Agnessa Novvak · 15 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

0
0

@Rascal - o to, to. Nie tyle jest ważne, że postać to transka, hetero, lesbijka, Azjatka, Murzynka, Julka z "Żabki" czy Andżelika prezeska banku. Ważne, by opowiadanie było napisane w taki sposób, by czytelnik w nią uwierzył. Jej historię, motywacje, podejmowanie przez nią decyzje i tak dalej. Jeżeli napiszemy coś byle jak, spieprzymy nawet takie oczywistości jak owe "tartaki" między napalonymi nastolatkami czy tam inną wizytę sąsiada u milfetki z piętra wyżej. A jeśli zrobimy to dobrze, będziemy kibicowali nawet najbardziej nieprawdopodobnym bohaterom, robiącym najbardziej nieprawdopodobne rzeczy. I niekoniecznie muszą to być tęczowe jednorożce 😉

A co do samych bohaterów... niekoniecznie każdy musi zaraz postępować jak ja, czyli nie tylko usuwać nie tylko ich imiona, ale w ogóle ich samych, jeśli nie maja uzasadnienia fabularnego. I bardzo łatwo to sprawdzić, pozbywając się ich na chwilę. Jeżeli nic to nie zmieni w postrzeganiu tych najważniejszych głównych bohaterów, przebiegu akcji i tak dalej, to - mówiąc wprost - paszoł won z nimi. To nie film, gdzie muszą być (jak to @Rascal nazwała) takie NPC, robiące tło, bo inaczej wygląda to pusto. Nie, nie wygląda. Niemniej każdy ma swój styl pisania i nie zniechęcajmy zwłaszcza debiutantek, bo znowu uciekną 😛

Rascal · 15 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

+1
0

Nie złapałam tylko portalowej etykiety – czy można takie poprawki robić w tekście opublikowanym (wtedy uwagi w dyskusji staną się niezrozumiałe), czy też powinnam wkleić nową wersję tekstu (co z kolei zaśmieca, IMHO, portal)?



Tak jak zaznaczył @MrHyde można edytować do woli teksty, byle nie przerobić ich na ciąg losowych symboli (wtedy będziemy zmuszeni zgłosić i dostaniesz bana) lub nagle wkleisz całkiem inny tekst w miejsce tego. Stąd raczej korekty i ewentualne delikatne redagowanie (na zasadzie dorysowywania wąsów Mona Lisie).
Jeśli jednak masz zamiar prowadzić naprawdę dotkliwe ingerencje względem treści [powiedziałabym, że takie, które mogłyby zmienić powyżej 50% oryginalnego utworu lub będą ciągłymi operacjami na żywym organizmie], osobiście rekomenduje wycofanie go i wrzucenie go ponownie za jakiś czas (sama to zrobiłam z moim najnowszym Mechanizmem zakazanego owocu). Tutaj nie ma chyba aż tak dużej potrzeby, bo same fundamenty są moim zdaniem okej i Agnyza dała ci kciuka. Przy odrobinie dobrych chęci (a sądząc po odpowiedzi, masz takie) da się wypolerować mniejsze braki i przy okazji spróbujemy wyciągnąć coś na przyszłość.
Edycje przeprowadzisz klikając strzałkę koło nicku [Prawy górny róg strony] i pod Edycją Profilu jest „Edycja tekstów”. Potem już się nie da zgubić.

Co do (zarzuconego) braku zakończenia – nie chciałam powtórzyć wkurzającego mnie (i jak widzę nie tylko mnie) błędu w postaci obietnicy serii i zakończenia jej po 1-2 odcinkach. Treścią opowiadania jest nieoczekiwane spotkanie pary bohaterów.



One shoty nie są złe. Tutaj pozwolę sobie na „autopromocję”, bo chyba najprościej się odwoływać do siebie wiedząc – wtedy najlepiej się wie, co się robiło i pozwoli mi ułatwić wyjaśnianie rzeczy.
Również debiutowałam na stronie tekstem o spotkaniu dwójki nieznajomych (Człowiekiem Domino).
@Sajmon, imo błędnie, wytknął brak dramaturgii, @Agnyza wskazała, że problemem jest „szybkość”, z jaką dochodzi do kolejnych zdarzeń, ale moim zdaniem głównie brak osobowości bohaterów. Owszem, sprawdza się to w tartakach, gdzie postacie są drewnem – pretekstowe, pozbawione ważniejszych szczegółów, bo ich rolą jest po prostu dotarcie do seksu i to nie jest złe, jeśli ten seks będzie sprawiał, że przy czytaniu będzie mi w głowie grało ”oh, you touch my tra la la”. Wtedy mnie nie obchodzi, czy bohater nazywa się Piotr, Zbyszek, Krystian czy AnalnyDestruktor69. Jeśli jednak aspirujemy do cukierni, gdzie postacie będą istotne (a w tym tekście one SĄ istotne), musimy zbudować im rzeczywistą osobowość, oderwaną od samego stosunku seksualnego – byśmy byli w stanie sobie ich wyobrazić, jak siedzą wieczorem w fotelu, oglądają Milionerów i zastanawiają się jakie skarpetki ubiorą jutro do pracy.
Weźmy więc moją Martynę* z CD, w jakich okolicznościach ją poznajemy, jak się sama nam przedstawia i wówczas jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego decyduje się podążyć za tytułowym bohaterem. Oczywiście, tutaj też wkracza pytanie „w jakim stopniu jest to sen, a jakim rzeczywistość” – być może nawet ona nie wie. Niemniej, tutaj też rzeczy dzieją się „szybko”, nie ma żadnego dramatycznego kontrapunktu rodem z paradokumentów („Nie możemy więcej ze sobą sypiać, bo jestem matką twojego brata”).
Problem z twoimi bohaterami jest taki, że Piotr ma dwie cechy charakteru – sprawia wrażenie uzależnionego od podrywania i zaznaczaniu, że jest biseksualny, a „partnerująca” mu Ewa to jedynie „kobieta z ptakiem”. Nie bez powodu stwierdziłam, że jest to jak serial Netflixa – bo tam też mamy dwie obce postacie siedzące przy barze, mówiące sobie hej i po cięciu już ich widzimy uprawiających dziki seks.
Są momentami naprawdę fajne scenki – to jak opisujesz wprowadzenie Ewy, ale brakuje rzeczywistego uargumentowania „czemu do tego wszystkiego dochodzi” poza tym, że bohater jest napalony (i prób pudrowania rzeczami pokroju spaceru za rękę). Takiego rzeczywistego poczucia bliskości, a sama piszesz:

Dopisując ostatnią scenę chciałam pokazać, że chodziło o coś więcej, niż jednorazowy seks, że Ewa wprowadziła Piotra trochę głębiej w swoje życie, więc istnieje szansa, że „będą żyli długo i szczęśliwie”


Tylko względem tego, jak przedstawiono w tekście te postacie powstaje giereczkowy „dysonans ludonarracyjny” (nie wiem, czy jest jakiś literacki tego odpowiednik). Stąd stwierdziłam, że tekst bardziej „udaje cukiernie”, niż rzeczywiście próbuje nam sprzedać emocje tych bohaterów – zrozumiałe dla nas.
Bo ponownie, mój tekst. Czy jesteśmy w stanie zrozumieć, co kieruje Martyną (ponieważ to ona jest narratorką, nie znamy perspektywy strony męskiej) przez pryzmat jej osobowości? Wydaje mi się, że tak.

Czy sytuacja jest realistyczna? Pewnie trudna do napotkania w rzeczywistości, ale raczej z powodu liczby osób trans i liczby mężczyzn gotowych na związek z kobietą trans (a co za tym idzie małym prawdopodobieństwem spotkania takich dwojga). Ale czy niemożliwa? Czytuję Pokątne od dawna i takie pytanie mogłabym postawić pewnie 90% tekstów (a z najmodniejszych typów – cuckold i taboo – prawie wszystkim, choć może mam za słabą wyobraźnię).



W ramach MiToMani przygotowaliśmy tekst fantasty o gospodarstwie, gdzie samice różnych gatunków robią za krowy i niewolnica Jaśmin** staje się zwierzątkiem domowym, co ty wiesz o oderwaniu od rzeczywistości!
Ale omijając żarty – nie chodzi wyłącznie o realność tekstu, prawdopodobieństwo opisanych zdarzeń a założenie jak bardzo uwierzymy w tych bohaterów lub jak bardzo jesteśmy w stanie zawiesić niewiarę w to co się dzieje przez zbudowane emocje, jakie nam nabudowano w trakcie podróży z nimi.
Stąd nie chodzi o ograniczanie się do historii o everymanach kochających się z idealnymi kobietami lub szokowania czytelnika „o, patrz, pies ją liże, pojebane, nie?” tylko sprzedanie opowieści, która go pochłonie. Czy będzie to pełnokrwisty tartak, w jakim kudłaci i spoceni mężczyźni rżną wielkie pnie i tworzą wspaniałe meble wśród lecących wszędzie wiórów a może cukiernia zabierająca nas w podróż po krainie rozkoszy, za które Czarna Bozia nie karze swoją elektryczną packą na muchy (ale fałdka na brzuchu już tak) zadecyduje autor.
Najgorsza jednak wydaje się nijakość – czyli brak zadecydowania co chce się uzyskać, stworzenie postaci bez polotu i zdarzeń, które się nie kleją. Jeśli jedno zawodzi, to dwa pozostałe mogą to jakoś uratować, jeśli dwa to jedno musi być twarde jak kutasy opisywane przez męskich pisarzy w swoich tekstach. Jeśli wszystko, dostajemy zwiedzoną Rascal gniotącą swój pejczyk czytelnika (@Sajmon wie, o czym mówię).

Masz w cholerę lepsze zaplecze językowe niż ja (ale odwołując się do @Agnyzy – brakuje wprawy w jego używaniu) i nie próbujesz się bawić w syndrom oblężonej twierdzy wobec krytyki, tylko ją przyjmujesz na klatę. Znaczy to tyle, że będzie z ciebie, siostro, dobry autor. Smażyć kolejne naleśniki, a potem serwować z wymyślnymi dodatkami.

*Martyna – tutaj ciekawostka, ktoś zwrócił uwagę, że „postać ma mało erotyczne imię”. Mało kiedy zwracamy uwagę na to jednak, jak istotnym może być to aspektem tekstu. W takim moim Życiu Pary postać damska zawsze mówi o sobie Zuza, podczas gdy złośliwi nazywają ją „Zuzanną” a kochający ją Zuzią. Stąd, daje lajka, że twoja trans kobieta nazywa się, nomen omen, Ewa.
** Jaśmin – a to jak długą dyskusję miałam z Lodowcem, czy bohaterka powinna się nazywać Jaśmin, to już przemilczę, bo zaraz dostanę opierdol, że znów się rozpisuje na miliard stron.
Rascal rzęzi w komentarzach (i idzie spać)!

MrHyde · 15 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

+1
0

Basia, Piotr, Emi, Ewa, Martyna, Weronika — doliczyłem się sześciu imion. W pierwszym zdaniu wita nas Basia. O niej traktują wstępne akapity i spośród wszystkich bohaterów najwięcej informacji dostajemy o niej; tylko ona posiadaswoiste dla siebie cechy języka — używa metafor matematycznych. Wygląda na postać główną, na tę tytułową zwykłą dziewczynę.
Aż nagle na scenę wskakuje Ewa, nić opowiadania się urywa, okazuje się, że zwykłą jest Ewa.
Oczywiście można tak konstruować opowiadania. Nikt nie broni. Ale w moim odczuciu jest to konstrukcja niezręczna. Opowiadanie jest za długie. Za długie w tym sensie, że wątki i postacie drugoplanowe zajmują za dużo miejsca.

Agnessa Novvak · 15 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

0
0

No to po kolei. @ZuzaWawa - to nie tak, że musisz nie wiadomo jak udzielać się na Pokątnych, a już na pewno nie dlatego, że jakaś Agnyza tego wymaga. Natomiast zbyt często widuję autorów, którzy mają jakąkolwiek komunikację z czytelnikiem w (mówiąc bardzo kulturalnie) rzyci. O ile są to jednostrzałowe autorszcza na poziomie "nakolana suko twuj pan karze", to może nawet i dobrze, że nie musimy czytać ich kolejnych wypocin, ale im lepszy tekst lepszego autora / autorki, tym większa szkoda zmarnowanej szansy na więcej. A Ty wystartowałaś z poziomu, którego niejeden doświadczony i popularny autor nie osiągnie zapewne nigdy. Co oczywiście nie znaczy, że jest idealnie, ale to już także nasza rola (jako pokątnej społeczności, ze szczególnym uwzględnieniem Loży Autorskiej), by tak się stało.

A Twoje doświadczenie w pisaniu widać i to od pierwszych akapitów. Dialogi, opisy, ogólny poziom słownictwa, interpunkcja, formatowanie itp. Teraz pozostaje właściwie tylko ostateczny szlif warsztatu i nabranie pewnego obycia w typowej erotyce, by tu i ówdzie nie pojawiały się pewne zgrzyty czy niezręczności. Przykład pierwszy z brzegu: bohater "wziął członka do buzi". Nie, nie, NIE. Do buzi to może wziąć ewentualnie nastolatka w opowiadanku o nastolatkach, ale na pewno nie dorosły, świadomy własnej seksualności, potrzeb i uczuć mężczyzna. Na szczęście są to detale, które łatwo jest poprawić. Jeśli mam natomiast dać jakąś ogólniejszą uwagę, to po prostu się nie spiesz. Opowiadanie ma wg licznika 40 minut i kolejna 20 nie tylko by mu nie zaszkodziło, ale i pomogło. Już poznanie Basi przebiega szybko (nawet biorąc pod uwagę, w jakim miejscu z jakiej okazji się dzieje), a co dopiero sceny z Ewą. Przepraszam, ale znów nie. Masz, @Zuzo, wszelkie podstawy, by nie ograniczać się do pornosa na poziomie "come on and suck my dick", więc zatrzymaj się na chwilę, dodaj jakiś opis, zwolnienie akcji, ewentualne wątpliwości bohatera, nawet tak banalną rzecz jak "podobasz mi się i mnie pociągasz, ale to będzie mój pierwszy raz z transką i chciałbym, żeby to było szczególne przeżycie" - nie tylko przytulanie czy drink, ale choćby odświeżenie się. Tak, wiem, to trywialne i "nieerotyczne" rzeczy, ale to opowiadanie z założenia nie jest proste i łatwe.

W podsumowaniu: kibicuję i życzę powodzenia. Mój głos za opuszczeniem poczekalni masz już i liczę, że nie będziesz musiała czekać (i ja też nie) na kolejny. No i już teraz wypatruję następnego tekstu! 🙂

MrHyde · 14 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

0
-1

Ad 1: Portal zapewnia techniczną możliwość edycji opublikowanych tekstów. Odpowiedź na pytanie, czy można robić poprawki, nasuwa się więc chyba sama.

ZuzaWawa · 14 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

0
0

Wywołana do tablicy odpowiadam – myślałam, że powinnam poczekać z tym na większą liczbę uwag i upływ czasu od publikacji; proszę wybaczcie debiutantce 🙂

1. Zacznę od sprawy oczywistej – dziękuję za uwagi techniczne, dotyczące formatowania itd. Tu w ogóle nie ma dyskusji. Nie złapałam tylko portalowej etykiety – czy można takie poprawki robić w tekście opublikowanym (wtedy uwagi w dyskusji staną się niezrozumiałe), czy też powinnam wkleić nową wersję tekstu (co z kolei zaśmieca, IMHO, portal)?

Czy to mój debiut (nie tylko na Pokątnych)? Fabularny zdecydowanie tak (o ile za debiut uznajemy pierwsze opowiadanie pokazane światu, a nie pisanie do szuflady/dysku). Owszem, pisywałam wiele, ale tekstów o zupełnie innym charakterze, niefikcyjnych. Dziękuję więc za miłe uwagi o małej ilości błędów.

2. Dramaturgia
Co do (zarzuconego) braku zakończenia – nie chciałam powtórzyć wkurzającego mnie (i jak widzę nie tylko mnie) błędu w postaci obietnicy serii i zakończenia jej po 1-2 odcinkach. Treścią opowiadania jest nieoczekiwane spotkanie pary bohaterów. Pierwotnie tekst kończył się więc w ogóle na rozmowie Piotra z Basią (czyli byłby jeszcze bardziej urwany). Dopisując ostatnią scenę chciałam pokazać, że chodziło o coś więcej, niż jednorazowy seks, że Ewa wprowadziła Piotra trochę głębiej w swoje życie, więc istnieje szansa, że „będą żyli długo i szczęśliwie”. Tartak udający cukiernię – cudowne określenie, szkoda więc że zbyt wiele jeszcze u mnie tartaku… Nie zamierzałam jednak doprowadzić bohaterów do emerytury ani zrobić reportażu z tranzycji, choć finałowa scena pod szpitalem – to dopiero byłoby przesłodzone :-) Mam więc pytanie – o jakim rodzaju zakończenia drodzy Komentatorzy myśleli? Jakiego rozwiązania tu brakuje najbardziej?

3. Wątpliwości dotyczące postaci
Czy sytuacja jest realistyczna? Pewnie trudna do napotkania w rzeczywistości, ale raczej z powodu liczby osób trans i liczby mężczyzn gotowych na związek z kobietą trans (a co za tym idzie małym prawdopodobieństwem spotkania takich dwojga). Ale czy niemożliwa? Czytuję Pokątne od dawna i takie pytanie mogłabym postawić pewnie 90% tekstów (a z najmodniejszych typów – cuckold i taboo – prawie wszystkim, choć może mam za słabą wyobraźnię).

Kim jest Basia? Pomysł, by Basia była TS jest bardzo intrygujący – nie przyszło mi to do głowy. Według mojego zamiaru Basia jest bi ze mocnym wskazaniem na les (wszak orientacja seksualna to kontinuum, a nie szufladki). Próbowała przecież związków z mężczyznami, ale dopiero po poznaniu z Emi coś „kliknęło”. Z kolei z kobietami miała wcześniej związki, ale czysto fizyczne.

Padło pytanie, czemu Piotr próbował poderwać Basię, skoro podobała mu się Ewa. Po pierwsze, Ewa była dla niego obiektem platonicznym (później w ogóle zniknęła z horyzontu). Był nią zauroczony, ale raczej ze względu na jej nieśmiałość i paradoksalnie odwagę, a nie bycie TS jako takie. W fantazjach Piotra też nie musiał występować „męski pierwiastek” Ewy, skoro wiedząc o jej tożsamości uważał ją w pełni za kobietę (co więcej, dopiero w czasie pierwszego wieczora jakoś ustosunkował się – pozytywnie – do niepełnej tranzycji). W prawdziwym życiu też nie wybieramy do związków uczuciowych osób z tej samej szufladki – nasi kolejni partnerzy mogą się od siebie znacznie różnić. To zresztą było moim punktem wyjścia do wymyślenia pary głównych bohaterów (byli nawzajem zaprzeczeniem swoich dotychczasowych partnerów).
Bardzo dziękuję za uwagi, proszę o kolejne – będę też wdzięczna za ustosunkowanie się do moich pytań.

Agnessa Novvak · 14 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

0
-1

Ode mnie dwie sprawy. No, może trzy.

1. Debiut na Pokątnych? Tak. Debiut w ogóle? Nie ma szans. Opowiadanie nie jest oczywiście idealne i warsztatowo, i fabularnie, natomiast ma zdecydowanie za mało błędów jak na pierwszy tekst,

2. Czy autorka będzie się udzielała szerzej, czy opublikuje co ma opublikować i zniknie? Bo tej drugiej opcji zdecydowanie nie popieram, a niestety na razie @ZuzaWawa nie odniosłaś się ani słowem do całkiem obszernej dyskusji w komentarzach,

3. Trochę na zachętę, ale i z pełnym przekonaniem, że warto, wypuszczam z poczekalni. Oby się nie okazało, że znowu moje przekonania są o kant (nie tylko transseksualnej) dupy.

sajmon · 14 lutego 2024 · "Khajuraho"   ·

+1
0

Pomysł na opowiadanie bardzo ciekawy. Fajnie jak Autor w swoich tekstach oddaje własne pasje i fascynacje ( czymś więcej niż tylko fascynacja filmami porno ) Płaskorzeźby z Khajuraho chyba znane są wszystkim, których interesuje tematyka seksu w historii sztuki. Za to więc plus.
Długimi momentami tekst przypomina trochę reportaż z amatorskiego bloga podróżniczego, ale w kluczowej scenie puściłaś na szczęście wodze fantazji ;-)
Technicznie jest trochę do zrobienia, ale gdybyś dokonała poprawek zgodnie z sugestiami mojego przedmówcy myślę, że jest w tym potencjał.

Rascal · 14 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

0
0

Hej, a czy Basia jest T? Tylko wtedy zaczyna się to jakoś łączyć



Wydaje mi się, ale mogę się mylić (właśnie przez to, że autorka niestety nie przyłożyła się do dobrego zbudowania szczegółów), że Basia jest po prostu lesbijką noszącą czasem męskie ubrania [Rudy garnitur].
Wskazuje na to:

Do usług. Piotr Zuzański – stylista lesbijek. Ale tak poważnie, to też mi się w nim podobasz. Poza tym pasuje do ciebie. Wiesz, Basia, wiewiórka, rudy kolor…



Czemu więc bohater, nawet jeśli jest biseksualnym mężczyzną, ją podrywa? Bóg też tego nie wie, on według Polskiego Kościoła Katolickiego nie lubi LGBTQ+. Może to swoisty satyryzm?

Miejmy nadzieję, że autor (bądź autorka lub autoro [ponieważ nie ma opcji NB w wyborze płci], bo wedle profilu jest Autorem, nick wskazuje kobietę ale jesteśmy tolerancyjni) pokaże się z lepszej strony, bo jak zauważył Tomp, sam warsztat, jeśli chodzi o poprawność, jest okej. Zabrakło jedynie dobrego wykorzystania tych talentów.

Pokątnie uściski · 14 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

+1
0

Nic dodać, nic ująć. Dialogi nie brzmią zbyt sztucznie, a to jest często problem. Niewiele wiemy o Piotrze, więc trudno ocenić, co tak na prawdę się stało. Fakt, że wszystko jakby zbyt łatwo się toczy i takze seks w esy-floresy jakiś taki właśnie jest... 😀 Na szczęście jesteś daleko od wszelkiego 'sexownego' grafomaństwa, więc wydaje się, że może być tylko lepiej.
Chciałoby się wiedzieć coś więcej o Piotrze... Tak łatwo było mu podrywać Basię, nie czuje oporów przed przytulaniem Weroniki... Czy tym, co go pociąga, jest różnica między Basią a Ewą? Czy zupełnie nie ma to znaczenia, bo pociaga go wlaśnie Ewa, sobą, zakladajac, że pełna tranzycja, nie ma znaczenia...
Więc mam taki dysonans - jeśli Piotrowi chodziło o Ewę, to czemu podrywał Basię, a jeśli nie chodzilo o Basię... Hej, a czy Basia jest T? Tylko wtedy zaczyna się to jakoś łączyć... 🙂)

Tomp · 14 lutego 2024 · "Khajuraho"  

0
-1

Na poniższe zdania lub zwroty należy zwrócić uwagę i poprawić:

Danusia, brnąc w wodzie, rzuciła się w wir zwiedzania, zwłaszcza że jak zauważyła, „lokalsi” traktowali sytuację coś zupełnie normalnego.


Przez pierwsze dwa dni zwiedziła więc Czerwony Fort, Chandni Chowk, Grobowiec Humajuna oraz wiele innych.

innych grobowców?

Lot był krótki — ledwie godzinę — więc


To właśnie dlatego do dzisiaj niemal wyłącznie co można znaleźć w Indiach, to


Dotąd przetrwało ledwie dwadzieścia pięć — żałowała Danusia, jednak cała wyprawa była jej ‘per aspera ad astra’, więc tam właśnie Danusia skierowała swoje kroki zaraz po przybyciu.


od palącego Indyjskiego słońca


Na zewnątrz było wszystko. Świątynia za świątynią odkrywała więc ich kolejne zakamarki.


Danusia miała jeszcze trochę czasu, samolot zabukowany na kolejny dzień.


Świątynie nie była duża.


otoczony był wysokim kamiennym płotem.


posąg był inny niż inne,


Po prawej stronie posągów klęczała — kapłanka odziana w zdobne szaty, a po drugiej stronie kolejne dwie kobiety, ubrane podobnie jak kapłanka, jednak mniej zdobne. – Pewnie asystentki lub akolitki — pomyślała Danusia.


jednak na tyle jak dalece potrafiła


recytować jakieś słowa


używając fantom członka


pasowałby gdzieś na fermę niż tutaj


bezsilnie zeszła


Nie miała pojęcia, jak inne kobiety to robiły, ale ona tego u siebie nie widziała.


Poczuła, że nie dotyka już zimnego i twardego kamienia a żywego, gorącego i pulsującego członka mężczyzny, który jeszcze poprzedniego dnia wkładał go w swoją kamienną partnerkę na ścianie budynku


same zaczęły ja pieścić


Tworzyli oni orszak królowej na płaskorzeźbie. Otoczyli dziewczynę a ona sama z własnej chęci opadła na kolana, żeby wziąć pierwszego z nich w usta.


zaczynał z Danusią powoli, skutecznie powodując, że jej pochwa rozszerzyła się i popłynęła tak, że już po chwili wchodził i wychodził w pełnym poślizgu, obijając się o jej pośladki tak, że członek, którego przed chwilą jeszcze ssała, podskakiwał tylko przed jej oczami.


nie mogło się równać do niczego


stojącego jak chorągiew


Azję Tuhaj Beja


wybuch rozkoszy w jej łonie, który błyskawicznie unosił się do góry i wybuchał w jej głowie


następnie wybucha w niej boskim strumieniem życiodajnej energii. To było jak wybuch światła w jej głowie. Zapadła się w sobie, by następnie wybuchnąć


ani nikogo z wyrzeźbionych postaci


nie mamy wiele wyboru


Wyżej widać, że autorce często zdarza się zapomnieć co jest podmiotem domyślnym zdania podrzędnego.
Parokrotnie użytą wersję "rękoma" lepiej zastąpić narzędnikiem w wersji współczesnej: rękami.
Kontynuując ocenę językową, wspomnę, że brakuje niektórych przecinków. Szczególnie rzuca się w oczy ich brak przed "a".
W narracji jest mnóstwo powtórzeń.
Do edycji mam następujące zastrzeżenia:
1. Zbyt długie bloki tekstu.
2. Brak wcięć akapitowych.
3. Jeśli koniecznie Autorka nie chce urozmaicić tekstu dialogami (które de facto tekst zawiera), to kwestie dialogowe lepiej umieszczać w cudzysłowach jako coś w rodzaju cytatów. Jest to maniera anglosaska. Wtedy byłoby uzasadnienie dla nierozpoczynania wypowiedzi od nowej linii, bo tak, jak jest, jest błędnie.
4. Zdarza się mieszanie półpauz i pauz. W jednym tekście jest to błąd.

Co do fabuły, to brak mięsa. Tempo monotonne. Postać głównej bohaterki płaska, przez co trudno się z nią identyfikować.
Punkt przełomowy, w postaci (jak rozumiem) zapożyczonej (plagiat?) z zewnętrznego źródła, niezbyt przystaje do opowiadania; wygląda jak doklejony na siłę. Złe wrażenie potęgują ostatnie zdania, takie ni z gruszki, ni z pietruszki. Jakby autorce znudziło się, to co napisała wcześniej i chciała... iść do kuchni, bo obiad czeka, a dziecko się obudziło i płacze. 😉 A może zachciało się siusiu i trzeba było skończyć byle jak, byle szybko. 😉 Albo lekcja się zaczynała i trzeba było wracać do klasy. 😉

Tomp · 12 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"  

+2
0

Ja tu robię za strasznego pana od polskiego, więc zacznę od tematyki poprawnościowej.
Niesamowicie mało błędów. W podstawowym czytaniu rzucają się w oczy dwa rodzaje: edycja dialogów (zapoznaj się, Autorze, z linkiem @Rascal do "fantazmatów" I ZASTOSUJ!!!) i wcięcia (też zastosuj radę @Rascal).
Na początek zapamiętaj: po kropce ZAWSZE piszemy od dużej litery. Co nie znaczy, że wszystkie kropki po wypowiedzi dialogowej są prawidłowe. I odwrotnie – wielu brakuje.
Inne usterki są sporadyczne: zupełnie pojedyncze błędy interpunkcyjne (oby każdy prezentował taki poziom!) i zauważyłem jeden gramatyczny:

Znów wybuchliśmy śmiechem.


Wybuchnęliśmy. Bomby wybuchły, ludzie wybuchnęli (śmiechem).
Co do fabuły to podpisuję się pod diagnozą poprzedników. Dodam nieoczekiwany brak zakończenia. Ktoś kiedyś tak napisał: "Czyżby udarła się kartka z ciągiem dalszym?". 😉
Pisz dalej, bo warsztat językowo-gramatyczny masz.

sajmon · 12 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

+2
0

Plus: za oryginalny temat, nawet tartak udający cukiernię właśnie przez oryginalność jest do przyjęcia, przynajmniej człowiek się czegoś nowego dowie 🙂 Napisane też nieźle.
Duuuży minus: za kompletny brak dramaturgii. A temat aż się prosi, żeby główny bohater przeżywał jakieś dylematy, rozterki związane z płcią Ewy. A tu nic, zachowuje się jak małolat, który spotyka KOBIETę swojego życia, która pięknie wygląda, cudownie tańczy , od razu idą do łóżka gdzie ma wspaniały seks i w ogóle wszystko kończy się cudownym happy endem. Takie to trochę mało prawdziwe.

Rascal · 12 lutego 2024 · "Zwyczajna dziewczyna"   ·

+2
0

>Wstawić normalne wcięcia, a nie takie robione spacją (te usunąć) – wchodzimy w edycję tekstu, wybieramy przedostatni guzik od prawej. Będzie ładniej wyglądało.
>Trochę poprawić edycję dialogów (ta miejscami kuleje:

– O zobacz, ta w rudym garniturze. – pokazałem głową Basię, która tańczyła wpatrzona w Emi.


– Cześć, jestem Emi. Widziałam, jak tańczysz. Chciałabyś ze mną? O ile twój chłopak nie ma nic przeciwko… – spojrzała podejrzliwie na mnie.


W tym celu polecam: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/#czynnosc_w_wypowiedzi
Są jednak półpauzy! Program "Nauczanie przez Biczowanie" działa!

Co jednak do treści – swego czasu zażartowałam (bodajże pod Kulturką Vee), że chciałabym dostać opowiadanie, gdzie koleś poznaje kobietę w barze i ta się okazuje transkobietą, a w łóżku ten nie ma nic przeciwko – @MrHyde dał mi wtedy link do opowiadania Kamil(a). Tylko tam, podobnie jak tu w dużej mierze tekst opierał się na tartaku dążącym do zaszokowania czytelnika niż rzeczywistej treści. I szkoda, bardzo wielka szkoda.
Pisanie opowiadań w nurcie LGBTQ+ jest, nomen omen, trudne. Albo przyjdą urażeni "jak to nie po bożemu, pan i pani" albo "ja jestem LGBTQ+ i to mnie obraża". Wybierając taki tekst na debiut, autorka sobie rzuciła duże wyzwanie, tym bardziej nie idąc w "jesteś lesbijką? Ja nie, ale jak się z tobą prześpię, to zostanę nią na zawsze" – jak ma to miejsce z 80% tekstów LGBT (pozostałe 20% to właśnie szokowanie transkobietami i sporadycznie gay fanfik).
Tu jednak nawet aktywując mój protokół "zawieszenie niewiary dla fikcji literackiej", postacie są wykreowane bardziej z jakiegoś realizowanego w utopijnej Polsce Netflixowego serialu – zabrakło albo ich normalizacji (zamiast podkreślania "jestem singlem LGBT" lub "jeszcze nie przeszłam operacji") albo nadania im pewnej niepewności wobec drugiej strony przez zbudowanie rzeczywistej osobowości. Smart talk między bohaterem a przyjaciółką bywa okej, ale ponownie – jest momentami sztuczny, nie brzmi jak rozmowa dwojga ludzi a postaci z serialu.
Sceny seksu opisane w dużej mierze w stylu storyboardu porno, brakuje w ich odbiorze przyjemności lub emocji – stąd klasyczny, debiutancki tartak udający cukiernie*.

Podsumowując: Szału nie ma. Gdyby autorka włożyła więcej wysiłku w zbudowanie nam osobowości bohaterów co podkreślanie tych elementów LGBTQ+ i uczynienie ich "no i co z tego?" (bo tutaj na pierwszy plan wychodzi na siłę podkreślanie odmienności, jakby właśnie mające zaszokować) i zbudowała lepszą atmosferę intymności zbliżenia, mógł być ciekawy materiał. Nie ma jednocześnie tragedii, która by skreślała potencjalną karierę pisarską – jak mawiają, pierwszy naleśnik i związek zawsze się nie udają. Z debiutami też tak czasem bywa.


* – termin autorski. Oznacza próbę przykrycia zwykłego rżnięcia jakimiś głębszymi uczuciami, najczęściej słodkimi jedynie w mowie narratora, a nie powodującymi rzeczywiste poczucie "chemii" między bohaterami.

Pokątnie uściski · 5 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"  

0
0

@Vee
O tak, jak dokładnie widać, nietrafione złośliwości i płytki sarkazm to moje drugie imiona... 😄😄

Pokątnie uściski · 5 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"   ·

0
0

@Tomp
talia
Tak, tak mi to "j" chodziło po głowie!
Racja, dzięki za wskazówkę. I - tak! - brzmiało mi to przedłużenie, ale jakoś w zapisie nie siedziało "ii" to zacząłem sobie szukać... niestarannie. :S

Ok, domyślam się, że to irytujące i nie piszę zbyt wielu komentarzy, bo zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń...
Cóż... obiecuję lepiej sprawdzać miejsca, w których sam mam wątpliwości. 🙂

Pokątnie uściski · 5 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"  

0
0

@Tomp
Głównie to mnie ten ceramiczny słoik intryguje. Napisałbym "tekturowe pudelko", skoro ten słoik jest inny... 🙂)

fantasmo · 4 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"   ·

0
0

Co do marihuany to jest to istotny wątek, rozwiązanie jest w VI rozdziale.
Dzięki za komentarze, po weekendzie przysiade do tego i zrobię u siebie poprawki.
Bardzo wziąłem sobie słowa Tompa "spieszysz się jakbyś miał umrzeć za tydzień "
I trochę zwolniłem.
Nie wiem kto tutaj zarządza. Ale jeśli by to nie wyszło na główną (o ile ktoś myśli o tym) to byłoby super bo pewnie będę chciał dodać to jeszcze raz.
Zamykam się na 10 rozdziałach. I zostały mi jeszcze 3 do napisania. Ale poprawki pewnie zajmą mi miesiąc. Będę starał się dopiescic to wszystko.
No i czeka mnie sporo poradników.
Albo znów mi odwali i wrzucę niegotowa wersję do waszej oceny. Za co (wazelina mocno xD) jeszcze raz wam dziękuję.

Tomp · 4 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"   ·

+1
0

@PokątneUściski
Już kiedyś pisałem w komentarzach, że mało co denerwuje mnie bardziej, niż gdy poprawiacz poprawia z dobrego na złe.
Nie mam sił i ochoty przejrzeć wszystkich Twoich sugestii poprawek, ale w oczy rzuciło mi się to:

"położyła rękę na jej talii "
tali, tak, jak 'szyi"


"talii" w miejscowniku to poprawny zapis. Nie ma podobieństwa rdzenia talii (tali-) do szyi (szy-), ale jest do biblii (bibli-), emalii (emali-), familii, rebelii, kanalii... Jeśli rdzeń kończy się na "i", w dopełniaczu i miejscowniku należy "i" powtórzyć. To przecież słychać w wymowie!!! Wypowiedz "tali" (z jednym "i", tak jak 'położył rękę na cieśli, czapli'), a potem "talii" z przedłużonym "ii" (dwie głoski), a usłyszysz różnicę.
Owo podwójne "i" kiedyś było pisane z użyciem "j" (położył rękę na *talji, *emalji, *familji), co lepiej oddawało wymowę, ale zmieniało rdzeń, więc reforma 1936 r. postanowiła tak, jak jest teraz.

sajmon · 4 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"   ·

0
0

To co piszesz jest bez sensu. Podzieliłeś tekst na odcinki i jeśli chcesz dotrzeć na główną ( a zakładam, że skoro publikujesz na tym portalu i znasz jego zasady to chyba chcesz ), to raczej dobrze byłoby tam się dostać od pierwszego, a nie od siódmego odcinka.
Boisz się o wenę to dopisz resztę do szuflady, a potem przysiądź nad odcinkiem pierwszym. Dostałeś na zachętę od członków loży taką korektę, że aż zazdroszczę. Tylko brać i korzystać. Zrób pierwszą część na błysk, wejdź na główną i dopiero publikuj dalej, bo tak wystawiasz się tylko na ciosy i kompletnie do niczego to nie prowadzi.

Vee · 4 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"  

+1
0

Uścisku, tak długie komentarze mógłbyś śmiało wrzucać do poezji albo jako miniatury z tagiem humor :-)

Tomp · 4 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"  

+1
0

@PokątnieUściski O! Ktoś miał więcej cierpliwości i samozaparcia ode mnie! 😉
BTW:

ceramiczny słoik i pudełko."
Czy z kontekstu ma wynikać ceramiczność pudełka?


Gdyby miało tak być, jak sugerujesz, należałoby napisać: "ceramicznE słoik i pudełko".

Pokątnie uściski · 3 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia"   ·

+2
0

"przeszedł ja lekki"


"na co się piszę"
pisze

"była duża i wysoką"
wysoka
I jeszcze dałbym tu przecinek.

"na czarny wielkim kawałki marmuru"
czarnym [...] kawałku
Przecinek?

"Wszędzie na około rosły rośliny, sprawiało to wrażenie jakbyś znajdował się w środku dżungli były trzy ścieżki, jedna, z której przyszła prowadząca do ogrodu, druga ginąca w kolejnych roślinach i trzecia prawdopodobnie do domu, bo można było zauważyć drzwi na końcu."
E?

"Lodówka na wino z różnymi napojami."
Jeśli to jest lodówka na wino, gdzie wino leży, to trudno byłoby IMHO zauważyć 'różne napoje', pomijając sprawę, że trzymanie takich napojów w lodówce na wino, to jak trzymanie w sejfie biżuterii z hipermarketu...

"Na stole zauważyła popielniczkę, paczkę papierosów, ceramiczny słoik i pudełko."
Czy z kontekstu ma wynikać ceramiczność pudełka?

"powoli szla w jej kierunku"
szła

"przeszedł ja przyjemny"


"skora delikatnie ją"
skóra

"wzrok spoglądał"
A oddech w tym czasie? Oddychał?


"Klaudia, bo tak się nazywała, zazwyczaj nie paliła marihuany..."
Ale kilka akapitów wyżej, jako narrator, doskonale rozpoznała walory tej używki po samym aromacie... Czy na prawdę imię musi być wprowadzone właśnie tu i w taki sposob?


"...ale zazwyczaj też nie siedziała naga na kanapie naprzeciwko dopiero co poznanych ludzi a w dodatku przez internet, była studentka 2 roku mechaniki kwantowej"
Co wnosi do historii fakt, że ktoś przez 'internet' (Internet!) jest byłą studentką czegokolwiek?
Istnieje kierunek Mechanika kwantowa? Czy Inżynieria...?

"Spokojnie, to bardzo delikatne zioło ma mało THC oraz jest z dodatkami, na przykład z suszona mięt dlatego ma taki inny smak, powinno nas lekko zrelaksować"
suszoną miętą
The guy is using his mouth better than a twenty dollar whore - że tak zacytuję klasykę...
Moment temu gostek wybierał _topa_ do tego blanta, rozumiem, że był to akurat top z "na przyklad suszona mięt"... Sorry, cały hmmm... ceremoniał i nazewnictwo towarzyszące "kręceniu blantów" pasuje mi do reszty, jak pięść do nosa. Pomijając fakt, że jak ktoś ma fifkę z kości słonia, to kupuje raczej gotowe fajki z marychą... Inaczej zamiast paczki papierosów powinien leżeć worek z machorką i równo urwana gazeta... 🙂 No - chyba, że facet po to ma ręce...


"Przeszła jeszcze jedna kolejka aż w końcu mężczyzna zapytał na głos."
To już się porobili, skoro zaznaczone, że mężczyzna nie zapytał w myślach... ;D


"dziewczyna czuła, że się zarumienią"
I jak, zarumienili się? Bo z tekstu nie wynika... 🙂


"nie dobrze i moc zrezygnować"
móc

"Klaudia nic nie mówiła, stawała się przekonana, że chce to zrobić."
Po tych buchach pewniej jej wzrok stawał się przekonany że patrzy. 🙂

"W każdym momencie każde z nas może to przerwać, wystarczy powiedzieć słowo klucz, pomarańcza. W tym momencie kończymy co robiliśmy, spotykamy się tutaj albo i nie i się rozchodzimy."
słowa: klucz, pomarańcza
Podoba mi się zwłaszcza druga część instrukcji, świetna na spotkania służbowe - spotykamy się tutaj albo i nie i się rozchodzimy. 🙂

"Ty jesteś moją służącą, a właściwie to nawet niesłużąca jesteś całą moja"
Ogonki...!
Z wielkiej litery to powinna być Pani raczej...

"Ubrana była w zieloną ołówkową sukienkę"
Czy każdy z nas jest w stanie wyobrazić sobie z marszu ołówkową sukienkę? Ją musiałem sprawdzić. Czy słowo 'prosta ' czy 'dopasowana' nie sprawdziłoby się lepiej?

"dodatkowe odczucia potęgowała marihuana"
Zawsze wydawało mi się, że zioło przytłumia i wyluzowuje, by nie rzec, że otępia... Zresztą "mężczyzna" także sugerował takie działanie. To musi być ta na przykład mięt...

"wiedziała, że właśnie tu chcę być"
Ogonki, albo hmmm... podmiot liryczny zwraca się wprost do narratora...

"położyła rękę na jej talii "
tali, tak, jak 'szyi' mogłoby być, ale nie jest, i zgodnie z sugestią @Tomp oraz stanem faktycznym wprost z biblii, zostawiamy talię w spokoju!

"Dziewczyna pośpiesznie, najpierw chcąc zabrać ubrania, ale gdy tylko popatrzyła na swoją nową Pani"
Panią
Brak czasownika w pierwszym zdaniu prostym powoduje nieoczekiwaną oniryczność sceny... To pewnie znowu ten mięt.

Ja rozumiem rośliny, strumyk, pomarańcze. Rozumiem odpalanie fajki od blanta i blanta po fajce, rozumiem, że można nienawidzieć przecinków, zdawać się na autokorektę, i nie dbać o zrozumiałą formę przekazu. Ale to historia o niczym.

olo · 3 lutego 2024 · "Pomocny tatuś"  

0
0

Z tych które można spotkać w necie, naprawdę dobre, takie delikatnie naturalne, takie słodkie.

Tomp · 2 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (III). Codzienna rutyna"  

+2
0

Spieszysz się, jakbyś miał przed sobą tydzień życia.
Ze zmian na lepsze widzę tylko pozbycie się dywizów na rzecz półpauz.
Ciekawe, dlaczego wciąż nie ma wcięć akapitowych? Czyżby wspomniane uprzednio lenistwo? Pięciu sekund szkoda?
Jeżeli jeden typ błędu będziesz poprawiał co drugie opowiadanie, to Twoja saga musi liczyć chyba 140 odcinków, by ostatni uznać za niezły.
Na początek pomyśl: czy po kropce kończącej zdanie w Twojej szkole podstawowej pisało się małą literą?
Potem przestudiuj zasady edycji dialogów:
https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

fantasmo · 1 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"   ·

0
-1

No teraz muszę Ci odpisać bo przypadkiem dałem łapkę w dół. A już usunąłem to co pisałem.
\\\
Rozumiem Vee.
Jestem teraz strasznie uparty na swoje, mam nadzieje, że się za bardzo nie spaże, ale choćbym chciał to nie mogę ustąpić.

Jest taka siła która pomimo tego, że biorę sobie wasze rady do serca pcha mnie dalej. Moją największą obawą jest to, że przestanę to pisać a czuje, że jeśli bym to zrobił z myślą że to chwilowe, to bym do tego za szybko (o ile w ogóle) nie wrócił.

Robie tak jak teraz czuje, nie mówie, że to dobrze i być może, że trzecia część przyciągnie miej osób ale w głębi duszy czuje, że możę tak nie być.

Z tyłu głowy mam pomysł, że nawet jak nie wypali to ta powieść zostanie u mnie w szufladzie.
Ale odważyłem się by przedstawić to co mam i pomimo konstruktywnej krytyki dalej uważam, że w moim przypadku zrobiłem dobrze.
Dowiedziałem się sporo i nawet jeśli ta historia ma okazać się falstartem to nie splamię swojej reputacji bo żadnej nie mam 🙂
A na ten moment znając siebie i swoje podejście jest to jedyne wyjście bym działał dalej.
Czy jest to dobre dla czytelników? Tego nie wiem.
Czy jest to dobre dla mnie? Też tego nie wiem.

Czy sprawia mi to przyjemność i satysfakcje? - Na razie tak.

Mógłbym się jeszcze daleko rozpisywać ale nie jest to chyba konieczne. Bo co mam więcej napisać?
Po prostu chcę robić to dalej co lubię i nie wstydzić się swoich braków a pokazywać, że potrafię nad nimi pracować i z części na część (nie wybiegając dalej) chciałbym to udowadniać.

Vee · 1 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"  

+1
-1

Fantasmo, możesz sobie działać tak, jak lubisz. Każdy jednak chce być czytany i warto pamiętać, że łaska czytelnika na pstrym koniu jeździ i małe szanse, by kolejni czytelnicy do trzeciej części w ogóle dotarli ;-)

fantasmo · 1 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"   ·

+1
0

@Tomp
Dopiero 3 cześć będzie zawierała poprawki.
Pierwszą i drugą wrzuciłem razem i jej nie poprawiałem jak leżała w oczekujących. Mam nadzieje, że w III nie powiesz tego samego :

Tomp · 1 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"  

0
0

Dalej lenistwo wygrywa


Niestety...
Druga część ma jeszcze więcej usterek niż pierwsza i wciąż nie zachwyca fabułą, która skręciła w kierunku mokrej fantazji małolata.
Jestem nie tyle rozczarowany, bo wiele na taki rozwój sytuacji wskazywało już przy części I, ale postawą autora na pewno skutecznie zniechęcony do kibicowania.

fantasmo · 1 lutego 2024 · "Czerwone pomarańcze w oranżerii (II). Po to tu jesteś"  

0
0

Dzięki, wczoraj stwierdziłem, że nie będę się cofał. Co się stało to się stało. Nie cofnę już czasu :p Nie podchodzę też do tego tak profesjonalnie jak wy, ale to nie znaczy, że nie zamierzam.
Być może pierwsze wrażenie jakie zrobiłem nie jest najkorzystniejsze ale trudno, żyje się dalej.
Pierwsze dwie części zostawiam takie jakie są, być może ktoś mnie skrzyczy zaraz za takie podejście ale muszę tak zrobić.
To dlatego, że jeśli w tym momencie będę musiał się cofnąć by naprawić wszystkie błędy które zrobiłem to wiem, że przestanę pisać kontynuacje tego mojego małego 'dzieła'.
Mogę obiecać, że kolejne rodziały zostaną dodane już z uwzględnieniem wszystkich poprawek, z moimi jak najszczerszymi chęciami byście mieli miej możliwości zwracania uwagi na moje błędy.
Pisze mniej możliwości bo zdaję sobie sprawę w swoich brakach. Niektóre z powodu lenistwa (tak jak częste powtórzenia), niektóre z braku doświadczenia (błędy dialogowe).

Ale niestety taki już jestem i wczoraj zastanawiając się nad tym jak poprawić poprzednio dodane teksty wpadłem w niemoc. Więc postanowiłem, że zacznę pisać dalej starając się zwracać uwagę na każdą rzecz którą mi napisaliście.

Dalej lenistwo wygrywa i używam powtórzeń ale nim wrzucę III część będę chciał ją poprawić żeby tak jak mówiłem tych uwag było mniej i żebym mógł ciągle udoskonalać swój styl 🙂
Dzięki za kibicowanie. Muszę ustrzec, że bycie moim kibicem może być ciężkie, więc z góry już proszę o wyrozumiałość ;P

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.