Mroczna strona pornobiznesu (II)
14 września 2022
Mroczna strona pornobiznesu
20 min
Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!
Dzień dobry. Chciałbym powitać was wszystkich bardzo serdecznie. Moje imie i nazwisko poznaliście już wcześniej. Pewnie w tym momencie bardziej interesuje was, co się stało w moim życiu od czasu ostatniej przygody, że się tak wyrażę.
Otóż było kolokwialnie mówiąc – chujowo. W napadzie rozpaczy i żalu, powiedziałem sobie, że to był już ostatni pornol, w jakim zagrałem. Chciałem wierzyć, iż tak naprawdę będzie. Zacząłem nawet już szukać dla siebie jakieś innej pracy, ale dla mężczyzny w średnim wieku, bez wykształcenia i jakiegokolwiek doświadczenia zawodowego, nie było to możliwe. Po dwóch tygodniach skończył się szmal i zaczęły się problemy. Żarcie samych zupek chińskich i suchego chleba to raczej nie jest przyjemna opcja. Odłączyli mi też prąd, ale to akurat miałem w dupie. Był lipiec, ciepło i słonecznie. Pod tym względem się nie martwiłem.
Minął więc kolejny tydzień i wreszcie z braku innych perspektyw, zadzwoniłem w końcu do kilku agencji pornograficznych (w zasadzie do wszystkich tych, do których posiadałem jeszcze numery kontaktowe), z zapytaniem, czy aby nie poszukują aktorów do jakichś nowo nagrywanych produkcji. Przez dwa dni absolutnie nikt się nie odzywał. Już zacząłem się bać, że ten niemiecki staruch puścił w obieg jakąś ohydną bajkę na mój temat, kiedy zadzwonił do mnie telefon.
– Dobrze. Zgadzam się – odparłem swemu rozmówcy.
Oferta, jaką mi złożono była rozczarowująca i paskudna, ale jednak była. Jeszcze tego samego dnia pojechałem pod umówiony adres. Tym razem to nie był film. Dostałem propozycję wystąpienia w sesji zdjęciowej dla DickKing.pl, niszowej i półamatorskiej gejowskiej strony pornograficznej. Było to dla mnie mocno poniżające, muszę przyznać, ale nie mogłem teraz wybrzydzać na cokolwiek. Nawet zarobienie małej kwoty miało dla mnie wartość.
– To będzie tylko krótka sesja zdjęciowa. Zrobią mi parę fotek i dadzą obiecane pieniądze – powiedziałem do siebie, po czym zadzwoniłem do drzwi mieszkania znajdującego się pod wskazanym mi adresem.
Otworzył mężczyzna na oko w wieku około 30-35 lat, ubrany w czarny podkoszulek, ze sporymi zakolami na głowie i przetłuszczonymi włosami. Nie wiedziałem kompletnie niczego na temat tego człowieka. Przez telefon przedstawił mi się tylko jako „Smykla”. Imienia żadnego nie wyjawił. Nazwisko pewnie też podał fałszywe. To brudna branża. Używanie pseudonimów i fałszywych personaliów to jest tutaj chleb powszedni.
– Dzień dobry – charknąłem cichutko.
– No witam, witam. Niech pan wchodzi – odparł mi lekko zachrypły głos.
Chłodno mnie przywitał. Obaj podaliśmy sobie dłonie i wszedłem do środka. To było najprawdopodobniej jego osobiste mieszkanie. Mężczyzna kazał mi się rozebrać do naga, oporządzić się w łazience i przyjść następnie do dużego pokoju. Rozstawione były już tam statywy aparatów. Nawet nie wyglądało to na taką amatorszczyznę, jak początkowo myślałem.
– Umyj się i zaraz zaczynamy. Tylko się pospiesz, bo nie mam całego dnia, do kurwy nędzy.
Gdy gościu tak zupełnie bez konkretnego powodu rzucił wulgaryzmem w moim kierunku, błyskawicznie uświadomiłem sobie, że mam do czynienia po prostu ze zwykłym chamem i prostakiem. No nic. Trzeba to jakoś przeżyć. Westchnąłem, po czym poszedłem do łazienki. Tam przemyłem dokładnie wodą z mydłem jajka, odbyt oraz resztę ciała. Po jakiejś minucie byłem gotów do zdjęć. Stanąłem więc przy ściance.
– Weź kutasa do ręki i pobaw się nim – powiedział do mnie mężczyzna, po czym włączył aparat, zaczynając mnie fotografować – Ściągaj skórę z pały! Onanizuj się! Zdjęcia mają być ostre! Muszą się później dobrze sprzedać! – krzyczał do mnie głośno, nie przerywając jednak robienie zdjęć.
Zacząłem pozować. Robiłem dokładnie to, co mi kazał. Symulowałem akt masturbacji i wkładałem sobie palca w dupę. Po raz kolejny czułem się niezwykle poniżony. Te obrzydliwe zdjęcia dadzą pewnie przyjemność jakimś zboczonym pedałom. Nie istotne. Chcę tylko to odbębnić, dostać swój szmal i spierdalać.
Po kwadransie moja sesja się zakończyła. Odetchnąłem wtedy z wielką ulgą. Jeszcze raz poszedłem do łazienki, następnie ubrałem się. Facet zapłacił mi 300 złotych i kazał spadać. Wynagrodzenie marne, ale jest. W ciągu następnego miesiąca mój byt polepszył się nieco. Zagrałem w kilku półamatorskich filmach porno, zarabiając ponad 3000 złotych. Była to jednak branża, którą postanowiłem sobie porzucić. Nie bardzo jednak ciągle wiedziałem, jak tego dokonać. Sądziłem, że chwilowo moja sytuacja się polepszyła. Szybko jednak miałem przejrzeć na oczy, jak bardzo jestem w błędzie…
Była sobota. Tego dnia uwielbiałem długo spać. Mój wypoczynek został przerwany jednakże kilka minut po godzinie 8:00, gdy odezwał się telefon. Zerwałem się wściekły z łóżka i odebrałem. Zmroziło mnie, gdy zdałem sobie sprawę, kto do mnie mówi. Poznałem głos. Wydawał mi się znajomy. To był ten reżyser…
– Dawno się chyba nie widzieliśmy, panie Gerba – dochodziło do mnie z telefonu – Mam dla pana nową ofertę pracy.
– O, nie. Nigdy już u ciebie nie zagram, chory sukinsynu! Wybij sobie to, kurwa, z głowy! Znajdź kogoś innego do realizacji swoich popierdolonych fantazji, zboczony chuju!
– Obawiam się jednak, że pan nie ma żadnej możliwości, aby mi odmówić. Niech pan pamięta, że mam u siebie na dysku materiały pedofilskie z pańskim udziałem. W każdej chwili mogę je upublicznić organom ścigania. Więc ma pan prosty wybór: albo zagrać w moim filmie i zarobić lub zostać odwiedzonym przez policję i potem zgnić na długie lata w pierdlu hehehe – zaśmiał się do mnie.
– Ja pierdolę… – załamał mi się głos – Ja… Ja… Ja… No już dobrze… – zaczęły mi mimowolnie cieknąć łzy po policzkach – Zgadzam się u pana zagrać… Tylko proszę o niepowtarzanie tego, co było ostatnio. Nie chcę znowu być gwałcony, poniżany i faszerowany narkotykami, afrodyzjakami…
– Proszę mi tutaj nie szlochać niczym małe dziecko. Ja jestem ambitnym artystą, kręcę poważne i ambitne filmy. Artystyczne kino pornograficzne. Jeszcze tego nie zrozumiałeś, pajacu? Płacę dobrze, ale oczekuję pełnego podporządkowania swojej wizji. Pan ostatnim razem nie był do tego zdolny, dlatego skończyło się to dla pana nie najlepiej. Jutro Witold po ciebie przyjedzie. Proszę być gotowy – powiedział do mnie reżyser, po czym się rozłączył.
Byłem doszczętnie załamany. Opadłem bezładnie na łóżko i zacząłem płakać jak małe dziecko. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Podskórnie zdawałem sobie sprawę, że to się stanie. Ten podły człowiek tym razem już w ogóle nie będzie musiał mi płacić. Każe mi dymać i się poniżać za darmo. Ma w końcu na mnie wyjątkowo kompromitujące materiały. Co mam z tym zrobić? Na policję nie pójdę, bo sam się tym sparzę. Z punktu widzenia prawa dopuściłem się jakichś tam czynów pedofilskich, nikogo nie będzie interesowało, że stało się to pod wpływem środków odurzających. Teraz już staruch może ze mnie zrobić pornograficznego niewolnika. Będę wykorzystywany jak kurwa przy każdej nadarzającej się okazji. Przejebane. Im dłużej to wszystko analizowałem, tym bardziej wpadałem w depresję. Może wezmę nóż i zajebię ich na planie? Pojebanie nierealistyczny pomysł. Albo może jakoś zapierdolę im te kompromitujące materiały? Też trudne. Ale coś jednak muszę wymyślić…
Następnego dnia już od rana byłem bardzo niespokojny. Wypiłem chyba aż pięć kaw, aby się uspokoić. Nic to mi nie dało. Przed godziną 13:00 usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem i ujrzałem tego odpychającego dryblasa, który ostatnim razem brutalnie zgwałcił mnie przed kamerą. Chciało mi się wymiotować.
– No to co, gotowy jest pan? – odezwał się do mnie – Proszę ze mną na dół do samochodu.
– Dobrze… Jestem gotowy – wycedziłem przez usta.
Zeszliśmy przed mój blok. Stał tam zaparkowany dokładnie ten sam samochód, którym ostatnim razem mnie przywoził. Milcząco wsiadłem do pojazdu i zaczęliśmy jechać. Nie chciałem się w ogóle odzywać, ani nawet patrzyć na tego paskudnego zwyrodnialca. On włączył na cały regulator radio i przez całą jazdę wył kolejne piosenki.
Po prawie czterdziestu minutach wreszcie dotarliśmy na miejsce. Tym razem był to zwyczajny blok mieszkalny, podobny do tego, w którym sam mieszkałem. Weszliśmy schodami na trzecie piętro, po czym dryblas zadzwonił do drzwi. Ktoś otworzył i wkroczyliśmy do mieszkania. Nie było ono zbyt ładnie urządzone. Weszliśmy razem do dużego pokoju. Był w nim stół oraz rozłożona kanapa, na której siedział ten stary reżyser oraz jakiś łysy mężczyzna z tatuażem na szyi. Obaj panowie palili papierosy i strzepywali popiół prosto na podłogę.
Nie zapowiadało się dobrze. Nigdzie nie widziałem żadnych kobiet, więc pewnie będzie to pornol gejowski. Stało się najgorzej, jak tylko mogło być. Oprócz nich było tam jeszcze dwóch facetów zajmujących się obsługą kamery oraz aparatu fotograficznego.
– Rozbieraj się do rosołu i zaczynamy kręcić – powiedział do mnie chłodno reżyser.
Posłusznie wykonałem polecenie mężczyzny, rozebrałem się i skierowałem w stronę łazienki, aby się obmyć. Nagle usłyszałem jednak stanowczy głos reżysera.
– Nie, nie, nie. Nigdzie nie idź. Nie mamy teraz na to czasu. Zaraz kręcimy.
– Ale muszę się umyć, jestem brudny – odparłem – Chyba nie chcecie, żebym brudny dymał przed kamerą?
– Siadaj grzecznie na kanapie i przygotuj się do nagrywania, bez dyskusji – powiedział do mnie stanowczo – Robert, rozbieraj się i zaraz kręcimy scenę – zwrócił się w tym momencie do siedzącego obok faceta.
Ten łysy i wytatuowany mężczyzna ściągnął z siebie błyskawicznie koszulkę oraz spodnie. Następnie zbliżył się do mnie. Był już tylko w samych majtkach. Nagle złapał brutalnie za moją szczękę. Czułem się potwornie poniżony. Drugą ręką facio wyjął ze slipek fiuta na wierzch oraz bezpardonowo zbliżył go do mnie. Wiedziałem, co się święci.
– Ssij – powiedział zupełnie beznamiętnym głosem – Ssij – znów powtórzył po chwili.
Nie wiedziałem zupełnie, co zrobić. Byłem całkiem skołowany. Myślałem cały czas, że bardziej nie uda im się mnie poniżyć. Ale jednak im się to udało.
– Majtki w dół, tyłek na stół, kurwa jego mać! – krzyknął nagle na cały regulator reżyser – Łykaj do paszczy jego parówę, albo pożałujesz, ty sukinsynu! Łykaj, ale już!
Słysząc te groźby, postanowiłem wykonać polecenie mężczyzny (choć wyjątkowo niechętnie), a gdy sobie włożyłem jego przyrodzenie do ust, on błyskawicznie zaczął gwałcić moje gardło. Reżyser gromko klaskał patrząc na ten odrażający widok, ja natomiast byłem bliski zwymiotowania.
– Dobrze! Dobrze! To ma być ostre! – darł się ten parszywy staruch.
Po minucie tej wątpliwej dla mnie zabawy, łysol w końcu poczuł, że już dochodzi. Szybkim ruchem wyciągnął swego wacka z moich umęczonych ust i wytrysnął na kanapę.
Zacząłem kasłać i błagalnie poprosiłem o coś do picia, bo zaschło mi w gardle. Jednak moją prośbę kompletnie zignorowano. Zamiast tego podszedł do mnie reżyser i uderzył mnie twarz.
– Może potem dam ci się napić. Ale teraz masz zlizać całe nasienie Roberta z kanapy! Ale już! Tym ugasisz swoje pragnienie, hehehe! – zaśmiał się staruszek.
– Wal się! Spieprzaj! Spierdalaj! Ten zbok przed dosłownie chwilą zgwałcił mnie oralnie, do kurwy nędzy! Co będzie następne? Włożycie mi odkurzacz albo butelkę do własnej dupy? – zacząłem krzyczeć, tracąc w końcu wszelkie swoje zahamowania. Chciałem się stąd jakoś wydostać, miałem już gdzieś, czy mają na mnie jakieś kompromitujące materiały.
– Robert, pokaż panu, kto tutaj rządzi! – powiedział reżyser, a na jego słowa, ten łysy zwyrodnialec kopnął mnie z całej siły w jajka.
Bolało to, jak cholera. Upadłem cały obolały na podłogę. Starałem się pocierać jakoś obolałe genitalia, byleby tylko jakoś uśmierzyć ten ból. Szybko zostałem jednak podniesiony na równe nogi przez faceta, z którym tutaj przyjechałem. Następnie reżyser podszedł do mnie po raz kolejny. Chyba chciał wytłumaczyć mi pewne rzeczy...
– Radzę ci grzecznie współpracować z nami, zapchlony kundlu. Albo raczej zapchlona kurwo, hehe! Inaczej się na tym mocno sparzysz – zwrócił się do mnie – A teraz mam zamiar nakręcić drugą scenę. Kolejne ujęcie do mojego genialnego filmu. Przyłóż się, bo będzie bardziej hardkorowo – oznajmił mi tym swoim chłodnym głosem.
Poszliśmy wszyscy do sąsiedniego pokoju. Było w nim zwyczajne łóżko sypialne oraz mały stolik, na którym leżała butelka jakiegoś czerwonego wina. Od początku miałem złe przeczucia. Zaraz wydarzy się tutaj coś mega chujowego dla mnie. Nie miałem co to tego wątpliwości.
– Witek, kładź się na łóżeczko, a ty Gerba, parszywy pedale, otwórz butelkę, korkociąg masz w szufladzie – zwrócił się w mym kierunku reżyser, a ja musiałem wykonać posłusznie to polecenie – Podejdź do Witka, ściągnij mu skórę z kutacha i oblej jego fiuta winem. Potem wszystko masz mu dokładnie wylizać z napletka – dodał po chwili staruch.
Wszystko było oczywiście dokładnie nagrywane i fotografowane. Nie chciałem tego robić, ale nie miałem oczywiście żadnego wyboru. Byłem jak niewolnik.
– Może on się chociaż umyje…? Jest trochę brudny… – zacząłem coś paplać niepewnie.
– Nie. Tak jest dobrze. Odpierdol się od Witka. Lej chuja winem i zlizuj! Nagrywa się już, więc nie trać czasu! – darł się na mnie reżyser.
Wylałem część zawartości butelki na przyrodzenie tego dryblasa, po czym włożyłem je sobie do ust. Pozbyłem się teraz wszelkiego wstydu i oporu. Chciałem po prostu szybko skończyć to obrzydliwe zadanie, aby dali mi już święty spokój. Jednak nie wytrzymałem. Mój organizm nie chciał współpracować. Zaledwie po kilku sekundach żucia członka tego osiłka, zwymiotowałem gwałtownie na białą pościel posłania.
– Kurwa, to jest ohyda totalna! – wydzierał się facet, któremu właśnie miałem zrobić dobrze – Ty jesteś kurwa totalnym zwyrolem! Ciotą jebaną! Dajcie mi kurwa jakiś ręcznik! – krzyczał głośno i wulgarnie do reszty ekipy.
Ja poczułem tylko silny cios z pięści w potylicę. Prawie zemdlałem. Poczułem silny ból. Robert oraz Witek, czy jak oni tam się nazywali, na polecenie reżysera chwycili mnie za ramiona i zawlekli do pokoju, z którego przyszliśmy. Rzucili następnie na kanapę. Wytatuowany typ chwycił brutalnie mojego umęczonego siuraka. Bolało to jak cholera i chyba tak właśnie miało w jego chorym zamyśle być. Ekipa nadal nas filmowała, a tymczasem ten łysy dryblas zaczął z całej siły majtać moim przyrodzeniem na wszystkie strony.
– Kurwaa! To boliii! – darłem się na cały mój głos – To są torturyy, nie pornol! Nie wiem, ktoo może czerpać jakąkolwiek przyjemność z ogląądaniaa czegoś takiegoo – dukałem przez zęby.
– Przyznaj. Podoba ci się to, zboczeńcu! Lubisz takie intensywne zabawy i doznania! Szkoda, że wcześniej cię nie znalazłem, bo dobrze by nam się razem współpracowało – odezwał się reżyser – Robercik, nie przestawaj pieścić naszego gościa.
– Jasne, panie szefie – odpowiedział ten pojeb.
Po kilku sekundach, które ciągnęły się dla mnie jak godziny, doszedłem (chociaż było to stwierdzenie mocno na wyrost). Spuściłem się i miałem już spokój. Gdy ten zwyrodnialec puścił moją pałę, odetchnąłem z wielką ulgą. To był koniec tego pierdolonego kręcenia.
Mój umysł był w tym momencie jakąś miazgą. Zupełnie chyba już straciłem cały kontakt z rzeczywistością. Gwałtownie wstałem na równe nogi i zacząłem krzyczeć przez ochrypłe oraz zmęczone struny głosowe. Po prostu puściły mi już wtedy wszelkie nerwy.
– Dobra. A teraz oddaj mi te nagrania, gdzie to niby posuwam jakieś małolaty! Ale kurwa już! Nie dam się już dłużej szantażować i tak wykorzystywać, poniżać, jak jakiś niewolnik! Żarty się skończyły!
– To jakiś kurwa żart? Witold, pokaż panu gdzie jest jego miejsce, hehehe – zaśmiał się do mnie ten starzec.
– Nie chcę z wami żadnej wojenki – powiedziałem.
– Wojenki? Ty jednak jestem znacznie bardziej pierdolnięty, niż ustawa przewiduje – odpowiedział mi dryblas, następnie bezwzględnie zaciągając mnie do łazienki.
Próbowałem się z nim jakoś szarpać, ale on uderzył mnie, po czym włożył moją głowę do umywalki i podduszając odkręcił wodę. Nie mogłem złapać oddechu. Po kilku sekundach wyciągnął mnie, jeszcze raz uderzając z całej siły w twarz. Upadłem na podłogę. Z mego nosa już w dużych ilościach ciekła czerwona jucha.
Ktoś z ekipy filmowej rzucił mi ubrania.
– Masz minutę na ubranie się i wypierdalanie stąd w podskokach, sukinsynu – powiedział reżyser – I tak mam takie wrażenie, że postąpiliśmy z tobą zbyt łagodnie, bratku. Zbłaźniłeś się. Okazałeś się pieprzonym pedalichem. Już nigdy niczego z tobą nie nagram – dokończył po chwili.
Nie miałem nawet siły, aby cokolwiek temu paskudzie odpowiedzieć. Pospiesznie zacząłem zakładać na siebie ubrania. Jak najszybciej chciałem opuścić to przeklęte mieszkanie. Kiedy już byłem przy drzwiach wyjściowych, facet obsługujący aparat wręczył mi 100 złotych. To miało być moje wynagrodzenie. A może to wszystko jest tylko żart? Może ja tylko śpię i śnię najgorszy koszmar w swoim życiu? Nie ważne. Chcę już tylko znaleźć się jak najszybciej w swoim domu i swoim łóżku. Bałem się jednak, że ta chora sytuacja może się jeszcze kiedyś powtórzyć w przyszłości. Kolejny raz tego nie zniosę. Zrobić nic nie mogę, bo mają nade mną przewagę. Wtedy po raz pierwszy w moim życiu pojawiły się u mnie myśli samobójcze.
Minęły trzy dni. Był teraz bardzo piękny poranek. Dopiero co się właśnie obudziłem i popijałem poranną kawę. Nagle usłyszałem dzwonek do drzwi.
Kto to może być o tej porze? – pomyślałem.
Wstałem i otworzyłem. Zobaczyłem przed sobą dwóch policjantów. Jeden z nich trzymał w ręku kajdanki. To już mój koniec? Czyżby ten dziad poszedł na policję ze swoimi materiałami? Nogi miałem wówczas jak z waty.
– Starszy aspirant Paweł Czemiejko. Czy pan to Mirosław Gerba, syn Grzegorza, lat 43, zamieszkały przy ulicy Batalionów Chłopskich 22/3?
– Tak… Ale… O co chodzi? – odparłem załamanym głosikiem.
– Musi pan pójść teraz z nami. Jest pan oskarżony o dokonanie czynu pedofilskiego ze szczególnym okrucieństwem. Proszę dać nam ręce, musimy założyć panu kajdanki i przewieźć pana do aresztu. Od tego momentu wszystko, co pan powie, może zostać i zapewne zostanie wykorzystane przeciwko panu.
Chyba bardziej przejebane już mieć nie mogłem. Tym razem, wpadłem po uszy i nie mam pojęcia, czy jakkolwiek uda mi się z tego wyjść cało.
Policjanci skuli mnie jebanymi kajdankami, a następnie wyprowadzili skrępowanego z bloku oraz wsadzili do radiowozu. Odjechaliśmy.
Jak Ci się podobało?