam lepszego, który to potrafi przekazać. Jeżeli przelatują mi klisze filmowe z tamtych lat, czytając Twoje DZIEŁO, no to osiągnąłeś właśnie TO.
Chylę czoła. Drugi raz chyba ocenić nie mogę bo zabrakło by skali.
Pozdrawiam.
@MikeEcho
Serdecznie dziękuje za konstruktywny komentarz zawierający i plusy i minusy opowiadania. Zawsze Twoje uwagi są dla mnie cennym źródłem by doskonalić warsztat.
"Jestem pełen podziwu z powodów trzech: udało Ci się (co u Ciebie jest standardem) dopracować tło opowiadania (wątek ratowniczo-morski) do perfekcji, wrzuciłeś do tych opowiadań ogromny ładunek emocjonalny (to lubię!), ale co najważniejsze: zrobiłeś ogromny postęp stylistyczno-językowy. " - miło mi to przeczytać , w szczególności od tak doświadczonego Autora jak Ty. Nie będę zaprzeczał , bo @Agenessa zjedzie mnie za przesadne skromność. Tak, cały czas staram się doskonali warsztat i to miedzy innymi dzięki Tobie mi się to udaje.
"W ostatnim odcinku na szybko wyłapałem tylko jeden drobniutki błąd: zwrot potoczny "panowanie" w sensie "mówienie per Pan" należałoby dać w cudzysłów, inaczej jest niezrozumiały."- w 100% masz rację Mój błąd, dziękuję za zwrócenie uwagi.
"sceny erotyczne nie są (przynajmniej tutaj) Twoją najmocniejszą stroną" - ogólnie nie są moja mocną stroną, staram się jakoś jej poprawiać, ale do poziomu bardzo dobrego jeszcze droga daleka.
" cytat na końcu sam wymyśliłeś," - nie, no takim geniuszem nie jestem. Cały cykl "Bałtyckiego..." to polska wersja filmu "The Guardian" z 2006 roku i cytaty i legenda są stamtąd właśnie po części skopiowane. ( to taki średni plagiat). Są dodane wątki autorskie (zestrzelenie Mi-14) i wpleciony wątek miłosny. Tak ze załóż nakrycie głowy.
Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Cię do komentowania kontynuacji tego cyklu ( tu już moje autorskie pomysły, choć ktoś może dojrzeć jakieś wątki z różnych filmów ) , jakim jest "Strażniczka Bałtyku" (bagatela siedzę nad 12 częścią, w tej chwili).
Pozdrawiam, jeszcze raz dziękując za komentarz.
Czasami bywa tak, że opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem i z "taka tam historyjka na 45 minut" robi się epopeja narodowa. Znam z autopsji 😉
Co do błędów (nie tylko warsztatowych), to też nie przesadzaj z samokrytyką @XXXLordzie. Owszem, zdarzają się tu i tam, ale to normalne przy tekście tej objętości. Poza tym nie kłują w oczy na tyle, by zacząć je wypisywać jedne po drugim. Przy czym mam wrażenie, że o ile fragmenty M. są poprawniejsze interpunkcyjnie, to B. ma lepiej napisane i zredagowane dialogi i widać, że wziąłeś nasze sugestie na poważnie. Parę rzeczy zgrzyta mi też fabularnie - np. Beata jeżdzi kilkunastoletnim Escortem, który po pierwsze w tamtych czasach i tak kosztowałby kupę kasy, bo zachodnie auta były bez porównania droższe niż dziś (dużo mniejsza podaż, wyższe opłaty przed wejściem do UE), a po drugie, musiałaby to być ta stara kanciata generacja, która u nas nigdy nie była specjalnie popularna. Dopiero te jajkowate zalały ulice (a potem zniknęły, bo rdza żarła je szybciej niż przysłowiowe Ople), ale wtedy wiek by się nie zgadzał. Fiesta? Może. Escort? Moim zdaniem niekoniecznie. W aż tak biegłą znajomość angielskiego u głównego bohatera w erze sprzed powszechnej obecności tego języka w przestrzeni publicznej też średnio wierzę, ale...
...no właśnie. Co, motyla noga łaka maka fą, z tego? Czepianie się o takie rzeczy byłoby już nie czepialstwem, a dopierpapierdalactwem. Wolę opowiadanie niedoskonałe technicznie, które wciąga od pierwszego zdania jak to, niż dziesiąte hiperpoprawne flaki z olejem. Co zresztą było tutaj wielokrotnie udowadniane empirycznie. Pisz więc, pisz! Może niekoniecznie w aż takim pośpiechu, ale zdecydowanie kontynuuj! 😀
Czekam z niecierpliwością na dłuższy komentarz 😉 dziękuję za poprawienie czytelności, faktycznie Twoje zmiany mają sens.
- przecinki - nie mam już do nich zdrowia, miejcie dla mnie litość, nie umiem lepiej 🙂 siedziałem nad korektą przez cały weekend w praktycznie każdej wolnej chwili, Sentence Checker przeorał cały tekst i dalej jest źle 😐 oczywiście przejrzę jeszcze raz, ale... nie gwarantuję, że będzie dużo lepiej, za co z góry przepraszam.
- długość opowiadania. I tu się nie zgodzę, kiedyś rozmawialiśmy na ten temat pod chyba "Mea Culpa", historia jest na tyle zwarta, że nie ma gdzie jej rozbić na części, poza tym nie lubię opowiadań dzielonych na odcinki (jeśli już, to maks 2). Ktoś, kto chce przeczytać, zrobi to niezależnie od podziału, a jeśli części Czytelników przeszkadza, że tekst jest bez podziału i utrudnia czytanie - jest tyle historii na Pokątnych i tak wiele możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie 🙂 to moje opowiadanie i muszę być zadowolony z niego przy publikacji.
- postępowanie Beaty. No cóż, powiem tak - bohaterowie mają nałożone klisze, a historia jest trochę jak powieść @deal o Koreańcu (czyli do czytania przy jajecznicy, sorry @deal, jestem xeroboyem 😜). Bohaterka postępuje chwilami podobnie jak Michał, bo... może nie jest tak mądra, jak myślimy? A może to on jest dojrzalszy, niż sobie wyobrażamy i ona przy nim blednie? A może oboje są naiwni i życiowo głupi? A może autor celowo puścił do Czytelnika oko, żeby czytający mógł zatrzymać się w pewnym momencie i stwierdzić "co za głupia pipa, zrobiłbym tak" i wyłuszczył własny pomysł?
Na tym to chyba polega, tak mi się zdaje. Bawić się przy czytaniu i jednocześnie stawiać w miejscu bohaterów.
Poza tym, to były lata 90-te, czas przemian we wszystkich obszarach, działy się różne szalone rzeczy i bohaterowie również je czynią, nawet jeśli z obecnego punktu widzenia ich postępowanie wygląda na absurdalne, nielogiczne czy niedojrzałe. Pamiętaj, że to były dla nich ogromne emocje, dla obojga i myśleli, że razem zawojują świat.
Tak, Michał jest głównym bohaterem, ale Beata to (ładny zwrot) dobro komplementarne i bez niej historia byłaby niekompletna.
Dzięki za przeczytanie i komentarz. Ze zdziwieniem odkryłem przed chwilą, że to moje najdłuższe opowiadanie, a jak zaczynałem pisać dwa tygodnie temu, to miała być maks godzina czytania i "krótka piłka"... Ech...
Na razie komentarz będzie mocno ogólnikowy, bo żeby ogarnąć taką kolubrynę, to trzeba spokojnie usiąść i pomyśleć 😛
Od strony technicznej:
- dopiski i podziękowania zostały przeniesione do wstępu,
- fragmenty z punktu widzenia Michała i Beaty zostały oddzielone dodatkowymi liniami dla większej czytelności,
- dialogi nadal uprawiają tu i ówdzie radosną anarchię, niemniej rozumiem, że porządna redakcja i korekta tak dużego tekstu potrafi zająć duuużo czasu. Albo i jeszcze więcej. Dlatego nie będę za to lać po łapach. Linijką 😉
- nadal nie uważam, żeby publikacja takiej kolubryny jako całości była najmądrzejszym pomysłem, ale w tym momencie najlepiej będzie zostawić go tak, jak jest. I tak było z nim wystarczająco dużo zamieszania. Polecam zastanowić się nad dzieleniem na rozdziały w przyszłości.
Co zaś się tyczy historii, to perspektywa Beaty zmieniła więcej, niż się mogło wydawać przed jej wprowadzeniem. Nawet jeśli czasami tok jej myślenia (i postępowania) wcale nie są jakoś specjalnie dojrzalszy niż Michała, to nie mam zamiaru robić tutaj za dyżurną psycho loszkę. Tym bardziej że lata 90 były okresem niezwykle dynamicznych zmian obyczajowych i o ile dzisiaj często się dzieli Polskę na A/B nie tylko rozwojowo, ale i mentalnie (nie do końca słusznie zresztą), to wtedy taka mieszkanka wybuchowa trafiała się na tej samej ulicy tej samej miejscowości. Do tego mam wrażenie - na tyle, na ile pozwoliła mi pobieżna lektura - że Michał też dostał więcej do powiedzenia. Przy czym, z racji objętości, zdecydowanie nie jest to już opowieść do czytania "przy okazji".
Obiecałem Ci, że jak znajdę czas, to przebiję się przez Twoje dłuższe teksty. Wakacje były u mnie intensywne, a już się przyzwyczaiłem, że jamerowe teksty wymagają czasu i skupienia, więc dopiero tę serię skończyłem. Jestem pełen podziwu z powodów trzech: udało Ci się (co u Ciebie jest standardem) dopracować tło opowiadania (wątek ratowniczo-morski) do perfekcji, wrzuciłeś do tych opowiadań ogromny ładunek emocjonalny (to lubię!), ale co najważniejsze: zrobiłeś ogromny postęp stylistyczno-językowy. W ostatnim odcinku na szybko wyłapałem tylko jeden drobniutki błąd: zwrot potoczny "panowanie" w sensie "mówienie per Pan" należałoby dać w cudzysłów, inaczej jest niezrozumiały.
Wiem, że nie zależy Ci tylko na pochwałach, więc pozwolę sobie nie zgodzić z poprzednikami: akurat sceny erotyczne nie są (przynajmniej tutaj) Twoją najmocniejszą stroną. Podoba mi się, że są wtedy, kiedy powinny, bez epatowania seksem, ale szczerze mówiąc wolę czytać Twoje opisy stosunków w wojsku, niż stosunków w łóżku. Kwestia gustu.
Legendę z Rybakiem Dusz i cytat na końcu sam wymyśliłeś, czy gdzieś zasłyszałeś? Jeżeli sam, to chapeau bas.
@darjim Takie określenia nie pojawiają się w slangu młodzieżowym.
Pojawiają się tylko w dwóch miejscach:
1. w słowniku slangu młodzieżowego, z którego młodzież odkąd sięgam pamięcią się śmieje, bo nikt nie używa przedstawionych tam sformułowań;
2. u dorosłych ludzi, którzy na siłę próbują być młodzieżowi
Przepraszam Jammer.
Życie...
Agnessa pisała, że ludzie są na urlopach i nie mają czasu komentować. Ja mam odwrotnie... Miałem wtedy czas i upominałem się o kolejne części. Teraz wróciłem do kieratu... Od dziś wziąłem jeszcze dodatkowe zajęcie, bo "w lodówce pusto". Nie mam czasu na nic. Już chyba nawet nie poczytam, a co dopiero komentować.
Widzę kolejną część i wiem, że muszę to zostawić, bo padam na ryj. Idę spać.
Jeszcze raz przepraszam za moje napominania o wstawianie kolejnych części i obietnice wstawiania komentarzy.
Pozdrawiam Was wszystkich.
PS. Ta część bardzo mi się podobała. Jestem pod wrażeniem.
Jest trochę drobnych błędów- nie przeszkadzających w lekturze...
@Agnessa_Novvak Takie bestie najlepiej się mają na stosownej karcie bestiariusza, z dużym miedziorytem poprzedzającym. Można skreślić i sto dalszych stron tego rodzaju, ale teraz czas na inną formę!
Są takie rzeczy na Pokątnych, jakich nawet najstarsze moderatorszcze się nie spodziewa... Doceniam koncept, stylizację, humor, w zasadzie wszystko. No i czekam na więcej w podobnych klimatach, choć niekoniecznie w tym samym penisowym uniwersum 🙂
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
XXX_Lord · 1 tydzień temu · "Spalam się" ·
@jamer106
"U ciebie @Lordzie można znaleźć miejsca gdzie aż prosi się by to zrobić dając swoiste kropki ...
Miałeś wszystek tekst gotowy , podrażnić Czytelnika i puszczać co tydzień na koniec dając CDN lub to be continued."
No nie. Napisałem podobny komentarz kilka lat temu pod "Mea Culpa" - ta historia to jedno opowiadanie i tak ma być oceniane przez Czytelnika. Rozbicie go na części powoduje, że Czytelnik ocenia (nie mówię tu o gwiazdkach, a o ogólnym wrażeniu) każdą część oddzielnie. I popatrz teraz, jak wyglądałyby oceny, w pierwszej części w ogóle nie ma seksu, w drugiej jest go mnóstwo (w zasadzie dominuje), w trzeciej praktycznie zero. Każda z nich jest inna fabularnie, pierwsza część zawiera więcej elementów humorystycznych, druga to typowy romans z dużą liczbą zbliżeń, trzecia - drama na całego. A ja tego nie chciałem, Czytelnik miał przeczytać całość w jednej części i tak o tej historii myśleć.
W dalszym ciągu nie zgadzam się z Twoimi i @Agnessy argumentami o niewygodzie czytania i zanęcaniu Czytelnika poprzez dzielenie na części i publikację w krótkich odstepach. Pozostańmy jednak przy swoich stanowiskach, powtarzać się nie będę (argumenty dałem w którymś z postów powyżej), Wy nie przekonacie mnie, a ja Was 😉
P.S. Historia została zawieszona na konkurencyjnym portalu tego samego dnia, tam dostaję co rusz komentarze od Czytelników, tutaj jest cisza.
Boicie się ludzie, nudne to jest? Jeśli tak, to napiszcie to, skoro poświęciliście kilka godzin, żeby przeczytać naprawdę długą historię i ukończyliście ją, skrobnijcie kilka słów komentarza.
Dziękuję z góry 🙂
Agnessa Novvak · 1 tydzień temu · "Trawa" ·
Interesujący tekst. Nastrojowy, tu i ówdzie balansujący wręcz na granicy oniryczności, skupiający się bardziej na interakcjach między bohaterami niż wydarzeniach jako takich. Być może w paru miejscach nieco pretensjonalnie przegadany, ale w tym akurat przypadku pasuje to do budowanego niespiesznie klimatu.
Od strony technicznej moja ingerencja była minimalna, ograniczając się tu i ówdzie do lekkiego naprostowania zapisu dialogów. Uważniejsi zapewne coś jeszcze wynajdą, ale już teraz jest na tyle dobrze, by niepotrzebnie nie wstrzymywać awansu na stronę główną - potrzebuję jedynie drugiego głosu. Zwłaszcza że widzę progres względem wcześniejszych opowiadań i pochwalam, @Tejocie!
PS Przewidując rychłe odpoczekalniowywanie 😉 zachęcam do samodzielnego wybrania ilustracji, autorze.
Y · 1 tydzień temu · "Zakazana gra"
Tylko ja się zastanawiam czy nocnym kochankiem był syn?
taqwa · 1 tydzień temu · "Rodzinne grzechy: Wesele (II)"
Konstruujesz świat, w którym kobieta zawsze chce i wystarczy mocniej ścisnąć cycek, żeby wydała z siebie ciche westchnięcie i pomimo niechęci, jednak wilgotniała. Rozumiem: taka fantazja, że "nie" znaczy "tak", w porno jak najbardziej dopuszczalne. Natomiast w takiej fantazji zupełnie nie działa groźba gwałtu, po prostu jak czytasz o przyjemności tej matki, co to została zmuszona, ale teraz przeżywa orgazmy życia to zupełnie nie wierzysz w to, że jej córeczka nagle czuje się taka zagrożona - przecież też by miała wspaniałą przyjemność.
XXX_Lord · 1 tydzień temu · "Utulnia" ·
Klimatyczne i naprawdę świetne opowiadanie.
Wrażenia:
1. Czytając czułem zapach gór, drzew, deszczu, słyszałem i widziałem błyskawice, czułem zapach wnętrza utulni. Potrafisz plastycznie opisać otoczenie.
2. Jak zwykle u Ciebie szczegóły techniczne, które umiejętnie wplatasz w historię, bez zalewania jednak laika (czyli np. mnie) zbędnymi detalami i powodowania poczucia bezradności i znudzenia.
3. W opisywanych czasach byłem dzieciakiem, sporo młodszym od głównego bohatera, ale lata 80-te pamiętam dość dobrze, Autosan i jeszcze kilka elementów, sprytnie wplecionych w opowiadanie skutecznie zwiększają immersję z historią.
4. Dobrze zbudowana akcja, nie nudziłem się, czekając, co dalej.
5. Błędy są, ale zignorowałem je (zjedzone końcówki liter, rozjechana interpunkcja). Nie przeszkadzają jednak na tyle, żeby wytykać je palcem. Przeczytałem całość i nie zmęczyłem się z ich powodu.
6. Nie mam pojęcia, czy to fikcja, czy rzeczywiste wydarzenia, ale wyznanie miłości przez nauczycielkę po jednej nocy spędzonej z uczniem zgrzyta mi i to mocno. O ile piętnastoletni chłopak po takiej akcji może się zadurzyć (co nie jest dziwne, bo dojrzewa i to jego pierwsze doświadczenie seksualno-miłosne), o tyle dwudziestopięcioletnia nauczycielka, która miała już kilku partnerów i związki za sobą, wyznająca miłość uczniowi po jednej nocy w schronisku (nawet w tak ekstremalnych warunkach, zagrażających życiu)? Hmm, trochę mi to nie gra. To oczywiście jest możliwe, bo mogli oboje zapałać do siebie nagłą miłością (i jak przedstawiłeś w dalszym ciągu historii, związali się i zostali małżeństwem) i zakochać się w sobie, ale tak szybkie wyznanie, zakochanie się, no cóż, zgrzyta mi to po prostu.
7. Zakończenie optymistyczne, trochę cukierkowe, ale dobre. Nie czułem się rozczarowany, że tak się skończyło. Trochę mnie nawet zaskoczyłeś, gdybym sam pisał "Utulnię", to pewnie im bym nie pozwolił być ze sobą, ale wychodzi chyba ze mnie cynik/realista, stąd takie podejście 😉
Podsumowując, świetny klimat, bardzo dobrze zbudowana akcja i przyjemny, optymistyczny finał.
Kawał dobrej historii 🙂💪
jamer106 · 1 tydzień temu · "Spalam się"
@XXX_Lord
I tu się nie zgodzę ( kwestia Strażniczki)
I część może być jak najbardziej samodzielna, nie łączy się w jedną akcję jest specyficznym pilotem "serialu".
od części II-IV śmiało można połączyć w jedno ( bagatela ok 100 stron Worda czcionka 11 Arial). Jedna akcja . Część V -XII też kwalifikuje się do połączenia ( 250k znaków tak na oko), a jednak podzieliłem na 12 części każda po ok 60 min. czytania. Można, można. U ciebie @Lordzie można znaleźć miejsca gdzie aż prosi się by to zrobić dając swoiste kropki ...
Miałeś wszystek tekst gotowy , podrażnić Czytelnika i puszczać co tydzień na koniec dając CDN lub to be continued.
Sumarycznie - komentarzy od groma, Czytelników więcej niż w tym ogromnym tekście.
Moje zdanie, moja opinia. ( starego tetryka i pierdoły).
Pozdrawiam
Agnessa Novvak · 1 tydzień temu · "Rodzinne grzechy: Wesele (II)"
@Slaanesh - każdemu zdarzają się opóźnienia. Ważne, że kontynuujesz opowieść, a nie porzucasz ją bez żadnego wytłumaczenia, jak już wielokrotnie na Pokątnych bywało.
Mam natomiast uwagę techniczną - nie dodałeś wcięć akapitowych, a nawet gdybyś chciał, to miałbyś problem, bo nie dało się tego zrobić automatycznie i dopiero wyzerowanie formatowania na to pozwoliło. Polecam - podobnie zresztą, jak każdemu autorowi, każdej autorce i każdemu osobu autorskiemu - przed publikacją skopiować całą treść do czystego worda w opcji "wklej jako zwykły tekst" i dopiero taką wersję formatować w edytorze Pokątnych.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
Niby tak, ale nie do końca. Weź proszę pod uwagę sposób, w jaki konsumujesz (bez popitki 😉 ) daną treść. Czytanie "papierowe" i "elektroniczne" to dwie różne rzeczy. Przy czym nawet tradycyjna książka ma wielkość, ponad którą korzystanie z niej jest najzwyczajniej niewygodnie - kto próbował przebrnąć przez ponad 1000-stronicowe wydania formatu A4-podobnego, ten wie. Natomiast strona taka jak Pokątne jest czytana na ekranie, i to zapewne mniejszym (telefon, tablet) niż większym (laptop, stacjonarka), biorąc pod uwagę jej zawartość i to, co się robi przy okazji lektury 😛 I o ile na przykład uważam Wattpada za śmietnik, to jest on zoptymalizowany typowo pod urządzenia mobilne i tam panuje powszechna praktyka dzielenia na takie właśnie mikro-rozdziały, które u nas miałyby nie więcej niż kilkanaście minut. I tak publikowane są nie tylko opowiadania, ale i pełnowymiarowe książki. Właśnie dla wygody odbioru, bo w razie konieczności przerwania lektury i/lub powrotu do określonego fragmentu, nie trzeba później zamiziowywać rolki myszki na śmierć*
Poza tym zależy, co i jak jest publikowane. Jeśli pierwsza część historii jest publikowana w styczniu, druga w kwietniu, trzecia w maju, czwarta w grudniu i tak dalej, a autor nie daje żadnej gwarancji, że w ogóle to skończy, to też zniechęca mnie to do lektury. Ale jeżeli publikacja następuje dosłownie dzień po dniu, to np. 10 części po 50 minut jest zazwyczaj lepszym, albo przynajmniej porównywalnym rozwiązaniem do 5x100 (o ile nie robi to sieczki z koncepcji fabularnej autora), a już na pewno obie te wersje są duuużo lepsze niż 1x500.
Zresztą osobiście uważam, że nawet samo pisanie i późniejszą obróbkę tekstu lepiej jest robić jako "jeden duży rozdział / kilka mniejszych = jeden dokument Worda". Łatwiej jest wtedy wszystko ogarnąć, a ewentualne problemy z formatowaniem nie wpływają tak destrukcyjnie na całość tekstu, a jedynie jego fragment.
*chyba że lubimy miziać myszki - własne lub cudze - to co innego.
XXX_Lord · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
I za to Was cenię - potraficie w dyskusję, a to dla mnie najważniejsze.
Argumenty, które przytaczacie są racjonalne i mają sens.
ALE 😉
1. Przykłady przez Was podawane dotyczą historii, których czas czytania po zsumowaniu wyniósłby ~ 10h ("Strażniczki" Jamera nie wyobrażam sobie jako jednego opowiadania, toć to książka) lub fabuła wyraźnie oddziela etapy ("Belle Epoque" i pory roku). Brak ich podziału byłby bezsensowny lub wyglądał na działanie na zasadzie "na złość babci odmrożę sobie uszy".
2. "Spalam się" "trwa" 4h, to naprawdę nie jest dużo, sporo mniej, niż przeciętnych gabarytów książka, w Word wyszło mi 140 stron. Na dodatek nie widzę w treści miejsc na podział, na siłę możnaby wstawić go tak naprawdę prawie wszędzie (i podzielić treść nie na trzy, a na dziesięć odcinków po 20-30 minut), a skoro można wstawić wszędzie, to znaczy, że nie należy wstawiać w ogóle.
3. Napisałem jedną historię, podzieloną na więcej odcinków, niż dwa (stareńki "Sigil"), który z założenia miał liczyć cztery odcinki (w chwili rozpoczęcia pisania miałem zaplanowany szkielet), a piąty odcinek dopisałem, bo miałem na to pomysł + po części na prośbę Czytelników. To nie mój styl.
4. Nie lubię seriali, telenowel i historii odcinkowych. Tak po prostu mam. Na Pokątnych rzadko kiedy siadam do czytania czegoś, co ma więcej niż dwa odcinki.
5. ALE po raz drugi 😁 jako człowiek otwarty na eksperymenty i nie lubiący ograniczeń nie wykluczam, że w przyszłości napiszę coś w wielu częściach, bo i czemu nie? Najważniejszym kryterium będzie fabuła i jej konstrukcja, która będzie musiała umożliwiać podział oraz moje zadowolenie z opowiadania. Nie wypuszczam w świat czegokolwiek, co mnie się nie podoba. Oczywiście biorę pod uwagę zdanie Wasze i pozostałych Czytelników (co widać na przykładzie tego opowiadania), natomiast w przypadku "Spalam się" nie pomyślałem nawet przez sekundę o podziale.
Podsumowując wywód: nie dla podziału "Spalam się", ale w przyszłości, z nową historią? Why not? Przy planowaniu scenariusza wezmę pod uwagę i spróbuję się z tym zmierzyć.
PS. Szpital na peryferiach 🫣😁
Pamiętam z pierwszej połowy lat 90-tych poranne oglądanie w wakacje "Ulicy Sezamkowej", później seria kreskówek na Polonii 1; "Yattaman"; "Gigi La Trottola" i "Kapitan Hawk" czyli Tsubasa i dzida na boisko, z którego wracałem wieczorem, jak robiło się ciemno, z ewentualną przerwą na posiłki 😉
#TOSENEVRATI
#NOSTALGIAPOZIOMSZESET 😁
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
@XXXLord - dzielenie dłuższych opowiadań na części nie jest ani moja fanaberią, ani nakazem (co najwyżej sugestią, wynikającą z tego, o czym zaraz napiszę), ani też nie powoduje, że tekst staje się w jakikolwiek sposób "gorszy". Jak @jamer106 już zauważył, wynika to z najzwyklejszej wygody czytania, a przy okazji pozwala na dodanie momentów kulminacyjnych, zawieszenie czytelnika w niepewności (wspomniane cliffhangery, bo chyba nie ma w języku polskim odpowiednika tego określenia), zmianę nastroju, sposobu narracji itp.
Owszem, są opowiadania, które z założenia były pisane jako rozdziałowe - np. mój własny cykl "Belle Epoque", wspominany do znudzenia przez wspomnianego @jamera 😉 Dla mnie jedynie słusznym rozwiązaniem jest oryginalny podział na 4 części, odpowiadające 4 porom roku, ALE ze względu na specyfikę strony LOL24, preferującej krótsze epizody, musiało zostać ono podzielone aż na 30 mikro-rozdziałów. Czy mi się to podobało? Niespecjalnie. Czy uważam, że tekst stracił przez to na spójności? Tak. Czy lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie pierwotnych 4 dużych części i wciskanie ich na siłę w miejsce, w którym standardem są znacznie mniejsze objętości? Mimo wszystko nie.
Z drugiej strony niekoniecznie zamysł autora jest tym najlepszym. Przykład: "Władca pierścieni", który w zasadzie nie składa się z 3 części, a 6 (plus prolog) "ksiąg". Tyle że wydawca postanowił, że wyda to jako trylogię, mimo obiekcji samego Tolkiena, i okazało się to o wiele lepszym rozwiązaniem niż 6 krótkich książeczek lub 1 opasłe tomisko. A co było potem, to już wiemy wszyscy.
Przy czym u Ciebie, @XXXLordzie, takiego czegoś nie ma. Historia jest na tyle jednolita, że można swobodnie podzielić ją na kilka rozdziałów w miejscach, które najbardziej się do tego nadają pod względem fabularnym. Przy czym uważam, że w tym momencie dalsze grzebanie w tym konkretnym opowiadaniu nie ma sensu - niech ono pozostanie takie, jakie jest, bo tylko wyjdzie mu to na zdrowie. Natomiast w przyszłości, kiedy znów wena dopadnie Cię w czasie posiedzeń na tronie 😛 już w trakcie pisania, a najpóźniej ukończenia wersji roboczej (pierwszego draftu), postaraj się o wyznaczenie miejsc podziału. Zobaczysz, że wszyscy tylko na tym zyskają, włącznie z Tobą.
PS Może i "Siedem życzeń" jest starsze, ale pamiętajmy, że bardzo wiele filmów i seriali pamięta się nie z ich oryginalnych emisji - o ile oczywiście ktoś jest na tyle wiekowy, by móc to wówczas obejrzeć 😛 - ale powtórek z lat 90/00. Z lepszą jakością obrazu na nowym telewizorze, z nowym lektorem nagranym w cywilizowanych warunkach itp. Pierwszym przykładem z brzegu jest np. "Szpital na peryferiach" z jedynym słusznym tłumaczeniem "gdyby głupota miała skrzydła, latałaby pani jak jak gołębica", czytanym przez Stanisława Olejniczaka, nadawanym w drugiej połowie lat 90 w TVP. I nawet z tym nie dyskutujcie 😛
#NOSTALGIAPOZIOMPIŃCET
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Spalam się"
@XXX_Lord
Wizja, misja i strategia Autora -rzecz święta i nam Czytelnikom nie wolno w nią ingerować. Abecadło tego portalu i koniec gadania. Chcesz tu publikować opowiadanie na osiem godzin - Twoja wola i mi od tego wara.
Ale... ( wszystko co poniżej jest tylko moim subiektywnym spojrzeniem)
Czy to aby nie my Czytelnicy, podpowiedzieliśmy Ci co zmienić by opowiadanie stało się Perełką w tej opcji w jakiej jest teraz? Czy po przemyśleniu ( a to podstawa bo na gorąco wszystko wydaje się idealne i lepszego nie stworzę) nie jesteś zadowolony z Tego co zrobiłeś z tym opowiadaniem? Czy nie pchało Twojej Weny te nasze "podpowiadołki" ? Czy sam po napisaniu nie odczułeś dumy z siebie i sam sobie powiedziałeś - no k... jest teraz zajefajnie, to jest to.
Tak było, ja to wiem, dziad @Jamer, bo wiem i już. Z autopsji, wiem jak mi Czytelnicy piszą - kontynuuj to mi się widzi, a to nie. To swoisty motor napędowy. Przecież gołym okiem widać że pchnąłeś nie do końca pozbawiona błędów opowiastkę. Drobnych błędów - dlaczego? Bo jak większość z nas chcesz się podzielić swoim dziełem, zobaczyć jak to będzie odebrane - rzecz normalna dla mnie. Sam tak robię i bym psim pyskiem szczekał jeżeli za coś takiego kogoś skrytykuję. Podstawa -zajebista fabuła i klimat opowiastki, a Ty osiągnąłeś w tej materii 12/10.
Czytałeś chyba moją Strażniczkę (przypominam o obietnicy mi danej), właśnie siedzę nad 12 częścią i pomyśl co by było gdybym to wszystko upchnął w jeden tekst - circle 11 godzin czytania. Pies z kulawą nogą by tego nie tknął, a @Agnessa by mnie zagryzła.
Podpowiedzieliśmy wcześniej i wyszło na dobre -Rycerzu, nie zaryzykujesz? Czy my Ci nie "prawilnie" podpowiedzieli? Wiem, trzeba się przespać, przemyśleć, podumać, ( zasada trzech P),
"Jak kupujcie książki, to wyrywacie kartki i przeklejacie gdzie indziej?" - nie, ale któraś z części Trylogii Sienkiewicza, nim została wydana w formie książki była bodajże w 20 odcinkach drukowana w gazecie. Potem był hit książkowy. Tak, traktuj Pokątne jako swoistą gazetę z tamtych lat. Być może przez drukowanie tej opowiastki Sienkiewicza owa gazeta musiałą zwiększyć nakład. Zapytaj @Agnessę czy swoje kultowe "Belle.." opublikowałaby w całości. Przypomnij sobie kultowy serial "07 zgłoś się"- i zadaj sobie pytanie, czy nie czekałeś na kolejny odcinek z wypiekami na twarzy? Przy 07 nie było mediów społecznościowych, ulice pustoszały ( podobnie serial "Dom"), a ludzie w kolejkach dyskutowali co będzie dalej. Tak patrz na kwestię podzielenia opowiadania. Dawaj Czytelnikowi dozę swojego dzieła, graj z nim, wymuś na nim, by codziennie wchodził na portal i patrzył czy aby nie ma drugiej części, by Cię w komentarzach prosił i zapytywał kiedy?
"nie dzielę, nie lubię tego robić" -piszesz dla ludu, a lud prosi i sugeruje. Posłuchaj głosu ludu.
"podział popsułby odbiór i immersję z historią i bohaterami. " - Twoje i tylko wyłącznie Twoje odczucie. Twoje , a nie Czytelników, do których ja się zaliczam. Jak napisałem na wstępie oceniam SUBIEKTYWNIE. Jestem jednym z wielu czytających, ale dzieląc na mniejsze części, MOIM zdaniem zyskałbyś większe grono Czytelników.
Jeżeli uraziłem -PRZEPRASZAM, nie to było moim zamiarem.
Pozdrawiam.
XXX_Lord · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
@Agnessa
Hm, tym Escortem to był czysty strzał, kojarzyłem, że ojciec kumpla z podstawówki nim jeździł, więc przyznaję się, że to może być pudło i lepiej pasowałby inny samochód.
Poza tym cieszę się, że podchodzisz do tematu, jak ja - najważniejsza jest treść, oczywiście błędy ograniczamy do minimum, ale to historia ma tu pierwsze miejsce i jeśli opowiadanie wchodzi bez popity podczas czytania, nie zwracam uwagi na błędy w małej liczbie.
Napisanie tego opowiadania urosło prawie do obsesji i nie dlatego, że postawiłem sobie cel, żeby skończyć jak najszybciej, a przez to, że pomysły dosłownie wylewały mi się z głowy i pisałem chwilami w naprawdę dziwnych miejscach (kolejka do kasy samoobsługowej w sklepie czy posiedzenie na kiblu 😉), żeby nie zgubić weny. Gdybym miał to powtórzyć po raz drugi (2 tygodnie orki praktycznie non-stop w wolnych chwilach), to raczej podziękuję 🙂
P.S. takich Easter Eggów, jak Rademenes (nota bene bardziej druga połowa lat 80-tych, ale co tam 🙂) jest więcej, ale nie będę spoilerował, sami je odkrywajcie 😁
@jamer106
Tak, literówki są, poprawiłem trochę błędów dzisiaj w ciągu dnia, ale pewnie wszystkiego nie udało mi się wyłapać.
Drugą be poprawię, słuszna uwaga, dzięki.
Natomiast co do podzielenia na części - nie, nie i jeszcze raz nie.
Co Wy macie z tymi podziałami? 😉
Jak kupujcie książki, to wyrywacie kartki i przeklejacie gdzie indziej? To jest jedna, zwarta historia, bez rozdziałów, bez części, bez etapów, jedno opowiadanie, "trwające" 4h. Jak ktoś będzie chciał przeczytać takiego kolosa, to przeczyta, a jak nie - to dużo straci 😁
A poważnie - nie dzielę, nie lubię tego robić, a w "Spalam się" podział popsułby odbiór i immersję z historią i bohaterami. Twoim zdaniem tekst jest za długi na opowiadanie, masz prawo do opinii, wybacz, nie zgodzę się. Rozumiem, że ludzie wchodzą tu często dla szybkiej i łatwej rozrywki (pisałem już kiedyś w jednym z komentarzy, że mechanizm łatwej nagrody i uzależnienie od dopaminy, generowane przez media społecznościowe opanowało nasz kraj i przez to ludzie są coraz bardziej leniwi), ale liczę na to, że wśród Czytelników znajdą się osoby poszukujące czegoś więcej, niż piętnastominutowy opis penetracji w celu zrobienia sobie dobrze.
Dyskoteka - to Twoja zasługa 🙂 podrzuciłeś zajebisty pomysł, który ja tylko przelałem na papier, przypominając sobie, jak to było 30 lat temu i nieco więcej.
Dziękuję Wam obojgu za poświęcony czas na przeczytanie, komentarze i cieszę się, że Wam się podobało.
Liczę, że komentarzy będzie więcej, choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że gabaryty opowiadania mogą skutecznie odstraszyć potencjalnych Czytelników 🙂
Pozdrawiam
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Spalam się"
""Nie chwaląc się, jam to z @Agnessą uczynił". - słowo się rzekło...
I jest zajefajnie. Dorzucenie odczuć ze stronu nauczycielki zmienia postrzeganie Czytelnika (przynajmniej moje). Mówiłem że będzie perełka - mówiłem i JEST.
@Agnessa wypunktowałą mankamenty. Szczególnie dostrzegłem to w dialogach. Po pólpauzie ( czy jak to się tam zowie fachowo) zdarzają się wyrazy w dialogach zapisane z dużych liter ( często), jakąś pojedyncza literówka, trochę inaczej zapisywałbym mowę myśli bo czasami też jest ta "kreska" dialogowa (ale to ja stary nudziarz). Najbardzie przeszkadzało mi "druga be" - no tak mi to nie leżało jak cholera ( tak jakbym ja zapisał nazwę samolotu ef szesnaście). Proste 2b lub 2B jakoś mi bardzie leży (znowu zgred się we mnie obudził i marudnik).
Z @Agnessa się zgodzę i podpisze wszystkimi kończynami - aż prosi się o rozbicie na minimum dwie, a optymalnie trzy części. Są miejsca gdzie zakańczając akcję odniósłbyś efekt clifhangera. ( a uwierz mi są momenty gdzie można to zrobić dając efekt w postaci komentarzy typu "Kiedy kontynuacja" itp ). I nie przekonasz mnie ze jest inaczej - tekst ogólnie jest za długi jak na jedno opowiadanie i jak mnie @Agnessa ochrzani że ja tworzę dłużyzny to odpowiem jej jedno - patrz @XXXLord ( toż moje opowiastki 55- 63 minuty to miniaturka przy Twoim).
Stworzyłeś niesamowity klimat, realna opowiastkę silnie osadzoną w tamtych latach, opis dyskoteki - no czapki z głów, nie znam lepszego, który to potrafi przekazać. Jeżeli przelatują mi klisze filmowe z tamtych lat, czytając Twoje DZIEŁO, no to osiągnąłeś właśnie TO.
Chylę czoła. Drugi raz chyba ocenić nie mogę bo zabrakło by skali.
Pozdrawiam.
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Bałtycki Rybak Dusz (III)"
@MikeEcho
Serdecznie dziękuje za konstruktywny komentarz zawierający i plusy i minusy opowiadania. Zawsze Twoje uwagi są dla mnie cennym źródłem by doskonalić warsztat.
"Jestem pełen podziwu z powodów trzech: udało Ci się (co u Ciebie jest standardem) dopracować tło opowiadania (wątek ratowniczo-morski) do perfekcji, wrzuciłeś do tych opowiadań ogromny ładunek emocjonalny (to lubię!), ale co najważniejsze: zrobiłeś ogromny postęp stylistyczno-językowy. " - miło mi to przeczytać , w szczególności od tak doświadczonego Autora jak Ty. Nie będę zaprzeczał , bo @Agenessa zjedzie mnie za przesadne skromność. Tak, cały czas staram się doskonali warsztat i to miedzy innymi dzięki Tobie mi się to udaje.
"W ostatnim odcinku na szybko wyłapałem tylko jeden drobniutki błąd: zwrot potoczny "panowanie" w sensie "mówienie per Pan" należałoby dać w cudzysłów, inaczej jest niezrozumiały."- w 100% masz rację Mój błąd, dziękuję za zwrócenie uwagi.
"sceny erotyczne nie są (przynajmniej tutaj) Twoją najmocniejszą stroną" - ogólnie nie są moja mocną stroną, staram się jakoś jej poprawiać, ale do poziomu bardzo dobrego jeszcze droga daleka.
" cytat na końcu sam wymyśliłeś," - nie, no takim geniuszem nie jestem. Cały cykl "Bałtyckiego..." to polska wersja filmu "The Guardian" z 2006 roku i cytaty i legenda są stamtąd właśnie po części skopiowane. ( to taki średni plagiat). Są dodane wątki autorskie (zestrzelenie Mi-14) i wpleciony wątek miłosny. Tak ze załóż nakrycie głowy.
Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Cię do komentowania kontynuacji tego cyklu ( tu już moje autorskie pomysły, choć ktoś może dojrzeć jakieś wątki z różnych filmów ) , jakim jest "Strażniczka Bałtyku" (bagatela siedzę nad 12 częścią, w tej chwili).
Pozdrawiam, jeszcze raz dziękując za komentarz.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
Czasami bywa tak, że opowiadanie zaczyna żyć własnym życiem i z "taka tam historyjka na 45 minut" robi się epopeja narodowa. Znam z autopsji 😉
Co do błędów (nie tylko warsztatowych), to też nie przesadzaj z samokrytyką @XXXLordzie. Owszem, zdarzają się tu i tam, ale to normalne przy tekście tej objętości. Poza tym nie kłują w oczy na tyle, by zacząć je wypisywać jedne po drugim. Przy czym mam wrażenie, że o ile fragmenty M. są poprawniejsze interpunkcyjnie, to B. ma lepiej napisane i zredagowane dialogi i widać, że wziąłeś nasze sugestie na poważnie. Parę rzeczy zgrzyta mi też fabularnie - np. Beata jeżdzi kilkunastoletnim Escortem, który po pierwsze w tamtych czasach i tak kosztowałby kupę kasy, bo zachodnie auta były bez porównania droższe niż dziś (dużo mniejsza podaż, wyższe opłaty przed wejściem do UE), a po drugie, musiałaby to być ta stara kanciata generacja, która u nas nigdy nie była specjalnie popularna. Dopiero te jajkowate zalały ulice (a potem zniknęły, bo rdza żarła je szybciej niż przysłowiowe Ople), ale wtedy wiek by się nie zgadzał. Fiesta? Może. Escort? Moim zdaniem niekoniecznie. W aż tak biegłą znajomość angielskiego u głównego bohatera w erze sprzed powszechnej obecności tego języka w przestrzeni publicznej też średnio wierzę, ale...
...no właśnie. Co, motyla noga łaka maka fą, z tego? Czepianie się o takie rzeczy byłoby już nie czepialstwem, a dopierpapierdalactwem. Wolę opowiadanie niedoskonałe technicznie, które wciąga od pierwszego zdania jak to, niż dziesiąte hiperpoprawne flaki z olejem. Co zresztą było tutaj wielokrotnie udowadniane empirycznie. Pisz więc, pisz! Może niekoniecznie w aż takim pośpiechu, ale zdecydowanie kontynuuj! 😀
PS Sieeedem życzeeeń...
XXX_Lord · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
@Agnessa_Novvak
Czekam z niecierpliwością na dłuższy komentarz 😉 dziękuję za poprawienie czytelności, faktycznie Twoje zmiany mają sens.
- przecinki - nie mam już do nich zdrowia, miejcie dla mnie litość, nie umiem lepiej 🙂 siedziałem nad korektą przez cały weekend w praktycznie każdej wolnej chwili, Sentence Checker przeorał cały tekst i dalej jest źle 😐 oczywiście przejrzę jeszcze raz, ale... nie gwarantuję, że będzie dużo lepiej, za co z góry przepraszam.
- długość opowiadania. I tu się nie zgodzę, kiedyś rozmawialiśmy na ten temat pod chyba "Mea Culpa", historia jest na tyle zwarta, że nie ma gdzie jej rozbić na części, poza tym nie lubię opowiadań dzielonych na odcinki (jeśli już, to maks 2). Ktoś, kto chce przeczytać, zrobi to niezależnie od podziału, a jeśli części Czytelników przeszkadza, że tekst jest bez podziału i utrudnia czytanie - jest tyle historii na Pokątnych i tak wiele możliwości, że każdy znajdzie coś dla siebie 🙂 to moje opowiadanie i muszę być zadowolony z niego przy publikacji.
- postępowanie Beaty. No cóż, powiem tak - bohaterowie mają nałożone klisze, a historia jest trochę jak powieść @deal o Koreańcu (czyli do czytania przy jajecznicy, sorry @deal, jestem xeroboyem 😜). Bohaterka postępuje chwilami podobnie jak Michał, bo... może nie jest tak mądra, jak myślimy? A może to on jest dojrzalszy, niż sobie wyobrażamy i ona przy nim blednie? A może oboje są naiwni i życiowo głupi? A może autor celowo puścił do Czytelnika oko, żeby czytający mógł zatrzymać się w pewnym momencie i stwierdzić "co za głupia pipa, zrobiłbym tak" i wyłuszczył własny pomysł?
Na tym to chyba polega, tak mi się zdaje. Bawić się przy czytaniu i jednocześnie stawiać w miejscu bohaterów.
Poza tym, to były lata 90-te, czas przemian we wszystkich obszarach, działy się różne szalone rzeczy i bohaterowie również je czynią, nawet jeśli z obecnego punktu widzenia ich postępowanie wygląda na absurdalne, nielogiczne czy niedojrzałe. Pamiętaj, że to były dla nich ogromne emocje, dla obojga i myśleli, że razem zawojują świat.
Tak, Michał jest głównym bohaterem, ale Beata to (ładny zwrot) dobro komplementarne i bez niej historia byłaby niekompletna.
Dzięki za przeczytanie i komentarz. Ze zdziwieniem odkryłem przed chwilą, że to moje najdłuższe opowiadanie, a jak zaczynałem pisać dwa tygodnie temu, to miała być maks godzina czytania i "krótka piłka"... Ech...
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Spalam się" ·
Na razie komentarz będzie mocno ogólnikowy, bo żeby ogarnąć taką kolubrynę, to trzeba spokojnie usiąść i pomyśleć 😛
Od strony technicznej:
- dopiski i podziękowania zostały przeniesione do wstępu,
- fragmenty z punktu widzenia Michała i Beaty zostały oddzielone dodatkowymi liniami dla większej czytelności,
- dialogi nadal uprawiają tu i ówdzie radosną anarchię, niemniej rozumiem, że porządna redakcja i korekta tak dużego tekstu potrafi zająć duuużo czasu. Albo i jeszcze więcej. Dlatego nie będę za to lać po łapach. Linijką 😉
- nadal nie uważam, żeby publikacja takiej kolubryny jako całości była najmądrzejszym pomysłem, ale w tym momencie najlepiej będzie zostawić go tak, jak jest. I tak było z nim wystarczająco dużo zamieszania. Polecam zastanowić się nad dzieleniem na rozdziały w przyszłości.
Co zaś się tyczy historii, to perspektywa Beaty zmieniła więcej, niż się mogło wydawać przed jej wprowadzeniem. Nawet jeśli czasami tok jej myślenia (i postępowania) wcale nie są jakoś specjalnie dojrzalszy niż Michała, to nie mam zamiaru robić tutaj za dyżurną psycho loszkę. Tym bardziej że lata 90 były okresem niezwykle dynamicznych zmian obyczajowych i o ile dzisiaj często się dzieli Polskę na A/B nie tylko rozwojowo, ale i mentalnie (nie do końca słusznie zresztą), to wtedy taka mieszkanka wybuchowa trafiała się na tej samej ulicy tej samej miejscowości. Do tego mam wrażenie - na tyle, na ile pozwoliła mi pobieżna lektura - że Michał też dostał więcej do powiedzenia. Przy czym, z racji objętości, zdecydowanie nie jest to już opowieść do czytania "przy okazji".
MikeEcho · 2 tygodnie temu · "Bałtycki Rybak Dusz (III)" ·
Hej @Jamer,
Obiecałem Ci, że jak znajdę czas, to przebiję się przez Twoje dłuższe teksty. Wakacje były u mnie intensywne, a już się przyzwyczaiłem, że jamerowe teksty wymagają czasu i skupienia, więc dopiero tę serię skończyłem. Jestem pełen podziwu z powodów trzech: udało Ci się (co u Ciebie jest standardem) dopracować tło opowiadania (wątek ratowniczo-morski) do perfekcji, wrzuciłeś do tych opowiadań ogromny ładunek emocjonalny (to lubię!), ale co najważniejsze: zrobiłeś ogromny postęp stylistyczno-językowy. W ostatnim odcinku na szybko wyłapałem tylko jeden drobniutki błąd: zwrot potoczny "panowanie" w sensie "mówienie per Pan" należałoby dać w cudzysłów, inaczej jest niezrozumiały.
Wiem, że nie zależy Ci tylko na pochwałach, więc pozwolę sobie nie zgodzić z poprzednikami: akurat sceny erotyczne nie są (przynajmniej tutaj) Twoją najmocniejszą stroną. Podoba mi się, że są wtedy, kiedy powinny, bez epatowania seksem, ale szczerze mówiąc wolę czytać Twoje opisy stosunków w wojsku, niż stosunków w łóżku. Kwestia gustu.
Legendę z Rybakiem Dusz i cytat na końcu sam wymyśliłeś, czy gdzieś zasłyszałeś? Jeżeli sam, to chapeau bas.
Slaanesh · 2 tygodnie temu · "Rodzinne grzechy: Wesele"
Niedługo. Jest napisana tylko czeka na wrzucenie. Mysle se w pierwszym tygodniu września powinna się pojawić.
GothQueen · 2 tygodnie temu · "Nobody Cares"
Świetne opowiadanie <3
Bourbon64 · 2 tygodnie temu · "Uzgodniona niepoczytalność"
Piękny, swobodny język i fantastyczne budowanie napięcia. Doskonale się czyta !
jamer106 · 2 tygodnie temu · "Praktyczna lekcja biologii"
@edeka
Furtka niby jest by kontynuować. Nie mówię tak, nie mówię nie. Czas pokaże.
Pozdrawiam, dziękując za komentarz.
Ania69 · 2 tygodnie temu · "Migawki z niespełnienia"
Erotyka to podniecenie, wibracje ciała, przynajmniej jej części, to ma być naturalne poprawny literacki to nie poemat tylko seks.
edeka · 2 tygodnie temu · "Praktyczna lekcja biologii"
A może kontynuacja? 🙂
Ktoś · 2 tygodnie temu · "Dążenie do celu (IV)"
Kiedy kolejna część? Nie mogę się doczekać.
Nezz · 2 tygodnie temu · "Teoretycznie: rodzeństwo"
@darjim Takie określenia nie pojawiają się w slangu młodzieżowym.
Pojawiają się tylko w dwóch miejscach:
1. w słowniku slangu młodzieżowego, z którego młodzież odkąd sięgam pamięcią się śmieje, bo nikt nie używa przedstawionych tam sformułowań;
2. u dorosłych ludzi, którzy na siłę próbują być młodzieżowi
Miro · 2 tygodnie temu · "Strażniczka Bałtyku (VIII) "Wolfpack""
Przepraszam Jammer.
Życie...
Agnessa pisała, że ludzie są na urlopach i nie mają czasu komentować. Ja mam odwrotnie... Miałem wtedy czas i upominałem się o kolejne części. Teraz wróciłem do kieratu... Od dziś wziąłem jeszcze dodatkowe zajęcie, bo "w lodówce pusto". Nie mam czasu na nic. Już chyba nawet nie poczytam, a co dopiero komentować.
Widzę kolejną część i wiem, że muszę to zostawić, bo padam na ryj. Idę spać.
Jeszcze raz przepraszam za moje napominania o wstawianie kolejnych części i obietnice wstawiania komentarzy.
Pozdrawiam Was wszystkich.
PS. Ta część bardzo mi się podobała. Jestem pod wrażeniem.
Jest trochę drobnych błędów- nie przeszkadzających w lekturze...
No to cześć.
MartinvanMaele · 3 tygodnie temu · "Według Cranacha"
@Agnessa_Novvak Takie bestie najlepiej się mają na stosownej karcie bestiariusza, z dużym miedziorytem poprzedzającym. Można skreślić i sto dalszych stron tego rodzaju, ale teraz czas na inną formę!
Agnessa Novvak · 3 tygodnie temu · "Według Cranacha"
Są takie rzeczy na Pokątnych, jakich nawet najstarsze moderatorszcze się nie spodziewa... Doceniam koncept, stylizację, humor, w zasadzie wszystko. No i czekam na więcej w podobnych klimatach, choć niekoniecznie w tym samym penisowym uniwersum 🙂
Agnessa Novvak · 3 tygodnie temu · "Praktyczna lekcja biologii"
@MartinvanMaele - jeszcze nie wiem. Jak przeczytam, to skomentuję we właściwym miejscu.
Lepszy od wycieraczki (II)
Czy mnie słychać? (II)
Domino Dancing (I)
Lepszy od wycieraczki (I)
Trawa
Rodzinne grzechy: Wesele (II)
Spalam się
Strażniczka Bałtyku (IX) "Kim ja naprawdę…
Praktyczna lekcja biologii
Strażniczka Bałtyku (VIII) "Wolfpack"