MikeEcho · 6 dni temu · "Spotkanie po latach"   ·

+1
0

@LaughingCoffin

Ciekawy pseudonim, próbowałeś kiedyś napisać coś na luzie, zabawnego?

Bo opowiadanie "na serio" to szczerze mówiąc wyszło Ci średnio. Może widuje się znacznie słabsze w Poczekalni, ale to ma jeden wielki, potężny, fabularny mankamnet: brak logiki akcji. Oto para na studiach buduje relację na tyle głęboką, że ona nazywana jest "jego ukochaną Lili". Potem "ich drogi rozchodzą się" na 10 lat. Przypadkowe spotkanie, i facet nie rozpoznaje tej "ukochanej". Demencja? Ja pamiętam swoje sympatie z przedszkola, a pamięć mam średnią. Trzydziestolatka nie może zupełnie nie przypominać dwudziestolatki! Uroniona łezka, parę godzin później randka i seksik na trawie. Bez żadnych pytań. A gdzie: "co się z Toba działo?", "czemu mnie zostawiłeś?" czy choćby "co nowego u ciebie?". Nawet nie spytali się, czy nie mają żony/męża/dzieci? Taka sytuacja mogłaby mieć miejsce np. jakiś wiek temu, gdy wojna rozdzielała ludzi, którzy tracili ze sobą kontakt, choć nie chcieli, tęsknili, szukali, ale nie udawało się latami odnaleźć drugiej połówki. A w dobie telefonów, maili kompletnie nie realne jest, aby para, która świadomie zerwała kontakt, po przypadkowym spotkaniu zachowywała się jak wyposzczone rozłąką nastolatki po wakacjach...

Jak dodamy do tego nieskrępowany stosunek ludzi nieprzejawiających tendencji ekshibicjonistycznych w biały dzień na środku zamku, to dochodzę do wniosku, że chciałeś napisać pornosa, takiego, w którym nie za bardzo ma znaczenie ani sceneria (ma być ładnie i cukierkowato) ani akcja (i tak wiadomo od upadku owej tabliczki, że za kilka minut trafią do łóżka). Nie byłoby to dyskwalifikujące (wszak to portal erotyczny), gdyby pornol był na rozsądnym poziomie. Ale tutaj pojawiają się kolejne drażniące sprawy: powtórzenia tych samych słów po 3-4 razy w dwóch zdaniach (np. kelnerka). Pojawiające się ni z tego ni z owego imię Leona. Literówki, źle zapisane liczebniki i niepoprawne sformułowania. Skróty myślowe lub błędy logiczne, np. jak Liliana leżąc POD Leonem mogła wygiąć plecy w łuk, dlaczego szukała jego przyrodzenia na udzie, w co "głębszego" może zmienić się namiętny pocałunek itp. itd.

A sam seks? Oklepany schemat, nic nowego, nic zaskakującego, nic odkrywczego. Ruiny zamku w tle nie wystarczą.

Przykro mi, ale jestem na nie. Ale "keep trying".

MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Renatka"   ·

0
0

Troszkę podpisuję się pod opinią @AN w sprawie fałszywej skromności w tym sensie, że gdybyś, drogi @J, prowadził cukiernię w centrum mojego ulubione Krakowa, nie napisałbyś na początku menu, że serwujesz "takie tam drobne słodkości na poziomie średniej klasy początkującej gospodyni domowej, czasami lekko czerstwe, ale odpieczone". 🙂

Właśnie szedłem sobie dziś ul. Pokątną na Starym Mieście (słynną z wielu lokali), jak naszła mnie nagle chęć na coś słodkiego. Miałem mało czasu, patrzę, a tu niepozorna cukierenka "u Jamera", na witrynie widzę, że mają ciasta, fajnie, dawno nie próbowałem. Wchodzę i zamawiam specjalność zakładu. I co dostałem? Zwykłą szarlotkę. Całkiem smaczną, bez zakalca. Nie powala na nogi, nie mam ochoty wejść na media społecznościowe i zacząć zachwalać ten lokal, nie wcisnę nawet 5 gwiazdek (skala FB, nie Pokątnych). Być może nawet za tydzień zapomnę, że tu byłem. Ale ciastko zaspokoiło mój apetyt na słodkości, nie zatrułem się, a nawet miało przyjemny słodko-kwaśny smak, który dobrze sprawdził się w letni dzień. Średni poziom ul. Pokątnej, a nie jakiejś Poczekalni przed nią.

Interesuje mnie pewna sprawa, jeżeli zechcesz zdradzić: jak ma się data powstania tego tekstu do "Utulni"? Bo jeżeli jest choć zbliżona, to podejrzewam, że "podrasowanie" nie ograniczyło się do poprawienia przecinków. Żaden ze mnie antropolog od okresu "dolnego wczesnego Jamera", ale widać drogę, którą przeszedłeś i pracę, którą wykonałeś. Każdy Twój kolejny ma coraz mniej irytujących błędów (tu kilka naprawdę drobnych) przeszkadzających w czytaniu. Oby więcej autorów poszło Twoim śladem! Nawet przy przeglądaniu szuflady.

MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Tak naprawdę tego chciałam"   ·

+1
0

Przed chwilą przeczytałem w Poczekalni "Rdzawe anioły" - ten tekst jest podobny do tamtego w tym, że przekracza moje granice dobrego smaku. I tylko w tym. Dlatego tam miałem dylemat jak zagłosować, tutaj nie mam.

Najbardziej razi mnie: mieszanie narracji pierwszoosobowej, trzecioosobowej (nie, @Jamer, nie doszukuj się w tym raczej celowego zabiegu), niespójność postaci, bardzo okrojona fabuła, bardzo ubogi język, sztuczne dialogi i krótkie zdania przypominające salwy z karabinu, a nie literaturę. O takich "drobiazgach", jak brak kilkudziesięciu (tak na oko) niezbędnych przecinków, to nawet wspominał nie będę.

Ale... coś pozytywnego dostrzegę. Wstęp. Intrygujący. Nawet fajnie napisany. Może więc jednak umiesz pisać, a tutaj po prostu coś nie wyszło? Keep trying, bywały mniej udane debiuty autorów, których teraz czyta się z wielką przyjemnością.

MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Według Cranacha"   ·

+1
0

Bajka! Mam na myśli nie tylko gatunek, ale przede wszystkim tak oceniam poczucie humoru Szanownego Autora. Chylę czoła przed erudycją, znajomością kultury i umiejętnym jej wykorzystaniem, podziwiam zabawę słowem, zachwycam się dialogami. Choć tekst ten jest właściwie żartem, zabawą, fraszką i nie wejdzie do Panteonu Pokątnych zapewne, to bardzo dziękuję za porcję porządnego śmiechu i miłego relaksu po znacznie trudniejszych lekturach. Idź walczyć z bestiami na Głónej, nic tu po Tobie w Poczekalni.

Nota bene, styl przypomina mi pewnego autora, który również nowszym użytkownikom portalu znany jest tylko z legend i ludowych podań... ale nie zamierzam wnikać dalej. Bestia nie jedno ma imię. Czy nicka 🙂

MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Rdzawe anioły"   ·

+1
-1

Cześć,

Zmusiłaś/eś mnie do poważnego zastanowienia się nad rolą członka PLA. Czy powinniśmy głosować, bazując nad swoich gustach i upodobaniach, czy bardziej na obiektywnej ocenie takich cech jak warsztat, język, pomysł fabularny? Pytanie właściwie retoryczne. Czy aby na pewno?

Gdyby gusta i upodobania odłożyć na bok, miał(a)byś już jeden głos za wyjściem z Poczekalni. Trudno nie docenić bardzo poprawnie (mało powiedziane) napisanego tekstu. Są ciekawi bohaterowie z wyraźnym rysem psychologicznym, tło pełne fajnych szczegółów, jakaś tam fabuła, niezłe dialogi, a wszystko napisane absolutnie poprawnym językiem wyróżniającym się w Poczekalni, z bardzo nielicznymi błędami (raczej literówkami, raz imię głównej bohaterki Ci się pomyliło) . Mam wręcz wrażenie, że nie jesteś kompletnym amatorem/ką w tym fachu.

ALE mimo wszystko nie jestem w stanie zaakceptować faktu, że tekst przekracza moje granice dobrego smaku i to o całe kilometry. Opisuje zachowania, które dla mnie są nie do przyjęcia, właściwie z aprobatą, jak nie wręcz fascynacją. Przepraszam, ale jestem człowiekiem, a nie logarytmem oceniającym obiektywną wartość tekstu. Jeżeli znajdzie się jakiś inny PLA, dla którego ten tekst nie przekracza cienkiej czerwonej linii - proszę bardzo, szanuję to. Ale ja mówię tym razem NIE.

I z zainteresowaniem czekam na jakiś Twój "łagodniejszy" tekst. Nie musi być o pięknej miłości z happy endem dwóch aniołków uprawiających klasyczny seks w rajskim ogrodzie, ale choć troszkę mniej epatujący wykorzystaniem, brutalnością i wulgarnością.

MikeEcho · 4 tygodnie temu · "Sisters swap"  

0
0

Przeczytałem to opowiadania trochę przypadkowo, bo zazwyczaj nie czytam tych, przy których widnieje ostrzeżenie. I całe szczęście. Szanowne Państwo Moderatorstwo - proszę natychmiast ten wykrzykniczek usunąć! Kontrowersyjne sceny??? Gdzie??? Chyba co innego czytaliśmy. Jeżeli seks z siostrą przyjaciela, w dodatku za jego wiedzą i zgodą, jest kontrowersyjny, to... chyba jesteśmy w przedszkolu 🙂

@Darjim, świetny tekst. Jeden z najlepszych z Twoich, które czytałem. Zgadzam się z @Agness, 100?rjima w Darjimie w warstwie językowej (chwilami bardzo zabawnie) i narracyjnej (bardzo klimatycznie), a przy tym... tym razem nie udziwniłeś, jak w kilku innych ostatnio napisanych historyjkach, które były mocno naciągane. Ta sytuacja może nie jest pełna dramaturgii i zwrotów akcji, ale mogła się zdarzyć i to w każdym szczególe. A ja takie lubię! Proste, zwykłe i z happy endem. Taki nudziarz już jestem 🙂

Parę błędów się jeszcze ostało, ale drobnych, nie przeszkadzają w czytaniu,

MikeEcho · 16 lipca 2025 · "Dziewczyna z sąsiedztwa (IV)"   ·

0
0

Drogi @lodowaty człowieku,

Postanowiłem sobie, że napiszę dłuższą recenzję, jak przeczytam całą serię i tak też robię, więc będzie długo. Jak widzisz, pierwszy odcinek doczekał się sporo krytycznych uwag od „dinozaurów”, ale dostał głosy na stronę główną, co oznacza, że Twój debiu został naprawdę oceniony przez nich przyzwoicie. Pod trzema kolejnymi jest trochę „ochów” i „achów”, epitetuów w stylu „nie czytałem jeszcze tak fajnego tekstu”, ale tkwią mimo wszystko w poczekalni. Nie dziwię się.

Ale po kolei. Najpierw „ochy”.

@Icemenie, ksywkę dobrałeś sobie zaiste kuriozalną, bo przy twoich tekstach stopiłaby się niejedna góra lodowa. A na pewno topisz serduszka wielu czytelników, w tym moje, „niepoprawnym” romantyzmen, ciepłem i prostotą tego opowiadania. Okazuje się – ku mojej radości – że można dostawać dziewiąteczki i dyszki za historię, prostą jak budowa cepa. Nie trzeba wymyślać niesamowicie zagmatwanych postaci, wrzucać je w nie akcję pełną dramatycznych wzrostów, a na koniec okrasić seksem uprawianym w pozycji do góry nogami, z prawą nogą w lewym uchu partnerki i jeszcze w siedmiokącie z bacią, księdzem, psem, kotem i rybkami. Można napisać o „zwykłych” nastolatkach, przeżywających „zwykłe” szkolne perypetie, u których rodzi się „zwykłe” uczucie, które w końcu (nie za szybko, nie za wolno) prowadzi ich do „najzwyklejszego”, tradycyjnego łóżka. Proste? Tak? Piękne? TAK. Przynajmniej dla mnie. (Autoreklama: jak kiedyś znajdziesz czas przeczytać coś mojego to dostrzeżesz pewne podobieństwa w glinie, z której nas ulepiono).

Takie małe porównanie: nie trzeba koniecznie jechać do Yellowstone albo na australijską rafę koralową, aby dostrzec piękno tego świata. Czasami wystarczy wyjść za miasto, stanąć na skraju pola i zachwycić się „jak tu pięknie”. Nasze proste krajobrazy, z łąkami, lasami, rzekami też potrafią chwycić za serce.

Teraz jednak czas na lekkie zmrożenie tej sielankowej atmosfery, bynajmniej nie dla ratowania klimatu na ziemi. Niestety miejscami historia jest dziurawa, niespójna i przegadana. Najbardziej razi mnie luka pomiędzy dziecięcą przyjaźnią a młodzieńczą fascynacją Olka i Sary. Dziewczyna wyjeżdża, ledwo utrzymują ze sobą kontakt. Ona zmienia się tak, że on jej przez wiele godzin nie rozpoznaje (Serio? Po kilku latach?) i to tak, że staje się jakby dokładnie przeciwieństwem małej Sary. Olek niby się nie zmienia za bardzo (tak deklarujesz w tekście), ale zmianę widzimy (imprezuje, wcale nie jest obojętny na wdzięki dziewczyn itp.). Jest jeszcze kilka miejsc, które są kompletnie niewiarygodne. W czasie wymiany szkolnej Sara śpi w hotelu (a nie hostelu, schronisku młodzieżowym, u rodziny), ma do dyspozycji jednoosobowy pokój, nikt jej właściwie nie pilnuje, robi co chce, nie musi się meldować o określonej godzinie u nauczycieli itp.? Chodziłem do różnych szkół, w tym niemieckiej i takiej wycieczki jeszcze nie widziałem. Mógłbym wymienić jeszcze kilka fragmentów, które są albo niespójne (ognisko w części czwartej, na które wszyscy się szykują od pewnego czasu, ale w rozmowie z mamą o tym Olek nie wspomina), albo zbędne, albo ja ich nie rozumiem (np. czemu Sara „spaliła się”, widząc Olka na zakończeniu roku). Mam czasami wręcz wrażenie, że niektóre wątki to takie swoiste śmieci: miałeś na coś pomysł, coś tam wrzuciłeś, ale potem zrezygnowałeś z ciągnięcia tematu. Dużo jest nic nie wnoszących dialogów, dygresji, wtrąceń. Powtarzasz też w irytujący sposób te same pomysły: Sara zaskakuje Olka na konkursie, Olek ją na zakończeniu roku, chłopak zaskakuje ją niezapowiedziany przyjazdem do Berlina, ona zaskakuje go wcześniejszym przyjazdem do Polski).

I tutaj praktyczna rada, skoro jesteś debiutantem. Pisać każdy „umie” (trochę lepiej, trochę gorzej), prawdziwego autora poważnie zainteresowanego rozwijaniem talentu poznaję po tym, jak pracuje nad tekstem. Po napisaniu nigdy nie nadaje się on do publikacji. Musisz go starannie, kilkakrotnie (jak nie kilkunastokrotnie, serio!) przeczytać, zwracając właśnie uwagę na to: czy wszystko jest jasne, spójne z resztą, czy coś wnosi do historii lub charakterystyki postaci (bo jak nie, to DEL). Seria jest pod tym względem jeszcze gorsza: należałoby właściwie najpierw napisać całość, popracować i dopiero potem publikować w częściach. Trudno tak robić (ja też w „Opowieści grudniowej” tak nie zrobiłem), ale wtedy trzeba szczególnie uważać i przy pracy nad kolejnymi odcinkami wielokrotnie czytać poprzednie. Moim zdaniem takiej pracy zabrakło. Nie masz czasu? Spoko, pozostaniesz autorem kilku średnio ocenionych tekstów. Przyłożysz się, a być może osiągniesz wiele, bo potencjał widzę.

Dobra, jedziemy dalej.

Scena finalna: przyłączam się do krytyki innych, choć ograniczonej. Jak już wspomniałem, jest zbyt rozwleczona (po co ta sceny z nalewaniem wody do szklanki, po co Olek bierze prysznic, zrozumiałbym jeszcze, gdyby Sara wskoczyła do kabiny namydlić mu plecy, ale tak, to nic nie wnosi). Są w niej spore luki fabularne (nie wyłapałem np. momentu, kiedy Olek pozbywa się dolnej części garderoby), oraz niespójne zachowania bohaterów (niedoświadczona dziewczyna, która deklaruje, że nie jest „łatwa”, nie paradowałaby tak w samej bluzie bez majtek, same gołe nogi już byłyby wyraźnym i wystarczającym sygnałem dla chłopaka). Za to bardzo podobają mi się w niej dialogi. Pytania Sary o fantazje chłopaka, które następnie są spełniane, są super i bardzo pasują do jej lekko „napalonego” charakteru i tego, że to ona jest inicjatorką namiętności w tym związku (to akurat rozumiem… niemiecka szkoła wiele uczy 😊), choć powtarzam zastrzeżenie: do „starej” Sary sprzed wyjazdu nie pasuje to kompletnie, a zmiana jest zbyt duża i zbyt szybka. Natomiast największa dziura jest oczywiście, jak większość zauważyła, na samym końcu. Come on, @icemen, teraz nawet w mainstreamowych filmach od lat dwunastu jak bohaterowie idą łóżka, to coś jest tam pokazane. Pokotłują się trochę pod kołderką albo zobaczymy choć zarys ich splecionych ciał w wątłym świetle księżyca czy wypięte pośladki zamazane przez zaparowaną szybę. A u ciebie? Nic. „Pozwolili, by porwała ich chwila”. Dla takiej niedoświadczonej pary jak ta, te zdanie nie mówi nic, równie dobrze mogliby się namiętnie całować przez pół godziny. Nie jestem zwolennikiem ostrej pornografii, nawet tutaj, nie przepadam za anatomicznymi opisami, co on jej włożył pod jakim kątem do którego otworu, ale jak już piszesz na „Pokątne” to wysil się na jakiś romantyczny opis seksu, a nie ograniczaj to sugestii, że coś tam „razem przeżyli”.

Jeszcze warstwa językowa: nieco powyżej średniej. Pisać umiesz zdecydowanie lepiej, niż przeciętny maturzysta, który ledwie radzi sobie z wpisem na FB, ale nie ustrzegasz się poważnych błędów. Miliony powtórzeń imion bohaterów już inni wytknęli, w ogóle z synonimami nie jesteś w wielkiej przyjaźni (np. „zaczęli tańczyć, zaczepiając tańczące obok dziewczyny”). Wtrącasz sporo potocznych, wręcz nieprawidłowych stwierdzeń do narracji („Wieczorem zawitał do Agnieszki” => prawidłowo „u Agnieszki”) i gdyby to jeszcze była celowa stylizacja związana z charakterystyką głównego bohatera (poczytaj „mistrza w tym zakresie”, @darjima), to ok, ale nie wygląda mi to na celowy zabieg…

Podsumowując:

Pejzaż nadal jest naprawdę urokliwy. Ale siadając na skraju pola i przyglądając się dokładniej dostrzegamy w jednym miejscu kupkę śmieci, dalej dziurawy płot i za nim zrujnowane fundamanty jakiejś konstrukcji, którą ktoś próbował wybudować, ale w połowie porzucił). Gdybyś to trochę „posprzątał”, powstałoby miejsce cudowne, do którego wracałbym przy każdej okazji. Mógłbym Ci nawet w tym pomóc, ale nie będę się wysilał na tym etapie i punktował błędy, bo zajmie mi to sporo czasu, a nie mam nawet pewności, czy przeczytasz moją recenzję.

Pozostałe odcinki „Dziewczyny z sąsiedztwa” zdecydowanie mogłyby trafić na główną, bo poziom jest zdecydowanie powyżej średniej, ale na tym etapie poczekam jeszcze z oddaniem głosu, bo za dużo tu niedociągnięć.

MikeEcho · 13 lipca 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"  

0
0

Dzięki za zwrócenie uwagi, już poprawiam.

MikeEcho · 28 czerwca 2025 · "Trzynaście fotografii, czyli jak zostałem portrecistą"  

+1
0

Ojej, @Vee, mało z krzesła nie spadłem 🙂

Bardzo dziękuję za miłe słowa, zwłaszcza, że nie jest to tylko laurka, ale rzeczowa recenzja niepozbawiona pewnej krytyki. Babola zaraz poprawię - typowy dla mnie nieprawidłowy związek frazeologiczny! Powtórzenia i literówki również chętnie jeżeli @MrHyde wskaże, wszak jestem perfekcjonistą. Nieco niespójną Martę zostawię taką, jaka jest, bo mi taka się podoba 🙂, a co do końcówki, to bardziej chodzi Ci o właściwą końcówkę z listem, czy Epilog? Co do tego ostatniego to było już kilka głosów, że jest zbędny, ale też kilka osób go gorąco broniło.

Pasja do gór - zdecydowanie prawda! Pasja do fotografii - może też, ale niespełniona (nie potrafię robić zdjęć o dużej wartości artystycznej, co najwyżej dokumentacyjne). Tak, było bardzo dużo reserachu, przeglądnąłem mnóstwo zdjęć lepszych ode mnie fotografów, prawie każde zdjęcie z tekstu ma swój rzeczywisty pierwowzór znaleziony w sieci (choć nie jest to słowny opis 1:1, bardziej zdjęcia znalezione inspirowały mnie do stworzenia własnych wyimaginowanych). Pewien recenzent nawet udowodnił mi, że niektóre z opisanych ujęć w tekście są niemożliwe do zrealizowania 🙂 Ale też poza szukaniem zdjęć dużo czytałem o fototerapii itp. Tekst powstawał pół roku i jest trochę zlepkiem różnych "impresji" powstałych pod wpływem chwili, w czasie kilku wyjazdów i wędrówek. Najtrudniej było znaleźć spoiwo, które to połączy, ale z ocen wydaje mi się, że się udało.

Powstała koncepcja jeszcze dwóch tekstów: historia Marty i Tomka. Pierwszą już nawet zacząłem pisać. Ale mam kompleks "szklanego sufitu" - to opowiadanie zostało przyjęte na tyle dobrze, że nie chcę odwalić jakiejś kaszany, która popsuje efekt. Zwłaszcza, ze nie jestem (w przeciwieństwie do Ciebie 🙂 ) mocny w seriach i tworzeniu jednego spójnego uniwersum. Na razie więc zająłem się innymi projektami, a w sprawie tych bohaterów czekam na jakieś natchnienie. Ale może Was jeszcze zaskoczę. A może nie... Mam jedną zasadę w pisaniu; "nic na siłę".

MikeEcho · 21 maja 2025 · "Casting"   ·

+2
0

Mam mieszane uczucia. Bardzo mieszane.

Z jednej strony piszesz coraz lepiej, z drugiej strony wciąż jest sporo rzucających się w oczy byków, które bardzo łatwo wyłapać, gdyby Ci się chciało sprawdzić tekst jakimś programem, przeczytać raz czy dwa.

Z jednej strony zaczynasz bardzo fajnie budować historię na początku, tworząc tło, które pozwala nieco lepiej poznać bohaterkę, ale potem nagle... w jednym zdaniu przeskakujesz o osiemnaście lat. Ten skok jest kosmiczny, przed chwilą mieliśmy 21-latkę poznającą seks, a nagle pojawia się dorosły syn...

Z jednej strony wprowadzasz dość sprawne i plastyczne opisy sytuacji, z drugiej jednak są one kompletnie nierealne (i to jest już chyba Twój znak firmowy). Kobitka każe czekać w poczekalni mężowi i synowi, następnie znika na sesji zdjęciowej, która zamienia się w ostry seks w czasie którego drze się w niebogłosy, a po wszystkim poprawia sukienkę i wychodzi jakby nigdy nic, a oni o nic nie pytają? Nawet o zdjęcia?

Ale najbardziej razi mnie... pomysł. Tak, w tym opowiadaniu JEST pomysł. Wyraźny, dominujący, jasno zdefiniowany: ponabijać się z małego penisa męża. Miałem nadzieję, że jakoś z tego wybrniesz. Liczyłem, że na koniec okaże się, że nie tylko wielkość się liczy. Ale nic z tego, pozostało tylko czyste nabijanie się z czegoś, za co przecież mąż nie ponosi żadnej winy. To tak, jakbyś nabijał się z czyjej niepełnosprawności. Sorki, ale to jest dla mnie żenujące.

MikeEcho · 20 maja 2025 · "Wigilia firmowa"  

0
0

Cześć,

Podpisuję się pod większością uwag Jego @Lordowskiej Mości. Aczkolwiek dostrzegam pomysł. Zarys pomysłu, majaczący gdzieś w oddali. Pomysłu, który dla mnie mógłby być bardzo ciekawy: nakreślenia emocji pary, w której pożądanie budzi się po latach. Lubię, jak między bohaterami zaczyna iskrzyć, zwłaszcza, jak wcześniej nie iskrzyło. Takie całkiem ciekawe zestawienie:

Adam tego początkowo nie zauważył przyzwyczajony do szarej myszy.


Zapragnął wyjść stąd i całować się jak nastolatek.



Niestety, podzielam zdanie, że brakuje tutaj "głębokości" tej relacji. Nie wiemy, czemu małżeństwo popadło w rutynę, nie wiemy też, czemu Ania nagle postanowiła ją przerwać. No i z "kosumpcją" tej zmiany też coś jest dla mnie nie tak - w samochodzie na parkingu przed firmą? Hmmm, zasługują na coś więcej.

Historia nie musi być o matce i synu, dwóch trójkątach czy orgii paczki nastolatków na wakacjach, aby była ciekawa. Da się napisać pasjonującą historię o małżeństwie z dziesięcioletnim stażem. Ale trzeba uchwycić "to coś", co ich łączy.

MikeEcho · 9 maja 2025 · "Przygoda w pociągu"  

0
0

@Darjim
I bardzo dobrze, że masz swoje zdanie. To, co tu piszemy, to jakieś tam wskazówki, w którą stronę można pójść w dalszym rozwoju. Ja takie wskazówki wielokrotnie dostawałem, przydały mi się i to bardzo, więc mam dług do spłacenia. Możesz dziewięćdziesiąt dziewięć wyrzucić do kosza, ale jeżeli jedną wykorzystasz kiedyś, to już było warto się produkować. Wszak gdybyś nie chciał absolutnie znać opinii o swoich tekstach, ograniczyłbyś się do publikacji gdzieś, gdzie nie można ich komentować.

Tak, miałem radochę czytając "Przygodę w pociągu" - z definicji jak jakiś tekst mnie zupełnie nie pociąga, przerywam czytanie i nie wypowiadam się potem (z nielicznymi wyjątkami). Tak, zgadzam się "gardziołko" (jak to określiłeś) powinno być szerokie i dałem temu wyraz niedawno pod jednym z opowiadań w Poczekalni. Mam uprawnienia CLA od jakiś dwóch miesięcy a za wyjsciem z Poczekalni zagłosowałem sześć razy, to nie jest mało, biorąc pod uwagę, że nie zawsze mam czas na czytanie. Gdyby ten tekst był w Poczekalni, na pewno zagłosowałbym siódmy raz, mimo, że dyszki (tym razem) nie daję.

MikeEcho · 9 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

0
0

Cześć @Bartek,
Super, że patrzysz na to żeglarskim okiem, ale troszkę nie rozumiem, o które miejsce opowiadania Ci chodzi. Juhas był przy sterze tylko przez krótką chwilę, gdy Wi wyskoczyła ratować dziewczynkę uwięzioną pod pokładem przewróconego jachtu. Potem (co jest wyraźnie zaznaczone) dziewczyna wróciła za ster i półwiatrem pożeglowała do brzegu. Tam weszli w trzciny, zrzucili żagle i dopiero wtedy Windy poszła na dziób (ocenić, czy zdołają dopagajować lub dociągnąć jacht do brzegu).

Przynajmniej tak to wymyśliłem w mojej głowie. Jeżeli tekst jest niespójny z tą koncepcją, proszę, wskaż dokładniej, w którym miejscu?

MikeEcho · 8 maja 2025 · "Przygoda w pociągu"   ·

+1
0

Hej @darjim,

Historyjka całkiem fajna, przypomina mi film "dziewczyna z sąsiedztwa", tylko tam bohater troszkę później orientuje się, kim jest urocza koleżanka... Podobało mi się to, jak naszkicowałeś Angie na początku. Myślę, że większość autorów zrobiłoby z niej wytapetowaną tipsiarę w mini do połowy pośladka, a Ty mnie tak zmyliłeś tą białą bluzeczką, że już spodziewałem się jakiejś panienki z dobrego domu i zastanawiałem się, jakich to trików nasz narrator użyje, aby się do niej dobrać. A tu taka niespodzianka 🙂

Natomiast z Twoim stylem pisania, bardzo oryginalnym, mam jeden problem: powtarzalność. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada. Np. moja żonka co roku na wakacje jeździłaby w to samo, dobrze znane miejsce, a dla mnie drugi raz to już o jeden za wiele 🙂 Z opowiadaniami @darjima jest tak, że jeszcze przed kliknięciem na tytuł mniej więcej można się domyślić, jak będzie napisane. Z pewnością wielu czytelników Twojego bloga dokładnie na to czeka i to uwielbia. Ja jednak przyznam, że takie fragmenty mnie już leciutko nużą:

Dziwne to było wszystko. Dziwne, ale niezwykle ekscytujące. Jeszcze nigdy takich emocji nie przeżywałem. Niezwykłość i niesamowitość brała tutaj zdecydowaną górę.



Cztery zdania i praktycznie każde mówi to samo. OK, taki element stylu, ale czy nie idziesz w tej stylizacji już troszeczkę za daleko? To trochę jak ze "Słonecznikami" van Gogha. Piękne są! Ale gościu mógłby namalować coś innego 🙂

No i całe mnóstwo powtórzeń. Choćby bohaterka: w 90% wypadków jest "dziewczyną" albo "Angelą". A sam podałeś aż trzy wersje jej imienia ("Agelika", "Angie") - aż prosi się, aby użyć. Nie mówiąc o milionach mniej lub bardziej wyszukanych synonimów dla płci żeńskiej. Wiem, wiem, powtórzenia są elementem twojego stylu. Ale za dużo tego jednak dla mnie. Jak w przesolonej zupie.

A na razie - bierz się do roboty i popraw babole, bo znowu się uzbierało ciut za dużo, jak na tak doświadczonego autora 🙂 Zaraz Ci wyślę na priva.

MikeEcho · 7 maja 2025 · "Bogini Joanna (I) - Prośba"   ·

+2
0

No i mam dylemat całkiem spory.

Z jednej strony faktycznie te opowiadanie wyróżnia się w Poczekalni na plus, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie dzieła i "dziełka". Niczego się nie można czepić. Zredagowane co najmniej poprawnie, jedyne co wyłapałem przy pobieżnym czytaniu do zaimki "Ciebie" pisane z dużej litery (w dialogach na prawdę nie można tak pisać, sam miałem z tym problem, ale z bólem zaakceptowałem reguły). Gramatycznie - w porządku. Językowo dobrze. A miejscami nawet lepiej, niż dobrze:

jak cień, który z własnej woli chowa się za światłem.


Sęk w tym, że mnie ta tematyka zupełnie nie rusza. Więcej, wywołuje u mnie raczej odczucia negatywne. Trudno jest zachwycać się tekstem, który nie wiem jak dobrze byłby napisany, ale kompletnie nie trafia w moje gusta. To trochę tak jak np. z horrorami: filmy, które moja żona ogląda z wypiekami, ja wyłączam w drugiej minucie (dokładnie tak, nie na odwrót 🙂 )

I co teraz z tym począć?

Bo problem jest w tym, że na portalu znajdą się tacy, w których gusta te opowiadani trafi. Ba, może być ich nawet całkiem sporo.

Masz szczęście, bo miesiąc temu pewnie pozostawiłbym to opowiadanie w Poczekalni. A pod wpływem ostatnich dyskusji na temat promowania tekstów na Główną (i degradowania), odważę się nacisnąć ten magiczny przycisk, dostępny mi od stosunkowo niedawna.

Bo to nie moje Pokątne. Nie mogę kierować się wyłącznie własnymi upodobaniami. To Wasze Pokątne. Tutaj czasami przeżywamy płomienne wzloty w górach czy wśród przybrzeżnego sitowia, a czasami nurzamy się w ciemniejszych stronach ludzkiej seksualności i podążamy za przeróżnymi fetyszami. Oczywiście każdy ma swoje granice, pewnych opowiadań nie czytam z założenia, ale to ich na pewno nie przekroczyło.

Dobrze napisane teksty zasługują na obecność na Głównej, choćby nie wiem czego dotyczyły - niech czytelnicy je dalej oceniają. Trzeba być konsekwentnym, jak mówi się wielokrotnie "NIE", to trzeba czasami powiedzieć "TAK", a główny zbiór nie może być zarezerwowany dla nielicznych, poprzeczka nie może być zawieszona zbyt wysoko. I niech różni "autorszcze" obrażeni na to, że ich wiekopomne dzieła (najeżone bykami) nie dostały promocji i oceny 11,5/10, wiedzą, że da się. Trzeba tylko włożyć trochę wysiłku.

Nie wiem, @rodion_poznanski, czy jesteś "autorem jednego fetyszu", ale jeżeli masz też inne ciekawe zainteresowania i równie sprawnie o nich napiszesz, to wjeżdżaj tutaj, chętnie poczytamy!

PS. Jeżeli miałbym już koniecznie coś powiedzieć bardziej "ad meritum" opisanej w opowiadaniu sytuacji, to jedno mnie zastanawia: czy Joanna nie powinna zwracać się nieco cieplej do Gabrieli? Rozumiem, że ta młodsza jest w relacji pełnego podporządkowania tej starszej, wymawia jej imię z czcią i nabożnością (nazywa ją wszak Panią), więc nawet "Joasiu" by nie za bardzo pasowało. Ale czy... Joanna nie powinna nagrodzić wierności choćby zdrobnieniem "Gabrysiu", albo jakimś cieplejszym słowem czy gestem? Myślę, że to jeszcze lepiej podkreśliłoby asymetryczność tej relacji i poprawiłoby nieco przyciężki klimat opowiadania, w którym powtarzane po wielokroć (zapewne celowo) pełne imiona "Joanna" i "Gabriela", stają się nużące.

MikeEcho · 7 maja 2025 · "Tytuł"  

+1
0

Sięgam po to opowiadanie odesłany przez @Vee z innego miejsca na Pokątnych, gdy powstawało, jeszcze mnie tutaj nie było. I powiem tyle: są sytuację, w których mówisz: "to nie moja bajka, ale Andersen z braćmi Grimm niech się spalą ze wstydu". Tematyka mi nie podchodzi i @Vee nie ma w tym Twojej winy, po prostu z innej gliny jesteśmy ulepieni (i wielkie szczęście, że ich jest na ziemi tyle rodzajów). Ale trudno nie dostrzec MISTRZOSTWA warsztatu. Jest tutaj wartka akcja, humor, zabawa słowem, coś dla amatorów mocnej erotyki (a może nawet pornografii), Ale mnie chwyta za serce głównie zakończenie. Nagle okazuje się, że te nieco odrażające dla mnie sceny (choć na szczęście łapię, że to groteska) do czegoś prowadzą. Nie zostały napisane dla czystej podniety, ale dla pokazania bardzo ciekawych, fascynujących wręcz uczuć, które łączą siostry. A takie mistrzowskie ujęcie uczuć i relacji między dwojgiem ludzi (choćby tej samej płci i z tej samej rodziny) to już coś, co ME bardzo lubi! Chapeaux bas.

MikeEcho · 6 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"  

+1
0

@Vee
Przeczytałem "Tytuł" (akurat tego Twojego opowiadania jeszcze nie znałem), aby zrozumieć o co chodzi. I rozumiem! Postaram się nad tym popracować w dalszej części moich "Morskich opowieści"... (no, może jeziornych), jeżeli ten dalszy ciąg nastąpi (wciąż trwa młócenie zboża w poszukiwaniu ziarna). Dzięki za inspirację.

MikeEcho · 6 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"  

+1
0

Prawie czułam ten charakterystyczny zapach powietrza w trakcie burzy, wilgoci nad wodą albo sitowia, tu targanego wiatrem.



To dla mnie ogromny komplement. Uważam się za (pseudo)literackiego impresjonistę. Jak już wspomniałem, nie wymyślę akcji nawet w jednej tysięcznej na miarę Cobena czy Krajewskiego. Ale jeżeli odtworzyłem w Waszych głowach choć kawałek piękna tego świata i ludzi po nim chodzących, to... po prostu będę pisał dalej. 🙂

Ale zacznę od poprawienia byków, które wyłapała @deal. Po stokroć dzięki. Złośliwość? Jaka złośliwość znowu, toż to czysta życzliwość 🙂

PS. Dziś rano zacząłem się zastanawiać, czy na pewno rejs jest już zakończony. Pojawiła się pewne ciekawa perspektywa (której wcześniej nie planowałem), aby Wi z Juhasem wypłynęli na nowe akweny. Ale... u mnie nowe pomysły muszą się głowie trochę ułożyć, abym mógł dostrzec te parę ziarenek w całym worku plew. Więc jeszcze trochę wody w jeziorze może upłynąć.

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

+1
0

@Vee
Dzięki wielkie za miłe słowa. Za te mniej miłe nie dziękuję...

Nie, żartuję! Dziękuję szczególnie, pozwalają wciąż pracować nad poziomem.

Akurat tak się składa, że początek podobał się Tobie bardzo, a @mysteriuous, jak zrozumiałem, właśnie bardziej środek. Ale przyznaję, nie jestem mistrzem dramaturgii, skupiam się w swojej twórczości raczej na emocjach, uczuciach, opisach. Sceny, o których piszesz, znalazły się w opowiadaniu w konkretnym celu: miały pokazać siłę i charakter Wi, która na wodzie, w przeciwieństwie do lądu, działa szybko i zdecydowanie (uderzenie białego szkwału) i bierze odpowiedzialność za sytuację (ratowanie dziewczynki). Potwierdzenie, że doskonale poradziła sobie w tych "akcjach" pozwala jej na przejęcie kontroli także w późniejszej sytuacji intymnej ("zeszło ze mnie całe napięcie"). Po prostu uwierzyła, że potrafi być niezła. Nie tylko za sterem jachtu. Wystarczy, że zrobi to po swojemu.

Czy te sceny dramatyczne położyłem? Na pewno skoro tak uważasz, na przyszłość będę je dopracowywał. Ale w tych scenach każde wydarzenie, każdy ruch bohaterów, każde rzucone krótkie słowo ma tylko jeden cel: budować klimat dla tego, co się wydarzy później w sferze uczuć i emocji. Nie wiem ile z "Opowieści grudniowej" przeczytałeś, ale tam właśnie wyszedł doskonale taki mój styl pisania (np. kryminalna scena sylwestrowa na basenie w willi). Tworzenie pełnych dramaturgii, pasjonujących opowiadań opartych na wartkiej akcji pozostawiam @jamer106 (pozdrawiam! 🙂), nie mam z nim szans w tych zawodach.

Ale dziękuję jeszcze raz za wrażenia ze wspólnego rejsu.

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

+1
0

Dzięki @tajemniczy. Na szybko tylko zapytam: ale to tornado pod koniec - zrozumiałeś, że to przenośnia, odnosząca się do emocji bohaterów, a nie pogody? Tak naprawdę burza się już uspokajała (napisałem chwilę wyżej, że kochali się "w ostatnich akordach burzy"). Jeżeli to nie jest w pełni zrozumiałe, może coś tam zmienię.

[EDIT:] Już zmieniłem, wystarczyły dwa inaczej dobrane słowa, aby przenośnia była wyraźniej widoczna. 🙂

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.