MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Casting"   ·

+2
0

Mam mieszane uczucia. Bardzo mieszane.

Z jednej strony piszesz coraz lepiej, z drugiej strony wciąż jest sporo rzucających się w oczy byków, które bardzo łatwo wyłapać, gdyby Ci się chciało sprawdzić tekst jakimś programem, przeczytać raz czy dwa.

Z jednej strony zaczynasz bardzo fajnie budować historię na początku, tworząc tło, które pozwala nieco lepiej poznać bohaterkę, ale potem nagle... w jednym zdaniu przeskakujesz o osiemnaście lat. Ten skok jest kosmiczny, przed chwilą mieliśmy 21-latkę poznającą seks, a nagle pojawia się dorosły syn...

Z jednej strony wprowadzasz dość sprawne i plastyczne opisy sytuacji, z drugiej jednak są one kompletnie nierealne (i to jest już chyba Twój znak firmowy). Kobitka każe czekać w poczekalni mężowi i synowi, następnie znika na sesji zdjęciowej, która zamienia się w ostry seks w czasie którego drze się w niebogłosy, a po wszystkim poprawia sukienkę i wychodzi jakby nigdy nic, a oni o nic nie pytają? Nawet o zdjęcia?

Ale najbardziej razi mnie... pomysł. Tak, w tym opowiadaniu JEST pomysł. Wyraźny, dominujący, jasno zdefiniowany: ponabijać się z małego penisa męża. Miałem nadzieję, że jakoś z tego wybrniesz. Liczyłem, że na koniec okaże się, że nie tylko wielkość się liczy. Ale nic z tego, pozostało tylko czyste nabijanie się z czegoś, za co przecież mąż nie ponosi żadnej winy. To tak, jakbyś nabijał się z czyjej niepełnosprawności. Sorki, ale to jest dla mnie żenujące.

MikeEcho · 3 tygodnie temu · "Wigilia firmowa"  

0
0

Cześć,

Podpisuję się pod większością uwag Jego @Lordowskiej Mości. Aczkolwiek dostrzegam pomysł. Zarys pomysłu, majaczący gdzieś w oddali. Pomysłu, który dla mnie mógłby być bardzo ciekawy: nakreślenia emocji pary, w której pożądanie budzi się po latach. Lubię, jak między bohaterami zaczyna iskrzyć, zwłaszcza, jak wcześniej nie iskrzyło. Takie całkiem ciekawe zestawienie:

Adam tego początkowo nie zauważył przyzwyczajony do szarej myszy.


Zapragnął wyjść stąd i całować się jak nastolatek.



Niestety, podzielam zdanie, że brakuje tutaj "głębokości" tej relacji. Nie wiemy, czemu małżeństwo popadło w rutynę, nie wiemy też, czemu Ania nagle postanowiła ją przerwać. No i z "kosumpcją" tej zmiany też coś jest dla mnie nie tak - w samochodzie na parkingu przed firmą? Hmmm, zasługują na coś więcej.

Historia nie musi być o matce i synu, dwóch trójkątach czy orgii paczki nastolatków na wakacjach, aby była ciekawa. Da się napisać pasjonującą historię o małżeństwie z dziesięcioletnim stażem. Ale trzeba uchwycić "to coś", co ich łączy.

MikeEcho · 9 maja 2025 · "Przygoda w pociągu"  

0
0

@Darjim
I bardzo dobrze, że masz swoje zdanie. To, co tu piszemy, to jakieś tam wskazówki, w którą stronę można pójść w dalszym rozwoju. Ja takie wskazówki wielokrotnie dostawałem, przydały mi się i to bardzo, więc mam dług do spłacenia. Możesz dziewięćdziesiąt dziewięć wyrzucić do kosza, ale jeżeli jedną wykorzystasz kiedyś, to już było warto się produkować. Wszak gdybyś nie chciał absolutnie znać opinii o swoich tekstach, ograniczyłbyś się do publikacji gdzieś, gdzie nie można ich komentować.

Tak, miałem radochę czytając "Przygodę w pociągu" - z definicji jak jakiś tekst mnie zupełnie nie pociąga, przerywam czytanie i nie wypowiadam się potem (z nielicznymi wyjątkami). Tak, zgadzam się "gardziołko" (jak to określiłeś) powinno być szerokie i dałem temu wyraz niedawno pod jednym z opowiadań w Poczekalni. Mam uprawnienia CLA od jakiś dwóch miesięcy a za wyjsciem z Poczekalni zagłosowałem sześć razy, to nie jest mało, biorąc pod uwagę, że nie zawsze mam czas na czytanie. Gdyby ten tekst był w Poczekalni, na pewno zagłosowałbym siódmy raz, mimo, że dyszki (tym razem) nie daję.

MikeEcho · 9 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

0
0

Cześć @Bartek,
Super, że patrzysz na to żeglarskim okiem, ale troszkę nie rozumiem, o które miejsce opowiadania Ci chodzi. Juhas był przy sterze tylko przez krótką chwilę, gdy Wi wyskoczyła ratować dziewczynkę uwięzioną pod pokładem przewróconego jachtu. Potem (co jest wyraźnie zaznaczone) dziewczyna wróciła za ster i półwiatrem pożeglowała do brzegu. Tam weszli w trzciny, zrzucili żagle i dopiero wtedy Windy poszła na dziób (ocenić, czy zdołają dopagajować lub dociągnąć jacht do brzegu).

Przynajmniej tak to wymyśliłem w mojej głowie. Jeżeli tekst jest niespójny z tą koncepcją, proszę, wskaż dokładniej, w którym miejscu?

MikeEcho · 8 maja 2025 · "Przygoda w pociągu"   ·

+1
0

Hej @darjim,

Historyjka całkiem fajna, przypomina mi film "dziewczyna z sąsiedztwa", tylko tam bohater troszkę później orientuje się, kim jest urocza koleżanka... Podobało mi się to, jak naszkicowałeś Angie na początku. Myślę, że większość autorów zrobiłoby z niej wytapetowaną tipsiarę w mini do połowy pośladka, a Ty mnie tak zmyliłeś tą białą bluzeczką, że już spodziewałem się jakiejś panienki z dobrego domu i zastanawiałem się, jakich to trików nasz narrator użyje, aby się do niej dobrać. A tu taka niespodzianka 🙂

Natomiast z Twoim stylem pisania, bardzo oryginalnym, mam jeden problem: powtarzalność. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada. Np. moja żonka co roku na wakacje jeździłaby w to samo, dobrze znane miejsce, a dla mnie drugi raz to już o jeden za wiele 🙂 Z opowiadaniami @darjima jest tak, że jeszcze przed kliknięciem na tytuł mniej więcej można się domyślić, jak będzie napisane. Z pewnością wielu czytelników Twojego bloga dokładnie na to czeka i to uwielbia. Ja jednak przyznam, że takie fragmenty mnie już leciutko nużą:

Dziwne to było wszystko. Dziwne, ale niezwykle ekscytujące. Jeszcze nigdy takich emocji nie przeżywałem. Niezwykłość i niesamowitość brała tutaj zdecydowaną górę.



Cztery zdania i praktycznie każde mówi to samo. OK, taki element stylu, ale czy nie idziesz w tej stylizacji już troszeczkę za daleko? To trochę jak ze "Słonecznikami" van Gogha. Piękne są! Ale gościu mógłby namalować coś innego 🙂

No i całe mnóstwo powtórzeń. Choćby bohaterka: w 90% wypadków jest "dziewczyną" albo "Angelą". A sam podałeś aż trzy wersje jej imienia ("Agelika", "Angie") - aż prosi się, aby użyć. Nie mówiąc o milionach mniej lub bardziej wyszukanych synonimów dla płci żeńskiej. Wiem, wiem, powtórzenia są elementem twojego stylu. Ale za dużo tego jednak dla mnie. Jak w przesolonej zupie.

A na razie - bierz się do roboty i popraw babole, bo znowu się uzbierało ciut za dużo, jak na tak doświadczonego autora 🙂 Zaraz Ci wyślę na priva.

MikeEcho · 7 maja 2025 · "Bogini Joanna (I) - Prośba"   ·

+2
0

No i mam dylemat całkiem spory.

Z jednej strony faktycznie te opowiadanie wyróżnia się w Poczekalni na plus, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie dzieła i "dziełka". Niczego się nie można czepić. Zredagowane co najmniej poprawnie, jedyne co wyłapałem przy pobieżnym czytaniu do zaimki "Ciebie" pisane z dużej litery (w dialogach na prawdę nie można tak pisać, sam miałem z tym problem, ale z bólem zaakceptowałem reguły). Gramatycznie - w porządku. Językowo dobrze. A miejscami nawet lepiej, niż dobrze:

jak cień, który z własnej woli chowa się za światłem.


Sęk w tym, że mnie ta tematyka zupełnie nie rusza. Więcej, wywołuje u mnie raczej odczucia negatywne. Trudno jest zachwycać się tekstem, który nie wiem jak dobrze byłby napisany, ale kompletnie nie trafia w moje gusta. To trochę tak jak np. z horrorami: filmy, które moja żona ogląda z wypiekami, ja wyłączam w drugiej minucie (dokładnie tak, nie na odwrót 🙂 )

I co teraz z tym począć?

Bo problem jest w tym, że na portalu znajdą się tacy, w których gusta te opowiadani trafi. Ba, może być ich nawet całkiem sporo.

Masz szczęście, bo miesiąc temu pewnie pozostawiłbym to opowiadanie w Poczekalni. A pod wpływem ostatnich dyskusji na temat promowania tekstów na Główną (i degradowania), odważę się nacisnąć ten magiczny przycisk, dostępny mi od stosunkowo niedawna.

Bo to nie moje Pokątne. Nie mogę kierować się wyłącznie własnymi upodobaniami. To Wasze Pokątne. Tutaj czasami przeżywamy płomienne wzloty w górach czy wśród przybrzeżnego sitowia, a czasami nurzamy się w ciemniejszych stronach ludzkiej seksualności i podążamy za przeróżnymi fetyszami. Oczywiście każdy ma swoje granice, pewnych opowiadań nie czytam z założenia, ale to ich na pewno nie przekroczyło.

Dobrze napisane teksty zasługują na obecność na Głównej, choćby nie wiem czego dotyczyły - niech czytelnicy je dalej oceniają. Trzeba być konsekwentnym, jak mówi się wielokrotnie "NIE", to trzeba czasami powiedzieć "TAK", a główny zbiór nie może być zarezerwowany dla nielicznych, poprzeczka nie może być zawieszona zbyt wysoko. I niech różni "autorszcze" obrażeni na to, że ich wiekopomne dzieła (najeżone bykami) nie dostały promocji i oceny 11,5/10, wiedzą, że da się. Trzeba tylko włożyć trochę wysiłku.

Nie wiem, @rodion_poznanski, czy jesteś "autorem jednego fetyszu", ale jeżeli masz też inne ciekawe zainteresowania i równie sprawnie o nich napiszesz, to wjeżdżaj tutaj, chętnie poczytamy!

PS. Jeżeli miałbym już koniecznie coś powiedzieć bardziej "ad meritum" opisanej w opowiadaniu sytuacji, to jedno mnie zastanawia: czy Joanna nie powinna zwracać się nieco cieplej do Gabrieli? Rozumiem, że ta młodsza jest w relacji pełnego podporządkowania tej starszej, wymawia jej imię z czcią i nabożnością (nazywa ją wszak Panią), więc nawet "Joasiu" by nie za bardzo pasowało. Ale czy... Joanna nie powinna nagrodzić wierności choćby zdrobnieniem "Gabrysiu", albo jakimś cieplejszym słowem czy gestem? Myślę, że to jeszcze lepiej podkreśliłoby asymetryczność tej relacji i poprawiłoby nieco przyciężki klimat opowiadania, w którym powtarzane po wielokroć (zapewne celowo) pełne imiona "Joanna" i "Gabriela", stają się nużące.

MikeEcho · 7 maja 2025 · "Tytuł"  

+1
0

Sięgam po to opowiadanie odesłany przez @Vee z innego miejsca na Pokątnych, gdy powstawało, jeszcze mnie tutaj nie było. I powiem tyle: są sytuację, w których mówisz: "to nie moja bajka, ale Andersen z braćmi Grimm niech się spalą ze wstydu". Tematyka mi nie podchodzi i @Vee nie ma w tym Twojej winy, po prostu z innej gliny jesteśmy ulepieni (i wielkie szczęście, że ich jest na ziemi tyle rodzajów). Ale trudno nie dostrzec MISTRZOSTWA warsztatu. Jest tutaj wartka akcja, humor, zabawa słowem, coś dla amatorów mocnej erotyki (a może nawet pornografii), Ale mnie chwyta za serce głównie zakończenie. Nagle okazuje się, że te nieco odrażające dla mnie sceny (choć na szczęście łapię, że to groteska) do czegoś prowadzą. Nie zostały napisane dla czystej podniety, ale dla pokazania bardzo ciekawych, fascynujących wręcz uczuć, które łączą siostry. A takie mistrzowskie ujęcie uczuć i relacji między dwojgiem ludzi (choćby tej samej płci i z tej samej rodziny) to już coś, co ME bardzo lubi! Chapeaux bas.

MikeEcho · 6 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"  

+1
0

@Vee
Przeczytałem "Tytuł" (akurat tego Twojego opowiadania jeszcze nie znałem), aby zrozumieć o co chodzi. I rozumiem! Postaram się nad tym popracować w dalszej części moich "Morskich opowieści"... (no, może jeziornych), jeżeli ten dalszy ciąg nastąpi (wciąż trwa młócenie zboża w poszukiwaniu ziarna). Dzięki za inspirację.

MikeEcho · 6 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"  

+1
0

Prawie czułam ten charakterystyczny zapach powietrza w trakcie burzy, wilgoci nad wodą albo sitowia, tu targanego wiatrem.



To dla mnie ogromny komplement. Uważam się za (pseudo)literackiego impresjonistę. Jak już wspomniałem, nie wymyślę akcji nawet w jednej tysięcznej na miarę Cobena czy Krajewskiego. Ale jeżeli odtworzyłem w Waszych głowach choć kawałek piękna tego świata i ludzi po nim chodzących, to... po prostu będę pisał dalej. 🙂

Ale zacznę od poprawienia byków, które wyłapała @deal. Po stokroć dzięki. Złośliwość? Jaka złośliwość znowu, toż to czysta życzliwość 🙂

PS. Dziś rano zacząłem się zastanawiać, czy na pewno rejs jest już zakończony. Pojawiła się pewne ciekawa perspektywa (której wcześniej nie planowałem), aby Wi z Juhasem wypłynęli na nowe akweny. Ale... u mnie nowe pomysły muszą się głowie trochę ułożyć, abym mógł dostrzec te parę ziarenek w całym worku plew. Więc jeszcze trochę wody w jeziorze może upłynąć.

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

+1
0

@Vee
Dzięki wielkie za miłe słowa. Za te mniej miłe nie dziękuję...

Nie, żartuję! Dziękuję szczególnie, pozwalają wciąż pracować nad poziomem.

Akurat tak się składa, że początek podobał się Tobie bardzo, a @mysteriuous, jak zrozumiałem, właśnie bardziej środek. Ale przyznaję, nie jestem mistrzem dramaturgii, skupiam się w swojej twórczości raczej na emocjach, uczuciach, opisach. Sceny, o których piszesz, znalazły się w opowiadaniu w konkretnym celu: miały pokazać siłę i charakter Wi, która na wodzie, w przeciwieństwie do lądu, działa szybko i zdecydowanie (uderzenie białego szkwału) i bierze odpowiedzialność za sytuację (ratowanie dziewczynki). Potwierdzenie, że doskonale poradziła sobie w tych "akcjach" pozwala jej na przejęcie kontroli także w późniejszej sytuacji intymnej ("zeszło ze mnie całe napięcie"). Po prostu uwierzyła, że potrafi być niezła. Nie tylko za sterem jachtu. Wystarczy, że zrobi to po swojemu.

Czy te sceny dramatyczne położyłem? Na pewno skoro tak uważasz, na przyszłość będę je dopracowywał. Ale w tych scenach każde wydarzenie, każdy ruch bohaterów, każde rzucone krótkie słowo ma tylko jeden cel: budować klimat dla tego, co się wydarzy później w sferze uczuć i emocji. Nie wiem ile z "Opowieści grudniowej" przeczytałeś, ale tam właśnie wyszedł doskonale taki mój styl pisania (np. kryminalna scena sylwestrowa na basenie w willi). Tworzenie pełnych dramaturgii, pasjonujących opowiadań opartych na wartkiej akcji pozostawiam @jamer106 (pozdrawiam! 🙂), nie mam z nim szans w tych zawodach.

Ale dziękuję jeszcze raz za wrażenia ze wspólnego rejsu.

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Biały szkwał, czyli mój krótki rejs do spełnienia"   ·

+1
0

Dzięki @tajemniczy. Na szybko tylko zapytam: ale to tornado pod koniec - zrozumiałeś, że to przenośnia, odnosząca się do emocji bohaterów, a nie pogody? Tak naprawdę burza się już uspokajała (napisałem chwilę wyżej, że kochali się "w ostatnich akordach burzy"). Jeżeli to nie jest w pełni zrozumiałe, może coś tam zmienię.

[EDIT:] Już zmieniłem, wystarczyły dwa inaczej dobrane słowa, aby przenośnia była wyraźniej widoczna. 🙂

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Pamiętnik (I)"   ·

+1
0

Pisać każdy może, jeden lepiej, drugi...
Przepraszam, ale na tę chwilę bliżej Ci do tego drugiego.

Aby zbliżyć się do pierwszego:

1. Przestań wrzucać przecinki w losowo wybranych miejscach, bo zazwyczaj pudłujesz. Na to są dość logiczne reguły i pomagają w tym liczne programy komputerowe.

2. Zaprzyjaźnij się ze słownikiem synonimów. W tym opowiadaniu mąż jest po prostu po stokroć mężem, nie ma nawet imienia, nie mówiąc już o innych określeniach. A jak jakiś przymiotnik Ci się spodoba, to używasz go 2-3 razy pod rząd, zdanie po zdaniu.

3. Przeczytaj każde zdanie, które napiszesz, minimum 2-3 razy. Może wtedy zorientujesz się, że nie można być "odzianym w usta pomalowane czerwoną szminką". Albo że "tępo" to można na kogoś co najwyżej patrzeć. A "fili" pisze się w dopełniaczu przez dwa "i". Albo zdecydujesz się, kto w końcu zajmował się żonką: jakaś inna parka ("dwoje"), czy jednak "DWAJ" faceci.

4. Przyjmij do wiadomości, że przeciętnie inteligentny czytelnik wpadnie na to, że podniecona kobieta przemoczy "swoje" majtki, a nie cudze. Że zazwyczaj na imprezę przychodzi się ubranym w "swoją" suknię (no chyba że jest pożyczona). Itp itd. Zaimki dzierżawcze należy stosować z umiarem, gdy są one niezbędne.

Jak już ogarniesz to wszystko, to być może wyjdzie spod Twojego pióra opowiadanie dla amatorów tego typu orgietek, jak opisujesz. Ja raczej nie przeczytam, ale to kwestia gustu.

MikeEcho · 4 maja 2025 · "Aqua Park"  

+1
0

Bez przesady... Mistrzostwo to nie jest, ale też nie aż tak słabo.

I piesze te słowa ktoś, kto nie lubi pornosów w czystej postaci (tak, zgadzam się #porno brakuje). Ten jest jednak napisany - jak na pornosa - całkiem sprawnie. Może dlatego, że z kobiecej perspektywy. W tego typu tekstach z założenia fabuła jest zredukowana do minimum (vide: ostatni tekst @darjima). To, co się liczy, to sceneria, w tym wypadku dość ciekawa, no i dla mnie także emocje. Trudno powiedzieć, że tu ich całkiem nie ma:

Nie wiem, skąd ten wcielony diabeł wiedział co odczuwam. Nie wiem w jaki sposób odgadł moje pragnienia. Nie wiem z jakiej przyczyny zawsze to potrafił. Nie wiem dlaczego to właśnie jego natura obdarzyła jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami.



Absolutnie nie uważam, że pierwszoosobowe opowieści nie nadają się na główną. Za chwilę wpadnie tu mój najnowszy tekścik, właśnie tak pisany. Nie sądzę, aby to była prawdziwa historia autora/ki.

Na pewno tekst potrzebuje mocnych poprawek. Formatowanie, podział na akapity, interpunkcja, za dużo zaimków dzierżawczych... @XXX_Lord - uwierz mi, dopracowany tekst dużo lepiej się czyta.

Podsumowując, nie powala mnie to na kolana, ale gorsze teksty widywałem na głównej.

MikeEcho · 2 maja 2025 · "Feministka"  

0
0

@darjim
@Agnessa nazwała to opowiadanie średniakiem i muszę się z nią (niestety, chyba), zgodzić. Ale średniakiem, jak na Pokątne. A jak na Ciebie... cóż, bywało lepiej. @darjimowy styl opowiadania jest i obawiam się, że niewiele więcej. Ot, scenka erotyczna z feministko - chłopczycą, za którymi nie przepadam. Ani mnie to specjalnie nie podkręciło, ani nie zainteresowało w inny sposób. Nie, nie jest źle, ale... lekko wieje nudą. Piszesz ostatnio sporo, może lepiej będzie jak troszeczkę wyhamujesz i pomyślisz nad jakimś fajnym, nowatorskim pomysłem? Ja tak ostatnio mam, dlatego chwilowo nic nowego nie publikuję.

Wybacz mi szczerość, ale każdy ma dzieła lepsze i gorsze. Nie martw się, wciąż jesteś dla mnie autorem, po którego opowiadania sięgam w ciemno i wciąż mistrzem narracji pierwszoosobowej.

MikeEcho · 22 kwietnia 2025 · "Rescuer (II). "Foxtrot 1""   ·

0
0

@Jamer,

Sorki, ale naprawdę wcześniej nie miałem czasu przeczytać, to długi tekst, a wiem już, że Twoje dzieła zasługują na należytą uwagę. A co do komentarzy o małej ilości dyskusji: tak się już podziało. Kiedy komentowaliśmy "Utulnię", to były inne "Pokątne", pełne silnych osobowości. Teraz wielu z nich już nie ma. Ich wybór, trochę szkoda, ale pustka, która się tu pojawiła, prędzej czy później zostanie zapełniona, zobaczysz. Sam cierpię strasznie, że moje ostatnie teksty przeszły niemal bez echa, wolałbym wp...., niż kompletną ciszę 🙂

Ad rem. Zacny tekst. Tylko wywal ten seks na początku! 🙂

Serio, @Jamer. Zarówno co do wartości tekstu, jak i co do seksu. Już tłumaczę.

W sprawie drugiej: nie jesteśmy niewolnikami profilu portalu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że bez pikantnej sceny trudno zdobyć wysokie oceny i dużo odsłon. Ale chrzań to, @jamer. Raz na jakiś czas pozwól sobie na tekst bez erotyki, nawet tutaj. Prawdziwi koneserzy docenią, a że paru małolatów się nie podnieci i wciśnie "1" ? No i co z tego? Nigdy nie budowałeś opowiadań na seksie, ale wplatałeś go w fabułę. W "Utulmni" scena seksu stanowiła punkt centralny, w "Rescuer (I)" naturalną puentę. Tutaj... zabrakło pomysłu? Niestety w tym tekście początkowa scena łóżkowa jest dla mnie zupełnie zbędna i wtłoczona na siłę. A już przebranie zakonnicy... Niby nawiązanie do pierwszego odcinka, ale słabe, szyte tak grubymi nićmi, że uwiera. Dla mnie wręcz niesmaczne, Lidia w końcu była w tym zakonie przez pewien czas z przekonania i nie sądzę, aby ona coś takiego zrobiła, a i Radek by ją raczej nie namawiał.

Co do jakości tekstu: znasz się na sprawach służb mundurowych, ratownictwa itp. Wykorzystałeś bardzo, bardzo dobrze swoją fachową wiedzę (choć zapewne sporo poprawiłeś pod wpływem komentarzy @Agnessy). Akurat ja też liznąłem w życiu trochę ten temat, a i sprawa psów (choć bardziej wodnych ratowników, niż gruzowiskowych) nie jest mi obca. Doceniam jednak to, że stworzyłeś ciekawą fabułę napisaną zrozumiale nawet dla tych, którzy kompletnie tematu nie czają. Do tego pełną romantycznej miłości i szczytnych ideałów. Lubię to!

Warsztat? Znowu nie wiem, ile zdążyłeś poprawić pod wpływem @Agnessy, ale czy to pisał ten sam facet, co "Utulnię"? Jeżeli tak, to jesteś całe wieki świetlne do przodu. Ja większych wad nie widzę, może pojedyncze drobiazgi. Podoba mi się bardzo sprytne połącznie narracji 1-osobowej (relacja Radka, póki żyje) z 3-osobową (po jego śmierci). Takie przeskoki narracji rzadko kiedy się bronią (już przy "Utulni" miałem zastrzeżenia), ale tu ma to głęboki sens.

Co mi się mniej podoba? "Amerykańskość" tej historii. Jest troszkę (ale tylko troszkę) zbyt pompatyczna, zbyt wyidealizowana. Najbardziej widać to w scenie pogrzebu, rozdętej ponad umiar (jedyny fragment, który mnie lekko zmęczył). No i wyziera z tego niestety dość oklepany schemat: bohater rusza na akcję, ratuje dziecko, sam ginie, wszyscy się nim zachwycają, syn rusza w jego ślady... Przydałoby się może jakieś zaskoczenie czytelnika, coś niespodziewanego, jakiś silniejszy dylemat moralny, jakaś skaza na kryształowym charakterze bohatera. A może jakiś niesztampowy romans czy właśnie niejednoznaczna relacja seksualna? Abym po lekturze nie tylko podziwiał tych wspaniałych ludzi, ale i miał coś do przemyślenia.

Ale z chęcią przeczytam, jak znajdę czas, część trzecią. Jesteś już autorem, gwarantującym solidny poziom i ciekawą lekturę. I dreszczyk emocji, nie pozbawiony dużego ładunku emocjonalnego. Ciekawy jestem, czy umiałbyś napisać coś tak dobrego nie dziejącego się w "Twoim" uniwersum służb ratowniczych i mundurowych. Spróbowałeś kiedyś? Jeżeli tak, to dawaj, ocenimy.

MikeEcho · 18 kwietnia 2025 · "Marta - niespodziewana miłość na całe życie"   ·

0
0

Bardziej erotyczne, niż pornograficzne, drogi @Czytelniku....

Mi też się podoba. Nawet bardzo! Nie od dzisiaj wiadomo, że można mnie kupić prostą historią o miłości hetero, zwłaszcza tej świeżej, bez udziwnień i kombinowania. Pod jednym warunkiem: że ta historia jest dobrze napisana. A ta jest całkiem, a to całkiem przyzwoicie. @6577kacpee stworzyłeś Martę, którą chciałbym poznać bliżej - postać, nietuzinkową, intrygującą, pełną uroku. Nakreśliłeś relację, która dojrzewa jak późne jabłka w sadzie, słodkie, ale soczyste i pachnące. Pokazałeś piękno łagodności.

Teraz o tym, czego zabrakło do dyszki. Narrator - ustępuje nieco głównej bohaterce. Niewiele o nim wiemy (nawet tego, czy dla niego to też był pierwszy raz), nie wyróżnia się niczym, nie dokłada do tej historii nic od siebie. Owa słodka łagodność nie została też przełamana żadną inną przyprawą, przydałaby mi się może jakaś nutka pikanterii, zwątpienia, niepewności. A tu wszystko idzie jak po sznurku, bez problemu, o samego początku zastanawiałem się nie "czy" ale "kiedy" wylądują w łóżku. Są leciutkie luki logiczne, np moment, kiedy Marta po kilku miesiącach spacerowania po parku z narratorem nagle dowiaduje się, że on ma psa. Naprawdę ani razu o nim wcześniej nie wspomniał, nie mówiąc już o zabraniu na spacer? "Zima, która wszystko zmieniła" - okazuje się być tak na prawdę jesienią, zimą i latem (sierpniową nocą). W scenie erotycznej najpierw jest "dopełnienie - najbliższa z bliskości", a chwilę potem... rozpinanie bluzki. I są jeszcze sporadycznie niezgrabne zdania:

Chciałem, żeby czuła się bezpiecznie, pięknie, kochana.



Ale... to nie psuje mojej ogólnej oceny. To opowiadanie zdecydowanie wyrasta ponad poziom Poczekalni. @Agnessa, nie zwlekaj dłużej, wyślijmy je tam, gdzie jego miejsce. Za porównanie kobiety do herbaty z miodem. Za świat, który przestał krzyczeć i dłoń pasującą do dłoni jak klucz do zamka. Za bardzo oszczędne dialogi, w których każde wypowiedziane słowo ma znaczenie, nawet zdrobnienie "Martusiu", Za to wszystko - moim zdaniem należy się Główna.

MikeEcho · 5 kwietnia 2025 · "Kim była Alicja?"   ·

0
-1

Mnie niestety to opowiadanie nie przekonuje. Postacie są jakieś takie niespójne. Głównego bohatera raz ekscytuje widok stringów pod sukienką, jak jakiegoś nastolatka, a chwilę potem ma ochotę na seks analny. Niby mieszkał długi czas z dziewczyną, a potem nie za bardzo wie jak dobrać się do laski, która najwyraźniej na niego leci. Przez to w tekście są dłużyzny. Te wszystkie smarowania olejkami, gonitwy w wodzie, niezliczone gapienia się na tyłek - za dużo tego, bo mamy do czynienia z dorosłymi doświadczonymi w tych sprawach ludźmi i wszyscy wiemy, do czego to zmierza. Drogi @kocurze, popełniasz chyba błąd, który kiedyś i mi nie był obcy: zakładasz, że coś, co Ciebie niezwykle podnieca, będzie również kręciło innych i rozdmuchujesz to do dziesiątej potęgi.

Poza tym znowu muszę się zgodzić z @Agnessą, za dużo błędów i niedoróbek. Nie jestem jakimś tam purystą, ale lubię, jak autor szanuje czytelnika, a elementem tego jest sprawdzenie tekstu. W dzisiejszych czasach jest tyle narzędzi, które wyłapią literówki itp, a jest tego bez liku. Niestety w niektórych miejscach są też rzeczy trudniejsze do wyłapania i poprawienia, czyli dość poważne błędy stylistyczne, powstałe głównie przez stosowanie potocznych, niepoprawnych zwrotów, np:

doszliśmy do miejsca, gdzie już nie czuliśmy gruntu pod nogami



Iść, nie czując gruntu pod nogami - toż to bardzo oryginalny oksymoron! 🙂 Ale nie o taki efekt Ci chyba chodziło. Płynąc, możesz co najwyżej do takiego miejsca dopłynąć lub dotrzeć. Tak jak w dialogach jeszcze taka potoczna niepoprawna mowa ujdzie (świadcząc nieco niekorzystnie o wypowiadających je bohaterach), tak w narracji już nie za bardzo.

Z jednym się jeszcze z @Agnessa zgodzę: publikuj dalej. Niejeden zaczynał z niższego pułapu.

I jeszcze tytuł: konstruowanie go jako pytanie, na które następnie odpowiadasz w pierwszym akapicie, to średni pomysł. Myślałem, że będzie jakaś zagadka, na koniec Alicja okaże się kosmitką, nieznaną siostrą bohatera albo morderczynią zabijającą faceta po numerku, niczym modliszka. A tu nic... po prostu była znajomą.

MikeEcho · 30 marca 2025 · "Universitas Amoris (II)"   ·

0
0

A, przepraszam, jeszcze przypomniała mi się jedna lekko krytyczna uwaga. Otóż zawieszanie baneru jest łudząco podobne do pieczenia makowca z pierwszej części. Pewnie tak miało być, to taka klamra. Ale ten chwyt jest oparty na humorystycznej dwuznaczności, za drugim razem od razu się domyśliłem, o co chodzi, a jak zrobisz to po raz trzeci w kolejnym odcinku, to będzie już przewidywalne do bólu. To bardziej się nadaje na świetny "one shot" niż na "leitmotiv".

MikeEcho · 30 marca 2025 · "Universitas Amoris (II)"   ·

0
0

@Mysteriousstories
Słowa te piszę spod biurka. Szukam tu swojej szczęki. Nie mogę znaleźć. Serio.

Nie chciałem pisać nic po pierwszej części, bo ostatnio kilka razy się przejechałem na tym, że dobrze zapowiadająca się seria podryfowała w mało ciekawą stronę. Może moja także 🙂 (taki żarcik).

Ale to, co skończyłem właśnie czytać, to jest kawał świetnej Fantastyki Erotycznej. Duże litery nieprzypadkowe. Fantastyka - oparta na polskich wierzeniach ludowych, polskim święcie, wzbogacona autentycznymi tekstami pieśni itp. Tu nic nie jest przypadkowe - nawet imiona i nazwiska bohaterów budują klimat. Erotyka - subtelna i niewulgarna, ale ociekająca namiętnością. Budowana atmosferą, a nie tanimi chwytami czy dosadnymi opisami. Historia generalnie prosta, wątek romantyczny nie jest jakiś szczególnie zaskakujący (od pierwszego opisu Julii wiemy, jak się to zapewne skończy), ale siła tkwi w tym, że poczułem się wrzucony w sam środek tej historii. Czułem dym z ogniska, smak czerwonego wina, zapach Julii. I teraz mój ulubiony chwyt, czyli parafraza:

Mieszanka czerwcowej nocy, szeptów i drżących ciał stała się moją melodią.



Zanim dotarłem na polanę, wiele innych elementów mnie urzekło. Konsekwentne budowanie postaci Aleksandra i jego relacji z rodziną. Świetne drobniejsze wątki erotyczne (scena z rodzicami, dwuznaczne rozmowy profesorów), niepozwalające zapomnieć, że jestem przecież na portalu dla dorosłych. Dopracowane "ozdobniki" takie jak Corvette. Świetne cytaty (choć może nieco ich za dużo?). Humor!!! Mógłbym jeszcze długo tak pisać.

Ale znając Twoje podejście, bardziej zaciekawi Cię pewnie, co podobało mi się mniej. Otóż obawiam się o to, czy nie za szybko potoczyły się wypadki między Aleksandrem a Julią. Nieśmiały prawiczek, dziewica, a tu po kilku godzinach mała... scenka a la "real teens" na pewnych portalach w internecie. Po kilku całusach od razu "chcę się kochać", utrata dziewictwa i zaraz trzy pozycje z potężnym finałem. Ja bym to budował duuuuuużo wolniej. Jest zupełnie nierealnie, ale...pewnie tak miało być? Coś tu czuję zapach ziół wrzuconych do ogniska, smak wina, do którego coś jeszcze dodano i ogólnie MAGIĘ, prawda? Zapewne w części trzeciej pięknie się nam wytłumaczysz z tego nagłego (ponadnaturalnego?) napadu namiętności niedoświadczonej pary. Ale mleko zostało wylane, pewne "rzeczy" się już nie "odwydarzą". Zastanawiam się, co zostawiłeś sobie na część trzecią, dwunastą i dwudziestą, bo stworzyłeś tyle ciekawych wątków, że z pewnością materiału starczy na pięć sezonów, jak nie więcej.

A druga sprawa: na razie wszystko w tym świecie jest tak idealne, że... za chwile może się to nam znudzić. Idealny Olek z idealnej rodziny trafia niemal natychmiast na najwyraźniej zesłaną mu przez niebiosa partnerkę i to wszystko dzieje się w idyllicznej, niemal kiczowatej scenerii. Mam nadzieję, że ten puszczyk coś jeszcze namiesza w tej historii, bo to jedyny czarny charakter, jaki na razie odnalazłem.

@Mysterioustories, masz naprawdę pecha, że ten portal ostatnio z różnych powodów przygasł, bo Twoje dzieło zostałoby tu przez wielu nieobecnych docenione. Nawet @Tomp znalazłby co najwyżej kilkadziesiąt drobnych poprawek 🙂 i pokiwał głową z uznaniem, bo naprawdę, w warstwie stylistycznej, językowej, ortograficznej, interpunkcyjnej trudno się mi doszukać jakiś większych mankamentów. Dyszka na skali jest stworzona dla takich tekstów.

Chcę trzeciej części. Subito! (ale nie spuszczaj poziomu, w ostateczności poczekam).

MikeEcho · 27 marca 2025 · "Ogrodnik (III)"   ·

0
0

Kurde, wpadłem we własną pułapkę, droga @Nandi. Trzeba było najpierw przeczytać wszystkie opublikowane części. Wtedy być może nie wystawiałbym im skierowania do wyjścia z Poczekalni.

W trzeciej części jest tylko 20% klimatu z pierwszej, a 80% pornografii. Ja wiem, że pornografia na tym portalu to nie jest zarzut. Ale ona jest co najwyżej średnia. Uwierzy mi, nie jesteś w tym mistrzynią. Za to budowanie atmosfery idzie (a raczej szło?) Ci zdecydowanie lepiej, niż przeciętnie!

I nie wiem teraz, co z tym począć, bo znowu trudno się przyczepić do warsztatu, języka itp. A fabuła nie jest jakaś słabiutka, choć nie sili się na wyszukaną. Poczekam może na kolejną część przed ostateczną decyzją.

Tymczasem powiem Ci, co mi się najmniej spodobało: prawda o Dorocie. Po pierwszej części spodziewałem się nieco nieśmiałej, choć świadomej swojego ciała i rozbudzonej już erotycznie młodej nastolatki, która dopiero zbiera pierwsze doświadczenia: ciekawie obserwuje innych (ciocia, ogrodnik) i siebie. A tu takie coś pada z jej ust:

– A to dziwka! – aż wyjęła z ust napięty penis Dawida.



Niestety, również mi nie podoba się, w którą stronę to zmierza.

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.