Półtora roku! I... no i tylko tyle sksualno-erotycznych eskapad loczatki? Widzisz, właśnie o to mi chodzi. Jak na prostą akcję pod prysznicem, która wydaje się tak niewiele wnosić w życie bohaterów, to dość długi czas, jak na absolutne katharsis, oczyszczające przeżycie wyznaczające nową drogę szczęśliwie zakochanym – trochę za krótki, wisi gdzieś w rozkroku, jakby starał się przerzucić most pomiędzy tym, co wiesz o swoich bohaterach, a tym, co o nich napisałaś. Takie odnoszę wrażenie, oczywiście absolutnie subiektywne. 🙂
Stąd to wrażenie, że to albo prequel, albo wyjątek z dłuższej historii, czy też właśnie może żuraw, zapuszczony w odmęty czytelnicze, by zasięgnąć czystej wody opinii przed dłuższą, bardziej poplątaną i bogatszą opowieścią.
Lubię jak piszesz! Fakt. 🙂)
"Rządza zastąpiła w jej wzroku zmęczenie"
To akurat się inaczej pisze...
Notorycznie brak spacji po trzykropkach.
Tekst przejrzałem pobieżnie, żadna korekta, tak, by tylko uchwycić sens i nastrój. Więc zdaje się, że żadnej korekty nie było. 🙂
Wydaje się, że to taki zwykły seks, dość nieporadnie opisany. Czemu to takie istotne, że w pracy? Cokolwiek się zdarzyło? Zaskrzypiały drzwi, zamknęli się w gdzieś ukradkiem, spadła choćby pieczątka z biurka i narobiła hałasu, ale...?
Nie, zupełnie nic. Jest tak beznamiętnie, że zupełnie nie dziwię się, że ta para przestała uprawiać seks...
;P
Poza samym początkiem i końcem, pod względem uczuć mężczyzna w tym opowiadaniu pełni rolę jedynie reportażysty. Ja, jako czytelnik, nie mam pojęcia jakie uczucia wzbudzają w nim tak dokładnie, lecz nieudolnie opisywane sceny.
To główny zarzut narracyjny. Nie potrafię się wczuć ani w uczucia osób ani w znaczenie rozgrywających się scen. Zaś ostateczna reakcja, zresztą obu mężczyzn, wydaje się, w związku z tym, wręcz teatralnie przesadzona.
Chciałbym też wiedzieć więcej o tym, co dzieje się w myślach kobiety - czy ma w trakcie aktu jakieś refleksje, być może przemyślenia… W końcu - jeśli dobrze rozumiem - to swoiste creme de la creme jej związku; czy dzieje się coś ważnego, czy to tylko 'zdrada ciałem ale myślałam o tobie!' więc nic wielkiego... no, mimo rozmiarów hmmm... Casanovy, które zresztą, zdaje się, nie zrobiły na zdradzającej jakiegoś wyjątkowego wrażenia.
Jestem natomiast trochę zaskoczony, że te wszystkie błędy, a szczególnie liczne rodzeństwo zaimków: jej, jego, dotarły bez problemu do głównej.
Znaczy to, że ten tekst bardzo mocno rezonuje wśród odbiorców.
Ciekaw jestem dlaczego. 🙂
Tekst przeczytałem z zainteresowaniem, ale trudno było mi wczuć się w nastrój. Być może dlatego, że trudno mi pogodzić ze sobą tę niemal mistyczną aurę ofiary spełnianej przez kochanków z opisami aspirującymi do oddania tzw. dobrego rżnięcia. Coś mi tu zgrzyta. 🙂
Niedźwiedź, wlaciciel sklepu: Zając, jak jeszcze raz powiesz "Żaneta" to przybiję ci uszy gwoździami do blatu!
Zając, jak to zajac: Dzień dobry, są gwoździe?
Problem w tym, że Zając w ogóle nie pyta, tylko kica dookoła sklepu, drąc sie na całe gardło:"Żaneta! Żaneta! Żaneta!..."
Gonić - trudno, dyskutować - nie ma sensu, a jak się człowiek by potknął w pogoni, to jurny Zając jeszcze może to wykorzystać. Więc cóż - należy Zająca ignorować.
Scenariusz komentarza wziąłem z popularnego serwisu porno, wszelkie podobieństwo jest przypadkowe. 🙂
Nie rozumiem, co jest z jedynkami? Jeśli nie powinno się ich dawać, to czemu są dostepne? Jaki hejt???
Czy wszystko z czasem musi tracić wartość?
Opowiadanie jest żenująco słabo wykonane. Doceniam pomysł, i na pewno dałoby się z niego coś wykrzesać, lecz nie tak. A w gruncie rzeczy, tu nawet wyobraźnia autora zdaje się nie dawać podstaw do optymistycznego spojrzenia na warsztat niestety.
Jedynka znaczy, że jeśli chce się być autorem, to należy nastawic się na masę pracy, bo inaczej nikt tego nie przeczyta. Masy ocen wystawionych od 5 wzwyż są jedynie smutnym świadectwem degradacji portalu, który nie potrafi się zdecydować, czym chce być. 😀
I nie mówię tu o autorach czy komentujących.
Nie da się jechać na populiźmie i oferować jakości - nie tedy droga. 🙂)
@Szerksznas rozumiem, że obawiasz się porażki, niezrozumienia i krzywdzących komentarzy, ale coś mógłbyś napisać. Nawet pod pseudonimem, tak na odwagę. 🙂)
@Tomp przenikliwie, jak zwykle. Nie zwróciłem uwagi na te zmiany, sądząc, że mają podkreślić zmiany w historii bohatera, a rzeczywiście - mogą znaczyć zupełnie co innego. 🙂
Opowiadanie dość mroczne. Jak dla mnie - zdecydowanie za bardzo, przy czym zwłaszcza ewolucja postawy bohatera wydaje się groteskową drogą w dół. Ale - cóż - skoro nawet afery w przemyśle pralniczym można wykorzystać z powodzeniem, to czemu nie w barberskim.
Nic nie zapowiada zmiany klimatu. To mógłby być atut, jednak na mnie - sprawia raczej nieprzyjemne zaskoczenie. Sprawa wielu autorów w tym świetle nabiera nowego znaczenia... 🙂)
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
Dałem 10/10 mimo, że tekst wymaga przynajmniej kilku poprawek - są powtórzenia, pewnego rodzaju niezręczności językowe, które, IMHO, można by bardzo łatwo poprawić.
Tym, co mnie ewidentnie ujęło, jest temat i jego opracowanie. To może zdecydowanie być pomysł na dłuższą serię, choć nawet jako pojedyncze, krótkie opowiadanko, sprawdzi się doskonale.
Jedynie pewna nostalgia, ten "życia cud", zdaje się wskazywać, że albo ta forma powinna być dłuższa, albo mogłyby pojawić się dalsze, nawet tak krótkie i skondensowane sceny z tego... cudu życia.
Genialny nastrój.
Po drobnych poprawkach, absolutnie na główną. Pewnie Tomp się wypowie, ja chętnie dołoże moje trzy grosze. 🙂)
》profile, to… albo dużo młodsi chłopcy, pełni energii, i może (...) Z drugiej strony, pociągają mnie dużo starsi《
Po tym 'albo' spodziewałbym się następnego albo w tym samym akapicie, ale może tylko ja tak mam.
》„Dla Ciebie,” 《
》"(...)ostatniego czatu,” 《
Nie jestem pewien tych przecinków
zwłaszcza, że tu:
》“Ależ odbierz.” – 《
chyba działa jakaś inna zasada...
Generalnie zapisy w cudzych słowach cierpią na jakąś niekonsekwencję, jak mi się wydaje. 🙂
》
Słodził mi nadmiernie, składałam to na karb jego młodzieńczości, braku doświadczenia i… potwornemu pożądaniu.
《
'potwornego pożądania'?
》powoli. J《
Bez 'J'.
》
pocałunki stały się coraz bardziej zuchwałe, jakby chciał przekroczyć jakąś niewidzialną granicę. Jego wargi delikatnie przesuwały
《
To nieco kontrastowe, czy te wargi nie mogłyby raczej odważnie się przesuwać, skoro już są zuchwałe takie?
》oprzeć….” 《
O jeden most za daleko...
》majtek.Jego 《
》obnażona…Moje 《
Czuć, że na autora treść także działa... 🙂
》część mnie krzyczała: – Pozwól 《
Część krzyczy bez cudzysłowu?
》
Całuje moje uda powyżej koronki pończoch, po czym powoli zsuwa się coraz bliżej mojej cipki
《
Znów taki kontrast, kiedy nie oczekiwałbym zsuwania się powyżej... chyba, że Marta ma uda uniesione tak, że całowanie ich powyżej koronki jest związane z zsuwaniem się w dół właśnie...
》Leżąc tam, 《
No i oczywiście przegapiłem zmianę pozycji... Tak? Szkoda, że zupełnie nie znamy hmmm... ruchu scenicznego? 🙂)
》
Jego język jest coraz odważniejszy. Wreszcie wpycha język jak w głąb mojej cipki
《
Powtórzony język, ale i tak trzeba przemyśleć to drugie zdanie.
》kto tak smsuje《
'sms-uje'?
》a teraz jeszcze się puszczaj…” 《
Z jednym partnerem to chyba puszczą się raz, a nie wiele razy?
》“Jeszcze nie teraz… szeptałam…” 《
Cudzysłów w złym miejscu?
》Rozjuszony student, dostając kolejnego “kosza” 《
Kiedy rozjuszony student, zwany czasem chłopcem, dostał poprzedniego kosza? Czy może dostał kolejny raz kosza? To jednak różnica...
Mam wrażenie, że w ostatnich akapitach coś niedobrego dzieje się z czasem w zdaniach... 🙂
Zdaję sobie sprawę, że Historyczka ma swój styl, jednak tutaj zakradł się jakiś, zupełnie niepodobny do tego stylu, bałagan. IMHO
Brak mi trochę pikantnych szczegółów i akcji ze starszych opowiadań... 🙂)
"Dobrewychowanie" zdaje się niezupełnie pozwala na dowolne używanie wszystkich znanych słów i zwrotów... Z drugiej strony to chyba nie jest portal o "dobrymwychowaniu". Fakt, że skomlenie (skamlanie?) razi mnie bardziej, niż dość dosadnie użyty "chuj", zresztą nawet poprawnie zapisany.
Co natomiast jest dość irytujące, to że jest to zdecydowany off, mający chyba jednak charakter personalnej przepychanki, która równie dobrze mogłaby mieć miejsce na privie, choćby z szacunku dla autora...
No i proszę... sam dałem się sprowokować.
:S
Jest tu wiele nowinek ściśle technicznych, jak na przykład superczarny stanik czy słuchawki podpięte pod czyjś głos. Nie jestem pewien ich znaczenia dla akcji, mnie to raczej rozpraszało.
Nie bardzo rozumiem również budowy przestrzeni miejsca, w którym dzieje się historia - dorosły facet boi się, że dwudziestoletnia córka zaskoczy go w łóżku z kamerką - czy to znaczy, że w czwórkę mieszkają w kawalerce? Bo jeśli ma swój pokój, a w nim łóżko, szafkę na ringi, inną na słuchawki, statyw do kamerki i oświetlenie, to zdaje się nie powinno go niepokoić, że starsza córka wparuje mu do sypialni prosto z zakupów, jak być może matka, gdy był nastolatkiem... Z drugiej strony cały ten szpej mógłby być trudny do ukrycia w kawalerce. Chyba, że to pokój przechodni, i to prawdopodobnie jeszcze przed kuchnią, gdzie zwykle spodziewałbym się odnoszenia zakupów, ale perwersyjni rodzice wybrali go sobie na sypialnię. 🙂
Nie do końca rozumiem też, po co bohater naciska “dzwon” przed wykonaniem telefonu do córki, a zwłaszcza czemu to takie ważne, że zakrywa numer, skoro chwilę wcześniej zmienił, jeśli dobrze rozumiem, opis z “Kasik” na “Anka” w ramach RODO... Nie wynika też z tekstu o jaki dzwon chodzi. Czy o własny, czy wisi gdzieś w tym domu, wypełnionym innymi sprzętami, jeszcze dzwon obiadowy na przykład. Mam nadzieję, że może chodzić o dzwon Zygmunta, co byłoby genialnym odwołaniem do Kazika…
Sama zmiana opisu w telefonie jest interesująca. Jeśli Kicia, która jest nazywana Kicią, bo ma podobny nick na portalu (sprytne, nikt z czytelników bywających na tym forum kamerkowym nie zorientuje się, o kogo chodzi!) wie, jak ma na imię córka bohatera, to cała akcja jest bez sensu, jeśli nie wie, to dane córki są bezpieczne, ale jeśli nie zna tego imienia, a dzialania bohatera na to właśnie wskazują, to równie dobrze można by zadzwonić na urząd gminny w Skiroławkach. Nie chciałbym tu oczywiście podpowiadać fabuły, lub - broń jakikolwiek boże - prowokować nieświadome osoby do podobnych zachowań, a tylko zwracam uwagę, że w tak poprowadzonej narracji, poza oświadczeniem bohatera, pani Kicia nie na najmniejszych szans zweryfikować, z kim bohater prowadzi rozmowę, co wydaje się być trochę takim prztyczkiem w nos zaangażowanego czytelnika. Chyba, że, oprócz nazwy, kontakty w telefonie bohatera mają również zdjęcia, a Kicia wie, jak jego córka Kasik wygląda i… nie zna przy tym imienia. No nie, to dalej nie działa.
A szkoda, taka piękna historia.
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Nie było mnie stać, tak jak Tompa, na taką szczerą recenzję, bo tekst wydaje mi się niemal karykaturalny. Więc… ten komentarz także mógł się nieco ocierać.
Autorowi wypada mi więc życzyć przede wszystkim wytrwałości. Walcz, jeśli czujesz, że to dla Ciebie ważne, Autorze! Być może w tym opowiadaniu jest coś ważnego, i że to coś z opowiadania na opowiadanie stanie się najważniejsze. Powodzenia! 🙂
PS
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Chyba, że odbierze facet, i rzeczywiście trzeba będzie wymyślać oliwę do sałatki… 😀
Ok, historyjka jest nieco nieporadna językowo. Rażące są dla mnie zwłaszcza kontrasty słowne typu 'skarby' - 'półdupki' czy 'biegiem udali się' - 'regularne rżnięcie'. Rozumiem, że autor chciał uchwycić tę delikatną granicę towarzyszącą zbliżeniom seksualno-erotycznym, gdzie występują elementy piękne, można by rzec, nieziemskie, ale ich powstawaniu towarzyszy swego rodzaju biologiczny misz-masz. Ta nieunikniona dosłowność rzeczy i zdarzeń może zostać wyrażona także w wulgarny czy tylko nieporadny sposób, cechujący się po prostu ulicznym językiem, i wydaje się, że to jest właśnie taki przypadek.
Być może to taki pierwszy krok w chmurach - trochę dosłownie a trochę w przenośni. 🙂
To tyle pozytywów. Niestety. Pomysł jest nieco szablonowy. Realizacja, poza entuzjazmem i spontanicznością wykonania, jest wręcz dość bolesna w odbiorze. Czy dałoby się z tego pomysłu wyciągnąć więcej? Zapewne. Wymagałoby to jednak sporej ilości pracy, i to na wielu poziomach.
Do czego, oczywiście, jak najbardziej, zachęcam. 😀 👍
Zastanawiam się: grupka młodych chłopaków organizuje krzesła, rzutnik, komputer oraz wybiera zdjęcia do prezentacji. To nie harcerstwo, więc pewnie jeden musiał to ogarnąć, reszta przyszła na gotowe. Każdy ma krzesło? Ale... zajumali babci z domu, czy normalnie, z meblowego?
Więc siedzą w kółeczku, ciepełko się rozchodzi od piwka, jarają szlugi i - zamiast brandzlować się w domu, zabarykadowani w pokojach - robią to razem w altance, do zdjęć... dziewcząt? Tak?
Szkoda, że nie chłopiąt, bo być może bliżej by było... 😀
Język opowiadania jest tak gładki, że aż chropawy. Pomysł balansuje na granicy absurdu, chyba, że to z autopsji.
Tak, że... nie sposób mi się z Tompem nie zgodzić, chciałem dać znać, że również przeczytałem. 🙂)
Taka altanka mogłaby skrywać wiele tajemnic. Tajemnice klapsologii wydają się zbyt proste a jednocześnie zbyt nierealne, jak na opuszczoną w zimowym krajobrazie tajemniczą altankę z jasnego drewna, otoczoną podmuchami ogródków działkowych. Nawet jeśli to BeKaKa na RODOS. 🙂
@Agnessa-Novvak
"mianowicie prawdziwa rozmowa, nawet najbardziej pasjonująca i poruszająca ważne tematy, zdecydowanie nie musi być materiałem na równie dobre opowiadanie"
Pies Pluto, autor niezwykle popularnych od lat "Dialogów Plutona", nie zgadza się z postawioną tezą. Uważa, i słusznie, iż jego dzieło, które doczekało się jeszcze przed wydaniem, w czasach pierwszej heliocentryki, nieumiejętnych naśladowców, żerujących na pewnej zbieżności nazwisk, stanowi jaskrawy dowód na niezmienną popularność dialogu, jako duchowej karmy zarówno dla szerokich mas społecznych, jak też i światłej warstwy przywódczej... 🙂
Hmmm... Do tego, że zgadzam się z przedmówcami, dodam tylko, że mam totalnie wrażenie, że już ten, albo bardzo podobny tekst czytałem. Albo tu, albo gdzie indziej, co najmniej z 5 lat temu. Chyba bez odniesień do AI czy Black Mirror... Na pewno motyw starszego gościa spotykającego się w hotelu z o wiele młodszą partnerka, z którą prowadzi rozmowę w typie Trudnych spraw i na siłę wysublimowanym opisem aktu... 😀
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Pokątnie uściski · 23 godziny temu · "Przetarty szlak"
Półtora roku! I... no i tylko tyle sksualno-erotycznych eskapad loczatki? Widzisz, właśnie o to mi chodzi. Jak na prostą akcję pod prysznicem, która wydaje się tak niewiele wnosić w życie bohaterów, to dość długi czas, jak na absolutne katharsis, oczyszczające przeżycie wyznaczające nową drogę szczęśliwie zakochanym – trochę za krótki, wisi gdzieś w rozkroku, jakby starał się przerzucić most pomiędzy tym, co wiesz o swoich bohaterach, a tym, co o nich napisałaś. Takie odnoszę wrażenie, oczywiście absolutnie subiektywne. 🙂
Stąd to wrażenie, że to albo prequel, albo wyjątek z dłuższej historii, czy też właśnie może żuraw, zapuszczony w odmęty czytelnicze, by zasięgnąć czystej wody opinii przed dłuższą, bardziej poplątaną i bogatszą opowieścią.
Lubię jak piszesz! Fakt. 🙂)
Pokątnie uściski · 1 dzień temu · "Przetarty szlak"
"Tymczasem końska umyła"
tylko to znalazłem. :E
Fajne, aż prosiłoby się o odrobinę dłuższe 'podchody' lub rozwinięcie, chyba, że to się jeszcze zadzieje. 🙂)
Pokątnie uściski · 1 tydzień temu · "Casting"
Skąd tyle nienawiści? 🙂) Co do treści, fabuły itd. to @MikeEcho trafił w punkt. Nie bardzo jest co ocenić...
Pokątnie uściski · 1 tydzień temu · "Po godzinach"
"Pamiętam…to ten deszcze"
deszcz
"Rządza zastąpiła w jej wzroku zmęczenie"
To akurat się inaczej pisze...
Notorycznie brak spacji po trzykropkach.
Tekst przejrzałem pobieżnie, żadna korekta, tak, by tylko uchwycić sens i nastrój. Więc zdaje się, że żadnej korekty nie było.
🙂
Wydaje się, że to taki zwykły seks, dość nieporadnie opisany. Czemu to takie istotne, że w pracy? Cokolwiek się zdarzyło? Zaskrzypiały drzwi, zamknęli się w gdzieś ukradkiem, spadła choćby pieczątka z biurka i narobiła hałasu, ale...?
Nie, zupełnie nic. Jest tak beznamiętnie, że zupełnie nie dziwię się, że ta para przestała uprawiać seks...
;P
Pokątnie uściski · 25 stycznia 2025 · "Zakazane pragnienia" ·
Poza samym początkiem i końcem, pod względem uczuć mężczyzna w tym opowiadaniu pełni rolę jedynie reportażysty. Ja, jako czytelnik, nie mam pojęcia jakie uczucia wzbudzają w nim tak dokładnie, lecz nieudolnie opisywane sceny.
To główny zarzut narracyjny. Nie potrafię się wczuć ani w uczucia osób ani w znaczenie rozgrywających się scen. Zaś ostateczna reakcja, zresztą obu mężczyzn, wydaje się, w związku z tym, wręcz teatralnie przesadzona.
Chciałbym też wiedzieć więcej o tym, co dzieje się w myślach kobiety - czy ma w trakcie aktu jakieś refleksje, być może przemyślenia… W końcu - jeśli dobrze rozumiem - to swoiste creme de la creme jej związku; czy dzieje się coś ważnego, czy to tylko 'zdrada ciałem ale myślałam o tobie!' więc nic wielkiego... no, mimo rozmiarów hmmm... Casanovy, które zresztą, zdaje się, nie zrobiły na zdradzającej jakiegoś wyjątkowego wrażenia.
Jestem natomiast trochę zaskoczony, że te wszystkie błędy, a szczególnie liczne rodzeństwo zaimków: jej, jego, dotarły bez problemu do głównej.
Znaczy to, że ten tekst bardzo mocno rezonuje wśród odbiorców.
Ciekaw jestem dlaczego. 🙂
Tekst przeczytałem z zainteresowaniem, ale trudno było mi wczuć się w nastrój. Być może dlatego, że trudno mi pogodzić ze sobą tę niemal mistyczną aurę ofiary spełnianej przez kochanków z opisami aspirującymi do oddania tzw. dobrego rżnięcia. Coś mi tu zgrzyta. 🙂
Pokątnie uściski · 5 grudnia 2024 · "Uwięziona"
Niedźwiedź, wlaciciel sklepu: Zając, jak jeszcze raz powiesz "Żaneta" to przybiję ci uszy gwoździami do blatu!
Zając, jak to zajac: Dzień dobry, są gwoździe?
Problem w tym, że Zając w ogóle nie pyta, tylko kica dookoła sklepu, drąc sie na całe gardło:"Żaneta! Żaneta! Żaneta!..."
Gonić - trudno, dyskutować - nie ma sensu, a jak się człowiek by potknął w pogoni, to jurny Zając jeszcze może to wykorzystać. Więc cóż - należy Zająca ignorować.
Scenariusz komentarza wziąłem z popularnego serwisu porno, wszelkie podobieństwo jest przypadkowe. 🙂
Pokątnie uściski · 7 listopada 2024 · "Marta"
Nie rozumiem, co jest z jedynkami? Jeśli nie powinno się ich dawać, to czemu są dostepne? Jaki hejt???
Czy wszystko z czasem musi tracić wartość?
Opowiadanie jest żenująco słabo wykonane. Doceniam pomysł, i na pewno dałoby się z niego coś wykrzesać, lecz nie tak. A w gruncie rzeczy, tu nawet wyobraźnia autora zdaje się nie dawać podstaw do optymistycznego spojrzenia na warsztat niestety.
Jedynka znaczy, że jeśli chce się być autorem, to należy nastawic się na masę pracy, bo inaczej nikt tego nie przeczyta. Masy ocen wystawionych od 5 wzwyż są jedynie smutnym świadectwem degradacji portalu, który nie potrafi się zdecydować, czym chce być. 😀
I nie mówię tu o autorach czy komentujących.
Nie da się jechać na populiźmie i oferować jakości - nie tedy droga. 🙂)
Pokątnie uściski · 7 listopada 2024 · "Marta"
@Szerksznas rozumiem, że obawiasz się porażki, niezrozumienia i krzywdzących komentarzy, ale coś mógłbyś napisać. Nawet pod pseudonimem, tak na odwagę. 🙂)
Pokątnie uściski · 7 listopada 2024 · "Syn Joanny"
Motyw nie jest zły. Ale warsztat tragiczny.
Szkoda - gdy ma się pomysł, a nie ma jak przekazać go czytelnikom.
Pokątnie uściski · 7 listopada 2024 · "Finałowe cięcie"
@Tomp przenikliwie, jak zwykle. Nie zwróciłem uwagi na te zmiany, sądząc, że mają podkreślić zmiany w historii bohatera, a rzeczywiście - mogą znaczyć zupełnie co innego. 🙂
Opowiadanie dość mroczne. Jak dla mnie - zdecydowanie za bardzo, przy czym zwłaszcza ewolucja postawy bohatera wydaje się groteskową drogą w dół. Ale - cóż - skoro nawet afery w przemyśle pralniczym można wykorzystać z powodzeniem, to czemu nie w barberskim.
Nic nie zapowiada zmiany klimatu. To mógłby być atut, jednak na mnie - sprawia raczej nieprzyjemne zaskoczenie. Sprawa wielu autorów w tym świetle nabiera nowego znaczenia... 🙂)
Pokątnie uściski · 29 października 2024 · "Panie Łukaszu..."
Myślę, że wątki można spokojnie pleść albo splatać, można także układać historie lub po prostu prowadzić fabułę. Można prowadzić a nawet tkać losy bohaterów, plątać im drogi czy ścieżki życia, no może bardziej opowieści. Plot twist oznacza raczej gwałtowną zmianę, rewolucyjne wydarzenie na ścieżce życia albo niespodziewany czy zaskakujący zwrot akcji i do tego także można by się odnieść, w zależności od intencji.
Mnie w tym opowiadaniu, gdzie
bohater tak nerwowo, a raczej żywiołowo, reaguje na zmianę poszewki, obsunięcie się rurki z napojem czy generalnie na niektóre widoki, jawiące mu się przed oczyma (w skrócie na rozmaite impulsy zmyslowe), najbardziej brakuje choćby wspomnienia w tym kontekście o codziennych zabiegach higienicznych. "Siostro basen!" nie pada ani razu, w ciągu miesiąca nie zostało to bezwładne ciało choć raz przetarte wilgotną gąbką w strategicznych miejscach? Czy może istnieje tam odpowiednik kosmicznej technologii, wpięty podobnie jak cewnik, bezobsługowo wspierający jego działanie? W zasadzie ten szczegół, jak i zabawy z cewnikiem, który pewnie został był założony/wprowadzony po zdjęciu prezerwatywy, psują mi realność historii.
Jeśli bohater tak łatwo reaguje na 'karmienie rurką' to oczekiwałbym, że jego reakcje na zabiegi higieniczne powinny tym bardziej zostać opisane.
Zaś zakładanie cewnika w przypadku facetów bywa nie do końca przyjemnym zabiegiem, co nieco burzy kwestię czerpania chwilowej przyjemności.
Co do relacji rodzinnych, to małżonka bohatera pewnie po tych wielokrotnych sukcesach męża, świętowanych we wspomniany w opowiadaniu sposób, jest już w pełni świadoma wielu spraw, i sprawek; w zasadzie sama mogła go zaopiekować w gumy, żeby czego nie przywlókł do domu, skoro jeszcze z nim sypia, jak rozumiem. To głębsza relacja i chętnie przyjrzałbym się jej bliżej. 🙂
"ryknęła przez zaciśnięte zęby"
no ten ryk mi tu nie gra w kontekście uciszonej motorówki, nocnego oddziału szpitalnego czy stłumionych ochów i achów... 😛
W tej historii tak na prawdę nie wiem co się stało - czy to jednorazowe uwiedzenie zmysłów, czy prosta chęć spuszczeia ciśnienia czy zapowiedź głębszej relacji? Bohater się zakochał w autentyczności, czy po prostu korzysta z okazji? 🙂) Ale to jest w sumie detal.
Temat wyjątkowy, i z podejściem w stylu. 😛
Mnie lekko razi maniera Amelki, którą odbieram raczej jako staroświecką, niż wynikającą ze skrępowania. No nie jestem w stanie uwierzyć, że taka się uchowała przez szkołę i studia, i nikt jeszcze nie skomplementował jej 'airbagów'... dobrze, że orientuje się, jak korzystać z gumek. 😛
Reszta poprowadzona poprawnie, solidnie, ale bez tego czegoś, co tak bardzo było wyraźne choćby właśnie w “Księżniczce”. Oczywiście to jest tekst na dychę, ale te opowiadania dzieli ogromna przepaść. Zapewne to kwestia humoru i czasu poświęconego budowaniu sylwetek postaci. 🙂
Pokątnie uściski · 23 października 2024 · "Życia cud"
Dałem 10/10 mimo, że tekst wymaga przynajmniej kilku poprawek - są powtórzenia, pewnego rodzaju niezręczności językowe, które, IMHO, można by bardzo łatwo poprawić.
Tym, co mnie ewidentnie ujęło, jest temat i jego opracowanie. To może zdecydowanie być pomysł na dłuższą serię, choć nawet jako pojedyncze, krótkie opowiadanko, sprawdzi się doskonale.
Jedynie pewna nostalgia, ten "życia cud", zdaje się wskazywać, że albo ta forma powinna być dłuższa, albo mogłyby pojawić się dalsze, nawet tak krótkie i skondensowane sceny z tego... cudu życia.
Genialny nastrój.
Po drobnych poprawkach, absolutnie na główną. Pewnie Tomp się wypowie, ja chętnie dołoże moje trzy grosze. 🙂)
Dobra robota! 🙂
Pokątnie uściski · 18 października 2024 · "Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim"
》profile, to… albo dużo młodsi chłopcy, pełni energii, i może (...) Z drugiej strony, pociągają mnie dużo starsi《
Po tym 'albo' spodziewałbym się następnego albo w tym samym akapicie, ale może tylko ja tak mam.
》„Dla Ciebie,” 《
》"(...)ostatniego czatu,” 《
Nie jestem pewien tych przecinków
zwłaszcza, że tu:
》“Ależ odbierz.” – 《
chyba działa jakaś inna zasada...
Generalnie zapisy w cudzych słowach cierpią na jakąś niekonsekwencję, jak mi się wydaje. 🙂
》
Słodził mi nadmiernie, składałam to na karb jego młodzieńczości, braku doświadczenia i… potwornemu pożądaniu.
《
'potwornego pożądania'?
》powoli. J《
Bez 'J'.
》
pocałunki stały się coraz bardziej zuchwałe, jakby chciał przekroczyć jakąś niewidzialną granicę. Jego wargi delikatnie przesuwały
《
To nieco kontrastowe, czy te wargi nie mogłyby raczej odważnie się przesuwać, skoro już są zuchwałe takie?
》oprzeć….” 《
O jeden most za daleko...
》majtek.Jego 《
》obnażona…Moje 《
Czuć, że na autora treść także działa... 🙂
》część mnie krzyczała: – Pozwól 《
Część krzyczy bez cudzysłowu?
》
Całuje moje uda powyżej koronki pończoch, po czym powoli zsuwa się coraz bliżej mojej cipki
《
Znów taki kontrast, kiedy nie oczekiwałbym zsuwania się powyżej... chyba, że Marta ma uda uniesione tak, że całowanie ich powyżej koronki jest związane z zsuwaniem się w dół właśnie...
》Leżąc tam, 《
No i oczywiście przegapiłem zmianę pozycji... Tak? Szkoda, że zupełnie nie znamy hmmm... ruchu scenicznego? 🙂)
》
Jego język jest coraz odważniejszy. Wreszcie wpycha język jak w głąb mojej cipki
《
Powtórzony język, ale i tak trzeba przemyśleć to drugie zdanie.
》kto tak smsuje《
'sms-uje'?
》a teraz jeszcze się puszczaj…” 《
Z jednym partnerem to chyba puszczą się raz, a nie wiele razy?
》“Jeszcze nie teraz… szeptałam…” 《
Cudzysłów w złym miejscu?
》Rozjuszony student, dostając kolejnego “kosza” 《
Kiedy rozjuszony student, zwany czasem chłopcem, dostał poprzedniego kosza? Czy może dostał kolejny raz kosza? To jednak różnica...
Mam wrażenie, że w ostatnich akapitach coś niedobrego dzieje się z czasem w zdaniach... 🙂
Zdaję sobie sprawę, że Historyczka ma swój styl, jednak tutaj zakradł się jakiś, zupełnie niepodobny do tego stylu, bałagan. IMHO
Brak mi trochę pikantnych szczegółów i akcji ze starszych opowiadań... 🙂)
Pokątnie uściski · 18 października 2024 · "Randki Marty (I). W Ogrodzie Saskim"
"Dobrewychowanie" zdaje się niezupełnie pozwala na dowolne używanie wszystkich znanych słów i zwrotów... Z drugiej strony to chyba nie jest portal o "dobrymwychowaniu". Fakt, że skomlenie (skamlanie?) razi mnie bardziej, niż dość dosadnie użyty "chuj", zresztą nawet poprawnie zapisany.
Co natomiast jest dość irytujące, to że jest to zdecydowany off, mający chyba jednak charakter personalnej przepychanki, która równie dobrze mogłaby mieć miejsce na privie, choćby z szacunku dla autora...
No i proszę... sam dałem się sprowokować.
:S
Pokątnie uściski · 20 września 2024 · "Telefon do córki (I)"
Jest tu wiele nowinek ściśle technicznych, jak na przykład superczarny stanik czy słuchawki podpięte pod czyjś głos. Nie jestem pewien ich znaczenia dla akcji, mnie to raczej rozpraszało.
Nie bardzo rozumiem również budowy przestrzeni miejsca, w którym dzieje się historia - dorosły facet boi się, że dwudziestoletnia córka zaskoczy go w łóżku z kamerką - czy to znaczy, że w czwórkę mieszkają w kawalerce? Bo jeśli ma swój pokój, a w nim łóżko, szafkę na ringi, inną na słuchawki, statyw do kamerki i oświetlenie, to zdaje się nie powinno go niepokoić, że starsza córka wparuje mu do sypialni prosto z zakupów, jak być może matka, gdy był nastolatkiem... Z drugiej strony cały ten szpej mógłby być trudny do ukrycia w kawalerce. Chyba, że to pokój przechodni, i to prawdopodobnie jeszcze przed kuchnią, gdzie zwykle spodziewałbym się odnoszenia zakupów, ale perwersyjni rodzice wybrali go sobie na sypialnię. 🙂
Nie do końca rozumiem też, po co bohater naciska “dzwon” przed wykonaniem telefonu do córki, a zwłaszcza czemu to takie ważne, że zakrywa numer, skoro chwilę wcześniej zmienił, jeśli dobrze rozumiem, opis z “Kasik” na “Anka” w ramach RODO... Nie wynika też z tekstu o jaki dzwon chodzi. Czy o własny, czy wisi gdzieś w tym domu, wypełnionym innymi sprzętami, jeszcze dzwon obiadowy na przykład. Mam nadzieję, że może chodzić o dzwon Zygmunta, co byłoby genialnym odwołaniem do Kazika…
Sama zmiana opisu w telefonie jest interesująca. Jeśli Kicia, która jest nazywana Kicią, bo ma podobny nick na portalu (sprytne, nikt z czytelników bywających na tym forum kamerkowym nie zorientuje się, o kogo chodzi!) wie, jak ma na imię córka bohatera, to cała akcja jest bez sensu, jeśli nie wie, to dane córki są bezpieczne, ale jeśli nie zna tego imienia, a dzialania bohatera na to właśnie wskazują, to równie dobrze można by zadzwonić na urząd gminny w Skiroławkach. Nie chciałbym tu oczywiście podpowiadać fabuły, lub - broń jakikolwiek boże - prowokować nieświadome osoby do podobnych zachowań, a tylko zwracam uwagę, że w tak poprowadzonej narracji, poza oświadczeniem bohatera, pani Kicia nie na najmniejszych szans zweryfikować, z kim bohater prowadzi rozmowę, co wydaje się być trochę takim prztyczkiem w nos zaangażowanego czytelnika. Chyba, że, oprócz nazwy, kontakty w telefonie bohatera mają również zdjęcia, a Kicia wie, jak jego córka Kasik wygląda i… nie zna przy tym imienia. No nie, to dalej nie działa.
A szkoda, taka piękna historia.
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Nie było mnie stać, tak jak Tompa, na taką szczerą recenzję, bo tekst wydaje mi się niemal karykaturalny. Więc… ten komentarz także mógł się nieco ocierać.
Autorowi wypada mi więc życzyć przede wszystkim wytrwałości. Walcz, jeśli czujesz, że to dla Ciebie ważne, Autorze! Być może w tym opowiadaniu jest coś ważnego, i że to coś z opowiadania na opowiadanie stanie się najważniejsze. Powodzenia!
🙂
PS
Wyobrażacie sobie te możliwości?! Podpiąć pod infolinię ZUS albo Skarbówki roznegliżowaną babkę z doklejoną twarzą Taylor Swift albo może nawet - bo ja wiem - Jessiki Mercedes, podpiąć sluchawki, dodzwonić się do konultacji i... walić kutasem prosto w tę twarz...!!! Podwójna przyjemność!
Chyba, że odbierze facet, i rzeczywiście trzeba będzie wymyślać oliwę do sałatki…
😀
Pokątnie uściski · 15 sierpnia 2024 · "Cienie Isanranu (I)"
"brńudne"
A czy rzeczywiście okaże się brudne, nieprawe i pełne żądzy - zobaczymy. 🙂
Pokątnie uściski · 30 lipca 2024 · "Wyjątkowa przyjaźń (I). Spotkanie przy grillu"
"zdjął z kroczą jedną"
Ok, historyjka jest nieco nieporadna językowo. Rażące są dla mnie zwłaszcza kontrasty słowne typu 'skarby' - 'półdupki' czy 'biegiem udali się' - 'regularne rżnięcie'. Rozumiem, że autor chciał uchwycić tę delikatną granicę towarzyszącą zbliżeniom seksualno-erotycznym, gdzie występują elementy piękne, można by rzec, nieziemskie, ale ich powstawaniu towarzyszy swego rodzaju biologiczny misz-masz. Ta nieunikniona dosłowność rzeczy i zdarzeń może zostać wyrażona także w wulgarny czy tylko nieporadny sposób, cechujący się po prostu ulicznym językiem, i wydaje się, że to jest właśnie taki przypadek.
Być może to taki pierwszy krok w chmurach - trochę dosłownie a trochę w przenośni. 🙂
To tyle pozytywów. Niestety. Pomysł jest nieco szablonowy. Realizacja, poza entuzjazmem i spontanicznością wykonania, jest wręcz dość bolesna w odbiorze. Czy dałoby się z tego pomysłu wyciągnąć więcej? Zapewne. Wymagałoby to jednak sporej ilości pracy, i to na wielu poziomach.
Do czego, oczywiście, jak najbardziej, zachęcam. 😀 👍
Pokątnie uściski · 24 lipca 2024 · "Akademia Pana Klapsa" ·
Zastanawiam się: grupka młodych chłopaków organizuje krzesła, rzutnik, komputer oraz wybiera zdjęcia do prezentacji. To nie harcerstwo, więc pewnie jeden musiał to ogarnąć, reszta przyszła na gotowe. Każdy ma krzesło? Ale... zajumali babci z domu, czy normalnie, z meblowego?
Więc siedzą w kółeczku, ciepełko się rozchodzi od piwka, jarają szlugi i - zamiast brandzlować się w domu, zabarykadowani w pokojach - robią to razem w altance, do zdjęć... dziewcząt? Tak?
Szkoda, że nie chłopiąt, bo być może bliżej by było... 😀
Język opowiadania jest tak gładki, że aż chropawy. Pomysł balansuje na granicy absurdu, chyba, że to z autopsji.
Tak, że... nie sposób mi się z Tompem nie zgodzić, chciałem dać znać, że również przeczytałem. 🙂)
Taka altanka mogłaby skrywać wiele tajemnic. Tajemnice klapsologii wydają się zbyt proste a jednocześnie zbyt nierealne, jak na opuszczoną w zimowym krajobrazie tajemniczą altankę z jasnego drewna, otoczoną podmuchami ogródków działkowych. Nawet jeśli to BeKaKa na RODOS. 🙂
Pokątnie uściski · 15 lipca 2024 · "Romantycznie o śmierci, seksie i wieczności"
@Agnessa-Novvak
"mianowicie prawdziwa rozmowa, nawet najbardziej pasjonująca i poruszająca ważne tematy, zdecydowanie nie musi być materiałem na równie dobre opowiadanie"
Pies Pluto, autor niezwykle popularnych od lat "Dialogów Plutona", nie zgadza się z postawioną tezą. Uważa, i słusznie, iż jego dzieło, które doczekało się jeszcze przed wydaniem, w czasach pierwszej heliocentryki, nieumiejętnych naśladowców, żerujących na pewnej zbieżności nazwisk, stanowi jaskrawy dowód na niezmienną popularność dialogu, jako duchowej karmy zarówno dla szerokich mas społecznych, jak też i światłej warstwy przywódczej... 🙂
Pokątnie uściski · 15 lipca 2024 · "Romantycznie o śmierci, seksie i wieczności"
Hmmm... Do tego, że zgadzam się z przedmówcami, dodam tylko, że mam totalnie wrażenie, że już ten, albo bardzo podobny tekst czytałem. Albo tu, albo gdzie indziej, co najmniej z 5 lat temu. Chyba bez odniesień do AI czy Black Mirror... Na pewno motyw starszego gościa spotykającego się w hotelu z o wiele młodszą partnerka, z którą prowadzi rozmowę w typie Trudnych spraw i na siłę wysublimowanym opisem aktu... 😀
Strażniczka Bałtyku (III) "66 metrów"
Przetarty szlak
Weselna panna
Dążenie do celu (IV)
Strażniczka Bałtyku (II) "828"
Wybór (I)
Po godzinach
Dążenie do celu (III)
Unite the Dead (I)
Defloratio Anale