@FeniFen - tylko zauważ, że nie zostałeś skrytykowany dla samej krytyki, ale z bardzo konkretnych powodów. Żeby wymienić tylko te najważniejsze:
1. Debiutujesz cyklem, a przynajmniej jego zapowiedzią. Jeśli go dokończyłeś, to w porządku, choć potem nie narzekaj na słabe wyświetlenia. Ale jeżeli napisałeś tylko tę pierwszą (ewentualnie drugą czy nawet trzecią) i reszta "się pisze", to strzelasz sobie w kolano.
2. Jesteś na portalu, który skupia się na literaturze nieubranego faktu, a w tekście nie ma absolutnie żadnej erotyki. Ba, nawet jej zapowiedzi. A to dlatego, że
3. wszedłeś w dość ciężki klimat, tak gdzieś pomiędzy "Tajemnicą twierdzy szyfrów" (wątek szpiegowsko-sensacyjny) a wręcz "Kamieniami na szaniec" (młodzi bohaterowie, nastrój całości). I trzeba naprawdę dobrego autora, żeby połączył to z erotyką w sposób zjadliwy.
4. Dobrze napisana historia alternatywna powinna być spójna z tą prawdziwą. O ile zamysł miałeś ciekawy, o tyle @jamer106 wymienił nadto szczegółów, które rozbijają cała imersję. A szkoda, bo wystarczyłoby nadbudować fikcję na realne podstawy, a nie na zasadzie "było coś takiego jak Oś, był ktoś taki jak Himmler, no to jedziemy". I ja doskonale wiem, że to jest niewdzięczna robota, bo obrywało mi się za takie trzeciorzędne szczegóły jak ciasteczka jedzone przez bohaterki. Chyba że od początku ma to być fikcja, to nie widzę problemu. Ale niech będzie uczciwa i nie udaje.
@jamer106 - ja celowo odpuszczam takie analizy jak Twoja, bo prowadzą one często do jednego wniosku: historical fiction bardzo łatwo może przestać być w jakikolwiek sposób "historical". Owszem, niby zostają znane nazwiska, pojawia się jakieś wydarzenie z epoki, ale wszystko jest tak pomieszane, że równie dobrze można by włożyć w ręce bohaterów blastery laserowe i nikt by się specjalnie nie zdziwił. Oczywiście można pójść i w taką narrację - patrz filmy w rodzaju "Iron Sky" czy "Outpost" z jednej strony, a z drugiej połowa twórczości Pilipiuka na czele z np. "Szewcem z Lichtenrade". Jeśli natomiast celujemy w typową historię alternatywną, to mimo wszystko przydałoby się, by trzymać się pewnych ram historycznych, a nie urządzać na dzień dobry festiwal anachronizmów. Choć to raczej uwaga do autora, niż Ciebie.
Dlatego powtarzam - nie krytykuję, nie czepiam się, czekam na więcej i wtedy ocenię.
Nie bardzo wiem, w jaki sposób odnieść się do tego tekstu. Z jednej strony jest on naprawdę solidnie napisany i wciągający fabularnie, zwłaszcza dla fanów podobnych klimatów. Zresztą moje pierwsze skojarzenie pt. "Pilipiuk wypuścił kolejny zbiór opowiadań" wystarczy za komentarz.
Z drugiej natomiast zostajemy wrzuceni w sam środek historii, i to takiej, w której ową historię przydałoby się znać lepiej niż tylko ze szkoły - np. wzmiankowana w tekście postać jest autentyczna, tyle że w roku 1935 już nie żyła. Do tego opowieść jest ona na tyle krótka, że oferuje niewiele więcej poza wprowadzeniem i czego z zasady nie popieram, bo dodawanie fragmentów na kilka minut czytania pasuje bardziej do Wattpada czy LOL24 niż tutaj. No i na razie nic nie wskazuje, by miały się pojawić jakieś wątki erotycznie, nie mówiąc o typowych opisach seksu - swoją drogą polecam dodać tag "bez seksu", by potem nie wykłócać się z zawiedzionymi tym faktem czytelnikami.
Czekam na więcej i wtedy zobaczę, jak ocenić całość.
@Jamer106 - owszem, gdybyś zaznaczył, że "napisałem to opowiadanie w 2012 roku, publikuję go bez jakichkolwiek zmian, z zachowaniem wszystkich błędów", to jeszcze-jeszcze można byłoby przymknąć na pewne rzeczy oko - np. moje stare wypociny wiszą tutaj do dziś bez poprawy choćby jednego przecinka i tak je zostawiam, żeby każdy mógł drzeć ze mnie łacha 😛
Ale żadnych komentarzy ani przypisów nie było, więc traktuję "Weselną pannę" jak każde inne Twoje opowiadanie i wymagam od niego (i Ciebie także) nieco więcej. I tak, jesteś autorem z doświadczeniem, dużym dorobkiem i gronem wiernych czytelników - nie tylko u nas zresztą. I nawet jeśli ten tekst odstaje stylistycznie od Twoich obecnych dzieł, to takie rzeczy jak interpunkcja czy powtórzenia powinieneś poprawić w taki sam sposób, w jaki zalecasz to początkujących twórcom w komentarzach.
PS Do "Strażniczki" siądę, ale nie w najbliższym czasie. Znając Ciebie, jest to zbyt dobra historia, by ją przeczytać po łebkach i równie pochopnie oceniać.
Nawiązując do jednego z moich poprzednich komentarzy - nie, autopromocja nie hańbi i każdy może taką czy inną drogą zareklamować swoje opowiadanie. Mówisz więc, @Jamerze, i masz 😉
Czy historia mi się podoba? Owszem. Nie jest może wielce oryginalna, ale jej siła nie leży w latających pod sufitem tęczowych jednorożcach, a tym, do czego autor zdążył nas przyzwyczaić (i bardzo dobrze), czyli jakże barwnie opisanych realiach. Małomiasteczkowi bohaterowie wydają się do bólu zwyczajni, tło opowieści także także może być dla dzisiejszego czytelnika średnio zachęcające, ale gdy przychodzi co do czego, całość okazuje się dalece bardziej interesująca niż te wszystkie wydumane współczesne opowiastki o szarych myszkach, władczych szefach, latynoskich mafiozo czy innych tego typu przeruchanych (i to dosłownie) kliszach. Powiem więcej: o ile doceniam długie cykle i wysiłek w nie włożony, o tyle nie ukrywajmy, że bywają męczące i dla czytelników, i dla autorów. A tutaj mamy opowieść wystarczająco długą, by znalazło się w niej miejsce i na przyjrzenie się postaciom, i realiom, w których żyją, i chwilę oddechu, a jednocześnie na tyle krótką, by nie zamęczyć odbiorcy nadmiarem wrażeń.
Niestety, ale w kwestii technicznej już tak fajnie nie jest. Nie znaczy to, że tekst jest słaby, ale ilość drobnych błędów* nie przystoi tak doświadczonemu autorowi. Tym bardziej że tekst jest stosunkowo krótki - przynajmniej jak na @jamerowe standardy 😉 - i o ile na babole w cyklu opowieści bałtyckich można przymknąć oko, bo redakcja i korekta takich kobył naprawdę może doprowadzić do bólu nie tylko oczu, o tyle tekst takiej objętości powinien zostać przygotowany staranniej. Na szczęście to, co udało mi się wychwycić przy okazji lektury, zostało już poprawione - przy czym bardziej jest nauczka także mnie, bo zazwyczaj odpuszczam dokładną moderację u doświadczonych autorów, a tymczasem i im należy się przyjrzeć.
W skrócie: wiem, że może być to dla Ciebie, @Jamerze, nieco kontrowersyjne, ale osobiście wolę Cię w takich krótszych formach. Powtórzę: doceniam i podziwiam długie, natomiast to w takich ja te zawierasz esencję swojego stylu. I oby było ich jak najwięcej! Stawiam uczciwe 8/10, podobnie jak większość.
*żeby wymienić te najważniejsze:
- przecinki w miejscach, w których nie powinno ich być
- jakaś losowa kropka, pozostała chyba po przepisywaniu zdań,
- powtórzenia, powtórzenia i jeszcze raz powtórzenia. Ilością "przepisanych przepustek" można by obdzielić cały batalion, a nie jednego żołnierza. Scena przed weselem, gdy zaraz obok pojawia się powtórzone "do środka", a wiemy że bohater wchodzi do domu, bo dokąd? Do samochodu? Scena "nie umiem tańczyć, więc myślę, jak bardzo umiem tańczyć, po czym powiem Lucynie, że nie umiem tańczyć, a ona odpowie, żebym tańczył, jak umiem" też nie jest szczytem inwencji. Albo
Prawa ręka wędrowała pod rozcięciem sukni, przesuwając się po nodze ku górze. Starał się przesuwać dziewczynę w kierunku otwartych drzwi
Lub
— Nie wracajmy do tego — odparłem, gładząc jej dłoń.
— Właśnie, że trzeba wrócić, bo gdyby nie ty… — kontynuowała.
(...)
— Spokojnie, po to tam byłem, nie ma po co wracać do tego wydarzenia — szepnąłem.
- gdzieś po drodze przydałoby się też wydzielić liniami ze dwa-trzy podrozdziały, bo tyle się przecież działo przed weselem, w jego trakcie i po.
I żeby było jasne: to nie jest moje czepialstwo czy krytykanctwo, natomiast jeśli od początkujących autorów mamy wymagać dużo, to od doświadczonych jeszcze więcej. A tutaj zabrakło dosłownie godziny, może dwóch na wygładzenie całości i byłoby zauważalnie lepiej. Niemniej jest to także moja wina i następnym razem się poprawię 😉
Witamy serdecznie nowego autora na Pokątnych 🙂 Zaznaczę od razu, że nie mamy nic przeciwko, by reklamować swoje blogi, profile w social mediach, strony autorskie i temu podobne aktywności, co nie oznacza, że nie wymagamy więcej niż tylko prostego "kopiuj-wklej". Zaczynając od wcięć akapitowych (już poprawionych), a kończąc na usunięciu artefaktów, które kiedyś były zapewne emotkami lub innymi podobnymi znakami, a zamieniły się w losowo postawione znaki zapytania (też zostały usunięte).
Samej historii na razie nie oceniam, czekając cierpliwie na całość 🙂
ile miałaś w wydychanym że to przepuściłaś - przyznaj się.
O 6:30 rano nie potrzeba wspomagaczy, żeby bredzić 😛
Czy ten tekst jest dobry? Nie. Średni? No też nieszczególnie. Czy zasługuje na aż taką krytykę i 1/10? Przepraszam, ale także nie. Osobiście oceny na razie nie wystawiam, bo zobaczę, co zrobi autorka przy okazji dalszych części.
Najpierw plusy: jest lepiej niż poprzednio, @Boszko. I od strony fabularnej, i technicznej. Do tego rozpoczynasz cykl, co doceniam - chyba że go nie dokończysz, to wtedy osobiście widły z moderatorskiej szafy wyciągnę.
Nie oznacza to oczywiście, że nie ma pola do poprawek. I to całkiem sporego. Stawiasz (w przeciwieństwie do większości tutaj obecnych) zbyt wiele przecinków, źle zapisałaś też myśli bohatera (albo cudzysłów, albo kursywa, w obu przypadkach bez myślnika na początku), za często powtarzasz też "Adaś to, Adaś tamto", podczas gdy wynika to z kontekstu. Kilka zdań wymagało też lekkiego przeredagowania, bo miały wybitnie koślawy szyk. W każdym razie dostałaś ode mnie pakiet ogólnych poprawek w prezencie, a szczegółami zajmą się już lepsi - i bardziej czepialscy - znawcy polszczyzny. Od siebie polecam po napisaniu przepuścić tekst przez ortografa / sentencecheckera, przejrzeć też poradniki na stronie fantazmaty.pl. Bo masz chęci i być może nawet potencjał, by wybić się ponad stereotypową początkującą autorkę.
@Vee - to nie tak, że ja zwracam uwagę tylko na bardziej "zwariowane" rzeczy, tylko najzwyczajniej w świecie nie zawsze mam czas, żeby czytać wszystko na bieżaco. A potem jest zazwyczaj tak, że te "zwyklejsze" teksty mniej rzucaja się w oczy i o nich zapominam. Dlatego nieodmiennie apeluję do wszystkich autorszczy 😉 o autopromocję. Może nie jakąś bezczelną, ale raz na jakiś czas naprawde nie wadzi o sobie przypomnieć.
@Boszka - mamy nadzieję, że tak będzie. A to dlatego, że przy wszystkich wadach tego tekstu dostrzegam w nim entuzjazm. Oczywiście może się tak zdarzyć, że to ja źle patrzę 😉 niemniej widzę chęci do pisania, całkiem sensowny zasób słownictwa i być może nawet zalążek lekkiego, przyjemnego w odbiorze stylu, idealnego do takich właśnie opowiastek. Popracuj nad warsztatem, pomyśl chwilę dłużej nad logiką wydarzeń czy konstrukcją bohaterów, a efekty mogą zaskoczyć i nas, i Ciebie samą.
A ja Wam powiem, że wypuściliście na główną niedorobionego gniota.
A ja powiem, Panie Hajdzie - bo zakładam, że właśnie z Tobą rozmawiam - że miałeś możliwość, żeby takie "niedorobione gnioty", jak je nazwałeś, nie były promowane na stronę główną. I na własne życzenie zrzekłeś się jakiejkolwiek odpowiedzialności. Więc może nie do nas pretensje, tylko do siebie.
Czy jest to jakiś super hiper duper tekst? Nie. Czy mamy go krytykować na zasadzie "przecinek źle, kreska źle, takie i takie słowo źle, więc wszystko źle"? No nie. Może to nieco naiwna nadzieja, że autor weźmie się porządnie do roboty - bo początkujący przecież nie jest - ale wciąż lepsza niż odgórne skreślanie wszystkiego.
Nie oceniam samej opowieści jako takiej, bo nieszczególnie orientuję się w bliskowschodnich realiach kulturowych - a przynajmniej tych prawdziwych, a nie "w telewizji powiedzieli". Aczkolwiek średnio mi się wydaje, że młoda dziewczyna z dobrze sytuowanej rodziny, mimo wszystko dość otwartej na zachodnie obyczaje, jest tak nieświadoma własnej seksualności i wszystkiego, co się z nią wiąże. Ale zostawiam to większym znawcom.
Co się zaś tyczy uwag technicznych, to wcześniej wymienił je @Tomp i polecam się do nich ustosunkować. Ja to widzę tak:
- przydałoby się przepuścić tekst przez ortografa / sentencecheckera,'
- przejrzeć dialogi wg poradnika na stronie https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/
- poprawić wcięcia akapitowe w miejscach, w których ich nie ma (niektóre akapity zaczynają się bez nich, nie wiedzieć czemu)
- po tym wszystkim przypomnieć się w komentarzu, a zerknę na tekst jeszcze raz i bardzo prawdopodobne, że zagłosuję za wyjściem z poczekalni.
PS @Paty128 - gdzie jesteś, jak Cię nie ma? Wracaj i czytaj! 😀
Ledwie opowiadanie pokazało się w poczekalni, a już promujecie je na główną - ładnie to tak? Jeszcze inni autorzy pomyślą, że to norma i też będą chcieli! 😛
A poważniej - popieram. Nie jest to może poziom niegdysiejszego mini-cyklu "Ty, Złotowłosa" (ktoś jeszcze pamięta?), ale naprawdę wszyscy chcielibyśmy - i chciały 😉 - aby każda miniatura tak wyglądała. Aż muszę zerknąć na poprzednie prace autora, bo trochę wstyd przyznać, ale w ogóle ich nie kojarzę.
Tekst skopiowałem z edytora i poprawiałem w wordzie. Może jakiś zbieg czasoprzestrzeni, i kiedy ja robiłem lokalną wersję, to szanowna moderatorka jeszcze go poprawiała? Nie mam pojęcia. Szkoda, że edytor nie pokazuje, czy tekst jest edytowany przed moderatora w tej chwili. Marzeniem byłyby kooperacyjne dokumenty jak coś w Teams, albo google docs.
Tekst jest poprawiany przez moderatorów PRZED publikacją. W wyjątkowych sytuacjach po, ale w tym przypadku można to pominąć. Ukazał się więc na portalu już w tej poprawionej wersji i musiałeś albo samemu poprawiać jakąś wcześniejszą, albo word znów rozsypał formatowanie przygotowane przez @JustINe w edytorze, co zresztą by mnie nie zdziwiło, bo jest to niestety smutna norma - autorzy regularnie raczą nas wcięciami robionymi tabulatorem, twardymi spacjami, złym formatowaniem dialogów i innymi podobnymi "kwiatkami". Co dokładnie stało się w tym konkretnym przypadku, tego już nie sprawdzimy, niemniej polecam na przyszłość przygotować tekst w momencie, w którym powinno to zostać zrobione i przy pomocy edytora, bo do tego on służy. A nie później robić poprawki do poprawek do poprawek, bo tak się to kończy. Zwłaszcza że mam wrażenie, graniczące z pewnością, że nikt z nas już w tym pomagać nie będzie.
A ostatnie, czego nam tu jeszcze potrzeba, to użeranie się z teamsem lub google docs. Dziękuję, ale nie.
Po drugie, zacznę może wyjątkowo od minusów, żeby szybko poszło 😉 Mianowicie nadużywasz, @MarcinieG, myślników do dzielenia zdań. O ile w środku akapitu nie ma to większych konsekwencji poza reakcją "a komu to potrzebne?", o tyle w kilku dialogach też tak zrobiłeś, przez co ich zapis stał się najzwyczajniej błędny. Udało mi się poprawić większość niedoróbek z tym związanych, ale nie obiecuję, że wszystkie. Gdybyś miał zamiar przejrzeć tekst pod tym kątem, polecam też zastanowić się nad podziałem opowieści na mniejsze podrozdziały, choćby przy pomocy linii, celem ułatwienia czytania. No i mała redakcja oraz korekta też by nie zaszkodziły.
Poza tym jednak - po trzecie - jest to naprawdę udane opowiadanie. Zwłaszcza jak na debiutanta, w którego swoją nieszczególnie wierzę. Nie wnikam czy jest to jedynie debiut erotyczny, czy gdzieś pomogła Ci jakaś dobra koleżanka-autorka, czy wręcz korzystałeś z sugestii AI (bo parę fragmentów dość wyraźnie ostaje stylistycznie od całości, jakby dopisywał je ktoś inny), ale naprawdę jest to solidny tekst. I fabularnie - bo historia jest dobrze pomyślana, bohaterowie dostają czas na odpowiednie przedstawienie się, a akcja nie polega jedynie na cimcirimci - i warsztatowo. Owszem, parę niedoróbek się znajdzie, ale jest nadzieja, że nie będziesz kolejnym pokątnym meteorem, którzy wrzuci tutaj dwie kilkuminutowe miniaturki na krzyż i zniknie. Na co, nie ukrywam, liczę 🙂
Moim zdaniem już teraz opowiadanie zasługuje na solidne 7/10, a jeśli zostanie tu i ówdzie nieco przygładzone, osobiście zagłosuję za wyjściem z poczekalni.
@Artur - Twój komentarz został dopuszczony przeze mnie osobiście z jednego powodu: żeby wytyczyć jasną i wyraźną granicę. Bo można się zgadzać z pokątnymi stardardami, można nie zgadzać, można być lepszym twórcą, można gorszym, można się angażować w pracę nad sobą bardziej, można mniej, i tak dalej. Ale zobaczę jeszcze raz u kogokolwiek podobne określenia, to dzBANY polecą.
Pamiętaj tylko @XXXLordzie, że te 20 lat temu patrzyliśmy na pewne rzeczy z ówczesnej perspektywy, a nie dzisiejszej. A dwie dekady to jest choćby dla mnie prawie równo połowa życia i wiele spraw, które wtedy wydawały mi się "normalne", dzisiaj wzbudzają co najwyżej uśmiech politowania - odwrotnie zresztą też.
Piszesz na przykład, że dzisiaj taki związek spotkałby się ze znacznie większą akceptacją społeczną. Tak, zgadzam się, bo niezależnie od naszego prywatnego stosunku do związków homoseksualnych ich publiczny widok już tak nie dziwi, nie mówiąc o szokowaniu (skrajności celowo pomijam). Tyle że niby świat jest globalną wioską, niby tolerancja, niby łatwy jak nigdy wcześniej kontakt z ludźmi z drugiego końca planety i tak dalej, ale wiele problemów pozostaje w zasadzie takich samych - choćby pierwsze z brzegu różnice kulturowe, światopoglądowe czy religijne, presja rodziny, realia finansowe w konkretnym kraju i wiele innych. które jak były, tak nadal są. No i w miejsce dawnych stereotypów pojawiają się nowe, jak choćby "u nas w Polsce to ciemnogród, laski są durne, faceci zapuszczeni, za to za granicą to paaanie, azjatyckie modelki i latynoscy maczo do wyboru do koloru", wcale nie mniej odklejone od rzeczywistości.
Dobrze, @rodionie, że dotrzymałeś słowa, poszedłeś za ciosem i opublikowałeś dalszy ciąg historii Joanny i Gabrieli. I... tyle dobrego, niestety. A to dlatego, że nie wyciągnąłeś wniosków z naszych sugestii, skutkiem czego ta część jest napisana gorzej niż poprzednia. A i tak przeszła ona przez moją moderatorską korektę i nie zawiera choćby takich błędów jak literówki - a te świadczą o nie tylko niestarannym pisaniu, ale i równie byle jakim przeczytaniu napisanej pracy. A możliwe, że i zupełnym braku tegoż, bo takie rzeczy nawet najprostszy darmowy word podkreśli jako błędy. O powtórzeniach czy niezgrabnych zdaniach w czasie teraźniejszym, które nie mają żadnego uzasadnienia (patrz już drugi akapit) nie wspomnę. Nie tędy droga.
Co się zaś tyczy treści, to raczej wątpię, że taka osoba jak Joanna pozwoliłaby na tak szybkie przejście z adoracji stóp przez Gabrielę do seksu oralnego w jej wykonaniu, ale to niech się wypowiedzą więksi znawcy.
Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich. Decydując
się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.
Pliki cookies i polityka prywatności
Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO).
Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich
danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych
parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.
Agnessa Novvak · 22 godziny temu · "Polska czy Niemcy? "
@FeniFen - tylko zauważ, że nie zostałeś skrytykowany dla samej krytyki, ale z bardzo konkretnych powodów. Żeby wymienić tylko te najważniejsze:
1. Debiutujesz cyklem, a przynajmniej jego zapowiedzią. Jeśli go dokończyłeś, to w porządku, choć potem nie narzekaj na słabe wyświetlenia. Ale jeżeli napisałeś tylko tę pierwszą (ewentualnie drugą czy nawet trzecią) i reszta "się pisze", to strzelasz sobie w kolano.
2. Jesteś na portalu, który skupia się na literaturze nieubranego faktu, a w tekście nie ma absolutnie żadnej erotyki. Ba, nawet jej zapowiedzi. A to dlatego, że
3. wszedłeś w dość ciężki klimat, tak gdzieś pomiędzy "Tajemnicą twierdzy szyfrów" (wątek szpiegowsko-sensacyjny) a wręcz "Kamieniami na szaniec" (młodzi bohaterowie, nastrój całości). I trzeba naprawdę dobrego autora, żeby połączył to z erotyką w sposób zjadliwy.
4. Dobrze napisana historia alternatywna powinna być spójna z tą prawdziwą. O ile zamysł miałeś ciekawy, o tyle @jamer106 wymienił nadto szczegółów, które rozbijają cała imersję. A szkoda, bo wystarczyłoby nadbudować fikcję na realne podstawy, a nie na zasadzie "było coś takiego jak Oś, był ktoś taki jak Himmler, no to jedziemy". I ja doskonale wiem, że to jest niewdzięczna robota, bo obrywało mi się za takie trzeciorzędne szczegóły jak ciasteczka jedzone przez bohaterki. Chyba że od początku ma to być fikcja, to nie widzę problemu. Ale niech będzie uczciwa i nie udaje.
I tak, ja na kontynuację czekam.
Agnessa Novvak · 5 dni temu · "Polska czy Niemcy? "
@jamer106 - ja celowo odpuszczam takie analizy jak Twoja, bo prowadzą one często do jednego wniosku: historical fiction bardzo łatwo może przestać być w jakikolwiek sposób "historical". Owszem, niby zostają znane nazwiska, pojawia się jakieś wydarzenie z epoki, ale wszystko jest tak pomieszane, że równie dobrze można by włożyć w ręce bohaterów blastery laserowe i nikt by się specjalnie nie zdziwił. Oczywiście można pójść i w taką narrację - patrz filmy w rodzaju "Iron Sky" czy "Outpost" z jednej strony, a z drugiej połowa twórczości Pilipiuka na czele z np. "Szewcem z Lichtenrade". Jeśli natomiast celujemy w typową historię alternatywną, to mimo wszystko przydałoby się, by trzymać się pewnych ram historycznych, a nie urządzać na dzień dobry festiwal anachronizmów. Choć to raczej uwaga do autora, niż Ciebie.
Dlatego powtarzam - nie krytykuję, nie czepiam się, czekam na więcej i wtedy ocenię.
Agnessa Novvak · 6 dni temu · "Polska czy Niemcy? " ·
Nie bardzo wiem, w jaki sposób odnieść się do tego tekstu. Z jednej strony jest on naprawdę solidnie napisany i wciągający fabularnie, zwłaszcza dla fanów podobnych klimatów. Zresztą moje pierwsze skojarzenie pt. "Pilipiuk wypuścił kolejny zbiór opowiadań" wystarczy za komentarz.
Z drugiej natomiast zostajemy wrzuceni w sam środek historii, i to takiej, w której ową historię przydałoby się znać lepiej niż tylko ze szkoły - np. wzmiankowana w tekście postać jest autentyczna, tyle że w roku 1935 już nie żyła. Do tego opowieść jest ona na tyle krótka, że oferuje niewiele więcej poza wprowadzeniem i czego z zasady nie popieram, bo dodawanie fragmentów na kilka minut czytania pasuje bardziej do Wattpada czy LOL24 niż tutaj. No i na razie nic nie wskazuje, by miały się pojawić jakieś wątki erotycznie, nie mówiąc o typowych opisach seksu - swoją drogą polecam dodać tag "bez seksu", by potem nie wykłócać się z zawiedzionymi tym faktem czytelnikami.
Czekam na więcej i wtedy zobaczę, jak ocenić całość.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Weselna panna"
@Jamer106 - owszem, gdybyś zaznaczył, że "napisałem to opowiadanie w 2012 roku, publikuję go bez jakichkolwiek zmian, z zachowaniem wszystkich błędów", to jeszcze-jeszcze można byłoby przymknąć na pewne rzeczy oko - np. moje stare wypociny wiszą tutaj do dziś bez poprawy choćby jednego przecinka i tak je zostawiam, żeby każdy mógł drzeć ze mnie łacha 😛
Ale żadnych komentarzy ani przypisów nie było, więc traktuję "Weselną pannę" jak każde inne Twoje opowiadanie i wymagam od niego (i Ciebie także) nieco więcej. I tak, jesteś autorem z doświadczeniem, dużym dorobkiem i gronem wiernych czytelników - nie tylko u nas zresztą. I nawet jeśli ten tekst odstaje stylistycznie od Twoich obecnych dzieł, to takie rzeczy jak interpunkcja czy powtórzenia powinieneś poprawić w taki sam sposób, w jaki zalecasz to początkujących twórcom w komentarzach.
PS Do "Strażniczki" siądę, ale nie w najbliższym czasie. Znając Ciebie, jest to zbyt dobra historia, by ją przeczytać po łebkach i równie pochopnie oceniać.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Weselna panna" ·
Nawiązując do jednego z moich poprzednich komentarzy - nie, autopromocja nie hańbi i każdy może taką czy inną drogą zareklamować swoje opowiadanie. Mówisz więc, @Jamerze, i masz 😉
Czy historia mi się podoba? Owszem. Nie jest może wielce oryginalna, ale jej siła nie leży w latających pod sufitem tęczowych jednorożcach, a tym, do czego autor zdążył nas przyzwyczaić (i bardzo dobrze), czyli jakże barwnie opisanych realiach. Małomiasteczkowi bohaterowie wydają się do bólu zwyczajni, tło opowieści także także może być dla dzisiejszego czytelnika średnio zachęcające, ale gdy przychodzi co do czego, całość okazuje się dalece bardziej interesująca niż te wszystkie wydumane współczesne opowiastki o szarych myszkach, władczych szefach, latynoskich mafiozo czy innych tego typu przeruchanych (i to dosłownie) kliszach. Powiem więcej: o ile doceniam długie cykle i wysiłek w nie włożony, o tyle nie ukrywajmy, że bywają męczące i dla czytelników, i dla autorów. A tutaj mamy opowieść wystarczająco długą, by znalazło się w niej miejsce i na przyjrzenie się postaciom, i realiom, w których żyją, i chwilę oddechu, a jednocześnie na tyle krótką, by nie zamęczyć odbiorcy nadmiarem wrażeń.
Niestety, ale w kwestii technicznej już tak fajnie nie jest. Nie znaczy to, że tekst jest słaby, ale ilość drobnych błędów* nie przystoi tak doświadczonemu autorowi. Tym bardziej że tekst jest stosunkowo krótki - przynajmniej jak na @jamerowe standardy 😉 - i o ile na babole w cyklu opowieści bałtyckich można przymknąć oko, bo redakcja i korekta takich kobył naprawdę może doprowadzić do bólu nie tylko oczu, o tyle tekst takiej objętości powinien zostać przygotowany staranniej. Na szczęście to, co udało mi się wychwycić przy okazji lektury, zostało już poprawione - przy czym bardziej jest nauczka także mnie, bo zazwyczaj odpuszczam dokładną moderację u doświadczonych autorów, a tymczasem i im należy się przyjrzeć.
W skrócie: wiem, że może być to dla Ciebie, @Jamerze, nieco kontrowersyjne, ale osobiście wolę Cię w takich krótszych formach. Powtórzę: doceniam i podziwiam długie, natomiast to w takich ja te zawierasz esencję swojego stylu. I oby było ich jak najwięcej! Stawiam uczciwe 8/10, podobnie jak większość.
*żeby wymienić te najważniejsze:
- przecinki w miejscach, w których nie powinno ich być
- jakaś losowa kropka, pozostała chyba po przepisywaniu zdań,
- powtórzenia, powtórzenia i jeszcze raz powtórzenia. Ilością "przepisanych przepustek" można by obdzielić cały batalion, a nie jednego żołnierza. Scena przed weselem, gdy zaraz obok pojawia się powtórzone "do środka", a wiemy że bohater wchodzi do domu, bo dokąd? Do samochodu? Scena "nie umiem tańczyć, więc myślę, jak bardzo umiem tańczyć, po czym powiem Lucynie, że nie umiem tańczyć, a ona odpowie, żebym tańczył, jak umiem" też nie jest szczytem inwencji. Albo
Lub
- gdzieś po drodze przydałoby się też wydzielić liniami ze dwa-trzy podrozdziały, bo tyle się przecież działo przed weselem, w jego trakcie i po.
I żeby było jasne: to nie jest moje czepialstwo czy krytykanctwo, natomiast jeśli od początkujących autorów mamy wymagać dużo, to od doświadczonych jeszcze więcej. A tutaj zabrakło dosłownie godziny, może dwóch na wygładzenie całości i byłoby zauważalnie lepiej. Niemniej jest to także moja wina i następnym razem się poprawię 😉
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Złośnica Zuzanna"
Witamy serdecznie nowego autora na Pokątnych 🙂 Zaznaczę od razu, że nie mamy nic przeciwko, by reklamować swoje blogi, profile w social mediach, strony autorskie i temu podobne aktywności, co nie oznacza, że nie wymagamy więcej niż tylko prostego "kopiuj-wklej". Zaczynając od wcięć akapitowych (już poprawionych), a kończąc na usunięciu artefaktów, które kiedyś były zapewne emotkami lub innymi podobnymi znakami, a zamieniły się w losowo postawione znaki zapytania (też zostały usunięte).
Samej historii na razie nie oceniam, czekając cierpliwie na całość 🙂
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Adaś Pan (I) Grzech Pierworodny"
O 6:30 rano nie potrzeba wspomagaczy, żeby bredzić 😛
Czy ten tekst jest dobry? Nie. Średni? No też nieszczególnie. Czy zasługuje na aż taką krytykę i 1/10? Przepraszam, ale także nie. Osobiście oceny na razie nie wystawiam, bo zobaczę, co zrobi autorka przy okazji dalszych części.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Adaś Pan (I) Grzech Pierworodny"
Najpierw plusy: jest lepiej niż poprzednio, @Boszko. I od strony fabularnej, i technicznej. Do tego rozpoczynasz cykl, co doceniam - chyba że go nie dokończysz, to wtedy osobiście widły z moderatorskiej szafy wyciągnę.
Nie oznacza to oczywiście, że nie ma pola do poprawek. I to całkiem sporego. Stawiasz (w przeciwieństwie do większości tutaj obecnych) zbyt wiele przecinków, źle zapisałaś też myśli bohatera (albo cudzysłów, albo kursywa, w obu przypadkach bez myślnika na początku), za często powtarzasz też "Adaś to, Adaś tamto", podczas gdy wynika to z kontekstu. Kilka zdań wymagało też lekkiego przeredagowania, bo miały wybitnie koślawy szyk. W każdym razie dostałaś ode mnie pakiet ogólnych poprawek w prezencie, a szczegółami zajmą się już lepsi - i bardziej czepialscy - znawcy polszczyzny. Od siebie polecam po napisaniu przepuścić tekst przez ortografa / sentencecheckera, przejrzeć też poradniki na stronie fantazmaty.pl. Bo masz chęci i być może nawet potencjał, by wybić się ponad stereotypową początkującą autorkę.
Agnessa Novvak · 2 tygodnie temu · "Przetarty szlak"
@Vee - to nie tak, że ja zwracam uwagę tylko na bardziej "zwariowane" rzeczy, tylko najzwyczajniej w świecie nie zawsze mam czas, żeby czytać wszystko na bieżaco. A potem jest zazwyczaj tak, że te "zwyklejsze" teksty mniej rzucaja się w oczy i o nich zapominam. Dlatego nieodmiennie apeluję do wszystkich autorszczy 😉 o autopromocję. Może nie jakąś bezczelną, ale raz na jakiś czas naprawde nie wadzi o sobie przypomnieć.
Agnessa Novvak · 3 tygodnie temu · "Przetarty szlak"
Przeczytane. Docenione. Kiziane i miziane będzie w swoim czasie 😀
Agnessa Novvak · 3 tygodnie temu · "Sapere Aude! (I) Egzamin Zerowy"
@Boszka - mamy nadzieję, że tak będzie. A to dlatego, że przy wszystkich wadach tego tekstu dostrzegam w nim entuzjazm. Oczywiście może się tak zdarzyć, że to ja źle patrzę 😉 niemniej widzę chęci do pisania, całkiem sensowny zasób słownictwa i być może nawet zalążek lekkiego, przyjemnego w odbiorze stylu, idealnego do takich właśnie opowiastek. Popracuj nad warsztatem, pomyśl chwilę dłużej nad logiką wydarzeń czy konstrukcją bohaterów, a efekty mogą zaskoczyć i nas, i Ciebie samą.
Agnessa Novvak · 4 tygodnie temu · "Po godzinach"
A ja powiem, Panie Hajdzie - bo zakładam, że właśnie z Tobą rozmawiam - że miałeś możliwość, żeby takie "niedorobione gnioty", jak je nazwałeś, nie były promowane na stronę główną. I na własne życzenie zrzekłeś się jakiejkolwiek odpowiedzialności. Więc może nie do nas pretensje, tylko do siebie.
Czy jest to jakiś super hiper duper tekst? Nie. Czy mamy go krytykować na zasadzie "przecinek źle, kreska źle, takie i takie słowo źle, więc wszystko źle"? No nie. Może to nieco naiwna nadzieja, że autor weźmie się porządnie do roboty - bo początkujący przecież nie jest - ale wciąż lepsza niż odgórne skreślanie wszystkiego.
Agnessa Novvak · 30 maja 2025 · "Zagubiona"
Nie oceniam samej opowieści jako takiej, bo nieszczególnie orientuję się w bliskowschodnich realiach kulturowych - a przynajmniej tych prawdziwych, a nie "w telewizji powiedzieli". Aczkolwiek średnio mi się wydaje, że młoda dziewczyna z dobrze sytuowanej rodziny, mimo wszystko dość otwartej na zachodnie obyczaje, jest tak nieświadoma własnej seksualności i wszystkiego, co się z nią wiąże. Ale zostawiam to większym znawcom.
Co się zaś tyczy uwag technicznych, to wcześniej wymienił je @Tomp i polecam się do nich ustosunkować. Ja to widzę tak:
- przydałoby się przepuścić tekst przez ortografa / sentencecheckera,'
- przejrzeć dialogi wg poradnika na stronie https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/
- poprawić wcięcia akapitowe w miejscach, w których ich nie ma (niektóre akapity zaczynają się bez nich, nie wiedzieć czemu)
- po tym wszystkim przypomnieć się w komentarzu, a zerknę na tekst jeszcze raz i bardzo prawdopodobne, że zagłosuję za wyjściem z poczekalni.
PS @Paty128 - gdzie jesteś, jak Cię nie ma? Wracaj i czytaj! 😀
Agnessa Novvak · 30 maja 2025 · "Po godzinach"
Ledwie opowiadanie pokazało się w poczekalni, a już promujecie je na główną - ładnie to tak? Jeszcze inni autorzy pomyślą, że to norma i też będą chcieli! 😛
A poważniej - popieram. Nie jest to może poziom niegdysiejszego mini-cyklu "Ty, Złotowłosa" (ktoś jeszcze pamięta?), ale naprawdę wszyscy chcielibyśmy - i chciały 😉 - aby każda miniatura tak wyglądała. Aż muszę zerknąć na poprzednie prace autora, bo trochę wstyd przyznać, ale w ogóle ich nie kojarzę.
Agnessa Novvak · 28 maja 2025 · "Kim jest Alicja?"
Tekst jest poprawiany przez moderatorów PRZED publikacją. W wyjątkowych sytuacjach po, ale w tym przypadku można to pominąć. Ukazał się więc na portalu już w tej poprawionej wersji i musiałeś albo samemu poprawiać jakąś wcześniejszą, albo word znów rozsypał formatowanie przygotowane przez @JustINe w edytorze, co zresztą by mnie nie zdziwiło, bo jest to niestety smutna norma - autorzy regularnie raczą nas wcięciami robionymi tabulatorem, twardymi spacjami, złym formatowaniem dialogów i innymi podobnymi "kwiatkami". Co dokładnie stało się w tym konkretnym przypadku, tego już nie sprawdzimy, niemniej polecam na przyszłość przygotować tekst w momencie, w którym powinno to zostać zrobione i przy pomocy edytora, bo do tego on służy. A nie później robić poprawki do poprawek do poprawek, bo tak się to kończy. Zwłaszcza że mam wrażenie, graniczące z pewnością, że nikt z nas już w tym pomagać nie będzie.
A ostatnie, czego nam tu jeszcze potrzeba, to użeranie się z teamsem lub google docs. Dziękuję, ale nie.
Agnessa Novvak · 22 maja 2025 · "Unite the Dead (I)"
Pierwsza część.
Według licznika 2:27.
Strach się pytać, co dalej 😛
Agnessa Novvak · 21 maja 2025 · "Dalej niż wyobraźnia" ·
Po pierwsze, witam serdecznie na Pokątnych!
Po drugie, zacznę może wyjątkowo od minusów, żeby szybko poszło 😉 Mianowicie nadużywasz, @MarcinieG, myślników do dzielenia zdań. O ile w środku akapitu nie ma to większych konsekwencji poza reakcją "a komu to potrzebne?", o tyle w kilku dialogach też tak zrobiłeś, przez co ich zapis stał się najzwyczajniej błędny. Udało mi się poprawić większość niedoróbek z tym związanych, ale nie obiecuję, że wszystkie. Gdybyś miał zamiar przejrzeć tekst pod tym kątem, polecam też zastanowić się nad podziałem opowieści na mniejsze podrozdziały, choćby przy pomocy linii, celem ułatwienia czytania. No i mała redakcja oraz korekta też by nie zaszkodziły.
Poza tym jednak - po trzecie - jest to naprawdę udane opowiadanie. Zwłaszcza jak na debiutanta, w którego swoją nieszczególnie wierzę. Nie wnikam czy jest to jedynie debiut erotyczny, czy gdzieś pomogła Ci jakaś dobra koleżanka-autorka, czy wręcz korzystałeś z sugestii AI (bo parę fragmentów dość wyraźnie ostaje stylistycznie od całości, jakby dopisywał je ktoś inny), ale naprawdę jest to solidny tekst. I fabularnie - bo historia jest dobrze pomyślana, bohaterowie dostają czas na odpowiednie przedstawienie się, a akcja nie polega jedynie na cimcirimci - i warsztatowo. Owszem, parę niedoróbek się znajdzie, ale jest nadzieja, że nie będziesz kolejnym pokątnym meteorem, którzy wrzuci tutaj dwie kilkuminutowe miniaturki na krzyż i zniknie. Na co, nie ukrywam, liczę 🙂
Moim zdaniem już teraz opowiadanie zasługuje na solidne 7/10, a jeśli zostanie tu i ówdzie nieco przygładzone, osobiście zagłosuję za wyjściem z poczekalni.
Agnessa Novvak · 18 maja 2025 · "Pamiętnik (II)" ·
@Artur - Twój komentarz został dopuszczony przeze mnie osobiście z jednego powodu: żeby wytyczyć jasną i wyraźną granicę. Bo można się zgadzać z pokątnymi stardardami, można nie zgadzać, można być lepszym twórcą, można gorszym, można się angażować w pracę nad sobą bardziej, można mniej, i tak dalej. Ale zobaczę jeszcze raz u kogokolwiek podobne określenia, to dzBANY polecą.
Agnessa Novvak · 14 maja 2025 · "All That Jazz" ·
Pamiętaj tylko @XXXLordzie, że te 20 lat temu patrzyliśmy na pewne rzeczy z ówczesnej perspektywy, a nie dzisiejszej. A dwie dekady to jest choćby dla mnie prawie równo połowa życia i wiele spraw, które wtedy wydawały mi się "normalne", dzisiaj wzbudzają co najwyżej uśmiech politowania - odwrotnie zresztą też.
Piszesz na przykład, że dzisiaj taki związek spotkałby się ze znacznie większą akceptacją społeczną. Tak, zgadzam się, bo niezależnie od naszego prywatnego stosunku do związków homoseksualnych ich publiczny widok już tak nie dziwi, nie mówiąc o szokowaniu (skrajności celowo pomijam). Tyle że niby świat jest globalną wioską, niby tolerancja, niby łatwy jak nigdy wcześniej kontakt z ludźmi z drugiego końca planety i tak dalej, ale wiele problemów pozostaje w zasadzie takich samych - choćby pierwsze z brzegu różnice kulturowe, światopoglądowe czy religijne, presja rodziny, realia finansowe w konkretnym kraju i wiele innych. które jak były, tak nadal są. No i w miejsce dawnych stereotypów pojawiają się nowe, jak choćby "u nas w Polsce to ciemnogród, laski są durne, faceci zapuszczeni, za to za granicą to paaanie, azjatyckie modelki i latynoscy maczo do wyboru do koloru", wcale nie mniej odklejone od rzeczywistości.
Agnessa Novvak · 14 maja 2025 · "Bogini Joanna (II) - Refleksja"
Dobrze, @rodionie, że dotrzymałeś słowa, poszedłeś za ciosem i opublikowałeś dalszy ciąg historii Joanny i Gabrieli. I... tyle dobrego, niestety. A to dlatego, że nie wyciągnąłeś wniosków z naszych sugestii, skutkiem czego ta część jest napisana gorzej niż poprzednia. A i tak przeszła ona przez moją moderatorską korektę i nie zawiera choćby takich błędów jak literówki - a te świadczą o nie tylko niestarannym pisaniu, ale i równie byle jakim przeczytaniu napisanej pracy. A możliwe, że i zupełnym braku tegoż, bo takie rzeczy nawet najprostszy darmowy word podkreśli jako błędy. O powtórzeniach czy niezgrabnych zdaniach w czasie teraźniejszym, które nie mają żadnego uzasadnienia (patrz już drugi akapit) nie wspomnę. Nie tędy droga.
Co się zaś tyczy treści, to raczej wątpię, że taka osoba jak Joanna pozwoliłaby na tak szybkie przejście z adoracji stóp przez Gabrielę do seksu oralnego w jej wykonaniu, ale to niech się wypowiedzą więksi znawcy.
Strażniczka Bałtyku (IV) "IDA-59M"
Dziewczyna z sąsiedztwa (I)
Lubieżnicy (I)
Strażniczka Bałtyku (III) "66 metrów"
Przetarty szlak
Weselna panna
Dążenie do celu (IV)
Strażniczka Bałtyku (II) "828"
Wybór (I)
Po godzinach