Lepszy od wycieraczki (III)

21 października 2025

Opowiadanie z serii:
Lepszy od wycieraczki

15 min

Poniższy tekst znajduje się w poczekalni!

Przed nami trzecie i ostatnie opowiadanie z serii o rozkosznym życiu Kasi i Krzyśka, którzy mają nietypowe upodobania. W poprzednim odcinku przeżyli pełen rozkoszy i smaku poranek w swoim mieszkaniu, do którego Kasia wróciła z imprezy wraz z kilkoma facetami. Kiedy tamci już wyszli, przeczytała klęczącemu na stanowisku Krzyśkowi swój list, który umilał im robienie ostatniej przed snem minety. W tym odcinku przyjrzymy się ich głębszym rozmowom, dalszemu rozwinięciu ich fantazji, a potem jej uzgodnionemu zakończeniu.

Komunikat!

Drodzy czytelnicy, opowiadanie ma tagi między innymi: cuckold, creampie i femdom, podobnie jak poprzednie. Tutaj będzie między innymi o tym, jak facet liże cipkę po czyimś spuście albo jak kobiety robią sobie z niego zabawkę. Będzie też o lasce, która to lubi i mówi do faceta tak, żeby go jeszcze nakręcić. Nie ma tu i nie będzie przemocy – bywa wulgarnie, momentami ostro, ale zawsze za zgodą i ku przyjemności uczestników sceny. Pamiętajcie, w fantazji sperma pachnie lepiej niż szarlotka!

Jeśli kogoś takie rzeczy brzydzą, to zachęcam do zrezygnowania z lektury. W tej serii jest tego sporo, a bywało, że czytały ją osoby, które nie gustują w takich fantazjach, a potem bardzo nisko je oceniają. Proszę, nie róbcie sobie kłopotu, przecież jest wiele innych kategorii. Mnie też brzydzą niektóre popularne fantazje, np. tortury czy dominacja, więc po prostu ich nie czytam.

Przyjemnej lektury!

Wstaliśmy przed piętnastą i mieliśmy przed sobą cały weekend. Byliśmy wykąpani, zadowoleni i zjednoczeni w porannym uścisku.

– Bawiłam się wczoraj wyjątkowo dobrze.

– Niczego ci nie brakowało?

– Nic a nic.

– A na co dzisiaj masz ochotę?

– Hmm… kino?

– Serio?

– Zobaczyłabym jakiś ładny film, coś o miłości.

– Sprawdzę, co grają.

– A ty? Niczego ci nie brakowało?

– Nie. Było wszystko, co lubię.

– Czyli co? Pewnie chętnie mi opowiesz, zwłaszcza o poranku.

– O poranku od razu mi stoi, to nie fair!

– Ale dla kogo nie fair?

– Dla mnie! Bo mi stoi, a ty jeszcze nie jesteś mokra.

– Ale mogę być.

– A nie boli cię tam?

– Ej, ty się o siebie martw! Ja mam wprawę i sposoby… To co, opowiesz?

– Serio, masz ochotę?

– Jak będziesz dopytywał, to mi przejdzie.

– To jest szantaż!

– Dobra, idę się wysikać…

– Zaczekaj! Dobra, już opowiadam. No więc wczoraj… Najbardziej podobały mi się dwie rzeczy. Jak weszłaś z nimi, a potem twoje opowiadanie.

– Aha, a co najbardziej?

– Jakbym miał wybierać, to chyba to jak wróciłaś. Duża niespodzianka! Trzech obcych gości!

– Chciałam cię zaskoczyć.

– A jeszcze nie odsłuchaliśmy nagrań! Jakieś smaczki z imprezy? Coś pamiętasz?

– Ja wszystko pamiętam, kochanie, łącznie z tym że to ty miałeś mówić, co ci się podobało. Chcę szczegółów. Chcę wiedzieć, co się podoba mojemu facetowi.

– Dobra, no to tak… Podobało mi się to, jak podwinęłaś sukienkę, kiedy im obciągałaś już w korytarzu. W ogóle, że robiłaś to przy drzwiach, było jakieś dziwnie seksi, przy stojaku na buty. Albo jak powiedziałaś do mnie, że mam się położyć twarzą pod twoją dupę, tak centralnie przy nich, to mnie aż dreszcz przeszedł, taki fajny w sensie, po całym ciele.

– Ciekawe, dlaczego akurat to?

– Nie wiem, stałem obok, patrzyłem na was. Domyślałem się, że nie pachniesz różami…

– Nie, skarbie, mów tak do mnie, proszę. Bo naprawdę pójdę się odlać.

– Sorry, sorry… Podobało mi się, bo wiedziałem, że jesteś zerżnięta i że pewnie cię tam brali wielokrotnie, gdziekolwiek byłaś tej nocy. I że jak w tobie kończyli, to przy każdym orgazmie myślałaś o tym, jak mi później w domu kucniesz na ustach.

– O właśnie, tak mi się podoba. Pozwól, że się przesunę lekko i rozmasuję sobie pizdę… No, mów, co było potem?

– Lubię tak być od spodu pod twoim kroczem. I lubię je tak nazywać, bo tam jest dla mnie wszystko naraz. Twoje uda, pachwiny, twój ruch, pot, cała cipka oczywiście, no i tyłek. Może tego mi wczoraj brakowało, jeśli już czegoś.

– To znaczy?

– Tego, żebyś mi dała sygnał do wylizania dupy. To też jest podniecające, kiedy wiesz, że robię ci minetę, a ty mi jeszcze mówisz, że to nie dla mnie, że mogę ci co najwyżej dupę wylizać.

– Wiesz, kotku, ja cię rozumiem, ale uwierz mi, nie chciałbyś. Nie wtedy, gdy wróciłam.

– Ale że co? Brali cię tam?

– Nie o to chodzi, nieważne. Idźmy dalej.

– Aaa, okej. No ale wiesz, to mogłaś po prysznicu, jak cię już brali u nas na chacie.

– Czekaj, zapiszę sobie na łechtaczce…

– Przyjemnie ci?

– Mhm… Tak jak wtedy, nad ranem. Podobało mi się, jak ze mnie zlizywałeś wszystko. Zwłaszcza po tym jednym gościu, który nie chciał mi kończyć do środka, tylko się spuścił na nią…

– No, a słodką miał, przyjemnie ciepłą…

– Serio? A nic nie mówiłeś wczoraj.

– E, bo ja to nie lubię tak przy nieznajomych gadać. Z tobą lubię.

– Wiem, ja z tobą też. I powiem ci, że trochę się nawet rozgrzałam pod tą kołdrą już. Nie czuję żadnych przetarć ani nic. Chciałbyś wejść? Poruchać swoją dziewczynę?

– Swoją darmową sukę?

– Twoją szmatę imprezowo-puszczalską? Chciałbyś tak wejść na piątego?

– Och, ty dziwko. A rozłożysz nogi tak jak wczoraj?

– Pozwól, że będę sobie w trakcie myślała o tym facecie, który mnie wczoraj, jeszcze na imprezie, brał w toalecie. W sumie to było ich dwóch.

– W tyłek?

– Jeden tak, ale ledwo mu stał.

– A jak skończył?

– Obciągnęłam mu w końcu. Strzelił mi do buzi, połknęłam.

– To ja też chcę od tyłu. Odwróć się ty zepsuta szmato.

– O tak, tak do mnie mów, skarbie, i nie zwalniaj, jak już zaczniesz… Bądź przy tym czuły. I spuść się we mnie, koniecznie, nie wychodź już, o tak…


Dziesięć dni później Kasia poszła na pilates.

– O której wychodzisz?

– Za chwilę. Posprzątaj tu, zanim wrócę.

Niecałe dwie godziny później była z powrotem. I znów mnie zaskoczyła.

– Ale czysta podłoga!

Usłyszałem z pokoju co najmniej trzy kobiece głosy.

– Dziewczyny, to jest Krzysiek, mój facet.

Przywitaliśmy się. Trzy nieznajome twarze, wiekowo pomiędzy dwudziestką a czterdziestką.

– Krzysiek, dziewczyny przyszły, bo prysznic nie działa w klubie.

– Pewnie, korzystajcie. Tam jest łazienka.

– W sensie nie o to chodzi.

– A o co?

– Rozsiądźcie się, zrobię coś do picia.

– Wiesz co, jestem dość mocno spocona – powiedziała jedna.

– Krzysiek, podasz ręczniki?

Przyniosłem i obłożyłem kanapę i fotel.

– No dobra – powiedziała Kasia. – To zdejmujcie sobie doły i się rozsiądźcie. Nie krępujcie się, tak jak mówiłam, bez większych ceregieli.

Wszystkie bez słowa ściągnęły legginsy, spodenki i majtki i rozsiadły się jedna na fotelu, a dwie na kanapie. Kasia przyciągnęła jeszcze krzesło z kuchni i też zdjęła dolną część stroju.

– Dobra, to teraz patrzcie – powiedziała do nich i skinęła do mnie palcem. – Chodź, Krzysiek, klęknij tutaj, o, ładnie. Chwytacie go z tyłu za głowę i powoli przysuwacie sobie do pizdy. Wszystkie widzą?

– Tak, tak.

– Rozchylacie sobie nogi tak, jak lubicie. Dotykacie się i wąchacie, a potem mówicie mu, jak pachniecie. Tylko wprost, bez poezji.

– Ja to daję sportem – powiedziała jedna.

– Ja ładnie pachnę, taką mokrą cipą zapoconą.

– A ja to wiecie, jeszcze mężem daję. Tak mnie zerżnął rano, że myślałam, że na pilates nie dojdę… a doszłam i to nie raz! – Zaśmiały się.

– Dobra, patrzcie teraz – kontynuowała Kasia. – Ciągniecie go za głowę, aż się przyssie. I możecie mówić do niego, co chcecie i mocno unosić biodra przy tym. Tak mu napierać pizdą na twarz, on to lubi bardzo. Demonstruję.

Kasia pociągnęła mnie i zaczęła sobie robić dobrze.

– Wyjmuj ten język, szmato, tak… A teraz wsadź z powrotem, elegancko. Także widzicie, różne ruchy, dowolne teksty… To co, która pierwsza?

– To może ja? – powiedziała nieśmiało najmłodsza. – Chodź tu, piesku. Podobało mi się, jak robiłeś dobrze swojej pani. Zrobisz mi tak? – Oparła się i uniosła kolana do góry. Rozłożyła nogi dość szeroko. – No, nurkuj, psie. Językiem do środka, od góry. A potem wychodź i znowu, uderzaj twarzą całą, o tak… Mhm, wystaw mocniej… Aha… Język, tak… Okej, a teraz niżej trochę. Chodź, tego mi dawno nikt nie robił. Wyliż mi dupę, tylko prędziutko. Mm, fajnie się spociłam, co? Śmierdzi dupa, podoba ci się? Przytrzymaj tam na chwilę. Wsadź. Ooo tak, wystarczy. – Odepchnęła mnie stopami na podłogę. Smakowała jak świeże, jasne winogrona. – Ty pizdolizku jebany. Nigdy bym ci dupy nie dała. Dalej, na czworaka, do koleżanki na fotelu, ale już.

– Dobra – powiedziała ta druga. – Mnie wyliż, jak chcesz. Ja się odprężam, a ty robisz minetę, bo nie chce mi się gadać. Mm… o, tak. Mhm, dobrze, nie przestawaj… A zerżnąłbyś mnie też?

Spojrzałem na Kasię, zgodziła się.

– Wejdź we mnie, tak wiesz, powoli, ale głęboko… o… a możesz głębiej? Bo nic nie czuję. Aha, bo ty masz takiego małego, okej. W sensie mój facet jest przerośnięty, nie przejmuj się. Dobra, mi wystarczy, dzięki. Idź tam, do koleżanki, co została. Ja to potrzebuje grubego kutasa.

– Oprzyj tu głowę – powiedziała ostatnia i wstała. – Ja sobie siądę nad twoją twarzą i sobie zjadę z palca jak w liceum. Wystaw język tylko. Muszę to zobaczyć, pewnie coś jeszcze po tym poranku zostało… Ciekawi mnie jak to weźmiesz do ust… O tak, dobrze… – Usłyszałem też jęki pozostałych, wszystkie sobie jechały na ręcznym. – O, idzie, dziewczyny, chodźcie zobaczyć… O, tak, wypływa… bierz, usiądę ci jeszcze na twarz, ty cipo-szmato.

I zaczęła mi jeździć tak, jak lubię, pizdą po twarzy, wycierać się. A potem inne jej pozazdrościły i każda miała swoją szansę, by dojść z uśmiechem na ustach. Moich i swoich.


Na następny dzień mieliśmy z Kasią rozmowę. Ja zacząłem:

– Słuchaj, muszę z tobą pogadać.

– Co tak poważnie?

– No bo… To nie może tak być.

– Co?

– Nie możesz mnie tak traktować. Nie podoba mi się to.

– Mów jaśniej.

– No bo… Ty mnie źle traktujesz. Zobacz, łazisz z innymi, puszczasz się, to jeszcze rozumiem. I jeszcze jak ostatnio sprowadziłaś tamtych facetów do domu, to przymknąłem na to oko…

– Przymknąłeś oko? Chyba jak ci ciekło po twarzy! Co ty wymyślasz, Krzysiek? Przecież ty to lubisz.

– Niby tak…

– Jak to niby? No to lubisz, czy nie lubisz? Ja lubię, jak mnie biorą, a jak jesteś obok, to tym bardziej. Tamten poranek był cudowny, co cię napadło?

– Po prostu… Kurczę, po tamtym pilatesie, wiesz… Mam moralniaka.

– Ale że niby czemu? Przecież lubisz czyścić.

– No tak, ale ciebie. A to były inne kobiety.

– Ale to ja je przyprowadziłam! I to tylko te najładniejsze.

– A ja powinienem był grzecznie odmówić i pokazać im, gdzie jest prysznic. A tak…

– No co? Powiedz to wreszcie!

– No zdradziłem cię. Zdradziłem cię i ciężko mi z tym.

– Zdradziłeś mnie, bo wylizałeś pizdy moim koleżankom z zajęć?

– No, a nie?

– Krzysiek! W jakim ty świecie żyjesz? Czekaj… czy ty kogoś masz? Bo coś mi tu śmierdzi.

– Tobie? Tobie coś śmierdzi jeszcze w ogóle?

– Hello! To nie ja mam fetysz na brudne krocza!

– Nie? Nie kręci cię to?

– Wolę czyste jaja, uwierz! I umyte pały.

– A twoje między-nogami?

– Przecież ja to robię tylko dla ciebie! Żeby tobie było dobrze!

– Żeby mi było dobrze…

– O czym ty gadasz w ogóle! Przecież ja się nie golę i nie myję czasem tylko dla ciebie. Sama bym się chętnie odświeżyła, ale nie, wracam z pracy i pierwsze, co robię, jak już chwilę odpocznę, to siadam na fotelu i zdejmuje swoje przepocone gacie, żebyś mógł sobie tam wepchnąć swój uroczy nos!

– I ty tego nie lubisz, tak? Poświęcasz się?

– Mówię, że gdybyś ty tak za tym nie szalał, to pewnie poszłabym się umyć.

– Aha, czyli ja według ciebie jestem nienormalny! No super!

– Krzysiek, kurwa, co się z tobą dzieje? 

– Moje życie nie ma sensu…

– Weź, bo mi zaraz opadnie wszystko.

– Przepraszam.

– Ogarnij się, nie wiem, wykąp albo coś.

– Nie chciałem. To pewnie wciąż to poczucie winy.

– Jakie znów poczucie winy?

– No po tej zdradzie. I to z trzema kobietami na raz, Boże!

– Posłuchaj, Krzysiek… Ja tam byłam. Sama je instruowałam, jak cię mają chwycić. Wiedziałam, że będą po zajęciach i że będą mokre, napalone, bo nakręcałam je już w szatni. O mało sobie nie zrobiłam dobrze na klatce schodowej… To ja chciałam to zobaczyć! Jeśli już ktoś ma być w tej sytuacji winny, to ja! Rozumiesz?

– Ty? Ty winna? O nie, moja droga. Ty tylko przyszłaś do domu z koleżankami. To ja klęczałem, kucałem i lizałem…

– Ale zanim to zrobiłeś, to ja już przygotowałam wszystko pod to, by to się stało! Uwikłałam cię! To ja im mówiłam, żeby się nie przejmowały brakiem prysznica, że je wyliżesz, bo to kochasz…

– Ja ciebie kocham!

– Wiem, Krzysiek, wiem. I kochasz też spełniać moje zachcianki, no więc masz, to była jedna z nich. Ty myślisz, że tylko tobie się podoba oglądanie swojego partnera w akcji? Ja też chciałam! I myślisz, że co, że ja po takich imprezach, gdzie mnie czasem dziesięciu weźmie na masce jakiegoś BMW, to nie mam poczucia winy? Że cię zdradziłam?

– Na to mieliśmy wyrażoną zgodę, a na te koleżanki nie! Nie rozmawialiśmy o tym wcześniej. Zaskoczyłaś mnie… Ja to chyba dalej jestem w szoku.

– A nie mieliśmy przypadkiem umowy, że spełniasz moje fantazje? Nawet te najbardziej odjechane?

– Mieliśmy.

– No właśnie.

– A to była twoja fantazja?

– Tak.

– Kłamiesz.

– Nie kłamię, przysięgam. Fantazjowałam o tym przez całe zajęcia, odkąd jedna z nich powiedziała mi w szatni, że miała rano dobry seks. I jak ćwiczyłyśmy i się wyginałyśmy. Chciałam zobaczyć od boku, tak jak widziałam je w lustrze, jak im to będziesz robił. A kiedy pod koniec zajęć zobaczyłam, że mają mokre plamy na spodenkach, to fantazjowałam, że im je odchylisz, właśnie takie mokre, i że ci będą siadać na twarzy. Albo się wypną i będą cię przygniatać pośladkami do ściany. Albo, że będzie tak, jak w końcu było, czyli super!

– Serio?

– No tak! Było mega fajnie!

– No dobra… To już mi lżej.

– Uff… bo już myślałam, że to koniec.


Po tamtej rozmowie wiedziałem jednak, że coś się kończy. Nie mogłem tak dłużej. Dwa lata z górką wylizywania po innych, czyszczenia, gdy robiła innym laskę. A potem jeszcze te koleżanki z pilatesu… i wszystko to na mojej głowie.

Co myśleli o mnie inni faceci? Jak rozmawiały o mnie te kobiety w szatni? Zdecydowałem, pomimo blasków fantazji, że trzeba z tym skończyć raz na zawsze.

– Kasia, musimy porozmawiać. Tym razem naprawdę.

– Powiedz mi tylko, dlaczego znowu zaczynasz tę rozmowę jak baba?

– Bo ktoś w tym domu musi być prawdziwą kobietą! Ty kochanie…

– No?

– Ty jesteś kurwą.

– Bardzo śmieszne. O co ci chodzi?

– Posłuchaj, mam już tego po dziurki w nosie. I nie mówię tego dosłownie… Potrzebuję z tym skończyć, rozumiesz? Chcę, żebyśmy znowu byli normalną parą. Tylko ty i ja.

– Ale dlaczego?

– Bo cię kocham, Kasia. I nie chcę, żeby cię pół miasto waliło. Mam tego dość. Chcę ciebie, czystej.

– To sobie wyliż!

– Nie, nie! Kasia, czy ty mnie słyszysz? Nie chcę cię z tym wrzucać od razu na głęboką wodę, ale… to już będzie ostatni raz. Za tydzień i finito.

– Naprawdę? Jesteś pewien-pewien? Bo ty też to lubisz, przypominam.

– Wiem, pamiętam. Dlaczego mam pewien plan.

– Jaki?

– Zróbmy tak…

Przedstawiłem jej szczegóły i w końcu się zgodziła. Kiedy przyszedł kolejny piątek, Kasia jak zwykle wypięła się brudna pod drzwiami, ale zamiast ją wylizać, przeleciałem ją jako pierwszy. Nie do końca, bo dopiero zaczynaliśmy zabawę, a przed nami było kilka atrakcji, na które chciałem pozostać podniecony.

Pojechaliśmy razem i to w miejsce, gdzie niemal wszyscy dobrze ją już znali. Wchodziliśmy osobno, żeby nie zakłócać jej naturalnych relacji. Wszedłem po pięciu minutach, obserwowałem ją, stojąc pod ścianą, jak zamawia drinka, a ktoś podchodzi do niej przy barze i podwija jej sukienkę. Muzyka była głośna, światła waliły raz tak, raz tak, a czasem było zupełnie ciemno.

Po kilku minutach stanęło przy barze wokół Kasi kilku, potem kilkunastu facetów i zasłonili mi widok.  Poszedłem do nich. I stanąłem w półkolu. Kasia dalej stała wypięta, oparta łokciami o ladę, ale sukienkę miała podwiniętą już do połowy pleców. Dawali jej klapsy i czasem maczali palce w cipce.

Jeden z facetów w końcu nie wytrzymał i wyłamał się z półkola. Rozpiął rozporek, wyciągnął twardego fiuta i już miał w nią wejść, ale Kasia go zatrzymała. Spojrzała na mnie i puściła oko.

– Zaczekaj – powiedziała do tamtego. – Najpierw ty! – Wskazała na mnie. – Chcę, żebyś był pierwszy.

Podszedłem do i już miałem kucnąć, kiedy powiedziała:

– Nie, nie. Wejdź we mnie. Kochaj się ze mną i skończ.

– Ale przecież…

– Dawaj, jedziesz. Do końca.

Zaskoczyła mnie. Nie taki był plan, ale poszedłem za tym. Inni mi kibicowali. Kasia wzięła sobie łyka drinka. Wytrzymałem ze dwie minuty, cała sytuacja była dość podniecająca. Opróżniłem jaja do dna. Świat zawirował, muzyka huczała. Kasia przyciągnęła moją głowę i powiedziała mi na ucho:

– Teraz się przyglądaj. Będzie ci się z tym łatwiej pożegnać.

Nie było już we mnie tego podniecenia, co wcześniej, a już zwłaszcza tego, które towarzyszyło mi, gdy czekałem na nią w domu i wyobrażałem sobie, co z nią robią. Teraz działo się to na moich oczach i było… okropne. Patrzyłem, jak po kolei posuwają moją dziewczynę, moją Kasię. Tę samą, której przynosiłem kiedyś kwiaty, żeby ją w ogóle poderwać. I ona, wypięta na tym barze, spojrzała na mnie i też to poczuła… Popłynęła jej jedna, odbijająca lasery łza, podczas gdy spuszczał się w nią jakiś kolejny facet. Nie przerywała. Też chciała się z tym solidnie pożegnać.

Patrzyliśmy na siebie, kiedy wziął ją następny, krępy typ. Zwyzywał ją od szmat, chwycił pod gardło i wypierdolił w rytm muzyki tak mocno, że jęczała i płakała jednocześnie. Przekręciła głowę, spojrzała się we mnie intensywnie i nacierała na niego pośladkami. Krzyczała, żeby ją pieprzył, że jest dziwką, że chce się ruchać w nieskończoność. I cały ten czas patrzyła na mnie.

Zrozumiałem przekaz. Ułożyłem dłonie w serduszko. Wysłała mi buziaczka.

Krępy gość ryknął jak niedźwiedź i wyładował w nią wszystko, co miał. Krzyknęła  do mnie przez muzykę:

– Ty, tam! Zrób mi tu porządek, bo przeciekam!

Nie byłem aż tak nakręcony, byłem po orgazmie i nie miałem ochoty, ale na szczęście coś zaczęło wracać. Wiedziałem, że to, co robię, ma głęboki sens. Tak, kierowałem się w tamtej chwili głębokim poczuciem sensu, jakąś wyższą wartością. To, czego doświadczaliśmy, było istnym misterium pożegnania.

Spojrzałem na podłogę. Zaczęła zbierać się między jej nogami niewielka kałuża spermy. Stanąłem za nią, a ona odchyliła pośladki. Lampy błysnęły, lało jej się po udach, pizda była biała i mokra od wielokrotnych, potężnych spustów – w tym od mojego. Uwielbiałem ten widok, był dla mnie jak pocztówka z egzotycznych krajów. Faceci dookoła byli zdziwieni, że chcę to zrobić. Na imprezach tylko ją posuwali, a tutaj… Usłyszałem głosy podziwu. Kiedy zacząłem, kibicowali mi – był to prawdziwy, braterski doping.

Tamtej nocy oddaliśmy się temu po raz ostatni…

Niedługo później siedzieliśmy w taksówce. Wracaliśmy do domu, milczeliśmy, ale trzymaliśmy się za rękę.  Kasia wyjęła z torebki mokrą chusteczkę i wytarła mi nos.

– Nie przejmuj się – powiedziała. – Teraz już będzie tylko lepiej. Mamy siebie.

I rzeczywiście było. Usunęliśmy wszystkie nagrania. Kasia wyrzuciła ciuchy i buty, w których chodziła na imprezy. Wrzuciliśmy jej listy do niszczarki. Przestaliśmy się nakręcać w ten sposób. Zrobiliśmy sobie miesiąc przerwy od seksu, chodziliśmy na basen, siłownię, czytaliśmy książki. W końcu pojechaliśmy na odosobnienie medytacyjne… a kiedy znowu przyszła ta piątkowa noc – nasza „nocka” – poszliśmy do sypialni i… zaczęliśmy się kochać, na nowo. Przez cały ten miesiąc nosiła kulki. Mieliśmy wrażenie, jakby zresetowano nas do ustawień fabrycznych. Na szafce nocnej stały świeże kwiaty.

Ostatnie dwa lata były szaleństwem. A teraz… Teraz miało być jeszcze lepiej!


KONIEC SERII

162
6.5/10
Podziel się ze znajomymi

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.5/10 (2 głosy oddane)

Z tej serii

Komentarze (0)

Teksty o podobnej tematyce:

pokątne opowiadania erotyczne
Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.

Pliki cookies i polityka prywatności

Zgodnie z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowej lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych i w celach analitycznych.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz w regulaminie serwisu.