Przede wszystkim dzięki za komentarz po lekturze. Tak, lata 90-te to mocno specyficzny okres, ci z nas którzy mieli szansę przeżyć je, wspominają tamtą dekadę z niejaką nostalgią. Cieszy mnie, że historia podoba się Tobie, że wzbudza określone emocje oraz wspomnienia, a odnośnie Jenny Jameson, no cóż, należałoby zakrzyknąć "klasyka" kina edukacyjno-przyrodniczego, a kto nie zna, ten kiep 😁
Można napisać nawet nie erotyk, a jawną pornografię, pełną dosadności, naturalizmu, bardzo dokładnych opisów anatomiczno-fizjologicznych 😉 i wpisującą w każdą literę pojęcia BDSM, a jednocześnie pozbawioną prostackiej wulgarności oraz równie zbędnej brutalności? Można. Tylko trzeba umieć i przede wszystkim chcieć. A że @Atena i chce, i umie, to tylko patrzcie, czytajcie, podziwiajcie i bierzcie przykład.
PS Niby tu i ówdzie coś mi zgrzytnęło (zarówno ze strony warsztatowej, jak i fabularnej), ale nie mam zamiaru kruszyć o to dildosa. Zakładam, że tekst został wcześniej poddany i redakcji, i korekcie, więc jeśli coś w nim jest, to znaczy, że tak ma być. I nie interesujmy się, bo ze strapona dostaniemy 😛
Drogi Lordzie... Cieszę się że pozostajesz w dobrej formie pisarskiej.... Opowiadanie budzi nostalgię za latami młodości i rzeczami jakie kiedyś się wyprawiało.... Odnośnie wspomnianej niewiasty pani Jameson... Powiedzmy, że dorastający w latach 90-tych doceniają jej wkład w edukację młodzieży.
Randomowy Czytelnik · 10 listopada 2025 · "Spotkanie"
+2
0
Dziękuję za gęstą atmosferę i zakończenie zostawiające dużo miejsca na wyobraźnie. Niedopowiedzenie jest bardziej interesujące niż łopatologia.
Jak zawsze ok koko. Niestety brak mi troszkę konsekwencji, apropo części bodajże 7 i inicjacji z kobietą tam Iza troszkę inaczej podeszła do wszystkiego co się działo wczesniej, no szkoda bo tamten wątek mógł być ciekawszy. To tylko moja dygresja a może coś zmienisz.
Problem z ocenami jest taki, że często przeskakuję tekst dość szybko, skupiając się tylko na wybranych fragmentach. I robię to dość, by zrozumieć przesłanie, wychwycić błędy, nacieszyć oko najważniejszymi. momentami, lecz zbyt szybko dla algorytmu, który, zdaje się, ma przeciwdziałać zbiorowemu dodawaniu ocen w tym systemie.
Więc... cóż, zostawiam takie opowiadanie bez oceny i przechodzę do następnego, TYM BARDZIEJ, że brak jakiegoś licznika, dającego znać, że zapali się zielone; a to nudne - stać jak żebrak i naciskać przycisk, aż łaskawie zaakceptuje moją szybkość czytania. Tyle w temacie - nie mam czasu na delektowanie się tymi tekstami, bo większością - nie daje się delektować.
Howgh! 🙂
Przeczytałem i zacząłem się z niepokojem rozglądać po mieszkaniu. Jedyne co mnie uspokoiło to żona wciąż ta sama mimo upływu lat. Atmosfera i napięcie elektryzujące. Krótkie ale bardzo treściwe👍🏻
Przyznam szczerze, że kiedy rozpocząłem lekturę pierwszej części, nie do końca byłem przekonany czy mnie opowiadanie zainteresuje. Pod koniec pierwszej części już budowało się zainteresowanie co będzie sią działo dalej. Przyznaję, że opowiadania wciągają, zaskakują i działają na wyobraźnię. Z niecierpliwością czekam na kolejną, nie, nie, na kolejne części.
@PokątnieUściski - fakt, umknęło mi to przy okazji przygotowania tekstu do publikacji. Część już jest poprawiona, natomiast w resztę nie wnikam, bo autor ewentualnie wprowadzi większe zmiany.
"Lampka wina może, choć na chwilę przywróci światu kolory."
coś nie bangla z przecinkami, IMHO...
"Na ścianie, nad stolikiem, w dużej antyramie wisiała fotografia – roześmiana Janis Joplin z nieodłączną butelką Southern Comfort. Nie pasowało "
wisiała/pasowało - pewnie było tam zdjęcie...?
"W pierwszej chwili "
w pierwszym odruchu /momencie /impulsie
/odruchowo /mimowolnie - bo to chyba nie ta chwila, którą ma dać?
"A potem rytm się zmienił na szybszy, płytszy przesycony emocjami."
miałem nie zwracać uwagi na przecinki, ale tu na pewno brakuje... 🙂
Więc... myślę, że na pewno ze dwa przecinki i średnik pominąłem, nie będąc do końca pewnym ich miejsc /nie-miejsc.
Poza technikaliami - jest dobrze. Bardzo. Mrocznie i gęsto. Bardzo jesiennie i dołująco, aż chciałbym choć trochę lekkości, bo ten oniryczny obraz, który tak dobrze namalowałeś, jest niepokojąco realny. Przynajmniej w tych słowach; aż żal bohatera, który sam nie wiadomo kim... albo czym jest, że jest na ten blaknący, niknący świat skazany.
Nastrój jest ciężki, jakbyśmy odbierali go szóstym zmysłem, i to - na pewno udało się oddać bezbłędnie. A i reszta rzeczy, dziejących się w tej ciszy, wypełniającej ciasne mieszkanie w bloku z wielkiej płyty ciężkim kobiercem myśli i wrażeń, które tłumią oddech a przecież jednocześnie zmuszają do krzyku, przenosi czytelnika niebezpiecznie blisko doznań bohatera, i to udało się niemal doskonale...
Dzięki. Czytanie tego tekstu sprawiło mi nie lada przyjemność. 🙂
Pierwsze skojarzenie: @Entalia wróciła (choć bardziej ta z NE niż Pokątnych), tylko w innym wcieleniu. Drugie: jest lepsza niż kiedykolwiek. Trzecie: oddaj wreszcie @Tejotowi co tejotowe i przestań porównywać go do czyjejś kopii, ty durna agnyzowa pało, bo ileż można? Zwłaszcza że, o ile kiedykolwiek była to świadoma inspiracja, to uczeń oficjalnie przerósł mistrzynię. I ewidentnie rośnie dalej jak na jakichś psychodelicznych drożdżach.
Czy mimo pochwał mogę się czepiać? Mogę. Żałuję na przykład, że tekst nie jest choć trochę dłuższy, by móc spędzić przy nim więcej czasu. Nieco brakuje mi także jakiegoś wcześniejszego przebłysku u Tomka na zasadzie "jestem prawie pewien, że wiem, kto to jest, ale to przecież niemożliwe". Z drugiej strony mogłoby to zbyt wcześnie rozwiać całą magię niepewności, unoszącą się od pierwszego do w zasadzie ostatniego zdania. A ta jest tak gęsta, że można ja kroić nożem. Doceniam. Baaardzo doceniam.
Tak mi rób częściej, autorze, tak mi dobrze! 😉
(A tartaki zostawmy amatorom stolarki, których mamy więcej niż desek na magazynie. Ty jesteś wyjątkowy, @Tejocie, i taki pozostań.)
@XXX_Lord zauważyłam to, że więcej emocji jest obecnie. Powiem Ci, że będąc osobą, która dość szybko „połyka” różne książki miałam chwile refleksji, zastanowienia się nad jednostką i wczucia w wydarzenia głębiej niż bym się spodziewała. Powiem szczerze, że ta wersja jest naprawdę pod względem całości i spójności lepsza. Hmmm… można powiedzieć dojrzalsza i przemyślana.
Wiem, wiem to nie ja powinnam oceniać…
Będę wracać do Ciebie po jeszcze 😉
Wiem, że nie jestem w stanie przewidzieć o czym napiszesz - co jest dla mnie dobre bo lubię być zaskakiwana a jestem pewna, że będą to równie wciągające tematy.
Jak mówiłam nie ośmielę się raczej bo naprawdę znam swoje możliwości.
Dziękuję jeszcze raz 🙂
Myślałem raczej o tym, że masz doświadczenie we spisywaniu snów, więc mogłabyś spróbować stworzyć fejkową historię, o publikacji snów bym nie pomyślał - to zbyt intymne kwestie.
Ale zrobisz oczywiście, jak uważasz 🙂
Co do "Człowieka Witruwiańskiego" - przygotowanie remastera zajęło mi więcej czasu, niż napisanie oryginału, a sama historia, mimo iż scenariusz nie zmienił się (wyleciała z niego jedna scena seksu), jest inna. Bardziej wygładzona, nie tak toporna (głównie w dialogach) i zawiera więcej emocji, przemyśleń bohaterów i wydaje się mnie, autorowi, bardziej spójna.
A Twoim zdaniem która wersja jest lepsza?
@XXX_Lord dzięki za miłe słowa, ale mam świadomość swoich braków… Poza tym sny są zbyt osobiste i zbyt wiele innym nie dadzą żeby o nie opierać cokolwiek.
Dodatkowo martwiłabym się za bardzo czy moje myśli spisane nie powodują u innych jakiegoś podejścia do mnie pod tytułem „ta to się musi leczyć 😉”
Dzięki za Twoje teksty… Na pewno do nich będę wracać co jakiś czas bo nawet wracając do „Człowieka …” miałam myśl czytałam a wydaje się całkiem inne - może to czas i inne doświadczenie tej samej książki po latach
Wiesz, ja też tak myślałem prawie 1o lat temu, zanim zacząłem tu publikować i w ogóle pisać. I faktycznie, pierwsza historia, którą wrzuciłem na Pokątnych była... no cóż, niech zostanie na tym, że "była" i spuszczę na nią zasłonę milczenia 😉 Próbowałem jednak dalej, podglądałem innych Autorów, ucząc się od nich i wypuszczałem kolejne treści w świat. Niby to jest trudne, ale tylko na początku - na rowerze również ciężko jest się nauczyć jeździć, a najtrudniej złapać trzymanie równowagi, ale jak już raz się uda, to później idzie z górki.
Oczywiście nie namawiam, bo nic na siłę, bardziej podrzucam ideę i zachęcam przynajmniej do spróbowania. Krótka, jednoczęściowa historia, trwająca między 30 a 60 minut to idealne rozwiązanie, aby sprawdzić się debiutem.
A jak nie wyjdzie? To nie wyjdzie 🙂 Przecież to amatorskie pisanie, w większości przypadków dla zabawy i w ramach hobby, a nie zawodowe i zarobkowe tworzenie prozy. Spisujesz sny, więc jakiś background już masz. Spróbuj sklecić coś w pierwszej osobie (debiutantom łatwiej jest pisać w pierwszej osobie, przelewają na papier swoje myśli) i zobacz, co z tego wyjdzie 🙂
@XXX_Lord spisuje swoje sny więc wiem jakie to trudne… Umysł ścisły niestety broni się rękami i nogami przed zapisem myśli poprawnie i w stylu 😉 Niby człowiek wykształcony i elokwentny a to co wychodzi aż wyje o pomstę do nieba 🙂
Zostaje mi podziwiać ten talent u innych 🙂
Kiedyś myślałam, że wystarczy opowiedzieć komuś kto umie, ale nie zawsze się to udaje 🙂
Dziękuję za przeczytanie, komentarz i pozytywną opinię (nie tylko odnośnie powyższego opowiadania 🙂). Lubię przemycać w historiach elementy społeczno-psychologiczne, a zjawisko ghostingu frapowało mnie od dłuższego czasu. No cóż, to trochę konsekwencja szybkości codziennego życia, braku czasu na głębsze relacje oraz popularyzacji mediów społecznościowych - łatwiej jest kogoś wyłączyć, odcinając się całkowicie, niż tłumaczyć się z powodów chęci rozstania. Akurat w opowiadaniu przestawiłem przykład dużo bardziej ekstremalny, w zasadzie skrajny, zabieg był jednak celowy, po to, aby mocniej uwypuklić konsekwencje postępowania osoby uciekającej.
A co do Twojego talentu do pisania - dopóki nie spróbujesz, nie będziesz na sto procent w stanie stwierdzić, czy potrafisz pisać. Może sprawdzisz się tutaj, na Pokątnych? 🙂
Czytałam kiedyś Twoje teksty Lordzie…
Miło się do nich wraca po tych kilku latach, a i nowe obecnie są tak bardzo bliskie temu co dzieje się w społeczeństwie. Tytuł mówi sam za siebie - realia są bardziej bolesne - cóż plaga czasów obecnych. Szkoda, że ja nie mam talentu do pisania. Szczerze podziwiam 🙂
Oczywiście, że to tylko fikcja, @rodionie, niemniej skoro już budujemy jakąś postać i chcemy ją uwiarygodnić, to umieśćmy ją w rzeczywistości opartej na sensownych podstawach. A te są takie, że o ile w przypadku bohaterów dojrzalszych nawet kilka lat nie będzie miało większego znaczenia znaczenia, o tyle im młodsi, tym widać tę różnicę bardziej. 18-latka będzie się dopiero uczyła do matury, 19-latka zaraz ją zda lub już zdała (zależy z której połowy roku jest), a 20-latka to już jakby nie patrzeć młoda dorosła, w trakcie/po pierwszym roku studiów. Zupełnie inaczej będziemy je odbierać także pod kątem kariery zawodowej, perspektyw na samodzielność, ewentualnych dzieci i tak dalej, mimo że to tylko dwa lata. Dlatego też swojego zdania na ten temat nie zmienię - podobnie zresztą jak wysokiej oceny opowiadania jako całości, gdyż najzwyczajniej przymknę na ten szczegół oko 😉
Szanowni, pojawiają się opinie o zbyt młodym wieku bohaterki, rozumiem je. Nic złego by się nie stało, gdyby Milena miała np. 26 lat. Niemniej, zdecydowałem zmaksymalizować różnice wieku, bo tak mi to pasuje do wizji, a - jak napisał przedmówca - to tylko fantazja. Uważam, że w działaniach artystycznych i quasi artystycznych dopuszczalne jest lekkie naciągnięcie realiów, jeśli przydaje się to fabule.
Na tej samej zasadzie co krytyka wieku mojej bohaterki, można twierdzić np. że z dwojga zakochanych w sobie osób jedno musi być mniej atrakcyjne (wbrew większości opowiadań) albo że niewykonalne w życiu jest, żeby każdy dorosły bohater miał własne mieszkanie.
Fajne. Dobrze się czyta. Odpowiedzialna ta prawniczka – i w pracy i w domu. Myślę tylko, że ta asystentka trochę za młoda. Nie pasuje mi do tego opowiadania 18 lat. Już mniejsza z tym, że zaraz po maturze wie, jak poprawiać raporty, ale okej. Fantazja to fantazja, trzyma czytelnika za podbródek. Dialogi 5+, zostawiam dyszkę.
Myślę, że przyszedł już odpowiedni moment, aby podzielić się refleksją na temat swoistej sondy, o którą prosiłem czytelników we wstępie do opowiadania. Motywowałem wszystkich, by po przeczytaniu całości zostawili ocenę. Chciałem w ten sposób sprawdzić, ilu odbiorców rzeczywiście czyta tekst świadomie, od początku do końca. Bo trudno mi uwierzyć, że ktoś, kto dotrwa do finału i naprawdę zaangażuje się w historię, nie zechce zostawić choćby krótkiego śladu swojej opinii.
Wynik tej małej obserwacji jest dość wymowny. Przy siedmiu tysiącach odsłon pojawiło się zaledwie pięćdziesiąt pięć ocen. To pokazuje, że nie możemy – my, autorzy – zbyt mocno chlubić się statystykami, samą liczbą wejść. Wiele z tych odsłon to przypadkowe kliknięcia, osoby, które zajrzały tylko na moment, po czym zrezygnowały, bo to nie był ich klimat czy tematyka.
W rzeczywistości piszemy więc dla wąskiej grupy odbiorców – tych, którzy czytają uważnie, angażują się emocjonalnie i naprawdę doceniają treść. Wtedy pojawia się pytanie, które zapewne zadaje sobie wielu autorów: czy warto poświęcać tyle czasu i wysiłku, skoro nasze „pisarstwo” zdaje się nie wzbudzać szerszego zainteresowania?
Moja odpowiedź jest prosta: tak, warto. Zdecydowanie warto.
Choć ta grupa może wydawać się niewielka, jest niezwykle cenna – to odbiorcy wrażliwi, krytyczni, potrafiący dostrzec sens i emocje ukryte w słowach. Pisząc dla nich, dajemy coś fajnego – im i sobie.
Myślę, że podobna zależność dotyczy większości opowiadań publikowanych na tym portalu. Za każdą liczbą odsłon kryje się zaledwie garstka prawdziwych czytelników – i to właśnie oni nadają sens naszym słowom.
@Eryk. Masz rację. Umiejscawiam akcję podczas wyjazdów i wakacji, ponieważ to naturalny okres i miejsce do poluzowania zahamowań. A z tą ciążą czytasz mi w myślach. Powstrzymuję się jednak, bo, chociaż otwiera nowe możliwości, to jednocześnie trochę ogranicza. Ale od dawna kusi mnie, aby Iza zaszła w ciążę. Ciężarne kobiety, szukające przygód kręcą mnie niesamowicie. Zobaczymy. 😊
@jamer106
Część 11 i 12 przeczytałam, więc czekam na kontynaucję Strażniczki. Kiedy mnie juz coś wciągnie to dosłownie pochłaniam treść, dlatego czekam trochę cierpliwe bo zdaję sobie sprawę, że kazdy ma swoje życie i różne obowiązki, a z drugiej strony trochę nieciepliwie, chciała bym wiedzieć co dalej 🙂A z racji tego, że tutaj mam konto i jakoś łatwiej mi się tutaj poruszać to komentarz wylądował tutaj 🙂
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
XXX_Lord · 4 tygodnie temu · "Spalam się" ·
@Wolfikgd
Przede wszystkim dzięki za komentarz po lekturze. Tak, lata 90-te to mocno specyficzny okres, ci z nas którzy mieli szansę przeżyć je, wspominają tamtą dekadę z niejaką nostalgią. Cieszy mnie, że historia podoba się Tobie, że wzbudza określone emocje oraz wspomnienia, a odnośnie Jenny Jameson, no cóż, należałoby zakrzyknąć "klasyka" kina edukacyjno-przyrodniczego, a kto nie zna, ten kiep 😁
Agnessa Novvak · 4 tygodnie temu · "Impact Factor"
Można napisać nawet nie erotyk, a jawną pornografię, pełną dosadności, naturalizmu, bardzo dokładnych opisów anatomiczno-fizjologicznych 😉 i wpisującą w każdą literę pojęcia BDSM, a jednocześnie pozbawioną prostackiej wulgarności oraz równie zbędnej brutalności? Można. Tylko trzeba umieć i przede wszystkim chcieć. A że @Atena i chce, i umie, to tylko patrzcie, czytajcie, podziwiajcie i bierzcie przykład.
PS Niby tu i ówdzie coś mi zgrzytnęło (zarówno ze strony warsztatowej, jak i fabularnej), ale nie mam zamiaru kruszyć o to dildosa. Zakładam, że tekst został wcześniej poddany i redakcji, i korekcie, więc jeśli coś w nim jest, to znaczy, że tak ma być. I nie interesujmy się, bo ze strapona dostaniemy 😛
Wolfikgd · 4 tygodnie temu · "Spalam się"
Drogi Lordzie... Cieszę się że pozostajesz w dobrej formie pisarskiej.... Opowiadanie budzi nostalgię za latami młodości i rzeczami jakie kiedyś się wyprawiało.... Odnośnie wspomnianej niewiasty pani Jameson... Powiedzmy, że dorastający w latach 90-tych doceniają jej wkład w edukację młodzieży.
Randomowy Czytelnik · 10 listopada 2025 · "Spotkanie"
Dziękuję za gęstą atmosferę i zakończenie zostawiające dużo miejsca na wyobraźnie. Niedopowiedzenie jest bardziej interesujące niż łopatologia.
Amorek2023 · 9 listopada 2025 · "Iza i Tomek (XIV)"
Jak zawsze ok koko. Niestety brak mi troszkę konsekwencji, apropo części bodajże 7 i inicjacji z kobietą tam Iza troszkę inaczej podeszła do wszystkiego co się działo wczesniej, no szkoda bo tamten wątek mógł być ciekawszy. To tylko moja dygresja a może coś zmienisz.
Pokątnie uściski · 9 listopada 2025 · "Iza i Tomek (XIV)"
Problem z ocenami jest taki, że często przeskakuję tekst dość szybko, skupiając się tylko na wybranych fragmentach. I robię to dość, by zrozumieć przesłanie, wychwycić błędy, nacieszyć oko najważniejszymi. momentami, lecz zbyt szybko dla algorytmu, który, zdaje się, ma przeciwdziałać zbiorowemu dodawaniu ocen w tym systemie.
Więc... cóż, zostawiam takie opowiadanie bez oceny i przechodzę do następnego, TYM BARDZIEJ, że brak jakiegoś licznika, dającego znać, że zapali się zielone; a to nudne - stać jak żebrak i naciskać przycisk, aż łaskawie zaakceptuje moją szybkość czytania. Tyle w temacie - nie mam czasu na delektowanie się tymi tekstami, bo większością - nie daje się delektować.
Howgh! 🙂
Hart61 · 6 listopada 2025 · "Spotkanie"
Przeczytałem i zacząłem się z niepokojem rozglądać po mieszkaniu. Jedyne co mnie uspokoiło to żona wciąż ta sama mimo upływu lat. Atmosfera i napięcie elektryzujące. Krótkie ale bardzo treściwe👍🏻
Informer · 6 listopada 2025 · "Dążenie do celu (IV)"
Przyznam szczerze, że kiedy rozpocząłem lekturę pierwszej części, nie do końca byłem przekonany czy mnie opowiadanie zainteresuje. Pod koniec pierwszej części już budowało się zainteresowanie co będzie sią działo dalej. Przyznaję, że opowiadania wciągają, zaskakują i działają na wyobraźnię. Z niecierpliwością czekam na kolejną, nie, nie, na kolejne części.
Tejot · 6 listopada 2025 · "Spotkanie" ·
@Agnessa, @Pokątne_uściski
Bardzo dziękuję za komentarze i za uznanie (zaczynam się naprawdę bać 😅).
To, co było oczywiste, poprawiłem od razu; nad pozostałymi „aniołkami” muszę się jeszcze chwilę zastanowić.
Agnessa Novvak · 6 listopada 2025 · "Spotkanie"
@PokątnieUściski - fakt, umknęło mi to przy okazji przygotowania tekstu do publikacji. Część już jest poprawiona, natomiast w resztę nie wnikam, bo autor ewentualnie wprowadzi większe zmiany.
Pokątnie uściski · 6 listopada 2025 · "Spotkanie"
"Miał wrażenie przyniósł"
brakuje że?
"Lampka wina może, choć na chwilę przywróci światu kolory."
coś nie bangla z przecinkami, IMHO...
"Na ścianie, nad stolikiem, w dużej antyramie wisiała fotografia – roześmiana Janis Joplin z nieodłączną butelką Southern Comfort. Nie pasowało "
wisiała/pasowało - pewnie było tam zdjęcie...?
"W pierwszej chwili "
w pierwszym odruchu /momencie /impulsie
/odruchowo /mimowolnie - bo to chyba nie ta chwila, którą ma dać?
"A potem rytm się zmienił na szybszy, płytszy przesycony emocjami."
miałem nie zwracać uwagi na przecinki, ale tu na pewno brakuje... 🙂
Więc... myślę, że na pewno ze dwa przecinki i średnik pominąłem, nie będąc do końca pewnym ich miejsc /nie-miejsc.
Poza technikaliami - jest dobrze. Bardzo. Mrocznie i gęsto. Bardzo jesiennie i dołująco, aż chciałbym choć trochę lekkości, bo ten oniryczny obraz, który tak dobrze namalowałeś, jest niepokojąco realny. Przynajmniej w tych słowach; aż żal bohatera, który sam nie wiadomo kim... albo czym jest, że jest na ten blaknący, niknący świat skazany.
Nastrój jest ciężki, jakbyśmy odbierali go szóstym zmysłem, i to - na pewno udało się oddać bezbłędnie. A i reszta rzeczy, dziejących się w tej ciszy, wypełniającej ciasne mieszkanie w bloku z wielkiej płyty ciężkim kobiercem myśli i wrażeń, które tłumią oddech a przecież jednocześnie zmuszają do krzyku, przenosi czytelnika niebezpiecznie blisko doznań bohatera, i to udało się niemal doskonale...
Dzięki. Czytanie tego tekstu sprawiło mi nie lada przyjemność. 🙂
Agnessa Novvak · 6 listopada 2025 · "Spotkanie"
Pierwsze skojarzenie: @Entalia wróciła (choć bardziej ta z NE niż Pokątnych), tylko w innym wcieleniu. Drugie: jest lepsza niż kiedykolwiek. Trzecie: oddaj wreszcie @Tejotowi co tejotowe i przestań porównywać go do czyjejś kopii, ty durna agnyzowa pało, bo ileż można? Zwłaszcza że, o ile kiedykolwiek była to świadoma inspiracja, to uczeń oficjalnie przerósł mistrzynię. I ewidentnie rośnie dalej jak na jakichś psychodelicznych drożdżach.
Czy mimo pochwał mogę się czepiać? Mogę. Żałuję na przykład, że tekst nie jest choć trochę dłuższy, by móc spędzić przy nim więcej czasu. Nieco brakuje mi także jakiegoś wcześniejszego przebłysku u Tomka na zasadzie "jestem prawie pewien, że wiem, kto to jest, ale to przecież niemożliwe". Z drugiej strony mogłoby to zbyt wcześnie rozwiać całą magię niepewności, unoszącą się od pierwszego do w zasadzie ostatniego zdania. A ta jest tak gęsta, że można ja kroić nożem. Doceniam. Baaardzo doceniam.
Tak mi rób częściej, autorze, tak mi dobrze! 😉
(A tartaki zostawmy amatorom stolarki, których mamy więcej niż desek na magazynie. Ty jesteś wyjątkowy, @Tejocie, i taki pozostań.)
W. · 5 listopada 2025 · "Ghosting"
@XXX_Lord zauważyłam to, że więcej emocji jest obecnie. Powiem Ci, że będąc osobą, która dość szybko „połyka” różne książki miałam chwile refleksji, zastanowienia się nad jednostką i wczucia w wydarzenia głębiej niż bym się spodziewała. Powiem szczerze, że ta wersja jest naprawdę pod względem całości i spójności lepsza. Hmmm… można powiedzieć dojrzalsza i przemyślana.
Wiem, wiem to nie ja powinnam oceniać…
Będę wracać do Ciebie po jeszcze 😉
Wiem, że nie jestem w stanie przewidzieć o czym napiszesz - co jest dla mnie dobre bo lubię być zaskakiwana a jestem pewna, że będą to równie wciągające tematy.
Jak mówiłam nie ośmielę się raczej bo naprawdę znam swoje możliwości.
Dziękuję jeszcze raz 🙂
XXX_Lord · 5 listopada 2025 · "Ghosting"
@W.
Myślałem raczej o tym, że masz doświadczenie we spisywaniu snów, więc mogłabyś spróbować stworzyć fejkową historię, o publikacji snów bym nie pomyślał - to zbyt intymne kwestie.
Ale zrobisz oczywiście, jak uważasz 🙂
Co do "Człowieka Witruwiańskiego" - przygotowanie remastera zajęło mi więcej czasu, niż napisanie oryginału, a sama historia, mimo iż scenariusz nie zmienił się (wyleciała z niego jedna scena seksu), jest inna. Bardziej wygładzona, nie tak toporna (głównie w dialogach) i zawiera więcej emocji, przemyśleń bohaterów i wydaje się mnie, autorowi, bardziej spójna.
A Twoim zdaniem która wersja jest lepsza?
W. · 4 listopada 2025 · "Ghosting"
@XXX_Lord dzięki za miłe słowa, ale mam świadomość swoich braków… Poza tym sny są zbyt osobiste i zbyt wiele innym nie dadzą żeby o nie opierać cokolwiek.
Dodatkowo martwiłabym się za bardzo czy moje myśli spisane nie powodują u innych jakiegoś podejścia do mnie pod tytułem „ta to się musi leczyć 😉”
Dzięki za Twoje teksty… Na pewno do nich będę wracać co jakiś czas bo nawet wracając do „Człowieka …” miałam myśl czytałam a wydaje się całkiem inne - może to czas i inne doświadczenie tej samej książki po latach
XXX_Lord · 3 listopada 2025 · "Ghosting"
@W.
Wiesz, ja też tak myślałem prawie 1o lat temu, zanim zacząłem tu publikować i w ogóle pisać. I faktycznie, pierwsza historia, którą wrzuciłem na Pokątnych była... no cóż, niech zostanie na tym, że "była" i spuszczę na nią zasłonę milczenia 😉 Próbowałem jednak dalej, podglądałem innych Autorów, ucząc się od nich i wypuszczałem kolejne treści w świat. Niby to jest trudne, ale tylko na początku - na rowerze również ciężko jest się nauczyć jeździć, a najtrudniej złapać trzymanie równowagi, ale jak już raz się uda, to później idzie z górki.
Oczywiście nie namawiam, bo nic na siłę, bardziej podrzucam ideę i zachęcam przynajmniej do spróbowania. Krótka, jednoczęściowa historia, trwająca między 30 a 60 minut to idealne rozwiązanie, aby sprawdzić się debiutem.
A jak nie wyjdzie? To nie wyjdzie 🙂 Przecież to amatorskie pisanie, w większości przypadków dla zabawy i w ramach hobby, a nie zawodowe i zarobkowe tworzenie prozy. Spisujesz sny, więc jakiś background już masz. Spróbuj sklecić coś w pierwszej osobie (debiutantom łatwiej jest pisać w pierwszej osobie, przelewają na papier swoje myśli) i zobacz, co z tego wyjdzie 🙂
Nienasycony · 3 listopada 2025 · "Pieniądze za nagość (I)"
A mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy.
W. · 3 listopada 2025 · "Ghosting"
@XXX_Lord spisuje swoje sny więc wiem jakie to trudne… Umysł ścisły niestety broni się rękami i nogami przed zapisem myśli poprawnie i w stylu 😉 Niby człowiek wykształcony i elokwentny a to co wychodzi aż wyje o pomstę do nieba 🙂
Zostaje mi podziwiać ten talent u innych 🙂
Kiedyś myślałam, że wystarczy opowiedzieć komuś kto umie, ale nie zawsze się to udaje 🙂
Mariusz · 3 listopada 2025 · "Przypadki Violetty przez v i dwa t i Dawida nazwanego Goliatem"
Nie masz pojęcia ile litrów nasienia wylałem do tego opowiadania.
Kermit · 3 listopada 2025 · "Lubieżnicy (II)"
seria zapowiada się świetnie. Szkoda, że autor koncentruje się na innych swoich pomysłach. Tu jest przyszłość.
XXX_Lord · 3 listopada 2025 · "Ghosting"
@W.
Dziękuję za przeczytanie, komentarz i pozytywną opinię (nie tylko odnośnie powyższego opowiadania 🙂). Lubię przemycać w historiach elementy społeczno-psychologiczne, a zjawisko ghostingu frapowało mnie od dłuższego czasu. No cóż, to trochę konsekwencja szybkości codziennego życia, braku czasu na głębsze relacje oraz popularyzacji mediów społecznościowych - łatwiej jest kogoś wyłączyć, odcinając się całkowicie, niż tłumaczyć się z powodów chęci rozstania. Akurat w opowiadaniu przestawiłem przykład dużo bardziej ekstremalny, w zasadzie skrajny, zabieg był jednak celowy, po to, aby mocniej uwypuklić konsekwencje postępowania osoby uciekającej.
A co do Twojego talentu do pisania - dopóki nie spróbujesz, nie będziesz na sto procent w stanie stwierdzić, czy potrafisz pisać. Może sprawdzisz się tutaj, na Pokątnych? 🙂
Pozdrawiam.
Kryspina · 2 listopada 2025 · "Awans"
@SENSEIH panuj, panuj
W. · 2 listopada 2025 · "Ghosting"
Czytałam kiedyś Twoje teksty Lordzie…
Miło się do nich wraca po tych kilku latach, a i nowe obecnie są tak bardzo bliskie temu co dzieje się w społeczeństwie. Tytuł mówi sam za siebie - realia są bardziej bolesne - cóż plaga czasów obecnych. Szkoda, że ja nie mam talentu do pisania. Szczerze podziwiam 🙂
Agnessa Novvak · 30 października 2025 · "Posłuszeństwo jest użyteczne"
Oczywiście, że to tylko fikcja, @rodionie, niemniej skoro już budujemy jakąś postać i chcemy ją uwiarygodnić, to umieśćmy ją w rzeczywistości opartej na sensownych podstawach. A te są takie, że o ile w przypadku bohaterów dojrzalszych nawet kilka lat nie będzie miało większego znaczenia znaczenia, o tyle im młodsi, tym widać tę różnicę bardziej. 18-latka będzie się dopiero uczyła do matury, 19-latka zaraz ją zda lub już zdała (zależy z której połowy roku jest), a 20-latka to już jakby nie patrzeć młoda dorosła, w trakcie/po pierwszym roku studiów. Zupełnie inaczej będziemy je odbierać także pod kątem kariery zawodowej, perspektyw na samodzielność, ewentualnych dzieci i tak dalej, mimo że to tylko dwa lata. Dlatego też swojego zdania na ten temat nie zmienię - podobnie zresztą jak wysokiej oceny opowiadania jako całości, gdyż najzwyczajniej przymknę na ten szczegół oko 😉
rodion_poznanski · 30 października 2025 · "Posłuszeństwo jest użyteczne"
Szanowni, pojawiają się opinie o zbyt młodym wieku bohaterki, rozumiem je. Nic złego by się nie stało, gdyby Milena miała np. 26 lat. Niemniej, zdecydowałem zmaksymalizować różnice wieku, bo tak mi to pasuje do wizji, a - jak napisał przedmówca - to tylko fantazja. Uważam, że w działaniach artystycznych i quasi artystycznych dopuszczalne jest lekkie naciągnięcie realiów, jeśli przydaje się to fabule.
Na tej samej zasadzie co krytyka wieku mojej bohaterki, można twierdzić np. że z dwojga zakochanych w sobie osób jedno musi być mniej atrakcyjne (wbrew większości opowiadań) albo że niewykonalne w życiu jest, żeby każdy dorosły bohater miał własne mieszkanie.
WyrobnikNormy · 30 października 2025 · "Posłuszeństwo jest użyteczne"
Fajne. Dobrze się czyta. Odpowiedzialna ta prawniczka – i w pracy i w domu. Myślę tylko, że ta asystentka trochę za młoda. Nie pasuje mi do tego opowiadania 18 lat. Już mniejsza z tym, że zaraz po maturze wie, jak poprawiać raporty, ale okej. Fantazja to fantazja, trzyma czytelnika za podbródek. Dialogi 5+, zostawiam dyszkę.
koko · 29 października 2025 · "Iza i Tomek (XIV)"
Myślę, że przyszedł już odpowiedni moment, aby podzielić się refleksją na temat swoistej sondy, o którą prosiłem czytelników we wstępie do opowiadania. Motywowałem wszystkich, by po przeczytaniu całości zostawili ocenę. Chciałem w ten sposób sprawdzić, ilu odbiorców rzeczywiście czyta tekst świadomie, od początku do końca. Bo trudno mi uwierzyć, że ktoś, kto dotrwa do finału i naprawdę zaangażuje się w historię, nie zechce zostawić choćby krótkiego śladu swojej opinii.
Wynik tej małej obserwacji jest dość wymowny. Przy siedmiu tysiącach odsłon pojawiło się zaledwie pięćdziesiąt pięć ocen. To pokazuje, że nie możemy – my, autorzy – zbyt mocno chlubić się statystykami, samą liczbą wejść. Wiele z tych odsłon to przypadkowe kliknięcia, osoby, które zajrzały tylko na moment, po czym zrezygnowały, bo to nie był ich klimat czy tematyka.
W rzeczywistości piszemy więc dla wąskiej grupy odbiorców – tych, którzy czytają uważnie, angażują się emocjonalnie i naprawdę doceniają treść. Wtedy pojawia się pytanie, które zapewne zadaje sobie wielu autorów: czy warto poświęcać tyle czasu i wysiłku, skoro nasze „pisarstwo” zdaje się nie wzbudzać szerszego zainteresowania?
Moja odpowiedź jest prosta: tak, warto. Zdecydowanie warto.
Choć ta grupa może wydawać się niewielka, jest niezwykle cenna – to odbiorcy wrażliwi, krytyczni, potrafiący dostrzec sens i emocje ukryte w słowach. Pisząc dla nich, dajemy coś fajnego – im i sobie.
Myślę, że podobna zależność dotyczy większości opowiadań publikowanych na tym portalu. Za każdą liczbą odsłon kryje się zaledwie garstka prawdziwych czytelników – i to właśnie oni nadają sens naszym słowom.
koko · 28 października 2025 · "Iza i Tomek (XIV)"
@Eryk. Masz rację. Umiejscawiam akcję podczas wyjazdów i wakacji, ponieważ to naturalny okres i miejsce do poluzowania zahamowań. A z tą ciążą czytasz mi w myślach. Powstrzymuję się jednak, bo, chociaż otwiera nowe możliwości, to jednocześnie trochę ogranicza. Ale od dawna kusi mnie, aby Iza zaszła w ciążę. Ciężarne kobiety, szukające przygód kręcą mnie niesamowicie. Zobaczymy. 😊
jamer106 · 28 października 2025 · "Strażniczka Bałtyku (X) "Cisza przed burzą""
@misi1777
Zajrzyj tam gdzie ostatnio. Noworodek czeka.
Pozdrawiam.
misi1777 · 28 października 2025 · "Strażniczka Bałtyku (X) "Cisza przed burzą""
@jamer106
Część 11 i 12 przeczytałam, więc czekam na kontynaucję Strażniczki. Kiedy mnie juz coś wciągnie to dosłownie pochłaniam treść, dlatego czekam trochę cierpliwe bo zdaję sobie sprawę, że kazdy ma swoje życie i różne obowiązki, a z drugiej strony trochę nieciepliwie, chciała bym wiedzieć co dalej 🙂A z racji tego, że tutaj mam konto i jakoś łatwiej mi się tutaj poruszać to komentarz wylądował tutaj 🙂
St. Grey’s High School Diaries (III):…
Jagoda (V). Kostka lodu
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Matka, żona i kochanka, czyli nie…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (IV). Na dywaniku…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (III). Plan -…
Rąbek małżeńskiej tajemnicy (II). Przez balkonowe…
Biblioteka